Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
31-05-2015, 23:24
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Samiec odpoczywał na swoim głazie nad rzeką. Miał ciężki dzień i noc... Najpierw patrol, potem cyrk na południu z krokodylem, potem obrażona Busara i nieprzespana bez powodu noc.
Co za ironia. Liczył, że gdy przyjdzie tu, wsłucha się w szum wody, zdoła się jakoś zrelaksować na tyle, by przysnąć. Choć na kilka chwil... przecież to nie było dużo. Zwiesił jedną z łap na tyle, by palcami muskać powierzchnię wody. Kilka małych rybek zaczęło krążyć wokół nich. Czerwone ślepia śledziły uważnie ich ruch. Jedna... Druga... Trzecia... |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
31-05-2015, 23:31
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Plusk!
Tuż przed zapatrzonym w rybki Kahawianem wyrosła kawowa łapa, która skutecznie przepędziła oddychające skrzelami zwierzątka. Jej właścicielka śmiała się głośno, po czym tym samym łapskiem chlusnęła wodą w ogniste oczyska lwiego przywódcy. - Cześć! - zawołała i odskoczyła od niego, gdyby przypadkiem chciał się zrewanżować za jej mokre powitanie. Otrzepała się z wody, która zmoczyła jej futro jak wskakiwała w błękitną taflę i podeszła do Dwugrzywego. Jęzorem zlizała przeźroczyste krople, które osadziły mu się na poliku. - Jak poszło dzisiaj, słońce? |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
31-05-2015, 23:43
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Ciemne źrenice rozszerzyły się momentalnie w zaskoczeniu, gdy rybki zniknęły. Że co, kto...? Nawet nie zdążył zareagować, a już miał cały mokry łeb. Mógł pomarzyć o spaniu. Zasmucone spojrzenie padło na lwicę, po czym... machnął łapą na tyle potężnie, by i ją oblać. Na swoje nieszczęście Kalani znała go na tyle dobrze, że zdołała uskoczyć. Rude uszy przycisnęły się w niezadowoleniu do czaszki, a samiec chcąc nie chcąc poddał się lwicy. Niemniej jednak gdy ta zbliżyła się do niego, zamruczał nisko i z czułością otarł się czołem o jej szyję. Nie chciał psuć jednej z nielicznych chwil, którą spędzali razem. Ostatnio ciężko było o takie. W ramach rewanżu, ze złośliwym uśmiechem momentalnie przewalił się na grzbiet, łapy złapał jej kark, tylnymi podciął jej zadnie łapy...
Suma sumarum, lwica teraz leżała przytulona do jego dwukolorowej piersi. Zaśmiał się, zadowolony z siebie, po czym liznął Kalani po obrażonym pyszczku. - Bywało gorzej. W stadzie mamy trzech nowych samców, nie przespałem ostatniej nocy, użerałem się z krokodylem, Busara jest na mnie obrażona... wesoło, nie ma co. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
01-06-2015, 00:18
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, kiedy nagle straciła grunt pod nogami. Nawet pazury nie przytrzymały jej przy ziemi. I pewnie byłaby śmiertelnie obrażona, gdyby nie futrzasta poduszka, na której opadła jej głowa. Prychnęła poirytowana w rdzawy policzek Dwugrzywego.
- O, aż trzech? Gdzie byli, kiedy byłeś sam i naprawdę byli nam potrzebni? - fuknęła. Tak to było z tymi facetami, że pojawiali się w najmniej odpowiednim momencie, a kiedy ich siła była potrzebna, to zapadali się pod ziemię. - A propos samców - odchrząknęła, gdyż czekała ją dłuższa wypowiedź - syn Padme powrócił. Tak, też się zdziwiłam, gdy go zobaczyłam i pewnie bym go pogoniła, bo był strasznie, strasznie nadęty, ale... ale wiesz, jak to ze mną jest - spojrzała w górę w jego ogniste ślepia i uśmiechnęła się smutno. Nie potrafiłaby tego zrobić - nie komuś, kogo znała, nie komuś, kto w swoim dzieciństwie zmiękczył jej serduszko. - On ma problemy, Kahawianie. Wrócił tutaj, bo był pewny, że jego matka jest pośród nas. Miała go ze sobą wziąć poza nasze tereny, lecz pewnego dnia nie wróciła do niego. Strasznie mi to śmierdzi Moranem, chociaż nie wiem, czy to on jest tego powodem. Wzrok, który tym razem padł na pysk samca, był o wiele mniej radosny. W bursztynowych oczach czaiła się podejrzliwość zmieszana z niepokojem. Ufała, że zrozumie w lot jej słowa. Nie znała morskookiego Kudłacza - nie czuła więc doń żadnego respektu i nie widziała w nim autorytetu, toteż podejrzenia o jego mniej lub bardziej własnowolnym zniknięciu nie były dla niej niczym skandalicznym. Może upozorował własną śmierć? Ponoć był medykiem, znał się na ziołach i mógł prostym trikiem zwieść towarzyszącego mu ptasiego posłańca. Mógł też zostać nimi nafaszerowany i siłą zmuszony do posłuszeństwa wobec jakiegoś tyrana... Albo rzeczywiście zmarł w odwecie za odebranie cennych, ratujących życie ziół. Kalani westchnęła głośno. - Powiedziałam mu, że jej tutaj nie ma i podzieliłam się moimi pomysłami. Nie przyjął tego dobrze. Coś się stało między nim a jego ojcem? On chyba nawet nie chce się przyznać, że jest jego synem... Dodatkowo twierdzi, że nigdy do nas nie należał, że matka nigdy go nie nauczyła przynależności i nawet nie chce o tym słyszeć. Nie wiem, co mu Padme powiedziała, że jest tak zdystansowany. Był wręcz zbulwersowany, kiedy napomknęłam o jego odejściu ze Świtu. Niemniej pozwoliłam mu zostać na noc w termitierze. Jeśli zdecyduje się zostać, będziemy musieli dać mu bardzo dużo uwagi, Kahawianie. Kolejne westchnięcie przeszyło powietrze. - Ach, znowu się rozgadałam! - wymruczała wreszcie. - Lepiej opowiedz, co to za panowie, o których bebechy mam teraz dbać. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
01-06-2015, 00:44
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Parsknął cicho.
- Tylko jeden z nich jest stary, Otieno. Krótko był z nami... zobaczę, jak się będzie spisywał. Dwaj pozostali to nowy, Saix i Myr. W reakcji na nowinę Kalani, brwi samca uniosły się w wyrazie szczerego zaskoczenia. Od co najmniej... półtora roku nie widział już partnerki Morana i ich młodych. Jakim cudem więc teraz jedno z nich wróciło? Inną sprawą budzącą jego zaciekawienie był skrót zachowania młodego. Widać z biegiem lat bardzo się zmienił... z resztą, po kim miał to odziedziczyć? Ani jego matka, ani ojciec tacy nie byli... coś musiało się stać. Znał Kalani i sposób rozwiązywania przez nią problemów... spodziewał się, że właśnie tak to zrobi. Niemniej jednak nie przerywał ukochanej, w ciszy wysłuchał tego, co miała mu do powiedzenia. Wiedział doskonale, że martwiła ją ta sytuacja. Jego w zasadzie też... ale nie wiedział, czy zachowanie Malimau wobec samców się zmieniło. Ostatnim razem, gdy próbował go do siebie przekonać, kończyło się to ucieczką za łapy bursztynowookiej i wpatrywanie się w niego z przestrachem. - To doprawdy... dziwne. Nigdy nie uważałem Padme za lwicę, która zostawi swoje młode. W końcu były wszystkim, co zostało jej po Moranie. Nie sądzę też, żeby była to jego sprawka... za długo go nie było. A swoją drogą, rodzina była dla niego ważna. To co się stało... nie wydaje mi się, żeby jego zniknięcie było jego sprawą. Nie odważyłby się spojrzeć jej potem w oczy. Przynajmniej nie ten Moran, którego ja znałem. Nawet się nie zorientował, w którym momencie jego palce zaczęły zataczać delikatne kręgi, masując skórę lwicy. Najwidoczniej taki nawyk... a poza tym, pewne monotonne ruchy pozwalały mu na uporządkowanie myśli. Jedni krążyli w kółko, inni leżeli z zamkniętymi ślepiami. On połączył to w zasadzie. - Nic oprócz tego, że gdy Kudłacz zaginął, dzieciaki były jeszcze bardzo małe. Padme była młodą matką, sama o tym wiesz... nie wydaje mi się, by miała w stadzie innego przyjaciela niż on. Poczuła się sama i zagrożona... prawdopodobnie dlatego zdecydowała się odejść. A dzieci dobrze wyczuwają, że coś jest nie tak. Najwyraźniej powiązały to z brakiem ojca i to jego za wszystko winią. Nie zna stada, bo niebieskooka nie dała mu go poznać, nie może też go pamiętać, był za młody. Zamilkł na chwilę, a ogniste ślepia zniknęły pod ciemniejszymi powiekami. Był już zmęczony... - Dobrze zrobiłaś. Zanim jednak zdecyduję co z nim zrobimy... on sam musi podjąć decyzję. Samiec nieco ściszył głos, a skrawek czerwieni pojawił się ponownie. - Saix. Dorosły, młodszy ode mnie, narodził się tutaj za czasów Świtu zapewne. Odszedł jako młodzik, wrócił teraz. Doświadczony, spokojny. Poradzi sobie. Ma czarne futro i grzywę. Złote oczy. I charakterystyczną bliznę na pysku. Otieno... miałem okazję widzieć go kilka razy. Młodszy od Saixa, czarna grzywa, brązowa sierść, dwokolorowe oczy. Na dobrą sprawę można by go wziąć za ojca Damaji. Ma ostatnią szansę, jeśli ją zmarnuje, zostanie wygnańcem. Zobaczymy, jak sobie poradzi. Dał sobie przerwę na oddech. O rany... przypomniał sobie, czemu nie znosił sprawozdań. Nie był gadułą, a omawianie tego wszystkiego wymagało od niego potoku słów. Nie lubił... nie znosił tego. I ku jego radości, przyszła pora na ostatniego. - Myr. Młody, jeszcze grzywa mu nie urosła do końca. Podobnie jak Saix, ciemny, acz ma trochę jaśniejszych kęp w grzywie i zielone oczy. Jego dziadek ponoć należał do Świtu, bądź jeszcze wcześniejszego stada. Zapowiada się nieźle, ale jego umiejętności w walce będę chciał sprawdzić. Koniec. Przełknął ślinę, zaschło mu w gardle. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
01-06-2015, 01:11
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Wysłuchała uważnie jego wypowiedzi. Tak, wiedziała, że go to męczyło, ale była strasznie ciekawska i musiała wiedzieć wszystko, co działo się w stadzie, które budowała. Trzech nowych samców to trzy nowe pyski do nakarmienia. I to bardzo żarłoczne pyski.
- Mam nadzieję, że mój trud na polowaniach się przełoży na dobrze wykonaną pracę - burknęła. Co jak co, ale darmozjadów i leni nie lubiła, szczególnie, kiedy opierdzielali się jej kosztem. - Wygląda na to, że mamy okres powrotów - dodała z nadzieją w głosie i nieco się uśmiechnęła. Ześlizgnęła się z piersi lwa i padła na ziemię obok niego. Słońce raziłoby ją w oczy, ale całe szczęście okoliczne baobaby dawały chroniący jej wzrok cień. - Będę musiała pogadać z tymi chłopakami. Ktoś ich musi wprowadzić w stadne życie i lepiej, żebym zrobiła to ja. Jeśli dorwie ich Maya... - zaśmiała się. Potrzebowała chwili zapomnienia o problemach, które się mnożyły jak grzyby po deszczu. O ile nowym nabytkiem nie przejmowała się zbytnio, to jej myśli cały czas zaprzątał Malimau. Krwistooki samczyk musiał przejść o wiele zbyt dużo w swoim krótkim życiu. Z dnia na dzień został zupełnie sam. Nie miał oparcia nawet w stadzie, od którego odgrodziła do Padme... Rozumiała teraz jej izolację - Kahawian miał rację, musiała głęboko przeżywać stratę partnera. Sama nie wiedziała, co by zrobiła, gdyby nagle zabrakło Dwugrzywego. - Dobrze, że wracają, ale jeszcze lepiej by było, gdyby zostali. Nie wiem, co urwało Otieno z naszych łap, bo przecież miał zawsze dokąd wrócić... Odnoszę wrażenie, że tylko lwice czują jakoś jedność. Samce pojawiają się i znikają. Ragnar, Otieno, Frey, Malimau... Naprawdę chciałabym, żeby on został. Chciałabym mu pomóc. Jest taki młody, a już skrzywdzony. Nikt nie zasługuje na taki los. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
02-06-2015, 18:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Samiec parsknął rozbawiony.
- O to się nie martw... ja za nich odpowiadam. A oni przede mną. Chcąc poprawić partnerce nastrój, przekręcił łeb i musnął jej łopatkę jęzorem tuż po tym, gdy położyła się obok niego. On natomiast leżał cały czas na grzbiecie. Odrobina kąpieli słonecznej się przyda. Jednak musiał wyglądać nieco zabawnie w tej pozycji... trudno, mówi się dalej. Jemu było wygodnie. - Maya to sprowadziła właśnie jednego z nich. Saix się na nią nadział. I zdziwisz się, bo to właśnie ona mi powiedziała, że warto by się nad nim zastanowić. Jasne kły błysnęły w krótkim uśmiechu. Z resztą, każdy kto znał zielonooką lwicę, znał jej podejście do obcych. -Myrowi na pewno się przyda. Młodzik jeszcze i świeży w tych stronach. O tych ziemiach dowiedział się od dziadka, więc za dużo nie wie. W jego wieku ciężko też tu kogoś znaleźć, więc może mieć problem, żeby znaleźć sobie towarzystwo. Chyba, że Dey lub Maoni się trochę otworzą... ale na to bym nie liczył. Uśmiech szybko znikł, zastąpiony zasępieniem. Ciekaw był, czy kiedyś pogodzą się z tą myślą... - Poczekamy, zobaczymy. Bo dzieci czasami wracają... ale jeszcze szybciej odchodzą. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
02-06-2015, 23:48
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Postawiła uszy na sztorc, kiedy wypowiedział imię Mayi.
- Co? - wymruczała zdziwiona, wlepiając skonfundowany wzrok w Dwugrzywego. - Łał, chłopak mi być naprawdę zacny, skoro przypadł jej tak do gustu, że dała mu swoje poparcie. Uśmiechnęła się nieco. Po zielonookiej nie można było od razu spodziewać się wielkich uczuć, ale w głębi swojego mięciutkiego serduszka Kali żywiła nadzieję, że ktoś przejdzie przez ciernie strzegące serca wyrośniętej, poznaczonej bliznami lwicy. Albo sprawi, że ona chociaż trochę tego kogoś polubi. Także ona nie liczyła na szybkie zaufanie samcom od strony Maoni i Nyoty. Zbyt wiele ostatnio przeszły, a chociaż brzmi to seksistowsko i obrzydliwie, to przyczyną ich nieszczęścia byli właśnie oni. Frey swoją beztroską ściągnął na siebie gniew Ragnara, który bezpośrednio sprawił, że rodzinne szczęście młodszej lwicy legło w gruzach. Zaś jeśli chodzi o smutek różnookiej, to sytuacja była tak jasna, że szukanie powodu po jej stronie byłoby skandaliczne i kretyńskie. Uśmiechnęła się nieco i spojrzała znów na Kahawiana. - Oooo, tatuś się boi o córeczkę? - wyśpiewała i dała mu kuksańca w ognisty bok. - Strasznie wyrosła, nie wiem, jak szybko ten czas minął... Busara to mądre dziecko, nie opuści stada bez przyczyny. To jej dom. Ma nas, ma przyjaciół. To lwiczka, nie musisz się bać. W głębi duszy codziennie dziękowała Wielkim Królom, że los dał jej córkę. U samców było to już chyba dziedziczne, że gdzieś tam mieli zapisany gen wędrówki i przygody. A ona, biedna, troskliwa matka, znów umierałaby z tęsknoty i strachu o życie syna. Już jednego świat jej odebrał. Kolejnego razu by nie przetrwała. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
05-06-2015, 00:37
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Jęknął. Ależ miała kościste łokcie...
Przez moment wyglądał, jakby miał zaprotestować na jej słowa- nawet otworzył już pysk, żeby to zrobić. Dopiero po chwili zorientował się, co miał zamiar zrobić. Parsknął rozbawiony, po czym wstrząsnął łbem. Jakby z cieniem politowania na samego siebie, spojrzał na bursztynowooką. - Aż tak to po mnie widać? Białe kły błysnęły w chwilowym uśmiechu. - Przynajmniej tyle. Choć jeśli odziedziczy upodobania po mamie, to partnera będzie szukać w innym stadzie... Ogniste ślepia błysnęły rozbawieniem, gdy samiec przewracał się na brzuch. - Swoją drogą, wiesz może, jak dogaduje się z Frigg i chłopakami Dey? Jakoś nie miałem okazji ich razem widzieć. Może raz czy dwa, ale sama wiesz... Nie miał czasu, by siedzieć z nimi i się przyglądać. Z resztą, to Kalani rozmawiała z Nyotą, zajmowała się czasem całą małą drużyną... z pewnością orientuje się lepiej w tym temacie niż on. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
06-06-2015, 20:21
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
- Oj, to przecież nic złego - zaśmiała się - a przecież tak dobrze się na tym wychodzi!
Liznęła go przeciągle w rozorany bliznami policzek. Łyse smugi bardzo odróżniały się fakturą od rdzawego futra. Musi go kiedyś zapytać, jak te konkretne szramy znalazły się na jego obliczu. - Bardzo dobrze się dogadują - odpowiedziała bez namysłu - w końcu są w podobnym wieku. Dobrze, że Frigg wróciła. Busi przyda się taka odmiana. Ile można siedzieć wśród "staruchów"? Chociaż córka Deyne jest starsza, to muszę przyznać, że nasza ma więcej ogłady przy polowaniu. Cieszę się, że udało ci się mnie namówić, by towarzyszyła mi od początku. To dobrze rzutuje na przyszłość. Ziewnęła szeroko. Letni gorąc wysysał z niej siły, a takie beztroskie leżenie w trawie sprawiało, że ogarniało ją lenistwo i zmęczenie. - Jest bardzo delikatna co do Nuru, rozumie go chyba nawet lepiej niż jego własna siostra... O tym to sam wiesz. Damaję roznosi energia, z trudem można go upilnować. Coś mi się zdaje, że nawet naszą rudą tym wnerwia. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
08-06-2015, 16:31
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Parsknął cicho.
- To się jeszcze zobaczy. Ani z Lwimi, ani ze Srebrnymi nie mamy dobrych układów. Wolę pominąć stado, które tworzy czarny lew znad Tsavo. Vult ma oko na sytuację... liczę, że dostarczy mi dobrych wiadomości. Na dobrą sprawę, nigdy nie widział żadnego przedstawiciela Srebrnego Księżyca. Ba, nawet nie zapuszczał się w rejony, gdzie stado mogło przebywać... i to było niedociągnięcie z jego strony. Jak tylko Vult wróci, będzie musiał ją podpytać. Może ona coś widziała... Mruknął cicho, czując pieszczotę lwicy. Przesunął kawałeczek łeb tak, by ten dotykał jej łapy. Potrzebował jej obecności. - Frigg więcej czasu spędzała z ojcem... nie wiem, czego Ragnar ją uczył. W każdym razie, zobaczymy, jak wypadnie na teście. Wybrała łowiectwo i to wy będziecie sprawdzać jej umiejętności, jak osiągnie dorosłość. Ja się dostosuję. Ciekawi mnie za to, co wybierze młoda... chyba sama jeszcze nie wie. Busarę zasadniczo ciekawiło wszystko. Przez łowiectwo, patrolowanie aż do lecznictwa. Z jednej strony to dobrze, skoro miała go kiedyś zastąpić. Ale z drugiej strony, jeśli będzie zbytnio rozbijać swoją uwagę... - Nuru to dobry dzieciak... ale momentami ciężko go zrozumieć. Wydaje mi się, że zarówno Dey jak i Frigg czasami przesadzają, a ten zbytnio bierze to do siebie. A co do Damaji... nie zaprzeczę. Ale dogadają się... z czasem pewnie się opanuje. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
08-06-2015, 18:24
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
- Czasy Świtu minęły, nie sądzę, żeby patrzyli na nas tym samym spojrzeniem co na stado przed nim - odparła bez wahania. - Uważam, że dobrze robimy, izolując się od innych. Nie naprzykrzamy się innym. Jedynie oni mogą zajść za skórę nam. Wiesz, ja nigdy nie byłam zwolenniczką zbytniej poufałości między stadami. Jest jakaś przyczyna, dla której lwy trzymają się w osobnych grupach, a nie w jednej wielkiej, i nie chodzi mi tutaj o pożywienie. Każdy ma inne poglądy. Nie wiem, jak inni, ale ja z Księżycem żyję w zgodzie.
Więcej nie rozwodziła się na temat Srebrnych, które miała okazję spotkać. Wydawały się być przyjazne, ale gdyby tylko zechciały się zatrzymać na Zachodnich Ziemiach bez większego powodu, bez wahania kazałaby im się oddalić. Nie doznała jeszcze żadnych przejawów wrogości od członków innych stad, chociaż to, do którego należała, miało być dziedzicem okrytej złą sławą Złej Ziemi. Zastrzygła uchem, kiedy opowiedział o tsavo. - Tsavo? Co go tutaj przywiało? Zmarznie w tych terenach bez obfitej grzywy - parsknęła i puściła oko do Dwugrzywego. - Ciekawe, czy znajdzie sobie sprzymierzeńców. Konkurowanie z trzema stadami będzie ciężkie, a nie sądzę, żeby Lwi czy Księżyc chcieli się mieszać w wojny... O wyborze Frigg wiedziała, w końcu sama ją o to dopytywała. Szczerze mówiąc, ciężko byłoby jej zaakceptować każdy inny wybór. Rolą lwic jest polowanie. Zostały do tego stworzone i tym się właśnie różniły od rosłych, muskularnych samców. Jakaś równowaga w przyrodzie musiała być. Oczywiście, jeśli ktoś miał inne zapędy i się w tym spisywał - nie miała nic do gadania. Wątpiła tylko w to, czy lwica podołałaby przewodzeniu stadu. Nie pod względem strategii, lecz pod względem siły. W końcu wiadome jest, że głównym celem w bitwie jest zawsze władca... Odłożyła te myśli na bok. Coś innego przyszło jej do głowy. - Kahawianie, wiem, że nie moja w tym sprawa, ale... wybrałeś już jakiegoś zastępcę lub następcę? Nie chcę krakać, ale różne rzeczy się dzieją. Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, czy Ragnar odszedł z własnych przyczyn czy ktoś podjął tę decyzję za niego. Gdybyś nie został wybrany, zostalibyśmy skazani na pastwę losu. Przywódca spaja stado, ono nie może istnieć bez niego. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
09-06-2015, 21:03
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Samiec pokręcił łbem.
-Nie sądzę, żeby oni mieli jakiekolwiek pojęcie o tym, że coś się zmieniło. Niby Ragnar rozmawiał z Vei... ale widziałem ją tylko dwa razy. Dwa razy przez dwa lata. Trochę za mało, by opinie o nas wzajemnie się zmieniły. Przesunął się kawałek- na słońcu jemu też robiło się już trochę za gorąco. - I na tym to polega. A co do Księżyca, udało ci się kogoś od nich spotkać? Ja nic oprócz tego, że takie coś istnieje nic więcej nie wiem. W zasadzie do tej pory nie były mu potrzebne takie informacje. Tamci założyli stado później, gdyby byli zainteresowani, pokazaliby się. Kiedyś, gdzieś. Jednakże z drugiej strony patrząc, kiedyś może się okazać, że było za późno. Pytanie lwicy o czarnogrzywego nieco go zirytowało. Nie tyle samo pytanie, co ich temat... - Mam nadzieję, że tak się stanie. Ten młodzik może nam nabruździć. W każdym razie, Vult wybrała się na przeszpiegi. Powinna wrócić niedługo i wszytko się wyjaśni. Następna sprawa poruszona przez lwicę spowodowała, że zaskoczone spojrzenie legło na Kalani. - Najpierw muszę poznać całą trójkę, zanim któregoś z nich wybiorę. A jeśli żaden z nich się nie nada, albo... nie wiem. Równie dobrze Busara może rządzić po mnie. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-06-2015, 00:32
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
- Jej miejsce nie jest na tronie. Żadnej lwicy miejsce nie jest na tronie.
Jej zdanie mogłoby się wydawać seksistowskie i "ograniczone", ale w przyrodzie tak to właśnie wyglądało. Nie bez powodu przywódcą był samiec. Miał siłę do zastraszenia przeciwników i tą swoją siłą reprezentował potęgę całego stada. To musiałaby być naprawdę wyjątkowa lwica, żeby nieprzyjaciele brali ją na poważnie za władcę. - Hm, chyba więc najwyższy czas, żeby poinformować ją o zmianie władzy. Bądź co bądź, to nasi sąsiedzi i chociaż nie musimy się kochać, to lepiej, byśmy nie uważali siebie wzajemnie za największe zło w świecie. Przytaknęła ruchem głowy. - Tak, spotkałam parę lwic od Srebrnych, niestety nie miałam szansy ich bliżej poznać. Słyszałam tylko, że ich stado nie jest normalną lwią grupą. Oni się bratają z innymi stworzeniami, głównie mniejszymi kotami. Trudno mi stwierdzić, jakie mają do nas nastawienie. Nie słyszałam żadnej niechęci, kiedy powiedziałam, że jestem stąd. |
|||
|
Kahawian Dwugrzywy | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 17 |
13-06-2015, 00:00
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Samiec podniósł łeb i przez moment spoglądał na partnerkę swoim poważnym wzrokiem. Dopiero po chwili pokręcił łbem.
- Nie zostawię stada pod łapą samca, który nie potrafi się nim zająć. Z resztą, nigdy nie zostawiłbym Busary samej, bez niczyjej opieki. Dlatego cieszę się, że dogaduje się z Damają, Nuru, Runa i Frigg. Stanowią trzon przyszłego stada. I to oni będą wybierać przyszłego dowódcę. Ufał swojej córce i temu, co wybierała. Widział jej potencjał, zapał... miał jednak świadomość, że była lwicą, tą, która zawsze będzie potrzebowała wsparcia kogoś silniejszego. Może partnera, może jego, może przyjaciół. Chciał nauczyć ją wszystkiego, co sam umiał, gdyby kiedyś nie pozostał mu inny wybór. Spędzał teraz również czas z synami Deyne... w bardzo podobnym celu. Chciał ich poznać. Dziecko to tak naprawdę jedyna szczera osoba, nie zdająca sobie sprawy z potęgi słowa i kłamstwa. I dlatego właśnie chciał wiedzieć, kto zajmie ich miejsce. - Wybiorę się jak tylko wróci Vult. Przynajmniej będzie powód, dla którego będę mógł się tam wybrać. Nagłe ocieplenie wizerunku Zachodu... nie, nie jest potrzebne. Trochę zdziwiło go to, że wcześniej nie wspomniała mu o tym. - Poczekamy, zobaczymy. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości