♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#1
22-07-2014, 20:41
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Tereny Zachodnich Ziem, okolice Czarnej Rzeki.


Shyeiro od dłuższego czasu zastanawiał się nad swoją przyszłością, nad tym co przyniesie, jeżeli podejmie dobre, tudzież złe decyzje. Obierze nie tą ścieżkę, minie się z przeznaczeniem. Mając dwa lata powinien już doskonale wiedzieć kim chce być, powinien zrobić krok w dorosłość, aby zaczęły o niej świadczyć czyny, a nie sam wiek.
Dlatego postanowił przyjść tu, na tereny Szkarłatnego Świtu, o którym w samych superlatywach opowiadał mu niegdyś Ares. Jego wybór nie był podjęty pochopnie, Shey spędził większość swojego młodzieńczego życia na Lwiej Ziemi, później z niej odszedł i mimo braku złych zamiarów w stosunku do tego stada okrzyknięto go zdrajcą, gdzie w kolejnym poznanym stadzie- Srebrnym Księżycu byłby za to spalony na starcie. Oraz ta cała wiara w bóstwa, która w całej swej istocie do niego nie przemawiała. Wiedział więc, gdzie jego miejsce i wiedział też, kim chce być. Chce być członkiem rodziny, prawdziwej rodziny, której się nie wyprze a nie stada, które widzi go jedynie jako kolejną gębę do wykarmienia.
Z takim postanowieniem przybył w to miejsce, mając głęboką nadzieję, że spotka kogoś, kto jest za to stado odpowiedzialny i wyśle go prosto pod łapy przywódcy.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#2
22-07-2014, 21:02
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Lwisko powłóczyło leniwie łapami, z przyjemnością omiatając tereny własnych ziem. Ów widok dopóty był przyjemny, dopóki nie zakłóciła go czerwona łepetyna, drażniąca spojrzenie bladych ślepi.
Szare cielsko zmierzyło więc w tamtą stronę, wciąż powolnym krokiem-na wszelki wypadek, gdyby tamten jednak sobie odpuścił i zdecydował się na odwrót.
Mięśnie zagrały pod skórą, podczas gdy ich kolejne rzędy napinały się wraz ze zmniejszeniem dystansu między Przywódcą a śmiałkiem.
Różowy jęzor oblizał śnieżnobiałe kły, a zwężone źrenice skupiły się na krwistoczerwonej grzywie.
Gdy Ragnar znalazł się w wystarczającej odległości od podrostka, wyciągnął się powolnie, niczym rasowy kanapowiec, wysuwając przy tym pazury.
-Szukasz guza, młody?-zamruczał nisko, posyłając tamtemu firmowy uśmiech.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#3
22-07-2014, 21:23
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Jednooki przysiadł sobie nieopodal rzeki, przez dłuższą chwilę zastanawiając się czy woda w niej płynąca jest na tyle czysta, by bez strachu o połknięcie niezidentyfikowanego obiektu można by się jej napić. Ostatecznie jednak sobie odpuścił i nie tylko przez wzgląd na to, że dno nie było przejrzyste ale głownie dlatego, że na horyzoncie wyhaczył drobną zmianę w krajobrazie. Ów zmiana z minuty na minutę stawała się coraz większa i większa, aż w końcu poznał, że rozmazanym punkcikiem był lew, jakoś dwa razy większy od niego lew.
Podniósł się, gdy szary był już blisko i podszedł kilka kroków w jego stronę tylko po to, by na widok wysuwających się pazurów z powrotem się cofnąć. Jednak ślinę przełknął dopiero na dźwięk jego pytania.
- Przywódcy Szkarłatnego Świtu, ale byłeś blisko- odparł pośpiesznie, zastanawiając się czy zaraz do niego trafi, czy zaraz zejdzie się zgraja innych podobnych mu lwów gotowych zrównać go z ziemią jednym kiwnięciem palca.
Oficjalny zawsze nie mógł być, ale nie będzie emanować swoim wybujałym ego i równie wysoką pewnością siebie w samym epicentrum kłopotów.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#4
22-07-2014, 21:42
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Wraz z odpowiedzią lwisko rozluźniło mięśnie, a uśmiech ciemnych warg mimowolnie poszerzył się. Szare cielsko klapnęło na ziemi, a kosmaty łeb, wciąż wykrzywiony grymasem rozbawienia, przekrzywił się.
-To kiepsko, bo Szkarłatny Świt przestał istnieć wraz ze swoim ostatnim przywódcą.-zamruczał melodyjnie, z zaskakującą dla siebie przyjemnością.
-Obecnie te tereny to Zachodnie Ziemie, a przywódcą stada, które je obejmuje jest ten, któremu właśnie patrzysz w ślepia.-dodał, uśmiechając się delikatnie.
-No dalej, gadaj z czym przychodzisz, ślepaczku.-mruknął, puszczając tamtemu oko i wbijając swe spojrzenie w bielmo tamtego.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#5
22-07-2014, 21:59
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Faktycznie kiepsko, bo tej opcji nawet nie brał pod uwagę. Zamyślił się chłopak, milknąc na chwilę i próbując przypomnieć sobie słowa Aresa odnośnie stada do którego chciał dołączyć, a które nawet nie egzystowało. Wrócił wzrokiem na Ragnara, który- na jego uciechę- zmienił w pełni swoje nastawienie, przez co czerwonogrzywy podszedł doń bliżej i oblizał pysk.
- Silniejsze stado wyparło słabsze, czy po prostu zmieniły się idee?- zapytał, będąc już zauważalnie pewniejszym niż wcześniej, a nawet więcej- pozwolił sobie na drobny uśmiech.
Teraz kwestią do przemyślenia pozostawała kolejna wypowiedź samca. Zachodnie Ziemie? A miał wrażenie, że znał wszystkie stada w tej krainie. Przynajmniej miał o tyle szczęście, że daleko nie musiał szukać naczelnego kota.
- Przychodziłem z zapytaniem o rekrutację. Poznałem już wszystkie stada, jakie tutaj są, a przynajmniej tak mi się wydawało- westchnął- chciałem dołączyć do Świtu, bo jako jedyne stado nie było stadem, a rodziną, kierowało się wyższymi wartościami niż tylko zwykłym bytem. A wiedziałem o tym od kogoś, kto jako Szkarłatny był kimś wysoko mianowanym. Dlatego tu jestem.
W skrócie opowiedział cały cel swojej wizyty, zastanawiając się, czy niektóre rzeczy tutaj pozostały niezmienne, jeśli tak, to i jego decyzja się nie zmieni, jeśli nie- będzie musiał zastanowić się jeszcze dwa razy, czy odnalazłby się w tym stadzie.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#6
24-07-2014, 14:22
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

-Zmieniło się wszystko-od członków, poprzez przywódcę i idee.-odparł krótko i zwięźle, nie chcąc zbytnio zagłębiać się w historię stada przy obcym. Kto wie, czego ta krwistoczerwona łepetyna tu szuka.
Przekrzywił nieco łeb, na słowa tamtego, o Świcie, by po chwili parsknąć stłumionym śmiechem.
-Widzisz, łatwo jest rzucać słowa na wiatr, a właśnie to praktykowali dawni szkarłatni-to całe bajanie o więzach rodzinnych, drugie dno we wszystkim i piękne, wzniosłe słowa, bez przekładu na rzeczywistość.-powiedział, uśmiechając się krzywo na samo wspomnienie swojej ślepej wiary w owe ideały.
-..kim był ten wysoko mianowany?-spytał po chwili, nie kryjąc ciekawości.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#7
25-07-2014, 02:27
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

Po raz drugi poczuł się zmieszany. Nie dość, że nie miał pojęcia co powiedzieć, to nawet nie wiedział co ma myśleć. Słowa szarego dudniły mu w głowie przez dobre parę minut, wypychając z jego mózgu zakodowane informacje dotyczące nieistniejących Szkarłatnych. Aż przysiadł, spojrzał się na bok i oblizał pysk, chcąc zająć tym sekundy, coby Ragnar nie dostał zbyt szybkiej i pochopnej odpowiedzi.
- Więc teraz czyny mają głos?- zapytał, wracając wzrokiem na lico przywódcy. Kim więc teraz są dla siebie członkowie tego stada?- Mam nadzieję, że traktowanie siebie wzajemnie nie jest nawet w najmniejszym stopniu podobne do tego, jak to wygląda na Lwiej Ziemi. A raczej jak nie wygląda.
O tak, Lwia zapadła Shyeiro w pamięć, jak całymi tygodniami znikał i nikt nigdy tego nie zauważył. Nikogo to nie obchodziło. Nikt nie miał nic do roboty i po roku przynależenia do stada dowiadujesz się, jak się nazywa ktoś, kto w tym samym stadzie jest również tak długo, jak ty sam.
- Albo nie zaczęliście czcić jakiegoś bóstwa, jak ten Srebrny Księżyc- na samo wspomnienie o tym stadzie przeszły go ciarki, bo od razu przed oczyma pojawiła mu się urocza mordka karakalki, która krzyczała na niego za każdym razem jak czegoś nie zrozumiał lub w coś wątpił. Zaraz po tym nastąpił śmiech, krótki i cichy, a Shey z trudem powstrzymał ochotę by unieść pysk, by móc rzucić okiem na księżyc, który dla nich był świętością. Szybko jednak wrócił na ziemię, słysząc pytanie Ragnara. Dobrze pamiętał jak tamten się nazywał, tak samo jak i dobrze pamiętał z jaką pasją opowiadał mu o swoim rodzinnym stadzie.
- Ares- rzucił imię, nie mając zamiaru dodać tym razem nic od siebie, z uwagą obserwując samca.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#8
26-07-2014, 13:33
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Przemilczał jego pierwsze stwierdzenie, natomiast na drugie skrzywił się nieco.
-Nie wiem, jak wygląda traktowanie na Lwiej Ziemi. Nie interesują nas kwestie nieistotne, a oglądać się na innych też nie zwykliśmy.-odparł bez zawahania.
Wspomnienie o Srebrnym Księżycu pozostawił bez komentarza, spoglądając wówczas na Sheya nieco niepoważnie.
Gdy imię dawnego Księcia podrażniło ciemne uszy samca, wówczas zastrzygł jednym z nich, biorąc głębszy oddech.
-Od tamtego czasu trochę się pozmieniało. Zresztą, Ares to jeszcze lwiątko.-odmruknął, poruszając delikatnie końcówką ogona.
-Nie wiem, jak wygląda Twoje wyobrażenie o stadzie, ale obawiam się, że może się trochę różnić od tutejszych standardów.-zaczął, bystro spoglądając w jedyne ślepię tamtego.
-Tworzymy rodzinę, owszem. Nasze losy nie są nam obojętne i priorytetem jest udzielenie pomocy pobratymcowi, jeśli ten, tego potrzebuję. Więzi miedzy nami to podstawa stada, ale każdy winien zważać na swoje czyny, być odpowiedzialnym, potrafić działać niezależnie, jako jednostka-nie chcemy stawać się dla siebie nawzajem ciężarami.-wyjaśnił.
-Nie jesteśmy za bezsensownym rozlewem krwi, ale nie boimy się brać spraw we własne łapy.-dodał od razu, z wyjątkową powagą, której wymagała ta sytuacja.
-Nadążasz, jednooki?-sapnął, podnosząc się z ziemi i obchodząc tamtego dookoła.
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#9
26-07-2014, 16:32
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

- W pełni- odparł jedynie, spoglądając nań poważnie- Okay, nie chcę zawracać Ci głowy, jesteś przywódcą i rozumiem, że pewnie masz dużo spraw na głowie. Ale po tym co od ciebie usłyszałem wydajecie się być silnym stadem, a o takim marzy każdy, kto długo był samotnikiem.
Chwila przerwy na złapanie oddechu i zwilżenie pyska ozorem, coby bez przeszkód, płynnie kontynuować:
- Tak samo i ty wygladasz mi na kogoś kto wie co robi, na kogoś pewnego siebie, stabilnego i silnego, a jeżeli stado nie ma przywódcy o takich cechach jest skazane na porażkę- rzucił, podnosząc się z ziemi.
Postawił parę pewnych kroków w kierunku szarego samca i zatrzymał się tuż przed nim, wyprostowany, zdecydowany, a każde kolejne słowo było doskonale wyważone. Miał chwilę na zastanowienie, podjął decyzję.
- Źle zacząłem tę rozmowę- przyznał, na chwilę błądząc wzrokiem gdzieś po obłokach- Jestem Shyeiro i chciałbym dołączyć do twojego stada- wrócił wzrokiem na przywódcę, wciągnął ze świstem powietrze i odezwał się, nie chcąc dać Ragnarowi powiedzieć cokolwiek, zanim nie skończy- Mówisz, że cenisz, jak ktoś potrafi działać, jako niezależna jednostka- kimś takim jestem teraz, ciężarem nie stanę się nigdy, dla nikogo. Mogę być jedynie dodatkową wagą, która ujmie ciężaru, w jakiejkolwiek postaci, jeżeli będzie taka potrzeba.
Był pewny, cholernie pewny swoich słów. Nie trudno było to zauważyć, tak samo jak i Shey niespecjalnie się z tym krył. Przybrał jedynie poważną minę, chociaż jednej rzeczy na tym świecie nie traktując jako zabawy.
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Ganror
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:56 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 18
Spostrzegawczość: 22
Doświadczenie: 5

#10
26-07-2014, 18:30
Prawa autorskie: ja

Skrzywił się wyraźnie, słuchając ciągu pustych pochwał czerwonogrzywego.
-Zawsze wyrażasz nad czymś osąd, zanim jeszcze przyjdzie ci to poznać?-mruknął sucho, spoglądając na tamtego ze sztywną uwagą w ślepiach.
-Ty mi wyglądasz na chłystka, który dużo by chciał, a niewiele umie-a wcale nie musi tak być. Nic nie jest takie, jakie się wydaje.-dodał od razu, uśmiechając się krzywo i zataczając koło wokół podrostka.
Jego kolejne słowa niemal od razu przykuły uwagę szarego samca, który przystanął, widocznie wsłuchując się w ich treść. O ile Shyeiro nie robił na nim większego wrażenia, to zapał, z którym zadeklarował chęć wstąpienia w szeregi stada zdawał się nieco przechylać szalę przychylności przywódcy wobec niego. Błekity tym razem nieco inaczej omiotły sylwetę młodego samca, analizując jego postawę, mięśnie oraz cały ogół jego osoby. Wyglądał na zdrowego i raczej dobrze utrzymanego osobnika, co nie dawało szaremu żadnych przeciwwskazań. Dodatkowo był już poniekąd dorosły, nie potrzebował opieki, a był wystarczająco młody by dało mu się wpoić swój punkt widzenia świata.
-Niech będzie.-odparł spokojnie po krótkim namyśle, przyglądając się jeszcze tamtemu.-Nie znam cię więc będziesz musiał przejść małą próbę.-dodał od razu, uśmiechając się delikatnie.
-Zostaniesz Strażnikiem, podobnie jak Ares-powinien się gdzieś tu kręcić. W międzyczasiem, po patrolu zaglądnij do Deyne Nyoty. To różnooka lwicy, najczęściej przebywająca w towarzystwie młodych. Spytaj, czy nie potrzebuje pomocy, porozmawiaj z nią trochę-będziesz miał okazję poznać matkę mojej córki.-mruknął, uśmiechając się nieznacznie.-Potem znajdź Kahawiana, ognistookiego lwa o dwukolorowej grzywie. Niech oceni Twoje umiejętności, mały sparing nie zaszkodzi. Jeśli zyskasz przychylność tej dwójki, będziesz mógł uważać się za pełnoprawnego członka tego stada.-dopowiedział, wpatrując się w tamtego spokojnie.
-Możesz natknąć się też na pozostałych, ale zapoznanie się z nimi zostawiam już w Twoich łapach. Centrum tych ziem to Skała Skazy, gdzie zbieramy się w wyjątkowych okolicznościach, na moje wezwanie. Mamy też wąwóz, nieco sawanny, tereny nad rzeką, gdzie znajduje się moja grota oraz perełkę tych terenów, czyli Oazę. Naszym wspólnym legowiskiem jest ogromna termitiera, natomiast wyjałowiona ziemia, na której znajduje się cmentarzysko, sąsiaduje z ziemiami Lwioziemców.-wytłumaczył po krótce, zostawiając odnalezienie poszczególnych lokacji w interesie czerwonogrzywego.
-To chyba wszystko, o ile sam nie masz pytań.-dodał zaraz, czekając na potencjalne nurtujące go kwestie.
[Obrazek: forum_by_ragous-d7ebzyw.png]

GŁOS
1 | 2
Shyeiro
KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 75
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 29

#11
28-07-2014, 00:35
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya

- Zazwyczaj po prostu głośno myślę- mruknął w odpowiedzi, ciszej niż wcześniej.
To go speszyło- widocznie, bo spuścił łeb i wypuścił powietrze, ale z takim wyrzutem, jak obrażona kobieta, która krzyżuje ręce na piersi i wydycha głośno powietrze, żeby zwrócić na siebie uwagę biednego faceta, który najprawdopodobniej w danym momencie zastanawia się, co też złego jej zrobił. Tak, to był ten dźwięk, jednak został wykorzystany w zupełnie odwrotnym celu. Później położył po sobie uszy, bo Ragnar skutecznie uderzył w jego samouwielbienie i wybujałe ego. Dlatego z zażenowania zrezygnował bardzo szybko, a na jego miejscu pojawił się szok. Otworzył szerzej oczy, uniósł jedną brew i spojrzał na samca, chcąc sprawdzić, czy to nie był żart. Nie był, smutne. Przejechał sobie więc tylko łapą po pysku i słuchał dalej szarego, kręcąc głową prawie jak sowa, coby nie stracić z nim kontaktu wzrokowego.
Wysłuchawszy tego, co wysłuchać miał, pokiwał jedynie głową, dając znać, że zrozumiał, bo nie miał pojęcia co teraz powiedzieć. Dziękuję? Fajnie? Nie zawiedziesz się o najwspanialszy Ragnarze?
- Nie mam- odparł jedynie, próbując zakodować wszystko, co musiał zrobić.
Najpierw lwica, mamusia córeczki dużego, szarego pana. Czyli pani, dla której trzeba być miłym i co najważniejsze- nie nachalnym. Drugi pan, z którym będzie musiał porozmawiać o swoich predyspozycjach, których chyba nie ma, albo nie wie, że ma. Nigdy nie używał kłów i pazurów do czegoś innego, poza polowaniami.
- W zasadzie to jedno- mruknął, przypominając sobie o jednej, najważniejszej rzeczy, o którą powinien zapytać- jak cię zwą?
[Obrazek: commission</em>_snooki3_by_zimnaya-d7y0u6j.png]

Shit happend, eat that rude.
GŁOS
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#12
02-08-2014, 12:21
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Lwisko uśmiechnęło się kwaśno, na wątpliwe wytłumaczenie tamtego.
-Ragnar.-odmruknął krótko i jakże konkretnie.
-Jak załatwisz to wszystko, to staw się u mnie. Porozmawiamy. I nie zwlekaj z tym. W związku z moimi planami-jeśli rzeczywiście masz stać się jednym z nas-zależałoby mi na w miarę szybkiej adaptacji z twojej strony.-dodał z uwagą spoglądając w jedyne ślepię tamtego.
-Mam pewną sprawę do załatwienia, dlatego zostawiam cię samego sobie z nadzieją, że nie zabłądzisz.-mruknął, parskając cicho. Następnie podszedł do czerwonogrzywego i otarł masywnym łbem jego szczękę raz z jednej i raz z drugiej strony, zostawiając na nim sowitą porcję własnego zapachu.
-Przepustka.-wytłumaczył, po czym oddalił się, uprzednio tyrknąwszy tamtego w szyję.

/zete
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości