Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
17-07-2015, 13:31
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Z bliżej niezrozumiałych powodów królowa preferowała przechadzanie się w dole wąwozu zamiast spacerować po sawannie jak większość jej pobratymców. Ciężko było to uznać za patrol, bo dookoła nie było żywej duszy. Polowanie również nie wchodziło w grę. Wszystko wskazywało na to, że lwica postanowiła po prostu pobyć sama.
Położyła się przy skalnej ścianie, w cieniu. Skrzyżowała łapy i ułożyła na nich zmęczony łeb. Choć czuła się tu bezpiecznie, to jednak postawiła uszy, pragnąc zachować niezbędną czujność. |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
17-07-2015, 18:51
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Leciała już długo szukając tego, któremu obiecała pomóc dostarczając informacje. Jeśli schował się w jakiejś jamie to jak go znajdzie? Wszak węch jej nie pomoże, za słaby. W dole przyuważyła lwa, a raczej lwice patrząc na brak bujnej grzywy. Okrążyła już dwa razy tereny Lwiej Ziemi, była znużona tym szukaniem igły w stogu siana. Co jej zaszkodzi zapytać. Tutejsi obywatele szybciej powinni wyczuć obcych. Wylądowała na półce skalnej tuż nad Vei.
- Witam. - Zawahała się przez chwilę jak ująć to słowami. Niech licho weźmie wszelkie środki ostrożności. Ona nie ma czasu by marnować go na poszukiwania. - Szukam szarego lwa, miałam się z nim spotkać gdzieś w tych okolicach. Nie rzucił ci się może takowy w oczy? Przyglądała się badawczo beżowej lwicy. Ciekawe jak zareaguje, ostatnim razem nie miała ciekawego doświadczenia w rozmowie z tubylcami. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
17-07-2015, 19:15
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Trzepot skrzydeł obudził samicę, która nawet nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, że zdarzyło się jej przysnąć. Niepewnie uniosła łeb i otworzyła zaspane powieki tylko po to, by ujrzeć siedzącego nad nią sępa. Zmarszczyła brwi, ostrożnie podnosząc się na równe łapy.
- Sęp? No proszę - mruknęła pod nosem, powoli odnajdując się w świecie jawy. - Może rzucił, może nie. Skąd przybywasz? Najbardziej oczywistą odpowiedzią byłby Zachodnie Ziemie, lecz życie nauczyło królową, by nie ufać pierwszym skojarzeniom. Lwica usiadła, przyglądając się obcej z raczej nikłym zainteresowaniem. Nawet jeśli posiadała ona jakieś godne uwagi informacje, to ruda znajdowała się obecnie w takiej rozsypce, że nie obchodziło jej to tak bardzo jak jeszcze kilka godzin wcześniej. Dawne nawyki jednak pozostały - jeśli Vult zależało na czasie, to trafiła pod zły adres. |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
17-07-2015, 22:03
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Czy wszyscy lwioziemcy mają takie trudne charaktery? Zadała proste pytanie i liczyła na równie prostą odpowiedź. Czas ją naglił ale nie zamierzała zagrać w otwarte karty. Nie tak łatwo.
- Jestem posłańcem, przynoszę różne wieści. Moje miejsce przebywania nie jest zawężone tak jak w przypadku waszych granic terytorialnych. Także odpowiedź skąd przybywam brzmi... zewsząd. - Przestąpiła z łapy na łapę, oglądając ją w swej całej okazałości gdy się podniosła. - Ładny ogonek. -Skwitowała widząc wyraźny brak pędzla. Nie zrobiła tego złośliwie, nawet ton jej głosu nie sugerował obrazy. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
19-07-2015, 00:13
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Ruda zastrzygła uchem, z wyraźnym zaciekawieniem wsłuchując się w to, co miała jej do powiedzenia Vult.
- Posłaniec - powtórzyła za sępem, kiwając łbem z namysłem. - A to ciekawe. Jeśli przynosisz wartościowe informacje choćby na temat tego szarego lwa, o którego pytasz, to prościej będzie mi sobie przypomnieć, gdzie on obecnie przebywa. Po tych słowach całkiem zadowolona z siebie samica przysunęła ogon bliżej ciała. Nie spodobała się jej uwaga sępa, lecz nie zamierzała też tego komentować. Choć starała się tego nie okazywać, to miała dostatecznie zepsuty humor, by nie mieć ochoty na bezsensowne spory. |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
19-07-2015, 11:56
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Delikatny uśmiech wymalował się na dziobie sępa. A jednak coś wie na temat szarego lwa. I skoro zależy jej na dowiedzeniu się o co chodzi, musiał odegrać pewna rolę w jej życiu lub w jakimś stopniu.
- Mam przekazać informacje prosto do uszu celu...- przerwała na moment zastanawiając się jak ją zachęcić by zaprowadziła Vult. Wszak pierwsza nie wyrazi swoich informacji nie mając pewności czy lwica dotrzyma swojego słowa - ...chyba, że będą inni obecni świadkowie przy tym niebieskookim głupcu. Dodała ostatnie słowa obrażające Skandę. Nie żeby coś osobiście do niego miała i oceniała jego postępowania. Chciała tylko wybadać grunt, jak zareaguje na nie Vei. Jakie relacje ich łączą. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
21-07-2015, 00:21
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Królowa pokręciła łbem, uśmiechając się nieco pobłażliwie.
- Jak mnie zobaczy, to nie powie niczego, o co nie mogłabym spytać się go sama - wyjaśniła. - Z kolei ukryć się nie ukryję, za dobrze zna mój zapach. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że własnie przekazuje Vult pewną wiedzę o ich relacjach - nikłą, ale jednak. Nie przeszkadzało jej to w najmniejszym stopniu, bo też i nie widziała sensu w kryciu się z tym przed kimkolwiek poza Lwioziemcami, do których sępica z pewnością nie należała. Lwica wpatrywała się w skrzydlatą rozmówczynię z całą swoją uprzejmością, jakiej jeszcze nigdy nie wykazywała wobec czegoś, co nie jest kotowatym. Możliwe, że miało to coś wspólnego z tym, że, jak dotychczas, żaden ptak czy hiena nie wydawały się posiadać informacji, które mogłyby ją aż tak bardzo zainteresować. |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
21-07-2015, 15:27
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Omal się nie zaśmiała, Vei chyba nie do końca zrozumiała jej wcześniejsza wypowiedź.
- Hah, sęk w tym, że on nie ma niczego co mógłby mi więcej przekazać. Wiem wszystko, prosił tylko o dostarczenie mu pewnych informacji. Tu wypięła klatę do przodu, była dumna z tego z jaką łatwością uzyskała względnie potrzebne jej rzeczy. - I bez różnicy mi czy będzie przy tym całe zgromadzenie lwów czy on jeden. Wystarczy, że okazałam mu swoją dobrą wolę i odrobinę serca nieznajomemu. Aczkolwiek to co mam mu do przekazania jest na tyle kluczowe, że spokojnie zamknie pewien rozdział w jego życiu. Spojrzała w niebo na przelatujące małe obłoczki. Pogoda poprawiła się, pora deszczowa przeminęła tak jakby sama sugerowała zmiany na lepsze. Westchnęła ciężko a jej głos spoważniał. -Tak byłoby dla niego najlepiej gdyby zaczął życie od nowa, z czystą kartą. Zapominając o tym co było i skupić się na tym co jest obecnie. Chociaż nie wiem czy sam podoła takiemu brzemieniu. Zerknęła ponownie na lwicę. Musiała być dla niego kimś istotnym, wszak powiedział, że zamierza się przed wszystkimi ukrywać. A tu proszę, ktoś już wie o jego kryjówce. Mało tego jej zapach jest dla szarego znajomy. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
21-07-2015, 16:41
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Ruda zmarszczyła brwi. Rzeczywiście, przecież to ta cwane ptaszysko miała coś do przekazania Ragnarowi, a nie odwrotnie. A jeśli nie ma nic przeciwko obecności Vasanti, to ona również nie miała powodów, by nie zaprowadzić jej do celu. Bo cóż było do stracenia?
Lwica wyciągnęła przed siebie przednie łapy. - Skoro tak mówisz... - odmruknęła, przeciągając się z pewnym znużeniem. - Niech ci będzie. Celowo udawała brak zainteresowania jej słowami, jak też i sama nie mówiła za wiele. Vult dość już się dowiedziała, nie ma sensu bardziej jej uświadamiać o złożoności i intensywności relacji lwioziemskiej królowej i szarego kaleki, bo kto wie, czy jakoś by tej wiedzy nie wykorzystała? - Idziemy, sępico - oznajmiła, uśmiechając się półgębkiem. - Nie, wróć. Ja idę, ty przecież lecisz. Skrzydła wydają się być całkiem praktyczną częścią ciała. Pytanie tylko, czy te marne piórka byłyby w stanie unieść ponadstukilogramowe lwie cielsko... Cóż, wątpliwe. Samica ruszyła ku wyjściu z wąwozu, jednocześnie od razu kierując się na południowy zachód. Z/t |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
22-07-2015, 13:40
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Rada z tego, że lwica zaoferowała się ją zaprowadzić do szarego lwa. Szybując tuż nad Vei leciała tam gdzie ją prowadziła.
z/t |
|||
|
Voi Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:1,5 roku Liczba postów:71 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 35 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 36 Doświadczenie: 15 |
15-08-2015, 21:32
Prawa autorskie: Avatar by 0ishi (edycja kolorów)
Jak tak szedł wąwozem, to zdał sobie sprawę, że pewien pagórek nie był ot pagórkiem oddzielającym część wąwozu należącego do Pani Kiu od wąwozu ciągnącego się aż tutaj. Musiał mocno zamyślić się podczas podróży, bo zaszedł w takie miejsce, którego nie kojarzył ani trochę. Nie mógł też zwietrzyć zapachu wilgotnym noskiem, ani usłyszeć znajomego stąpania łap hieny. Oh, oby tylko nie chciała mu Kiu złoić skóry za zbytnie oddalenie się od terenu. Na pewno nie usiadłby z tydzień, o ile w ogóle zostawiłaby mu kawałek pośladków.
Skoro jednak już to się znalazł, mógłby chociaż wyszukać pretekstu, by zostać oszczędzonym. Jakiś upominek w postaci strusiego jajka albo surykatki... nie brzmi tak źle. Zaczął się więc krzątać od jednej skały do drugiej i wyniuchiwać okazji. To tu, to tam wtykał nosek i nadstawiał uszy jak radary. Nieraz chował się tak, że wystawała mu tylko kitka. Przeczesywał także kilka norek, ale każda opustoszona. |
|||
|
Sadism Prekursor | Konto zawieszone Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 17 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 43 |
15-08-2015, 21:56
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel
-Cavum mode activated (nie chce mi sie konta zmieniać teraz---
Mały smutny pogubiony lwi dzieciak szedł sobie spokojnie nudząc się niemiłosiernie. Aż w końcu stanął w cieniu skały wąwozu. Ukrył się między kamieniami licząc na ochłodę. Nie pamiętał już jak długo pelętał się po tych ziemiach. Po chwili wyczuł obcy zapach, lecz wolał nie kusić złego. Jak zwykle pewnie był to jakiś groźny stwór. Kolejny pomiot świata chcącego go zabić. Smutnego i żałosnego lewka. Niewinnego, chyba że liczy się to że śmiał się urodzić (a to i tak nie była jego wina!). Rodziców nie było, od tylu dni... nic nie pamiętał. Jak się nazywali? Kto to wie...
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku. Dziś znowu ich zaskoczę. GŁOS Temat muzyczny Sadisma |
|||
|
Voi Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:1,5 roku Liczba postów:71 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 35 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 36 Doświadczenie: 15 |
15-08-2015, 22:15
Prawa autorskie: Avatar by 0ishi (edycja kolorów)
/O rety, już czuję, że dopadnie mnie depresja ;_;/
Wyniuchał zapach! Jest! Jakaś zdobycz na dobry początek, by Pani Kiu mogła spojrzeć na niego przychylnym okiem. Wytężył słuch i wyłapał ciche oddychanie. Gdzieś niedaleko stąd czaiło się coś większego. Oddech był całkiem równy, a to mogło oznaczać dwie rzeczy: strach ofiary lub... głęboką drzemkę. Podreptał kilka metrów bliżej, aż ujrzał wystający ogon zza skały. W pierwszej chwili nie zorientował się, że to ogon. Pomyślał bardziej o tym jak o wężu. Tylko z bujną czupryną. Ostrożnie podkradł się do obiektu i pochwycił ząbkami za węża, który ani nie drgnął. Był do czegoś przyklejony, ale do czego? I czemu był taki włochaty? Co to miało znaczyć?! |
|||
|
Cavum Konto zawieszone Gatunek:Leweł Płeć:Samiec Wiek:21 miesięcy Liczba postów:142 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 80 Zręczność: 60 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 20 |
15-08-2015, 22:43
Prawa autorskie: Av. - Chotara
Pustka... w głowie i w życiu. Pustka śmierci.
Jedyne co pamiętał to jak mówić. A że w głowie dźwięczały mu słowa które wydawały się egzotyczne, to i takie obrał na swe imię. Cavum- co oznacza "pusty" lub samotny. W istocie taki był. Do czasu jak jakiś piekielny stwór nie ugryzł go w ogon. Był przybity, ale nie bezbronny. Gdy poczuł atak na swą zaiste zaskoczoną osobę, zdecydował się na szybki kontratak. Jego łapa w momencie wylądowała na łebku fenka. Był jeszcze młodym lewkiem, lecz już nieco większym niż lis pustynny. Gdy zobaczył agresora, i tuż po uderzeniu, wyrwał ogon. W końcu po ciosie łapą powinien rozluźnić uścisk. Odskoczył i zasyczał. Nie będzie go nikt atakował! Cisza, samotność... jak miał umrzeć, to z własnej woli. Na pewno był tu jakiś wodospad, albo skarpa... tak. Skok byłby dobry. Teraz jednak trzeba było się chronić. - Nie! Nie... nie... - szukał w głowie słów odpowiednich do sytuacji. Był inteligentny, ale dawno nie rozmawiał z nikim. - Nie gryź! Nie wolno! Bo, bo... I jak tu nastraszyć fenka? No jak? |
|||
|
Voi Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:1,5 roku Liczba postów:71 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 35 Zręczność: 40 Spostrzegawczość: 36 Doświadczenie: 15 |
15-08-2015, 23:00
Prawa autorskie: Avatar by 0ishi (edycja kolorów)
-Ałaa!
Jęknął cicho, gdy oberwał w łebek mocnym uderzeniem z łapy. To nie mógł być wąż, te gady nie mają kończyn! Odskoczył na bok i próbował odgonić gwiazdki przed jego oczyma, a gdy to zrobił i uniósł pyszczek... Zamarł w bezruchu. T-to, t-to był l-lew! Najprawdziwszy, a on go użarł w ogon! Potrząsnął łebkiem próbując powrócić do rzeczywistości, lecz to działo się naprawdę. Stał oko w oko z lwem! Może i nie był taki duży jak ten, który rozgromił jego rodzinę, a jego zmusił do ucieczki, ale lew to lew! Musiał być odważny, zmierzyć się ze swoim strachem, inaczej nie będzie użyteczny dla Kiu. Miał nawet lekkie przypuszczenie, że ów kotowaty był równie przestraszony co on. Trochę jąkał się, nie mniej jednak siłą znacznie przerastał zdolności Voi. -Bo boli? Miało boleć, myślałem, że to wąż. A tu masz... lew. Wypluł kilka włosów z języka, na którym była kępka sierści z ogona nieznajomego lwa. Był tutaj sam, lecz swoim rykiem mógł zwołać wsparcie. Nie mógł sobie pozwolić na zaprzepaszczenie szansy, mógł spojrzeć w pysk przeszłości, chociaż niedokładnie ten lew przyczynił się do opuszczenia rodziny. Nienawiść była w nim bardzo wielka jak na takie małe ciałko. -Jak tylko się zbliżysz, to znów ugryzę. Nieco najeżył kark na grzbiecie, ale i tak za mało, by wydawał się groźnym przeciwnikiem. Lepiej wychodziły mu zasadzki i kopanie dziur w ziemi. O w tym ostatnim był mistrzem. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości