Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
26-07-2015, 21:18
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Czyli jednak medyczce dobrze się zdawało, że szarego coś trapi...to smutne. W pierwszej chwili nie wiedziała co powiedzieć. W końcu nie chciała czegoś palnąć i tym samym powiedzieć o jednego słowa za dużo. Z jego wypowiedzi wywnioskowała jednak iż owy przybysz był zwykłym wędrowcem, nie mogącym znaleźć sobie stałego miejsca...niczym liść na wietrze.
Po chwili niebieskooka podeszła do niego, po czym przed nim usiadła i schyliła ku niemu swój łeb. - Wiem dobrze jak los potrafi być niesprawiedliwy i każdego może doświadczyć w inny sposób. Ja na przykład jako dziecko straciłam matkę... - i tu zamknęła oczy i na moment posmutniała. W jej głowie pojawił się już zamazany obraz jej matki. Już w ogóle zapomniała jak ona wygląda. Po chwili jednak na jej pysk wrócił uśmiech, ale lekki. - Jeżeli chcesz, możesz u nas zostać. Król i królowa na pewno nie będą mieli nic przeciwko. - stwierdziła w końcu, mając nadzieję że to go jakoś pocieszy. - A tak, poza tym, to jestem Ayumi. |
|||
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
27-07-2015, 01:47
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
Zmęczony i zmarnowany Shy w drodze na stare śmieci najpierw zahaczył o wodopój, by chociaż w minimalnym stopniu schłodzić organizm i przemyć głębsze rany. Choć medykiem nie był, wolał zabezpieczyć się od zakażenia tak, jak potrafił. Długi czas spędził nad lwioziemskim wodopojem, zastanawiając się, czy przyjście tutaj do Hewy nie przyciągnie za sobą nieprzyjemnych spojrzeń tych, którzy znali go nim jeszcze przeszedł do Zachodnich. W końcu zdradził, czyn niegodny.
Jednak za pierwszym razem, kiedy męczyła go zaraza to tutaj znalazł opiekę, chociaż nikt nie musiał mu pomagać. Nie był już wtedy jednym z nich. Otrząsnąwszy głowę kilkukrotnie, coby pozbyć się nazbyt już drażniącego jego osobę kosmyka grzywy, niefortunnie przysłaniającego jego zdrowe oko postanowił zbliżyć się do jaskini, początkowo cicho i jak najbardziej dyskretnie. Z nieco bliższej odległości rudemu udało się oszacować ile osobników znajdowało się w środku, jednak dopiero kiedy zbliżył się na tyle blisko, by zostać dostrzeżonym również przez nich utwierdził się w przekonaniu, że może poczynić te parę kroków naprzód. Żadnego śladu Vei, za to... - Ayumi?- Szepnął, sztywniejąc z niedowierzania, kiedy u progu dostrzegł jasnolicą samicę- Wyładniałaś, siostro z innych rodziców.- Dodał po chwili, szczerząc się do niebieskookiej. Reszta na ten moment przestała być istotna. Odnalazł kogoś bliskiego. |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
27-07-2015, 16:18
Prawa autorskie: Ssaku
Amani posłsznie wypiła wywar który przygotowała jej Ayumi. w smaku był taki średni, no jak może smakować zupka z roślin, mięsożercy?? Przełknęła ostatni łyk zupy i powiedziała do Fuko.
- W to nie wątpię, sama przez 2 lata byłam samotnikiem. Czasami czułam się... jakby to ująć... zbyt samotna. Nadal przyzwyczajam się do rozmawiania z innymi zwierzętami, choć nie zawsze mi to idzie. Wiem jak to jest szwędać się bez celu, żyć od ranka do nocy i od nocy do ranka. Od posiłku do posiłku. Naprawdę męczące to było. Mogłam liczyć tylko na siebie... ale teraz jestem w stadzie i mogę liczyć na każdego jego członka. Nagle lwica zauważyła rudego lwa, nie znała go, ale nie mogla nic zrobić, była przecież ranna. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
28-07-2015, 03:28
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Machafuko obserwował jak lwica przysiada się do niego. Nie był pewien, czy chce z kimkolwiek rozmawiać o tym co przeżył, choć nie miał za złe samicy tego, że zainteresowała się nim. Najzwyczajniej w świecie nawet nie wiedział co powiedzieć, bo dlaczego niby kogoś miała interesować jego historia? Jednakże przecież nie odrzuci tego, co lwica oferowała mu z dobrego serca.
Wysłuchał medyczki, kiwając łbem. Strata rodziny... tak... wiedział co to za uczucie, a jednocześnie paradoksalnie go nie znał. Swoich bliskich utracił, ale to było tak dawno... Jak odczuwać brak kogoś, kogo się nie pamięta? Czuł, że brak mu czegoś, że coś jest nie tak, a nie posiadając wspomnień nie był w stanie stwierdzić za czym tęskni. Miał pewne wyobrażenia o tym jak to mogłoby wyglądać i chyba te wizje były głównym obiektem jego tęsknot, a nie rzeczywistość jako taka. Spojrzał ze zrozumieniem na lwicę, wyraz pyska widocznie mu złagodniał, choć też pojawiło się coś jeszcze... To brzmiało jakby lwica przechwalała się własnymi nieszczęściami, czego ona oczekuje? Przemilczał to jednak, uznał że mógł źle wyczuć intencje samicy, wiec skupił się na samym przekazie. Miał rację, zupełnie nie wyczuł tego, że medyczka chciała przybliżając mu swój przykład zbudować jakąś nic porozumienia... To jednak po chwili przestało być tak istotne, jego głowę zaprzątnęła inna myśl... Ciekawe, czy ona odczuwa swoją stratę podobnie? Oby nie... - Przykro mi - rzekł spokojnie, patrząc na lwicę.Nie wiedział co może powiedzieć więcej, więc na tym poprzestał. Następnie uśmiechnął się nieco, gdy zostało mu zasugerowane, że może będzie mógł tu się zatrzymać na dłużej. - Skorzystam z pewnością z waszej gościnności. dziękuję. - Mówiąc to skinął łbem w jej stronę. Następnie skierował wzrok na ranną samicę. Z uznaniem pokiwał głową. Tak, to co opisała lwica było jego życiem. Ona znalazła jednak miejsce dla siebie. Fuko zaś nie był pewien, czy spotka go coś podobnego. - Jesteś silna, to dobrze, że to teraz twój dom - skwitował. Wtem do groty wszedł obcy lew. Machafuko zerwał się z ziemi przyjmując obronną pozycję, patrząc groźnie i przenikliwie na potencjalnego wroga.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
28-07-2015, 12:16
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi uśmiechnęła się szerzej widząc że Fuko się nieco rozchmurzył. Jeszcze chciała coś powiedzieć, gdy nagle usłyszała czyjeś kroki. Odruchowo odwróciła łeb w stronę wyjścia z zaciekawieniem patrząc któż się zbliża. W tej chwili jej oczom ukazał się samiec, nieco starszy od niej z ognistą grzywą, który był niewidomy na jedno oko. Dopiero po chwili jednak dotarło do niej kim owy samiec był. Jeszcze bardziej przekonał ją też do tego jego znajomy głos i słowa.
- Shyeiro, braciszku! - zawołała uradowana, po czym pobiegła w jego kierunku, by później jej łeb mógł się otrzeć o jego czerwoną grzywę. Pomimo jak on sam powiedział pochodzili od innych rodziców, niebieskooka nie mogła go traktować inaczej niż brata. Sama słyszała o tym jak Naomi go kiedyś przygarnęła. Ba, gdyby nie ona on już pewnie by nie żył. Ujrzawszy kątem oka reakcję szarego, musiała zainterweniować. - Nie, nie, nie, nie. To mój brat. Nic wam nie zrobi - rzekła szybko, starając się uspokoić zarazem jego, jak i Amani i przekonać ich o tym, że jednooki nie ma wobec nich wrogich zamiarów. Przynajmniej na to wyglądało. |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
28-07-2015, 13:54
Prawa autorskie: Ssaku
Amani tylko uśmiechnęła się do Ayumi, tak bardzo starała się uspokoić lwicę, lecz Amani była spokojna. No cóż mogła zrobić, nie mogła chodzić do tego jeszcze rana, która ciągle boli.
- Eh, Ayumi te słowa chyba nie do mnie, co? Przecież mu nic nie zrobię, bo jak? - Grzywiasta oczywiście nie mogła zapomnieć o kulturze, przywitała Shyeiro skinięciem łba i spojrzała na Fuko, do niego również się uśmiechnęła tylko szerzej. Można by żec iż lekko zachichotała z jego postawy obronnej i tego jaki jest strachliwy. W sumie mówiąc spodobało jej się to w nim. |
|||
|
Shyeiro KARNY TYTUŁ ZA PSUCIE EVENTÓW Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Ponad 4 lata Znamiona:0/0 Liczba postów:411 Dołączył:Sie 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 29 |
29-07-2015, 00:29
Prawa autorskie: AFrozenHeart/ Zimnaya
Shy uśmiechnął się szeroko do jasnolicej, nim ta jeszcze zdążyła do niego podejść- kiedy w końcu to zrobiła oparłszy się na tylnych łapach przednimi przycisnął ją do swojej miękkiej grzywy.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię tutaj spotkałem.- Wyszeptał jej na ucho, jednocześnie oswobadzając z uścisku. Spotkanie kogoś znajomego po tak długim czasie tułaczki i dosyć kiepskim powitaniu po powrocie na prawdę potrafiła podnieść na duchu. Rudemu do bycia odrobinę szczęśliwszym niż chwilę wcześniej nie było potrzebne nie wiadomo jakie wydarzenie. W końcu kiedyś był przepełniony optymizmem. - Jest gdzieś Hewa? Poszarpałem się trochę jak wróciłem.- Mruknął Shy, spoglądając na swoje rany, które przestały w końcu krwawić.- Lepiej zapobiegać, sama rozumiesz. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
29-07-2015, 02:43
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Samiec widząc reakcję lwicy, słysząc jej słowa chrząknął i usiadł zmieszany, lekko zawstydzony. Po jego czynach widać było, że jest wpół dziki - mocno polegał na instynktach, zwłaszcza na samozachowawczym, przez co mógł przesadzać, jak przed chwilą. Zrobiło mu się głupio z tego powodu. Jeszcze bardziej speszyło go to, gdy ranna lwica się zaśmiała, wrażenie zrobienia z siebie głupca nasiliło się.
Odwrócił wzrok, gdy Ayumi witała się z bratem. Poczuł się tu niepotrzebny, wręcz obco. Po prostu wbił spojrzenie w ziemię i czekał. Sytuacja była taka nieswoja, w pewien sposób krępująca, wybiła mu z głowy wszystkie myśli. Miał ochotę po prostu stąd wyjść... Nie zrobił jednak nic, a jedynie błądził wzrokiem po ziemi, to ścianach groty, próbując zająć czymś umysł.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
29-07-2015, 15:36
Prawa autorskie: Ssaku
Widząc jak zawstydził się Fuko, Amani tylko się uśmiechnęła jak matka do dziecka, do tego z tym takim matczynym politowaniem, nie rozumiała też dlaczego Fuko aż tak się zawstydził. To co zrobił było bardzo słodkie. Amani czuła się przy nim bardzo bezpiecznie, jeszcze nikt się za nią do walki nie rwał ( tak odebrała to lwica).
- Fuko, chodź tu. - zawołała do niego z uśmiechem - Czego ty się tak wstydzisz? - zapytała delikatnie. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
29-07-2015, 19:48
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Widząc to zmieszanie ze strony szarego posłała w jego stronę nieśmiały, ale ciepły, uspokajający uśmiech. Jego reakcja ze strony samotnika wcale jej nie zdziwiła. W końcu widać, że był gotowy bronić zarówno jej, jak i Amani. Poza tym miał prawo nie wiedzieć, że Shyeiro to jej przybrany brat.
- Fuko, wszystko jest w porządku - uspokoiła go ciepłym głosem. Naprawdę nic się nie stało. Po chwili jednak do jej uszu dotarły słowa czerwonogrzywego. Czyżby i jemu się dostało? - Hewy od jakiegoś czasu nie ma i niestety nie wiem co się z nią w tym momencie dzieje, ale powiem ci, że obecnego medyka masz przed sobą. Zaraz się tobą zajmę. Połóż się tu - rzekła, by później oczyścić mu owe rany i odpowiednio opatrzyć. - Lepiej? - spytała retorycznie. Przecież odpowiedź była raczej oczywista. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
31-07-2015, 03:32
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Z stanu konsternacji wyciągnął go głos obu lwic. Najpierw skierował wzrok na ranną samicę i o ile pierwsze jej zdanie nawet go ucieszyło, o tyle jej pytanie sprawiło, że pysk przybrał mu kamienny wyraz. Taka bezpośrednia sugestia była niczym cios, nawet jeśli powiedziany ciepłym, przyjaznym głosem. I co on miał powiedzieć? Że poczuł się jak głupiec ze względu na swoje reakcje? Nie ma miejsca na słabości - jesteś słaby, nieprzystosowany to umierasz albo zostajesz odrzucony. Fuko nie miał zamiaru przyznawać się do własnych niedoskonałości, będzie sam je szlifował, ale nigdy o nich nie powie.
- Niczego, zupełnie niczego. Tutaj jest mi dobrze - odpowiedział powoli, bezbarwnym głosem. Po czym spojrzał na Ayumi, która starała się załagodzić sprawę; tutaj jednak słowa i przyjazny uśmiech dały pewien efekt. Wyraz pyska mu nieco złagodniał, choć nadal pozostawał bez wyrazu. Westchnął i pokiwał łbem, dając jej do wiadomości, że rozumie. Usiadł ponownie, obserwując jak medyczka zajmuje się bratem. - Może potrzebujesz w czymś pomocy? - rzekł po dość długiej chwili wahania. Co prawda skończyła opatrywać drugiego samca, ale poczuł, że zaoferowanie jakiejś pomocy, jest hmm... na miejscu? Spojrzał też na ranną lwicę, którą tu przetransportował - coś go ruszyło w sumieniu przez to, że potraktował ją tak oschle. Chrząknął i powiedział: - Przepraszam. Nie lubię takich pytań.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
31-07-2015, 13:59
Prawa autorskie: Ssaku
Na odpowiedź Fuko, Amani szeroko się uśmiechnęła i dodała
- To dobrze, że się nie wstydzisz, tak między nami to było nawet słodkie. - uśmiechnęła się szerzej nie wiedząc iż tak się w ogóle da. Na przeprosiny odpowiedziała tylko uśmiechem i dodała by nieco osłodzić sytuację i dodać swobody Fukowi. - Usmiechnij się. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
01-08-2015, 13:00
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Nie otrzymawszy odpowiedzi od Shyeiro, lwica podeszła do swojej poprzedniej pacjentki by ją zbadać. Rany ogółem dobrze się goiły, ale pozostała jeszcze kwestia kostki. Delikatnie zaczęła ją dotykać swoimi łapami. Wydawało się ogólnie w porządku, ale lepiej jest się jeszcze upewnić.
- Spróbuj delikatnie poruszać nogą. Boli? - rzekła spokojnie, po czym spojrzała na Fuko. Odnosiła wrażenie, że Amani, mimo że chciała go udbruchać i poprawić humor, no i ogólnie chciała dobrze, to chyba tylko wprawiała go w jeszcze większe zakłopotanie. - Hmm...chyba nie. Nasza pacjentka czuje się już coraz lepiej. Ale miło że pytasz - odpowiedziała mu. Nie, że była jakąś samowystarczalną feministką...po prostu juz miała wszystko gotowe. Jednakże po tym pytaniu jasna wywnioskowała że jest to lew skory do pomocy i uprzejmy. I bardzo dobrze... |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
01-08-2015, 22:14
Prawa autorskie: Ssaku
Lwica posłusznie poruszyła kostką, usłyszała strzykanie gdy nią obracała, lecz sama kostka nie bolała ją tak bardzo.
- Nie, nie boli już... aż tak. - odparła, sącząc przez zaciśnięte szczęki z powodu bólu boku, ponieważ spróbowała się lekko przeciągnąć po tym jak leży już tu... jakiś czas. Widząc skrępowanie Machafuko, Amani niemogła pozostać bez słowa. - Nie krępuj się aż tak, przecież Cię nie zjem... mimo iż jestem głodna... i to bardzo... właśnie gdzie jest Fel? - zadała to pytanie i zaraz po tym Amani zaczął bardzo głosno burczeć brzuch. Jak można tak długo polować?? Lwica była bardzo głodna i dawała to po sobie poznać. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
01-08-2015, 22:55
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Ranna lwica chyba naprawdę nie rozumiała, co robi. Uroczy? Jej zachowanie zaczęło go irytować - jakby mówiła do lwiątka, a nie do dorosłego samca. Toteż rzucił na nią jedynie pełnym dezaprobaty spojrzeniem, po czym odwrócił wzrok na Ayumi, która udzielała odpowiedzi na jego pytanie. Pokiwał głową i rzekł:
- Jestem wdzięczny za to, że pozwoliliście mi tu zostać. Jeśli będę mógł się jakoś odwdzięczyć, to proś śmiało. - Pod koniec wypowiedzi rzucił niewielkim uśmiechem w stronę samicy. Utwierdzał się w przekonani, że to ona jest tutaj najrozsądniejszą osobą, choć... Właśnie, był jeszcze nieznajomy samiec. Dopiero w tym momencie Fuko zdecydował mu się dokładnie przyjrzeć. Wyglądał na młodszego od niego, oczywiście uwagę samca zwróciło jedno z jego oczu, wyglądało inaczej, było ślepe? Możliwe. A jeśli tak to jak to się stało; taki się urodził, czy może walka? Jakby nie było wyglądał na silnego, co sprawiało, że Machafuko patrzył na niego z większym szacunkiem. To jednocześnie sprawiło, że Fuko będzie na niego uważał, nie jest wykluczone, że będzie postrzegał szarego jako swojego rywala - zresztą z wzajemnością. Usłyszał kolejne słowa lwicy. Milczał tylko moment. - Wiem. Jednak nie znasz mnie, a zachowujesz się spouchwale. Zbyt spouchwale - odpowiedział bezpośrednio. Subtelność było pojęciem którego Fuko nie znał, nie potrafił inaczej. Jednakże pokiwał głową, gdy wspomniała o jedzeniu, także był głodny choć bardziej męczyło go pragnienie. - A ja jestem spragniony. Widziałem rzekę, gdy szliśmy do tej groty, tam bym się napił - rzucił do towarzystwa, jednocześnie wstając.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości