Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
06-08-2014, 01:10
I tych kilka marnych słów wypowiedzianych przez byle lwiątko okazało się silniejszymi od jej pazurów. Maya szybko powędrowała spojrzeniem od nich na cieszącą się wodą Naemę. Nie mogła się przy tym nie uśmiechnąć, choć było to ledwie teraz widoczne.
- Mów mi Maya. - Rozwiała wątpliwości lwiątka. - I wiem, że jest przyjemna, dlatego ciesz się nią, póki możesz. - Dodała jeszcze w kierunku Naemy, wpatrując się w nią uważnie. Chociaż ominął ją fragment, w którym mała przekonywała się do wody - czego bardzo żałowała, zważywszy na jej wczorajsze lęki - z przyjemnością teraz obserwowała jej dalszą zabawę, nawet, jeśli nie zamierzała do niej dołączać. Czuła się dziwnie ponad tymi dziecięcymi radościami, to było raczej coś, co wolała obserwować z boku. Nie myślała nawet o tym, choć była przyzwyczajona do obcowania z wodą, wywodząc się przecież z bagien. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
12-08-2014, 16:01
Prawa autorskie: malaika4
Jakże dzieci podtrawią być zmienne, zapomnieć o strachu jaki czuło się jeszcze niedawno broniąc się przed nim zawzięcie, tymczasem, siedziała w czymś przed czym zaledwie dobę temu piszczała w rozpaczy, obecnie wydając ciche pomruki zadowolenia
Co różniło oczko wodne od jeziora. Było płytsze woda zaś na tyle przezroczysta aby móc ocenić i jej głębokość ale i to co znajdowało się pod powierzchnią, co dodało odwagi samiczce, która nie odczuła nagle oporów by do niej wejść. W prawdzie do zmiany stosunku przyczyniło się i zmęczenie jak i słońce które dość mocno dało się we znaki akurat jej , zwłaszcza gdy ma się nieco ciemniejsze futerko. -Nie wejdziesz ? -ponowiła pytanie, przechylając nieco przemoczony łepek -Chodź, jest fajnie, i słoneczko tak mocno nie grzeje -zachęcała w niecierpliwieniu poruszając i ogonkiem, który z racji że znajdował się pod wodą, burzył gładkość jej powierzchni |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
12-08-2014, 20:25
Maya dobrze znała zmienną naturę lwiątek, nawet, jeśli raczej nie dawała innym pozorów, że posiadła tę wiedzę. Ciężko było posądzić pokiereszowaną, starą lwicę o jakąkolwiek formę cierpliwości, czy też zrozumienia względem dzieciaków - a jednak teraz uśmiechała się do małej Naemy, prawdziwie, szczerze. Choć bardzo, bardzo smutno. Zbyt długo była skazana na samotne błądzenie we mgle własnych obaw i wątpliwości, by odczuć na sobie ciepło poranka, kiedy już nadszedł. W ślepocie czekała na niego wciąż, mimo, że otaczał ją z każdej strony.
Nie od razu pogodność i spokój małej Naemy przebił się przez głęboką skorupę zmartwień, których sama była obiektem i przyczyną. Kiedy jednak spoglądały już na nią chłodne, zielone ślepia starej samicy, nie widziały w niej winowajczyni. Widziały w niej dziecko, które chciało się trochę pobawić. I choć trwało to długo - pod każdym względem wystarczająco długo, by Naemie się odechciało - Maya w końcu się ugięła. - Słońce za niedługo zajdzie - mruknęła - i coś czuję, że nie zobaczymy go przez jakiś czas. Twarde mięśnie lwicy zagrały pod skórą, kiedy dźwigała się z ziemi. Raz jeszcze silne, zdrowe ciało podniosło się do służby. Poczuła znów ziemię pod łapami, wyczuła, jak jej własny ciężar płynnie przenosi się z jednej strony na drugą, jak skóra napina się i rozkurcza, jak każdy jeden mięsień jej ciała zgłasza swoją gotowość i posłuszeństwo jej woli. Jej widzialną demonstracją było powolne kołysanie się ogona Mai, kiedy sunęła wzrokiem po własnym boku i łapach. I uśmiechnęła się. Tak. Miała nad sobą pełną władzę. Nad każdym mięśniem, nad każdym kłem, nad każdym pazurem, tak, jak zawsze. A teraz wykorzysta tę oto władzę - po raz pierwszy od niepamiętnych czasów - do zupełnie innego celu. Spojrzała kątem oka na skalne półki, pośród których kaskadą opadała rzeczka, dając początek jeziorku. I uśmiechnęła się kątem ust, rzucając dziwnie tajemnicze spojrzenie Naemie, ledwie przeciskające się spod przymrużonych ślepi. W połączeniu z bliznami na jej łbie wyglądało to bardziej niepokojąco, niż intrygująco. A jednak to Maya wykonała następny ruch, nie dając małej czasu na jakiekolwiek pytania. Ruszyła z wolna w kierunku skał, z czasem jednak wyraźnie nabierając tempa, aż w końcu poderwała się do biegu, i w pokazanej już Naemie manierze rozpoczynając wspinaczkę. Nie zatrzymała się ani na moment. Maya po raz pierwszy zwracała uwagę na pracę, której ta odrobina zabawy wymagała. Czuła, i to wyraźnie, jak sam impet biegu wyrywa ją do góry. Czuła każde zetknięcie łap z kamienistą ścianą, a kiedy odbijała się zadnimi - czuła też, jak przednie podejmują nabraną prędkość i ciężar. Trwało to ledwie kilka krótkich sekund, jednak to było niesamowite uczucie, wdzierające się niemal pod skórę. Czuła jak pracuje pod doskonałą kontrolą. Jej kontrolą. Wszystko zatrzymało się, gdy Maya stanęła na samej krawędzi najwyżej ze skał. Z sobie tylko znanych względów dźwignęła się na tylne łapy, idealnie utrzymując równowagę. Nie zwracała już uwagi na Naemę - liczyła się tylko ta jedna chwila, jakby miała być ostatnią. Zatańczyła w miejscu, zwracając się tyłem do upadku, a potem wymierzyła skok... i odbiła się tylnymi łapami. Runęła z góry w dół, spadając przez czas wystarczająco długi, by upadek do wody stał się euforycznie przyjemny. Maya spadła w miejsce, w którym wodospad wpadał do jeziora: tam, gdzie nauczyła się, że woda jest najgłębsza. Cała znalazła się pod wodą, szybko wytracając impet upadku. Zachwyconym spojrzeniem wpatrywała się we własne łapy, chowające teraz swoje pazury. Obserwowała z uśmiechem na pysku, jakby w zwolnionym tempie spadające na nią bąbelki powietrza i rozedrgane lustro wodnej tafli, w którym widziała swoje odbicie, a także krzywe zwierciadło Oazy ponad nim. Gapiła się w ten obraz, zauroczona, aż nie zabrakło jej powietrza. Wstrzymując oddech odbiła się łapami od dna jeziora, płynąc ku powierzchni. W końcu jej łeb przebił się na powietrze. Potrząsnęła żywo głową, otrzepując się z wody. I w tej jednej chwili w myślach uroczyście wręczyła miano kretyna każdemu, kto nie nie lubił wody. I miano kompletnego durnia temu, co nie potrafił pływać. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
12-08-2014, 20:47
Prawa autorskie: malaika4
Cóż w takim razie owym durniem była futrzana kulka, jaka z zapartym tchem miała okazje kolejny to raz oglądać gibkość i zwinność Maii, nie mogąc wyjść z podziwu jak gładko szła jej wspinaczka, z czego dopełniłem stać się miał pełen majestatu skok, którego plusk został zakończony i jej śmiechem jaki rozniósł się po oazie.
Neama rozentuzjazmowana zaśmiała się pełną piersią, czyniąc i kilka kroków do przodu, jakby chciała dołączyć do starszej lwicy, chcąc znaleźć się tam gdzie znajdowała się ona, jednak, wraz z każdym następnym krokiem woda zakrywała ją coraz szczelniej, wyniku czego cofnęła się wracając na bezpieczną płyciznę. Cóż nie każdy rodzi się z talentem pływania i owego talentu małej było brak, nie wspominając że wstręt jaki odczuwała względem rzek, wystarczył aby ją zniechęcić do wszelkich prób, a kałuże się nie liczą xp Ale mimo to nie traciła entuzjazmu jaki wyraźnie można było dostrzec w jej zielonych ślepkach. Stojąc na tylnych łapkach, mocno capnęła wodę przednimi , rozradowana rozchlapując ją na boki. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
12-08-2014, 21:06
Paradoksalnie, w obliczu śmiertelnego zagrożenia ze strony członków jej własnego stada, lwica po raz pierwszy od lat pozwoliła sobie na chwilę nieuwagi, na chwilę idiotyzmów, na chwilę świętego spokoju od wszystkiego. Nie pamiętała na razie o niczym, co trapiło ją jeszcze przed kilkoma chwilami. Liczyła się tylko woda, która prześlizgiwała się między jej pazurami, kiedy podpływała do małej Naemy. W końcu sięgnęła łapami dna - i stanęła w tym punkcie, przyglądając się Naemie wyczekująco.
- Nikt cię nie nauczył pływać? - Zapytała lwiczki, tak uparcie trzymającej się brzegu. - Chcesz się nauczyć? - Uśmiechnęła się do niej. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
12-08-2014, 21:12
Prawa autorskie: malaika4
-Tak-jeden ale jakże radosny krzyk wyrwał się z jej warg, a ta zamachnęła i ostrożnie łapkami , jakby obawiała się że jeżeli włoży w to wiecej sił, oderwie się od brzegu który na chwile obecną stanowił bezpieczną dla niej przystań.
-Chce pływać, jak ty Maiu, tak szybko, ale moje łapki mnie nie unoszą, dlaczego?mruknęła zaintrygowana, ale i próbując przypomnieć to jak poruszała się piaskowa lwica. Wykonała i ruch łapą, przecinając jednak zbyt dużą siłą powichrzenie wody, ochlapując i siebie jak i łapy lwicy |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
12-08-2014, 22:59
- Bo nikt cię nigdy nie nauczył, jak to się robi. - Stwierdziła Maya. - Poza tym, boisz się wody. Ale nie ma czego się bać.
Tak naprawdę, Maya była przekonania, że pływać potrafił każdy: to była umiejętność, której się ani nie nabywało, ani nie traciło. Można było jednak ją rozwijać, uspokajać, szlifować i właśnie tego musiała nauczyć małej Naemy. Zwykle życie samo wymuszało na lwach z sawanny przekraczania rzek, jednak to lwy z bagien zbudowały wokół nich swoje życie. A była to umiejętność bezcenna. W porównaniu z tym, co potrafiły tutejsze lwy nawet Maya, która nigdy nie robiła z siebie żadnego mentora momentami czuła się skarbnicą wiedzy. Teraz jednak miała małą pokrakę na głowie, nie problemy jakichś życiowych ciamajd. W jej wypadku najlepiej było zacząć od początku. - Wyłaź na brzeg. Poleciła, po czym sama ruszyła obok niej, gramoląc się na suchy piach. Otrzepała się tam tylko z nadmiaru wody, przyglądając się uważnie małej. - Najpierw muszę zobaczyć, jak poradzisz sobie z tym. Patrz uważnie, a potem spróbujesz powtórzyć. Po tych słowach lwica stanęła na dwóch łapach: na lewej tylnej i prawej przedniej, pozostałe trzymając nieco uniesione. Wiedziała, że utrzymywanie równowagi nie było niczym wybitnie trudnym, jednak wymagało odrobinę czasu, zanim będzie się w stanie przejść do następnego ćwiczenia. Każdy lew mimowolnie znajdował się w takiej pozycji ilekroć przychodziło mu biec gdzieś truchtem - ale zapanowanie nad nią to był także pierwszy krok do w miarę rozsądnego pływania. Naema musiała się nauczyć koordynować swoje ruchy. Dlatego też Maya pokazała jej również jej następne zadania. - Kiedy już staniesz w ten sposób, będziesz musiała zacząć robić coś takiego, na przemian. I delikatnymi, niewysokimi skokami wybijała się obiema łapami, zmieniając je - lewa tylna, prawa przednia, potem prawa tylna, lewa przednia, i tak w kółko, coraz szybciej i szybciej, aż wybiła w miarę stały rytm. - Pływanie trochę to przypomina, tylko tam trzeba bardziej machać łapami, niż skakać. W ten sposób popłyniesz w prostej linii, a skręcanie jest proste: po prostu obrócisz się w wodzie, to wszystko. No, to dawaj. To nic trudnego, dasz sobie radę. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
13-08-2014, 15:53
Prawa autorskie: malaika4
-Bo ona jest z reguły straszna! Zwłaszcza w nocy, gdy jest czarna i nie widać dna, ponadto mama zawsze nam powtarzała aby do niej nie wchodzić, bo kryją się w niej krokodyle,a one mogą nas zjeść-odmruknęła marszcząc z lekka brwi, w przypomnieniu jednych lekcji jakie z uwaga słuchała na temat kryjących się niebezpieczeństw wodzie-A ta jest inna, widzę swoje łapki ale i malutkie cośie co tak śmiesznie koło nich śmigają- unosząc uszka dodała na myśli mając słodkowodne rybki , jakie nawet teraz przepływały zwinnie między jej łapami, co ta z niemałym zainteresowaniem obserwowała.
A może spróbować je złapać. Mała pochyliła się gotowa wypełnić myśl jaka zawitała w jej łebku, zdołała i pyszczkiem liznąć powierzchnie wody, kiedy padło polecenie ze strony lwicy. Naema przekrzywiła nieco łepek, jeszcze przez parę sekund obserwując śmieszne stworzenia,nim porzuciła ochotę polowania na rzecz innej nauki, a jaką z wielką rozkoszą by odebrała, co w jej wypadku było dość niezwykłe, zwłaszcza ze była osobą dość oporną na przyjmowanie przymusowej wiedzy. Lwiczka wylazła na brzeg, tak jak i Maya otrzepując się z nadmiaru wody, aby następnie przysiąść obok niej, ale i z pełną uwaga obserwując każdy ruch jej łap. -Nie wydaje się takie trudne-pewnie odparła, zaraz i podnosząc się. Następnym korkiem było poprawne wykonanie powierzonego jej zadanie. Mała przystanęła tak jak pokazała jej samica, z początku chwiejąc się, i mogłoby się zdawać ze i tak banalne zadanie przerasta ją, ze zaraz rypnie pyskiem na ziemie, jednakże utrzymała się, zaraz wykonując przeskok na prawą przednią łapkę i lewą tylną -HA!Zrobiłam -rzuciła zadowolona z siebie, szykując się już do kolejnej zmiany |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
14-08-2014, 18:44
- Te "cosie" to ryby. - Rozwikłała zagadkę Naemy samica, nie dając jej jednak zbyt dużo czasu na radość z nowej wiedzy. Zielone ślepia obserwowały uważnie zmagania małej, a kiedy w końcu udało jej się jako-tako zapanować nad utrzymywaniem się w pionie lwica uśmiechnęła się do niej lekko. - Bardzo dobrze. A teraz skacz, tak, jak ci pokazałam. Nie musisz się spieszyć, ale próbuj robić to coraz szybciej, albo wrzucę cię od razu na głęboką wodę. - Ostrzegła małą Naemę, pilnując jej, by osiągnęła takie tempo swoich ruchów, jakie pozwalało na spokojne pływanie.
Nie była to płytka groźba - Maya zamierzała bowiem rzucić małej wyzwanie, jak tylko uzna, że na tyle panuje nad swoimi łapami, żeby poradziła sobie w wodzie. Małymi kroczkami nie dało się przeskoczyć przepaści. Ale można było znaleźć dobre miejsce, by z niego przesadzić ją jednym susem. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
17-08-2014, 16:21
Prawa autorskie: malaika4
-Jak mam to robić, skoro mnie zaraz straszysz -rzuciła z nie małą pretensją, spoglądając na lwice, ale i zastygając w bezruchu by nie popełnić najmniejszego błędu. Nic nie mogła poradzić że potrzebowała czasu na złapanie równowagi, ale i samego rytmu przeskoków, co nawet zaczynało iść jej coraz lepiej, do czasu aż nie padło słowo tyczące się głębokiej wody, wyniku czego mała spięła się ,a łapy zesztywniały tracąc elastyczność.
To się nazywa doskonała zachęta, nie pomijając że gdyby nie drobne już doświadczenie z lwicą, mała ową groźbę mogłaby odebrać jako żart. Niestety ona wiedziała ze Maya nie żartowała i serio mogłaby to zrobić -Zero delikatności-wzdychnęła pod nosem, starając się odzyskać utracony rytm |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
17-08-2014, 21:34
Po prawdzie, Maya inaczej wyobrażała sobie całą tą naukę, jednak poważne podejście, jakie zdradziła teraz Naema zburzyło jedną rzecz, a na jej gruzach zbudowało inną. Chociaż nie miała zamiaru ujmować tej kojącej atmosferze nawet ziarenka beztroski, Naema ukruszyła ją powagą. I do tej powagi błyskawicznie zaczęła odnosić się Maya - w ten sposób lwiątka, także Akira, uczyły się po prostu najszybciej. Chociaż w duchu ciągle cieszyła się z tej sytuacji, nawet z tego, jaką marudzącą kluską przyszło jej się opiekować, nie przeszkodziło jej to zrobić srogiej miny.
A potem gwałtownie zdzieliła ją łapą przez ucho. Na tyle mocno, żeby ukłuć ją bólem, lecz nie wyrządzić krzywdy. - Delikatność? - Surowym tonem powtórzyła po niej Maya. - Popatrz na to - pokazała jej łapą blizny na swoim ciele - na to, na to i na to. To dostałam od życia. A jeśli to delikatności od niego oczekujesz, to nie spodziewaj się niczego więcej, bo grubo się na tym przejedziesz. Nie rozpraszaj się, panuj nad sobą i nad swoimi łapami. Idzie ci coraz lepiej i jak tak dalej pójdzie, to może będziesz mieć coś z tej swojej delikatności. Ale teraz dawaj, szybciej, szybciej, tak, jak ci pokazałam! Dasz radę, musisz tylko się skupić. Po prawdzie, Naema już wcześniej osiągnęła tempo, na którym zależało Mai i utrzymywała je bardzo dobrze. Zależało jej jednak na tym, żeby poznać granice jej samozaparcia, wyrzutu i wytrwałości, a nie dało się ich poznać inaczej, jak odrobiną wycisku. Bardziej zastanawiało ją, kiedy mała nie wytrzyma presji: zaczynała już mieć coraz lepsze wyobrażenie na temat tego, jak była wychowywana. To nie było ciężkie ćwiczenie, a pływanie opierało się na instynktach. Jeśli mała widziała w tym jedynie powód do strachu, a także trudne, fizyczne ćwiczenie, to nie mogła mieć lepszego dowodu na to, jak bardzo wygodne miała dotychczas życie. Ale życie było najtwardszym z nauczycieli i każda przyjemność, na którą się nie zapracowało zemściłaby się na niej. - Jak tak dalej pójdzie, to jeszcze dzisiaj zaczniesz pływać. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
18-08-2014, 20:24
Prawa autorskie: malaika4
Naburmuszyła się, nie zrobiła nic innego jak nadymała się niczym mały nakrapiany balonik, z początku strachem reagując na skarcenie, jakie nie dość że ponownie wybiło ją rytmu ale i przyszło niespodziewanie. Nie oczekiwała iż za uwagę jaką mruknęła pod nosem, mając nadzieje że jest to coś powiedzianego tylko dla niej samej, może dostać po uchu, a każdy z nas doskonale wie jakie uszy dla psów ale i kotów są delikatne.
No cóż najwyraźniej marudzenie nie wchodzi w rachubę,skoro nim zrobiła kolejny skok, przyszedł cios przez co usiadła , kuląc uszka ale i szerzej otwierając oczka. -Czyja już nic nie mogę powiedzieć. Znów mnie uderzyłaś, a przecież nie zrobiłam nic złego -wyrzuciła w końcu będąc i bliska płaczu. Może i Maya chciała dobrze, pokazać jej ze otoczka jakiej chroniła ją wcześniej rodzina, nie mogła przyszykować jej na życie którego skutki mogły być opłakane, jednakże małe dziecko ból będzie kojarzyć tylko z bólem ale i powoli rosnącym strachem. -Staram się i to bardzo.-przecierając łapą nosek dodała, trzymając i przyklejone do łebka uszka, jakby chciała uchronić je przed kolejnym ciosem- Chciałabym pływać jak ty, tak dobrze i nie bać się wody...Wykonać powierzone zadanie abyś tylko była zadowolona, abym mogła wrócić do domu, ale nie karć mnie, i nie krzycz ...Bo zaczynam się ciebie bać |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
18-08-2014, 21:15
Pomimo żalu i smutku w ślepiach Naemy, Maya nie zrezygnowała ze swojej szorstkiej batuty. Zdecydowanie jednak nie widziała już powodu, by podnosić na nią łapę - zaczynała dostrzegać, że słowami również uda się jej osiągnąć ten rezultat. Skoro mała zaczynała czuć do niej strach - to i bardzo, bardzo dobrze. Oznaka, że zaczynała poznawać swoje miejsce. Maya może i była twardą nauczycielką, ale były ku temu dobre powody. Była w stanie z zimną krwią doprowadzać lwiątka do łez, byle nauczyły się tego, co kiedyś ocali im życie, a może nawet pozwoli nad nim zapanować. Tak była uczona ona, tak były uczone inne lwiątka z jej stada - tak też wychowywała i swoje młode.
- Słuchaj uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać. Zapamiętaj, co ci teraz powiem, tak, jak ja to zapamiętałam, kiedy uczyło mnie moje stado. - Nachyliła się nad nią. - Życie nigdy nie zapyta cię o to, czego chcesz, a czego nie chcesz. Przyjdzie i przyniesie, albo zabierze, co będzie chciało i nie będziesz mieć nic do gadania. Po chwili przerwy Maya kontynuowała, nachyliwszy się nad nią jeszcze bardziej - tak, by spojrzeć prosto w jej oczy. - A teraz z łapą na piersi powiedz mi, co cię nauczyło twoje stado, co może ci się przydać w życiu. Hm? - Uniosła brwi i przekrzywiła łeb, przeszywając małą spojrzeniem. |
|||
|
Naema Konto zawieszone Płeć:Samica Wiek:4 miesiące Liczba postów:91 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 10 |
19-08-2014, 17:42
Prawa autorskie: malaika4
-Co mnie nauczyło...-poważne pytanie, mała czuła że Maya zadała jej poważne pytanie na które oczekiwała konkretnej odpowiedzi, a ona starała się obrać w słowa wszystko to co znała- zwyczaje, odebrane nie liczne jeszcze nauki a na jakie miał i przyjść odpowiedni czas, tymczasem dni upływały jej na zabawie, masie beztroski, nic co teraz mogłoby się jej przydać, nic dzięki czemu miała by sama przetrwać.
-Emm o wielu niebezpieczeństwach,że nigdzie nie powinnam sie kręcić sama i trzymać się stada...-ha, nie ma to jak mówić o czymś co tak łatwo przyszło jej złamać, poleźć gdy tylko nadarzyła się pierwsza lepsza okazja,a beztroska mogła okazać się zabójcza, zwłaszcza dla malucha w jej wieku. 4 miesiące to nie wiele, lecz wystarczająco by napełnić czyjś brzuch. -..Nie znaczy, ze skoro tutaj jestem, że oni źle mnie nauczyli, albo nie nauczyli niczego. To nie wina ani mamy ,ani taty-pośpiesznie dodała-Ja sama popełniłam ten błąd,więc nie mów o nich źle |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
20-08-2014, 18:03
Czas mijał powoli, jakby skupiając się wokół małej Naemy. Miała go w zasięgu łap dużo, na tyle dużo, że oswoiła się już całkiem z perspektywą tego, kim jest Maya, czego wymaga, za co karze, a za co wynagradza. Godziny mijały, zdążyło się już solidnie ściemnić, nim samica uznała, że mała lwiczka osiągnęła swój pułap - była zmęczona, była może i nieco niezadowolona, ale poruszała się już niemal z tą samą gracją i płynnością, co jej nauczycielka. Przeskakiwała z łapy na łapę bardzo szybko i wprawnie, za co dostała zresztą nagrodę - na tę chwilę, kiedy mała została sama, Maya zniknęła, aby zapolować. Przyniosła ze sobą spory ochłap mięsa, nie chciała jednak wytłumaczyć, dlaczego nie miała go ze sobą więcej. Było to jednak wystarczająco, aby zaspokoić apetyt małej.
- Jedz. Zasłużyłaś. - Przywitała się z małą Naemą Maya, uśmiechając się do niej i do jej zmęczonego spojrzenia. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości