Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
03-07-2014, 19:02
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Ogon samca drgnął nerwowo, a z jego krtani wyrwało się krótkie, ostrzegawcze warknięcie.
- Zgadza się. Ale jesteś na naszym terenie i lepiej dla ciebie by było, gdybyś przestrzegała naszych zasad. Ja i Otieno nie jesteśmy jedynymi strażnikami. Póki co zanosiło się, że będą tutaj siedzieć w milczeniu. Głowę oprócz problemów stada zawracała mu sprawa Kalani... nie było jej już bardzo długo. Powinna chociaż wysłać jednego z sępów z wiadomością... przecież kiedyś często to robiła. Martwił się o nią. |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
04-07-2014, 00:36
Prawa autorskie: malaika4//
I Alania grzecznie zgięła kark, wykonując delikatny ukłon, w podzięce za to że pozwolił jej tutaj zostać, plus jej powód nie wydawał się aż tak naiwny jak z początku sądziła. Można także powiedzieć że przychylne nastawienie lwa i ją nieco uspokoiło, ale i pozwoliło na jeden krok jaki sądziła będzie mogła uczynić
-Jeśli nie będzie to problem, czy mogłabym się za nim mimo wszystko rozejrzeć ?-powoli,z lekką dozą ostrożności zapytała. W prawdzie mogła dalej tutaj razem z nimi czekać, lecz w porównaniu do nich, ona nie miała czasu, nie pomijając ze towarzystwo jakie się zleciało mało przypadło jej do gustu. Zwłaszcza szara, najwyraźniej w gorącej wodzie kąpanej. "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
04-07-2014, 20:45
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Gdy pomarańczowooka zadała mu pytanie, Kahawian podniósł łeb i skierował go w jej stronie. Ogniste ślepia przez dłuższą chwilę wbijały się w oczy lwicy. Po prostu badał, czy mógł jej na tyle zaufać. Wiedział przecież, o co jej chodziło. Szukał w tych "zwierciadłach duszy" czegokolwiek, co mogłoby wzbudzić jego niepokój. Czy jego pozwolenie nie byłoby w sprzeczności z tym, co przed chwilą powiedział Mirrze?
W każdym razie... - Dobrze. Ale uważaj na siebie. Spojrzał jeszcze na Mayę i mruknął krótko. Alaina nie była już ich problemem, można było ją zostawić w spokoju. Większym problemem była Mirra. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
05-07-2014, 21:00
Maya bardzo szybko wykorzystała lukę w plączącej się pajęczynie rozmów i spojrzeń, wyślizgując się na bok. Na kilka chwil, które zajęło Mirrze, Kahawianowi i Alainie na dojście do czegoś ponad nic, Maya znalazła dla nich wszystkich miejsce. Gdzieś. Usiadła w swoim kącie skały, topiąc spojrzenie w błękitnej tafli nieba, nie mówiąc nic. Może i nie miała ciszy, jednak szczęśliwym trafem udało jej się znaleźć na tyle daleko, by móc ich wszystkich z łatwością olać. To dlatego nie odzywała się, gdy między Kahawianem i Alainą nawiązał się chyba jedyny dialog, któremu warto było się przysłuchać. Siedziała nieruchomo, jak statua bezczynności, o niczym nie myśląc, niczego nie słuchając, niczym nie zawracając sobie łba. Aż do momentu, w którym owo 'nic' nadepnęło jej na ogon, który - w przeciwieństwie do jej serca - nie był wykuty w kamieniu. Nie wzdrygnęła się, ani nie obruszyła, po prostu obróciła powoli swój pokiereszowany łeb w ich stronę, jak gargulec. Zastygła znów, uważnie przypatrując się Kahawianowi i Alainie czystą zielenią ślepi i krwistym szkarłatem ran. Bez słowa.
Ale rzeźby potrafiły przemawiać bez słów. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
08-07-2014, 00:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Parsknął i rzucił okiem po postaciach. No cóż, skoro tak przedstawiała się sytuacja...
- Na mnie pora- wracam do obowiązków. Dźwignął się na łapy, skinął łbem bliżej zebranym towarzyszom i skierował się w stronę Mai. Gdy znalazł się obok, nachylił do niej łeb i odezwał się na tyle cicho, że tylko zielonooka go słyszała. - Alainy nie trzeba pilnować... to samo dotyczy Gizy. Otieno poradzi sobie sam wyśmienicie. Mrugnął krótko i minimalnie musnął bok jej karku nosem na pożegnanie. - Uważaj na siebie. Ruszył truchtem, by po chwili zniknąć z ich oczu. z.t |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
13-07-2014, 11:54
Chociaż tak ciepło pożegnała się z Kahawianem - pozwoliła się nawet dotknąć - lwica nie podzielała jego punktu widzenia. Słowa zaprzeczenia miała już niemal na końcu języka, jednak kiedy samiec odwrócił się od niej i ruszył w sobie znane sprawy, zdecydowała się przełknąć komentarz razem ze śliną. Z jej punktu widzenia Alaina mogła być niczym więcej, jak szpiegiem i to w niej właśnie Maya widziała największe zagrożenie. Ze względu na to, jak doskonale odgrywała swoją rolę.
Wyzbyła się natomiast resztek złudzeń o Mirrze. Spośród wielu rzeczy, które musiały ją przerastać - jak, dla przykładu, zdolność trzymania języka za zębami w chwili, w której łatwo było go stracić - szpiegostwo musiało być murem nie do przeskoczenia. Giza, w przeciwieństwie do niej, siedziała natomiast cicho, znając swoje miejsce podczas tej rozmowy. I bardzo dobrze. Dla niej. Paradoksalnie, to nie tych kilka spostrzeżeń sprawiło, że Maya dźwignęła się z ziemi, z tym samym zamiarem, co wcześniej Kahawian. Przestało jej zależeć. Zdawała sobie sprawę z tego, że jeśli Alaina była szpiegiem, właśnie oddała jej zwycięstwo bez walki. Ale zapamiętała ją dobrze. Będzie gotowa, jeśli kiedyś powróci, próbując następnej ze sztuczek w jej zanadrzu. Mirry i Gizy zaś równie dobrze mogłaby już nigdy więcej nie spotkać - nawet nie poświęciła im uwagi. Otieno faktycznie powinien sobie z nimi poradzić. Słowo klucz: powinien. Jeśli nie miał zamiaru skończyć w kawałkach, lepiej, żeby był w stanie udźwignąć problem, który narobił. Kahawian zdawał się jednak mieć do niego bagaż zaufania, ale już nawet byle jego kredyt Mai by wystarczył. - Idę poszukać Raga. - Powiedziała, mijając młodzika, a nawet oddając mu jedno spojrzenie. Chłodne, bo chłodne, pełne rezerwy, ale nie zniechęcenia. Skoro Kahawian w niego wierzył, równie dobrze mogła sama dorzucić od siebie trzy grosze. - Jeśli go znajdę, wyślę go w waszą stronę. Otarła się o niego na odchodnym. Niby mechanicznie, ale jednak było to pożegnanie. Kiedy policzek lwicy wędrował w dół jego karku, usłyszał jednak słowa ostrzeżenia, które lwica skierowała pod adresem stadnych gości. - Jeśli Ragnar do was przyjdzie, radzę siedzieć cicho, dopóki nie zażyczy sobie inaczej. - Potoczyła spojrzeniem po Gizie, w końcu docierając do Mirry. - Jeżeli macie za grosz rozumu, zapamiętacie moje słowa. A jeżeli nie, to Otieno uprzątnie wasze szczątki spod Skały. Po tych słowach oddaliła się, znikając im z oczu. Szczerze, to nie chciała wcale szukać Ragnara i nie ten zamiar jej towarzyszył, kiedy zeskakiwała w dół zbocza. Chciała po prostu znaleźć się gdzieś daleko stąd. Nie miała już czasu dla tych lwów, tego stada i ich problemów. Bardzo mile zaś poświęciłaby kilka minut na choć chwilę odpoczynku od wszystkich i wszystkiego. I chyba znała jedno takie miejsce. [zt] |
|||
|
Alaina Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:dorosła Liczba postów:250 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 74 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 29 |
13-07-2014, 18:51
Prawa autorskie: malaika4//
Skinęła mu łbem wdzięcznie, nie kryjąc zadowolenia które niemalże natychmiast ukazało się na jej brązowym pysku. Jeśli miała wybierać szukania Raga w zbędnym jak dla niej towarzystwie, a samotnie-aż nazbyt oczywiste było ze wolała to robić sama. Mając i poparcie dwóch osób na jakich imiona mogła się powołać, nie powinno być od tej chwili aż tak niebezpieczne zajęcie.
Miejmy nadzieje. Czas naglił a ona nie planowała dodawać se utrudnień w postaci ran, jakie tylko spowolnią jej wędrówkę. Alaina podniosła się. Kiedy Kahawian odszedł, ale i zielonooka ulotniła się,nie wykazując już zamiaru nadzorowania jej, samica lekkim krokiem przeszła obok pozostałego towarzystwa, skinąwszy jedynie w ich kierunku łbem co miało być oznaką pożgania, po czym zeszła ze skały, rozpoczynając krótką wędrówkę w poszukiwaniu Rag'a "...Jestem hipokrytą... Nie bój się, nieustanie powtarzałam do siebie, wierząc że te drobne słowa dodadzą mi odwagi abym mogła iść przed siebie... A jednak nie umiem, nie ważne ile postaram się uczynić korków, kajdany strachu już dawno skuły moje łapy. Boje się was, boje się bliskości , boje się straty. Gdyż kiedy spróbuje się do kogoś przywiązać, ta osoba odchodzi, zbyt daleko aby móc ją odnaleźć..." |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
14-07-2014, 02:17
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Kahawian w końcu poszedł sobie, tak samo jak Maya. Nie podobał się jej ton piaskowej lwicy, ale póki nie dzierżyła żadnej poważnej pozycji w hierarchii nie mogła za bardzo się wyrywać. Mimo wszystko Giza naturalnie czuła szacunek do osób, które stoją znacznie wyżej.
Podniosła się i zaczęła krążyć wokół. Ze zwykłej ciekawości chciała poznać każdy element miejsca, w którym przebywała. Potem oczy szarej powędrowały znów na Otieno. - Coś zaniemówiłeś - powiedziała spokojnym tonem i równie spokojnym spojrzeniem go obdarowała. Zamachała swoją kitą parę razy, ale w gruncie rzeczy nie była na nic zła, ani nawet niezadowolona. Podeszła do krawędzi aby omieść wzrokiem cały widok, który się stąd roztaczał. |
|||
|
Mirra Samotnik Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Około 4 lat Liczba postów:216 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 40 |
21-07-2014, 15:30
Prawa autorskie: lineart: Malaika4 (DA),color: teri006 (DA)
Wejrzała tylko zdenerwowana na Kahawiana po czym na Maye którzy stąd poszli.
- Wybaczcie ale nie mam zamiaru grzecznie tutaj sobie siedzieć - rzekła spokojnym tonem w kierunku Otieno i Gizy Wstała i ruszyła ze Skały Skazy przed siebie zt |
|||
|
Ares Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i miesiąc. Liczba postów:210 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 45 Zręczność: 35 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 5 |
22-07-2014, 21:59
Prawa autorskie: Madkakerlaken
Dość szybko tu dotarł, jak na jego zmęczone łapy. Postanowił nie odkładać obowiązków, skoro Kahawian mu coś przydzielił, chciał to wykonać jak najszybciej. "Nie odkładaj na później czegoś, co możesz zrobić teraz."- zabrzmiało mu w uszach. Było to mu dobrze znane powiedzenie, ale sam już nie pamiętał, kto mu je powiedział. Z resztą, czy to w ogóle ważne?
Jego oczom ukazała się Skała Skazy, tak dobrze znana mu z dzieciństwo, że dopadły go wspomnienia. Pojawiła mu się postacie jego ojców, siostry i znienawidzonego brata. Od urodzenia czuł do niego coś na wzór wrogości, co jak widać finalnie przesądziło o ich i tak już kruchych relacjach. Ares postawił kilka kroków w stronę skupiska skał, by tam minąć się z szarą lwicą. Przyglądnął jej się bacznie, zapamiętując jej rysy i sylwetkę. Kahawian wspominał coś o samicy o takim umaszczeniu. Mirra jej było? Jakoś tak. Brązowej nie znalazł, beżowej również. Możliwe, że się ulotniły, bo co niby miały tu siedzieć? Przecież i tak nie należą do stada. Skinął łbem do Otieno, przypominając go sobie z pewnej sytuacji, który wynikła kiedy był jeszcze mały. Od tego czasu rzadko widywał samca, chyba że mijając się z nim na zebraniach. Przerzucił wzrok na drugą postać, który tu przebywała. Szara, z paskiem na łbie… -Giza, prawda? Salve, jestem Ares.-przywitał się krótko, również skinąwszy uprzednio łbem. Zajął miejsce pomiędzy osobnikami, owijając ogonem beżowe łapy i ciekawsko przerzucał go to z jednego, na drugie. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
25-07-2014, 05:06
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
W ciszy absolutnej odprowadziła wzrokiem Mirrę, która odchodziła ze skały. Może to i lepiej, ta lwica działała Gizie na nerwy od samego początku spotkania i raczej lepiej było, że sobie poszła. Pięciolatce natomiast nigdzie się nie spieszyło. Spokojnie położyła się pod jedną ze skał i zajęła się lizaniem sobie opuszków łap. Strudzone długą wędrówką biedne łapy Gizy wymagały pielęgnacji. Swoją drogą zastanawiała się również, gdzie jest reszta lwic tego stada? Czyż nie powinny być siebie blisko, rozmawiać, opiekować się młodymi? Do tej pory widziała tu trzy lwice z czego, jak zrozumiała, tylko jedna z nich należała do stada.
- Czyżby doskwierał wam deficyt lwic? - Zapytała nagle spoglądając na Otieno. Wtedy pojawił się kolejny samiec, tym razem młodzik, ledwo wyrośnięty roczniak tak na oko. Jeśli należał do tego stada, to byłby już czwartym samcem należącym do stada. Czyżby było tu więcej samców? Może dlatego Ragnar tak podpowiadał jej by się przyłączyła. - Tak - odparła młodemu lwu gdy ten się odezwał. - Salve. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
11-08-2014, 14:15
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Siedział i przyglądał się krajobrazowi ich stada, które zmieniło się i to dość znacznie. Nie jedynie z nazwy, co i usposobienia, a nawet i teren jakby nieco inaczej wyglądał. Przez swe zamyślenie przez chwilę nie zwracał uwagi na lwicę siedzącą tuż obok, jednakże już po chwili, znów słysząc jej głos, obrócił łeb w jej stronę. Przyglądał się jej chwilę w ciszy, próbując sobie przypomnieć, co to mówiła, i gdy już miał odpowiedzieć, podszedł do nich brązowy samiec. Pamiętał go oczywiście. Był to Ares. Ten sam, którego to wszyscy ostatnio szukali. Kiwnął mu łbem na przywitanie, po czym znów przeniósł wzrok na Gizę, a następnie rozejrzał się po skale. Zostali sami we trójkę, choć wszyscy mieli czekać na Ragnara. Otieno westchnął po czym spojrzał w niebo, które powoli się zaciemniało. No tak, minął już praktycznie cały dzień...
-Gizo, może udamy się do groty? - spytał, przyglądając się uważnie lwicy. Nie chciał przebywać z nią w towarzystwie Aresa. Nie potrafił tego wytłumaczyć, jednakże miał ogromną ochotę pobyć z nią sam na sam i dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Może to instynkt? |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
11-08-2014, 22:36
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Brązowogrzywy, młody samiec jak na razie nic więcej do rozmowy nie wnosił, choć Giza nie mogła odmówić mu czegoś co wzbudzało w niej lekkie zainteresowanie. Wydawał jej się po prostu ciekawym osobnikiem, bo jak wiadomo mogłaby być spokojnie jego matką.
Otieno natomiast nie odpowiedział na jej pytanie. Wydawał się nawet przez moment jakby nieobecny. Może nie dosłyszał, albo zwyczajnie nie chciał o tym rozmawiać z nowym członkiem stada, ale przyznać musiała, że jak do tej pory spotkała jedną lwicę, która na pewno należała do stada. Tamte dwie wyglądały na totalnie niewiadome w tej rozgrywce. Zostaną, czy tylko mają czelność kręcić się po cudzych włościach bez większego powodu? Niemniej szara miała plan odnaleźć potem lwice należące do stada i zaproponować im wspólne polowanie jako taki sposób na zapoznanie się, zgranie i może nawiązanie bliższych znajomości. Mimo tej całej swojej chłodnej postawy, Giza na prawdę liczyła na płeć piękną tego stada. - Do groty? - Odparła pytaniem na nagłe pytanie ze strony czarnogrzywego samca. - Może faktycznie robi się nieco późno. - Dodała za chwilę nieco cichszym tonem. Ziewnęła nawet, dawno nie pozwalała sobie na odpoczynek i zmęczenie powoli na prawdę dawało jej się we znaki. - No dobrze - powiedziała podnosząc tyłek z ziemi. Przeciągnęła się, jak to kot. Tylko trochę większy w tym przypadku, potem się wyprostowała i popatrzyła na Otieno. Nie wiedziała jak tam trafić, choć sama na pewno by trafiła. Ale wolała też nie pałętać się sama po włościach, których nie zna czekała więc aż poprowadzi ją czarnogrzywy samiec. |
|||
|
Skanda Bliznopyski | Duch Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 94 |
12-08-2014, 01:48
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP
/Ares, zgodnie z regulaminem zakładam, że nie ma tu Twojej postaci.
Nim jednak Otieno zdążył odpowiedzieć tamtej, na skale zjawił nie kto inny, a obiekt ich oczekiwań. Szare lwisko powłóczyło leniwie łapami, posuwając się do przodu i kołysząc gibkim cielskiem na boki. Właściwie to nie spodziewało się tu nikogo zastać, dlatego tym większe było jego zdziwienie, kiedy bladym ślepiom ukazała się przesiadująca tam grupka. Bez zawahania zmierzył w ich stronę, kiwnąwszy łbem młodym samcom i ostatecznie zatrzymując wzrok na lwicy. Spoglądnął na nią przez chwilę, z nieodgadnionym wyrazem pyska, by zaraz potem dać upust zadowoleniu i wykrzywić wargi w słabym uśmiechu. -Nasze ścieżki znów się przecięły.-stwierdził, przekrzywiając nieco kosmaty łeb. -Wydaje mi się, czy rozważyłaś moją propozycję?-spytał, a ciemne wargi poszerzyły krzywy uśmiech. |
|||
|
Zbanowany Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 95 |
12-08-2014, 14:53
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami
Przyglądał się lwicy uważnie, czekając na odpowiedź. Oczywiście gdyby wolała zostać na zewnątrz i rozkoszować się widokiem ze skał, zostałby razem z nią. Nie wiedział czemu. Po prostu chciał być blisko niej. Póki co nie miał zamiaru zgłębiać się w to, co działo się z jego głową i ciałem, wiec po prostu działał tak jak go instynkt czy co tam innego nim kierowało i siedział przy niej. Gdy usłyszał zgodę, wstał i przeciągnął się, a następnie pokręcił głową by z jego dość obszernej grzywy strzepać resztki ziemi i drobnych skał, które mogły się wplątać podczas leżenia. Już chciał wykonać krok w stronę groty, gdy nagle jego oczom ukazał się szary samiec, na którego to tak długo czekali. Przez to wszystko zapomniał nawet co od niego chcieli. Kiwnął mu na powitanie, po czym ponownie posadził swój brązowy tyłek na ziemi. Póki co nie chciał odzywać się nieproszony, więc tylko obserwował to Ragnara, to Gizę.
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości