Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
20-07-2014, 21:35
- Bo taka była między nami umowa, pamiętasz?
Maya przyjrzała się małej raz jeszcze. Może i wyglądała na bardzo niezadowoloną, jednak to był dla niej nieistotny szczegół - szukała jakichkolwiek ran, które mogłaby przeoczyć, jakichś wyraźniejszych śladów jej długiej wędrówki. Nie znalazła jednak żadnej z tych rzeczy. Tylko te jej małe, zielone oczka wpatrywały się w nią z wyrzutem i zdziwieniem. - Musimy znaleźć jakąś kryjówkę. Dodała tylko po jakimś czasie. Obie potrzebowały pewnie odpoczynku i lepiej, by udało im się do tego celu znaleźć jakieś lepsze miejsce, niż sam środek pustkowia. Może i jednej, samotnej lwicy nic tu nie zagrażało, jednak lwica z lwiątkiem stanowiła zgoła lepszy cel. - Dlatego nie mów teraz już nic i spróbuj zasnąć. Jeżeli nie dasz rady spać, to przynajmniej rozglądaj się uważnie dookoła i próbuj zapamiętać teren. Żelazne szczęki lwicy znów zacisnęły się na jej karku, jednak w zupełnie inny sposób, niż wcześniej. Maya dźwignęła małą w pysku, a następnie ruszyła przed siebie, w kierunku skalnych skałek, które prowadziły tutaj. Żadna hiena nie dałaby rady wyskoczyć na jedną z nich, również i lwy były za ciężkie, by próbować wspinaczki, z kolei lamparty nie miały pewnie zamiaru ryzykować skóry by stanąć w szranki z dużą, silną lwicą. Zaniosła małą właśnie tam. Wyskoczywszy o kilka skalnych półek wyżej znalazła jedną, na której było wystarczająco dużo miejsca, by można było poczuć się bezpiecznie. Położyła tam małą na ziemi, a sama usiadła obok niej. Kiedy wydało jej się, że miała na sobie ciężar spojrzenia małej, zajęła się własną higieną, zlizując językiem najpierw łapy, później - oba boki, na samym końcu zaś zadek i ogon. Wtedy zlizała dokładnie wierzchnią część łapy raz jeszcze i dokładnie przetarła nią pysk, szyję i uszy. Wszystko powoli i bez zwykłego dla niej pośpiechu, żeby mała mogła przynajmniej na oko zapamiętać, czego oczekiwała od niej nad rzeką. A później lwica położyła się obok niej, na kilka chwil jakby gubiąc zainteresowanie lwiątkiem. - Zasnęłaś już? - Usłyszała w końcu pytanie lwicy. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
21-07-2014, 14:53
Prawa autorskie: malaika4
Była niczym mała kukiełka,bez woli, bezwładnie zwisająca z lwiego pyska, nie wydając i z siebie najmniejszego dźwięku. Jakby życie wraz z chwilą gdy Maya chwyciła ją, opuściło a ta zamilkła, jedynie obserwując otoczenie, uważnie starając się już teraz zapamiętać jak najwięcej,nie żeby w celu ucieczki, nie, ona rozglądała się z nie małym zainteresowaniem tylko dlatego że po pierwsze znajdowała się dość wysoko, po drugie już teraz próbowała się doszukać chociażby jednego znajomego punktu jaki pomógłby jej odnaleźć drogę do domu. W prawdzie pomimo dość już szorstkiego potraktowania przez Maye, co z reszta ta nie zamierzała ukrywać. Naburmuszyła się, najwięcej niezadowolenia okazując w czasie gdy padło drobne stwierdzenie na temat ich małego układu.
Nie żeby zaprzeczyła, przyznała racje, ale nie znaczy że nie robiła nic. Starała się a i tak została nie słusznie wrzucona do rzeki, o co miała obecnie najwięcej żalu. Żadna z lwic tam gdzie żyła nigdy nie potraktowałaby tak oschle żadnego lwiątka. No ale, też wiecznie obrażona nie mogła być. W czasie gdy Maya zadecydowała że najwyższa pora wynieść się z nad rzeki i poszukać dla nich schronienia, mała dała się ponieść, w całkowitej ciszy, bez zbędnego protestu. Dopiero ożywiając się w chwili kiedy znalazły się na jednej z wyższych półek skalnych, zbyt wysoko aby i ona sama próbowała zejść. Na szczęście dla Mai, dziecięca ciekawość szybko ulotniła się wraz i z samą obrazą. Wraz z chwilą kiedy oznajmiła o śnie Naema nie zaprotestowała, niemalże natychmiast zwinąć się w mały plamiasty kłębek i wtulić się w brzuch samicy. Nie wiele miało minąć czasu jak zmorzył ją sen. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
21-07-2014, 16:13
Maya długo czekała na moment, w którym mała uśnie. Nie spodziewała się jednak, że mała zaśnie tak spokojnie i tak głęboko. Lwicy nie pozostało więc nic innego, jak obrócić się nieco, na moment pozostawiając małą samą, a następnie kładąc się tak, by mogła otoczyć ją łapami. Kiedy już Naema znalazła się za murem z pokiereszowanych łap, na jej małym brzuszku spoczął także łeb Mai - samica usnęła razem z nią.
W ten sposób mogła zagwarantować jej bezpieczeństwo. Pokazywała gestem, że to lwiątko należało do niej i nie miała zamiaru pozwolić, by stała się mu krzywda. Poza tym, małej zapewne przyda się ta odrobina komfortu i ciepła. Maya może i była surowa, trudna, nie była jednak okrutna. Ani ślepa. Obydwie potrzebowały odpoczynku w jednakowym, dużym stopniu. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
22-07-2014, 16:31
Prawa autorskie: malaika4
Sen od zawsze był błogosławieństwem, kolejny to raz dając możliwość ukojenia dla zmęczonego długą wędrówką ciała samiczki, ale i psychicznie, gdy żadna z myśli nie miała szans się narodzić a wszelkie troski rozpłynęły się w mgle przygód które miała przeżywać obecnie, we śnie kiedy poruszała łapkami, zdając się że gdzieś biegnąc. Zdołała się i zaśmiać, raz zawarczeć, lecz nie było łez. Ciepło ciała Mayi ale i ten drobny gest z jej strony dzięki jakiemu poczuła się bezpiecznie wystarczył aby maleństwo czuła się jak w matczynych ramionach, nie ważne iż zapach znacznie się różnił. Było jej dobrze. Nareszcie była to noc jaką mogła przespać spokojnie, bez cienia lęku. Nawet odgłosy nocnych ptaków nie brzmiały tak przerażająco jak za pierwszej nocy, kiedy nie wiedziała co kryło się w najbliższych zaroślach.
Dlatego teraz spała twardo i zapewne długo, bo nawet gdy nastał dzień, tej ślepka wciąż tkwiły zamknięte, schowane pod kotarami powiek. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
23-07-2014, 09:30
Chociaż tych, którzy posądzali Mayę o brak serca było wielu, samicy naprawdę brakowało teraz serca, żeby zakłócać sen małej. Może i obeszła się z nią wcześniej dość sucho - wyłączając może wrzucenie do wody - jednak nie była ani okrutna, ani głupia. Wiedziała dobrze, czego lwiątko potrzebuje, czego oczekuje, a skoro już podjęła się opieki nad małą, to równie dobrze mogła o nią zadbać. Odrobina solidnego snu przyda się małej. Zielone ślepia poobserwowały ją jeszcze przez chwilę, po czym lwica raz jeszcze położyła łeb na małej, spokojnej poduszce, gubiąc sie znów we własnych myślach. A nie były to ciepłe myśli.
Powróciło to wszystko, czym martwiła się przez ostatni czas. Powróciła obawa o przyszłość, powróciło zdziwienie i gniew skierowane do pewnego szarego lwa, zapewne wciąż nie tak daleko stąd. Postanowienie o spędzeniu odrobiny czasu z dala od stada umacniało się z każdą minutą, nawet, kiedy Maya obserwowała rozpościerający się pod nimi świat spod na wpół przymrużonych ślepi. Miała tego wszystkiego tak strasznie dość. Po prawdzie, to ten mały, ciepły ciężarek przed nią powoli zaczynał dla niej znaczyć coraz więcej. Chociaż nie była w stanie myśleć w tych kategoriach, gdzieś głęboko w duchu zdążyła się już oswoić z myślą o opiece nad następnym lwiątkiem. W przeciwieństwie do tak wielu lwów, dzieciaki, choć nieporadne, niezdarne i rozkojarzone, zawsze były szczere. Nieważne, jak solidnej łapy nie wymagał ich charakterek. I w końcu nadeszło podsumowanie jej myśli: lwica powoli liznęła małą po czole. Tak po prostu, sama z siebie. Nawet, jeśli przeczuwała, że to będzie bardzo dla niej ciężki dzień. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
23-07-2014, 17:11
Prawa autorskie: malaika4
Czy od razu ciężki, Neama aż tak dokuczliwa nie jest...Dobra powiedzmy że nie, nawet teraz gdy słońce zdawało się wysoko wisieć nad ich głowami, mała nie dawała praktycznie o sobie żadnych znaków życia. Spała w najlepsze, ciesząc się tą drobną chwilą snu jaki zyskała a jaki najwyraźniej zamierzała wykorzystać w pełni.
Nie ważne że lwica jaka sprawiała obecnie role jej opiekunki nie była nikim znajomym, całkiem obca. Czuła się bezpiecznie i to na chwile obecną liczyło się dla niej i zmęczonego jej ciałka. Dlatego Maya, jeśli zamierzasz bezczynnie tkwić z nią w ramionach, radze samej wykonać ruch i zbudzić ją, inaczej będzie spać aż do wieczora. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
25-07-2014, 00:07
Chociaż sama bezczynność rzadko stanowiła wartość samą w sobie, czas do spędzenia na bezczynność dla wielu był bezcenny. Nie dla Mai. Dlatego, gdy uznała, że mała spała już wystarczająco długo, mimo wyczerpującej wędrówki, postanowiła stanowczo zakończyć jej sen. Powoli nadchodził moment, w którym nad wodopojami zacznie robić się tłoczno - być może uda się jej coś upolować niewielkim kosztem. Wątpiła, by którykolwiek zdesperowany zwierz ryzykował przeprawę przez trudny teren tylko po to, żeby utopić swoje pragnienie w tej małej, chłodnej rzeczce. Z drugiej strony, zapewne dla niejednego mniejszego zwierzęcia mogłabyć to gra warta świeczki. Maya nie bujała w obłokach, a już na pewno nie zamierzała zdawać się na łut szczęścia - dlatego skieruje się od razu w stronę najbliższego wodopoju, bacznie jednak obserwując rzekę.
To jednak oznaczało, że będzie musiała zostawić smarkulę tutaj, do tego samą. Domyślała się, jak to się skończy. - Naema. Wstawaj. - Stanowczo i odpowiednio głośno spróbowała obudzić małą, wyraźnie trącając ją łapą. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
25-07-2014, 12:52
Prawa autorskie: malaika4
Cóż może i obawy Maii były słuszne co do możliwości popadnięcia w kłopoty gdyby tylko została sama, wcześniej nie zbudzona ze snu, prawdopodobnie odwinęła by coś, zaniepokojona zniknięciem Mai. W prawdzie nie wzięła by pod uwagę możliwości odejścia Maii i zostawienia jej na pastwę losu, z drugiej strony i tak nie spodobałaby się myśl że zostałaby tutaj całkiem sama. Samotność wystarczająco długo towarzyszyła jej w czasie wędrówki. Miała jej dość i wolałaby ponownie się z nią nie witać, nie pomijając że i Naema nie miała zwyczaju grzecznie siedzieć na zadku i czekania. Prawdopodobnie spróbowałaby opuścić ich schronienie, co mogłoby się nie zaciekawię skończyć, jeżeli weźmie się pod uwagę sam fakt, że znajdowały się dość wysoko ale i mało dostępnym miejscu.
Nie trudno o wypadek, a jaki mógłby mieć dość katastrofalne skutki. Mała zawierciła się niespokojnie, nie reagując ani na słowa ani na szturchnięcie ze strony lwicy. Miauknęła coś pod nosem, ale i przekręciła się na drugi bok, doszukując się pozycji do kontynuacji snu. Nawet przez myśl nie przychodziło jej, aby przerywać coś co zaczęła, zwłaszcza gdy jest to tak przyjemne. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
25-07-2014, 16:08
Ledwie to zrobiła, a raz jeszcze zawisła nad nią łapa Mai. Lwica uznała, że nadszedł dobry moment, by pokazać małej, gdzie jej miejsce się zaczynało, a gdzie kończyło. Im więcej wyniesie z lekcji, tym lepiej dla niej. Dlatego też lwica z siłą wystarczającą by odczuła ból nadepnęła małej na ogon.
- Wstawaj natychmiast, albo zrzucę cię w dół. - Dał się słyszeć ostry głos samicy. Dzień dobry, tu wita Cię Twoje radio. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
25-07-2014, 16:35
Prawa autorskie: malaika4
To się dopiero nazywa pobudka po królewsku. Ledwo zdołała zawitać do krainy snu, gdy przyszło dość bolesne przebudzenie, jakie skwitować miała nagłym zerwaniem się i dość epickim upadkiem. Niestety potknęła się o własną łapę, co zakończyło się tym że już nie tyle boląc miał ją ogon ale i szczęka .
Mała powoli zebrała się z ziemi, łapą masując obolały podbródek , ale i podwinęła ogon, i jego chroniąc przed kolejną dawką bólu. -Sen jest bardzo ważny dla lwiątek...-burknęła z wyrzutem równie z niemałą pretensją spoglądając na lwice |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
25-07-2014, 21:39
Nieważne, ile uczuć nie włożyłaby w swoje spojrzenie, odpowiedź ze strony zielonych ślepi zawsze pozostawała jedna i ta sama - stateczna, obca, twarda. Niewzruszona. Na nic więcej Naema nie mogła liczyć.
- Wolisz być śpiąca przez godzinę, czy głodna przez cały dzień? Twój wybór. - Powiedziała do małego chucherka, przyglądając się jej z góry. Obie potrzebowały posiłku, choć po Naemie było to widać zdecydowanie bardziej wyraźnie. Widok głodnego lwiątka nie należał do najprzyjemniejszych, a balansowanie pomiędzy pobłażliwością i zrozumieniem, a dyscypliną i tym, co konieczne nie było łatwe. Mimo to, Maya odchowała już w życiu dość lwiątek, by wiedzieć, jak do tego podejść. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
25-07-2014, 23:04
Prawa autorskie: malaika4
Wybór i dla niej był jasny, nie musiała nawet odpowiadać gdy to jej brzuch na samo wspomnienie o posiłku zareagował głośnym burknięciem, jakby i samej Naemie chciał przypomnieć że minęło zbyt wiele dni kiedy ostatni raz coś miała w pysku.
Lwiczka położyła uszy po sobie, marszcząc lekko nosek, ostatni też raz przejechała łapą po podbródku aby ją odłożyć i podnieść się -Wolę zjeść -mruknęła zdecydowana czując jak na samo wspomnienie o przyszłym posiłku wzbiera się ślina w pyszczku. Mała zamlaskała cicho, ale i obróciła się do lwicy, aby następnie przetruchtać kawałek do samej krawędzi półki skalnej na jakiej spędziły noc. -Co będziemy jeść ?-zapytała zaciekawiona nie mogąc się doczekać posiłku, zapominając ze i tak przyjdzie jej na niego poczekać. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 14:28
- Cokolwiek uda mi się upolować.
Chociaż odpowiedź samicy była ciężka dla każdego ucha, a co dopiero dla puchatych, małych uszek lwiątka, Maya z trudem powstrzymała się od uśmiechu. Choć Naema wydawała się jej zupełnie niewychowana i pozbawiona wszelkiej pokory, była w tym wszystkim tak szczera i urocza, że nie potrafiła tego zignorować. Zwłaszcza po pokazie oszukaństwa, którego świadkiem była nie tak dawno temu, pośród bielejących słoniowych kości. Gdyby nie Naema, zapewne polowałaby teraz tylko z chęci - nie była głodna, jadła ledwie dwa dni temu. Jednakże konieczność brania pod uwagę lwiątka nieco zmieniała obraz rzeczy: zupełnie podświadomie oswajała się z myślą o częstszych polowaniach, pozbawionych spokoju dniach i równie trudnych nocach. Naema potrzebowała łapy, która w jednym momencie obroni ją, w drugim: obejmie i przytuli, a w trzecim - bezlitośnie zdzieli przez uszy. Akurat pod tym względem nie mogła trafić lepiej, nawet, jeśli nie mogła liczyć na dyktowany jej zachciankami jadłospis. - Naema, ty zostajesz tutaj. I masz się stąd nie ruszać. Czy wyrażam się jasno? Nawet nie myśl o tym, żeby za mną iść. Tu jest za wysoko dla ciebie, zrobiłabyś sobie krzywdę, a tutaj będziesz bezpieczna i będziesz mieć trochę cienia. Wodopój jest niedaleko, więc wrócę niedługo. Wszystko jasne? Dla Mai jasne było także to, że na pewno mała rzuci się na truchło pierwsza - także z tego względu, że do tej pory nie zaciekawiło małej nawet jej własne imię. Niestety, lwica dostrzegała wyraźnie korzyści, które płynęły z zachowania odpowiedniej kolejności podczas jedzenia. Lwiątka uczyły się pokory, lwice pozostawały wiecznie gotowe do polowania i walki, a samce miały okazję rozwijać swoją siłę. W taki sposób wychowała Akirę, w taki sposób dotrze też do małej Naemy. Była to może okrutna szkoła dla tutejszych lwów - tak przynajmniej wydawało się jej, słuchając Ragnara, Kahawiana i reszty tych wszystkich mięczaków - jednak przynosiła rezultaty. Choć było poharatane wieloma bliznami, jej zdrowe, silne, zahartowane ciało, bystre ślepia i smukła sylweta były tego dowodem. I to zanim była mowa o jej zdolności do walki, polowań i treningów. Gdyby Naema zerknęła w dół, dostrzegłaby kaskadę skalnych półek i uskoków, w górę których nie dostałby się żaden lew. Większość lwic padłaby w połowie drogi. Ale Maya nie była taka, jak reszta. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
26-07-2014, 15:04
Prawa autorskie: malaika4
Kwestia tylko czy aby ona to rozumiała, wysokość i miejsce w jakim się obecnie znajdowało mówiło chwilowo jej jedno-że sama nie zejdzie, nie ważne jak mocno by się starała, jedną rzecz którą wiedziała (o dziwo) to własne możliwości i co może sama dokonać za pomocą własnych łap. Przy krawędzi skałki i znalazła się nie dlatego ze chciała stamtąd zejść, a z myślą że Maya zabierze ją ze sobą.
Na całe szczęście wieść że musi zostać przyjęła ze spokojem, licząc że nie przyjdzie jej zbyt długo czekać -Och, ok, mama nie raz zostawiała nas samych. Umiem czekać. -odparła odsuwając się od krawędzi ale i wracając do miejsca gdzie mogła liczyć na tę odrobinę cienia o jakiej sama lwica wspomniała. Usiadła jak na nią dość podejrzanie grzecznie i posłusznie. W prawdzie już ukradkiem starała się doszukać interesującego na ten czas zajęcia, zwłaszcza gdy z reguły nie umiała zbyt długo siedzieć w jednym miejscu. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-07-2014, 16:14
Maya skinęła łbem.
- Dobrze. Po tych słowach Maya dźwignęła się z ziemi całkiem, a kiedy już całkiem przebrzmiały - przeciągnęła się z niemym pomrukiem, mrużąc ślepia i wyrzucając łapy przed siebie. Tylko w ten sposób mogła się przygotować na mozolne zeskakiwanie w dół. Rozgrzewka byłaby jej potrzebna, gdyby zamierzała znaleźć się na dole po trzech latach - ale Maya nie lubiła się ociągać. - W takim razie czekaj na mnie i nigdzie się stąd nie ruszaj. Spróbuj zasnąć. Za niedługo wrócę. I po tych słowach po prostu zeskoczyła w dół. Gdyby Naema uważnie obserwowała teraz Mayę, dostrzegłaby, jak lwica idealnie mierzy swoimi skokami prosto na same krawędzie skalnych półek, w locie odbijając się od nimi tylko przednimi łapami, resztą ciała z wyprzedzeniem przygotowując się na lądowanie na coraz to niższych półkach. Samica zdawała się z każdym skokiem nabierać prędkości, a kiedy na ostatniej skałce, zamiast w dół, wybiła się w przód, runęła na ziemię z wysokości, przy której nietrudno byłoby o połamanie się całkiem. Ale Maya jakimś sposobem zamieniła impet upadku na pęd - i w ramach rozgrzewki sprintem rzuciła się w kierunku wspomnianego wodopoju, bardzo szybko niknąc Naemie z oczu. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości