Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
21-05-2015, 21:38
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Dość rozległa polanka przy samej Złotej Skale, nie odznaczająca się niczym szczególnym.
***
Sami widziała Skałę już od pewnego czasu. Nie chciała jednak na nią wejść, wolała po prostu zatrzymać się przed nią. Niedługo miało odbyć się zebranie Srebrnego Księżyca, więc czekała w tym miejscu na resztę, oraz oczywiście na swoją ciocię. Rozejrzała się po niezbyt interesującym terenie. Trochę... Nudno. //No... Także tego :D Co ja się będę rozpisywać... Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Shaka Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 60 |
21-05-2015, 21:48
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew
Wiedząc o fakcie, że właśnie tutaj odbędzie się zebranie stada, natychmiast udał się na miejsce, mimo że wiedział, że będzie grubo przed czasem. Tak więc, jako że nie spodziewał się spotkać tutaj jeszcze nikogo, na jego pysku wymalował się wyraz zdziwienia, kiedy dostrzegł sylwetkę młodej serwalki.
- Oh, witaj. - przywitał się z nią, a na jego pysku zdziwienie zastąpił lekki uśmiech. Nie spodziewał się tu spotkać akurat jej. - Jak udało się polowanie? - zapytał, jako że zapamiętał ich ostatnie spotkanie. Następnie usiadł, zerkając na młode z zaciekawieniem. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
21-05-2015, 22:11
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
-Cześć! - odpowiedziała Sami, uradowana, że zobaczyła znajomą istotę.
Przecież niedawno spotkała tego lwa, to Shaka! Nietrudno było go rozpoznać, w końcu miał tę swoją białą grzywę! -Upolowałam surykatkę! - odpowiedziała z dumą, prostując się. Jej pierwsze polowanie, a już coś złapała! -A teraz czekam na ciocię. - dopowiedziała. Z całą pewnością Shaka już zaczął się zastanawiać, czemu jest bez Serret, dlatego pośpieszyła z wyjaśnieniem. No dobra, wyjaśnienie to może nie jest, ale kto by się tam przejmował! -Um, co właściwie robi się na spotkaniach stadnych? - spytała lwa, niepewna. To było jej pierwsze takie zebranie... A nie ma przy niej cioci, która by jej to wyjaśniła. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Shaka Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 60 |
21-05-2015, 23:35
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew
Na pysku białogrzywego pojawił się szerszy uśmiech, kiedy usłyszał słowa serwalki.
- Naprawdę? W takim razie moje szczere gratulacje, wielu na początku ma problemy z upolowaniem czegokolwiek, surykatka to bardzo dobry początek! - odpowiedział szczerze. Co prawda nie pamiętał już, jak jemu szło polowanie, gdy był lwiątkiem, jednak nawet teraz wiele z nich kończyło się fiaskiem. Na jej kolejne słowa pokiwał łbem. - Pewnie zaraz przyjdzie. Tak, jak i reszta stada. - powiedział jedynie, po czym spojrzał na Złotą Skałę. Szybko jednak odwrócił od niej wzrok, gdy usłyszał pytanie Samiyi. - Hm, szczerze mówiąc to będzie moje pierwsze zebranie w tym stadzie, więc nie wiem do końca, jak jest w Srebrnym Księżycu... Jednak zazwyczaj przywódca przekazuje ważne wiadomości reszcie stada, wyznacza zadania... - powiedział, po czym urwał, jako że sam nie wiedział, co jeszcze mógłby dodać. Zresztą, nie był nawet pewien, czy zebrania stadne w SK będą właśnie w taki sposób się odbywały, w końcu to stado "nieco" różniło się od reszty. |
|||
|
Lotta Konto zawieszone Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:20 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 95 Spostrzegawczość: 45 |
22-05-2015, 13:44
Prawa autorskie: Eidel
Przechodząc przez te tereny Lotta była zamyślona, ale nie w aż takim stopniu, by nie być przytomną. Wręcz przeciwnie, hiena doskonale zdawała sobie sprawę, gdzie stawia swoje zwierzęce łapy. Zamyślenie brało się z tego, że jeszcze parę chwil temu rozmawiała z Ines, najwyższą kapłanką Stada Srebrnego Księżyca. Co wynikło z tej konwersacji? Same dobre rzeczy, które sprawiły, że od tamtej pory pyszczek hieny wykrzywiony był w radosnym grymasie. Mówiąc konkretniej, Lotta została przyjęta do Stada. Tak! Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Teraz uporządkuje swoje życie, wzbogaci je o dodatkowe doświadczenia. Cieszyła się również, że, jako medyczka, będzie dość potrzebną istotą. A chciała tego... o jak bardzo tego pragnęła! Teraz jej marzenia miały się ziścić. To zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. A jednak to rzeczywistość.
Łapy Lotty zaniosły ją pod Złotą Skałę. Ines powiedziała jej, że to właśnie tutaj ma się odbyć zebranie Stada, do którego hiena od kilku chwil należy. Była nad wyraz ciekawa, jak potoczy się to zebranie. Była pewna, że reszta zwierząt będzie ciekawa jej osoby. To dobrze, pomyślała nowicjuszka. Lubiła być w centrum uwagi. A nade wszystko wtedy, jak inny są nią zainteresowani za sprawą pozytywnej ciekawości, jeżeli możemy to tak określić. Zauważyła dwójkę zwierząt, jednak Lotta mimo że nie przestudiowała wnikliwiej ich aparycji, wiedziała, że to lew oraz Serwal. Westchnęła głęboko, potarła pyszczek lewą przednią łapką i ruszyła przed siebie. Wkrótce potem dystans zmniejszył się na tyle, że Lotta była w stanie stwierdzić, o czym rozmawiają,, a mimo tego nie zwracała na to uwagi. Są dwie przyczyny. Po pierwsze, niezbyt ją to interesowało, po drugie nowicjuszka została wychowana na dobrą hienę i tym samym wpojono jej, że nie podsłuchuje się rozmów innych, gdyż ci po prostu mogą sobie tego nie życzyć. Uśmiechnęła się do nich radośnie. Jedną z tych jej najlepszych odmian uśmiechu, na jaki tylko było stać naszą hienę. Przez chwilę milczała, nie wiedząc co powiedzieć. A odezwać się musiała, jeżeli chciała, by zwierzęta te zwróciły na nią uwagę, co oczywiście Lotta bardzo lubiła, nie będziemy jednak dłużej się nad tym rozpisywać z tego względu, że już to zrobiliśmy. Nasza bohaterka badała spojrzeniem atuty tutejszego terenu. W sumie często to robiła. Zwłaszcza, jeżeli mocno się nad czymś zastanawiała. I tak było również w tej sytuacji. Mimo jej starań, nie ułożyła w głowie żadnej wypowiedzi. Dlatego bąknęła cicho: - Witam, jestem Lotta i należę do Stada Srebrnego Księżyca od niedawno, dokładnie od dzisiaj. Może się nawet zdawać, że jej wypowiedź brzmi na dobrze przemyślaną. Jednak hiena zazwyczaj miała gadane jak nikt inny, co było zdecydowanie jej atutem. Czy wykorzysta ten swój atut na tym spotkaniu? Kto to wie... tym, co teraz należało w jej interesie, to czekać na reakcję, jakąkolwiek reakcję tych zwierząt. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
22-05-2015, 20:45
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
-Dziękuję! - ucieszyła się Sami z pochwały.
Pokiwała głową na znak, że zrozumiała jego tłumaczenia. Chwilę milczała, obserwując otoczenie. Naprawdę lubiła tereny Księżyca. Zauważyła hienie dopiero, gdy ta odezwała się. -Cześć, ja jestem Samiya. - uśmiechnęła się do Lotty. -Jesteś... Hieną? Nie była pewna, jaki gatunek przedstawia nowo poznana. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Lotta Konto zawieszone Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:20 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 95 Spostrzegawczość: 45 |
22-05-2015, 23:32
Prawa autorskie: Eidel
Musiało minąć nieco czasu, zanim Lotta przyjęła do wiadomości słowa wypowiedziane przez jedną z dwójki tych istot. Jednak nie trwało tu dłużej niż paręnaście sekund i tym samym na pyszczku medyczki ponownie wykwitł promienny uśmieszek. Studiowała wygląd członka Stada, jakim był serwal, a po chwili wiedziała już, jak zwierzę to ma na imię. W sumie ono też wiedziało to samo o naszej nowicjuszce. Zamknęła oczy, powtarzając sobie je w myślach. Ot, żeby nie zapomnieć. Żeby na zawsze wyryć je sobie w pamięci... a jeżeli nie na zawsze, to przynajmniej na większą przyszłą część jej życia. Miała nadzieję, że nie zapomni słowa "Samiya" przynajmniej do końca zebrania. Potrzebowała to wiedzieć, w razie czego gdyby musiała znów odnieść się do tego zwierzęcia. A pytać ponownie o imię nie wypada. Tak już została wychowana nasza hiena, a wiemy już, że za tą sprawą stała się istotą dość wychowaną.
Samiya wydawała jej się być co najmniej miłym zwierzem. Poczuła pragnienie rozmowy. W sumie od dawna tego nie robiła, dlatego jej wewnętrzna potrzeba zakazała jej milczenie. Była również, co jest chyba oczywiste, gotowa na przyjęcie do świadomości słów Samiyi. Jednak kiedy ta ostatnia już przywitała się z Lottą oraz zdradziła swoje nazwisko, kolejne słowa wytrąciły naszą medyczkę z równowagi. Uśmiech natychmiast zszedł z jej pyszczka. Uznała, że Samiya będzie miała uprzedzenia do niej ze względu na to, kim jest. Hieną. No właśnie. Nawet nie pomyślała, że to zwyczajne pytanie, ot, zadane z ciekawości czy też niepewności, od razu przyjmując najgorsze - że zwierzę ma do niej uprzedzenia za to, kim jest. Zapomniała słowa Ines, która gwarantowała jej akceptację bez uprzedzeń w kręgu Stada Srebrnego Księżyca. Uczucia zaczęły górować nad rozsądkiem i tym samym lekarka wbiła w swoją rozmówczynię nieco nienawistne spojrzenie. Ta ostatnia mogła się nieco zlęknąć, ale to naszej bohaterki bynajmniej nie obchodziło. - A jeśli nawet, to co? - spojrzała na zwierzę z powagą by następie czynić kroki w jej kierunku. Szła powoli, nie spiesząc się. Może chciała w ten sposób stworzyć coś o namiastce napięcia? Kto ją tam wie... - jeżeli jestem hieną, to czy to cokolwiek zmieni, hę? - uniosła znacząco brew do góry - to od razu mnie przekreśla? Hiena stawała się być coraz bardziej zła, co okazywała jednak tylko po części. To dobrze, czy źle? Zależy, jak kto patrzy. Wpatrywała się w oblicze swojej rozmówczyni. I czekała ponownie na jakąkolwiek reakcję z tej drugiej strony... |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
23-05-2015, 00:05
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Gdy tylko poczuła na sobie spojrzenie, TO spojrzenie hieny, struchlała. Przełknęła nerwowo ślinę, niepewna, co właściwie zrobiła nie tak. No bo, co jeśli wcale nie byłaby hieną? Tylko, powiedzmy, dziub dziubem? A ona myślałaby, że jest hieną, no? W tej chwili Sami najbardziej na świecie pragnęła, by była przy niej Serret. Serret by ją pogłaskała po główce, wszystko wyjaśniła i byłoby dobrze! Tęcza i jednorożce wróciłby na swoje miejsce! Tylko że cioci tu nie było. Musiała radzić sobie sama...
Tak jak wtedy, gdy się zgubiła. Znów na chwilę ogarnęło ją to same uczucie. Że jest zupełnie sama, nikt, zupełnie nikt jej nie pomoże. Że każdy, kogo spotka jest potencjalnym niebezpieczeństwem. Że jest małym, drobnym serwalem, który sobie nie poradzi. Bo nic nie potrafi... Prócz uśmiechnięcia się. Dlatego uśmiechnęła się, choć nerwowo. I walczyła z samą sobą, bo miała ochotę usiąść i się rozpłakać, a niby czemu? Co ją obchodzi jakaś tam hiena, hę? Problem polegał na tym, że obchodziła. Mimowolnie Samiya pragnęła być akceptowana i lubiana, co w tym złego? A skoro Lotta jest teraz w stadzie Księżyca, stała się częścią jej rodziny. Sami, drżąc, zrobiła krok do tyłu, a później machinalnie usiadła, pod naporem hieny. Walczyła z własnym pyskiem, każąc mu się uśmiechać, walczyła z łzami, które uparcie napływały jej do oczu, choć wcale nie chciała płakać. Bądź silny Pszemku. Bądź silny dla matki. -Nie-e-e. - odpowiedziała drżącym głosem na wszystkie pytania hieny. Przełknęła raz jeszcze ślinę. -Bo-o ja jestem serwalem. I dużo osób tutaj nawet nie zna serwali, a ja wcześniej znałam tylko serwale, moją rodzinę, a-ale później się zgubiłam, i tu były same lwy, no oprócz Cioci Serret, ona jest karakalem, i ona się mną opiekuje, ale teraz jej tu nie ma, a poza mną tu nigdzie nie ma serwali, jest tylko mój brat, ale on dopiero co tu przybył, i, i, i... - tutaj Sami się zawiesiła, przytłoczona ilością informacji, jakie wydobyły się z jej równie przerażonego co reszta ciała pyszczka. -I Srebrny Księżyc przyjął Ciocię i mnie. Bo-bo tu nikt nie patrzy na gatunek... I na wygląd. - wreszcie udało jej się skończyć tę okrutnie długą przemowę... Zawiesiła swój wzrok na łapach hieny, nie potrafiąc spojrzeć jej w oczy. Przynajmniej... Przynajmniej się nie rozpłakała. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Mirage Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:5 Znamiona:2/4 Liczba postów:113 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 20 |
23-05-2015, 00:20
Prawa autorskie: Afrozenheart
Na zebraniu nie mogło zabraknąć również i jej tak więc spokojnym krokiem Mirage się tutaj pojawiła.
- Witajcie - powiedziała do przebywających tu osób spoglądając na każdą z osobna. Usiadła sobie wygodnie niedaleko innych z delikatnym uśmiechem na pyszczku. Miała nadzieję, że już będą wszyscy i zacznie się od razu zebranie gdyż chciała już je mieć za sobą ze względu na swój nieśmiały charakter. Spoglądała co jakiś czas na otoczenie, widziała tutaj małe spięcie między małą serwalką, a hieną lecz nie miała zamiaru się w tą sprawę mieszać. |
|||
|
Lotta Konto zawieszone Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:3 lata Liczba postów:20 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 95 Spostrzegawczość: 45 |
23-05-2015, 12:33
Prawa autorskie: Eidel
Zauważyła, że jej rozmówczyni zlękła się. Nieznacznie lub znacząco, tego hiena nie potrafiła ocenić, jednak nie przejmowała się tym. Nie wiedziała, co dzieje się w główce Samiyi, mogła się jedynie domyślać.
Wkrótce potem z ust tej ostatniej zaczęły uwalniać się dźwięki, składające się na wypowiedź. Na dodatek dość chaotyczną, a hiena mimo że z początku nic nie rozumiała, była dość cierpliwa. Słuchała z największą uwagą i skupieniem. Po prostu postanowiła dać jej szansę. Każdy na to zasługuje, Lotta doskonale zdawała sobie z tego sprawę i tym samym nie zrobiła inaczej, rozmawiając z Serwalką. Słuchała z anielską wręcz cierpliwością, ale nie, złość nadal gościła w jej umyśle. Tyle że ilość tego destrukcyjnego odczucia zmalała i tym samym nowicjuszka była w stanie słuchać. Początkowo nic nie rozumiała. Nic. Kompletne zero, jednak z czasem, kiedy słuchała Samiyi oraz w międzyczasie analizowała wcześniejsze słowa, zaczęło do niej docierać, co ta próbowała jej przekazać, mimo tej chaotyczności. Mówiąc dokładniej, wszystko wyjaśniło się pod koniec monologu. Medyczka jeszcze przez chwilę kontemplowała w myślach to, co usłyszała. "Nikt nie patrzy na gatunek" - ta wiadomość najbardziej zapadła w głowę hienie i ucieszyła się. Już drugie zwierzę jej to mówi, więc tym samym nasza bohaterka była pewna, że coś w tym jest, więc uwierzyła Samiyi, iż ta nie miała złych intencji. Westchnęła głęboko, by ponownie potrzeć łapką pyszczek, zastanowić się jeszcze, zanim odpowie. Po chwili była gotowa. - Rozumiem. I... przepraszam. - uśmiechnęła się blado - przepraszam, źle zrozumiałam twoje intencje. W sumie często tak mam, może dlatego że nie mam zbyt wielu znajomych i tym samym nie wiem, jak rozmawiać i obierać słowa innych? Wybaczysz mi tę pomyłkę? Lotta skłamała, mówiąc że nie ma zbyt wielu znajomych. Nie miała ich w ogóle, co oczywiście miało się zmienić wraz z dołączeniem do Stada. No proszę, drugą rozmowę miała już za sobą -a może raczej jest w trakcie - co tylko potwierdzało, że po dołączeniu do tej ciekawej wspólnoty wszystko się zmieni. No dobra, może nie wszystko... ale na pewno zdecydowana większość. Lotta uśmiechała się do swojej towarzyszki. W tym uśmiechu zawarła również przeprosiny i skruchę. Kątem oka zauważyła, że pojawia się wiele innych zwierząt. Uznała, że to dobrze, przynajmniej rozwinie nieco swoje życie towarzyskie, które do tej pory było w katastrofalnym wręcz stanie. Spojrzała na Serwalkę. - Uhm, tak, jestem hieną. - uśmiechnęła się ponownie, bo wiedziała że uśmiech zdecydowanie jest jej atutem i tym samym dość często przywoływała go na swoje oblicze. Postanowiła zmienić temat. - Słuchaj, jestem po raz pierwszy na spotkaniu Stada Srebrnego Księżyca, bo należę do niego dopiero od dzisiaj... proszę, powiedz mi, co robić, co mówić, jak się zachować? - spojrzała w oczy Samiyi z lekkim lękiem. Co, jeżeli się ośmieszy? To sprawiłoby, że nie zdobyłaby szacunku innych zwierząt. A chciała być nie tylko lubiana. Nade wszystko pragnęła, by inni ją szanowali. A że doskonale zdawała sobie sprawę, że na szacunek trzeba zasłużyć, postara się zrobić wszystko, by tak się stało. |
|||
|
Shaka Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 60 |
24-05-2015, 00:37
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew
Shaka zdziwiłby się zjawieniem Lotty, gdyby tylko znał członków stada. Bo by jej nie kojarzył. Jednak, jako że sam doskonale wiedział, że nie zna pewnie co najmniej połowy Srebrnych, wcale nie był zaskoczony widokiem hieny.
Na jego pysku pojawił się jedynie uprzejmy uśmiech, kiedy ta się z nimi przywitała. Czyli jest nowa, to dobrze świadczyło, bo w końcu tylko Ines mogła wcielać nowe dusze do Księżyca. A to znaczyło, że się spotkała z Kapłanką. A to dobrze, bo ta pewnie niedługo się tu zjawi. Mimo, że jedynie zdał sobie sprawę z faktu, że ktoś natknął się na Białą, jakoś to sprawiło, że poczuł się nieco lepiej. - Witaj w stadzie, Lotto. Ja jestem Shaka. - przywitał się zatem z nową, kiwając jej lekko łbem. Nie wiedział, czy taki gest był praktykowany tutaj w stadzie, ale wynikał z jego przyzwyczajenia. Będzie musiał podpatrzeć u kogoś, może u Kapłanki. Podniósł brew do góry, widząc reakcję nowoprzybyłej na wypowiedź Samiyi. Na początku nie wiedział, co ją spowodowało, myśli błądziły mu zupełnie gdzie indziej, w końcu jednak do niego dotarło. -Tak, jak powiedziała Samiya, w naszym stadzie nie liczy się gatunek, ale co sobą reprezentujemy. - powiedział, chociaż w sumie nawet nie musiał, bo serwalka świetnie sobie poradziła w wybrnięciu z tego nieporozumienia. W międzyczasie białogrzywy zauważył pojawienie się Mirage, w stronę której teraz zwrócił swój wzrok. - Witaj. - przywitał się z nią również, przywołując ponownie lekki uśmiech na pysk, po czym wrócił spojrzeniem na Lottę. Na zadane przez nią pytanie odpowiedziałby, gdyby sam znał tylko odpowiedź. Ale nie było ono nawet do niego kierowane, a poza tym sam tego nie wiedział, dlatego też milczał, nasłuchując, czy kolejni członkowie stada nie nadchodzą. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
24-05-2015, 16:51
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Sami przełknęła jeszcze raz ślinę i kiwnęła niepewnie łbem.
-Wybaczę. - uśmiechnęła się już nie tak nerwowo. Odetchnęła z ulgą. Całe szczęście, jednak ta hiena nie jest taka zła... Ale na razie trzeba będzie odnosić się do niej nieco ostrożniej. Serwalka rozluźniła się nieco. Dla Sami to było naprawdę przykre, że ktoś mógł źle się odnosić do innych tylko z powodu gatunku. Przytaknęła słowom Shaki, uszczęśliwiona, że potrafił przekazać jej myśl nieco bardziej zrozumiale. Pytanie Lotty nieco ją zaskoczyło, w końcu przed chwilą pytała o to samo Shakę. -Zachowuj się normalnie. - odpowiedziała. Może wiele to nie wyjaśniało, ale co innego miała powiedzieć? Miała tylko nadzieje, że normalnie zachowanie hieny nie polegało na naskakiwaniu na innych za byle co. -Słuchaj Kapłanki, odpowiadaj na pytania... Właściwie to jest pierwsze spotkanie naszego stada. Nie licząc spotkania, kiedy ono powstało. Być może Sami się myliła, ale nie potrafiła sobie przypomnieć, by miało miejsce inne spotkanie stadne. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Mirage Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:5 Znamiona:2/4 Liczba postów:113 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 73 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 20 |
25-05-2015, 13:12
Prawa autorskie: Afrozenheart
Postanowiła do nich podejść bliżej tak więc wstała, zrobiła parę kroków w ich kierunku po czym usiadła spokojnie. Z obecnych tutaj pamięta tylko Samiyę, spotkała ją gdy się przyjmowała do stada.
- Jestem Mirage - przedstawiła się im. Może rozwinie tutaj nowe znajomości. Jak na chwilę obecną nie ma ich wielu, a znajomość ze członkami stada będzie dla niej najlepsza. Zastanawiała się przez chwilę w czym oni są wyjątkowi, że należą do stada. Na jej pyszczku był delikatny uśmiech. Jak na razie było ich tutaj niewiele, ciekawiło ją ilu członków jest w stadzie i jakich. Taka mieszanka gatunków jej nie przeszkadzała, była otwarta na takie znajomości. - Ja również jestem od niedawna w stadzie - zwróciła się do Lotty - Czyli teoretycznie to jest nas wszystkich pierwsze zebranie - ją to trochę uspokoiło, gdyż sama również w niczym takim nie uczestniczyła. |
|||
|
Nathaniel Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:155 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 79 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 15 |
25-05-2015, 18:19
Prawa autorskie: kira-immoral
Dowiedziawszy się o stadnym spotkaniu, Nath skierował się w okolice Złotej Skały. Jak dziecko uważnie rozglądał się wokół, chcąc ujrzeć wszystkie te szczegóły, które zapamiętał z terenów Srebrnych. Tak dawno ich nie widział. Nawet teraz, gdy przed jego oczami rozciągała się najzwyklejsza polana, czuł radość w sercu. Nathaniel wrócił w swoje rodzinne strony. Wziął w płuca haust powietrza, po czym uśmiechnął się promiennie.
- Witajcie, Srebrni! Powiedział, siląc się na dostojny ton głosu. Ciekawe, czy ktokolwiek wie, kim jest ten fiołkowooki lew, stojący teraz wśród nich. Jego uwaga jednak nie na długo spoczęła na Srebrnych, wyszukując teraz wzrokiem sylwetki białolicej lwicy. Jego siostry, naturalnie. Powinna gdzieś tu być. |
|||
|
Hashimea Poszukujący Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Liczba postów:348 Dołączył:Cze 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 61 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 15 |
25-05-2015, 18:32
Prawa autorskie: Malaika4
Także i Hashimeę sprowadziła w tę okolicę wieść o stadnym spotkaniu. Było ono jej pierwszym i tak naprawdę nie wiedziała, czego mogłaby się spodziewać. Była jednak pewna, że zjawi się całe stado, a przynajmniej większa jego część, co uważała za idealny sposób integracji. To cudownie, że wszyscy się spotkają! Gdy wreszcie jej liliowym oczom ukazały się sylwetki Srebrnych, uśmiechnęła się do nich ze szczerą radością.
- Witam. Miło mi Was widzieć. Powiedziała spokojnie, wędrując spojrzeniem wśród zebranych. - Jestem Hashimea. Przedstawiła się, oprócz znajomych, dostrzegając jeszcze parę nieznanych osobistości. To im przez chwilę poświęciła swoją uwagę, uśmiechając się ku nim ciepło. Widok hieny bardzo ją zaskoczył, lecz równocześnie uradował. To idealne świadectwo tolerancji Srebrnych. Niezależnie od gatunku - każdy jest tu mile widziany. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości