Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ganror Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:56 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 18 Spostrzegawczość: 22 Doświadczenie: 5 |
19-05-2014, 23:48
Prawa autorskie: ja
Lwisko siedziało na dupsku w Jaskini Medyka, uśmiechając się krzywo do samego siebie. Zdawało się nawet, że samiec nuci coś pod nosem, delikatnie kiwając łbem, z jego krtani wydobywały się jednak pojedyncze, niewyraźne pomruki. Końcówka ogona chodziła żywo na boki, naprzemiennie drgając i zamiatając skalne podłożę.
Niecierpliwił się. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
28-05-2014, 17:37
Prawa autorskie: MadKakerlaken
W końcu do Ragnara dobiegł odgłos łap uderzających o ziemię. Mało brakowało, a zapomniałby o spotkaniu. Spóźnił się minimalnie. Zwolnił tuż przed samą grotą i odetchnął powoli, uspokajając oddech. Dopiero po tym wszedł do środka. Skłonił lekko łbem szaremu samcowi.
- Salve, Ragnarze. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
28-05-2014, 19:05
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Gdy błękitnym ślepiom ukazała się sylwetka rdzawego, te zabłysnęły żywo, a wargi szarego pyska wykrzywiły się krzywym uśmieszku.
-Mamy sprawę do omówienia, Kahawianie.-oświadczył dosyć tajemniczo, poszerzając jeszcze cwaniacki grymas, goszczący na wyraźnie uradowanej mordzie. -Byłeś kiedyś na terenach Lwiej Ziemi? Oczywiście, że byłeś.-odpowiedział za niego, nawet nie czekając na to, aż tamten odezwie się. -Widziałeś tamtejszą trawę? Rośnie kępami i jest jeszcze zieleńsza od roślin w naszej Oazie. Ziemia tutaj jest sucha i spękana, nadaje się tylko do umierania na niej. Woda w ich rzekach jest krystalicznie czysta, nie to co mętne wody Czarnej Rzeki. Zwierzyna chodzi całymi stadami. Na Świcie od czasu do czasu trafi się zbłąkane gnu albo zebra. Nie zastanawiało Cię przypadkiem czemu te lwioziemske ochłapy zajmują naurodzajniejsze ziemie tej krainy?-spytał, zwieńczając tym samym swój wywód i obserwując bacznie współtowarzysza. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
28-05-2014, 19:16
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Jego łeb przekrzywił się nieco w wyrazie zainteresowania. Ciekawe, co tym razem... Pozwolił sobie usiąść i w spokoju wysłuchał wywodu niebieskookiego. Milczał przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedziami.
- Byłem na granicy. Ale po części masz rację... mają naprawdę dobre tereny. Co jednak niezbyt im pomaga. Rozleniwiają się, nie wdziałem kogokolwiek, by trenował, czy choćby patrolował ziemie. Pusto. Mógłbym wejść i wyjść bez szwanku, gdybym chciał. Łapą przejechał po pysku. Co Szary kombinował... do czego chciał dojść? Może na razie zostawmy domysły. - Według zasad które mi wpojono.. wynikałoby że są najmocniejszym stadem tutaj. Inaczej już dawno zostałoby wyparte przez inne stada. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
29-05-2014, 01:04
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Szary pokiwał łbem na słowa Kahawiana, bo i jak na razie zadowalające była jego odpowiedź.
-No właśnie.-prychnął krótko, zamiatając ogonem ziemię.-Ci nieudacznicy nie mają najmniejszego prawa do posiadania tych terenów na własność. Bo niby z jakiej racji, może za tworzenie ostoi dla sierot? .-warknął, czując jak powoli rośnie w nim złość, której zresztą nie starał się hamować. -Wiesz, tak się złożyło, że ocaliłem dwóm z tych ścierw życie, a gdy zjawiłem się na ich terenach, Vei, czyli ich żałosna królowa najzwyczajniej spławiła mnie, stwierdzając, że jest zajęta. Wyobrażasz to sobie?-spytał, świdrując rdzawego iskrzącymi się błękitami. -Niewdzięczna suka. Najchętniej zmiótłbym ich z powierzchni ziemi, ich i te wkurwiające lwiątka, pałętające się wszędzie. Powiedziałbym, że dostałyby nauczkę, ale trudno dochodzić do jakichkolwiek konkluzji z poderżniętym gardłem.-wysyczał, dając upust emocjom, które najwyraźniej kotłowały się w jego umyśle już od bardzo dawna. Kita chodziła nerwowo na boki, napędzana coraz większą ekscytacją samca. -Pomyśl Kahawian, tak pozarzynać te lwiątka na oczach ich matek czy to nie byłoby genialne?-spytał, uśmiechając się wyjątkowo nieładnie.-Vei miałaby piękne przedstawienie, a potem pokaz indywidualny ode mnie.-dodał, jeszcze bardziej poszerzając parszywy grymas pyska. Osobista zniewaga królowej coraz bardziej podsycała w nim chęć zemsty-nikt przecież nie lubił odrzucenia. Inna sprawa, że jeden z tego powodu doznawał depresji, a drugi chęci wymordowania jej rodziny. -Nowy dom, taki, na jaki zawsze zasługiwaliśmy i pozbycie się szkodników, co Ty na to Kah? Dwie pieczenie na jednym ogniu, hę?-spytał, dosłownie czując w kościach nadchodzącą aprobatę. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
30-05-2014, 20:19
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Póki co wstrzymywał się od komentowania zdań wyrzucanych z siebie przez Ragnara. Uważnie obserwował, jak gniew powoli wychodzi z Szarego. Co go mogło tak rozsierdzić? Wzmianki o niewdzięczności, morderstwach... Stop. Czerwone ślepia zniknęły na chwilę pod powiekami, gdy rdzawy starał się uspokoić. Co jak co, ale on na dzieci łapy nie podniesie. Nie potrafi. Po długim westchnięciu, ponownie zmusił się do spojrzenia na Ragnara.
- Co ja na to? Huh... walka o tereny jest czymś naturalnym. Skoro oni nie pilnują tych terenów i w zasadzie nie robią nic, to ich szkoda. Wiem, że nasze stada rywalizowały. Ty im pomogłeś... Tym bardziej Vei winna jest nam szacunek... a skoro jest jak twierdzisz... można zyskać ich tereny w... łatwiejszy sposób. Wiem że łakniesz krwi... ale pamiętaj, że to walka, w czasie której obie strony poniosą straty. Chciałbyś, żeby Frigg straciła ciebie lub Dey...? Nie pytam nawet co ty byś czuł, gdyby to jej coś się stało. Poczekał chwilę, dając przywódcy czas na namysł. Po chwili zaczął od nowa. - Posłuchaj... to ona jest winna wszystkiemu. Jest królową, im na niej zależy. Można ją porwać... zrobią wszystko, żeby ją odzyskać. Postawić im warunek... ziemie za królową. A jeśli się nie zgodzą... jej potomstwo zachowuje prawo do tronu. Rozumiesz, co mam na myśli? Teraz czas na mniej przyjemną część. - Pomysł zabicia lwiątek nie podoba mi się wcale... zarówno z osobistych względów, ale też i taktycznych. Każdy normalny rodzic szaleje po stracie dziecka. Staje się nieprzewidywalny, chęć zemsty kompletnie przesłania mu zdrowy rozsądek. Popełnilibyśmy duży błąd ryzykując coś takiego. Swoją drogą, jeśli byłyby wystarczająco młode... zawsze można ich wychować na swoich. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
31-05-2014, 02:43
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Samiec o dziwo na wzmiankę o Frigg i Dey pozostał dziwnie niewzruszony-pewność siebie, która pulsowała w jego żyłach, była niezachwianą podporą jego planu.
-No weź, chyba nie sądzisz, że te miernoty potrafią się w ogóle bronić.-parsknął, nie mogąc powstrzymać chichotu, kotłującego się w jego krtani. -Wystarczy zorganizowana grupa, zgarnięcie jednego z tych gnojków i kilka ostrzejszych słówek, a uwierz mi, nawet nie ośmielą się pisnąć w sprzeciwie.-zamruczał nisko, uśmiechając się pod nosem. -Daj spokój, tamte samice to lwice jak każde inne, przynajmniej pod tym względem. Nie ten miot, to następny-no życie.-mruknął, wzruszając barkami. Kolejne słowa Kahawiana wywołały na szarym pysku wyjątkowo nieładny grymas. Z uwagą przysłuchiwał się propozycji Dwugrzywego, jednak stopniowo zaciekawienie zostało zastąpione przez coś na kształt zniechęcenia. -Eeee, nie będę bawić się w takie podchody, zresztą mam lepszy plan.-zbył wersję tamtego, z coraz mniejszym entuzjazmem słuchając domniemanego kompana. W którymś momencie jego wywodu szala goryczy się przelała. -Wychować na swoich? Matko Kahawian, ile w tym szlachetności i dobroci... Nie no masz rację, może w ogóle ich nie napadajmy, tylko wpadnijmy pochwalić pogodę, spytać czy nie potrzebują pomocy i współtwórzmy z nimi ten sierociniec.-mówił, kiwając łbem z zaangażowaniem.-Jesteś lwem czy Lwioziemcem, Kahawian?-warknął znienacka, nieprzyjemnie mierząc rdzawego rozjuszonymi błękitami. -Nie rozumiesz, że nie chcę cudzych bachorów pałętających mi się między łapami? Zresztą co z Tobą do cholery, jesteś tym samcem czy nie? Chyba Ci jaja po drodze tutaj odpadły, skoro wolisz użerać się z obcymi szczylami, zamiast kontynuować własną linię krwi.-wysyczał, porządnie rozdrażniony postawą ognistookiego. Jego oddech stał się ciężki, a ślepia we wściekłości poczęły ciskać gromy.-Myślałem, że jesteś doświadczonym lwem z łbem na karku, a nie jakąś ciotą.-wypluł oschle, z jawną pogardą dla tamtego. W ogóle nie kontrolował emocji, które co rusz podburzały go do coraz śmielszych posunięć-można było zaryzykować stwierdzenie, że lwisko najzwyczajniej nie panowało nad sobą. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
31-05-2014, 11:58
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Jego brwi uniosły się lekko.
- Nie wątpię. Skoro żyją, znaczy że jedzą. A to znaczy że polują... a więc przynajmniej podstawy walki muszą znać. Poza tym, nie wiemy ile ich jest. Wydobył z siebie westchnięcie poirytowania. - Jeśli ich królowa jest taka jak mówiłeś, to się nie zawaha. A za przywódcą idzie reszta. A co do lwiątek... patrzysz na to ze swojej perspektywy, nie ze strony lwicy. Tym bardziej lwioziemskiej. Mrugnął nieco poddenerwowany. Czyżby jego naprawdę tak zaślepiło? Jest zbyt pewny siebie, a tego wynikają największe błędy. Nie rozpatruje wszystkich możliwości, dla niego to miałby być spacerek. Czerwone spojrzenie ponownie legło na samcu. - O tym nie mówię, bo to nie ma prawa istnieć nawet według moich zasad. Winni są szacunek, którego nie ukazują. Swoją drogą po tym jak dostali lek, nie widziałam, żeby ruda się pokazała chociaż raz. Dostała co chciała i tyle. Może liczyła, że obejdzie się bez konsekwencji... niespodzianka... Po prostu nie widzę taktycznego sensu w zabijaniu młodych. Przyniesie to więcej kłopotów niż korzyści. Widział, że Szary coraz bardziej się rozkręcał. Jeśli on pozwoli, żeby zaczęły kierować nim emocje, może to się skończyć nieprzyjemnie... - Jestem lwem, który korzysta ze swojego łba. I pamięta o pewnych szczegółach. Mówiłeś że Lwi mają pakt z pewnym stadem... Srebrnymi, tak? Otóż my nie mamy o nich zielonego pojęcia. Nie wiemy ilu ich jest, jacy są. Czy widziałeś któregoś kiedykolwiek? Jak dla mnie to nie jest strategia strachu. Doskonale wiedzą, co robią. I skutecznie plan realizują. A nawet jakbyśmy byli wybitnymi wojownikami, każdy z nas... to przeciwko kilku przeciwnikom na raz szans nie mamy. Skinął minimalnie łbem. - Możesz nie chcieć, nie każdy na to pozwala. Czemu mógłbym na to pozwolić? Nowa krew to możliwość rozwoju do stada, jego wzrost w siłę. Moja linia krwi... to inna sprawa. Jednak zniewaga spowodowała, że ogniste spojrzenie zalśniło jasno i zdawało się przykuwać szarego do ziemi. - Zważ co mówisz, Ragnarze. Rozumiem, że cię w tej chwili ponosi, a chęć pokazania głupiej lwicy jej błędu kompletnie cię zaślepiła. Opanuj się. I przemyśl to jeszcze raz. Bo sam tego nie dokonasz. Jeszcze niedawno nie chciałeś władzy, bałeś się jej. Aż tak ci zasmakowała? |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
02-06-2014, 01:22
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
-Jesteś jakiś niepoważny, naprawdę stawiasz na równi polowanie na durne bydło i walkę z innym lwem? Lwioziemcy zresztą nigdy nie postawili się Świtowi, uwierz mi, miałem okazję to sprawdzić. Wątpię też, żeby znali pojęcie treningu.-mruknął niechętnie, machając kitą na boki.
-"Nie wiemy ile ich jest", "królowa się nie zawaha", Kahawian, czy Ty masz mnie za ostatniego idiotę? Nie zamierzam błądzić po omacku ze ślepą wiarą we własne i stada możliwości. Wbrew temu, co sobie pomyślałeś, nie zarządzę napadu bez odpowiedniego przygotowania. Myślałem, że to kwestia na tyle oczywista, że nie muszę Ci o niej mówić.-prychnął zniesmaczony tym, jak tamten się do niego odnosił. Te wszystkie banały, które nadmieniał rdzawy skutecznie podnosiły błękitnookiemu ciśnienie. Gdy tamten poruszył temat lwiątek, szara kita chlasnęła ziemię z irytacją, która mówiła jasno, że owa sprawa nie podlega dyskusji. -Nie będę tolerować cudzych szczyli i już. Postanowione.Po prostu przyjmij to do wiadomości.-zasyczał nieprzyjemnie, posyłając ognistookiemu jednoznaczne spojrzenie. Wysłuchał kolejnych słów tamtego z początku zaciekawiony zagadnieniem, które Kahawian miał zamiar poruszyć. Tak prędko jak wdał się w pierwszy szczegół, grymas szarego pyska znów wykrzywił się w rozdrażnionym znudzeniu. -W takim razie coś słabo korzystasz z tego łba-pakt o nieagresji to nie sojusz.-wycedził, nawet nie wdając się w szczegóły. Pakt w przeciwieństwie do sojuszu nie zobowiązuje do udzielania sobie jakiejkolwiek pomocy-to było przecież oczywiste. Dalsza część wywodu Kahawiana wywołała u lwiska grymas niezrozumienia-miał wrażenie, że żadne z jego słów nie miało w tej chwili sensu. -Co ty pierdolisz Kahawian?-burknął, krzywiąc się jeszcze bardziej.-Właśnie stwierdziłeś, że twoje własne potomstwo nie daje stadu możliwości rozwoju i wzrostu w siłę. Uderzyłeś się w czerep, że chrzanisz takie cholerne farmazony?-warknął, zupełnie wytrącony z równowagi bzdurą, jaka właśnie opuściła pysk Dwugrzywego. Wbrew pozorom najlepsza część rdzawego wywodu dopiero nadchodziła. Szare cielsko trwało nieruchomo, a ciemne uszy chłonęły uwagi i upomnienia, które dolewały oliwy do ognia i wzmagały żar, buchający wewnątrz przywódcy. Że też on śmiał się tak do niego zwracać, rozkazywać mu. Tętno samca gwałtownie przyspieszyło, a on sam czuł, jak zbiera się w nim najczystszy gniew. Ciemna powieka zadrgała nerwowo, gdy ciało pozostawało dziwnie zastygłe, jakby dając upust drobinie napięcia, jakie wywierała na lwa wybuchowa mieszanka negatywnych emocji. Był dla nich niewzruszoną barierą, nie wysunął pazurów, nie obnażył zębów, nie pozwolił choćby jedno pojedyncze warknięcie opuściło jego pysk. -W tej jaskini jest tylko jeden przywódca i to nie ty nim jesteś, Kahawian.-mruknął oschle, świdrując tamtego chłodnymi błekitami. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
03-06-2014, 21:27
Prawa autorskie: MadKakerlaken
- Patrolując granice nigdy nie widziałem, by któreś z nich robiło coś takiego, bądź ćwiczyło. Tak więc nie znam ich siły. Skoro jednak mówisz że nie ma się o co martwić no cóż... zapamiętam sobie. Za krótko tu jestem i za mało o nich wiem.
Odwrócił spojrzenie i westchnął. - Doskonale wiesz, że nie, Szary. Po prostu gadasz jak nakręcony a ja staram się wyczuć teren po którym kroczę. Widziałem już takich co działali pod wpływem emocji i dobrze się to nie kończyło. Życzę naszym jak najlepiej i nie chcę, by podzielili ich los. Spojrzał na Ragnara ze spokojem. - Jasne, zapamiętam. Komentarz o pakcie pozostawił bez komentarza. Przecież nie słyszał każdej ich rozmowy, nie widział tego co się działo... Pakt o nieagresji to pierwszy krok do sojuszu... No ale zostawmy to. Na pysku pojawił się cień grymasu. - Wystarczy mi, że straciłem dwóch synów. Nie chcę po raz kolejny patrzeć na śmierć niewinnego dziecka. I nie chcę znów zbierać się z dna, bo to już nie na moje siły. Rude cielsko drgnęło lekko, a brązowa kita owinęła się swobodnie wokół łap. Swoją postawą ciała miał zamiar wyrazić spokój. Nie stanowi żadnego zagrożenia. - Doskonale o tym wiem. Gdybym pragnął władzy, wróciłbym w rodzinne strony, gdzie należy ona według prawa, do mnie. A tutaj... chcę jedynie pomóc. Tu jest teraz moje stado i moja rodzina. A w rodzinie się nie walczy. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
11-06-2014, 21:26
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Spokojny i opanowany ton Kahawiana może i nie wzmagał już gniewu, kotłującego się w Ragnarze, jednak bynajmniej nie odegnał jego złości. Samiec pozostał w bezruchu, od niechcenia słuchając tego, co tamten pragnął mu jeszcze przekazać.
Rozmowa mająca na celu wspólne zaplanowanie intrygi zakończyła się więc fiaskiem i osobistą zniewagą, którą wychwyciło wówczas wrażliwe ego przywódcy. -Nie mam już nic więcej do dodania.-wychrypiał, podnosząc się z ziemi. Kosmaty łeb z osobliwą mu czułością otarł się o Kahawianowy pysk, aby zaraz potem obdarzyć go krótkim liźnięciem, podczas którego błękity chłodno świdrowały rdzawe lico. -Bywaj.-rzucił oschle, opuszczając jaskinię ciężkim krokiem. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości