Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Frigg Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
10-04-2015, 23:36
Prawa autorskie: Ragous
Gdy tylko pierwsze słowa zielonookiej poszły w ruch, Frigg odruchowo skuliła się, stuliła uszy i mocno zacisnęła powieki, tak jakby spodziewała się od niej ciosu. Chociaż patrząc na to, nawet zasłużyła.
Bo co? Bo zwiedzania jej się zachciało. No i teraz ma za swoje. Wysłuchawszy dość ostrej reprymendy ze strony Mayi, postanowiła jej odpowiedzieć. Nadal siedziała ze spuszczoną głową nie mając odwagi spojrzeć jej w oczy. - Ja...ja...przepraszam - wydusiła z siebie drżącym głosem, szczerze wyrażając swój żal za to co zrobiła. - Ja naprawdę nie wiem co mnie podkusiło. Ja tylko chciałam zobaczyć co jest poza naszymi ziemiami i poszłam za daleko.. - dodała, po czym spojrzała na matkę. Już chyba dosyć jej przysporzyła nerwów. I teraz jeszcze to. /Przepraszam za takiego posta, zmęczenie mnie juz dopadło. A tak btw, to tak mniej więcej przez ile czasu fabularnego Frigg nie było?/ |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
11-04-2015, 18:11
- Nie mnie powinnaś przepraszać, Frigg. - Maya odpowiedziała chłodno, choć spokojnie. - Zachowałaś się nieodpowiedzialnie i naraziłaś zdrowie i życie nie tylko własne, ale i twojej matki. To ją powinnaś przepraszać.
Maya zerknęła kątem oka w kierunku wejścia do jamy, w którym przed momentem zniknęła Kalani. Nie była za tym, by był tam teraz ktokolwiek, nie zdążyła jednak zaprotestować, zajęta Frigg. Teraz machnęła po prostu na to łapą. Jeżeli czegoś się podejmowała, toczyła sprawę do końca. - Czego się nauczyłaś? - Zapytała córkę Nyoty, przyglądając się jej przenikliwym wzrokiem. Lepiej dla niej, by przynajmniej zapamiętała tę rozmowę. |
|||
|
Frigg Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
12-04-2015, 23:20
Prawa autorskie: Ragous
Maya miała rację. To nie jej się należały przeprosiny, ale Nyocie. I chyba po raz pierwszy młodej zrobiło się żal matki. Tyle pewnie się musiała nabawić nerwów, gdy ta zniknęła, a potem jeszcze ojciec zniknął i jeszcze ten gwałt.
Frigg podniosła wzrok na zielonooką by odpowiedzieć jej na pytanie. - Nauczyłam się, że rodzina i stado są najważniejsze i że nie powinnam ich zostawiać w potrzebie. - rzekła cicho, ale tak by lwica usłyszała. Do Frigg w końcu musiało dotrzeć, że świat się wokół niej nie kręci i że nie jest już dzieckiem. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
12-04-2015, 23:55
Rychło w czas.
Z początku Maya zdecydowała się zachować ten komentarz dla siebie. Widziała w tej lwiczce skruchę, której nie spodziewała się zupełnie dostrzec, zważywszy na jej wcześniejsze zachowanie. Być może jeszcze coś z niej będzie. Po raz pierwszy mogła powiedzieć, że miała nadzieję na to, że któryś z tych lwów zmieni się na jej oczach na lepsze - ze względu na Nyotę. Wiedziała, jak bardzo będzie tego potrzebować. Dlatego też, koniec końców, komentarz pozostał niewypowiedziany, a słowa Frigg pozostały bez odpowiedzi. - Skoro Kalani już tam jest - westchnęła ciężko Maya, zaglądając do groty kątem oka - porozmawiaj z nią. Może znajdzie ci coś do roboty, teraz, gdy twoja matka już śpi. Maya oddaliła się wtedy od Frigg o kilka kroków, przysiadając z powrotem na swoim miejscu, kilka metrów przed wejściem do groty, by w dalszym ciągu pilnować okolicy. Wątpiła, by cokolwiek miało im zagrozić teraz, jednak życie nauczyło ją słuchać instynktów - a te nie pozwalały jej jeszcze spać. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
14-04-2015, 22:35
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Kalani pozwoliła młodej matce odpocząć, podczas gdy sama przejęła pieczę nad jej synami. Odwiedzała Nyotę tak często, na ile pozwoliły jej polowania i własne matczyne obowiązki. Kiedy jednak miała podjąć trudną decyzję, pozostawiła ją samą.
zt |
|||
|
Frigg Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
14-04-2015, 22:54
Prawa autorskie: Ragous
Frigg bez słowa powolnym krokiem odeszła od Mayi. Już miała iść do Kalani, ale ta już wychodziła. Młoda już chciała powiedzieć, by ta zaczekała, ale jej już nie było. Westchnęła ciężko, po czym zwróciła się w stronę jedzenia. Trochę zgłodniała, a Maya sama powiedziała jej że może trochę zjeść. W milczeniu klapnęła przy padlinie, po czym powoli zaczęła ją konsumować, myśląc przy okazji o tamtych wydarzeniach. Wciąż bolało ją odejście ojca, lwa, którego ona tak kochała, wręcz uwielbiała.
Dlaczego tata odszedł? |
|||
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
14-04-2015, 22:54
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Mijały tygodnie, odkąd w skalnej wyrwie przyszło na świat nowe życie. Damaja i Nuru zdążyli w tym czasie dużo urosnąć i, dla nieszczęścia ich matki, zaczęli dawać jej do wiwatu. Szczególnie ciemniejszy z braci, który swoim roztrzepaniem i ciekawskim charakterkiem nie dawał Nyocie ani chwili wytchnienia.
Jednak tym, co spędzało jej sen z powiek, był jego wygląd. Zielone ślepia i czarną grzywę jego ojca pozna nawet za wiele lat. Młodzik nie widział na razie smutku ani rozpaczy swojej matki. Nie widział, że jego traktuje inaczej niż jasnofutrego Nuru, któremu wyglądem było bliżej do niej samej niźli do jej oprawcy. Może to i lepiej, że żył w słodkiej nieświadomości? Zbudził się, kiedy mama i braciszek jeszcze spali. Słońce wstawało na horyzoncie, ptaki zaczynały śpiewać, a on miał siedzieć w ciemnej norze? Nie miał najmniejszego zamiaru tak zmarnować poranka! Upewniwszy się, że nie jest obserwowany, wymknął się przez wąską szczelinę wprost na pomarańczowe światło rozpoczynającego się dnia. Pomknął do przodu, aż w końcu dotarł do dużego głazu. Wskoczył nań trochę niezgrabnie, ale w końcu udało mu się zasiąść na jego czubku. Uśmiechnął się od ucha do ucha. Mama na pewno będzie dumna, że wstał tak wcześnie i to w dodatku całkiem sam! Z dobudzeniem Nuru miała przecież zawsze problemy, tymczasem on zachował się jak grzeczny chłopiec i wstał razem z ptaszyskami! |
|||
|
Frigg Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
14-04-2015, 22:55
Prawa autorskie: Ragous
Frigg bez słowa powolnym krokiem odeszła od Mayi. Już miała iść do Kalani, ale ta już wychodziła. Młoda już chciała powiedzieć, by ta zaczekała, ale jej już nie było. Westchnęła ciężko, po czym zwróciła się w stronę jedzenia. Trochę zgłodniała, a Maya sama powiedziała jej że może trochę zjeść. W milczeniu klapnęła przy padlinie, po czym powoli zaczęła ją konsumować, myśląc przy okazji o tamtych wydarzeniach. Wciąż bolało ją odejście ojca, lwa, którego ona tak kochała, wręcz uwielbiała.
Dlaczego tata odszedł? Frigg jednak nie zjadła dużo. Po chwili odsunęła się od mięsa i usiadła spuszczając łeb. Widać było że jest zamyślona i zasmucona. |
|||
|
Maya Nieprzejednana | Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:547 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 99 |
14-04-2015, 22:57
// Miał miejsce mały timeskip. Jakiś czas do przodu. Frigg, zapomniałem odpisać na Twoje pytanie, wybacz. Myślę, że bezpiecznie jest założyć, że jej nieobecność trwała jakieś 2 miesiące, może ciut więcej. Kiedy Deri przestawała nią pisać mała miała chyba 4 miesiące - teraz ma 14, dlatego żeby nie mieszać przesadnie, myślę, że 2-3 miesiące to taki bezpieczny pułap.
Maya również starała się w miarę często odwiedzać podopieczną. Dopilnowała tego, by Nyota miała odpowiednią opiekę - bez obaw zostawiła ją więc samą, kiedy zauważyła, że tego potrzebuje. [zt] |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
14-04-2015, 23:08
Nuru miał zdecydowanie bardziej przyziemne potrzeby od swojego brata. Obudził się, owszem, daleko po Damai, do tego zdecydowanie niewyspany. Można było się zastanawiać, co było przyczyną takiego stanu rzeczy. Wątpliwym było jednak, by dla śpiącej Nyoty był to największy z jej problemów. Wiercący się przez sen malec to jedno - ale zmęczony, głodny, zaintrygowany światem i pełen głupich pomysłów dzieciak to stanowczo co innego.
Nyota spała jeszcze w najlepsze, kiedy w jaskini rozległ się donośny trzask, a po nim serię nieco cichszych uderzeń. Nuru stał przy szkielecie jakiegoś biednego zwierzątka, które posłużyło ich matce za pokarm. Stał z obiema przednimi łapkami opartymi o żebra, które połamały się wszystkie pod wpływem jego ciężaru, spadając głośno na ziemię. Dzieciak zamarł wtedy w bezruchu, gapiąc się przerażonymi ślepkami w mamę i nawet nie zauważając, że nie było przy nich Damai. |
|||
|
Frigg Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:3 lata. Znamiona:0/0 Liczba postów:372 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 19 |
14-04-2015, 23:12
Prawa autorskie: Ragous
Młoda w tym momencie pomyślała o Kalani. Może jednak lepiej jest z nią pogadać? Chyba tak będzie lepiej.
- Mamo, idę szukać Kalani - szepnęła śpiącej matce, jakby w nadziei że ją usłyszy, po czym opuściła to miejsce, po drodze jednak rzucając lekki uśmiech swoim braciom. /z.t./ |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
14-04-2015, 23:19
Lwica miała zły dzień, a potem jeszcze gorszą noc. Za dnia nie udało jej się samotne polowanie, a przy okazji zaliczyła niechcianą kąpiel, w nocy natomiast nie mogła zasnąć, zarówno przez nerwy jak i wiercących się synów. I kanonady wspomnień, które jak najszybciej chciała zapomnieć. Nic więc dziwnego, że zdołała zasnąć niedługo przed świtem. A jeszcze mniej zastanawiające było to, że nie zauważyła, gdy Damaja wymknął się z jaskini.
Jednak jakiś czas później, łomot w jej mniemaniu wywołany przez drugiego z synów nie pozostał już bez echa. Przekrwione ze zmęczenia ślepia uchyliły się nieco, chcąc zorientować się w sytuacji. Dey podniosła się, przeciągnęła potężnie i wstrząsnęła łbem, porzucając sen w przyjemne wspomnienia minionych minut. Miast tego spojrzała na Nuru. Widziała ten jego strach. Przynajmniej on jeden pamiętał, o co ich prosiła. Uśmiechnęła się kącikiem pyska do syna, jakby akceptując jego przyszłe przeprosiny. Po czym rozejrzała się po jaskini. Nawet z tym łomotem było za cicho. No właśnie. Lwica z błyskiem przestrachu w ślepiach przejrzała każdy kąt jaskini, licząc, że mały ancymon znów się gdzieś chowa. Dopiero wtedy odezwała się do jaśniejszego z chłopców. -Nuru... gdzie jest Damaja...? |
|||
|
Nuru Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:158 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 40 |
14-04-2015, 23:45
A on tam stał, taki, jakim go zastała - przestraszony, skruszony gapił się w nią wielkimi ślepiami, a jego jasne uszy ciasno przylegały mu do łebka. Wiedział już po ostatnim takim wypadku, że mama prosiła go, żeby uważał i nie zachowywał się głośno w jaskini. Bał się, że będzie krzyczeć - jednak najbardziej i tak przeraziło go echo tego łomotu. Jakby kilku innych Nuru zrobiło to samo, tylko trochę później. Rozejrzał się ukradkiem po jaskini, popatrzył nawet na własne łapki, drugiego Nuru jednak nie znalazł.
- Mamo, ja nie wiem, mamo - zaskamlał - alepójdęposzukać! Wypluwszy z siebie zlepek niezrozumiałych sylab lewek nawet nie zaczekał na reakcję mamy, tylko od razu wybiegł na zewnątrz, na tyle szybko, na ile pozwalały mu jego krótkie łapki. Pobiegł prosto w dół, potykając się i zataczając. Okazało się, że Damaja pobiegł dokładnie tam, gdzie i on sam by pobiegł na jego miejscu - czyli do tego dużego kamienia, gdzie bawili się w wyścigi i w chowanego. Ale że znajdzie go na szczycie się nie spodziewał. Zwykle mama ich tam wynosiła. - Wow, jak ty tam wszedłeś? - Jęknął z zazdrością i podziwem. A potem sam spróbował, z tym, że on zsuwał się bezradnie z powrotem na dół. W swoich próbach wdrapania się na szczyt zupełnie zapomniał o swojej obietnicy do mamy. Raz nawet prawie udało mu się tam wyskoczyć, jednak kończyło się zawsze tak samo - Nuru nie wpadł jeszcze na to, żeby spróbować podskoczyć tam z rozbiegu. |
|||
|
Damaja Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 45 |
14-04-2015, 23:59
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Pierwsze słowa, które dzisiaj usłyszał, nie były wyrazem zachwytu jego mamy, ale należały do Nuru i zostały wypowiedziane z jeszcze większym entuzjazmem niż się spodziewał. Uśmiech od ucha do ucha rozszerzył mu japę. Wypiął dumnie pierś i uniósł główkę do góry w geście zwycięstwa. On, Damaja, wszedł na ten kamień zupełnie sam!
- To proste! - zawołał - Musisz stanąć trochę dalej, o tam - wskazał łapą na punkt parę skoków dalej - a potem się rozpędzić i z tego rozpędu wskoczyć na głaz! Tylko uważaj, byś się w głowę nie uderzył, bo to trochę boli... Jęknął na same wspomnienie swoich nieudanych prób, które zakończył bolesnymi głazami. Wiele razy dostawał za to burę od Nyoty, ale kiedyś w końcu, kiedy nie widziała, udało mu się to zrobić samemu, bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Mama będzie dumna, gdy ich dzisiaj tutaj znajdzie. |
|||
|
Deyne Nyota Łagodna | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:440 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 69 |
15-04-2015, 00:08
Lwica traciła już resztki nadziei, że dostanie wskazówkę na temat miejsca pobytu drugiego z jej synów. Nie zdziwił jej za to brak Frigg w jaskini- zapewne spędziła noc w towarzystwie lwic. Zasadniczo nie dziwiła się córce... jej bracia potrafili zajść jej za skórę.
Nie zdołała zagrodzić mu drogi. Ba, nawet nie zdołała wypowiedzieć słowa, a Nuru wybiegł już z jaskini. Był to dobry malec... ale w towarzystwie Damaji zawsze ładował się w problemy. Jedyne co mogła zrobić, to spiąć mięśnie i wyjść z jaskini, by ruszyć ich tropem. Rad nie rad, Dey truchcikiem wybiegła z groty. Szybciej niż zwykle pokonała kamienne schody, różnokolorowymi ślepiami wypatrując rodzeństwa. Ku jej szczęściu niezmiernemu, nie zdołali odbiec za daleko. Dwójka rozbawionych lwiątek nawet nie zauważyła, gdy rozgniewana lwica stanęła tuż za nimi. A była głównie zła na jednego z nich. - Damaja... znowu? Prosiłam cię setki razy, byś nie wychodził sam. Parsknęła zła i odwróciła pysk. Prosiła już go tyle razy. Zakazywała... jednak młodszy syn za nic miał jej prośby i groźby. - Widzę, że nie zależy ci na patrolu z Kahawianem. A więc... Nuru, wujek czeka na ciebie na sawannie. Pamiętasz tamte duże drzewo? Ja i Damaja musimy porozmawiać. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: