Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Nyasi Duch Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:138 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 62
Siła: 21 Zręczność: 23 Spostrzegawczość: 24 Doświadczenie: 25 |
30-06-2015, 12:45
Prawa autorskie: Av: Paranoii // Podpis: Lioden
Nyasi odsunął się ze trzy kroki od Septima, i z lekką niepewnością zaczął mówić i zerkać na Sepa kontem oka. Ta historia doprowadzała Nyasiego do bólu serca.
- Więc po pierwsze przepraszam za to czajenie się. Po drugie może opowiem jak się tutaj znazłem, myślę że to dobry pomysł. Więc jestem bękartem, moja matka mnie nie chciała zostawiła mnie gdy miałem 4 miesiące, starała się mnie pokochać ale w końcu stwierdziła że to nie ma sensu i zostawiła mnie, tak po prostu wyszła w nocy z nory i sobie gdzieś poszła, a ojciec... no cóż, ojciec nas zostawił gdy tylko dowiedział się że mama jest w ciąży. Wstałem następnego ranka tuż po tym jak mama odeszła, bałem się, byłem tylko małym berbeciem. Postanowiłem pójść dalej i znaleźć pomoc, sam bym długo nie pożył. Następnego dnia znalazł mnie nijaki Adimo leopard. Zaprowadził mnie do stada Serwali, tam się mną zajęli i adoptowała mnie pewna rodzina. Oni byli moją rodziną, ale niestety po pewnym czasie a dokładnie pół roku temu zaatakowało nas stado hien, zabili wszaystkich. Starałem się ich obronić, ale mi się nie udało, wtedy straciłem oko. Gdy zobaczyłem, że zabili już wszystkich i ja tylko zostalem, uciekłem. Wróciłem następnego dnia hien już nie było, a ja pochowałem ciała... albo to co z nich zostało, nie znalazłem tylko ciała mojego brata - Kediro. Nie wiem co się z nim stało. Potem zacząłem szukać na nowo swojego miejsca i tak trafiłem tutaj. Wyobrażacie sobie chować własnych bliskich? Braci, siostry, rodziców. Nikt mi nigdy tyle nie dał co tata, a tak brutalnie go rozszarpali, zasługiwał na godniejszą śmierć niż zabicie przez hieny. Nyasi omal się nie popłakał, wstał i zaczął odchodzić. - Nie będę was więcej niepokoić, przepraszam za te krzywdy. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
30-06-2015, 14:51
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Chyba po raz pierwszy w życiu Samiya była zdenerwowana na kogoś. A konkretnie na obcego serwala, który się im narzucał, a także na swego brata. Choć nie mogła go całkowicie winić za to, jaki ma charakter. Ona sama do końca próbowałaby rozwiązać sprawę pokojowo, mimo że również chciała, by obcy jak najszybciej się stąd wyniósł.
-Często wchodzisz na cudze tereny i prowokujesz bójki? - powiedziała do Nyasiego, patrząc na niego ze wściekłością. Wysłuchała jego opowieści, choć wcale nie miała na to ochoty. Potrząsnęła głową. - Skoro ty miałeś problemy, to po co jeszcze przysparzasz je innym? Powinieneś stąd odejść już dawno. - fuknęła. Co on sobie w ogóle myśli, ta przybłęda? Chyba już jakiś czas temu zauważył, że nie jest tu mile widziany. To są tereny JEJ stada. A jeśli on nadal będzie tak rezolutnie wchodził na cudze tereny i wyczyniał co tylko sobie zamarzy raczej nie pożyje długo. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Septim Konto zawieszone Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:68 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 16 Spostrzegawczość: 16 Doświadczenie: 25 |
30-06-2015, 17:00
Prawa autorskie: Znalezione w internetach, ew. moje własne przeróbki.
Nie obchodziły go "czułe i smutne" historyjki. Po prostu stał gotowy do ataku na nieprzyjemnego gościa. Nie był brutalem, ale za swoją siostrę będzie walczył do końca.
|
|||
|
Nyasi Duch Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:138 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 62
Siła: 21 Zręczność: 23 Spostrzegawczość: 24 Doświadczenie: 25 |
30-06-2015, 21:50
Prawa autorskie: Av: Paranoii // Podpis: Lioden
Nyasi odchodząc powoli z niechęcią do życia odpowiedział im ostatni raz.
- Mówiłem i chciałem wam krzywdy zrobić, pierwszy raz mi się zdarzyło, że srowokowałem bójkę. Ja tylko szukam przyjaciół, ale widać że przyjaciele z was żadni. Kulejąc dalej schodził ze skały, chodził jak ślimak, wszystko go bolało więc szedł jak slimak. - Wiecie gdzie tutaj może jest jakaś rzeka?? Muszę opatrzeć rany, przy okazji się utopić. Przysiadł czekając na odpowiedź |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
30-06-2015, 23:59
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Karakalka zupełnie nie wiedziała, co począć z tym tutaj. Wprowadził do ich chwilowej sielanki nerwową atmosferę, a to w ogóle się jej nie podobało. Sami powinna być szczęśliwa, a teraz była zła. Nikt, kto denerwuje Sami, nie może znajdować się w zasięgu jej wzroku!
Fioletowooka usiadła, przesunęła ogon do łap i przechyliła uszy na boki. Spuściła wzrok, a jej wąsy wciąż nerwowo drżały. Nie uspokoi się, dopóki Nyasi nie zniknie za horyzontem, a jego zapach nie ulotni się z terenów Srebrnych. Jeszcze nigdy nie czuła takiej niechęci do jakiekolwiek osoby. Było to dla niej kompletnie nowe uczucie, którego nie chciałaby znów doświadczać za żadne skarby świata. - Po prostu odejdź - powiedziała cicho, acz dobitnie. Nie miała najmniejszej ochoty na doradzanie mu czegokolwiek, a już na pewno nie będzie go naprowadzać na ich wodopój. |
|||
|
Septim Konto zawieszone Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:68 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 16 Spostrzegawczość: 16 Doświadczenie: 25 |
01-07-2015, 00:03
Prawa autorskie: Znalezione w internetach, ew. moje własne przeróbki.
No i czego jeszcze? Będzie im groził samobójstwem???
- Nie musisz się topić. Chętnie ci pomogę umrzeć. Nie był zadowolony z tego jak się się zachowywał, ale po prostu był wściekły. - A teraz won stąd, ty bezhonorowa podróbko serwala. Zasyczał jak to kotowate gdy są złe, i nastroszył się. Niech sobie w końcu pójdzie. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
01-07-2015, 15:13
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Sami jedynie potrząsnęła głową ze zrezygnowaniem. Co on tu jeszcze robi? Chyba już wszyscy dali mu do zrozumienia, że ma się stąd wynosić. Nawet ciocia. Serret, która była miła dla wszystkich.
Jak on w ogóle śmie?! Naprawdę trzeba mu wbić to do głowy pazurami? -Nie chcemy cię tu. - Posłała przybłędzie mordercze spojrzenie. Ile jeszcze mu zajmie zrozumienie tego? Również nie miała najmniejszej ochoty mówić mu, gdzie znajduje się ich wodopój. Ponadto wyczuwała, że jeśli ta przybłęda się nie pośpieszy, jej brat w końcu straci cierpliwość. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Nyasi Duch Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:138 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 62
Siła: 21 Zręczność: 23 Spostrzegawczość: 24 Doświadczenie: 25 |
01-07-2015, 16:01
Prawa autorskie: Av: Paranoii // Podpis: Lioden
Słysząc ich niechęć w głosie i docinki ze strony Septima odpowiedział im z żalem.
-Dobrze już mnie tu nie ma, a honor mam i potrafię sam się zabić o to się nie bój. Dlej odchodził powoli z powodu ran tylko tym razem mruczał pod noset te słowa. - I spróbuj chcieć się z kimś zaprzyjaźnić, to potraktują cię pazurami i wyzwą od bezhonorowych podróbek. Powiedziałem tylko kilka komplementów, a patrzyli się na mnie jakbym conajmniej chciał ją zgwałcić. Muszę znaleźć jakieś źródło wody i przemyć rany bo taleko tak nie bociąagnę, ała. W końcu zszedł im z pola widzenia i miał nadzieję, że już ich więcej nie spotka. z.t |
|||
|
Septim Konto zawieszone Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:68 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 16 Spostrzegawczość: 16 Doświadczenie: 25 |
02-07-2015, 11:34
Prawa autorskie: Znalezione w internetach, ew. moje własne przeróbki.
- Ple ple ple ple sralis mazgalis. A idź stąd ty durnowaty .... - Septim mówił cicho do siebie stojąc na skale i obserwując jak tamten odchodził.
- Może ja pójdę się upewnić że już tu nie wróci? A właściwie że nigdzie już nie pójdzie... Stawił kilka kroków jakby chciał za nim pójść. Zdał sobie jednak sprawę że priorytetem jest teraz Sami i uspokojenie "cioci". - Nic nie poradzisz. Są takie typy... - powiedział w połowie do siebie, a w połowie w przestrzeń wokół. Obrócił się i podszedł do Samiyi. Otarł się lekko o jej bok. Zamruczał cichutko i popatrzył jej prosto w oczy. Pociekła mu jedna łezka a oczy się zaszkliły. - Nie pozwolę, nie... - głos łamał mu się i każde słowo wypowiadał dosyć cięzko i opornie - nie stracę cię znowu. Żaden goguś mi cie nie odbierze, ani tym bardziej jakiś brutal czy inne stworzenia, co latają, pełzają lub biegają. Schylił lekko łeb, a wzrok wbił w ziemię. Nie dawało mu spokoju że pobił się na oczach siostry. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
02-07-2015, 19:21
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
Sami nareszcie odetchnęła z ulgą, a cały gniew z niej wyparował. Miała tylko nadzieję, że tamta przybłęda nie będzie się dalej szlajać po terenach Srebrnych.
Otarła się z wdzięcznością łbem o łeb brata. Nieco ją ścisnęło w gardle, widząc, jak emocjonalnie zareagował, ale nie bardzo wiedziała, co powinna zrobić. -Też nie chcę cię stracić. - powiedziała cicho, wciąż wtulona w brata. Podniosła głowę i spojrzała w dal. -Tak sobie myślę... - przeniosła wzrok na Septima - Chyba powinnam cię przedstawić Najwyższej Kapłance. Była ciekawa jego reakcji i miała nadzieję, że będzie pozytywna. Albo chociaż neutralna. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Kamyk Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:51 Dołączył:Lip 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
02-07-2015, 23:01
- Kamyk nie wie co to było.
Gdzieś za nimi rozległ się odkrywczy komentarz. Wielka hiena zdecydowała się najwyraźniej nie mieszać w ich sprawy, jedynie obserwując. A może raczej zgubili ją gdzieś po drodze, gdy próbowała nadążyć za potokiem słów? Pierwsza opcja wydawała się mało prawdopodobna, zważywszy na jego zdezorientowany wyraz pyska. Z drugiej strony, wyglądał, jakby chciał powiedzieć coś jeszcze, jednak faktycznie brakowało mu słów. |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
03-07-2015, 16:05
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Dopiero gdy kotka upewniła się, że intruz już się stąd ulotnił, opadło z niej całe to napięcie. Już nic i nikt nie zakłóci spokoju Sami! Pokiwała łbem na znak, że całym sercem popiera propozycję tej ostatniej.
- Tak, to bardzo dobry pomysł. Kapłanka Ines na pewno nie będzie miała nic przeciwko tobie - zapewniła go także słownie, aby nikt nie miał wątpliwości co do jej stanowiska w tej kwestii. Postawiła uszy, usłyszawszy głos, którego właściciel zdawał się być w amoku przez ostatnie kilka chwil. Zaskoczona karakalka odwróciła się ku Kamykowi, a wcześniej zadowolona mina teraz nieco jej zrzedła. Nachyliła pysk nad serwalami. - A co z nim? - wyszeptała z wyraźnym niepokojem, stawiając uszy. Nie chciała dopuścić do sytuacji, z której przyprowadziliby przed oblicze Kapłanki żądną lwiej krwi hienę. Mogłoby się to źle skończyć, choć Serret nie była pewna, dla kogo gorzej: dla Kamyka, Jasnowłosej czy może dla ich trójki. |
|||
|
Septim Konto zawieszone Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:19 miesięcy Liczba postów:68 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 16 Spostrzegawczość: 16 Doświadczenie: 25 |
04-07-2015, 17:42
Prawa autorskie: Znalezione w internetach, ew. moje własne przeróbki.
- Nie wiem. To jego decyzja. Na pewno nie narobi tyle szkód co ten mały... - już miał dokończyć ale się powstrzymał.
Dosyć narobił. Teraz trzeba było się uspokoić,a i spotkanie z tą cała "kapłanką" mu nie zaszkodzi. Oby tylko nie okazała się zwykłym świrusem który rządzi bandą większych świrusów... -A co do spotkania z ta Kapłanką,to niech i wam będzie. Nie sądzę jednak bym się wpasował w to wasze... eee... uwielbienie księżyca. Zależało mu na bezpieczeństwie Sami, oraz na możliwości widywania się z nią. W żaden sposób nie potrzebował kogoś nad sobą. I na pewno nie kogoś kogo uważał za mniej rozsądnego od siebie. |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
04-07-2015, 20:58
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
-My też do końca nie wiemy. - odpowiedziała sympatycznej hienie.
Powoli wracał jej codzienny, radosny humor. Wyznawała zasadę, że nie ma sensu trzymać złych wspomnień i mocno się jej trzymała. Pytanie cioci lekko ją zastanowiło. Spojrzała na Kamyka, rozmyślając. -Kamyk? - zaczęła -Co ty teraz chcesz zrobić? No bo co oni mogli mu powiedzieć? Raczej się ich nie posłucha. Sam zrobi to, co zechce. Samiya i Serret mogą co najwyżej go nie zaprowadzić do Kapłanki, i tyle. Jego los zależy tylko od niego. Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Kamyk Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:51 Dołączył:Lip 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
05-07-2015, 13:35
Hiena zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią, jednak widać było, że wyraźnie gubił się nie tylko w swoich słowach, ale również w swoich myślach. Ostatecznie po prostu pokręcił łbem i przysiadł nieco wygodniej, jak gdyby przewidując, że może chwilę potrwać, zanim znajdzie jakieś wyjście z tej sytuacji. Był osiłkiem, nie filozofem. I zdawał sobie z tego sprawę doskonale, co czyniło decyzję nieco łatwiejszą, choć wciąż trudną i czasochłonną.
- Kamyk nie wie. - Odpowiedział po chwili zastanowienia. - Kamyk chce znaleźć złe lwy, które zabiły rodzinę Kamyka. Mały kotek Serwal i mały kotek Serret powiedziały, że tutaj nie ma ich. Kamyk wierzy, faktycznie. Być może. - Błysnął słownictwem, które zasłyszał, a pomału zaczynał domyślać się jego sensu. - Kamyk nie chce być sam. Kamyk za głupi. - Zachichotał pod nosem, po chwili wywalając jęzor w szerokim uśmiechu. - Kamyk zawsze był za głupi na to. Hieny inne były bardzo mądre, Kamyk bardzo chciał być jak inne hieny. Teraz Kamyk sam. Dopiero teraz stało się jasne, że to był smutny uśmiech. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 10 gości