Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
04-08-2012, 13:07
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
//Wyciągnęli mnie nad jezioro :p
Faktycznie jak na miernego poetę, wyraził swe uczucia bardzo zręcznie, Kami słuchała tego co mówił jej towarzysz, a jej twarda skorupa rozmiękła niczym skała pod wpływem żaru zamieniająca się w magmę. - Gdy prawdziwe uczucie łączy dwie osoby, nie potrzebne są im słowa by mogły się porozumieć. - Szepnęła i zaraz potem poczuła lwi pocałunek, który oczywiście zatkał jej paszczę nim mogła coś jeszcze powiedzieć. Wcale się o to nie gniewała, wręcz przeciwnie, stan Kami można by określić jako stan upojenia-ogólnego szczęścia i beztroski. Zupełnie zapomniała o świecie zewnętrznym i wszelkich zmartwieniach. Miała kogoś kto kochał ją bezgranicznie i współtworzył z nią całość. Ta krótka chwila mogła by trwać wiecznie, gdy odwzajemniła pocałunek poczuła się lżejsza i niczym żywy płomień. [ Dodano: 2012-08-09, 14:04 ] Gdy oderwała już pysk od Bjorna spojrzała na niego swymi zielonymi oczami, teraz miała już wszystko, a stado tylko na tym skorzysta. Żadne zmartwienie nie targały emocjami władczyni, wypadało by teraz oficjalnie jakoś oznajmić stadu kto jest partnerem ich przewodnika. - Myślę że stado powinno dowiedzieć się o nas.- Odparła kładąc łeb na barkach lwa zanurzając jednocześnie pysk w bujnej grzywie samca.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
10-08-2012, 13:38
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Westchnęła, Bjorn chyba popadał w zbytnia paranoję. Dlaczego stado miało by go odrzucić, skoro dawał tyle radości ich przywódczyni?
Czy beżowy wątpił w solidarność stada i zaufanie członków względem Kami? Podniosła łeb z jego barków zabierając się za memłanie ucha swego misiaczka. - Wszystko będzie dobrze, Świt to rodzina, a rodzinie się ufa, jesteś członkiem tej rodziny.- Mruknęła między kolejnymi liźnięciami i łagodnymi szczypnięciami w małżowinę. - Poza tym, jeśli to nie dodaje Ci dość powodu by czuć się pewnie, powiem Ci że stado ma we mnie wielki autorytet i nie wątpi w słuszność moich decyzji.- Miała nadzieje że podbudowała jego pewność siebie tymi słowami. - Jesteś silny i mądry, stado to wie, więc nie zanegują twojej pozycji mój nowy Mroczny Morderco. /// :D zapraszam na trening ;3
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
10-08-2012, 13:41
Gdzieś wśród wyścielających podłoże suchych roślin Bjorn nagle dostrzegł coś białego, a nawet trzy cosie. Jak nietrudno się domyślić, były to opale, których, o dziwo, nikt tu wcześniej nie zauważył.
|
|||
|
Bjorn Gość |
11-08-2012, 01:37
Bjorn wpatrywał się tępo w bark Kami, gdy ta przerywała pieszczoty, by mówić. On tak naprawdę to wiedział, czuł, że jest częścią czegoś, tak samo jak inni tworzy rodzinę. Powodem jego obaw była najzwyczajniej w świecie niska samoocena, czasem przykrywana sztuczną pewnością siebie, tak jak to miało miejsce przy ostatnim spotkaniu z Matumaini.
Ale może to jego pozytywna cecha? Podobnie jak Kami potrafił być uczuciowy i opiekuńczy, ale gdy trzeba zmienia się w bezwzględnego mordercę, niekoniecznie zważającego na swoje życie. Inni są ważniejsi. Na słowa Przywódczyni o awansie na Mrocznego Mordercę jasnogrzywy drgnął. On? Powoli jego wspinaczka po szczeblach hierarchii rozpoczynała się, tylko czy to naprawdę się liczy? On walczy z pasją, służy z pasją, nie oczekuje niczego w zamian. Beżowy pozwolił cichemu westchnięciu ulecieć z jego pyska, po czym wstał i obszedł Kami dookoła, nie szczędząc przy tym czułych otarć pyskiem i grzywą. Kiedy już znalazł się mniej więcej w tym samym miejscu co wcześniej, lew znów obdarował swoją lubą lwim pocałunkiem i uśmiechnął się ciepło, co było naprawdę rzadkim widokiem. -Chodźmy więc. Chcę żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś tylko moja i będę obok ciebie do końca swych dni. A nawet dłużej.- niebieskooki zmienił swój ciepły uśmiech na coś w rodzaju cwaniackiego spojrzenia. Postawił kilka kroków obok Brązowej i wtedy coś mignęło mu pod łapami. Nie był owym znaleziskiem zachwycony, te kamienie były niczym w porównaniu do szczęścia jakie dały mu wszystkie słowa jakie Kami kiedykolwiek wypowiedziała. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
13-08-2012, 13:13
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Szary niepewnie wkroczył do jamy, rozglądając się dookoła. Uważnie stawiał kroki, tak aby nie zwalić swojej pasażerki na ziemię. Zastanawiał się czy dobrze robi przeszkadzając Kami w rozmowie z tamtym. W końcu priorytetem dla przywódcy jest życie i zdrowie członków stada, sprawy prywatne należy odsunąć na bok- takim myśleniem motywował swoje działanie. Kiedy już spostrzegł ową dwójkę przystanął na chwilę i obracając łeb spojrzał na Padme badawczo. Ostatecznie przełknął ślinę i zbliżył się kilka kroków, uważając przy tym aby młoda nie zaliczyła wywrotki.
-Salve, Pani Kami-ukłonił się delikatnie, a beżowemu skinął łbem. -Przepraszam, że przeszkadzam, ale Padme miała wypadek i potrzebuje pomocy medyka. Co prawda rany nie są poważne, ale stwierdziłem, że lepiej będzie ją tu zanieść, aby zmniejszyć ryzyko zakażenia-tu spojrzał kątem oka na Padme, wciąż siedzącą na nim, po czym przeniósł wzrok na Kami i z powagą wyczekiwał odpowiedzi. Może to było dziwne, ale wydawało mu się, że zaraz dostanie w pysk za zakłócanie jej spokoju. |
|||
|
Padme Gość |
13-08-2012, 18:34
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Beżowa cały czas odpychała swoje wątpliwości względem tej dwójki na bok. Bo w sumie olać, to był pomysł szarego, nie?
Z chwilą wkroczenia do jamy przeszył ją zimny dreszcz, a powieki przykryły szafirowe ślepia, zostawiając im tylko maleńką szparkę, jednak wystarczyła, by Pads mogła dojrzeć zarówno Kami jak i stojącego u jej boku Bjorna. Gdy Ragnar zatrzymał się tuż przed nimi, beżowa wiedziała, że owszem, za swoją zuchwałość, jeśli jest to odpowiednie słowo, szary może zapłacić siarczystym liściem prosto w pysk. Oceniając odległość, między grzbietem samca a podłożem, podjąwszy decyzje Padme wstała, chwilę stojąc w bezruchu, by zachować równowagę, po czym opuściła swój środek transportu zgrabnie lądując na ziemi. Otrząsnęła się, przechyliła delikatnie łeb i usiadła, unosząc jedną z przednich kończyn do góry, by potem delikatnie pozbyć się ozorem krwi, która wciąż wydostawała się z ran po gadzich zębach. Westchnęła słysząc słowo 'wypadek', a wzrok pełen irytacji wbiła w Ragnara. Pff, walkę o to, by nie skończyć jako obiad to wypadek? |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
14-08-2012, 13:28
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
- I taka pewność mi się podoba..- Mruknęła z przylepionym do pyska uśmiechem, takim prawdziwym i szczerym.
Szykowała się do wyjścia, ale niespodziewani goście odwiedli ja od tego zamiaru. - Tak, witaj Ragnar.- Odparła krótko i treściwie na jego przywitanie, miała nadzieje że faktycznym powodem jego przybycia było obawa o zdrowie Padme, a nie coś innego. Swe spojrzenie przeniosła na nie tak już małą lwice, 10 miesięcy, to prawie rok, niebawem Padme przejdzie swój test dojrzałości i być może stanie się adeptem pretendującym do stanowiska pełnoprawnego mordercy, być może też nie sprosta trudom testu, całkiem możliwe jest że pozostawi w kanionie jedyne co ma, swe życie. Zmarszczyła brwi. Niespodziewany wypadek, zbieg pewnych okoliczności odwiedzie ją od ogłoszenia nowiny stadu, przynajmniej na jakiś czas. - Dzieciaki, pakują się w każde możliwe kłopoty, a jeśli takowych nie ma, z pewnością jakieś wynajdą.- Taka ich natura, na obecna chwilę istotne było tylko to co zadało te rany, a nie to z jakiego powodu. Reprymendę Padme dostanie w odpowiednim czasie. Posłała jej jedynie surowe spojrzenie, by wiedziała że zawiodła oczekiwania Kami. - Więc co właściwie się stało?- Spytała oboje, Ragnara i małą lwicę przysiadając jeszcze na chwilę, dobry lekarz wpierw przepytuje pacjenta, potem bacznie przygląda się ranom, czy infekcji, by na końcu zastosować odpowiednie środki.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
14-08-2012, 14:56
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Na dźwięk słów o dzieciach pakujących się w kłopoty szary uśmiechnął się i pokiwał głową.
-W skrócie mówiąc młoda zaliczyła bliższe z spotkanie z krokodylami. Tak to bywa kiedy łazi się samotnie nad rzeką.-popatrzył na Padme uśmiechając się łagodnie, po czym przysiadł czekając, aż sama uściśli okoliczności i szczegóły swojej przygody. |
|||
|
Padme Gość |
14-08-2012, 15:45
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
Karcący wzrok przywódczyni był od razu wychwycony przez beżową, która mimo zajęcia, jakim było obmywanie ran po gadzich zębch, doskonale oriętowała się co się wokó niej dzieje. Taka podzielność uwagi.
Cóż... Nie dziwiła się kudłatej, że chce znać źródło tych ran. Może domyśla się co się stało? Tak samo zresztą było w przypadku Ragnara, więc na to pytanie odpowiedzieć mogła tylko ona. Nie zwlekając z doinformowaniem Kami, odłożyła wyczyszczoną z krwi kończynę, by po chwili wstać i spojrzeć brązowej prosto w oczy. Zacisnęła zęby, przypominając sobie całą sytuacje. Gupie gady. - byłam nad rzeką. Trochę przechadzałam się po okolicy.- mruknęła, tuszując fakt, że owym miejscem była Lwia Ziemia. Jak kolwiek można by było nazwać ten unkik, na pewno nie był on kłamstwem. Westchnęła i zaczęła ciągnąć dalej. - słońce, jak i sama wędrówka były męczące, a na dodatek od dawna nic nie jadłam, więc opadłam z sił szybciej niż zwykle.- powiedziała dość cicho, choć biorąc pod uwagę fakt, że jest tu tylko ich czwórka, jej głos był słyszalny wyraźnie, co nie było zmartwieniem, ale wygodą. - a na dodatek zaczęło padać, co zmąciło mój odpoczynek.- parsknęła i niechętnie zabierała się do tej części wypowiedzi, która z pewnością była najciekawsza, ale i nie należała do najprzyjemnjejszych. - jedyne suche miejsce, jakie zapewniło by mi schronienie przed deszczem, było zaledwie po drugiej stronie rzeki. Długo nie zastanawiałam się nad tym, by jakoś przez nią przejść i dostać się na drugą stronę, zanim przemokne do suchej nitki. Pierwszy krok jaki postawiłam na śliskim kamieniu od razu zachęcił zamieszkujące rzekę gady łatwym posiłkiem. Zbliżały się do mnie, jednak nie widziałam póki co konieczności skakania po gadzich pyskach.. Nieopodal znajdował się podobnej wielkości głaz, a ja znam swoje możliwości, wiedziałam, że jeśli dobrze się wybiję, doskoczę bez szwanku. - uśmiechnęła się słabo, na chwilę przerywając 'opowieść', spuściła wzrok spoglądając na Ragnara, ciekawa, czy Alaina zrelacjonowała mu wszystko wcześniej, czy też słyszy to pierwszy raz, teraz od niej. Jej wzrok z powrotem powędrował na Kami, zatrzymując się na zielonych ślepiach. - jeszcze zanim zdecydowałam się skoczyć, zauważyłam gałąź. Z początku nie wydawała się zbyt solidna, jednak nie ważę tyle, by mnie nie utrzymała, przynajmniej tak sądziłam. Jak się później okazało, nie myliłam się. W obu sprawach.- kontynuowała, szczerząc zęby z powodu własnej nieomylności, choć w rzeczywistości dobrze wiedziała, że choć nie pomyliła się wtedy, kto wie co by było, gdyby los nie postawił na jej drodze Alainy. - gdy już siedziałam pewnie na gałęzi, szukałam wzrokiem jakiegoś punktu zaczepienia, drogi do wymarzonego celu. Choć wiedziałam, że mogę się jeszcze wycofać- nie chciałam.- mówiła cicho, ciszej niż przy poprzedniej wypowiedzi, myśląc, że nie chodziło tylko o sprawdzenie samej siebie, choć po części też, ale o to, by nie zawieść samej siebie. Pad chce wnieść się na szczyt, nie tolerując niczego co stanie na jej drodze. Kim by więc była, gdyby nie poradziła sobie z kilkoma zielonymi, przerośniętymi jaszczurkami? - jednak zanim rozeznałam się we własnej sytuacji, usłyszałam głos, który kazał mi się siebie złapać, nie chcąc słyszeć protestów. Jego źródłem była lwica. Popełniła błąd, jakim było najwyraźniej testowanie wytrzymałości gałęzi. A los chciał, by ona nawet nie próbowała nas utrzymać, bo zanim zdążyłam się odezwać runęłam do wody. Runęłyśmy właściwie. Gdzieś na środku rzeki. Po gadach nie było śladu, gdzie niegdzie na tafli wody widać było ulatniający się tlen... Znalazłam się obok lwicy, nie mówiąc już nic, słuchałam jej pomysłu.- powiedziała, robiąc sobie przerwę na głęboki wdech. - opadałam z sił. Już wcześniej byłam zmęczona, ale z chwilą los testował moją wytrzymałość. Brązowa lwica kazała mi płynąć, nie zwarzając na zużyte zapasy energi, zrobiłam co kazała, zostawając w tyle. Kiedy ona znalazła się już na lądzie, gadzie zęby chwyciły mnie za przednie łapy, a gad ciągnął mnie na dno. Wiem, że powinnam coś z siebie wydusić, ale za nic nie miałam siły się wyrywać, a na dodatek brakowało mi tlenu, czy otarłam się o śmierć? Kto wie.. Krokodyl mnie puścił, a wypłynęłam dokładnie przed brzegiem, gdzie obie byłyśmy bezpieczne. Tyle, że gadzina zatopiła zęby w moich łapach.- prychnęła, uderzając ogonem o ziemię. Nic więcej nie mówiła, opowiedziała wszystko. Starała się, ale zawiodła, zawiodła i siebie i Kami. Beżowa położyła po sobie uszy i pod spojrzeniem szafirowych ślepi oczekiwała tego.. Zawiedzenia. |
|||
|
Frey Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:297 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
15-08-2012, 13:51
Prawa autorskie: Ragous / KamiLionheart
Przybył, rozglądając się na boki. Oho, jakieś zbiorowisko... Niefajnie. Chociaż z drugiej strony dobrze byłoby zapoznać się z nowymi członkami stada. Podszedł nieco bliżej.
- Salve - odezwał się z szacunkiem, skinąwszy łbem ku swej przywódczyni, której właśnie poszukiwał. Usiadł; ta jest zajęta, więc poczeka ze swą sprawą, w porządku. Jemu się nie spieszy. I tak jeszcze musi dotrzeć tu Maoni. Oby tylko się nie zgubiła... W międzyczasie młody przyjrzał się dokładnie tu obecnym, chcąc ich zapamiętać. Kami znał odkąd przyszło mu dołączyć do Złej, Bjorna - od czasu wyprawy w poszukiwaniu Oazy, ale pozostałą dwójkę widział chyba po raz pierwszy. Ciekawe, co to za jedni. |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
15-08-2012, 16:17
Prawa autorskie: Salvathi
Zaraz za Freyem pojawiła się i Maoni. Kiedy weszła do groty, rozejrzała się po niej uważnie, swój wzrok dłużej zatrzymując na postaci Kami. Jeśli ktokolwiek z tu obecnych miał być przywódczynią Szkarłatnych to tylko ona. Pomińmy fakt, że tylko brązowa była z całego gromadzenia dorosłą samicą. W każdym bądź razie i tak czekała, aż Frey coś przedsięweźmie.
Już chciała się odezwać, jednakże w ostatnim momencie ugryzła się w język. Lwica wyglądała na zajętą, a ona tą odrobinę taktu miała, żeby nie przeszkadzać. Zresztą stwierdziła, że lepiej będzie jednak, jak Frey odezwie się pierwszy. |
|||
|
Bjorn Gość |
15-08-2012, 18:32
Prawa autorskie: Salvathi
Eh? E?
Bjorn nerwowymi ruchami obracał łbem, po kolei przypatrując się każdemu. W jednej chwili był sam na sam z Kami, a tu nagle zwaliło się całe stado. Westchnął ciężko, wcale mu się to nie podobało, ale w końcu to sami swoi, nie? No i przy okazji Kami nie będzie musiała się nachodzić by ogłosić większości, kto właśnie został jej partnerem. Oficjalnie. Bjorn oblizał się, ze wszystkich nie kojarzył tylko Maoni. -Salve.- odparł z lekkim opóźnieniem, bardziej do nowoprzybyłego Freya niż pozostałych. |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
17-08-2012, 13:21
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Tak w jamie zrobiło sie zdecydowanie zbyt tłoczno.. z mieszaną uwagą wysłuchała co miała do powiedzenia Padme, buzia sie jej nie zamykała to fakt.
- Niezła przygoda..- Skwitowała na koniec, spoglądając na Bjorna, no cóż trzeba opatrzyć tę rankę i problem wyparuje. Wstała i zniknęła na chwilę w głębi jaskini po której rozniósł się trzask dartej skóry, oraz kilka innych odgłosów ubijania i ucierania, skrawek cienkiej irchy zwisał z jej pyska gdy ponownie pojawiła się obok młodej lwicy. Przystąpiła do oczyszczenia rany, gdy ta była juz zupełnie czysta oblizała zadowolony pysk, po czym wtarła weń mazidło powstałe na bazie rumianku. Na koniec jeszcze owinęła ranę skórką zabezpieczając ją rzemykiem. - I to było by na tyle, nie zabrudź opatrunku, a za jakiś 1-1,5 tygodnia zdejmij go. Gdyby rana zaczęła boleć, palić, szczypać.. przyjdź z powrotem.- I to tyle jeśli chodzi o obowiązki medyka. - Witaj Frey.. co tam ze sobą przyprowadziłeś? Koleżankę?- Zapytała trochę zmęczonym tonem. Nie znała małej smarkuli, albo nie kojarzyła.
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Padme Gość |
17-08-2012, 14:51
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Na tyle ciekawa, że można ją opowiedzieć...Ale tylko tutaj i nikomu więcej.
- ta..- mruknęła, wodząc wzrokiem za Kami, która zagłębiła się do jaskini. Gdy brązowa wróciła, opatrzyła ją jak trzeba a ta cieszyła się, że ma to już za sobą. Westchnęła cicho, spoglądając na opatrunki. W tej sprawie ufa Kami. Jest medykiem, wie co robi. Uśmiechnęła się słabo. Przywódczyni chodziło o tygodnie, prawda? Pokiwała głową na potwierdzenie. Da się zrobić. - dziękuję Kami.- powiedziała odwracając się w stronę wyjścia z jaskini. Zmniejszy tłok, co na pewno będzie wszystkim na rękę. ZT |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: