♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#1
10-09-2014, 13:14
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Czerwonooki w końcu zmuszony był wkroczyć na tereny Lwioziemców. Musiał przyznać sam, że te ziemie robiły na nim wrażenie. Czym innym było oglądanie ich, a czym innym przemierzanie ich. Zycie tutaj musiało być rajem... samiec rozkoszował się dotykiem miękkiej, gęstej trawy na poduszeczkach łap. Jednak nie zapomniał o niezbyt przyjemnym zadaniu, przez który się tu znalazł. Miał nadzieję jak najszybciej znaleźć lwiątko.
I nie natknąć się na żadnego z dorosłych.
Póki co, musiał zdać się na instynkt, bo ślad młodego zniknął.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#2
10-09-2014, 19:26
Prawa autorskie: ja

Tymczasem Tobo kuśtykał nieopodal, zmierzał w stronę Lwiej Skały, bo obiecał sobie, że więcej Vasanti nie ucieknie, że będzie grzeczny i nie sprawi więcej kłopotów. Jednocześnie mruczał pod nosem coś niezbyt zrozumiałego na swoją bolącą łapę, która zdawała się boleć jeszcze bardziej, coś na swój nędzny los i trochę też na całkiem niedawne perypetie, między innymi związanymi również z Frigg. Nie chciał jej wcale nic zrobić, tylko utrzeć jej nosa. Ale przecież, nic się nie stało, prawda? Zapobiegł głupiej zabawie i z tego był zadowolony, ale obawiał się, że do takich jak ona nic nie trafia. Szare lwiątko, właściwie niemal już podrostek, wlokło się powoli i z daleka można było dostrzec, że jest zupełnie nie w sosie. Machał co jakiś czas ogonem i nos miał spuszczony na kwintę, uszy położone po sobie i zamglone spojrzenie.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#3
10-09-2014, 20:55
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Najwidoczniej miał szczęście. Ogniste ślepia po kilku następnych minutach włóczenia się, padły na niewyraźną z tej odległości sylwetkę młodego lwa. Źrenice zwężyły się, gdy samiec starał się dostrzec jakiekolwiek szczegóły. Na jego nieszczęście cel miał jasno-szarą sierść, od której słońce się odbijało. Zmuszony był podkraść się, mając stale lwiątko na oku i przy okazji pilnować, by nikt nie zdołał go podejść. W końcu znalazł się na kilkanaście kroków od niego. Na pysku pojawił się grymas...
Nie podobało mu się to zadanie. Wcale a wcale...
Ale zasady to zasady. I ich łamać nie można.
Podjąwszy ostateczną decyzję podkradł się jeszcze bliżej, po czym potężnym skokiem znalazł się tuż przed młodym.
Dla jego własnego dobra, niech nie próbuje krzyczeć i uciekać.
Wyprostował się, ze spokojem (ale i stanowczością) wpatrując się w fioletowookiego.
- Ty jesteś Tobo.
Raczej nie miał szans znaleźć inne lwiątko o tym wyglądzie...
- Pójdziesz ze mną.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#4
10-09-2014, 23:26
Prawa autorskie: ja

Co ma zrobić lwiątko w takiej sytuacji? Zwłaszcza gdy nie wie o co chodzi? Oczywiście, że nie zamierzał się ani dać złapać ani tym bardziej nie miał zamiaru nigdzie iść z kimś zupełnie obcym. Wiedział jednak, że ze swoją stłuczoną łapą nigdzie nie ucieknie.
- Nie zamierzam nigdzie z tobą iść. - Powiedział w końcu niepewnym tonem. - Nie znam cię!
Za chwilę jednak zrzedła mu mina i spuścił z tonu. Czuł się źle, wiedział, że nigdzie nie ucieknie. W pobliżu nie było też Vasanti, nikt mu nie pomoże. Strach ustępował powoli miejsca smutkowi, bo w takiej sytuacji można chyba tylko żałować samego siebie. Tobo był w tej chwili pewny, że podzieli los swoich rodziców i brata, serce zabiło mu mocniej.
- Zresztą... wiem co dorosłe lwy robią z cudzymi lwiątkami - mruknął pod nosem. Na dowód swojej bezradności opadł na bok wzniecając kurz. - Zabij mnie tutaj, oszczędzisz mi strachu.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#5
10-09-2014, 23:39
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Samiec westchnął głośno i zmarszczył brwi. Bardzo dobrze, że młody mu nie ufał. Tyle że w tym rozumowaniu był mały błąd.
- Terenów Zachodnich też nie znasz, a jednak wpadłeś do nas.
Samiec może był poznaczony bliznami i wielki, ale nie szczerzył kłów, nawet nie miał wysuniętych pazurów. Wnioskując- nic z jego łap malcowi stać się nie mogło. Nawet jeśli miał go zirytować. W milczeniu przeczekał moment, gdy fioletowooki przemyślał swoją obecną sytuację. Widząc zmianę jego zachowania, uspokoił się wewnętrznie.
Słysząc następne zdania, cofnął się pół kroku.
- Nie jestem zabójcą. A już zwłaszcza lwiątek- parsknął cicho, z trudem hamując cień gniewu, który chciał się uwolnić z jego głosem.
- Złamałeś zasady... wiesz że Lwi i Zachodni mają zakaz wchodzenia na swoje ziemie. Ktoś poza tym, chciałby z tobą porozmawiać.
Bądź usłyszeć suche przepraszam z jednej strony. Choć w zasadzie... na jedno wychodzi.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#6
10-09-2014, 23:55
Prawa autorskie: ja

Poruszył nieco uszy gdy usłyszał nazwę "Zachodnie Ziemie". Wydawało mu się, że słyszał już tę nazwę od Vasanti, albo może od Frigg? Nie był teraz pewien, ale niepokój zwiększył się w jego sercu.
- Nie wiedziałem, jestem tu od tygodnia a Vasanti przygarnęła mnie chyba dwa dni temu - powiedział zrezygnowanym głosem. - Jesteś tatą Frigg? Ja jej mówiłem, że to był wypadek.
Przetarł bolącą łapą swój nos na co mruknął z niechęcią.
- Goniłem motyla i skoczyłem na niego, ale nie zauważyłem skarpy i tak sie jakoś sturlałem - wytłumaczył od razu, jakoś nie bardzo chciał, żeby ten duży lew się na niego zdenerwował. Nawet jeśli nie wyglądał, to był nadal dorosłym i niebezpiecznym samcem. Derion też wydawał się miły a w końcu zagroził, że go zje. Tak właśnie było.
- Uderzyłem łapą i nie mogłem wyjść - dodał zaraz. - To poszedłem szukać wyjścia. To chyba nic złego?
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#7
12-09-2014, 15:59
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Przyjrzał się młodemu, jakby oceniając, czy nie próbuje go oszukiwać. Póki co jednak, nie wydawało mu się, żeby kłamał. Był za spokojny, zbyt opanowany... chyba, że był mistrzem kłamstwa. Rdzawy skinął minimalnie łbem.
- Więc teraz już wiesz... i nie, nie jestem ojcem Frigg.
Z pozorną obojętnością wysłuchał drugiej wersji całego wypadku. I w zasadzie brzmiało to logicznie.
-To nic złego. A co się działo potem?
Ciekawiło go, czy wersja zdarzeń z Cmentarzyska Tobo i Frigg się zgadzają...
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#8
12-09-2014, 17:18
Prawa autorskie: ja

- Ahaa... - mruknął mrużąc oczy i wykrzywiając swoje lwie brwi w zastanowieniu. - To w takim razie kim jesteś, że mnie zatrzymujesz?
Nie musiał sobie wszystkiego przypominać, to spotkanie wciąż odbijało się echem w jego głowie i do przyjemnych nie należało. Jego oczy się mimowolnie zaszkliły,ale ciałko odpowiedziało pewnością, bowiem Tobo wstał na równe cztery łapy i spojrzał na Kahawiana.
- No to poszedłem szukać wyjścia, ale nie mogłem znaleźć takiego, żebym się nie musiał wspinać bo mnie bardzo boli - wystawił na pokaz swoją uszkodzoną łapkę, która wydawać by się mogło, była chyba opuchnięta bo wyglądała na większą niż pozostałe. - No i to miejsce było takie dziwne, no ale spotkałem tam Frigg i liczyłem, że mi pomoże, ale ona tylko obchód i obchód. Chciałem jej zaproponować zabawę, ale ona wolała iść na obchód, no to poszedłem z nią. No bo obiecała, że potem mnie odprowadzi. I tam była taka duża czaszka słonia, Frigg powiedziała, że stamtąd widać wielką skałę i nie tylko, a że nie było trudno się wspiąć i było w miarę nisko to się wspięliśmy, ale potem ona chciała wspiąć się wyżej, ale zaczęło padać i ja jej powiedziałem, że nie jestem pewny czy to dobry pomysł, bo zrobiło się ślisko.
Nabrał powietrza w swoje płucka i dalej kontynuował opowieść.
- Ale Frigg na mnie się zezłościła, że jej odmówiłem więc uderzyła mnie łapkami w bok - na dowód pokazał swój bok, na którym były ledwie widoczne kreseczki pozostawione przez ostre, szczenięce pazurki. - Zagroziła mi, że odgryzie mi ogon, ale to była tylko jej fanaberia, bo ja jestem większy i bym sobie nie dał. Potem chciała się bić, ale ja odmówiłem bo straciłem ochotę na zabawę z nią. Chciałem sobie pójść a ona zaczęła na mnie krzyczeć i mnie obrażać. Powiedziała, że jestem wstrętnym, obrzydliwym, małym nietoperzem. I groziła mi swoim tatą. No to na nią nakrzyczałem. Nie jest moją księżniczką, nie dam sobie w wejść na głowę.
Sapnął w końcu czując ogólne zmęczenie tą swoją opowieścią i wzdychał co chwilę z przejęcia.
- I drwiła z moich nieżyjących rodziców. Powiedziałem, że zabiły ich bawoły a ona na to, że jej tata na pewno by sobie z nimi poradził! Obraziła ich! Nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#9
15-09-2014, 00:49
Prawa autorskie: MadKakerlaken

-Zastępcą przywódcy i strażnikiem ziem Zachodnich.
Uznał, że nie musi się wdawać w drobniejsze szczegóły. Jeżeli dzieciak miał choćby najmniejsze pojęcie o obowiązkach przynależnych do tego tytułu, nie powinien się już nad tym zastanawiać choćby przez chwilę.
W czerwonych ślepiach błysnął cień współczucia, gdy dostrzegł łzy w ślepiach małego. Niech on tylko się nie rozpłacze...
Wzrok samca przemknął po okazanej kończynie. Rzeczywiście wyglądała na opuchniętą i obolałą. Wersja Frigg coraz bardziej chwiała się w posadach w jego umyśle.
- Wiesz że Frigg powiedziała, że wspinaczka to twój pomysł?-mruknął cicho.
Ciekawiła go jego reakcja...
W odpowiedzi na dalszą relację złotogrzywego, lewa "brew" samca powędrowała do góry. No proszę. A o tym pierwszy raz słyszał. I w dodatku ten dzieciak miał dowód...
- W takich sytuacjach się odchodzi... bo inaczej ładujesz się w niepotrzebne problemy. Tak jak teraz.
Część o rodzicach pozostawił bez komentarza... nie uznał tego za bezpieczne pole do rozmowy.
-W każdym razie... Ragnar wymaga ode mnie, żebym cię przyprowadził. A ciebie, żebyś przeprosił Frigg. Bo tak jak ona powiedziała... wychodziło na to, że wpadłeś, przestraszyłeś ją, zmusiłeś, żeby wlazła na czaszkę i coś jeszcze... A. Że bez ojca by sobie nie poradziła.
Podniósł łapę, dając znak że jeszcze nie skończył mówić.
- I na twoim miejscu... zrobiłbym to. Dla świętego spokoju.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#10
16-09-2014, 05:07
Prawa autorskie: ja

Zastępcą przywódcy... ok, chyba zrozumiał, choć nie do końca wiedział na czym miałaby dokładnie polegać ta funkcja. Czy to miało oznaczać, że zastępca powinien służyć do przekazywania wiadomości od przywódcy? No nic, Tobo nie miał zamiaru się nad tym jakoś szczególnie rozwodzić. Spojrzał na Kahawiana i pokiwał głową.
Zmarszczył gniewnie swe lwie brwi słysząc pytanie dorosłego lwa. Nie mógł w to uwierzyć! Ta mała kłamczucha, wredna mała kluska, która uważa się za nie wiadomo kogo! Tylko dlatego, że jest córką przywódcy stada. Wielkie mecyje! Jakby nie patrzeć, to on też był, bo jego ojciec zakładał nowe, niestety śmierć zabrała rodziców Tobo przedwcześnie.
- Nienawidzę jej! - Warknął. - Ona uważa, że zawsze ma rację i wszystko jej się należy. Dlatego was okłamała! Bo ja to nawet jej mówiłem, że dostanie w ogon za to łażenie i wspinanie się, to się na mnie wściekła i powiedziała, że jej tata byłby z niej dumny. Okłamała was! Jak ja niby miałbym się wspinać?!
Zaszklone oczka niewytrzymały i w końcu przesiąknęły delikatnymi łezkami.
- Ja chciałem odejść! Ale ona mnie zaczepiała! - Zaprotestował, wiadomo, że nie mógł wszystkiego znosić z zimną krwią. Wciąż był tylko dzieckiem. Nie musiał jeszcze potrafić trzymać nerwów na wodzy.
- To ostatnie to na prawdę powiedziałem. Że jest słaba i sama sobie bez taty nie poradzi. Przestraszyłem ją na samym końcu bo chciałem dać jej nauczkę, żeby się odczepiła i dała mi spokój.
Fuknął.
- Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć jej tata skręci mi kark - powiedział twardym nosem ocierając nos i oczy łapą.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#11
22-09-2014, 14:11
Prawa autorskie: MadKakerlaken

W ciszy przeczekał mini wybuch gniewu fioletowookiego. Z każdym jego zdaniem i reakcją był coraz bardziej przekonany, że to jego wersja była najbliższa prawdy. Część jego umysłu nadal analizowała spotkanie z córką Przywódcy, jej reakcje i słowa. Ciężko było mu przewidzieć, cz kłamstwo należało do przemyślanych i świadomych, czy to też zwykłe dziecięce kłamstwo, z którym nie wiązały się jakiekolwiek emocje. Wiedział jedno... jeśli kiedykolwiek będzie miał okazję wybrać się z nią na patrol, będzie musiał rozwiązać ten problem. Ragnar był zbyt zapatrzony w małą, by mieć cień przypuszczenia, że mogła go oszukać...
- Wierzę ci.
Westchnął cicho, po czym pochylił łeb tak, że czerwone, łagodne ślepia znalazły się na poziome oczu złotogrzywego.
- Wiesz... czasami trzeba przełknąć to co chcemy powiedzieć, niezależnie od tego, co zrobiła druga osoba. Zwłaszcza, jeśli wiemy, że może sprawić nam sporo problemów. Wykorzystaj to, czego się dowiedziałeś przeciwko niemu. A słowa... przemijają.
Uśmiechnął się lekko, po czym wrócił do poprzedniej pozycji.
- Zrobiłby to, gdybyś nie przyszedł. A tak masz wybór. Iść odważnie, przełknąć swoją dumę na chwilę, przeprosić i mieć problem z głowy... albo wiecznie uciekać przed rozgniewanym, dorosłym samcem.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#12
22-09-2014, 17:46
Prawa autorskie: ja

Niezadowolony był, że musiał się tak upokorzyć. Został tak źle potraktowany i to jeszcze on musiał przepraszać? Nie chciał się na to zgadzać, po prostu nie chciał. Nie chodziło o dziecięcy kaprys, tu chodziło o coś znacznie większego.
- Moja mama mówiła, że trzeba zawsze mówić prawdę - powiedział spoglądając prosto w te czerwone oczy samca. Nie sądził, że przekona go tym, ale chociaż wyraźnie zaznaczył, że wcale nie podoba mu się ta rada. Nie był jednak też na tyle głupi, by walczyć z wiatrakami. Przecież Vasanti nie będzie go chronić cały czas.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#13
26-09-2014, 17:48
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Przekręcił łeb, z namysłem wpatrując się w fioletowe oczy samczyka.
- Mówiła ci tak, bo się o ciebie troszczyła. I dlatego, że dziecko nie powinno mieć przed rodzicami żadnych tajemnic, ani też ich oszukiwać, bo mogą się przez to wpakować w problemy, z którymi sami sobie nie poradzą.
Tak jak na przykład narażanie się dorosłemu i silnemu samcowi, podczas gdy się jest małym lwiatkiem.
Wiedział, że sporo czasu upłynęło od momentu, gdy zatrzymał młodzika. Powiedział mu wszystko co miał do powiedzenia, dowiedział się wszystkiego co powinien wiedzieć. Czas się zbierać.
- Czas na nas.
Dwie możliwości wyboru. Albo pójdzie sam (w miarę możliwości ze wsparciem samca), bądź też zostanie przez niego zaniesiony niczym niepokorne lwiątko przez rozgniewaną matkę.
Koho
Konto zawieszone

Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 62
Doświadczenie: 90

#14
27-09-2014, 10:54
Prawa autorskie: ja

Fuknął.
- Nie, to nie tyczy się tylko rodziców. I nie praw mi kazań, nie jesteś żadnym z nich - zaprotestował krótko absolutnie niezadowolonym tonem. Wierzył w to, co mówili mu rodzice, bardzo. I nie uważał, że jest w stanie przestać w to wierzyć tylko dlatego, że jakiś stary, zrzędliwy lew twierdzi, że jest inaczej. Jego rodzice nie zginęli przez własne wartości tylko broniąc własne dzieci, Tobo był więc dumny, że jest ich synem. Dlatego uważał to, co zdążyli mu powiedzieć za święte.
- A mam jakiś wybór? - Warknął zniecierpliwiony na Kahawiana. Nie zamierzał być niegrzeczny, to nie specjalnie leżało w jego naturze, ale samo jego bezradne położenie i fakt, że samiec i tak zrobi co mu się podoba niezależnie od tego, czy Tobo będzie chciał czy nie, napawało go irytacją i rozżaleniem.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites
She is the queen to me
We live in the sea that nobody knows
And that's how the story goes
[Obrazek: w7orqg.png]
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

#15
29-09-2014, 21:07
Prawa autorskie: MadKakerlaken

W czerwonych ślepiach błysnęła dziwna iskierka.
Nie był ani jego ojcem, ani opiekunem. Nawet nie na leżał do jego stada... czemu więc poświęcił na tą rozmowę tyle czasu? Odwrócił się od młodego z niskim warkotem.
- Nie nie jestem. I sam nie wiem, czemu z tobą rozmawiam. Ale tak już kończąc...-zwrócił zmarszczony pysk w jego stronę.
- Dziwnie, że marnujesz ich dar życia, narażając swoje w najgłupszy możliwy sposób. Reguły gry się zmieniły.
No tak... ci zginęli za swego syna, a ten może nie doczekać nawet do momentu, gdy kępki złotej grzywy pojawią mu się na karku. Zapominał o znamiennym szczególe- teraz nie było nikogo, kto by go uratował i był gotów poświęcić za niego skórę. Gdzie jego instynkt samozachowawczy?
Machnął łapą prosząc go, by ruszył pierwszy. Słysząc pytanie, wzruszył barkami. W odpowiedzi na niezbyt "uprzejmy" ton, pozwolił, by jego kły błysnęły przez chwilę. Więcej szacunku, młodziku.
- Zawsze jest wybór. W tej chwili między opcją złą i jeszcze gorszą. Którą wybierasz?


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości