♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

05-09-2015, 00:31
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Lwica weszła do groty spodziewając się tu szarego samca, który powiedział, że przyjdzie tu na noc. Wchodząc jednak rozejrzała się po wnętrzu groty, wypatrując samca.
- Fuko? - rzekła rozglądając się. No i zobaczyła go, ale nie w tym stanie, w jakim się spodziewała. Leżał, poobijany i poraniony. Co się stało?
Przerażona podbiegła do samca.
- Amani, co się stało? - zapytała, będącą tu nieopodal Amani.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

05-09-2015, 03:16
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Spał dobrze, głęboko. Nie śnił, albo po prostu swojego snu nie pamiętał. Jakby nie było efekt pozostawał taki, że szary popadł w słodki niebyt. Wtem coś go wyrwało z objęć Snu, jakiś głos, znajomy. Mruknął przeciągle i powoli otworzył oczy. Zapach także wydał mu się znajomy, ale był jeszcze zbyt nieprzytomny, aby kojarzyć różne bodźce. Powoli jednak wracała świadomość, a wraz z nią zrozumienie co tu się właściwie dzieje, co się stało i dlaczego czuje się tak odrętwiały. Nie było to przyjemne doświadczenie, ale z pewnością czuł się lepiej niż wcześniej. Nadal był obolały i nieco przemarznięty, ale woda zalegająca w futrze szarego zdążyła po części wyparować. Dodatkowo dzięki zamkniętemu pomieszczeniu oraz obecności innych lwów, którzy swoim ciałem i oddechem nieco ocieplali to miejsce, Fuko już nie dygotał, czuł że temperatura jest tu przyjaźniejsza, choć do komfortowej brakowało jej jeszcze trochę. Sen zregenerował nieco jego siły, co także wpływało na jego samopoczucie. Może więc nadal nie było dobrze, ale nieco lepiej na pewno.
Spojrzał na medyczkę, która przybliżyła się do niego, spokojnymi oczyma.
- To tylko kilka siniaków, choć chyba coś poważniejszego jest z lewą tylną łapą.
Starał się uspokoić medyczkę i nie siać paniki, a więc mówił miarowym, choć lekko przyciszonym głosem. Co do powodu jego stanu... nie chciał o tym mówić. Jeśli Amani powie coś Ayumi, niech mówi. On sam wolał tego nie robić. Z jednej strony postąpil nierozsądnie - mógł wyprowadzić tamtego w pole i tak odciągnąć uwagę rogacza od Amani, ale z drugiej przepędził agresywnego nosorożca. Z jednej strony przyznanie się do głupoty, a z drugiej przechwalanie się; obie rzeczy zupełnie sprzeczne z jego charakterem, więc wolał zamilknąć.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

05-09-2015, 18:46
Prawa autorskie: Ssaku

Wstała na widok Ayumi wchodzącej do groty. Nie zdążyła odpowiedzieć na jej pytanie bo szary ją uprzedził, mimo to postanowiła rozwinąć jego wypowiedź.
- Jak byliśmy nad rzeką zaatakował nas nosorożec. Podczas gdy ja na szybkości snułam plany jak go pokonać Fuko z nim walczył. Żadnego nie udało mi się zrealizować. Fuko bronił i mnie i siebie. Po części zachował się bohatersko a po części nierozsądnie. Chyba nic mu nie będzie, czekamy już tu na ciebie jakiś czas. - już prawie świtało. Lwica niedługo będzie musiała przejść na obchód po granicach, i sprawdzić czy nic się nie dzieje, ale najpierw musi wiedzieć co jest z Fuko, nie wyjdzie bez tej informacji, mimo to wiedziała, że zostwia go w dobrych rękach.
- Za trochę będę musiała isć na zwiady po granicach, jak skończę zajrzę tutaj i sprawdzę czy niczego nie potrzebujecie. - Kostka już jej nie bolała nie jeden by spytał "Jak to?! Przecież jeszcze dzisiaj rano leżała w grocie i jęczała z bólu" No nie jęczała, ale bolało ją. Co do bólu to Amani ma pewien dar, bardzo szybko jej on przechodzi. Dlatego też bok jej nie bolał od początku, blizna była bo była, ale rana nie bolała jej w ogóle, kostkę tak samo, rozchodziła i jest okej. Postała w stronę szarego ciepły uśmiech i położyła się spowrotem.
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

08-09-2015, 23:39
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

/Wybaczcie że nie odpisywałam. Praca xD/

Ayumi z przerażeniem słuchała opowieści pomarańczowej, jednocześnie badając szarego, by sprawdzić jakie on odniósł obrażenia. I jeszcze stoczył się z nosorożcem?! Przecież z tego co było jej wiadomo, lwy zawsze trzymały się z daleka od nosorożców, słoni, czy hipopotamów. Gorzej jednak było, gdy to nie lew był napastnikiem, a wpomniane wcześniej zwierzęta, tak jak się stało w przypadku Fuko i Amani.
- Boże...biedaku, tylna lewa łapa zwichnięta. I jeszcze cały jesteś poobijany - rzekła głosem pełnym zatroskania i trwogi. Ledwo już go poznała, a juz go widzi całego potłuczonego. Musiała mu pomóc, koniecznie! Bez słowa wzięła szybko potrzebne rzeczy, w tym wodę z pobliskiej rzeki, by później schłodzić nią zranioną kończynę w celu uśmierzenia bólu. Następnym krokiem było unieuruchomienie za pomocą bandaża. Lwica wykonywała tę czynność, za każdym razem przepraszając samca gdy tylko usłyszała od niego jakiekolwiek przewidywane oznaki bólu. W końcu taka czynność nie powinna była należeć do najprzyjemniejszych. Na końcu zaczęła przemywać jego rany...
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

09-09-2015, 03:12
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Szary mimo wszystko uśmiechnął się pod nosem słysząc opowieść Amani. Lwica nie bawiła się w niedopowiedzenia, nazywała rzeczy po imieniu. Ta bezpośredniość, która wcześniej była nieco irytująca, teraz stała się dość zabawna. Cóż, rzeczywiście Amani nie byla zbyt przydatna przy tej walce, jednak Fuko nie miał jej tego za złe; była kontuzjowana, dobrze o tym wiedział, nie byłaby zbyt przydatna... Zresztą wtedy szary nie myślał, o tym dlaczego lwica mu nie pomaga, był zajęty na przykład próbą unikania szarży nosorożca.
Widząc zatroskaną minę Ayumi chrząknął, aby ukryć swój uśmieszek. To nie była odpowiedni moment, aby okazywać rozbawienie, mogłoby to zostać źle odebrane. Zresztą medyczka z pewnością bardziej martwiła się o jego stan, niż on sam, co było widać po jej reakcjach, a samiec na tyle znał samice, żeby wiedzieć, że nie da im się wyperswadować tego, iż ich troska jest nadmierna. Coś jednak wyniósł z życia w stadzie...
Tak więc zamilkł jedynie pokiwał łbem, ułożył się wygodnie i dał się opatrywać.
Nie mógł się jednak powstrzymać, aby nie skwitować w myślach całej sytuacji w taki sposób, a czego nie odważył się powiedzieć na głos:
"Mogło być gorzej..."
Pewnie gdyby zajmująca nim lwica to usłyszała, to jej reakcja nie byłaby zbyt entuzjastyczna, bo brzmiało to tak jakby lew niezbyt cenił własne zdrowie. Mniejsza. Fuko cierpliwie znosił zabiegi, oraz nieprzyjemne doświadczenia jakimi się wiązały. Starał się zaciskać zęby, jednak kilka razy mimowolnie z jego gardła wydobył się nieprzyjemny pomruk, świadczący o jego odczuciach. Za każdym razem gdy Ayumi przepraszała kiwał głową ze zrozumieniem, gdyż wiedział, że musi boleć; nie ma rady. Raz gdy się widocznie skrzywił, a co za tym idzie usłyszał przepraszające słowa medyczki, zwrócił się do niej cicho, aby nie przejmowała się i robiła swoje.
Przemywanie siniaków i ran, było o wiele przyjemniejsze, co prawda nadal nieco piekło, ale woda przynosiła pewne ukojenie. Fuko widocznie się rozluźnił, poruszał lekko ogonem raz w jedną, raz w drugą stronę, czekając aż Ayumi skończy,
- Dziękuję ci za wszystko - rzekł po dłuższej chwili milczenia, nie ruszając się, aby nie utrudniać pracy lwicy. - Powinienem bardziej uważać, a tak tylko stałem się kłopotem...
Lwioziemcy dali mu pożywienie, wodę, schronienie, a teraz leczą jego rany, Szary czuł się źle tak nadużywając ich gościnności, choć jednocześnie cieszył się z opieki medyczki, tak bezinteresownej. To był miły gest, który doceniał... Właściwie to zdał sobie właśnie sprawę jak bardzo polubił młodą medyczkę, Ta jej życzliwość, niczym nie podszytą, żadną interesownością, bo wszak nie miał nic, czego mogła by chcieć.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Amani
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 68
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 84

09-09-2015, 14:57
Prawa autorskie: Ssaku

Lwica po pewnym czasie obserwowania jak Ayumi chodziła tu i tam opatrując szarego, ziewnęła sobie i postanowiła sprawdzić czy na terenach nic się nie dzieje. Takich nosorożców mogłoby być więcej. Wstała, przeciągnęła się i potężnie ziewnęła.
- Skoro Fuko ma już opiekę pójdę na patrol, takich nosorożców mogłoby być więcej. - kiwnęła im łbem na dowidzenia i wyszła z jaskini, a słońce, które już powoli wstawało raziło ją w oczy.

z.t
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

10-09-2015, 00:19
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Lwica właśnie przemywała ranę nad prawym okiem szarego, gdy nagle on sam siebie nazwał ,,kłopotem''. Zaskoczona tymi słowami lwica spojrzała na niego oczami pełnymi szoku i lekkiego smutku. Widząc, że Amani przeszła się na patrol, ona postanowiła wykorzystać okazję i go ochrzanić.
- Nawet tak nie mów, słyszysz? Nie jesteś żadnym kłopotem - wystrofowała go, a jej pysk przybrał groźny wyraz, taki...pełen niezadowolenia, a zarazem stanowczości. Niech się lepiej cieszy że jest ranny, bo jeszcze trzepnęłaby go za to w łeb. Po chwili jednak wyraz jej pyska złagodniał...
- Dla mnie nie jesteś żadnym kłopotem - dodała ciszej, ale on mógł na pewno to usłyszeć, po czym spuściła łeb i wróciła do swojej roboty.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

10-09-2015, 01:02
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

To było dość niespodziewane, jej reakcja zaskoczyła Fuko tak bardzo, że po słowach Ayumi nastała dość długa chwila ciszy. Szary nie spodziewał się takiej reakcji, o nie. Liczył raczej na wymowne milczenie, albo jakąś zdawkową odpowiedź, ale z pewnością nie na tak ostry protest lwicy na zdanie, które wydawało mu się prawdziwe. Kolejne słowa medyczki jednak zupełnie zaćmiły poprzednie wrażenie.
Samiec musiał spojrzeć na Ayumi, odwrócił łeb w jej stronę i z widocznym zmieszaniem patrzył na lwicę, przypatrując się jej intensywnie. Niemal widać było z jego wyrazu pyska, jak trybiki w głowie mu pracują, gdy tak jej się przyglądał.
Cóż on dla niej znaczył? Był przecież obcy...
Sam nie wiedział co ma o tym myśleć...
Jednak było w tym coś takiego, że zrobiło mu się lżej na duszy, niemal mimowolnie pysk przyjął mu łagodny wyraz, pojawił się delikatny, niemal niewidoczny uśmiech, nie taki oznaczający rozbawienie, lecz przyjazny, życzliwy, pełen wdzięczności.
- Przepraszam - zaczął powoli. - Cenię czas jaki mi poświęcasz, jednak pewnie masz zobowiązania wobec swojego stada. Nie chciałem zajmować twojego czasu bardziej, niż jest to konieczne...
Spuścił wzrok i przypatrywał się intensywnie skałom, zastanawiając co ma powiedzieć, a nie było to proste zadanie. Dotychczas nie musiał tak często rozmawiać z innymi, teraz chciał, ale nie miał pojęcia od czego zacząć, co było bardzo irytujące. Nie cierpiał bezradności na jakimkolwiek polu...
- Dobra z ciebie osoba Ayumi - dodał po chwili pogodniejszym, choć nieco niepewnym głosem, a oczy nadal wlepią w podłoże. Nie wiedział jak ma wyrazić swoją wdzięczność, a to wyszło tak samo... naturalnie.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

10-09-2015, 13:06
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Ayumi, która bez słowa skończyła swoją robotę i tym samym opatrzyła szarego, po skończeniu roboty odłożyła wszystkie potrzebne rzeczy i położyła się naprzeciw niego.
- Jestem medykiem. Moim zadaniem jest leczyć. - rzekła. Co prawda, Vasanti zawsze powtarzała że priotytetem byli zawsze lwioziemcy, ale samotnicy nie mieli przecież żadnego medyka, a o znachora podobno im było ciężko. Czemu zatem miała by mu nie pomóc? Usłyszawszy zaś kolejne słowa Fuko, zdumiała się głęboko. W odpowiedzi lwica dotknęła swoją łapą jego łapy. Po chwili jednak zdawszy sobie sprawę z tego co właśnie zrobiła, natychmiast ją cofnęła.
- Przepraszam - rzekła spuściwszy łeb, cała różowa ze wstydu.
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

10-09-2015, 13:52
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Widać było, że Ayumi wie co robi. Cały proces opatrywania nie był zbyt długi, toteż Machafuko nie musiał zbyt długo pozostawać bez ruchu; i dobrze, bo nie lubił tego. Tak więc gdy medyczka skończyła, poruszył się nieco, aby ruszyć zesztywniałe mięśnie. Znów był morky, ale tym razem pachnął ziołami, a rany go lekko szczypały... no cóż, jakaś to odmiana.
Spjrzał na samicę i pokiwał głową.
- Wiem, wiem... Dlatego dziękuję ci za pomoc.
Fuko uznał, że nie ma sensu ciągnąć tego tematu, Dawała o sobie tutaj znać pewna różnica w mentalności, a lew nie chciał kłócić się o błahostki.
Gdy dotknęła jego łapy właściwie nie przejął się, jednak w momencie, gdy zaraz ją cofnęła jak oparzona, spojrzał na nią pytająco. Nie bardzo rozumiał jej zawstydzenie, a więc uśmiechnął się do niej i rzekł:
- Czemu przepraszasz? Przed chwilą dotykałaś mnie o wiele bardziej. Nie gryzę... zazwyczaj. - To ostatnie zdanie dodał z widocznym rozbawieniem w głosie. Miało to jednak przyjazny charakter, nie szyderczy. Może żart rozluźni nieco atmosferę i Ayumi przestanie się tak... wstydzić?
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

10-09-2015, 14:41
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Ayumi z zawstydzeniem w oczach spojrzała na Fuko.
- Tak, tylko że ja cię wtedy dotykałam jako pacjenta. Teraz dotknęłam osobę, którą bardzo, bardzo lubię, której towarzystwo bardzo cenię... - rzekła spuściwszy łeb. Ostatnio coś dziwnego działo się z lwicą, a na jego widok jeszcze jej serce zaczęło szybciej bić. W tej chwili obawiała się że jej słowa mogą zrazić do siebie niebieskookiego. Nie chciała by ten pomyślał, że ta mu się narzuca, czy za bardzo spoufala...
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

10-09-2015, 19:51
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Fuko przekrzywił nieco łeb na bok, gdy słuchał Ayumi. To co mówiła było dość... hmm... specyficzne? Tak, chyba to najlepsze określenie. Szary nie był tym razem, zmieszany, lecz nie do końca rozumiał zachowanie samicy. Widział jednak, że bardzo się denerwuje. W tym jej przejęciu, było jednak coś... Coś czego nie potrafił zidentyfikować, a co przyciągało jego uwagę. Nie czuł, że mu się zarzuca, zbytnio widział jak sama walczy z onieśmieleniem, żeby taka myśl pojawiła mu się w głowie.
Lubi i ceni jego towarzystwo? Miło usłyszeć coś takiego...
Sam polubił młodą medyczkę, przebywanie z nią było przyjemne, to że ona to odwzajemnia było dobrą wiadomością, a jednak coś powodowało, że wahała się ciągle.
- Też cieszę się, że jesteś tu ze mną - zaczął po dłużej chwili. - Nie wstydź się swoich słów... Zwłaszcza, że też cię cenię... lubię... i nie chcę byś się krępowała...
Fuko ośmielił się nieco, bo jakże miał pozostać dłużny lwicy? Zresztą nie kłamał, to nie były tylko zwykłe konwenanse, mechaniczna reakcja na czyjeś słowa... On tak nie potrafił.
Patrzył na nią ciepło, starając się pochwycić jej spojrzenie. Sam nie wiedział dlaczego zależy mu tak, aby poprawić humor lwicy, ale niewątpliwie wolałby zobaczyć jej uśmiech, niż zakłopotanie.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

10-09-2015, 21:36
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Lwica przez ten cały czas leżała naprzeciw niego ze spuszczonym łbem, a widząc, że Fuko koniecznie chciał ,,uchwycić'' jej spojrzenie, ta się szeroko uśmiechnęła z rozbawienia, wpatrując się jednocześnie w jego niebieskie ślepia, które swoją drogą były tak samo niebieskie jak jej...
Po chwili jednak ponownie podniosła łapę, by znów ją położyć na szarej łapie Fuko. Leżała tak i wciąż się w niego wpatrywała bez słowa. Coś im się chyba na wyznania zebrało. Chociaż w sumie to Ayu zaczęła...
Machafuko
Konto zawieszone

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 80
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 38

10-09-2015, 22:42
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia

Sam uśmiechnął się szerzej, gdy zauważył, że i jej poprawił się humor. Szary poczuł, że atmosfera się nieco rozluźniła, dobrze, tak o wiele lepiej. Po prostu patrzył na nią i chłonął wszystkimi zmysłami tę chwilę. Dopiero po chwili poczuł, że Ayumi znów dotknęła jego łapy, tym razem jednak była spokojniejsza. Słowa stały się zbędne, a szary mimo wszystkich obrażeń czuł się nad wyraz dobrze i doskonale zdawał sobie sprawę dzięki komu tak się dzieje.
Wziął głęboki wdech, zastanawiając się, co się właściwie dzieje?
Nikomu nie pozwalał być tak blisko i tu nie chodzi o kontakt fizyczny, a o coś innego, bardziej ulotnego, niedookreślonego. Ayumi udało się przebić jego brak zaufania, ostrożność, którymi zawsze się kierował... Weszła jakąś furtką której charakteru nie znał, nawet nie wiedział o jej istnieniu, a mimo to nie czuł się zagrożony. Jak wspomniał, obecność lwicy było bardzo przyjemna i właściwie cała sytuacja z jakiegoś powodu mu się podobała...
Wolną łapą najpierw musnął jej, by po chwili położyć na niej.
- Dobrze, że natrafiłem właśnie na ciebie - rzekł cicho, nadal wpatrując się w jej oczy w których widział spokój, ciszę, pewien rodzaj radości, co sprawiało, że chciało się w nie patrzeć dłużej i dłużej...
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___

I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich".


Zielony? Czy czerwony? :v
Omara
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 79
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 36

10-09-2015, 22:54
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*

Czując że samiec kładzie swoją łapę na jej łapę, przez chwilę wpatrywała się w ten obrazek. Widok łapy lwicy pomiędzy jego łapami powodował, że czuła się tak...tak bezpiecznie, tak ciepło, tak jakoś inaczej niż przy kimkolwiek innym. Przy nim czuła że nic jej nie grozi...
- Ja też się cieszę, że cię spotkałam - odparła po chwili podniósłszy wzrok, by spojrzeć na Fuko. Chyba jeszcze nigdy nie była z żadnym samcem tak blisko. No, był chyba jeszcze jej ojciec, ale on opuścił ją i jej matkę, jak Ayumi była jeszcze bardzo mała, więc nie miała prawa go pamiętać.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości