Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
24-08-2014, 01:19
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Młody lampart spuścił wzrok. Miętowe oczy dziwnie go peszyły. – Tak, Chawa, pewnie. – powiedział i uśmiechnął się.
Na uwagę Santi Kifo zrobił zbolałą minkę. Tobo wiedział, gdzie leży tamte stado, był tam, spotkał nieciekawą osobę, ale to była dziewczyna, więc to zrozumiałe, a Santi zabrania im tam chodzić. Już nawet nie chodziło o zwykłą niesprawiedliwość typu: on tam był, to ja też chcę. Santi obiecała, że pokaże mu inne Stada i on trzymał ją za słowo. Wypominać jej tego jednak nie mógł, bo był zajęty polowaniem. Zrobił spore kółko, starając się utrzymać poza zasięgiem wzroku Tobo. Pomagał mu fakt, że lwiątko było wyraźnie rozżalone na niedoszłą towarzyszkę zabaw i nie omieszkało wyrazić tego na głos, co sprawiało, że szelest, jaki Kifo robił, był chyba dla jasnogrzywego niedosłyszalny. Zresztą szło mu zaskakująco dobrze. Na pewno nie podkradłby się nawet do pijącego z kałuży ptaka, ale przynajmniej nie wywrócił się, manewrując między poszczególnymi źdźbłami trawy. Starał się stawiać łapki nie na nich, a na ziemi, a jak już musiał to robił to powoli. Stał już za Tobo i wzrokiem śledził przeciwnika. Był już tak blisko, na wyciągnięcie łapy. Istniał tylko jeden powód, by tego nie robić. Tobo mogłoby się zrobić przykro, gdyby go tak zaatakował. Już go spotkała dziś poważna przykrość ze strony księżniczki. Kifo stał kilka małych kroków za Tobo i czekał. |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
25-08-2014, 11:23
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Przyglądała się dalej rozmawiającej dwójce, co chwilę przechylając łepek na bok, kiedy się nad czymś zastanawiała. Księżniczka? Pierwszy raz słyszała podobne określenie, ale sądząc po ich reakcjach, to musiał być ktoś ważny. W sumie to brzmi dosyć ważnie.
Po tym usłyszała, że Lwioziemcom nie wolno chodzić do stada Zachodnich Ziem, chociaż tego też nie zrozumiała. Lwia Ziemia ich nie lubiła? A może to było coś, jak ona i synowie Waziwu, którzy za bardzo za nią nie przepadali i ciągle jej dokuczali? I tak taki zakaz wydał się lwiczce nieco dziwny i strasznie ograniczający. Teraz jednak pomarańczowa zwróciła się do niej. Z pytaniem, na które odpowiedzi w sumie chyba nie znała. Ale chciała znać, a przynajmniej wyglądać na taką, co zna. Wysiliła więc swoją pamięć, chcąc sobie przypomnieć słowa mamy. - Tutaj jest ładnie. - powiedziała po dłuższej przerwie - Ale u nas podobnie. - stwierdziła jednak zaraz, chcąc w ten sposób okazać swoje rozczarowanie z wyglądu owej krainy. Widać było, że lwiczka oczekiwała czegoś więcej, czegoś na kształt raju. Kiedy Tobo opisywał wygląd owej księżniczki i w pewnym momencie wskazał na nią, Chawa stuliła uszka, a jej wzrok zaczął błądzić naokoło, nie wiedząc, gdzie ma się zatrzymać. Ale co ona? Ona jej nie zna, przecież. Dzisiaj pierwszy raz w życiu spotkała się z takim słowem! Później jednak się uspokoiła, widząc, że nikt jej o nic nie oskarża i zaczęła dalej przysłuchiwać się słowom samczyka. Ej, a tak właściwie to gdzie jest Kifo? |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
25-08-2014, 17:59
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Vasanti nawet w najśmielszych przypuszczeniach nie spodziewałaby się usłyszeć tylu szczegółów oscylujących wokół friggowej aparycji. Nie zastanawiała się, czym to było spowodowane, bo najprawdopodobniej nie udałoby jej się tego dociec. Powoli kiwała łbem, zachęcając go do dalszego mówienia. Jej podejrzenia potwierdzały się - musiała to być córka Ragnara, choć wciąż pozostaje pytanie, czy jest to przybrane dziecko, czy też nosi w sobie geny tego szarego samca. Ale gdyby ta pierwsza opcja miała okazać się prawdziwą, to dlaczego lew nigdy jej o niej nie wspomniał...?
- Sam widzisz, Tobo, że tamtejsze lwiątka są niemiłe i nawet nie chcą się bawić. Mam nadzieję, że już więcej tam nie pójdziesz - mruknęła. Młody miał szczęście. Vei była zbyt zajęta rozmyślaniem na temat pochodzenia tamtej księżniczki, żeby mieć czas na złoszczenie się na Tobo. Zmarszczyła brwi, przeniósłszy wzrok na lwiczkę. Ruda zdawała się trochę oprzytomnieć, choć jeszcze nie do końca. Chciała jej zadać kilka pytań. Położyła się w trawie, wciąż zagłębiona w coraz bardziej przygnębiających myślach na temat Ragnara. Nigdy nie miała skłonności do depresji, ale teraz była tak zmęczona i przytłoczona wszystkim, co działo się wokół nie, że - rzecz niewiarygodna - zapomniała nawet o Kifo. // Znikam na tydzień. // |
|||
|
Kifo Konto zawieszone Gatunek:lampart Płeć:Samiec Wiek:22 miesiące Liczba postów:246 Dołączył:Kwi 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 60 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 44 |
28-08-2014, 21:29
Prawa autorskie: Salvathi (szkic), Fileera (kolor) | Dirke
Tytuł pozafabularny: Mistrz Zgadywanek
Kifo ziewnął. Zaczynało mu się powoli nudzić. Wysłuchał opisu Zachodnioziemskiej księżniczki, jaka ona niedobra, nie chce się bawić, jakie te tereny są pospolite, że nie ma sensu chodzić na tereny tamtego stada… Nawet Santi wydawała się zmęczona słuchaniem tego typu rzeczy. Kifo przeniósł wzrok z lewej strony na prawą. Mijał czas, a nie wyglądało ani na to, że wrócą do polowania, ani na to, że będzie więcej pytań. Kifo podszedł do lwicy. – Santi, a jeśli obiecamy, że będziemy bardzo grzeczni, nie pójdziemy do tej całej księżniczki, możemy sobie trochę pochodzić, proszę? – Kifo przechylił głowę i spojrzał na nią błagalnie. – Na zwiedzanie innych terenów byśmy poczekali na ciebie. – dodał. – To znaczy nie wiem, jak tam kto chce. – poprawił się szybko i rozejrzał po towarzystwie. Nilima wyglądała na śpiącą, więc pewnie nie będzie się chciała ruszać. Słysząc, że mogą pójść gdzie indziej, ale razem z nią i co najwyżej może stać dalej od nich tak, by ciągle się znajdowali w zasięgu wzroku, zmarszczył brwi. Nie na to całkiem liczył. - A mogę chociaż pójść do Groty? To blisko, nie dam rady się nawet zgubić. - poprosił. Słysząc zgodę Santi, nie czekał dłużej i wybył.
<zt> //rozmawiałam z Fel jbc |
|||
|
Chawa Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 65 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 75 Doświadczenie: 40 |
28-08-2014, 21:55
Prawa autorskie: av: Fileera & FKpl; syg: Nharlie
Duża lwica nie zadawała jej już więcej pytań, przez co mała stwierdziła, że tamta odpowiedź była dla niej wystarczająca. Na jej pyszczku pojawił się lekki uśmiech, a sama lwiczka wydawała się być zadowolona z faktu, że nikt już jej o nic nie wypytuje.
Spojrzała na Tobo, jednak ten nic ciekawego nie robił, Nilima zresztą również. Duża lwica zdawała się być zmęczona, Chawa nie chciała więc już jej więcej zaczepiać. Zerknęła zatem na Kifo, który właśnie w tej chwili mówił. Chciał gdzieś iść. A to był przecież lampart, nieczęsto się widzi lamparty! W sumie to, jeśli chodzi o Chawę to był to pierwszy lampart, jakiego widziała, a taka sytuacja może się już nie powtórzyć. Widząc, jak ten odchodzi, mała bez słowa pognała za nim, żeby nie stracić go z oczu. zt |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
29-08-2014, 00:42
Prawa autorskie: ja
Przytaknął Vasanti. Miała rację, i przyjął nawet za pewnik, że wszystkie lwy z tamtego stada takie są, przestając się na razie zastanawiać nad Frigg, której to obraz do tej pory kotłował się w jego łepku.
- Santi... - podszedł bliżej lwicy patrząc na nią wzrokiem typowym dla szczeniąt. - Bo widzisz... jak tam spadłem, to sobie mocno poobijałem łapkę. I nawet jako dowód tego wystawił obolałą, prawą przednią łapkę przed siebie, żeby ją pokazać dorosłej lwicy. Nawet jakoś jego świadomość pominął to, że Kifo i tamta mała lwiczka sobie stąd poszli. A może nawet celowo mówił ciszej, żeby tylko pomarańczowa słyszała. - Boli, wiesz? - Powiedział spoglądając na Vasanti, ale dostrzegł na jej pyszczku swego rodzaju zadumę. Jakieś zmartwienie krążyło w jej myślach a wielkie fiołkowe oczy dopatrywały się w tym jedynie zawodu względem małego Tobo. Pyszczek młodego wygiął się w delikatną podkówkę. - Obiecuję być grzecznym - powiedział i na dowód tego podszedł do lwicy i otarł się o nią kocim zwyczajem coby okazać jej sympatię. Lekko się uśmiechnął i oparł łapki na wielkiej łapie dorosłego osobnika.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
03-09-2014, 01:38
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Lwica wyciągnęła szyję i przez chwilę spoglądała za swym podopiecznym. To dziecko. Może i posiadało w sobie jaki potencjał, acz to wciąż brzdąc, gotów udać się gdziekolwiek, byle nie tam, gdzie spodziewa się go odnaleźć. Wspomnienia Venety, w dzieciństwie zapuszczającej się w przeróżne zakamarki sawanny i okolic, wciąż pozostawały żywe w umyśle jej starszej siostry.
Królowa nie wyraziła zdziwienia na reakcję Chawy, za to niepokoił ją spokój Nilimy. Dlaczego ona cały czas śpi? Czyżby się rozchorowała? Zanim zdążyłaby się na tym zastanowić, jej uwagę zwróciło kolejne lwiątko. Spuściła nań wzrok pomarańczowych ślepi, a ściślej mówiąc - na jego łapkę. Obejrzała ją okiem znawcy, poważnie kiwając łbem. - Rzeczywiście - potwierdziła. - Wygląda, jakby bolała. Gdy łapka znalazła się na łapie Vasanti, ruda czule polizała łapkę Tobo. Uśmiechnęła się do niego. - Wierzę ci. A teraz chciałbyś tu chwilę odpocząć, czy mam cię od razu zanieść do groty i tam poszukać jakiejś maści na twoją łapkę? Innych opcji nie widzę, tu nie ma niczego, co mogłoby ci pomóc... Na dowód rozejrzała się i zamachała ogonem, wyrażając w ten sposób swą dezaprobatę. Tyle tu traw, tyle drzew; nie jest to nieprzepastny las, ale jednak wiele roślin znalazło tu swój dom. Szkoda tylko, że akurat nie te, które byłby przydatne w tym momencie. |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
06-09-2014, 21:20
Prawa autorskie: ja
- Bo boli - potwierdził mały Tobo. Przytaknął Vasanti. Uważał, że ruszenie się stąd będzie dobrym pomysłem, poza tym w grocie medyków na pewno byłoby ciekawiej. W końcu Kifo i ta, której jeszcze nie znał, tam byli. Zawsze to jacyś kompani do zabawy.
- Chodźmy do groty - powiedział odstając nieco od lwicy i spoglądając na nią wymownie. //gównopostbobrakwenyczasusiływszystkiego sorry ;__;
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
08-09-2014, 23:38
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że Vasanti nie spodziewała się podobnej odpowiedzi. To oczywiste, że lwiątko woli przebywać wśród swoich rówieśników niż wyłącznie przy Vei, a poza tym, skoro boli go łapka... Trzeba temu zaradzić, nie ma się nad czym zastanawiać.
Ruda samica podniosła swe królewskie jestestwo, wnikliwie przyglądając się młodemu. Nie był jeszcze dość duży, by nie była w stanie go przenieść w taki sposób, w jaki kocie matki zwykły to robić. - Zaraz będziemy na miejscu - obiecała, uśmiechając się pocieszająco. Nachyliwszy się nad Tobo, delikatnie chwyciła go za skórę na karku, po czym ruszyła w stronę groty. Z/t |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
09-09-2014, 21:35
Prawa autorskie: ja
Dał się zanieść Vasanti.
zt. ;__;
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
28-08-2015, 18:44
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie dowierzała własnemu szczęściu i własnym oczom.
Oto stała tutaj, po środku Lwiej Ziemi. Zupełnie sama i bez eskorty. Przekraczając granicę wiedziała, że nie udaje się na Wolne Tereny. Doskonale zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie na siebie spuszczała, zagłębiając się w terytorium, bądź co bądź, wrogiego stada. Płomień konfliktu między nimi a podwładnymi rdzawej królowej gasł przez lata, kiedy Świt powoli przeistaczał się w istniejący obecnie Zachód. Wciąż tliła się mała iskra, którą można było łatwo wykorzystać do wzniecenia pożaru - jeśli się miało do tego odpowiedni materiał. Serce biło jej w piersi tak, że czuła się, jakby miała je w uszach. Z pewnością strażnik patrolujący te tereny usłyszałby ją nie po jej krokach, lecz właśnie po odgłosach wydawanych przez jeden z najważniejszych narządów w ciele lwa. Było tylko jedno "ale". Tutaj nikogo nie było. Na styku ziem wyczuła jedynie zapach swoich stadnych samców. Możliwe, że gdzieś tam unosiła się nutka smrodu Lwioziemca, ale została zepchnięta przez napór "aromatu" Kahawiana i jego pomagierów. Kalani nie zauważyła po drodze żadnego śladu łap ani tym bardziej kopania, charakterystycznego dla pogranicza. "Pewnie są w swoim legowisku lub polują", pomyślała. Słyszała o stadach, w których męska część również brała udział w łowach. Kiedy jednak rozejrzała się po Lwiej Skale i w sawannie, nie zauważyła nikogo. Tylko tropy łap świadczyły, że ktoś tutaj mieszka. I tak strach przeszedł w zdumienie. Czyżby Lwi wyginęli? Ta ruda zołza zwiodła i ich i razem z Ragnarem zaprowadziła ich na pewną śmierć? Jak to możliwe, że tak długo cieśnią się na swoim małym poletku ziemi, suchej, nieurodzajnej ziemi, muszą oszczędzać na zwierzynie, podczas gdy tutaj leży odłogiem kraina mlekiem i młodej płynąca? Rozejrzała się dookoła, nadal nie mogąc otrząsnąć się z przeżywanego przez siebie szoku. |
|||
|
FireLion Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:173 Dołączył:Wrz 2014 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 75 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 45 |
28-08-2015, 20:03
Prawa autorskie: SouriPL, Lil-Cheetah, Luna-s20
Lew wrócił na tereny swojego stada. Skierował się w kierunku rzeki. Nie spodziewał się kogoś tu spotkać, a jeśli już, to raczej kogoś z Lwiej Ziemi. Jednak ujrzał zupełnie obcą lwicę. Nie widział jej nigdy, a jej zapach wyraźnie dawał do zrozumienia, że nie jest stąd. Oczywiście nie wiedział, z jakiego jest stada, i kim tam jest. No bo skąd miał wiedzieć? Jako że jest członkiem stada, musiał bronić go. Przygotował się do możliwego ataku, jeśli będzie taki potrzebny i zawołał do lwicy:
- Co tu robisz?!
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL pod nickiem OgnistyLew oraz w WS pod nickiem RealWolf |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
28-08-2015, 20:13
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Zwróciła uszy ku źródłu dźwięku. Usłyszała ciężkie kroki już z daleka - samce raczej rzadko kryły się ze swoją obecnością, a Matka Natura nie dała im figury i lekkości płatka śniegu. Sam widok obcego ją więc nie zdziwił - zrobił to fakt, że dopiero tak daleko od pogranicza natknęła się na Lwiego. O ile to był jeden z nich.
Ze stoickim spokojem spojrzała na stojącego w oddali lwa. Był młody, co widać było zarówno po jego grzywie, jak i po rysach pyska. Można powiedzieć, że również jego wypowiedź na to wskazywała. Doświadczony strażnik bardziej taktownie zadałby jej to pytanie. W końcu spotykając nieznajomego na swoich ziemiach nigdy nie wiesz, z kim masz do czynienia. Zlustrowała płomiennogrzywego od stóp do głów badawczym spojrzeniem. Szybko oceniła swoje szanse na wysokie. Nie miał zachwycającej muskulatury, a jeśli wierzyć plotkom o mieszkańcach tego królestwa, to nie był zbytnio przygotowany do walki. Oczywiście, jeśli nie poczuje się zagrożona, nie wykorzysta przewagi swoich wojowniczych umiejętności. Taka ocena rozkładu sił dała jej za to trochę więcej pewności siebie. Wyciągnęła dumnie głowę na wyprostowanej szyi. - Przyszłam sprawdzić, czy chodzące o tych ziemiach pogłoski są prawdą, nieznajomy - ozwała się ciepłym głosem. Bursztynowe oczy promieniowały czułością. |
|||
|
FireLion Duch Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:173 Dołączył:Wrz 2014 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 75 Zręczność: 72 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 45 |
29-08-2015, 15:07
Prawa autorskie: SouriPL, Lil-Cheetah, Luna-s20
Widząc, że lwica nie była agresywna, uspokoił się trochę. Nadal jednak był przygotowany, że może zostać zaatakowany.
- O jakich pogłoskach mówisz? - zapytał, nie wiedząc, o czym owa osoba mówi. Wiadomo, że mogła to być jakaś manipulacja czy coś w tym stylu, jednak warto się takich rzeczy dowiedzieć.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL pod nickiem OgnistyLew oraz w WS pod nickiem RealWolf |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
29-08-2015, 23:33
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie. Naprawdę nie zdawał sobie sprawy o donosach krążących po Krainie Czterech Stad? Lwy tutaj żyły w bliskim sąsiedztwie, więc echo szybko roznosiło się po całej okolicy. Z resztą, to, co Kalani miała na myśli, nie było dla nikogo żadną tajemnicą ani nowością. Marzycielskim spojrzeniem powiodła po okolicy. Obejrzała się za siebie i mówiła, jakby snuła opowieść o miejscu, w którym przyszło żyć temu lwu.
- O wspaniałości tych ziem, młodzieńcze - zaczęła. - O żyznych glebach, które wydają obfity plon. O soczystych, zielonych trawach, gnących się pod naporem ciężkich kłosów, które zapewnią im przeżycie w następnym roku. O stadach zwierzyny, tak licznie tutaj rezydującej z powodu mnogości pokarmu. O słońcu, które swym ciepłym blaskiem oświetla cały teren, a jednocześnie jest tak miłosierne, że nie trawi gruntu płomieniem. O drzewach, które dają przed nim schronienie. Istne niebiosa. Te plotki z pewnością są prawdą. Nagle odwróciła się ku niemu, a z jej oczu i pyska ział chłód i powaga. Wypuściła cicho nosem powietrzem. - Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego te drugie głosy się sprawdzają. Wiesz, o czym mówię? Z góry przyjęła, że nie miał pojęcia, więc kontynuowała: - Wasza granica nie widziała patrolu od miesięcy - rzekła hardo. - Każdy głupi potrafi ją przejść, nawet mądry by ją przeoczył. Nigdzie żadnego zapachu, zaznaczeń na drzewach, tropu łap - nic. Jestem tutaj już od paru godzin. Byłam na Lwiej Skale, w centrum waszych ziem. Przeszłam przez granicę bez problemu. Tropy, które znalazłam, są pojedyncze, co świadczy o tym, że chodzicie osobno. Zapachy, które wyłapałam, powtarzają się - jest was mało. Doskoczyła do niego tak blisko, że była może na dwa metry od niego. Skuliła uszy w irytacji, bacznie obserwując rudogrzywego. - Dlaczego nie ma patroli? Dlaczego chodzicie sami, chociaż jest was garstka? Nawet lwice wydają się być rozproszone. Dlaczego stada od was potężniejsze cieśnią się na nieurodzajnych ziemiach i walczą codziennie o przetrwanie, podczas gdy wy zaniedbujecie podstawowe obowiązki każdego stada? Dlaczego wy w ogóle jeszcze istniejecie? Gdzie wasz król? Gdzie wasza królowa? "Albo nie odpowiadaj, na to pytanie znam odpowiedź" - powstrzymała się przed przeniesieniem tych słów na język. - Nie wiem, dlaczego mnie to tak obchodzi. W końcu nawet na lepsze by nam wyszło, gdybyście wyginęli. Macie ziemie najlepsze w tym grajdole, a nie szanujecie ich. Pewnie nie wiecie nawet, dla jak wielu to miejsce byłoby skarbem. Pewnie się zastanawiasz, dlaczego ci to mówię? Ujawnię ci tą tajemnicę, jeśli nie będziesz wiedział. Zmierzyła błękitnookiego wyczekującym spojrzeniem. Chyba była zbyt dobra - po co przejmowała się ich losem? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: