Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
20-12-2014, 19:30
Chociaż Nyota odezwała się ledwie dwoma słowami, Maya przyglądała się jej teraz tak, jakby były w największym dialogu. To, co mogło umknąć dziecku jej nie umknęło - widziała sposób, w jakim poruszała się i kładła się na ziemi. Przede wszystkim jednak wyczuła od niej zapach obcej krwi, zauważyła również rany na jej nosie. Uniosła brew, rozpoznawszy woń. Nie wyglądało to dla niej zbyt poważnie - po niejednej kłótni sama wyglądała podobnie - jednak tutaj wydawało się jej to być rzadkością. Pozostało więc jedno pytanie.
- Kto? Maya stała tam, gdzie stała, jednak nie bez ciekawości czekała na odpowiedź. Może jej doświadczenie stawiało wygląd Nyoty w lekceważącym świetle, jednak stan samicy zainteresował ją na tyle, by o to zapytać. Że rany zadał inny lew nietrudno było się domyślić - ale z kim pojedynkowała się Nyota? |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
25-12-2014, 22:26
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Giza również postanowiła odwiedzić to miejsce. W końcu musiała zapoznać się z tutejszymi "atrakcjami" dla wszystkich członków stada. Jak na razie termitiera wydała się jej rozłożysta i pusta i tak by krążyła po niej, gdyby nie zauważyła lwic nieopodal. Widziała też Nyotę i postanowiła do niej zagaić. Mayę ledwo znała a to lwiątko - jak się domyślała - było potomstwem jej nowej znajomej. Skinęła wszystkim łbem. Widząc, że między lwicami doszło jednak do bójki, Giza prychnęła gniewnie.
- Teraz widzę, że jednak zostawiłam cię samą za długo - powiedziała szara lwica. - Ale skoro spodziewałaś się bójki, czemu nie zatrzymałaś mnie? Nie miała pretensji, jedynie dziwiła się tym, że Nyota postanowiła wziąć na samą siebie chęć przepędzenia intruza. - Ostrzegłam ją i słowa dotrzymam - powiedziała. - Pójdę poszukać tej bordowej lwicy i ją wykończę. Domyślała się, że bordowa została tam, gdzie Giza zostawiła je obie. Spojrzała na Mayę i Frigg. |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
25-12-2014, 23:46
Dotąd nieznany Mai w wydaniu Dey rodzaj uśmiechu pojawił się na jej pysku. Mruknęła z satysfakcją, a ona sama wyciągnęła przed siebie łapy w wyrazie relaksu i samozadowolenia.
-Pamiętasz o intruzie, tej bordowej lwicy o której kiedyś ci mówiłam? Spotkałyśmy się po raz kolejny. Może gdyby bardziej pilnowała, nie doszłoby do walki. Westchnęła spokojnie, po czym przeniosła wzrok z Frigg na Mayę. - Leży nieprzytomna na sawannie. Po jednym z ciosów uderzyła łbem w skałę. W każdym razie... okazało się, że nie jestem taka słaba, na jaką mnie oceniała. I liczę, że więcej się tu nie pokaże... ostrzegłam ją. Ostatni raz. Groźniejszy błysk pojawił się w różnokolorowych oczach. Nie chciała mówić przy córce, do czego będzie dążyć przy następnym starciu. A nie miała zamiaru odpuścić. Widząc Gizę, podniosła się i otarła polikiem o jej kark. - Nie spodziewałam się. Po prostu powiedziała o kilka słów za dużo, a ja nie miałam zamiaru tego tolerować. Słysząc obietnicę, powstrzymała ją krótkim ruchem łba. - Nie trzeba... jeśli ma resztki rozumu we łbie, to jak się obudzi, odejdzie i nigdy więcej nie będę musiała jej tu oglądać. A jeśli już... za dużo krwi mi popsuła. Jeszcze raz krótko otarła się o Gizę w ramach podziękowania, po czym wróciła do Frigg. Nieco dziwiło ją to, że nagle była tak cicho. Zazwyczaj sporo mówiła, opowiadała... może peszyła ją obecność dwóch obcych lwic? |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
26-12-2014, 19:19
Rola Mai w tym dialogu była taka, jakby ktoś na jej miejscu postawił posąg. Siedziała w zupełnym bezruchu, z tym charakterystycznym, po wielokroć opisywanym stalowym błyskiem w ślepiach, wpatrując się w Nyotę. Czuła na sobie momentami spojrzenie Gizy, nie odezwała się jednak przez kilka chwil, pozwalając rozmowie toczyć się dalej. Było tak do momentu, w którym wymieniane słowa wydobyły z jednej z lwic satysfakcję, z drugiej zaś gniew. Maya zaś nie podzieliła się z nimi swoimi emocjami - jedynie uniosła brew.
Milczenie trwało dość długo, nawet, jak na Mai sposób prowadzenia rozmów. Więcej miała jednak do powiedzenia sobie samej, aniżeli Gizie, Nyocie, nawet Frigg. Dostała na srebrnej tacy kolejny argument, piękny, błyszczący, wyrzeźbiony w cudzym bólu argument za starą szkołą, w której sama uczyła Naemę. Nie skorzystała jednak z niego, odłożyła go na bok, choć nie wiedziała do końca, czy dobrze robi. Nie rozgryzła jeszcze do końca żadnej z tutejszych lwic, a była utwierdzona w przekonaniu, że one wiedziały o niej jeszcze mniej. Wiele z zasad, które wpajano jej za młodu znalazłyby tutaj zastosowanie - zaczęła jednak się zastanawiać, czy faktycznie rozsądnym było się nimi dzielić. Przynajmniej tu i teraz miała te wątpliwości. Potrzebowała wciąż czasu, żeby wszystko przemyśleć i poukładać. Nawet ktoś taki jak ona - która nie potrafiła rzeźbić w słowie emocji, podstępów i intryg tak, jak tutejsi - zdawał sobie sprawę z tego, że jej tu nie ufano. Wcześniej w niczym jej to nie przeszkadzało, teraz jednak powoli stawało się następną przeszkodą do przeskoczenia. Pierwszą kłodę, która została jej rzucona pod łapy cisnął Ragnar - wszystkie pozostałe były jednak czymś, z czym pogodziła się już dawno i z dumą stawiała temu czoła. To były skutki jej własnych decyzji, jej własnych błędów. Błędów, z których wyciągnęła wnioski. Dziwne by było jednak, żeby lwica nosząca tyle blizn co ona nie odezwała się, gdy już temat rozmowy spełzł na to, co znała jak siebie samą. W czym ukształtował się cały jej byt. Dopóki nie trafiła na te ziemie, jej życie było właśnie bezustanną walką, za którą zaczynała już tęsknić. Jak za największym oprawcą, który zrobił jej wiele krzywdy, ale przez to rozprostował połamane skrzydła. Który nauczył obnażać kły, gdy większość lwów szukałaby schronienia w sobie samych. Który nauczył trzymać język za zębami, gdy inni zaczynali mówić. Który nauczył dźwigać ciężary, pod którymi złamał się już niejeden kark. Dziwne by było, gdyby Maya się nie odezwała. Nosiła przecież doświadczenie na swoim ciele, jak zbroję. Ale nie odpowiedziała. Nie odezwała się. Nic. Miała wrażenie, że nie było w tej jaskini uszu, które faktycznie chciały słuchać tego, co miała do powiedzenia. Spośród wielu rzeczy nie zdołała jednak wybrać jednej, która utrzymywałaby jej brew prowokująco w górze. Mruknęła tylko cicho, jakby do siebie samej. Zgniotła wszystkie te myśli pod swoją łapą. Zarówno Giza, jak i Nyota miały prawo podejmować własne decyzje - nic jej do tego. Wciąż czuła się obcą, która wymagała zaproszenia. Zresztą, ona też miała swoje wybory, a nikt nie pytał jej o zdanie. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
26-12-2014, 22:15
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Giza miała dosłownie stalowe spojrzenie. Nie rozumiała dlaczego Nyota wypuściła intruza, należało go zabić. Zwłaszcza takiego, który mógłby w przyszłości chcieć się zemścić.
- Miałam nadzieję, że powiesz iż leży martwa - odparła bez zastanowienia. Dla szarej oczywistym posunięciem było wyeliminowanie zagrożenia, tudzież konkurencji. Tak może wstanie i dojdzie do siebie, któregoś razu zechce zemsty na Nyocie albo jej potomstwu. Temu należy zapobiegać. Spojrzała teraz na starszą od nich lwicę lekko unosząc brew. - Również uważasz, że powinno się ją puścić z życiem? - Giza przysiadła i omiotła spojrzeniem wszystkich, to jest Mayę, Nyotę i... o! Lwiątko. Dopiero teraz zwróciła na lwiczkę uwagę. Zniżyła nieco pysk, żeby móc lepiej przyjrzeć się młodej. - To o niej mówiłaś? - Zerknęła na młodszą od siebie lwicę kątem oka. Doskonale pamiętała to, że Nyota chciała jej opowiedzieć o swoich młodych, ale wówczas pojawiła się tamta wroga lwica. Domyśliła się, że chodzi o lwiczkę, która siedzi w ich towarzystwie. Zwyczajnie widać podobieństwo. |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
26-12-2014, 23:46
Przytuliła uszy do karku w wyrazie pokory i niższości. Bo tak się czuła wobec tych dwóch starszych lwic. Nawet jeśli od niej tego nie wymagały, ona ustępowała im pola. Chyba tylko z Kalani nie odczuwała tak tej ich różnicy wieku. Po prostu traktowała ją jak starszą siostrę, z którą może wszystko obgadać. Ale wobec tych dwóch... chyba potrzebowała czasu. A od Mai odrobiny okazanych uczuć. Bo czasami miała wrażenie, że mówi do kawałka skały w kształcie lwicy.
Uśmiechnęła się przepraszająco do Gizy i odpowiedziała cicho. -Zagrała mi porządnie na nerwach... ale nie potrafiłam jej zabić. Następnym razem po prostu już się nie opanuję. Ze wstrzymanym oddechem wpatrywała się w zielonooką, czekając na jej osąd. Pewnie też uważała, że powinna ją zabić. Ale przecież ją znała, wiedziała, że nie mogła.. Wypuściła je dopiero, gdy niebieskooka zwróciła się do niej. - Zgadza się. To Frigg. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
27-12-2014, 14:57
Wymaganie od Mai okazywania uczuć było trochę jak wymaganie od góry, żeby podniosła się i przesunęła w bok. Cokolwiek ukształtowało jej charakter, wykuty był w litej skale, a teraz ciężko było nawet skłonić ją do odpowiedzi. Problem był taki, że nie miała pojęcia, co ma powiedzieć. Położywszy dopiero co fundament pod choć odrobinę normalności nie chciała decydować się na swoją bezwzględną szczerość - po co miałaby burzyć, co sama starała się zbudować?
Wiedziała jedno i odbiło się to blaskiem w jej ślepiach. Kłamać nie będzie. Nie chciała bezpośrednio odnieść się do postawy Nyoty, jednak sama miała świadomość decyzji, którą podjęła jakiś czas temu. Skoro jeszcze tu jest, nie jest po to, by naprawiać cudze błędy, a nauczyć ich unikać następnych. Dlatego też, koniec końców, przyjrzała się Gizie i Nyocie, a potem odezwała się wreszcie. - Nie znam lwicy, o której mówicie, ale nie mam zamiaru tracić czasu na byle szczura. - Odparła stanowczo. - Podjęłaś decyzję i znalazłaś dla niej uzasadnienie, Nyota, dlatego nie ma co do tego wracać. To, jak zachowałabym się ja na twoim miejscu jest bez znaczenia. Prawdopodobnie zabiłaby ją na jej miejscu bez wahania i zastanowienia, a przynajmniej dała porządną nauczkę. Ostrzeżenie dawała zawsze tylko jedno - jeżeli lew nie był skłonny go wysłuchać, to znaczy, że nie wysłuchałby go też następnym razem. Marnotrawstwem czasu było dla niej dawać więcej sygnałów dobrej woli. Albo od razu przechodziła do ataku, albo do ucieczki, w zależności od sytuacji, nie chcąc prowokować rozwoju wypadków, któremu nie byłaby w stanie dotrzymać tempa. Nie była zadowolona ze swojej dyplomatycznej odpowiedzi, jednak nie miała zbyt wiele więcej do powiedzenia. - Przeszłości nie zmienisz, ale można z niej wyciągnąć wnioski. Musimy zacząć wspólne treningi: lepiej późno, niż wcale. Teraz powinnyśmy tylko zadbać o to, żeby nasza koleżanka opuściła te ziemie jak najszybciej. Nie chcę na naszym terytorium śmieci. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
28-12-2014, 01:38
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Westchnęła głęboko. Nadal uważa za lekkomyślne tak po prostu pozostawienie niebezpiecznego obcego przy życiu. Niemniej nie zamierza nikogo przekonywać. Może tylko ona jest taka butna, że nie znajduje litości dla wszystkiego, co uznaje za zagrożenie? Może dlatego, że spędziła tak wiele czasu jak na lwicę w samotności. Wtedy liczyło się tylko jedno - przetrwanie. Wielokrotnie było jasne - jak nie ktoś inny to ona. Nie było miejsca na wybrzydzanie czy na litość. Czuje, że dostosowanie się do innego stylu życia zajmie trochę czasu.
Podnosi wzrok na Mayę i przygląda się wszystkim jej bliznom, ale nie robi tego nachalnie, nie tak by starsza lwica odczuła to w jakiś sposób. Nie ma to jednak teraz żadnego znaczenia. - Nie będę naciskać - mówi niedbale, w przestrzeń. Słysząc jednak coś na temat treningów podnosi uszy i znów spogląda na Mayę. - Czyli jednak chcesz ją stąd wyrzucić. - Stwierdziła a potem bez zastanowienia znów się odezwała. - I jeśli jest coś, czego chciałabyś nas nauczyć, jeśli chcesz żebyśmy trenowały to nie chcę tego odwlekać. |
|||
|
Frigg Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
29-12-2014, 21:33
Prawa autorskie: Ragous
Wtulona w matczyny bok Frigg złożyła łapki pod siebie i nie przysłuchiwała się rozmowie. Wyciągnęła szyję i położyła łepek na ziemi, po czym zmarszczywszy czoło oddała swoje myśli w kołowrót zamyślenia.
//zt, weź mnie mamo, jak będziesz kończyć tu pisać |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
30-12-2014, 21:55
Prychnęła cicho.
-Liczę, że sam się wyniesie. I wiatr nie przywieje go znowu. Zirytowany pędzelek ogona w końcu nieco się uspokoił i legł koło tylnych łapek Frigg. Zaintrygowana spojrzała kolejno na Mayę, a potem na Gizę. - Ja tym bardziej. Najlepszy chyba byłby nocny trening. Z tropieniem i tak dalej. Wtedy liczy się praca wszystkich zmysłów. Co o tym myślicie? Lwica powoli przestawała myśleć jasno. Brak snu i solidne zmęczenie zaczynały jej się naprawdę dawać w kość. Gdyby mogła, pewnie poszłaby w jakieś ustronne miejsce, gdzie w końcu mogłaby się zrelaksować i zapomnieć choć na trochę o problemach. // Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, jeśli lwice ucięły sobie gromadnie drzemkę. :) // Dey obudziła się wreszcie wyspana. Jakie to miłe uczucie... uważając, żeby nie zbudzić Frigg, wstała i przeciągnęła się potężnie, obudzając zbytnio rozluźnione mięśnie. Z uśmiechem przyjrzała się leżących obok niej dwóm lwicom. Tego właśnie jej brakowało... przed wyjściem wraz z córką, delikatnie otarła łbem o kark każdej z nich. Ale musiała też spędzić trochę czasu sama z małą. z.t x 2 z Frigg |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
17-02-2015, 23:16
Maya również w końcu podniosła się z ziemi, obudzona wcześniej przez pożegnanie Nyoty. Uśmiechnęła się krzywo do swoich myśli. Jak niewiele było trzeba. Dla zasady w ten sam sposób pożegnała się z Gizą i również opuściła to miejsce.
[zt] |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
03-04-2015, 02:06
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Po tym wszystkim, co zaszło we wnęce, Giza położyła się i pogrążyła we śnie. Przyszedł czas na odpowiedni wypoczynek. Ułożyła się bardzo wygodnie pod wnęką, przymknęła oczy i nie dużo jej było trzeba, by zasnąć. Sen miała spokojny, nic jej się nie śniło, a przynajmniej tak jej się wydawało. Niemniej zaraz po tym, gdy się tylko obudziła nie pamiętała nic z momentów spędzonych w objęciach Morfeusza.
Otwarłszy oczy dostrzegła, że nadal była tutaj sama. Pamiętała, że wyszły stąd Deyne wraz ze swoją córką, a potem w sumie jak przez mgłę pamiętała wyjście Mai. Podnosząc się na równe łapy przeciągnęła się i ziewnęła dość głośno. Usiadła rozglądając się dookoła co jakiś czas starając się oczyścić futro i łapy. Potem podniosła się i ruszyła z miejscu. zt |
|||
|
Maoni Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Znamiona:1/4 Liczba postów:336 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 78 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 49 |
27-07-2015, 00:24
Prawa autorskie: Salvathi
W całej Termitierze nie było póki co nikogo. Lwica postanowiła zatem zaprowadzić syna w nieco bardziej ustronne miejsce, gdzie będą mogli sobie na spokojnie porozmawiać, a zapoznawanie z resztą stada zostawią na następny dzień. W końcu Tyrvelse musiał odpocząć po takiej ilości wrażeń. Nie dość, że spotkał swoją matkę, to jeszcze udało mu się porozmawiać z Przywódcą i dołączyć do stada. A nawet Maoni nie wiedziała, jak wiele jej syn musiał przejść, aby w końcu ją odnaleźć. Sama też była nieźle zmęczona. Nie dość, że po polowaniu jak zwykle poświęciła swój czas na swój własny trening, to później nieźle się nabiegała z miejsca na miejsce z powodu syna. Jednak uśmiech odtąd nie znikał z jej pyska.
Również ten radosny błysk w oku, charakterystyczny dla niej kiedyś powrócił. Szkoda tylko, że ostatecznie nie udało im się natknąć na Runę. Może uda im się następnego dnia! - Jak będziesz zmęczony, to mi powiedz, żebym Cię nie zanudziła na śmierć. - zażartowała, siadając tak, aby oprzeć się o jedną ze ścian. Nawet nie wiedziała, od czego zacząć, tyle mieli do opowiadania. A równocześnie chciała jednak, żeby nieco odpoczął, w końcu jutro czeka go zapewne pracowity dzień! A następny jeszcze bardziej, w końcu to będzie jego pierwszy trening z Kahawianem. |
|||
|
Makari Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:434 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 105 |
27-07-2015, 16:43
Prawa autorskie: Nukooooooooooteeek podpis:DeadFishEye-0
Makari nadal posłusznie podążał za Maoni, gdy doszła do ustronnego miejsca powiedział do niej.
- To je sobie poczekam kawałek dalej, żebyście mogli spokojnie porozmawiać. - potruchtał spokojnie kawałek dalej i zaczął łapać termity, mające niedaleko swoje gniazda. Gdy już zmęczył się zabawą z termitami położył się dalej w zasięgu wzroku Maoni. Zasnął zasłużonym odpoczynkiem, śniła mu się jego matka, dalej bawił się z nią na łące w świetle gwiazd. Dlategoż Lwiątko miało szeroki uśmiech na pysku i strasznie się wiercił. |
|||
|
Tyrvelse NAJSEKSOWNIEJSZY | SAMOTNIK Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:365 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 90 :I
Siła: 78 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 23 |
27-07-2015, 23:26
Prawa autorskie: Salvathi
Velse przykładnie truchtał za Maoni, aż w końcu dotarł tutaj. Uważnie przyglądał się jaskiniom i korytarzom. Nigdy jeszcze takich nie widział! Ciekawiło go, czy jest tu echo. W końcu chciał porozmawiać z matką na osobności, a to, że Makari był w pobliżu raczej temu nie sprzyjało. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Usiadł i kiwnął głową na znak, że usłyszał Maoni. Uśmiechnął się. Owinął ogon wokół łap, i wiercił się niespokojnie. Nagle wstał i szybko doskoczył do matki, przytulając się do niej. Zamknąwszy oczy, otarł łbem o jej bark. Niby był już młodziakiem, powoli zbliżał się do dorosłości, ale zupełnie nie potrafił się powstrzymać. Przez całe dzieciństwo matkę musiała mu zastępować Hymir, więc co jest złego w jego czułościach? Poza tym, nie było tu jego żadnych rówieśników. I dobrze. Otworzył błękitne oczy i spojrzał na Maoni. Miała mu opowiadać o stadzie, prawda? On słucha uważnie, może już zacząć! O jak ja kocham to miejsce! Tu jest tyle policji i czuję się bezpiecznie Kochanie, czemu szepczesz? Możemy być spokojni Opuśćmy ręce Opuśćmy ręce
Ale najważniejsze, to że kiedy zamkniesz oczy że kiedy zamkniesz oczy nic nie zaskoczy cię . |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości