Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
30-04-2014, 22:53
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Szary łebek przechylił się na bok. Ariusz był dziwny. Coś mówił, ale mało, gdzieś patrzył, ale nie wiadomo na co (bo na pewno nie na Shiyę) i po co. To nie mieściło się w granicach normy, jakie gepardziątko zdążyło poznać. Młoda w skupieniu wpatrywała się w tę niezwykłą personę. Powoli zaczynała pojmować, że nie wszystko i wszyscy muszą wyglądać tak jak na Świcie - są też osoby, które zachowują się i mówią... Inaczej.
Młoda przysiadła, by niepotrzebnie go nie denerwować. Jeszcze by pomyślał, że chce naruszać jego, eee, terytorium. Zamiast tego, podążyła za jego wzrokiem. - Tam? - Podniosła łapę, wskazując nią wciąż zasnute chmurami niebo. Zmarszczyła brwi. Nigdy nie dostrzegała niczego porywającego w tym dalekim sklepieniu, ale może istnieje coś, co przeoczyła, a co tak naprawę jest niezwykle istotne? Tylko dlaczego ani Ni, ani Metody, ani nikt inny nigdy jej nie wspominał o niczym podobnym? Nie wytrzymała i znów spojrzała na lwiątko, ale zaraz znów powróciła wzrokiem ku górze. A nuż jednak tam coś znajdzie, może coś przeoczyła... Zamachała ogonkiem, skupiając się jak tylko mogła. Co prawda uporczywe wpatrywanie się w jeden punkt nie przychodziło jej tak dobrze jak zielonookiemu, ale, jak to mówią, praktyka czyni mistrza! Znów przekrzywiła łebek. To było takie męczące! - Ale tam... Nic nie ma - mruknęła zrezygnowana, choć uparcie nie spuszczała wzroku z nieba. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
09-05-2014, 21:00
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Gdy wypowiedziała ostatnie słowa, ciemny wyglądał jakby mu ość stanęła w poprzek w gardle. C,CO?! Powstał od razu, fukając głośno przez nos, maszerując z lewa na prawo i vice versa, wyglądając na wielce wzburzonego i obruszonego jak nigdy dotąd. Długo tak chodził i fukał i nie umiał poradzić sobie z przełknięciem tej ości-treści, z którą przyszło mu sobie poradzić. Co gorsza, chyba po raz pierwszy w życiu zamierzał bronić swych racji. Słownie.
-Tam... tam jest wszystko, absolutnie wszystko!-zaznaczył patrząc jej w złote ślepka, by aby na pewno wszystko było jasne. -Księżyc-tu nastąpiła dłuższa pauza gdy mały zacisnął wargi wiercąc towarzyszkę wzrokiem. Po takim napięciu przysiadł wypinając pierś, by spuścić nieco z tonu, jednak wciąż zachowując śmiertelną powagę. -Tam jest księżyc. Wysoko, na niebie, a jednocześnie bardzo, bardzo blisko. Ja... nie wiem na razie wiele... uczę się, dowiaduję, ale na pewno jest potężny! Potężny i najwspanialszy, daje nam moc i sprawia nas, żyjemy by mógł nas prowadzić. Tylko kapłani go rozumieją, wierzę jednak, że i do nas próbuje mówić, t,tak-przygryzł wargę-to sens. I jest tam. Cały... cały czas, czuwa nad nami! To, że go nie widać to przecież nie znaczy, iż przestał!-na samym końcu podniósł swój głosik, by zaszkloną zielenią ogarnąć duszę cętkowanej, pałając takim przekonaniem i pewnością tego cóż powiada... jakże by odmówić jego retoryce? Jak można by odmówić tej szarej kulce słuszności? Prawdy w tym cóż głosi. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
02-06-2014, 22:40
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
O ile chwilę wcześniej szara była skłonna uwierzyć w część wygłaszanych przez Ariusza teorii, o tyle teraz sytuacja uległa diametralnej zmianie. Młoda stanęła jak wryta, z przestrachem przyglądając się temu, co ta dotychczasowa oaza spokoju właśnie wyczynia. Już nie w głowie jej było spoglądanie na niebo w poszukiwaniu czegokolwiek. Dawno, a może nawet nigdy, nie była świadkiem takiej nagłej przemiany... I to, że teraz nagle nim została, bynajmniej nie napawało jej zadowoleniem.
Położyła uszka na boki, nieświadomie poruszając końcówką ogona. - Jesteś stuknięty! - oświadczyła hardo, mimo iż głos drżał jej niepomiernie. - Kto ci nagadał takich głupot?! Nie jestem małym kociakiem, żebym miała uwierzyć w te bzdury! Wyprostowała się, wyszczerzyła kły i patrzyła tak, patrzyła, patrzyła... ...aż zdała sobie sprawę, w jakie kłopoty się wpakowała. Odchyliła uszy do tyłu, a jej spojrzenie nabrało wyrazu niepokoju. Spuściła łebek, acz cały czas spozierała na samczyka, obawiając się reakcji - jak by nie patrzeć, starszego i silniejszego osobnika. - Ja... Przepraszam, n-nie chciałam cię urazić, ale... Nikt mi nigdy o tym nie mówił! Teraz już wytrzeszczała ślepka, w których zaczęły iskrzyć się łzy. Uwierzy jej? Zlituje się czy rozszarpie na nakrapiane puchate strzępy...? Shiya nie miała bladego pojęcia, czego ma się teraz spodziewać - nigdy przedtem nie przyszło jej obcować z takim fanatykiem jak ten młody Srebrny. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
06-06-2014, 21:33
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Wyczekiwał w napięciu na jej reakcję. Pełen energii, a jednak dziwnego poczucia iż nie jest w stanie wstać jakby ważył ze dwa słonie. Oddychał głęboko, wpatrując się uważnie w młodszą, z piersią wypiętą, łepkiem uniesionym, w ślepkach powaga, śmiertelna, do bólu, do mogiły i na wieki.
Na jej wykrzyknienie sam skulił uszka, gdy na jego obliczu odmalował się taki żal i takie smutne urażenie, iż nic tylko umrzeć na serce broczące bo złamane na dzwonka, takiż rozdzierający był teraz obraz Ariego. Wszystko jednak naraz się odmieniło. Skulił głowę w "ramionkach", nastroszył się cały niczym mała wściekła sówka, wydając z siebie niski, wrogi pomruk. Wyglądał co najmniej komicznie, acz mniejsza Shiya spokojnie mogła się takiego zachowania z jego strony przestraszyć. Cóż, pogwałcenie wszelkich jego najświętszych wartości i piramidy świata, to jedna z najgorszych rzeczy jaka mogła go spotkać ze strony drugiej osoby. Jednak po usłyszeniu jej wytłumaczenia nieco spuścił z tonu; jeśli nikt nie mówił, winić niby nie można, brak podstawowej edukacji i głupotę wybaczać trzeba acz nie pozostawiać samej sobie... mimo wszystko zły był na nią i zdeprymowany całą sytuacją. Siedział naburmuszony z wygiętą podkówką, wyraźnie niepocieszony i milczący. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
30-06-2014, 14:06
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
W pierwszym odruchu młoda zapragnęła przybliżyć się do samczyka i otrzeć łebkiem o jego bark w ramach przeprosin. Tak zwykła czynić, gdy Ni się na nią gniewała, jednak coś jej mówiło, że w tym przypadku przekopiowanie tego rodzaju zachowania mogłoby przynieść opłakane skutki. Stała więc, wciąż drżąca i z pozoru zbyt przestraszona, by myśleć o czymkolwiek. Jednak prawda była taka, że gepardziątko pochłaniały myśli o tym, jak by tu udobruchać tę dziwaczną, acz intrygującą istotę.
Zrezygnowawszy z pomysłu fizycznego zmniejszenia dystansu, Shiya usiadła tam, gdzie była. Swobodnie zastrzygła uszami, już wyraźnie spokojniejsza niż chwilę wcześniej. - Twoim zdaniem każdy powinien wiedzieć, o co chodzi z tym księżycem? - spytała z autentycznym (lub fenomenalnie udawanym) zainteresowaniem. - Bo jeśli tak, to mogę posłuchać. Nie spieszy mi się. Podniosła się, obeszła dookoła ten skrawek traw, na którym przez moment spoczywał jej zadek, po czym znów zajęła to miejsce, tym razem wygodniej się rozsiadając. Jedna z jej tylnych łapek śmiesznie odstawała w bok, a ogonek był ułożony w zupełnie odmiennym kierunku. Teraz była gotowa wysłuchać każdego, nawet najbardziej pozbawionego logiki steku bzdur - najwyżej nic z tego nie zrozumie. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
01-07-2014, 12:07
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Trochę szkoda, iż zrezygnowała. Wiele, wiele dziwnych aspektów mogłoby przemknąć przez umysł i serce ciemnego, otwierając go na całkiem nowe sposoby percepcji otaczającego go świata i osób. Jednak nic takiego się nie zaszło.
-Oczywiście-odsapnął podnosząc łepek i brwi, by jednak zamknąć ślepka, nie patrząc na nakrapianą rozmówczynię. Każdy ale to każdy winien wiedzieć, iż to właśnie księżyc jest tym nieszczęsnym sensem i przewodnikiem! Można mówić, że się przecież nie wiedziało, że skąd wiedzieć mieli wcześniej. Czekają na objawienie? Przecież owe się odbywa niemal każdej nocy. Na drugie i trzecie z jej zdań rozwarł powieki, ciesząc się i z szacunkiem odnosząc, w każdym razie postawą czy też ogólną aurą do stanowiska młodszej w tej sprawie. Rad nawet otwarł mordkę, by już zacząć swe nauki gdy... przeląkł się. Skulił uszy jak i siebie całego. -Ja...ja nie mam chyba... kompetencji by...-nie tylko brak pewności siebie teraz grał tu rolę, a fakt, iż jemu samemu dotychczas... wcale tak wiele nie wytłumaczono. Głosił i wierzył i bronił i się nie uginał, acz... oczywiście nie wątpiąc w słuszność! Oj nie, zwyczajnie nie czuł by wiedział na tyle, by móc komukolwiek wystarczająco i dokładnie wytłumaczyć w dodatku tak, by się nawrócił. Zawstydził się i chłodno mu się zrobiło. -Nie jestem w stanie... chyba powiedzieć więcej niż już rzekłem-bo coś już przecież wyłożył, jak by na to nie patrzeć. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
05-07-2014, 20:52
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Wcześniej radosna minka gepardziątka została zastąpiona czymś zbliżonym do zawodu.
- Och - odparła, a jedno z jej uszek oklapło, upodobniając ją do nieco dziwacznej wersji Misia Uszatka. Prawdę mówiąc, podczas wcześniejszego wywodu Ariusza, szarą ogarniało takie niedowierzanie, że teraz niewiele z tego była w stanie przywołać. Księżyc bogiem i nałogiem, księżyc to, księżyc tamto. Kupa bzdetów! Teraz spodziewała się czegoś konkretnego. Naiwnie sądziła, że za tym kretynizmem kryje się choćby cień logiki. - To może chcesz się bawić? - spytała z cichą nadzieją. Ponownie postawiła do pionu oboje uszu, po czym podniosła się cała. Złote ślepia błysnęły zawadiacko. - Możemy w ganianego, w walkę, w chowanego, w co chcesz - wspaniałomyślnie pozwoliła mu dokonać wyboru. Niecierpliwie wymachiwała jeszcze krótkim ogonkiem na prawo i lewo. Całą swoją drobną (szczególnie przy starszym i większym lewku) istotą pragnęła zająć się czymś - czymkolwiek! Jeśli nie rozmową, to ruchem, biegiem, skokiem, rykiem, ach!, byle nie stać czy siedzieć w jednym miejscu! Jak można nic nie robić przez tyle czasu, przecież to takie okropne uczucie - nuda... Brr! |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
08-07-2014, 16:30
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Widząc jej minę jakże pogłębiło się jego cierpienie, jakby kto jego wątłą duszę niczym arkusz pergaminu rozdarł, trzymając zaledwie opuszkami palców. Jak mógł tak zawieść? Jak mógł rozpocząć temat, jak mógł dać się tak zapędzić w kozi róg nie przewidując skutków?! Jak mógł tak zawieść Najwyższego, tracąc tylko na wartości, którą niegdyś owy weń ujrzał? Gdy poczuł, iż zadrżały mu powieki w rytm kołatającego serca miał ochotę umrzeć nie spełniając woli Kapłana, by wyrósł na dzielnego, dorosłego lwa. Poczuł się jak jedno wielkie nic nie warte, choć wiedział, że mu nie wolno. Cóż winien teraz począć? Jedyne co mu przychodziło do zasmuconego i coraz bardziej bolącego od myśli łebka, to zaprowadzić ją do któregoś z łączników między Księżycem a światem doczesnym, acz bał się i nie sądził by chcieli poświęcić czas na jego prośbę, po tym jak odniósł porażkę.
Każde słowo cętkowanej dochodziło do jego świadomości, choć na to nie wyglądało. Siedział, jakby go życie opuściło, zgarbiony z opuszczonymi uszami, z przymkniętymi ślepiami wbitymi w grunt... Aura depresji wręcz śmierdziała od samego patrzenia na sponiewieranego duchowo malca. Spojrzał w końcu na nią, tak jednak przepełniony dziwnym bólem i chęcią braku egzystowania, iż słowo "zabawa" było ostatnim, które zdawało się pasować do przedstawionego wizerunku. Nie spuszczał szmaragdów z szarej, jakby była jedynym co dałoby radę wyciągnąć go z tego smolistego dołu. W końcu, tak przepełniona radością i entuzjazmem miała możliwość podarowania sporego zapasu sił życiowych innemu stworzonku. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
14-07-2014, 01:13
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Stała przed nim, kręcąc łebkiem ze zrezygnowaniem. Po prostu stała i patrzyła, oczekując dostrzeżenia w tych szmaragdowych ślepkach iskierki zapału do czegokolwiek. O ile kolor jego sierści był bliżej nieokreślony, to oczy niewątpliwie błyszczały zielenią... I niczym więcej - chyba że by liczyć smutek czy jak by tego nie nazwać. Ale Shiya nie lubiła smutku, więc nie zamierzała go uwzględniać jako "coś" - dla niej to jednak było "nic".
- Nie lubisz zabawy? Każdy lubi zabawę. Uśmiechnęła się bez żadnego wyraźnego powodu. Niespodziewanie oskarżycielsko wystawiła łapę w jego kierunku. - Jesteś najdziwniejszą osobą, jaką znam! - nie omieszkała go poinformować. Zamarła na moment, wyraźnie się nad czymś głowiąc. - Skoro nie chcesz rozmawiać ani się bawić, to może gdzieś pójdziemy? Mogę pokazać ci Świt, ale tam nic nie ma... Tylko ziemia, skały, suche drzewa i trochę ogromniastych kości... Zupełnie inaczej niż tutaj. Pomimo braku zbyt wielu doświadczeń w kontaktach z takimi osobnikami jak Ariusz, Shiya odnosiła niejasne wrażenie, że prawdopodobnie jej paplanina nie odniesie spodziewanego skutku. By zaradzić sytuacji, zdecydowała się zrobić to, co nakazało jej nagłe przekonanie, które wzięło się licho wie skąd. Mianowicie, powoli zbliżyła się do Srebrnego i, z nieśmiałym uśmiechem na pysku, ozwała się w te słowa: - Nie smuć się, bo wtedy też mi smutno. Po czym przybliżyła się jeszcze bardziej, wepchnęła łebek pod jego pysk i delikatnie objęła oboma łapkami jego łapę, co należało wziąć za swego rodzaju przytulenie. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
19-07-2014, 15:38
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Niezauważalnie niemal i na wpół jedynie ale jednak przewrócił oczami na jej oświadczenie o tym, iż każdy lubi zabawę. Jakże szybko potrafiła wyciągnąć wnioski, że ten tu o szarak nie, a przecież jego niechęć miała swe uzasadnienie głównie w jego humorze i poczuciu niezręczności.
Na wyciągnięcie łapy zareagował cofnięciem łepka, postawieniem uszu i zwróceniem szmaragdów na swą klatkę piersiową, jakby tam właśnie znajdował się zarówno powód jak i odpowiedź na jej osąd. Spojrzał znów na nią zdezorientowany, nie wiedząc cóż począć z ową informacją, uroczo przy tym oklapując jedno uszko na bok. Wycieczka? Hm, pierwsza myśl o niemal dosłownym poszerzeniu swych horyzontów poskutkowała ponownym postawieniu radarów, by zaraz oba oklapły na zdanie sobie sprawy, iż w tym celu musiałby opuścić teren swojego najukochańszego stada. Oj nienienienieneinie! Aż ścierpła mu skóra i stanęło futerko, co mała mogła uznać za oznakę tego, że jej opis niegdysiejszego Świtu niezbyt mu się spodobał przyprawiając go o gęsią skórkę. Tak się zapętlił w swym przestrachu o opcji odejścia ze swych ziem, iż jej słowa stały się niby klinem wbitym między koła szczerbate jego myślenia. Rozwarł szeroko swe ślepia, lecz nim zdążył je przenieść na nakrapianą, ta poczyniła coś tylko bardziej niewyobrażalnego. Sztywny i nieruchomy, a szlachetny jak marmur, gdy nawet jego oddech zatrzymał się w tej sekundzie wieczności. Nieznane to od dawien dawna (bo aż czterech miesięcy!) poczucie ciepła i emocjonalnej dbałości o drugie stworzonko. Nkiruma to przecież nie to samo, a Serret tak mimo wszystko traktowała wszystkich, a jednak i tak inaczej niż szara (poza tym, zdawało mu się, iż era karakalki w jego życiu miała miejsce niebotycznie dawno). To co teraz miało miejsce było czymś zupełnie innym, och zupełnie, nawet a wręcz i przede wszystkim od tej matczynej miłości, która musiała mieć jednak kiedyś koniec. Gdy ustąpiła fala braku społecznego oraz cielesnego obycia, jego mięśnie poczęły się powoli rozluźniać, a jego pierś unosić się w powolnych oddechach, mimo, iż jego serduszko wciąż biło niewymiernie szybko. Oparł niepewnie brodę o jej główkę, by cichutko i nieśmiało zamruczeć raz czy drugi. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
19-08-2014, 02:02
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
I ona odpowiedziała mruczeniem, choć był to w znaczniejszym stopniu odruch niż świadome wydobyty z siebie dźwięk. Zamrugała zamkniętymi wcześniej oczkami, nie do końca pewna, cóż ona właśnie wyprawia. To było miłe, cieszyła się, że nie została odepchnięta, ale... Jeszcze nigdy nie przytuliła się do nikogo zbliżonego jej wiekiem, nawet do Shi (albo tego nie pamiętała). A teraz czuła bicie serca, zupełnie jej obcego, a jednak na pewnej płaszczyźnie niemal identycznego jak to, które skrywała pod swą cętkowaną okrywą. Nie miała ochoty stąd odchodzić, lecz czy pozostawał jej jakikolwiek wybór? Dzień powoli ustępował tej drugiej porze, a Shiya nie chciała, żeby Ni się zaniepokoiła i zaczęła jej szukać. Na wiele by się to nie zdało, bo kto mógłby przypuszczać, że gepardziątko przypałęta się na granicę terenów dalekiego stada?
Raz jeszcze tyknęła go łebkiem, żeby się rozchmurzył, po czym odsunęła się odeń, wstała i posłała mu szczery uśmiech, wpatrzona w błyszczące szmaragdy. - Ja muszę iść, bo robi się ciemno i moja opiekunka będzie się martwić - powiadomiła go z lekką dawką żalu. Jej złote ślepka doskonale wyłapywały wszelki ruch, kształty i rozmiary, nawet gdy dostęp do światła był tak nikły jak to będzie zaraz, gdy zapadnie czarna noc. Z pewnością uda jej się odnaleźć drogę powrotną do domu, to nie problem... Tylko że gdy się wymknęła, to było jeszcze wcześnie, a teraz co? Prawie słońca nie widać! - Jak będziesz chciał się pobawić, pójść gdzieś albo porozmawiać, to szukaj mnie na Świcie. Uśmiech nie znikał z jej pyszczka. Samiczka, pomimo zapewnienia o tym, że już sobie stąd idzie, z jakichś powodów wciąż tu stała, nie mogąc oderwać wzroku od tej specyficznej, ale jakże przy tym intrygującej osoby, która poznała dzisiejszego dnia. |
|||
|
Ariusz Konto zawieszone Gatunek:Hybryda lwa (z czymś bardziej puchatym) Płeć:Samiec Wiek:8 miesięcy Liczba postów:693 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 20 Spostrzegawczość: 21 Doświadczenie: 00 |
20-08-2014, 18:14
Prawa autorskie: Ragi et mo
Tytuł pozafabularny: VIP
Raz jeszcze wydobyło się z jego gardziołka mimowolne mruczenie, a powietrze uleciało przez jasny kinolek, gdy nakrapiana ostatni raz tknęła go łepkiem. A nawet nieśmiało odwzajemnił uśmiech, zaraz jednak odwracając wzrok nieco skonsternowany.
Powrócił jednak do niej swymi szmaragdami i opuścił uszka na fakt, iż musi go opuścić… nawet jeśli po cichu cieszył się póki co z takiego obrotu spraw, albowiem nie miał pojęcia co teraz by miało nastąpić i jak się do towarzyszki odnosić. Na jej zaproszenie uśmiechnął się znowu, delikatnie, acz widocznie, nie mając pojęcia cóż może oznaczać „na świcie”. Cóż, nie dość, że nikt go nie uczył dotychczas o stadach, to owe jeszcze zmieniło nazwę. Życie ah! -Będę pamiętał-drgnęło mu uszko i postanowił podjąć DECYZJĘ. ON. Otóż… cofnął się o krok, dając tym początek, jak i jako takie spiritus movens do jednak powrócenia do domu. Prawdziwie robiło się ciemno, a oni jeszcze tacy mali, jeśli jeszcze trochę to przeciągną, tylko jedno będzie bezpieczne w objęciach księżycowych promieni. -Nie zgub się tylko- rzucił, gdy jeszcze ruszył nieco ogonem. Cofnął się kolejny krok. Nie było to łatwe. Ale przecież nie żegnają się przed śmiercią, prawda? Spotkają się jeszcze, a trzeba, trzeba iść! Krok w tył. I krok. I w tył. /skończmy to xD |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
22-08-2014, 23:09
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Młoda pokiwała łebkiem, ucieszona, że, ach!, będzie miała gości, Ariusz ją odwiedzi! Frigg pęknie z zazdrości, jej pewnie nikt nigdy nie złoży wizyty, bo kto by chciał się kumplować z taką zołzą? A Shiya ma kolegę z innego stada, jeeej!
Uśmiechała się przez cały czas. Naprawdę bardzo ją cieszyła ta nowa znajomość, mimo że zielonooki niewątpliwie należał do niezwykle specyficznego grona osób. Ale każdy ma swoje dziwactwa, mniejsze lub większe i nie ma w tym nic złego. Ktoś mógłby powiedzieć, że szare gepardy to wybryki natury i czy to stanowiłoby niezbity dowód na to, że z Szyszkami jest cos bardzo nie tak? - Ty też się nie zgub! - poinstruowała go, szczerząc jasne kiełki. - Papa! Cóż z tego, że to on znajdował się tuż przy terenach swego stada czy też nawet na ich granicy? Nie miało to żadnego znaczenia - zgubić się można wszędzie, nawet na sawannie, na której spędza się całe życie. Po tych słowach odwróciła swoje cętkowane jestestwo i udała się w stronę terenów swego stada, czasem odwracając rozradowany pysk do tyłu. Z/t x2 |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości