♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#1
03-06-2014, 00:45
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta przedzierała się przez wysoką trawę. Jej uszy nasłuchiwały dźwięków, które mógł wydawać ktoś większy od drobnych ssaków, zamieszkujących ten teren. Wreszcie duża, otwarta przestrzeń. Żadnych jaskiń, gór. Podłoże cudownie płaskie, a do tego znajduje się na terenach stada i daleko od Słoni. Oresta zatrzymała się. Dalej była osłabiona po chorobie, przez którą musiała spędzić wiele tygodni w Grocie, ale zdążyła się zająć futrem, którego poziom wahał się od dość czyste do bardzo czyste. Do tego upolowała niedawno jakiegoś gryzonia, którym zaspokoiła głód na jakiś czas. Powinna może wkrótce znaleźć któregoś z kapłanów albo Serret, by się dowiedzieć, jak może pomóc, ale nigdzie się jej nie śpieszyło. wolała się jeszcze oszczędzać.
Lwica okręciła się w kółko, ugniatając mniej więcej trawę, by zrobić sobie prowizoryczne legowisko, po czym siadła i zajęła się higieną osobistą. Skoro ma czas, to dlaczego jej futro nie mogłoby być doskonale czyste? Powolne, miarowe ruchy działały odprężająco. Raz, drugi. Oresta odpłynęła, pochłonięta monotonnym acz wciągającym zajęciem.
....
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#2
07-06-2014, 00:35
Prawa autorskie: ja

Coś szeleściło w wysokich trawach, a dzięki swojemu umaszczeniu było ledwie widoczne. Zresztą nie tylko dzięki temu, trawa była na tyle wysoka, że zakrywała cało Jaskółki aż po łopatki. Szła trzymając w pysku za ogon dwie upolowane surykatki, zamierzała je zjeść w jakimś spokojnym miejscu. Gdzieś, gdzie nikt jej nie przeszkodzi, a przynajmniej ktoś kto mógłby chcieć odebrać jej zdobycz. Choć czy cokolwiek była warta? No właśnie, dwie nędzne surykatki nie zaspokoją głodu dużego lwa, ewentualnie hiena albo szakal mogłyby się połasić.
Człapała powłócząc łapami. Niezbyt miała nastrój, zapewne dlatego, że będąc tak towarzyską istotą skazana była jak na razie na tułaczkę i nudę. Co prawda była do tego przygotowana od wczesnego dzieciństwa, ale ostatnio zaczęło jej to przeszkadzać, to całe samotnicze życie. Może powinna rozważyć dołączenie do jakiegoś stada? Tylko które wybrać?
Tylko patrzeć jak nie zauważyła obcej lwicy i wpadła na nią przewracając się i upuszczając zdobycz.
- Ugh... przepraszam... - wydukała podnosząc się i spoglądając na osobę, którą potrąciła. - Nie zrobiłam ci krzywdy?
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#3
07-06-2014, 01:12
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta pisnęła. I zaraz zganiła się, że zachowuje się jak lwiątko. Nie bolało, po prostu była zbyt zaskoczona, by zachowywać się racjonalnie. Gdzie ona miała oczy, że dała się tak podejść? A ta druga? Oresta dźwignęła się na łapy, gotowa odeprzeć potencjalny atak, do którego jednak nie doszło. Lwica podniosła pysk, a jej uszy stanęły na sztorc. - Nie, nic się nie stało. - zaprzeczyła. Spojrzenie Oresty przesunęło się po nieznajomej, zatrzymując się na jej oczach. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz widziała kogoś z takimi oczami, chociaż nie... chyba Serret miała podobne. Fioletowe. Tak to się nazywało.
Oresta cofnęła się o krok, zniżając ogon do siadu, kiedy przesunięta łapa natrafiła na coś miękkiego. Pełna najgorszych przeczuć spojrzała na to, by z ulgą stwierdzić, że to tylko surykatka. Albo jakąś zgniotły przez przypadek, albo, co bardziej prawdopodobne, był to obiad fioletowookiej. Oresta przesunęła gryzonia łapą ku nieznajomej. - To chyba twoje. - stwierdziła z przepraszającym uśmiechem.
....
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#4
07-06-2014, 01:38
Prawa autorskie: ja

Pokiwała głową, wyglądało na to, że wszystko z nieznajomą w porządku. Kumeza dźwignęła się z ziemi i otrzepała z piasku. Jak mogła być tak nieuważna? A gdyby to było coś znacznie groźniejszego od młodej lwiczki? Mógł to być bawół, jakiś agresywny samiec lwa, lampart albo krokodyl... choć może niekoniecznie w tym miejscu. Niemniej na tę chwilę lwica cieszyła się, że to tylko ta młoda lwica.
- To dobrze - na raz przypomniała sobie o swojej zdobyczy i zaczęła się rozglądać za nią. Jedną surykatkę podsunęła jej Oresta, za co była wdzięczna i nawet jej podziękowała, ale ta druga gdzieś się zapodziała.
- Kurcze, gdzie jest ta druga? Jak się nie znajdzie to.. a nie! Jest - powiedziała znajdując kolejną przy kłodzie nieopodal i chwytając ją za ogon przyciągnęła do siebie. Może i to niewiele mięsa, ale zawsze coś.
- Szczęście, nie będę musiała polować drugi raz by zdobyć obiad - sapnęła. - Nie będę ci przeszkadzać, jeśli zjem je tutaj?
Jak na razie wolała nie kontynuować podróży, bolała ją łapa od tej przewrotki, a poza tym była dziś nie w sosie i wolała drugi raz nie zgubić cennej zdobyczy. Nawet jeśli to tylko surykatki.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#5
07-06-2014, 12:38
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta powinna bardziej uważać, a nie błądzić głową w chmurach. A gdyby to był Mambur? Co prawda wieki nie słyszała o nim i jego wyczynach, ale to jeszcze nie oznacza, że dał im spokój. Dla Oresty był wcieleniem wszelkiego zła. Na szczęście nieznajoma nie przypominała go pod żadnym kątem.
Oresta rozejrzała się, szukając drugiej zguby. Nie mogła odejść daleko, zwłaszcza martwa. Na szczęście fioletowooka ją znalazła, więc Oresta mogła nie mieć wyrzutów sumienia, że przez jej leżenie kamieniem nieznajoma będzie chodzić głodna. Choć z drugiej strony, gdyby tamta patrzyła, gdzie idzie... ale cii.
- Nie no, nie. Miejsca wystarczy dla nas obu. - stwierdziła z uśmiechem. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie pożegnać nieznajomej i sobie stąd nie pójść, ale po pierwsze to były też jej tereny, dwa to tamta przyszła, a trzy, co przeważyło: nie chciało się jej. Oresta rzuciła okiem na ziemię, upewniając się, że nie ma żadnych niespodzianek, po czym usiadła w pewnej odległości od fioletowookiej, dając jej przestrzeń na spokojną konsumpcję gryzoni.
....
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#6
07-06-2014, 19:11
Prawa autorskie: ja

Odetchnęła nieco z ulgą i z uśmiechem popatrzyła na Orestę.
- Dzięki - powiedziała, po czym położyła się i zabrała się za pałaszowanie surykatki. Jadła powoli, uważnie przeżuwając każdy kęs, tak jak matki uczą młode kocięta, poza tym też to nie były zawody, a Jaskółce nigdzie się nie śpieszyło. W pewnym momencie przypomniała sobie o czymś istotnym. Przełknęła kęs i oblizała pysk z krwi.
- Może powinnam się przedstawić - powiedziała. - Ja jestem Kumeza.
Po czym znów wróciła do jedzenia. Zresztą, nawet nie śpiesząc się surykatka była tak małym zwierzaczkiem, że szybko zniknęła a zaraz następnym posiłkiem stała się druga.
- Swoją drogą - zastanowiła się na chwilę Jaskółka. - Te tereny należą do jakiegoś stada, prawda? Jesteś może jego członkinią?
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#7
08-06-2014, 15:42
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Oresta uśmiechnęła się w odpowiedzi. Nie ma za co. Brązowa nie chciała, by fioletowooka odczuła, że jej obiad jest w jakiś sposób jest zagrożony, więc udała zainteresowanie własnymi pazurami, delikatnie je wyciągając i czyszcząc brzegi. Milczenie przerwała dopiero Kumeza. – Miło mi, jestem Oresta – przedstawiła się, nieco przeciągając „e” w swoim imieniu, przez co zabrzmiało dźwięczniej. Na kolejne pytanie pokiwała twierdząco głową. – Dwa razy tak. Znajdujesz się na terenach Stada Srebrnego Księżyca, które obejmują te tereny aż do Złotej Skały. – tu wskazała łapą, widoczną nawet z tego miejsca, górę. – Czy przybywasz tu z jakiegoś konkretnego powodu? – spytała z uśmiechem, który miał zasugerować, że nawet jeśli odpowiedź jest przecząca, Kumeza wcale nie jest niemile widzianym gościem. Kto wie, może ona sama jeszcze nie wie, ale Księżyc skierował tutaj jej kroki nie bez przyczyny? Choć oczywiście, to mógł być też zwykły przypadek, z czym trzeba się liczyć.
....
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#8
08-06-2014, 23:27
Prawa autorskie: ja

Kończyła właśnie zjadanie drugiej surykatki, kiedy usłyszała odpowiedź Oresty. Pokiwała jej głową z szacunkiem, gdy wymieniły się uprzejmościami i poznały się wymieniając imionami. Potem jednak rozmowa zeszła na to, co interesowało Kumezę.
- Właściwie, to był to trochę przypadek - powiedziała. - Wyczułam, że to czyjeś tereny i dlatego byłam ciekawa.
Czyli faktycznie był to przypadek, ale mogło tak to tylko wyglądać. Przecież równie dobrze ten przypadek mógł być wolą samego Księżyca, czyż nie? Ani Oresta ani Kumeza nie mogły tego wiedzieć, bo przecież Księżycem nie były. Zresztą Jaskółka myślała jakiś czas temu o wstąpieniu do jakiegoś stada, może to było właśnie to?
- Ale rozważam dołączenie - powiedziała zaraz. - Wybór jest jednak dość trudny. Zresztą nie znam waszych zwyczajów, chciałabym sie czegoś o nich dowiedzieć. Może to pomogłoby mi zdecydować czego chcę.
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#9
09-06-2014, 22:15
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Zachowanie Kumenzy nieco zdziwiło Orestę. Ot, tak, bez oporów fioletowooka weszła na teren obcego stada, o którym nie wiedziała nic oprócz tego, że istnieje. A może to Oresta była przewrażliwiona? Wiele razy z takich czy innych powodów zdarzało się jej przekroczyć granice obcych stad zanim znalazła swój dom tutaj i jeszcze jest w jednym kawałku.
Kolejne słowa Kumenzy sprawiły, że Oresta wpadła w lekki popłoch. Na Księżyc, pytają ją o takie poważne sprawy? Zaraz się jednak wzięła w garść. To także jej Stado i musi je godnie reprezentować. Powie więc Kumenzie to, co było „powszechnie” wiadome. – Nasze Stado jest inne niż wszystkie. – o mały włos nie powiedziała „inne niż inne”. Cudny początek. – Wyjątkowe. – dodała, po czym wzięła głębszy oddech. – Prowadzi nas Księżyc, który działa poprzez kapłanów, którzy stoją na czele stada. Nie jest istotna dla nas siła osoby pragnącej dołączyć do stada ani jego zdolności łowieckie. My… patrzymy w serce. – miała wrażenie, że mówi trochę nieskładnie, ale bała się, że jeśli przestanie lub ktoś jej przerwie, to nie może całkiem zapomnieć języka w gębie. Podczas swojej przemowy Oresta uważnie wpatrywała się w oblicze fioletowookiej, próbując odczytać z niego emocje rozmówczyni.
....
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#10
10-06-2014, 00:46
Prawa autorskie: ja

Ułożyła się wygodnie przygotowując się na fascynującą opowieść, ale w sumie nie zawiodła się wiele słuchając słów Oresty, które mimo iż nie były doskonałe trafiły do umysłu i serca starszej lwicy. Kumeza pokiwała głową ukradkowo zerkając ku niebu.
- Księżyc, tak? - Uśmiechnęła się lekko spoglądając teraz wprost na niebieskooką lwicę. - Moja matka opowiadała mi o gwiazdach, więc dzięki niej wiem jak podróżować nocą przy ich pomocy.
Zamilkła na chwilę i westchnęła słyszalnie delikatnie mrużąc oczy i spoglądając w martwy punkt.
- A księżyc? Widać było go z naszej jaskini w oazie, w której mieszkałyśmy. Dwa razy w życiu widziałam krwawy księżyc. Moja matka mawiała, że księżyc oblewa się krwią zabitego w noc księżycową. Od tamtej pory spoglądam nań ostrożnie, by nie dopatrzyć się tego omenu.
Przyjęła do wiadomości to, co powiedziała Oresta o swoim stadzie. Brzmiało jak azyl, do którego Kumeza mogłaby się udać. Ale czyż nie powinna przyjrzeć się temu? Czy nie ma żadnego haczyka? Życie nauczyło Kumezę by była ostrożna i powściągliwa, by nie postępować pochopnie.
- To jedyny warunek? - Zapytała podnosząc fiołkowe oczy na Orestę.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#11
10-06-2014, 20:30
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Jeszcze nie zrezygnował ze zwiedzania terenów Srebrnego Księżyca, mimo, że podchodził do tego stada z dużym dystansem, w jakiś sposób go zainteresowało.
Nic dodać, nic ująć- przechadzał się po tych terenach, ale ani żywej duszy gdzie by nie poszedł. Zaczął się nawet zastanawiać, czy aby już nie wkroczył na tereny wolne. A tu proszę, na horyzoncie coś się poruszyło! Zwrócił więc się w tą stronę i zaczął biec, na tyle, że bardzo szybko doszedł do wniosku, iż tym razem ma do czynienia z dwoma lwicami, a każdy krok w przód wpędzał go w dziwne uczucie, że jedną z nich kojarzy. Ba!
Zatrzymał się, na jakieś 50 metrów od nich, po czym następne kroki poczynił niepewnie, jakby istniała szansa, że zapadnie się pod nim ziemia. Oj.
- Kumeza?- wymamrotał niepewnie, widząc samicą zwróconą do niego tyłem. Teraz był już tuż za nią, ciekaw, czy nie dostanie w pysk.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#12
10-06-2014, 21:28
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Gwiazdy… Oresta nigdy nie wiedziała, co inni w nich widzą. Dla niej były to tylko punkciki na niebie, tyle tylko, że dotrzymywały towarzystwa Księżycowi. Ot, rozsypane po niebie świecące ziarenka piasku. Kumeza potrafi odnaleźć przy ich pomocy drogę? – Naprawdę? Niesamowite. – westchnęła z podziwem.
Oczy oglądające przesuwające się obrazy z przeszłości…. Jak Oresta dobrze to znała. Brązowej przebiegło przez myśl, że Kumeza nie powiedziała, dlaczego szuka stada, a ona nie pytała. Fioletowooka odeszła, została wyrwana ze swojego domu czy raczej przestał on istnieć? Oresta postanowiła wstrzymać się z pytaniem na czas nieokreślony. Nie wszystkie historie są przyjemne i łatwe do opowiadania. – Nie mam pojęcia, co mógłby oznaczać Krwawy Księżyc, ale nasz kapłan z pewnością potrafiłby odczytać ten Znak bardzo dokładnie. – przyznała się do własnej niewiedzy i jednocześnie wyraziła swe przekonanie o mądrości i prawie wszechwiedzy Nkirumy.
- Jedyny warunek? – powtórzyła za Kumezą, nie do końca pojmując, o co jej chodzi. – A. Wykazać, że się nie jest przeciętnym lwem… lub zwykłym, przeciętnym przedstawicielem swojego gatunku. Wykazać gotowość uwierzenia w Księżyc, a przede wszystkim zastanowić się bardzo dokładnie. To nie wybór obiadu czy miejsca na drzemkę, ale decyzja na całe życie. – Oreście nawet na myśl by nie przyszło, że ktoś mógłby chcieć odejść z tego wspaniałego Stada. – Z dołączeniem wiążą się zarówno pewne obowiązki jak i korzyś… - w tym miejscu brązowa przerwała gwałtownie, słysząc i częściowo widząc, jak coś lub ktoś się do nich zbliża, w dodatku było już naprawdę blisko. Jej serce zaczęło walić jak opętane. Na szczęście to nie był nikt zły, tylko znajomy Kumezy. Oresta odetchnęła głęboko i spojrzała przepraszająco na parę lwów. Czerwonogrzywy przypominał jej kogoś i Oresta z całych sił próbowała utrzymać tę nieproszoną myśl daleko od siebie. - Witaj. - rzuciła krótko i uśmiechnęła się na powitanie, co jej nawet nieźle wyszło.
....
Kumeza
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:56 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 58
Zręczność: 83
Spostrzegawczość: 72
Doświadczenie: 15

#13
11-06-2014, 02:02
Prawa autorskie: ja

Pokiwała głową. Nie wiedziała wprawdzie skąd jej matka posiadała umiejętność patrzenia w gwiazdy i dopatrywania się w nich sensu, Kumezie zdołała tylko przekazać jak uczynić z nieba mapę do celu.
- Och, jestem pewna, że był to omen - powiedziała z przekonaniem, w końcu... dwa razy i to w niezbyt przyjemnych okolicznościach, choć znowuż nie jakichś tam tragicznych. Jaskółka sądziła, że jest wiele lwów mających gorszą przeszłość i zapewne się nie myliła. W końcu mimo iż przeżyła własne osobiste, można powiedzieć, tragedie, to jednak nie lubiła stawiania siebie w roli ofiary.
- Ach, nie wiem czy coś takiego w sobie znajdę. Chyba wszystkie matki mówią swym lwiątkom, że są wyjątkowe - wzruszyła lekko ramionami. Czy coś byłoby wyjątkowego w tej konkretnej Jaskółce? Może i jej matka miała jakiś cel w nadaniu swej córce właśnie takiego imienia, a może to zwykły zbieg okoliczności. Niemniej, Kumeza zawsze chętnie spoglądała w niebo, ale tak jak mówiła wcześniej z pewnym respektem względem księżyca.
- Czy można nie wierzyć w coś tak dużego i jasnego? - Zastanowiła się na głos zerkając kątem oka ku niebu. Co prawda rozumiała już, że to stado traktuje Księżyc jako swoje bóstwo i w związku z tym oddają mu cześć. Nie miała żadnych głębokich przemyśleń względem księżyca i nie miała w zanadrzu fascynujących opowieści ze swojego życia z nim związanych. Jej życie, w mniemaniu Kumezy, było najbardziej zwyczajne w świecie. Jest dzień i skwar, gdy lwica odpoczywa lub poluje i jest noc, gdy wędruje dzięki gwiazdom.
Słuchała tego co mówiła Oresta, ale za chwilę usłyszała też swoje imię dochodzące zza niej. Obróciła łeb w tył posyłając spojrzenie opalizujących fiołków rudogrzywemu samcowi.
- Więc tutaj zniknąłeś? - Przyjrzała mu się uważnie. - Wyglądasz dużo lepiej niż ostatnio.
Oczywiście dobrotliwa natura Kumezy nie widziała sensu w mszczeniu się na samcu za to, że zostawił ją samą w jaskini i to bez słowa, wolała to przemilczeć.
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#14
11-06-2014, 21:59
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

- Tak jakby.- odparł szybko, wyginając szyję w tak nienaturalny sposób, że aż dziw, że żaden krąg mu nie przeskoczył. A to tylko dlatego, aby wyjrzeć zza Kumezy i zawiesić zdziwiony wzrok na drugiej samicy, o której na chwilę zapomniał.- A witaj.- odpowiedział jej grzecznie, z uśmiechem- jak przystało na kogoś, kto chce dobrze wypaść.
- Może dlatego, że pół dzisiejszego dnia spędziłem nad wodospadem, przy rozmowie z dwoma członkiniami tego stada.- mruknął, wracając wzrokiem do znajomej.- Tam udało mi się odpocząć.- dodał po chwili.
W sumie nie miał nic więcej do zrobienia, jak po prostu usiąść, jednak już tak, aby widzieć je obie bez wyginania się w chińskie osiem. No i czekał, zastanawiając się przez chwilę, czy aby nie przerwał im jakiejś rozmowy. Oj.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Oresta
Konto zawieszone

Gatunek:lwica Płeć:Samica Wiek:18 miesięcy Liczba postów:125 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 63

#15
12-06-2014, 14:39
Prawa autorskie: av Chotara :D, podpis: FKpl (me)

Och, ona nie śmie wątpić w słowa fioletowookiej. Po prostu była święcie przekonana, że Nkiruma by wiedział, o kim i dlaczego świadczy ten omen. – Wiesz, jestem pewna, że gdybyś poszukała, to byś na pewno coś znalazła. – stwierdziła, uśmiechem próbując dodać jej otuchy. Inna sprawa, że Kumeza nie wyglądała na taką, co jej potrzebuje, a przecież do SK nie może należeć przeciętny, szary lew. Słysząc kolejne słowa fioletowookiej, Oresta pokręciła przecząco głową. – Co innego wierzyć w istnienie Księżyca, a co innego w jego działalność. – zauważyła.
Kiedy przybysz usiadł niedaleko nich, brązowa mogła przyjrzeć się mu bliżej. Zrobiła więc to, nienachlanie lustrując sylwetkę czerwonogrzywego. Ze zdziwieniem zauważyła, że przybysz ma coś nie tak z jednym okiem. Czyżby zaliczył jakąś porządną walkę? – Jestem Oresta. – przedstawiła się uprzejmie. Było oczywiste, że samiec nie zamierza ich zaraz opuścić, więc powinni przynajmniej poznać swoje miana. Po chwili jej spojrzenie przeniosło się na Kumezę. O czym one to…?
....


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości