Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
01-11-2015, 16:32
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Obszar pokryty w całości trawą między buszami. Większość roku roślinność jest tutaj żółtawa i niezbyt zachęcająca. Czasami jednak wabi tutaj jakąś zwierzynę.
[ Dodano: 01-11-2015, 15:43 ] Szła prosto. Zamierzała zaraz znaleźć się nad czarną rzeką, żeby móc na spokojnie w domu porozmawiać z lwiątkami. Na razie jednak nie odzywała się. Szła w ciszy, czasem tylko spoglądając czy Tjalve i Shida nie postanowili się odłączyć jednak. Powłóczyła łapami nieprzerwanym rytmem, aż zatrzymała się na chwilę czując zmęczenie i osłabienie. Starała się go pozbyć kręcąc głową. Jednak musiała na chwilę przystanąć. Zaraz pójdą dalej, ale musiała odsapnąć. Oddychała głęboko wdychając suche powietrze drażniące jej płuca. Obróciła się w stronę swoich pociech. Podeszła do nich i każde musnęła językiem po pyszczkach. Szczególnie rozgniewany, zapłakany pyszczek Shidy. Teraz, gdy byli sami mogli spokojnie zająć się swoimi uczuciami. Przynajmniej do póki nie ruszą dalej. |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
02-11-2015, 11:11
Tjalve szedł grzecznie za mamą. Podczas tego marszu zdążył się zmęczyć, podobnie jak Giza, a może i nawet bardziej, w końcu był tylko lwiątkiem. Nie zająknął się nawet na ten temat, szedł dalej bez jednego słowa skargi, choć z czasem robiło mu się naprawdę ciężko.
Ale tak po prawdzie to akurat był mniejszy z jego problemów. To, co zajmowało jego umysł, związane było z mamą. Szedł bowiem za nią, obawiając się ciszy jaka panowała. Matka już ich okrzyczała, okej. Ale jeśli miał być szczery, to chyba ta cisza była gorsza. Taka pełna rozczarowania i napięcia. Nie podobała mu się. Bał się ją jednak przerwać. Zerkał co jakiś czas na Shidę, ciekaw co ona sobie myśli. Podejrzewał ze dalej była zła, najstarszej siostrze zwykle nerwy nie przechodziły tak szybko jak jemu. Trochę się bał, że ta gwałtowna kłótnia może rozgorzeć na nowo. Kiedy w końcu się na chwilę zatrzymali, zmęczony Tjalve klapnął tyłkiem na ziemię. Położył po sobie uszy, no czuł się winny chociaż ten wybryk wcześniej wydawał mu się taki super. - Mamo... - zaczął, ale zaraz przerwał, nie wiedząc co powiedzieć. Wtulił się w jej pysk kiedy go polizała. Podwinął ogon pod łapy, nie wiedząc czego się spodziewać. |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
03-11-2015, 09:30
Prawa autorskie: Salvathi
Shida szła za matką i bratem, choć trzymała się z tyłu, parę metrów za nimi. Nie miała ochoty patrzeć na Gizę, bo choć była na nią zła to czuła się winna patrząc na jej zmęczony, zawiedziony pysk. Kiedy więc dotarli do polany usiadła bez słowa i cieszyła się chwilą odpoczynku.
Dwukolorowe ślepia spoczęły na pysku lwicy gdy ta się zbliżyła. Nie ruszyła się wcale nawet jeśli miała ochotę się w nią wtulić. Wlepiła spojrzenie w łapy starając się uspokoić. Nie po to by móc porozmawiać z siwą, a po to by zacząć planować swą przyszłość. Teraz już wiedziała, że jeśli chce patrolować to musi sama to wywalczyć. Ucho poruszyło się słysząc cichy, niepewny głos brata. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
03-11-2015, 19:42
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Usłyszała jękliwy głosik swojego syna więc spojrzała na niego. Zniżyła ku niemu łeb by po chwili musnąć go nosem za karkiem. Przecież nie nienawidziła swoich dzieci tylko dlatego, że się wygłupiały, że sprawiały kłopoty. Wiedziała, że to normalna część dorastania, że jedne dzieci są spokojne a inne mają diabła za skórą.
Kątem oka spojrzała na Shidę, która wciąż miała nadąsaną minę. - Wiesz, młoda - odezwała się do córki - twoja mama nie jest pierwszą lepszą lwicą w tym stadzie. Jeśli tak bardzo nie chcesz polować, mogę porozmawiać z Kahawianem. Może zgodzi się trenować ciebie. Gdyby Shida miała zostać słabą łowczynią dlatego, że nie chciało jej się ćwiczyć albo dlatego, że byłaby do tego zmuszana, to nic dobrego by z tego nie wyszło. Jeszcze rozwalałaby każde polowanie, a na to nie mogli sobie teraz pozwolić. Jednak może Shida faktycznie miała predyspozycje do tego, żeby zostać strażniczką? - Może coś się uda. // proszę na razie żeby nikt nie trącał nam się do fabuły póki co xD |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
05-11-2015, 22:15
Tjalve cały czas wbijał wzrok w matkę. Przymknął jednak na chwilę oczy, kiedy Giza poczęstowała go kolejną porcją pieszczot za karkiem. Nadal czuł się nieco niepewnie, bo mama się nie odzywała. nie wiedział czego się spodziewać, chociaż chyba nie krzyków. Wyglądało w końcu na to, ze szara się uspokoiła i nie zamierzała już podnosić głosu. Poza tym, na pewno by ich nie lizała, jeśli miałaby zaraz znów ich ochrzaniać.
Ale i tak mu ulżyło, kiedy Giza w końcu przemówiła. Co prawda były to słowa skierowane do Shidy, ale to nieważne. Liczyło się to, że się odezwała. Samczyk odsunął się kawałek, dosłownie dwa kroki. Mama miała najwyraźniej do pogadania z jego siostrą, w końcu to ona sprawiała chyba nieco większe problemy wychowawcze. Jemu w końcu zdarzało się jeszcze przyjść do Kahawiana na lekcję, a Shida unikała treningów z Mayą jak ognia. |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
08-11-2015, 03:14
Prawa autorskie: Salvathi
Mina zmieniła się. Z nadąsanej i obrażonej na podekscytowaną. Odwróciła łeb w stronę Gizy. W tym samym momencie zaczęła snuć plany. Patrolowałaby, stała na równi z samcami. Byłaby równie wprawiona w walce co oni! A gdyby okazało się, że jest niewystarczająco dobra to zawsze mogłaby wrócić do polowania. Z czego jest ulepiona widać będzie dość szybko.
I... mina znów jej zrzedła. - Kahawian się nie zgodzi. - stwierdziła wzruszając lekko barkami. Brakowało zwierzyny. Wizja braku łowczyń przyprawiłaby go o przedwczesną siwiznę. - Jestem dobra w polowaniu, ale nie lubię tego robić. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
09-11-2015, 23:00
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Wzruszyła ramionami.
- A ja myślę, że się zgodzi - odparła łagodnym tonem - ale polowania też są ważne. Zwłaszcza teraz, kiedy czasy są takie trudne i każda łapa wśród łowczyń się przyda. Ale czy w tej chwili można było liczyć na pomoc tak małych lwic jak Maela, Shida czy Megara? Póki co były dziećmi i mimo nauki niewiele mogły pomóc stadu. Giza nie widziała więc problemu w tym, żeby Shida mogła rozwijać w sobie to, co znacznie bardziej jej się podobało. - Wzięłabyś poważnie zajęcia z polowania - odezwała się znów - to czego się tam nauczysz może przydać ci się potem w walce. Myślisz, że ja albo Maya umiemy tylko polować? Walka to tak samo jak polowanie dyscyplina i cierpliwość. Zamyśliła się na chwilę. Musiała zachować rozsądek poza uleganiem swoim dzieciom. - Ale może zanim pogadam z Kahawianem sama sprawdzę, czy nadajesz się do tego. Zerknęła kątem oka na Tjalve. Nie chciała żeby czuł się ignorowany, dlatego też nachyliła się znów ku niemu chcąc musnąć czoło samczyka nosem. |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
18-11-2015, 00:35
Tjalve wcale nie czuł się ignorowany. Nie czuł też potrzeby wtrącania się w ich rozmowę akurat teraz. Shida wiedziała czego chciała, Giza zastanawiała się jak połączyć żądania córki z ustrojem jaki panował do tej pory w stadzie. Nie wiedział zatem, co sam mógłby powiedzieć. Jemu tam rola stróża jak najbardziej odpowiadała, ciężko mu było stwierdzić, czy gdyby urodził się lwiczką, czułby się podobnie jak siostra. Może on z kolei zaakceptowałby wtedy swoją przyszłość, nie potrafił tego stwierdzić.
- A czy samce czasem nie polują? - zapytał z ciekawości. - Nie pomagają lwicom? No bo w sumie tak się teraz zastanawiał, kiedy Giza była z tą czwórką kloców w ciąży, nie mogła z pewnością polować. Skład lwic był wtedy z pewnością uszczuplony! Nie było wtedy co prawda aż tak źle o zwierzynę jak teraz, ale nadal - grupa łowiecka straciła na liczebności o jednego osobnika. No bo jeśli w tym czasie Saix musiał od czasu do czasu upolować coś, ot chociażby dla Gizy, leżącej w grocie, no to przecież w drugą stronę to też mogłoby działać! Zaraz więc powiedział matce o swoim spostrzeżeniu. - Czy Shida nie mogłaby robić jednego i drugiego? |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
18-11-2015, 19:19
Prawa autorskie: Salvathi
Gniew odszedł w niepamięć. Shida słuchała matki z uwagą, czując, że po raz pierwszy doszło do kompromisu. Może i układ zawierał dwa razy więcej treningów, ale młoda nie miała nic przeciwko temu. Jeśli tylko pozwolą jej na naukę z Kahawianem będzie w stanie znieść nudne lekcje polowanie. Bo takie dla niej były, niezależnie od zdania matki.
- No pewnie! - oh, ten entuzjazm! - Nie chcę wyjść na pokrakę przed Kahawianem. Tjalve zadawał ciekawe pytanie i choć paliła się do sprawdzenia swoich umiejętności, wstrzymała się by wysłuchać odpowiedzi matki. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
25-11-2015, 20:59
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
// ponieważ napisałam w postach powyżej, że proszę by nikt nie wtrącał nam się teraz w fabułę, pisałam na PW i zostaliśmy zablokowani, to za pozwoleniem Fel pomijamy Otieno jakby wcale tu nie przyszedł.
- Doskonale - powiedziała Giza spoglądając na swoją córkę. Następnie skierowała swoje spojrzenie na Tjalve. Pokiwała mu głową na zadane pytanie. - Tak, to się czasem zdarza - odparła mu łagodnym tonem. - Wiesz, na ogół lwice radzą sobie same. Dajemy sobie radę na taką zwierzynę jak zebra, albo antylopa gnu. Jednak jeśli jest potrzeba zapolowania na coś większego, na przykład na bawołu to przydaje się samcza siła. Mówiła ruszając z miejsca i prowadząc za sobą lwiątka. - Jednak samce raczej nie polują bo są zbyt ciężcy, żeby rzucać się w pogoń za szybkimi zwierzętami. My, lwice jesteśmy szybsze i zwinniejsze, ale za to brakuje nam siły. To mówiąc nie przerywała marszu licząc oczywiście, że Shida i Tjalve grzecznie idą za nią. |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
27-11-2015, 23:46
Tjalve oczywiście ruszył za matką. Generalnie większość z tego co mówiła mu Giza to już wiedział. Kahawian uczył go nie tylko sprawności, ale także przekazywał wiedzę ogólną - no jak to nauczyciel. Wiedział więc że role są określane ze względu na płeć nie bez powodu. Zawsze go jednak ciekawiło czemu czasami jest inaczej. Miał się o to zapytać Dwugrzywego, ale za każdym razem kiedy nadarzała się okazja, zapominał. Więc skoro teraz dostał odpowiedź, to był zadowolony, już nei będzie musiał zaczepiać Kahawiana.
Ruszył więc truchtem za matką. W sumie wiedział, że nadal tkwią po uszy w problemie - Shida chciała patrolować a nie polować. Ale póki co niejako kryzys został zażegnany - przynajmniej miał taką nadzieje. No bo mama się nie gniewała, nie krzyczała, tylko spokojnie i łagodnie im wszystko opowiadała. Młody odzyskał więc humor. Na pewno sytuacja się jakoś wyjaśni, będą musieli porozmawiać z Kahawianem a wtedy, jak liczył, Shida dołączy do niego na treningach! Ruszył więc radośnie przed siebie, wyprzedzając nawet Gizę. Posłał jeszcze siostrze zadziorny uśmieszek. Z jego pyszczka wyrwał się nawet cichy śmiech. - Pościgajmy się do domu - zawołał. Chciał się trochę pobawić z mamą i siostrą, przecież Giza nie mogła ich jedynie pouczać! Żeby młodziaki ją szanowały trochę zabawy też im się należy, nie? Szary lewek wystrzelił więc do przodu, co jakiś czas jednak oglądając się na lwice które zostawił w tyle. Nie patrzył więc gdzie dokładnie biegnie. Więc kiedy wpadł pomiędzy wysokie trawy i praktycznie wylądował na ukrytym w legowisku cielaku bawoła, nieźle się wystraszył. Tym bardziej że po chwili młode zaryczało w panice, zerwało się na nogi i uciekło. |
|||
|
Shida Konto zawieszone Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 54 Zręczność: 54 Spostrzegawczość: 42 Doświadczenie: 5 |
28-11-2015, 01:26
Prawa autorskie: Salvathi
Nawet jeśli samce pomagały w polowaniach, wciąż uważała, że przeznaczone jej jest patrolowanie. Wydawało jej się to bardziej ekscytujące. Gdy tylko wyobrażała sobie siebie walczącą z intruzami, jak jej ojciec, w łapkach pojawiało się drganie. Czuła się wtedy taka niepokonana. Wstała i ruszyła za matką, póki co w milczeniu. Wzrokiem podążyła za bratem, które je wyprzedził. Potruchtała do przednich łap matki i otarła się o jedną z nich. Z gardełka wydobyło się ciche mruknięcie.
- Dziękuję. - powiedziała i spojrzała w górę, posyłając tropicielce ciepły uśmiech. Po czym ruszyła biegiem za bratem. Dogoniła go prędko. Giza miała racje. Lwice są o wiele szybsze od lwów. Ze śmiechem biegłe obok brata, by po chwili, z zadziornym uśmiechem na pysku, szturchnąć jego bark swoim. A przynajmniej próbowała, w końcu był większy od niej. |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
28-11-2015, 02:55
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Była zadowolona, że rozmowa z dziećmi przebiegała tak dobrze. Szczerze mówiąc nie spodziewała się po swoich młodych takiego spokoju. Wydawało jej się, że skończy się jak zwykle na kłótni. Odetchnęła więc z ulgą.
Czujnym okiem podążyła za Tjalve, który wystrzelił do przodu. Mruknęła w odpowiedzi do swojej córki, która następna, zaraz po swoim bracie, przyłączyła się do zabawy. Giza przyspieszyła kroku unosząc nos wysoko, żeby spojrzeniem sięgać do swoich pociech. Gdy nagle z niepokojem zarejestrowała reakcję Tjalve. Podbiegła więc do lwiątek by za chwilę zrozumieć co się stało. Dostrzegła kątem oka cielę, które zerwało się do ucieczki. Szara odetchnęła głęboko. Mogłaby je dogonić i zabić, mogłaby wykarmić w ten sposób swoje lwiątka, ale wiedziała doskonale, że gdzieś w pobliżu musiała być matka cielęcia. Rozejrzała się więc nerwowo po czym nosem trąciła Tjalve i Shidę. - Uciekajcie szybko do domu - zdążyła powiedzieć szeptem gdy usłyszała, że większe zwierze szybko zbliża się w kierunku trójki drapieżników. Giza podniosła głowę i rozejrzała się. Dostrzegła w końcu wściekłą, nieco wychudzoną krowę bawołu, która najwyraźniej zabłąkała się tutaj ze względu na osłabione z głodu cielę. Teraz pobudzona strachem swojego dziecka najwyraźniej szarżowała w stronę lwicy i lwiątek. Na nieszczęście Gizy, ona sama też była słaba i niedożywiona. - No już! Biegiem! - Ryknęła w stronę maluchów. Ledwo skłoniła młode do ucieczki a bawół już był przy drapieżnikach. Zamachnęła się, żeby zaatakować Shidę i Tjalve. W tym samym momencie Szara szybko zareagowała odpychając łapą swoje młode i skacząc w stronę krowy. Chciała, żeby rozszalałe z wściekłości zwierzę skupiło się na niej zamiast na lwiątkach, żeby kupić im czas na ucieczkę. Była doświadczona i wiedziała, że zwierzęta takie jak bawoły atakują lwiątka, często w pierwszej kolejności. Dlatego samica nie miała wyboru, musiała skupić uwagę kopytnego na sobie. Tak więc skacząc starała się nie nadziać na rogi zwierzęcia i za tym pierwszym skokiem jej się udało. Zaczepiła się zębami za nos a pazurami za boki łba roślinożercy, który od razu zareagował próbą zrzucenia z siebie Gizy. |
|||
|
Tjalve Konto zawieszone Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 5 |
28-11-2015, 20:06
Rozmowa była spokojna bo i Giza chyba w końcu zaczęła poważnie traktować swoje młode. Rozmawiała z nimi, zamiast jedynie nadawać im jakieś zasady i polecenia! Tjalve był zadowolony, poza tym Giza zamiast od razu wybijać maluchom pomysł Shidy, wzięła go pod uwagę i po prostu obiecała porozmawiać z odpowiednimi osobami. No więc czemu niby mieliby się złościć?
To dlatego Tjalve był takim lekkoduchem i wpadł między trawy gdzie leżało cielę. Skulił uszy i siedział spłoszony, nie wiedząc za bardzo co zrobić. On także domyślał się, że skoro tu leżało młode, gdzieś musi być jego matka. Obejrzał się na matkę w momencie kiedy ta do nich podbiegła. - Mamo.. - zaczął bardzo nieśmiało. To że Szara okazała zaniepokojenie także na niego wpłynęło. Postąpił kilka kroków do tyłu, kiedy kazała im biec do domu. Kiedy jednak usłyszał tętent kopyt, przeraził się nie na żarty. Łapy jakby wrosły mu w ziemię. Dopiero ryk Gizy sprawił, że pchnął ramieniem Shidę i ruszył się z miejsca. Nie uciekł jednak daleko. Widząc że Giza wskakuje na grzbiet bawoła, ponownie zamarł z przerażeniem w oczach. Po chwili jednak w głowie zaświtała myśl. - Pomoc! Sprowadzimy pomoc! - krzyknął i od razu rzucił się przed siebie, nie patrząc nawet na Shidę. Skoro Giza mówiła im że do ubicia bawoła lwice są za słabe... ona sama sobie na pewno nie poradzi! zt x2 |
|||
|
Giza Duch Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014 STATYSTYKI
Życie: 99
Siła: 72 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 55 |
28-11-2015, 21:25
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka
Kątem oka zarejestrowała, że jej dzieci postanowiły choć raz jej posłuchać i uciec. Jednak nie tylko ona to zauważyła, rozszalała krowa również dostrzegła, że jej cel postanowił się ulotnić. W tym samym momencie zamachnęła łbem, żeby zrzucić z siebie natrętną Gizę. Gdy zaś kopytnemu się to udało natychmiast pogoniła za lwiątkami. Szara zachłysnęła się powietrzem uderzając o ziemię. Zachwiała się na łapach widząc, że bawół pobiegł za jej młodymi. Zmarszczyła brwi i ze wściekłym rykiem rzuciła się ponownie na czarne cielsko.
- Na mnie patrz ty durna krowo! - Ryknęła wyskakując i rzucając się na roślinożercę. Zatrzasnęła zęby na ogonie bawoła i pociągnęła. Rozwścieczone zwierze wierzgnęło tylnymi kończynami. Szara jednak zdążyła się w porę puścić się unikając kopyt. Nie miała jednak pomysłu jak odwrócić uwagę od lwiątek, bo ta wciąż nie dawała za wygraną i zamierzała nadal podążać za młodymi Gizy. Wtedy właśnie kątem oka dostrzegła cielę, które podążało za swoją matką. Lwica zawyła zwracając na siebie uwagę by po chwili rzucić się na cielaka. Dobiegła do niego i rzuciła się z kłami i pazurami na młodego kopytnego zakleszczając zęby na gardle, z którego wydobyło się wołanie o pomoc. Wtedy rzeczywiście krowa zatrzymała się i obejrzała na to co się dzieje z jej młodym. Widząc, że drapieżca atakuje jej cielę ta natychmiast zmieniła kierunek i ruszyła na ratunek swojemu młodemu. Korzystając z okazji Szara ciągnęła za sobą cielę tak długo jak tylko umiała, aż wreszcie mogła odetchnąć, że Tjalve i Shidzie udało się bezpiecznie uciec. I wtedy, jak grom z jasnego nieba, usłyszała przerażający dźwięk. Dźwięk zderzenia, łamania kości, bezlitosnego ciosu, aż wreszcie poczuła, że leży na glebie krztusząc się najpierw śliną, a potem krwią i zachłystując się powietrzem. Dopiero wtedy zorientowała się, że bawół nadział ją na róg i odrzucił od swojego młodego. Tymczasem samica bawołu przeżywała własną stratę. Bo jej młode i tak już słabe, teraz wykończone było tym co stało się przed chwilą i nie mogło się ruszyć z miejsca. Giza nie miała jednak wyboru, albo ono albo Shida i Tjalve. Ale taka jest natura, okrutna. Krowa dostrzegając, że jej ciele się nie rusza zawyła żałośnie, ale nie łudziła się już, że jej dziecko wstanie. Obróciła się na Gizę, dumna z tego, że pokonała kolejnego drapieżnika, zawiedziona, że nie mogła dogonić już jej lwiątek, ale i zasmucona własną stratą. Odeszła więc z tego miejsca. Szara ze spokojem przyjęła, że wszystko dobiegło końca, ale teraz poczuła się strasznie samotna i bezradna. W końcu też dotarł do niej ból. - Sa..ix... - wydyszała w przestrzeń walcząc z bólem, ale godząc się z tym, że raczej nie przeżyje tego ciosu. Jednak była zadowolona, że przynajmniej jej dzieci są bezpieczne. // teraz w sumie można wleźć do tematu jak ktoś chce, Giza umiera :v ale jeszcze żyje |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: