Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
19-07-2014, 00:31
Prawa autorskie: malaika4
A jednak, nie ważne jak daleko by odeszła, jak głęboko schowała się przed światem, nie zamierzał on dawać jej spokoju, o czym i sama lwica miała się wkrótce przekonać. Drobna postać, nie dbale, bo już dawno przestała przejmować się próbą ukrycia swojej postaci, nie pomijając że nikt jej tego nie nauczył, wlokła się niemiłosiernie, zmęczona jak i bliska rozpaczy. Nie wiedziała gdzie jest, nie wiedziała jak powinna wrócić, wszystko było jej obce, ale i dawno minęła jej satysfakcja związana ze zwiedzaniem nowych miejsc. Wystarczył pierwszy dzień gdy we znaki zaczął dawać się głód, pierwsza noc ,kiedy nie było nikogo kto utulił by ją do snu.
Strach, obce odgłosy. Chciała wrócić. Na nic zdało się bieganie jak głupia wołając rodziców, ciotki, kogokolwiek, lecz nikt nie odpowiedział na jej wołanie, tylko noc, jaka uraczyła ją chłodnym deszczem. Taka jak dziś, kiedy pozbawiona wszelkiej nadziei dostrzegła jasną sylwetkę lwicy, leżącą blisko brzegu rzeki. A jednak wciąż się paliła , ta drobna iskierka nadziei. -Dorosły-mruknęła z nie dowierzaniem, ale i bez jakichkolwiek oporów czy może jeszcze bardziej z brakiem ostrożności, podleciała do śpiącej lwicy uradowana że po tak długiej wędrówce ale i dniach udało się jej znaleźć nareszcie jakiegoś dorosłego, co uznała za zbawienny znak. Szkoda tylko że nikt nigdy nie nauczył jej, że zagrożenia kryją się i pod postacią jej własnego gatunku. Klosz jaki nałożyła jej rodzina, ale jaki i sama mała miała zdjąć z siebie, pozostawił ją w nieświadomości ale i popchał do czynu ,który mógł pozbawić życia. Bo kto podbiega do obcego i próbuje go budzić. Jedynie głupcy pchają się w prosto paszcze lwa. -Proszę pani, ej noo..Obudź się -zawołała, stojąc nad śpiącą lwicą, ale i szturchając ją łepkiem w nos. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
19-07-2014, 01:10
Kiedy tylko padły te nieśmiałe słówka, a Naema zdobyła się na niepewny gest, spadło na nią coś innego. W tej krótkiej chwili, jakiej zajęło jej nachylenie się nad Mayą i trącenie jej nosem zawisła nad nią potężna jasna łapa, moment później zaś z impetem spadła małej na grzbiet, przybijając ją do ziemi. Na dobrą sprawę Naema nie dostała nawet wystarczająco dużo czasu na wyplucie powietrza z płuc, nim nie przeszyło jej rozwścieczone spojrzenie zielonych ślepi. W półmroku nocy aż zbyt wyraźnie widać było obnażone, ociekające śliną kły.
Na dobrą sprawę jednak, choć obraz był rozmazany, a oczy piekły ją niemiłosiernie, budzący się w piersi warkot szybko uwiązł obudzonej Mai w gardle. Na nieszczęście dla Naemy, choć lwica szczerze zdziwiła się widokiem małego, zagubionego lwiątka, nie okazał tego jej pokiereszowany, powykrzywiany pysk. Dopiero po chwili grymas zelżał wyraźnie, a choć nie zniknął całkiem, Maya nie wyglądała już tak wrogo, jak ledwie kilka sekund wcześniej. - Kim jesteś, gdzie są twoi rodzice? Dopiero, gdy lwica zadała te dwa podstawowe pytania przypomniała sobie o łapie, która ciągle przygniatała małą do ziemi. Szybko zdjęła go z jej grzbietu, niechętnie dźwigając łeb z ziemi. Chociaż teraz miała w sobie jedynie zdziwienie, zupełnie nieświadomie właśnie zrealizowała cel swojej wizyty w tak odległym miejscu. Zapomniała o wszystkim. Skupiona na małej figurce przed nią powtarzała sobie w myślach pytanie. Co to był za bachor i co robił w samym środku tego zapomnianego miejsca? |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
19-07-2014, 01:25
Prawa autorskie: malaika4
Nie takiego oczekiwała powitania, nie liczyła ze pierwszą rzeczą jaką uczyni lwica, będzie przybicie jej go ziemi, co nie było o dziwo dość trudnym zadaniem, zwłaszcza gdy sam napór łapy wystarczył aby ta rozpłaszczyła się na trawie, z niemałym piskiem naznaczonym strachem
-Za co?!Przecież nic nie zrobiłam-krzyknęła przestraszona, nie do końca rozumiejąc sytuacji. Nie tak dorosła powinna witać się z lwiątkiem. Gdzie ciepłe i pełne otuchy liźnięcie. Gdzie przytulenie które powinno dodać jej odwagi i nareszcie ukoić zmęczone włóczeniem się ciałko. Dlaczego od razu ją uderzyła,dlaczego wyszczerzyła ostrzegawczo kły? Nie rozumiała. Lecz nie próbowała się wyrywać, nie miała na szarpaninę sił. Leżała bezradnie, nawet w chwili gdy lwica postanowiła oswobodzić ją z ciężaru swej łapy, zadając i pierwsze pytania. -Naema-mruknęła kładąc po sobie uszka, w przestrachu, jakby myślała ze zaraz drugi raz na jej grzbiet spadnie lwia łapa- Nie wiem-odparła i zaraz na drugą część pytania -Szukałam ich ale nie mogłam nigdzie ich znaleźć |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
19-07-2014, 02:18
Maya powoli, ociężale dźwignęła się z ziemi.
- Nikt cię nie nauczył: "nie budź nigdy lwa"? - Warknęła pod adresem małej w odpowiedzi na jej krzyk, jednak na tej jednej uwadze się skończyło. Złość i irytacja przechodziła lwicy szybko, jednak nie tak szybko, by Naema mogła przestać uważać na wypowiadane przez nią słowa. I Maya na każdym kroku zdawała się jej o tym przypominać swoim srogim spojrzeniem. Jeżeli zaś ślepia nie sprawowały swojej funkcji, plątanina szram, blizn i ran na jej ciele powinna okazać się godnym zastępcą. Czyli następny zagubiony bachor? Na ilu jeszcze natrafi tego dnia? Na dobrą sprawę, kiedy w jej głowie przebrzmiała ta gorzka myśl, była autentycznie gotowa wziąć małą ze sobą i zaprowadzić ją do jej rodziców, gdziekolwiek by oni nie byli. Pozbycie się kłopotu w postaci małej, nakrapianej lwiczki to było jedno, ale okazja do powiedzenia nieodpowiedzialnym rodzicom, co sądzi na ich temat mogłaby się jej w tej chwili wydawać jeszcze bardziej kusząca, gdyby wiedziała, że przyjdzie jej to robić. Pozostawała więc tylko jedna rzecz. - Kiedy i gdzie ich ostatnio widziałaś? Jeżeli nie potrafili upilnować lwiątka na tyle, żeby nie znaleźć go w pięć minut, to już był ich idiotyzm. Widziała jednak, że Naema bardzo przeżywała tę rozłąkę, wnioskowała więc, że musiała trwać na tyle długo, by zgubiła się całkiem, wymykając się poza zasięg wzroku rodziców. Kiedy zadawała to pytanie, nie spodziewała się jednak jak bardzo dawno temu to miało miejsce. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
19-07-2014, 12:07
Prawa autorskie: malaika4
-Nikt nigdy nie był dla mnie taki nie miły-odburknęła na początku, uważnie wodząc za nią wzorkiem, już bez entuzjazmu z odnalezienia lwicy, pozbywając się i myśli że nareszcie będzie ktoś kto się nią zajmie, ktoś kto zaprowadzi ją do domu.
-Nie wiem-kolejna bez najmniejszych konkretów odpowiedz, lecz jeżeli Maya chciała ją uzyskać nie potrzebne były słowa. Wystarczyło aby przyjrzała się małej by móc wysunąć odpowiednie wnioski. Chuda, nieco brudna z gdzie niegadzie już skołtunioną sierścią. Musiało minąć wiele dni i nocy, gdy oddzieliła się od stada. Zbyt wiele by można do niego wrócić |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
19-07-2014, 19:17
Dopiero, kiedy mała okazała się jeszcze mniej skora do odpowiedzi zaczęła szukać takich szczegółów. Ciekawe, że znalazła je na niej niemal natychmiast, przeoczywszy je pewnie tylko ze względu na swoje zmęczenie i poirytowanie. Dopiero wtedy to jej "nie wiem" zaczęło mówić więcej o sytuacji, w jakiej znalazła się mała. Musiała być poza zasięgiem rodzinki co najmniej od kilku dni. Zwykle, gdy jej oczom ukazywały się takie lwiątka, brała je za małych członków stad, którym nie powodziło się za dobrze. Jednak jej przestraszone ślepka i odpowiedzi tak zagubione, że nawet echo nie wiedziało skąd ma paść wyraźnie wskazywały na to, że zakładany z początku czas kilku godzin urósł do rozmiarów kilku dni.
Maya okrążyła lwiczkę wolnym krokiem, dobrze się jej przyglądając. Sunęła wzrokiem po jej małym ciałku, zapamiętując najdrobniejsze szczegóły. W szczególności zaś odnotowała fakt, że mała nie nosiła na sobie żadnych ran. Kilka chwil później Maya nachyliła się nad nią, obwąchując uważnie zagubioną samiczkę. Także w jej zapachu nie znalazła niczego, co mogłoby niepokoić. Dlatego usiadła po chwili naprzeciwko niej, wzdychając ciężko, jakby z rezygnacją. Nie mogła jej przecież tu tak zostawić. Była zmęczona, zła, ciągle pod wpływem ostatniego spotkania z Ragnarem i Kahawianem, ale nie miała zamiaru pozostawić tej małej na pewną śmierć. Kręcąc głową w odpowiedzi na ten nieoczekiwany pokaz ironii losu dość szybko pogodziła się z wizją opieki nad następnym bachorem. Tylko w takim wypadku co powie Ragnarowi? Nie mogła w ogóle wyjawić istnienia małej, tyran może nie zabiłby jej, ale na pewno próbowałby przegnać, na to zaś Maya nie miała zamiaru pozwolić. Szybko raz jeszcze rozbudziła się w niej niechęć, którą zdusiła dopiero, gdy raz jeszcze spojrzała na małą Naemę. Ściągnęła wargi, po czym westchnęła raz jeszcze. - Ze mną przynajmniej będziesz bezpieczna. Podjęła decyzję. Tak, jak w wypadku Akiry, potrwało to ledwie kilka chwil. Nie mogła przejść obojętnie wobec zagubionego lwiątka. Nie potrafiła. - Umyj się. - Rzuciła więc pod adresem dzieciaka, szorstkim, lecz zdecydowanie nie tak ostrym głosem, jak wcześniej. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
19-07-2014, 19:59
Prawa autorskie: malaika4
A ona czekała, do końca nie rozumiejąc sytuacji w jakiej się znalazła, nie mając najmniejszego pojęcia jakie emocje targały lwica, ale i że własnie w tej chwili ważył się jej dalszy los. Maya mogła ją odrzucić, odejść zostawiając na pastwę losu, pozwalając by natura zrobiła swoje, powoli odbierając zbyt młode i niedoświadczone życie.
Świat bywał okrutny, nie jeden raz sprawiając że życie które ledwo się zaczynało kończyło. A jednak, wyglądało na to że jeszcze trochę pożyje. -Naprawdę, mogę zostać ? Myślałam że mnie nie lubisz-oznajmiła unosząc wysoko pyszczek, aby móc spojrzeć na pokiereszowany pysk lwicy, najwyraźniej nie brzydząc się ich widoku. Nie czekała jednak zbyt długo na odpowiedz lwicy, kiedy padł nakaz związany z kąpielą, samiczka zamrugała kilka razy, przez chwilę zastanawiając się co ma na myśli. Umyć się, w jakimś sensie umyć, chyba nie kazała jej włazić do tej zimnej i lodowatej wody. Naema zastrzygła plamiastym lewym uchem, ale i zerknęła na lwice, tylko jedną łapą muskając tafle wody. Zaledwie kilka kropel zdołało osiedlić się na jej futerku gdy cofnęła ją gwałtownie, z niemałym zniechęceniem ale i prychnięciem, jakby dotknęła czegoś naprawdę obrzydliwego . Mała potruchtała to lwicy, siadając przy niej syknęła kilka razy w kierunku rzeki, także i czekając raczej że to ona ją wymyje. No cóż, niema czego oczekiwać po kimś, kto był z nadmierną troską chowany. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
19-07-2014, 21:56
Były mury nie do przeskoczenia.
Kiedy Naema wypaliła do Mai z tekstem o jej rzekomej niechęci do niej, lwica ledwie powstrzymała się przed odpowiedzią, że dobrze myślała, iż nie darzy jej sympatią. Słysząc jednak i widząc, jak samiczka rozpromieniła się na myśl o bezpieczeństwie i jej towarzystwie, przeszła jej ochota na żarty. Na takie rzeczy mogła sobie pozwalać z Akirą, który znał ją już dobrze. Do nie dawna. Uciekła na moment spojrzeniem w bok. Dopiero po kilku momentach powróciła nim do małej samotniczki, towarzysząc jej zmaganiom z higieną. Maya obserwowała to wszystko z umiarkowanym zdziwieniem. Podniosła brew, obserwując pierwszą reakcję lwiczki, najbardziej w tym wszystkim zaskoczona faktem, że swoje pierwsze kroki skierowała ku wodzie. Czyżby aż tak długo przebywała sama, by zapomnieć o tym, na czym polega higiena? Kiedy Naema przyszła do niej, Maya spokojnie, może nawet z lekkim uśmiechem pokręciła łbem. - Nie tak - odparła - umyj się tak, jak cię uczyli rodzice. Językiem. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
19-07-2014, 22:20
Prawa autorskie: malaika4
Gdyby nie to że gęsta sierść pokrywała jej policzki, zarumieniłaby się zawstydzona. Najlepsze ze jej nawet nie przyszła myśl aby czynić to sama, wprawdzie wiedziała do czego służył język i jak to się robi, lecz są miejsca których nieważne jak mocno by się gimnastykowała nie sięgnie.
-Ach no tak, prawda -mruknęła starając się ukryć zakłopotanie rozpoczęła dość niezdarną pielęgnacje, pomijając w tym oczywiście okolice grzbietu , podbródka czy też samej szyi. Zabawne iż owa jej kąpiel nie trwała długo,a także gdy uznała że odwaliła swoją część, zwróciła się do starszej lwicy unosząc przy tym główkę, odsłaniając tym samym podgardle. Tak ona wystawiała się do dalszej kąpieli jaką miała dokończyć już za nią Maya. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
19-07-2014, 22:42
Maya powoli zaczynała nabierać podziwu do ogromu głupoty jej rodziców. Najpierw gubią własną córkę, a potem jeszcze okazuje się, że nie nauczyli jej w ogóle dbać o higienę? Lwicy zajęło dużo czasu domyślić się, o co chodzi małej, dumnie teraz wyprostowanej samiczce. Szturchnęła ją łapą w wypiętą pierś i dopiero wtedy zrozumiała, o co małej chodziło. Nie rozumiała jednak, skąd jej ten pomysł w ogóle przyszedł do tego łebka.
- Nie. - Pokręciła stanowczo głową, zdecydowanym ruchem odpychając ją od siebie. - Powiedziałam: umyj się. Tam, gdzie nie dasz rady językiem, masz się myć łapą, prawda? - Zapytała małej samiczki u swoich łap. Przecież nie mogła zapomnieć aż tyle. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
20-07-2014, 00:19
Prawa autorskie: malaika4
-Łapą?Niby jak? Zawsze gdy wyczyściłam se brzuszek ,łapki i pyszczek, resztę kończyły ciocie-mruknęła i ona będąc nie mało zaskoczoną postawą lwicy, czego nie mogła do końca pojąć dlaczego niby ma pozostałą część robić sama. Sama powiedziała że ma wymyć się na tyle jak nauczyli ją rodzice, co uczyniła, oczekując w zamian że teraz ona dokona reszty.
|
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
20-07-2014, 00:46
- Ale ja nie jestem twoją ciotką i nie mam zamiaru się powtarzać.
Lwica zdecydowanie nie wyglądała na zachwyconą. Zagórowała znów nad małą, w przeciwieństwie do niej doskonale zdając sobie sprawę z tego, że przyniosła ze sobą ryzyko. Była brudna, oblepiona niemal wonią własnego potu, długiej wędrówki i głodu. Bardzo intensywną wonią, w której ledwie było czuć miękki, nieśmiały zapach lwiątka. Chociaż nie było ich tutaj, Maya na tyle znała lamparty i hieny, nie wspominając już o zdesperowanych lwach, by wiedzieć, że z przyjemnością nadłożyłyby drogi w zamian za łatwy posiłek. Nie zamierzała mówić tego małej, choć byłoby jej dużo, dużo łatwiej, gdyby jej stado zdążyło nabić jej do łba odrobinę rozumu. I pokory. - Dlatego albo dokończysz się myć, albo przekonamy się, czy twoi rodzice nauczyli cię chociaż pływać. - Rzuciła, wykorzystując jej niechęć do wody. Im dłużej nad tym myślała, tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że to będzie i tak konieczne. Woda - w odpowiedniej ilości, rzecz jasna - potrafiła zabić niechciany zapach, zaś późniejsze wytarzanie małej w ziemi zapewne załatwiłoby sprawę. Mogłaby wtedy zabrać ją ze sobą i przenieść w bezpieczne miejsce. Maya nie była ślepa, nie była też głupia - widziała, jak bardzo lwiątko jest zmęczone. Jeżeli jednak miała o nią zadbać, lepiej, by poznała swoje miejsce i szybko nauczyła się pokory. Mimo to, nie wydawała się być ulepiona z tak trudnej gliny, z jakiej powstał Akira, a Mai udało się jakoś do niego trafić. Dopóki ich ścieżki nie rozeszły się bezpowrotnie. Teraz jednak zależało jej przede wszystkim na nauczeniu małej pokory, i to szybko - wiedziała, że jutro będzie musiała się udać na nieplanowane polowanie i lepiej dla Naemy, żeby nauczyła się do tej pory bezwzględnie jej słuchać. Tym bardziej, że musiała w takim wypadku naprawdę dobrze odpocząć przez noc, a wątpiła, by młoda jej to ułatwiła. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
20-07-2014, 01:03
Prawa autorskie: malaika4
-Dobrze , dobrze nie musisz, wszystko zrobię sama, nie musisz mnie wrzucać -burknęła wprawdzie mocno nie zadowolona, ale perspektywa lądowania w wodzie, wydawała się jej o wiele bardziej koszmarna niż dokończenie własnej kąpieli. Jak typowy kot, nie przepadała za nadmiarem wilgoci, w prawdzie deszcz aż tak jej nie przeszkadzał, ale rzeka, jak najbardziej zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę fakt że od zawsze przed nią ją przestrzegano.
Krokodyle, hipopotamy, o dziwo otrzymała jakieś lekcje na temat nie bezpieczeństw czyhających na sawannie-no powiedzmy jakąś część. Gorzej gdy się jest marnym uczniem, jaki czas zamiast na naukę poświęca zabawie. Odwróciła się do Mai pleckami, tak aby lwica nie mogła dokładnie widzieć co dokładnie robi. W prawdzie tym razem już starannie postarała się o pielęgnacje futra i doprowadzenie go do ładu, dalej pozostała jednak kwestia trudniej dostępnych partii ciała , takich jak własnie grzbiet. Kombinować coś tam starała się wykminić, obracając się i łapą próbując jakoś sięgnąć, co musiało dla starszej dość komicznie wyglądać szczególnie ze w trakcie tego zabiegu, zdołała się przewrócić ... Niezdarność poziom extra |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
20-07-2014, 01:21
Ile ona mogła mieć? Pół roku? Zachowywała się tak, jakby zgubiła swoich rodziców nie kilka dni temu, a tuż po urodzeniu. Myśl o tym, że nikt nigdy nie nauczył jej podstawowych zasad higieny wydała się jej tak absurdalna, że nawet nie wzięła jej pod uwagę. Ale z drugiej strony skonfrontować mogła ten absurd tylko z drugim absurdem, jeszcze większym - ile czasu musiało upłynąć, żeby zdążyła w samotności zapomnieć o czymś tak oczywistym? Uznała więc, że nigdy nie miała do czynienia z tą odrobiną samodzielności, a wysłuchawszy jej marudzenia o swoich ciociach nagle ten trop nabrał nieco więcej sensu.
Wiedziała, że lwy z tych okolic były je*te. Ale nie spodziewała się, że będą do reszty popie**one. Naema usłyszała tylko ciche "strata czasu", po którym na jej grzbiecie stanowczo zacisnęły się szczęki lwicy. Ta zaś bez ogródek rzuciła ją do wody, sama wchodząc za nią. Przysiadła obok i nie zważając na nic zaczęła szorować małą, silnymi, lecz nie agresywnymi ruchami łap. Nieważne, jak bardzo będzie się szamotać i wydzierać, lepiej dla niej, żeby zostawiła za sobą wspomnienie wędrówki, a razem z nim również i tamten zapach. Maya wiedziała, że nie był to dla Naemy przyjemny proces, jednak nie zamierzała przestać, nieważne, jak bardzo się szamotała. Po chwili jednak było już po wszystkim. Lwica w znacznie mniej gwałtowny sposób wywlokła małą z wody, sadzając ją na ziemi, przed sobą. - To dla twojego dobra. - Usłyszała twardy głos samicy. - Zaraz poszukamy jakiejś kryjówki, ale najpierw otrzep się z wody. I słuchaj uważnie, bo nie mam zamiaru powtarzać: masz się mnie słuchać, rozumiesz? Jesteśmy w niebezpiecznym miejscu i jeśli nie chcesz skończyć w czyimś żołądku, to lepiej dla ciebie, żebyś dobrze pamiętała, co do ciebie mówię. Wyrażam się jasno? |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
20-07-2014, 14:35
Prawa autorskie: malaika4
Trzęsła się niczym mała osika, wlepiając teraz w Maye szeroko otwarte oczy, z wypisanym także w nich niedowierzaniem. Nie taki był układ, miała umyć się sama unikając przy tym wszelkiego kontaktu z rzeką. Tymczasem nie dość że wbrew jej woli została do niej wepchnięta,lwica dość brutalnie wyszorowała ją, nie ważne jak mocno zaczęła się szarpać , pragnąc jak najszybciej znaleźć się na brzegu.
-Dla..cze..go to zrobiłaś-zachlipała cicho po wszystkim, pozostając wciąż wstrząśnięta nie miłym jak dla niej doświadczeniem. Wiedziała ze boi się wody, a mimo to wsunęła ją do niej, nie ważne jak mocno i głośno protestowała przy tym. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości