Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Malimau Samotnik Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 81 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 20 |
12-08-2015, 13:56
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.
Słuchaj jego słów i chłonął je jak gąbka. Napełniały go jakąś dziwną, nieopisaną radością. Właśnie znalazł lwa, tak, LWA. Lwa, który nie chciał skrzywdzić żadnej lwicy. Który chciał je chronić. Nie zauważył momentu, w którym po jego policzku popłynęła samotna łza. Po prostu... Wbiło go w siedzenie i nie był w stanie nic powiedzieć. Nic, dosłownie nic.
- Nie zmień nastawienia, kiedy zostaniesz ojcem - odparł ciepłym głosem. Dziwnie brzmiało to z ust młodzika, z którego tylko czuć było chłód. Kiedy w głowie usłyszał swój ton, momentalnie cofnął się i napiął mięśnie. Co to właśnie było? Co on powiedział? To było dziwne i straszne. W ten sposób zaraz pomyślą, że jest słaby. I można się z niego śmiać. Nikt nie będzie chciał z nim spędzać czasu... Nikt. - Nie jestem słaby - warknął, bardziej do siebie niż do samca. Wyprostował się i usiadł, pokazując w ten sposób czarnemu, że nie, nie chce go atakować. Nie wiadomo, co Myr sobie mógł właśnie pomyśleć. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
17-08-2015, 18:19
Prawa autorskie: ja-Dirke
Lekko uśmiechnąłem się do młodego kiedy wypowiedział te słowa.
-Nie mam zamiaru je zmieniać- Tak, chciałem trzymać się tego czego zostałem nauczony. Nie uszło mojej uwadze jego zachowanie. Starał się trzymać dystans i nie okazywać emocji. Tak przynajmniej wyglądał. -Nic takiego nie powiedziałem- wstałem i podszedłem do samca. Nie uważałem też go za słabego. -Wyglądasz na zdrowego i dobrze zapowiadającego się samca. Nie okłamywałem go, młodzik mimo że w zachowaniu był może bardziej oddalony ale fizycznie zapowiadał się w przyszłości na dość silnego samca. -Gryzie cie coś może?- Zapytałem po chwili ciszy. |
|||
|
Malimau Samotnik Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 81 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 20 |
18-08-2015, 22:43
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.
Uśmiechnął się delikatnie i niezauważalnie na jego słowa. Cieszyła go wiadomość, że jest zdrowy i silny. Mógł dzięki temu obronić kiedyś... Nie wiedział kogo. Ale przynajmniej będzie mógł jakoś dać radę. Na następne słowa samca speszył się i warknął.
- To nie twój problem... - syknął, po czym słysząc swój wrogi ton, skulił się i przygarbił. Nie tego chciał. Przestraszył się, że czarny samiec może sobie teraz iść. A on tego nie chciał. - Wybacz - wyjęczał - Nie żyliśmy w stadzie. Mama była raczej samotnikiem. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
18-08-2015, 22:58
Prawa autorskie: ja-Dirke
Nie odszedłem ani też nie zareagowałem wrogo na zachowanie młodego. Starałem się go zrozumieć i być wyrozumiałym. W końcu przeprosił.
-Pracujesz nad sobą- Powiedziałem z lekkim uśmiechem na pysku. W innym wypadku młody by nie przeprosił? Zreflektował się i to szybko. Wysłuchałem co dalej mówił i to mi trochę wytłumaczyło już. -Rozumiem... - Zacząłem i lekko zastrzygłem uchem- Życie w stanie nie jest złe. Stado to rodzina. Tak można było życie w stadzie rozumieć. -Raz jest gorzej a raz lepiej, trzeba starać się jednak aby było dobrze. Nigdy nie da się zachować w rodzinie pokoju. Zawsze to jakieś kłótnię mogą wyjść. Ważne było, że można było na sobie polegać i w potrzebie wiedzieć, że jeśli się pokłóciłeś to w razie czego ta osoba i tak wesprze. Ogólnie lubiłem tego młodego. Był trochę zamknięty w sobie ale mimo to miał pewną siłę. Nie wiedziałem czy on o tym wiedział. -Jestem pewny, że przełamiesz się do życia stadnego ale potrzeba Ci do tego czasu. Zapytałbym o jego matkę ale nie byłem pewny czy wypada. Mógł być to dla niego drażliwy temat. Przeciągnąłem się. -Ja idę dalej na patrol, pracuj nad sobą a będziesz dobrym obrońcą- Młody miał potencjał, byle tego przepuścił. Sam ostatecznie opuściłem to miejsce. z.t. |
|||
|
Malimau Samotnik Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 81 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 20 |
25-08-2015, 11:10
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.
Wybył.
[Zt] |
|||
|
Saix Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 55 Zręczność: 77 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 55 |
10-09-2015, 16:04
Prawa autorskie: Dirke
Saix przybył na to miejsce... i ważne by wspomnieć, że nie przybył tutaj sam! Dumnie, jak to ojciec rodziny, prowadził ze sobą swoją rodzinę, składającą się z troskliwej matki oraz czwórki rozbrykanych, trzymiesięcznych lwiątek. Stado zostało poinformowane, że dziś odbywa się pierwszy spacer młodzików. Kto chciał, mógł przyjść i zapoznać się z maluchami.
Czarny wiedział, że przebywanie tutaj z maluchami wcale nie będzie taką sielanką. Okej, maluchy na pewno będą niezwykle rozkoszne kiedy będą badać świat, możliwe że będą się ganiać, obwąchiwać wszystko dookoła, przewracać, wspinać po kamieniach, buszować w trawie... no cukier, totalny cukier. Jednakże oznaczało to także, że zarówno Saix jak i Giza będą musieli mieć oczy dookoła głowy. Czarny już wiedział, że Shida i Tjalve na pewno będą chcieli coś zmajstrować. Może będą bawić się w chowanego. A on przecież musiał ich pilnować! Nie darowałby sobie, gdyby coś im się stało, bo on na chwilę stracił któreś z oczu. Miał nadzieję, że otrzymają pomoc w tej kwestii od innych członków stada. Nie zapraszał tu nikogo konkretnego, po prostu dał lwom wolną łapę. Kto chciał i miał akurat chwilkę wolnego, mógł zawsze wpaść i się przywitać. Młode na pewno będą wniebowzięte. - I jak wam się tu podoba? - zapytał, liżąc mała Maelę dla ośmielenia najmłodszej lwiczki. - Powiedziałem stadu, że wyszliście dziś na spacer. Niedługo ktoś powinien przyjść. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
10-09-2015, 20:41
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Gdy tylko nadszedł czas, Kalani jako pierwsza popędziła w kierunku Oazy. Po drodze złapała zapach Busary, więc pewnie już była na miejscu. Jeszcze bardziej niż jej matka nie mogła się doczekać przedstawienia lwiątek. Nic dziwnego - w końcu kiedy narodzili się chłopcy, też trudno było ją od nich oderwać.
Widząc całą nową rodzinkę z daleka, wydała z siebie niskie pohukiwanie, tak bardzo charakterystyczne dla witających się lwów. Ogon stał uniesiony do góry, a jego ciemna końcówka powiewała na nim niczym flaga na maszcie. Z pomrukiem otarła się najpierw o polik Gizy, a potem delikatnie tknęła podbródek Saixa. Z nim z pewnością nie była tak zżyta jak z jego partnerką - ona w końcu była jej siostrą z grupy łowieckiej, zaś czarnego samca miała szansę spotkać przy okazji i zamienić parę słów. Niemniej jednak Kali z wielką czułością rozmyślała o wszystkich członkach tego stada jako o swojej wielkiej rodzinie. - Wybraliście sobie idealną pogodę na pierwsze wyjście - powiedziała z uśmiechem do świeżo upieczonych rodziców. - Tylko kilka chmur tkwi na niebie, możliwe, że nie będzie lało tak bardzo jak wczoraj. Nie chcielibyście się przecież ubrudzić, prawda? Zniżyła głowę do czwórki małych Zachodnich. Ciekawe, co z nich wyrośnie. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
10-09-2015, 22:28
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Giza szła tuż za nimi, pilnując żeby żadne z ich młodych nie odeszło sobie na bok w celu samotnego zwiedzania. Szła tuż za Maelą, która oczywiście jak zwykle została w tyle za rodzeństwem. Co chwilę muskała ją nosem, żeby dodać jej otuchy i odwagi, bo przecież dla niektórych dzieci takie pierwsze zetknięcie się ze światem zewnętrznym może okazać się dość przerażające.
Słysząc głos Kalani podniosła wzrok i z uśmiechem dostrzegła tropicielkę. Odpowiedziała jej najpierw tym samym, czyli łagodnym pomrukiem. Gdy była już blisko oczywiście przyjęła otarcie się pyskiem na powitanie bez problemów, również mrucząc. - Tak, cieszę się, bo sama już dawno na dłużej nie wychodziłam - powiedziała. Za chwilę przeniosła wzrok na swoje pociechy i wskazała im nosem na kawową lwicę. - To, maluchy, jest ciocia Kalani. Polujemy razem - wyjaśniła lwiątkom, żeby oszczędzić im zmieszania i zdezorientowania. - A teraz wasza kolej. Przedstawcie się cioci. |
|||
|
Malimau Samotnik Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Liczba postów:234 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 81 Zręczność: 62 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 20 |
10-09-2015, 23:45
Prawa autorskie: Chotara | ArolinaK.
//Anulowany.
|
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
11-09-2015, 11:50
Prawa autorskie: Salvathi
Przyznam szczerzę, że Gizie i Saix'owi współczuję. Shida może i trzymała się rodzinki, jeszcze niezbyt pewnego nowego świata, ale do uszu dorosłych co chwila dochodziły głośne, niskie piski. Był to znak, że Ciemna zobaczyła coś nowego, coś niesamowitego. Zaraz potem, zbyt głośno, opowiadała starszemu bratu swoje teorie, a część z nich była naprawdę szalona.
Wszystko było takie nowe! Zapachy, dźwięki, odczucia. Trawa łaskocząca ją w podbrzusze, wiatr targający jej ciemną sierść. Miała wrażenie, że z tego wszystkiego dostałą gorączki - jej ciało rozpalało nieznane dotąd ciepło. Najstarsza z sióstr zatrzymała się nagle widząc nadchodzącą lwicę i z zainteresowaniem nasłuchiwała. Zaraz potem, wiedziona instynktem, również odpowiedziała na przywitanie, jej jedna było bardziej piskliwe i krótsze. Dwukolorowe ślepia z zainteresowaniem obserwowały Kalani. Z początku młoda wyglądała dość niepewnie, ale lwica wydawała się miła. Odwagi dodała jej zachęta matki. Ciemna od raz wyprostowała się i wyszła na przód, jak zwykle chcąc zaimponować bratu swą odwagę. - Jestem... - brzmiała nieco niepewnie, całkiem do siebie niepodobnie. - Jestem Shida. - no, teraz lepiej. Nie bardzo rozumiała czym jest ciocia, chodź mama często używała tego pojęcia mówiąc o bliskich jej łowczyniach. Ciemna szybko podbiegła doń, otarła się o przednie łapy Kalani, a potem pośpiesznie cofnęła się w bezpieczną strefę, obok matki i ojca. Nie była pewna czy dobrze zrobiła, ale właśnie tak witała się z matką i ojcem, a czasem również z Lają, kiedy humor jej dopisywał. Spojrzała teraz na brata dając mu znak, by przywitał się przed młodszymi siostrami. Chciała by wywarł dobre wrażenie. |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
12-09-2015, 15:47
Tjalve był równie przejęty jak Shida. Bał się jeszcze za bardzo oddalać, w końcu z jakiegoś powodu rodzice trzymali ich tak długo w grocie, prawda?! Znaczyło to że świat na pewno mógł im coś zrobić, ale Tjalve jeszcze nie wiedział co. Póki co, otoczenie w którym się znajdowali obfitowało w cuda i dziwny, ale generalnie nic nie wyglądało na szczególnie mordercze! Ganiał więc w trawie z Shidą, czasem za nią, wpadał w zarośla (ale zaraz również z nich wypadał) i cieszył się nowymi doznaniami. Wiatrem, słońcem, wodą, trawą zahaczającą o jego sierść. On także wydawał z siebie podniecone piski i dzielił się z Shidą różnymi teoriami. W jaki sposób ten ptak fruwa? Czemu źdźbła są tak zielone?
Spacer był super! Ale stał się jeszcze lepszy, kiedy Tjalve zauważył nadbiegającą z naprzeciwka lwicę. Co prawda na samem początku troszkę się wystraszył, ale samica zaczęła wydawać przyjazne odgłosy a rodzice nie wydawali się zaalarmowani. Więc to musiał być ktoś ze stada! Podobnie jak siostra, odpowiedział na przywitanie. Musiał jeszcze dwa razy zerknąć na rodziców, by upewnić się, że to na pewno jest miła lwica, a potem wyszczerzył ząbki w delikatnym uśmiechu. Kiedy mama przedstawiła nowoprzybyłą, a i Shida zdecydowała się zaprezentować, naturalnie przyszła kolej na Tjalve. On by to zrobił i bez tego spojrzenia rzuconego mu przez najstarszą siostrę! Wypiął więc dumnie pierś i potrząsnął głową by kępka włosów na głowie majestatycznie zafalowała. - Jestem Tjalve! - zawołał i dotknął nosem nosa Kalani, kiedy ta nachyliła się by się im przyjrzeć. Od razu widać było że samczyk góruje wielkością nad siostrami, był naprawdę sporo większy. Musiał być więc śmiały! |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
12-09-2015, 20:12
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
Z uśmiechem spoglądała na lwiątka, które jako pierwsze postanowiły przezwyciężyć nieśmiałość i przywitać się z nią.
- Dzień dobry, Shido - odpowiedziała i kiedy mała ocierała się o jej łapy, ona obdarowała ją czułym liźnięciem w skroń. Miło było patrzeć, że mimo pierwszego spotkania lwiczka postanowiła jej zaufać. Na tym właśnie opierało się ich stado - na zaufaniu. To dobry znak na przyszłość. - Masz bardzo ładny kolor oczu, wiesz? Bardzo mało lwów ma oczy w dwóch kolorach - skomplementowała ciekawej urody tęczówki czarnofutrej. W zasadzie znała jeszcze tylko jedną personę, którą natura obdarzyła heterochromią - swoją najlepszą przyjaciółkę. Następne lwiątko, które się z nią przywitało, zdecydowanie wdało się w Gizę. Samczyk nie tylko patrzył na świat błękitnymi jak lazurowy ocean oczyma, ale też jego ciało okrywała krótka, szara sierść. Patrząc tylko na niego trudno byłoby stwierdzić, kto był jego ojcem. Bez zastanowienia można było jednak powiedzieć, że był urodzonym liderem grupy. - Miło mi ciebie poznać, Tjalve. Na pewno będziesz silnym strażnikiem jak twój tata. A może chciałbyś zostać kim innym? Postanowiła poświęcić całą uwagę młodym. W końcu sam spacer był już dla nich sporym przeżyciem, może nawet nieco stresującym. Muszą wiedzieć, że w jej obecności mogą czuć się bezpiecznie. |
|||
|
Megara Duch Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 miesiące. Liczba postów:15 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 |
12-09-2015, 22:14
Prawa autorskie: Caraluca/ Liokat
Za to jedna z młodszych córek Saixa i Gizy postanowiła dotrzymywać kroku Maeli. Uśmiechała się do niej zachęcająco i przez cały czas zarzucała pomysłami, które przychodziły do jej małej, czarnej główki. Błękitne ślepia za to, z zaciekawieniem lustrowały otaczający ich świat. Nie miała pojęcia, że był on, aż tak interesujący! Na pewno lepszy niż ta nudna, szara grota, w której żyli przez ostatnie miesiące.
Kiedy rodzice zatrzymali się w ogrodzie, Megara rozejrzała się wesoło. Było tu tyle miejsca! Mogłyby się pobawić z Maelą w berka, o ile reszta by im tej zabawy nie przerwała. Postanowiła podzielić się owym pomysłem z młodszą siostrą, kiedy to do ich skromnej rodzinki dołączyła kawowa lwica. Pytające spojrzenie przeniosło się z początku na matkę, a potem na ojca. Kim była ta tajemnicza samica? Giza postanowiła wyjaśnić lwiątkom kim była pomarańczowooka lwica. Megara zamrugała zaciekawiona ślepkami, po czym przeniosła błękitne tęczówki na Kalani. -Cześć, ciociu! Jestem Megara!-przywitała się radośnie, posyłając wesoły uśmiech starszej lwicy. O dziwo, czarna nie czuła się onieśmielona obecnością kogoś obcego. Tak naprawdę radość, która ją ogarnęła przytłumiła wszelkie obawy. Poznała kogoś nowego! Kogoś, kto nie był irytującą Shidą lub Tjalve i był kimś więcej niż Maela. Nie, żeby miała coś do złotookiej siostry. O nie, kochała ją ponad życie, lecz świadomość, że istnieją w stadzie inne lwy lub nawet lwiątka napawała ją energią i wigorem. |
|||
|
Maela Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 25 |
14-09-2015, 22:55
To chyba był najlepszy dzień w jej życiu- to był jej wniosek w momencie, gdy dotarli do ogrodu... a przynajmniej po jakimś czasie, jak już się przyzwyczaiła do tego wszystkiego. Owszem, zmęczyła się nieco szybciej niż jej rodzeństwo, ale to nie stępiło jej ciekawości. Wszystko było tak nowe! Kolorowe, czasami szorstkie, czasami miękkie, czasami przyjemne, czasami nie. A tu coś w powietrzu się unosiło, a tam coś przebiegło. O, tam coś skoczyło?
Nawet najmniejsze robaczki uciekające sprzed jej łap przykuwały jej uwagę. To wszystko było tak... niesamowite! Jak nie ona, z zachwytem trajkotała do Megary, co jakiś czas zaczepiając również rodziców. Zwłaszcza ich wsparcie miało dla niej duże znaczenie... tak więc ona jako ostatnia odkryła zbliżającą się nową lwicę. W szczególności, jeżeli ojciec ją zaczepił. - Bardzo! Tylko jak zobaczyła nadciągającą samicę, to jakoś jej dobry humor znikł. Ona była większa od mamy! Automatycznie niemal schowała się za łapami taty i obserwowała poczynania starszych sióstr i brata. Mama w sumie mówiła, że wszystko jest jednak w porządku... no i tak należało. Nieśmiało wychynęła zza kończyn ojca i zbliżyła się do Kalani. Najchętniej wróciłaby do taty... - Jestem Maela- odpowiedziała cicho. |
|||
|
Kalani Dobrotliwa | Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:722 Dołączył:Lis 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 82 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 17 |
18-09-2015, 00:16
Prawa autorskie: MadKakerlaken
Tytuł pozafabularny: VIP
//Widzę, że nikt się do odpisu nie pali, więc wrzucam gównopost xp
Położyła się na ziemi, żeby zniżyć się do rozmiarów młodych. Taka pozycja miała je też upewnić, że nie ma wrogiego nastawienia - leżąc byłaby przecież niemal bezbronna wobec dorosłego lwa. Otarła się policzkiem o główkę kolejnego czarnego maleństwa. Malce wspaniale się podzieliły - połowa z nich odziedziczyła kolor futra taty, zaś Tjalve i Maela mieli szare futro jak ich mama. Natychmiast zauważyła nieśmiałość najmłodszej córeczki Saixa. - Cześć, Megaro, dzień dobry, Maelo - przywitała je także. - Nie macie się czego obawiać. Jestem tutaj, żeby się z wami bawić i pokazywać nowe rzeczy, a nie robić krzywdę. Liznęła przeciągle ciemną pręgę na skroni pomarańczowookiej i uśmiechnęła się promiennie do czwórki rodzeństwa. Skoro jest ich tak dużo, to może zajmą się sobą wzajemnie i nie dadzą im tak bardzo popalić? Teraz na pewno było młodym rodzicom ciężko - małe dzieci stale potrzebują uwagi w postaci rozrywki i zapewnienia bezpieczeństwa. Nawet Wielcy Przodkowie nie wiedzą, co tkwi w dziecięcych główkach. - Patrząc na tak pokaźną gromadkę jestem niemal pewna, że Maya zrozumie, gdybyś chciała zostawać z nimi dłużej - zwróciła się do Gizy. - Sytuacja zwierzyny powoli się poprawia, a Runa i Busara świetnie się spisują. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości