Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
25-12-2015, 01:51
Prawa autorskie: Nukot
No już, budź się, podróżniku.
Jak wszyscy wiedzą, dzień bohatera zaczyna się o poranku. Wtedy, kiedy wschodzi słońce, każdy szanujący się poszukiwacz przygód musi wstać i wyruszyć na szlak. Nawet, kiedy awanturnik jest zwiniętą, miniaturową kuleczką i skutecznie przyszpilały go do podłogi wyjątkowo obfite jajka gekona z wczoraj. Nieeeee ma litości! - ryczącym tonem, ale zupełnie nie głośno (akompaniujący przy tym śmiech był wyjątkowo łagodzący) Durga popędzał Tafariego do dalszej wędrówki. Upewniwszy się, że fenek jest już dość przytomny, lew uśmiechnął się i powolnym krokiem skierował się ku skarpie, z której mógł oglądać okolicę. Na noc zasadzili się wysoko; Durga lubił oglądać okolicę dla samych widoków. Nieraz miał tendencję do patrzenia w dal, odnajdywania w nowym powietrzu rozmaitych wonnych walorów i fantazjowania o bitwach i tragediach, jakie mogłyby się tu zdarzyć przed lat. Tam jest kanion – ani chybi spadły tam dziesiątki osaczonego bydła i stały się ucztą dla całego stada. A w tych lasach na pewno grasowała legendarna, czarna pantera, z którą nikt nie miał okazji walczyć fair i która zgładziła wielu lwich książąt. A tam... rosną poziomki. Do setek generacji szlachetnych fenków, które tam jadały, wkrótce dołączy ich prawowity spadkobierca. Wstałeś już? - odwrócił się do fenka z tym oto spokojnie postawionym pytaniem. |
|||
|
Tafari Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 7 Zręczność: 11 Spostrzegawczość: 12 Doświadczenie: 5 |
25-12-2015, 02:08
Prawa autorskie: Nukot
- Nie wstaję, idź sam.
Fenek przewrócił się tylko na drugi bok, nakrył ogonkiem i już miał zabrać się za dalszy sen, gdy tamten postanowił nękać go dalej. Puchata kulka pufnęła z niezadowoleniem, ostentacyjnie odwracając uszy w przeciwną stronę. Jeszcze chwilkę, przecież nie prosi o wiele. Pięć minut, może godzinka... Do niedawna Tafari podróżował sam. A z tym wiązało się to, że sam wyznaczał sobie godzinę pobudki. A raczej nie wyznaczał. Miał w zwyczaju sypiać tyle, ile mu się akurat chciało. A teraz chciało mu się spać dalej. Najwyraźniej nadal nie przyzwyczaił się do swojego towarzysza. Od snu dzieliły go może sekundy, gdy nagle usłyszał coś, co wcale mu się nie podobało. Lew odchodził. I chociaż było niemal pewne, że idzie tylko kawałek dalej, z tyłu zaspanego łebka Tafariego pojawiła się przeokropna myśl. "A co jeśli idzie dalej beze mnie?" Z trudem zmusił się do otwarcia oczek. Potrząsnął łebkiem, ziewnął kilka razy, przeciągnął się... i był gotowy. Podnosił się akurat, gdy tamten odwrócił się w jego stronę. Tafari pufnął pod noskiem. Nie wiedział, czy Durga zrobił to specjalnie czy nie, ale w każdym razie go przechytrzył. Z nadąsaną minką podszedł do lwa i przysiadł koło niego. Rozejrzał się, mrużąc przy tym oczka. |
|||
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
25-12-2015, 03:06
Prawa autorskie: Nukot
Durga zacmokał.
Przecież nigdzie nie uciekam - mruknął lew, patrząc malcowi w zaspane oczy i smutne lico. Pomyśl o tym tak - jaką można mieć przyjemność z drzemki, jeśli się ją całą prześpi? - wyrecytował stary tekst swojego figlarnego, starszego brata i zanim sens słów dotarł w pełni do Tafariego, szybko zmienił temat. Chodź, pokażę ci coś. - spokojnym, wyciągniętym krokiem zaprowadził fenka na ten klif. Ponownie zaciągnął się. Lubił wierzyć, że wszystko płynie i że ten łyk zefiru był inny od poprzedniego. Wypuścił powietrze z uroczystym westchnięciem. Wszystko to robił z taką pompą, że trzeba było postronnym trochę do tego przywyknąć. W mniemaniu Durgi miejsce było absolutnie świetne. Słońce powoli kończyło swoją wędrówkę na górę, a niebo przeistaczało się z czerwieni w błękit. Do takiego widoku przywyka każdy bohater. Tak się zaczyna każda wielka przygoda - wschodem słońca i pierwszymi słowami pieśni! Ale żadnego dźwięku nie było, z wyjątkiem głośnego echa rozbrzmiewającego od lwa. Durdze to nie przeszkadzało. Ciągnął dalej. Rozejrzyj się. - powiedział donośnie. Popatrz na te lasy, puszcze i skały. Co o tym sądzisz, hę? Niezłe, co? - mówił z błyszczącymi oczami i tonem odrobinkę protekcjonalnym. |
|||
|
Tafari Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 7 Zręczność: 11 Spostrzegawczość: 12 Doświadczenie: 5 |
25-12-2015, 03:32
Prawa autorskie: Nukot
Zmarszczył brwi. Miał dziwne wrażenie, że coś mu tu nie grało. Odwrócił się, zerkając smutno na nagrzany kawałek ziemi, na którym jeszcze przed chwilą leżał. Gdyby teraz na niego wrócił, byłby wciąż przyjemnie ciepły... Potrząsnął łebkiem. Nie wolno spać dalej. Trzeba... zaraz, właśnie. Co takiego trzeba?
Tafari ruszył za lwem, ziewając przy tym przeciągle. Bardziej niż widoki, młodego zaciekawiła końcówka jego ogona. Brązowa kitka kołysała się za Durgą, ściągając na siebie wzrok szczeniaka. W prawo i w lewo. I znowu w prawo. No pasjonujące. Przysiadł koło lwa, z trudem odrywając nieprzytomny wzrok od przypominającego wahadło ogona. - Ale czy nie lepiej jest nie przywyknąć do takiego widoku? - zapytał, trącając noskiem lwią łapę. - Przecież jak przywykniesz, to już się tak nie zachwycasz. Najwyraźniej logika starszego towarzysza nie do końca przekonywała Tafariego. Rozejrzał się jednak posłusznie i aż pufnął pod noskiem ze zdziwienia. Wszystko wokół wyglądało jak kopalnia przygód. Gdzie nie staniesz, nadepniesz na przygodę, albo przygoda nadepnie na ciebie. W rzeczywistości pewnie wcale tak nie było, ale wystarczyło nieco wysilić wyobraźnię. Nastrój szczeniaka zmienił się momentalnie na myśl o wszystkich tajemnicach, które mogły kryć te lasy, puszcze i skały. Gdyby nie to, że dopiero się obudził, pewnie podskoczyłby w miejscu. Ponownie trącił lwa nosem. - Chodźmy, bo jeszcze spóźnimy się na przygodę! |
|||
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
25-12-2015, 03:46
Prawa autorskie: Nukot
Durga spojrzał na malca, po czym wrócił do patrzenia w dal. Znowu spojrzał na fenka z konsternacją.
To jest... ahem. - zaczął. No nie no, szczeniak go zagiął. Znaczy, bo widzisz... - aha! Odzyskał butę. Bo każdy taki wschód jest... czymś nowym! Jest świadectwem, że nie dopadł cię straszliwy, nocny, pustynny mróz, ani najokrutniejsza susza, ani nie wpadłeś do dołu, i na pewno nie upolowała ciebie żadna fenkożerna beeeeeeeestiaaaaa!... - to ostatnie przeciągnął, otwierając paszczę w stronę fenka, ukazując swoją pokaźną, uzębioną szczękę w pełni. Naturalnie dlatego, że sam ją zjadłem. Oblizał się i zaczął się w duchu śmiać. Sugestia fenka była jednak słuszna. Ruszamy natychmiast! Tu zaraz na dole rośnie twój przysmak. Rozchmurzysz się troszkę, leniuchu. - przysiadł na ziemi i zaprosił fenka na swój grzbiet, ruszając w drogę jakkolwiek towarzyszowi by to pasowało. |
|||
|
Tafari Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 7 Zręczność: 11 Spostrzegawczość: 12 Doświadczenie: 5 |
25-12-2015, 13:29
Prawa autorskie: Nukot
Zachichotał pod noskiem. Humor miał już wyraźnie lepszy. Pobudka zawsze była najgorszą częścią jego dnia, a teraz miał ją już za sobą. No, prawie. Wyrwało mu się jeszcze ostatnie przeciągłe ziewnięcie. Tafari zamrugał parę razy, usiłując odpędzić resztki snu.
- Czyli jesteś taki duży, bo zjadasz bestie? Od tego się tak rośnie? - zapytał, przekrzywiając łebek. Znali się już trochę, ale fenka nadal zadziwiało to, jaki lew wydawał mu się wielki. Szczerze mówiąc, nie trudno być wysokim przy półrocznym fenku - na większość zwierząt musiał patrzeć z dołu, jednak tylko Durga tak go dziwił. Co ciekawe, nigdy nie przyszło mu jednak do głowy się go bać. Na zaproszenie zareagował niemalże od razu, wspinając się najpierw po zgiętej tylnej łapie lwa, potem po jego grzbiecie. Wylądował z tylnymi łapkami opartymi na jego barkach, a przednimi nieco powyżej karku. Wszystkie tonęły w gęstej grzywie, co nie dość, że ogrzewało Tafariego, to pozwalało mu w razie potrzeby złapać się nieco mocniej. A nie chciałby przecież spaść z takiego wysokiego lwa! Trącił noskiem ucho towarzysza, po czym oparł łebek na jego głowie. Było mu bardzo wygodnie, to zdecydowanie był świetny sposób na wędrowanie. |
|||
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
25-12-2015, 14:36
Prawa autorskie: Nukot
Cóż, to na pewno pomaga - przyznał ze śmiechem lew, kiedy fenek wspinał się już na jego grzbiet. Przypomniało mu się, że ledwo czuł jego ciężar; podczas pierwszych wypraw wyrywało go z zadumy i fantazjach o swoich przyszłych czynach poczucie, że lis parę drzew temu z niego spadł, i musiał się przez chwilę komicznie szamotać, żeby wyjaśnić nieporozumienie. Był wystarczająco wygodnym towarzyszem, by fenek mógł czasem przysnąć na swoim siedzeniu. Ale zostań przy jajkach i antylopach. Mój większy brat zjadł kiedyś ziejącą ogniem maszkarę, takiego ogromnego... psa, i dostał niestrawności. - powiedział z pełną powagą i nawet dla jej podkreślenia zaczął kroczyć dużo dostojniej i powolniej. Po chwili jednak zaczął się śmiać. Nie, to nieprawda. Ale mój brat naprawdę jest jeszcze większy. I mój tata. - mruknął.
W końcu dotarli do jeżyn. Wysiadka! - powiedział lew. |
|||
|
Tafari Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 7 Zręczność: 11 Spostrzegawczość: 12 Doświadczenie: 5 |
26-12-2015, 00:54
Prawa autorskie: Nukot
Fenek przekrzywił głowę i zmarszczył brwi. Czasami trudno było mu odgadnąć, czy Durga mówi poważnie, czy wymyśla kolejną historię.
Po chwili otrzymał jednak wyjaśnienie, które nieco pomogło. Wciąż był jednak jeden problem. - Co to jest "maszkara"? - zapytał, mówiąc wprost do lwiego ucha. Siedzenie samcowi na karku było wygodne, ale musiał uważać, by nie krzyczeć zbyt głośno, bo pewnie mogło go to zaboleć. - Myślałem, że psy nie umieją ziać ogniem. Gdy dotarli do celu, szczeniak cierpliwie zaczekał, aż towarzyszowi przypomni się, że musi się pochylić, by mógł bezpiecznie z niego zleźć. Powietrze pachniało wyjątkowo dobrze, Tafariemu trudno się było powstrzymać od biegu w kierunku owocowych krzaków. Zamiast tego jednak przysiadł naprzeciwko lwa, oczekując na odpowiedź na swoje pytanie. Tak się kończy używanie obcych określeń przy dzieciach. |
|||
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
29-01-2016, 16:04
Prawa autorskie: Nukot
Durga przez bardzo, bardzo, bardzo długą chwilę się zastanawiał. Dla małego fenka, młodego, hiperaktywnego, obdarzonego cechami czystej zabawy, ta przerwa w mówieniu brzmiała tak, jakby trwała z miesiąc, choć oczywiście nie minęło nawet paręnaście sekund. Durga tylko kroczył dalej i zastanawiał się, w jaki sposób wyjaśnić to słowo. Maszkara. Durga był już swojego wieku, był wyedukowany w różnych sprawach i ze względu na swojego... zajoba, tak, to doskonałe określenie, które wpoił mu brat, bardzo odpowiednie dla lwiego rejestru - potrafił się pięknie i elokwentnie wypowiadać. Więc tak. Maszkara.
Maszkara, to taki... potwór. - powiedział i urwał. I nie, psy nie umieją ziać. Chyba że padliną. Jak hieny. Znaczy nie plują mięsem. Tylko pachną... trupem. Tak. Potrząsnął grzywą. Nieważne. W każdym razie maszkarony, znaczy maszkary, są brzydkie i z reguły wielkie. Ale czasem małe. I to takie ogólne słowo. Durga w końcu przystanął w miejscu, ciesząc się, że nie musi tego kontynuować. Czekaj, chylam się - burknął i opuścił grzbiet. Fenek wciąż się w niego wpatrywał. Psy nie zieją ogniem - powiedział bardzo szybko i odwrócił wzrok, zupełnie zakłopotany. Krzaki obrodziły borówkami, a nos Durgi wyczuwał już coś bardziej pod jego jadłospis. No, to dasz radę - powiedział i przesunął liska łapką w stronę krzaków. Przez chwilę zadumał się, czy to nie przypomina uczenia młodych lewków polowania... w pewnym sensie. Wyobraził sobie Tafariego zanurzającego ochoczo kły w martwej antylopie. Zamrugał. To niezupełnie tak, Tafari miał pyszczek czerwony tylko od jagód. Durga uśmiechnął się. |
|||
|
Tafari Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 7 Zręczność: 11 Spostrzegawczość: 12 Doświadczenie: 5 |
29-01-2016, 16:22
Prawa autorskie: Nukot
Zadumał się na moment nad tym wszystkim. Sam był w sumie szczeniakiem, ale wyobrażenie psa śmierdzącego martwą zwierzyną troszkę go przestraszyło. Fenki mają łatwiej, nikt się ich nie boi, bo tak nie śmierdzą. Pachną bardzo ładnie, tylko czasami zdarza im się zjeść jakieś mięso - ale to bardzo rzadko. Zjeść... No tak, przez tę całą edukację zapomniał prawie, że ma przed sobą całe mnóstwo jedzenia! Nawet nie był aż taki głodny, ale nigdy by nie przepuścił takiej okazji.
Zanim jednak ruszył w kierunku pierwszego krzaczka, odwrócił się w stronę lwa i nieśmiało trącił czarnym noskiem jego łapę. Wiedział, że jego te owoce raczej nie zainteresują, więc był gotów zjeść śniadanie sam. A potem poczekać, aż jego znacznie większy towarzysz też się naje. Zaraz, co on sobie w ogóle myśli, "poczekać"? Krzaki rosły jak okiem sięgnąć, najwyraźniej nikt ich od dawna nie odwiedzał, bo praktycznie żaden nie był w całości objedzony. A Tafari był na tyle mały, że nie posiadł jeszcze sztuki samokontroli. Rozsądnie więc było przypuszczać, że będzie jadł póki nie pęknie. Uśmiechnął się jeszcze do lwa, po czym podreptał wesoło do najbliższej roślinki. Powąchał, trącając przy tym noskiem pierwszą jagodę. Pachniała bardzo dobrze, więc ostrożnie chwycił ją w zęby i zerwał. Sok spłynął mu po uśmiechniętej mordce, ale nawet tego nie zauważył - już wychylał się po kolejną. I kolejną. I jeszcze jedną. Nie spieszył się, nikt go na razie nie poganiał, nie było też nikogo, kto mógłby go wyprzedzić i odebrać mu śniadanie. Siadł więc wygodnie przy większym krzaczku i, obniżając łapką co wyższe gałązki, cieszył się porankiem. Słońce trochę świeciło mu w oczy, ale z tym też mógł sobie łatwo poradzić, chowając mordkę za zielonymi liśćmi. Było super! Aż z radości zaczął machać puchatym ogonkiem, trącając przy tym sąsiedni krzaczek. Nawet jeśli był tak mały, że dało się go w tym gąszczu stracić z oczu, Durga w razie potrzeby na pewno był w stanie zauważyć tańczący krzak jagód, jedyny w zasięgu wzroku. |
|||
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
05-02-2016, 17:21
Prawa autorskie: Nukot
Durga patrzył jeszcze, a właściwie posyłał po prostu ciepłe spojrzenia, odwracając raz po raz głowę, chwilę na fenka, kiedy ten się posilał, drepcząc kawałek dalej.
Odwrócił głowę ostatni raz, spoglądając na bujający się krzak, słysząc szelest liści. Chwilę później wyłączył obie te rzeczy ze swoich zmysłów i się skupił. Łapy, dotychczas w miarę gładko stąpające po nieco podmokłym, zarośniętym gruncie, teraz zapadały się lekko w trawy, gdy lew przeniósł nań ciężar ciała. Durga wytężył swoje zmysły. Oczy sięgały dalej. Uszy słyszały więcej. Wszystko rejestrowało tylko to, co potrzebne, przesiewając całą masę niepotrzebnych rzeczy. Durga, przestań do siebie mamrotać. - wymamrotał do siebie Durga. Westchnął. Ostatnie parę dni było swego rodzaju pokazem. Lwa i fenka łączyło coś specyficznego, coś, co nie powinno być pojmowane w ten sam sposób, coś, co nie powinno być dzielone przez dwa różne ogniwa na tym samym łańcuchu pokarmowym i prawdopodobnie nie dzielone w ten sposób. Ale z jakiegoś powodu od jakiegoś czasu Durga tak bardzo się wczuł w rolę swoistego kustosza lwiej kultury wobec swojego małego przyjaciela, że udzielało mu się to nawet wtedy, kiedy polował sam i nie czuł potrzeby popisywania się. Spróbował zatem po prostu skorzystać ze swoich niedoszlifowanych jeszcze instynktów. Tym razem skupił się znowu, powtórzył wszystko, z tą różnicą, że przestał dodawać emfazy każdemu swojemu ruchowi. Wyczuł ślad. Pobiegł. * * * No, wróciłem. Najadłeś się? - masywny lew wynurzył się chwilę później z krzaków i zaanonsował swoje przybycie ciężkim beknięciem. Ops. Hihi. |
|||
|
Tafari Konto zawieszone Gatunek:Fenek Płeć:Samiec Wiek:6 miesięcy Liczba postów:30 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 7 Zręczność: 11 Spostrzegawczość: 12 Doświadczenie: 5 |
05-02-2016, 17:29
Prawa autorskie: Nukot
Zastał fenka leżącego na grzbiecie, osłoniętego przed słońcem przez liście. Na pierwszy rzut oka dało się poznać, że co jak co, ale brzuch zdecydowanie ma pełny. Trochę zbyt pełny. Kilka otaczających go krzaczków świeciło pustkami, a futerko Tafariego było zaplamione sokiem. Gdyby zobaczył go tak ktoś obcy, uznałby że padł ofiarą jakiegoś większego zwierzęcia, przegrał i cały jest pokryty własną krwią. Ale Durga przecież wiedział, że wcale tak nie było. A nawet jeśli miałby i tak się zmartwić, to ciche pochrapywanie szczeniaka mogło skutecznie wyprowadzić go z błędu, wystarczyło tylko by podszedł bliżej.
Na lisiej mordce malował się szeroki senny uśmiech. Wyglądało na to, że młody nie będzie w najbliższym czasie w stanie się ruszyć. Albo przynajmniej trzeba go będzie nieco popędzić. Wystarczyło jedno spojrzenie, by wydedukować, że on się nigdzie nie wybierał. Jedyny ruch na jaki się zdobył to pacnięcie się łapką po nosie - pewnie chciał się podrapać, ale przez sen nie do końca mu to wyszło. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości