Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
01-09-2015, 23:27
Prawa autorskie: ja
- Ten cały Nyasi, nie musi wiedzieć, że wspomniana medyczka zginie z naszych łap. Do czasu jej śmierci można trzymać młodego z dala od oficjalnych spraw Bractwa. Nie może przecież myśleć o nas, jako o tych złych - powiedział po tym jak zrozumiał całą sprawę z młodym serwalem na tyle na ile śmigały w powietrzu informacje dotyczące tego.
Plany wobec niego też wydawały się młodemu samcowi uzasadnione. Mały i zwinny serwal to dobry kandydat na szybkiego i niezbyt wyróżniającego się szpiega czy też po prostu posłańca. Spojrzał na Sadisma i nie mówiąc nic pokiwał głową. Domyślał się o co mogło żmijowi chodzić. Zresztą już dawno powinni o tym porozmawiać. Na wzmiankę o przymusowym poborze młodych od Zachodnich Koho sapnął. - A jaki byłby warunek? Bo jeśli tylko brak dostępu do informacji to raczej wątpię by chcieli przehandlować jakiegokolwiek młodego za garść słów, w które Kahawian może nie dać wiary - powiedział.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
01-09-2015, 23:36
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Tupnęła szponami aż uniósł się mały kurz w powietrzu.
- Nie zgadzam się na coś takiego. Żadne stado o przyzwoitych zasadach nie odda swojego młodego pokolenia na rzecz innego. To tylko popsułoby nasze relacje. Chyba nie chciałbyś by praca i wysiłek jaki został włożony w to przedsięwzięcie został tak nagle zrujnowany? - Wypaliła naprędce oburzona całą tą sprawą. Nie podobało jej się to co planował teraz Sadism. Szczególnie, że włożyła całe serce w tą pracę by przywódca tych ziem jej ufał. Zresztą co to za pomysł odbierania młodym matkom. Ona sama miała córkę, jest święcie przekonana że straciła ją. To było bardzo bolesne odzyskane wspomnienie. |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
02-09-2015, 02:06
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Ze zdumieniem spojrzał na Koho, który zgłosił się do wykonania egzekucji. Gepard nie wiedział, co nim kierowało. Choć wyglądało to, jakby chciał przywłaszczyć sobie tę szansę na awans. Zephyra oburzył sam fakt, że lew zakwestionował jego oddanie tej sprawie.
- Gdy wyrok zapadnie, zrobię co do mnie należy. Możecie być pewni. - Wycedził niemal przez zęby. Jasnemu lwu rzucił dosyć nieprzychylne spojrzenie. Gdy na znachorkę spadną zasadne oskarżenia, odbierze jej życie bez zawahania. Następnie głos zabrała Vult. Wspomniała o Nyasim. Wyglądało na to, że serwal swobodnie opuszczał zimie bractwa i wracał, gdy mu to odpowiadało. Ale co ciekawsze, znał osobiście ratelę, o której toczy się rozmowa. Jednooki mógł się przydać przy jej pochwyceniu. Oprócz tego dostał zadanie. Zdaniem geparda podrostek nie nadawał się na szpiega. Miał za długi język i mógł wiele wygadać. No ale przynajmniej na chwilę obecną nie znał za wiele faktów, których zdradzenie mogłoby im zaszkodzić. Wreszcie przemówił Sadism. Znów wspomniał o tajemniczym Vaderze, który wciąż się nie zjawił. Może się zgubił? Zephyr zastanawiał się, kim jest ten osobnik. Raz jeszcze poruszona została sprawa serwala. - Widać, że mu zależy, by do nas dołączyć. I jak na razie to mi wystarczy. Zwłaszcza, jeśli wykona zadanie Vult. - Odparł. Uważał, że w obecnej sytuacji nie powinni wiele wymagać od potencjalnych rekrutów. Dla każdego znajdzie się funkcja. Wąż odpowiedział też na propozycję Koho. Zephyr już wcześniej odpowiedział w tej sprawie, więc teraz jedynie słuchał tego, co mówi łuskowany. Nie przyjął kandydatury lwa mimo, że on w przeciwieństwie do geparda nie żądał procesu. Należał mu się szacunek za tę konsekwencję. Ostatnią poruszoną sprawą był pakt ze stadem Zachodnich Ziem. Wąż bardzo subtelnie podchodził do tematu, aż w końcu uderzył w sedno. - Vult i Koho mają rację. To się nie uda. A z pewnością nie teraz. Nie mamy tak dużej władzy. Gdybyśmy mogli im jakoś zagrozić, może by na to poszli. Ale nie na groźbie powinien opierać się nasz rozejm. No i współpraca z przymuszonymi osobnikami to co innego niż współpraca z ochotnikami. |
|||
|
Vader Konto zawieszone Gatunek:Czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:24 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 79 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
02-09-2015, 18:25
Prawa autorskie: Kium
Przepraszam, że tak późno, ale ostatnio niezbyt miałem czas i chęci aby odpisywać...
__ Gdy Vader dostał wiadomość od Vult, nie znajdował się w najbliższej okolicy miejsca spotkania. Powiedział jednak, że postara się być jak najszybciej. Gdy ptak odleciał, lampart zaczął zawracać w wyznaczonym kierunku. Czas szybko mijał i postanowił w pewnym miejscu przyspieszyć. Biegł ile sił w łapach przez pokrytą popiołem i świeżo rosnącą trawą ziemie. Trochę mu to zajęło, ale w końcu dobiegł do miejsca spotkania. Stanął niedaleko chcąc chwilę odetchnąć. Już stąd słyszał rozmowy innych członków Bractwa. Obawiał się tego spotkania. Nie znał tam nikogo. A do tego to spóźnienie... To mogło źle wpłynąć na opinię innych o nim. Postanowił jednak wejść do jaskini jakby nigdy nic. Podniósł więc łeb, po czym wszedł do groty. Gdy to zrobił otworzył pysk i odezwał się dość nieśmiało. - Przepraszam za spóźnienie Yehisses. - spojrzał uważnie na wszystkich zebranych w grocie po czym kontynuował. - No ten... Na imię mam Vader. - tu ukłonił się lekko. - Aby potwierdzić, że należę do Bractwa powiedziano mi bym powtórzył słowa waszego motto. Więc... ,,Władza dla mądrych". - powiedział i spojrzał ukradkiem na Sadisma, chcąc zobaczyć jak zareaguje. |
|||
|
Sadism Prekursor | Konto zawieszone Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 17 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 43 |
02-09-2015, 19:21
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel
Zasyczał rozeźlony i spojrzał po wszystkich , a jego wzrok zatrzymał się na sępicy. Wiedział że tak będzie.
- Wątpicie w moje decyzje? Zachodni cierpią na przeludnienie,a moja propozycja może być o wiele ładniej ułożona. Na przykład jako... resocjalizacja. Zaśmiał się cicho. W końcu swą przemowę układał już kilka godzin wcześniej. Spodziewał się tego jak zareagują. Wszyscy bez wyjątku. - Ale to dopiero projekt, pomysł i idea do rozwinięcia. Nie zapominajcie o tym bo jeszcze kiedyś temat ten wróci. I zaraz... - wtem zobaczył czarnego lamparta. "Vader"- myśl przebiegła mu po głowie, i uśmiechnął się. - A oto i nasz wielki nieobecny. Wiecie czemu jest z nami? Łączy zalety i twoje Zephyrze, i twoje Koho. Oraz ma ciemną sierść. Jak banda Ghaliba. Przyda nam się w misjach na terenach tego imbecyla. Podniósł dumnie łeb. Był dumny widząc Vadera. Co prawda spóźnił się, ale to nawet i lepiej. teraz gdy wszyscy mogli go ujrzeć, żmij poczuł że bardzo dobrze uczynił przekonując Łowcę do Bractwa. - Ciesze się że zapamiętałeś hasło. Witaj na obradach. Usiądź wraz z Zephyrem i Koho. - ogonem wskazał miejsce obok kotowatych. - A więc jak już mówiłem, potrzeba nam kogoś kto dałby radę dowiedzieć się nieco o bandzie tego Bezgrzywego barbarzyńcy. I w tej roli widzę naszego nowego towarzysza. Wpierw jednak pragnę by zapoznał się z naszą wspólnotą, oraz poczuł że to jego nowy dom. Nie chcę w momencie go rzucać na wielką misję, choć nie ukrywam że jestem pewien że podoła wszystkim wyzwaniom. Podpełzał bliżej swojego głazu, na który ponownie się dostał i z podwyższenia kontynuował. - Drogi Vaderze, jesteś świadkiem pierwszych obrad Bractwa Jadu. I dziś także jest dzień, w którym z dumą nadaję ci tytuł Safidamu, czyli świeżej krwi w naszych szeregach. Jesteś nowicjuszem, lecz wierzę że za kilka miesięcy osiągniesz wyższą rangę. Każdy z nas ma wyjątkowe cechy, ale gdy łączymy swe siły, stajemy się niepokonani. Obiecałem ci okazję do zdobycia chwały, stoisz właśnie na początku drogi do niej. - schylił się lekko na znak ukłonu i szacunku. Po czym spojrzał na Koho. - Wawisumu Koho, rozumiem ze masz swoje pomniejsze stado, lecz pamiętaj o tym ze najważniejsze jest Bractwo. Musimy się wspierać. Miej oko na Vadera przez okres nowicjatu. Wiem że sobie radzicie świetnie samodzielnie,zarówno ty jak i on, ale czasem rodzą się pytania, na które nie zawsze znajdę czas by odpowiedzieć. A ze względu na to co później na osobności omówimy, twierdzę że w razie czego możesz wyjaśnić pewne sprawy Vaderowi. - jego wzrok znowu powędrował an Vadera, i spokojnym głosem jeszcze zapytał - Rozumiecie mnie? Nie chcę wasss urazić. Miał nadzieję że nie mówił zbyt zawile, bo czasem rzeczy w jego mniemaniu logiczne wydawały się równie zaplątane jak on sam podczas snu. Węża już widać tak mają.
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku. Dziś znowu ich zaskoczę. GŁOS Temat muzyczny Sadisma |
|||
|
Koho Konto zawieszone Gatunek:lew Wiek:2 lata Liczba postów:224 Dołączył:Mar 2014 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 90 |
02-09-2015, 21:43
Prawa autorskie: ja
W ciszy wysłuchał słów węża. Miał co prawda pewne wątpliwości, ale nie wiedział czy Sadism w ogóle chce słuchać czyichś rad czy bierze swoje własne za absolut i pewnik. Zerknął na Vadera i przyjrzał mu się całkiem dokładnie.
- I sądzisz, że ten Ghalib jest na tyle głupi, że przyjmie obcego samca z radością tylko dlatego, że jest czarny? - Odezwał się jeszcze okazując swoją wątpliwość. Uważał, że lepiej wszystko rozwiać zanim coś zostanie przesądzone. - Zwierzęta różne rzeczy mówią. Słyszałem plotki różne. Wydaje mi się, że mój ojczym mógł coś wspomnieć bo zna się prywatnie z Kahawianem. Wygląda na to, że jedynymi osobami, które widziały tego czarnego Tsavo jesteście ty, Vult i Kahawian. To za mało, żeby stworzyć sobie dobry obraz, żeby wiedzieć jak Vader powinien odegrać swoją rolę. Nie znali okoliczności spotkania sępicy i żmija ze wspomnianym barbarzyńcą. A co, jeśli Sadism i Vult opierali swoją opinię tylko na mylnym wrażeniu, zaślepieni niechęcią? Nie trudno o pomyłkę, a ktoś tak pewny siebie jak Yehisses może łatwo się pomylić. Uważał, że lepiej będzie jak Vader uda się na wstępny rekonesans, żeby w ogóle wiedzieć coś konkretnego na temat stada, o którym jest tyle plotek. Pomniejsze stado. Sadism chyba na prawdę niewiele rozumiał z tego, czym dla lwa jest stado. Dla Koho nie było na razie miejsca na wartościowanie co jest ważniejsze. Tajemnicze Bractwo, czy rodzina. Przyglądając się teraz Vaderowi dostrzegł przypadkowo jego ogon bez kępki futra i wtedy coś do niego dotarło. Coś, o co było już właściwie sprawą stada Tosy. - Tak, Vader może liczyć na moje słowo - wymamrotał.
|THEME & VOICE|
I am the king of the parasites She is the queen to me We live in the sea that nobody knows And that's how the story goes |
|||
|
Israel Duch Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie:
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
02-09-2015, 23:04
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda
Słowa Sadisma go zaskoczyły, jednak nie dał tego po sobie poznać. Nie uważał, że to zły czyn, ale był zdania, że żaden władca się nie zgodzi. Choć to drugie zostało już wspomniane. Słuchał więc na razie z uwagą wszystkiego. Po chwili ujrzał nowego członka.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna Widziałem obok, tuż tuż Że trup psuje się już I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja! Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
03-09-2015, 23:55
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Coraz bardziej była poirytowana przebiegiem całej tej sprawy. Nawet przybycie nowego nabytku nie zaciekawiło ją. Rzuciła mu tylko przelotne spojrzenie.
- Koho, te lwy, które tam widziałam były w ciemnym umaszczeniu. Może i plan się powiedzie, choć wymaga to środków ostrożności. Nie chcemy przecież narażać zbytnio...nas -Tu wskazała skrzydłem na obecnych w sali - Moje szpiegostwo tam okazało się porażką. Jeśli jeszcze raz bym tam zawitała mogliby zacząć coś podejrzewać. Tam potrzeba kogoś kto się wpasuje. Nawet gdyby mu się udało to wciąż będzie to niebezpieczne zadanie, za który jeden błąd prawdopodobnie będzie kosztował życie. Kontakty musiałyby z bractwem zostać ograniczone do absolutnego minimum. Ustalić pewną porę i miejsce w którym by się spotykali na przekazywanie potajemnych informacji. Sadism ma wielkie plany ale czy wplątywanie nowicjuszy w tak niebezpieczną misję jest słuszne? |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
04-09-2015, 00:16
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Gepard westchnął jedynie na zakończenie tematu handlowania młodymi. Pomysł ten nie do końca mu się podobał, ale skoro taka wola Yehisses, który wierzy w powodzenie tego planu, to co zrobić...
Wreszcie zjawił się Vader, o którym wspominał wąż. Zupełnie jakby wyczuł moment, w którym zawieszą temat. Zephyr obadał go wzrokiem. Lampart. Czarny. Jeśli wliczyć Nyasiego, brakowało jeszcze tylko jakiegoś karakala, by zebrać w jednym zgrupowaniu przedstawicieli wszystkich kotów Afryki (a przynajmniej tych, które cętkowany znał). - Witaj w Bractwie Jadu. - Mruknął do pantery, gdy ten zajął miejsce obok. Mimo wszystko jakieś powitanie mu się należało. Sadism wyjawił swój plan szpiegowania cienistych. W tym momencie Wawisumu przestał się dziwić, że Vader został przyjęty bez zdawania żadnych testów. Dla niego już na starcie zaplanowana była ryzykowna misja. Jemu osobiście pomysł wydawał się interesujący. Z resztą też przeszło mu to przez myśl, gdy tylko zobaczył, kim jest nowy członek bractwa. - Ja myślę, że to ma szansę wypalić. - Odezwał się. - Jego kolor sierści i tak daje mu większą przepustkę niż komukolwiek z nas. Nie musimy znać pozostałych kryteriów przyjmowania członków do stada Ghaliba. To byłoby zbyt podejrzane, gdyby Vader idealnie dostosowywał się do schematu. Trzeba sprawić, by to Cieniści zainteresowali się jego osobą, nie odwrotnie. Wystarczy to dopracować. Potrzeba trochę czasu. Myślę, że to dobry plan. O ile czarni nie wpadli na niego pierwsi. - Zakończył pół-żartem, pół-serio zerkając wymownie na Vadera. Plotki o stadzie ciemnosierstnych pojawiły się w tym samym czasie co wieści o bractwie. Dobrze by było coś o nich wiedzieć. |
|||
|
Israel Duch Gatunek:Hiena cętkowana Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:458 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie:
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
04-09-2015, 23:29
Prawa autorskie: Inn, Venety, Vasanti Vei, Skanda
- Zephyr dobrze prawi. - odezwał się w końcu.
Wiadomo, że nie było pewne, że do dobre rozwiązanie, ale takim się wydawało. Choć nie wiadomo, kim ten czarny jest, bo jest nowy.
Gdy zapadła ta noc niewygodnie mi było
Przeżywałem koszmary w ciemności bez dna Widziałem obok, tuż tuż Że trup psuje się już I zmartwiałem na myśl, że nieboszczyk to ja! Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik |
|||
|
Sadism Prekursor | Konto zawieszone Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 17 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 43 |
05-09-2015, 01:00
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel
- Vader posiada umiejętności które czynią go odpowiednim do tej misji. Czas nagli, ale nie wysyłam go na nią teraz, czy też jutro. Chcę by zaznajomił się ze stadem.
Mówił spokojnym rzeczowym tonem, lekko machając końcówką ogona. Uważał że powoli trzeba kończyć zebranie. Ale było jeszcze kilka spraw. - Poza tym wszystkim, muszę wyruszyć na misję dyplomatyczną na Lwią Ziemię. I... jest jeszcze coś... a właściwie ktoś.
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku. Dziś znowu ich zaskoczę. GŁOS Temat muzyczny Sadisma |
|||
|
Vader Konto zawieszone Gatunek:Czarna pantera Płeć:Samiec Wiek:4 lata Liczba postów:24 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 79 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 63 Doświadczenie: 10 |
05-09-2015, 09:17
Prawa autorskie: Kium
Zaraz na powitaniu Vader dowiedział się, dlaczego został przyjęty do Bractwa. Trochę był tym zaskoczony. Sądził, że jest to jedna wielka wspierająca się rodzina, do której mógł dołączyć. Jednak teraz poczuł, że od początku chciano go wykorzystać.
Z drugiej strony sądził, że wreszcie gdzieś go przyjęto, że może coś zmienić w swoim życiu i pomóc Bractwu w tym wypadku. Słuchał więc tego co mówili inni na temat jego misji. Większość sądziła, że trzeba trochę zaczekać zanim lampart spróbuje dostać się do stada tego Ghaliba. W dodatku Zephyr nie do końca ufał Vaderowi. Może to i dobrze? W końcu nikt z tu obecnych nie wiedział kim dokładnie jest i skąd pochodzi. Lampart już chciał coś powiedzieć, jednak uprzedził go Yehisses. Wysłuchał więc jego słów, po czym w końcu sam się odezwał. - Cieszę się, że nie muszę tam wyruszać od zaraz. Jednak co do całej misji zgadzam się z Zephyrem... Skoro Vult próbowała tam szpiegować i stado dowiedziało się o tym, to przychodzący teraz nowy członek mógłby zwrócić na siebie zbytnią uwagę Cienistych. Wtedy misja mogłaby się nie powieść. Ale jeśli sprawimy, że to oni się mną zainteresują w jakiś sposób, będziemy mieli o wiele większe szanse na powodzenie. - po tych słowach zamilkł. Nie miał nic więcej do powiedzenia. |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
05-09-2015, 11:48
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
Vult nie mogła się pozbyć pewnego nieprzyjemnego wrażenia. Dręczyło ją coś w środku.
- Sadism, nasze stowarzyszenie miało się opierać na wzajemnym szacunku. Mieliśmy żyć jak jedna wielka rodzina. Czy coś w tym zakresie się zmieniło? Była pierwszą członkinią bractwa. Jest tu najdłużej z obecnych tu osób a jednak początkowo wydawało jej się, że inaczej miało to wszystko wyglądać. By zgrupowanie przetrwało wiadome było, że trzeba będzie rozważnie podejmować decyzje z kim się przymierzyć. Zbierać informację, powszechnie wzbudzać zaufanie innych stad. Wszystko po to by samemu przetrwać jak najdłużej. Z początku przy tworzeniu panujących zasad zgodziła się by odejście było karane śmiercią. Traktowała to jako przestrogę bo jednak to co było omawiane było dość ważne. Gdyby komuś nagle zachciało się strony zmienić dysponowałby całkiem spora dawką informacji. Ale teraz gdy faktycznie zachciało się sądów z powodu dawnego zatargu. Głównie dla pokazu i jeszcze obarczaniem to innych pod pretekstem awansu. Wszystko na razie wskazywało na to, że Sadism był niczym ten pająk a cała reszta siecią, którą tka we własny sposób na nieświadome tego owady. Atmosfera w grocie robiła się nieprzyjemna, pełna wątpliwości. Zawiesiła swój wzrok dłużej na czarnej panterze. o ile na początku nie zwróciła na niego zbytniej uwagi tak teraz zarejestrowała wyraz zdziwienia na jego pysku. I on był zaskoczony misją, która go czeka. Zrobiło jej się go przykro, jest nowy. Nie zdążył się dobrze zaaklimatyzować a już został obarczony tak trudnym zadaniem. Gdzie nawet ona, uważająca się za doskonałego manipulatora nie podołała. Swoje żniwa zbierała u Kahawiana, choć stado to było bardziej przyjazne niż banda Ghaliba. Patrzyła na panterę jakimś takim smutnym wzrokiem, ona sama decyzji Yehisses nie zmieni. |
|||
|
Sadism Prekursor | Konto zawieszone Gatunek:Żmija sykliwa Płeć:Samiec Wiek:5 lat 3 miesiące Liczba postów:794 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 17 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 43 |
05-09-2015, 12:03
Prawa autorskie: Cyt. Ja Avek. by Eidel
Nic go nie obchodziło. Planował wszystko niczym generał swój rozkład wojsk. To tu, to tam. Rozwiązywał sprawy stare i nowe, wykorzystując potencjał Bractwa.
Wtem usłyszał Vult. Wybiła go ona z transu w jaki wpadł już jakiś czas temu. Czuł że nie panuje nad tym. A rządząc zapominał o pewnej dawnej sprawie... nikt nie znał jego przeszłości. Może urywki pamiętala Vult z opowieści, ale raczej rozgadany na ten temat nie był. Sam chciał ją usunąć, lecz ona kształtowała przyszłość. Spotkanie z Chikją obudziło w nim instynkty rządzenia bardziej twardo, mniej rodzinnie. Nigdy zresztą nie miał w planach tworzenia rodziny... a moze miał? Pamięć płatała mu figle. Chciał zrobić podziemie, coś co swymi "mackami" kontrolowałoby to co dzieje się we wszystkich stadach... Towarzysze, bracia, siostry- zapomniał o tym. Zapomniał o wspólnocie. Zatkało go... kilka sekund stanął jak wryty, wgapiony w sępa. - Czemu pytasz? Jesteśmy zebrani razem, każdy utrzymuje swą indywidualność ale jest częścią Bractwa. Wspieramy się. Wziął głębszy oddech i dodał mocniejszym tonem - Myślisz ze proste jest zarządzanie wszystkim tak by współgrało? Sssstaram się! A to zebranie jesst po to byście zwracali uwagę na potencjalne błędy, i również sssami wysssuwali propozycje! Był zmieszany, zły i niezadowolony. Pogubił się trochę w tym wszystkim. - Wybaczcie mi towarzysze. Przerywam obrady. Jeśli będą jakieś pytania to zgłoście się do mnie potem. Vult i Koho mają zostać. Mam z nimi do pogadania. Vader- wybacz nietaktowne powitanie... Misjia twoja zossstaje tymczasowo odwołana. Przypatrzył się Vult tak, jakby zaraz miał ukąsić, i podniósł wyżej łeb, a następnie owinął się wokół niej nieśpiesznie, cały czas starając się utrzymać kontakt wzrokowy. - Ehisses ma mi doradzać, więc mów. - rzekł gdy już byli w grocie tylko Vult i Koho.
Wróciłem na prochy tego co niegdyś stworzyłem.
Dziś we mnie wątpią jak na samym początku. Dziś znowu ich zaskoczę. GŁOS Temat muzyczny Sadisma |
|||
|
Vult Duch Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
05-09-2015, 12:27
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.
- Jednak czegoś brakuje... - I ona zwróciła na niego swój wzrok jakby chciała go nim prześwietlić na wskroś.
Nie przypominała sobie by była jakoś mocno z bractwem zżyta. Gdy miała problem odizolowała się a reszta nawet nie zauważyła, że działo się coś niedobrego. A nawet jeśli to i tak nie wtrącali się w te sprawy. Mimo tego, że chciała naprawić relacje, to nie jest to takie łatwe w wykonaniu. Sama w tym zakresie niczego nie zdziała. A już na pewno jeśli sam przywódca zapomina o tym. Jeśli się dobrze nie zbratają to bractwo upadnie przy kryzysie zamiast sobie z nim poradzić. Nie spodziewała się jednak takiej złości po nim. Nigdy też nie twierdziła, że zarządzanie jest proste. sama się w to nie pchała, tylko trzymała na uboczu doradzając. Nie podobało jej się jak teraz na nią patrzył, jakby była obiektem do likwidacji. Przełknęła ciężko ślinę. Czuła jak się owijał wokół niej, jak wbijał spojrzenie w nią niczym tysiące igieł. Poczekała aż reszta opuści jamę. - Sadism, czy ty nie widzisz co się dzieje? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości