Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
19-12-2015, 22:26
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Niewielka jaskinia o niskim stropie i dość długim korytarzu. Znajduje się kawałek drogi od głównej jaskini. Gdzieniegdzie walają się szczątki różnych zwierząt. To tutaj Bractwo przechowuje jedzenie, by zapach mięsa nie prowadził prosto do ich kryjówki.
___ Zephyr przywędrował do "jadalni" spod maruli razem z Chikją. Liczył na to, że zastanie tu jeszcze trochę padliny ze swojego polowania. W końcu wypadało nakarmić gościa. Oprócz kości, plam krwi i kępek sierści leżało tam dość świeże truchło springboka. Zad, uda i brzuch były trochę wybrakowane, ale wciąż pozostało sporo mięsa. Gepard uśmiechnął się zadowolony faktem, że cokolwiek tu zastali. - Częstuj się. - Zwrócił się do czarnej. Sam obszedł antylopę i nachylił się nad nią z drugiej strony. Jednak pozwolił, by to Cierń zaczęła ucztę. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
02-01-2016, 15:20
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Nie spieszyła się, gównie dlatego że była osłabiona. Posiłek z pewnością dobrze by jej zrobił, kolejny raz musiała zmagać się z tym co właściwe dla jej organizmu, a tym co ją odpychało. Jedzenie padliny po kimś.. wolałaby zjeść coś świeżego. Stanęła u boku geparda i obrzuciła resztki niezbyt przychylnym spojrzeniem. Stalowoszare oko spoczęło na Zephyrze w kilka sekund później. Zaśmiała się krótko, odprowadzając go wzrokiem. - Tak..- Burknęła pod nosem pochylając się nad Springbokiem, obwąchała truchło szukając najlepszego kąska, kiedy już znalazła takowy zagarnęła mięsko szorstkim językiem, by wbić w nie zęby. Pierwszy kęs przeszedł przez gardło czarnej z oporem, kolejne nieco gładziej, co jakiś czas jednak krzywiła się nieznacznie. Poruszanie mięśniami pyska ciągle sprawiało jej nieprzyjemny ból, raz czy dwa oblizała się pomrukując. W końcu zmęczona staniem położyła się na ziemi, wybrzydzała jak wydelikacone lwiątko, celem jej posiłku stały się mięśnie, skórę i kości całkowicie olewała. Szkoda że z wnętrzności zostały tylko ochłapy. Nie pogardziłaby sercem, czy soczystą wątrobą.
|
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
02-01-2016, 17:56
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Zephyr oderwał kawał mięsa, a resztę pozostawił do dyspozycji długouchej. Nie był specjalnie głodny, więc głównie obserwował gościa.
Odniósł wrażenie, że nie jest zadowolona z takiego posiłku. Ale przynajmniej nie wybrzydzała jak Nyasi i jadła mimo wszystko. Gepard przełknął swoją porcję, po czym spojrzał na niebo. Przypomniał sobie, jaki jest dzień. Miało się odbyć zebranie bractwa. I to zaraz. - Muszę iść. Zostawię cię tu na trochę. Wrócę przed zmrokiem. - Poinformował ją i wyszedł. Wrócił niecałą godzinę później. I na szczęście zastał lwicę na miejscu. Miał wątpliwości, czy będzie na niego czekać. - Jestem. - Wyglądał, jakby się gdzieś spieszył. - Już wiem, kto mógłby się zająć twoim okiem. Mamy sojuszników, a oni medyków. Zabierzemy cię do nich. - Powiedział prosto z mostu. - Oczywiście, jeśli się na to zgodzisz. To jedyny sposób, w jaki możemy ci pomóc z twoją raną. Przemyśl to. Zrobił okrążenie wokół niej, po czym usiadł. Wpatrywał się w nią, oczekując odpowiedzi. - Ach, byłbym zapomniał. Nie masz żadnych zatargów ze Stadem Srebrnego Księżyca, prawda? //Ostatnio zyskaliśmy medyka, więc raczej o niego zahaczymy. Po prostu Zephyr jeszcze o nim nie wie// |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
03-01-2016, 21:02
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Na chwilę oderwała się od posiłku, popatrzyła na niego zdrowym okiem. Nie uśmiechało się jej siedzenie tutaj w samotności.. - ..dobra. Może uda mi się zdrzemnąć.- Stwierdziła tak jakby ja to w ogóle nie obeszło i wróciła do posiłku, memląc mięso jeszcze mniej entuzjastycznie niż chwilę temu. Nawet nie patrzyła za nim, jedynie długie uszy nasłuchiwały oddalających się kroków geparda. Kiedy już została sama przestała jeść i odepchnęła resztki w bok burcząc coś pod nosem, pilnowała się żeby nie zmarszczyć pyska, chociaż w pierwszym odruchu właśnie w ten sposób chciała okazać swoje niezadowolenie. Rozejrzała się po 'przechowalni' szukając czegokolwiek by zabić nudę.. ta cisza. Wstała przeszła kilka kroków znajdując w kącie jakąś niewielką czaszkę, popchnęła ją tylko łapą obserwując jak toczy się kawałek... nagle klapnęła gwałtownie tyłkiem na ziemi.
- Oby spotkała mych oprawców nie mniejsza przykrość, ślepy losie okalecz ich, odbierz coś, ukarz!- Warknęła głośno nie dbając o to czy ktokolwiek usłyszy. Czarna nawet nie zdawała sobie sprawy że w stadzie które tak ja potraktowała miała miejsce ogromna tragedia, w dodatku ugodziła ona bezpośrednio w tych, którzy odebrali jej jedno z oczu. Po chwili gniew lwicy nieco przygasł, położyła się układając łeb na łapach. Postanowiła przespać się, potrzebowała tego. Gdy Zephyr wpadł do groty nawet nie zareagowała, poznała odgłos jego łap, z wszystkich kotowatych, tylko gepardy nie potrafią schować pazurów. - Długo Ci zeszło..- Burknęła nie otwierając powieki. Zaraz jednak gdy tylko wspomniał o pomocy uniosła głowę i skierowała zdrowe oko na niego. -... którzy sojusznicy? No chyba nie zachodni.. jakbyś nie pamiętał, mam zakaz zbliżania się do ich śmierdzących terenów.- Zephyr chyba nie był aż tak tępy, ani zapominalski, irytowało ja że musiała obracać łeb za kotem. - Przestań się wiercić, owsiki.. masz? Srebrny Księżyc? Ah no tak.. - Z nimi też się trzymali. Przez chwilę milczała zastanawiając się nad odpowiedzią. - Bezpośrednio.. nie..- stwierdziła w końcu, na jej pysku jednak pojawił się nikły dość zjadliwy uśmieszek. /Tam obojętnie jaki bedzie to medyk |D historię i tak popchnie sie do przodu ;3/ |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
05-01-2016, 01:26
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Gepard nie odpowiadał na wtrącenia długouchej w trakcie jego monologu. No, przynajmniej nie reagował słownie, ale posyłał jej spojrzenie pełne politowania, czy przewracał oczami. Dobra, przy owsikach parsknął cichym śmiechem. Sprawę sojuszników, których miał na myśli, też szybko wyjaśnił.
W każdym razie, jak dotąd wyglądało na to, że lwica jest zainteresowana ofertą i nie ma większych przeciwwskazań. Choć jej niejasna odpowiedź na kluczowe pytanie zasiała ziarno zwątpienia. - Nie będę cię wypytywał, o co dokładnie poszło. Ale czy jest to coś, co utrudni nam przekonanie Srebrnych do udzielenia ci pomocy? - Zapytał. Wewnętrznie kręcił łbem będąc pod wrażeniem, ilu lwom Cierń nadepnęła na odcisk. Niby wyjawiła, że nie było to jej bezpośrednią winą, ale cętkowany nie wiedział jeszcze, jaki ona miała w tym udział. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
05-01-2016, 17:51
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Nadęła lekko poliki, w sumie to tylko ich przednią część, powiedziała jakiś dowcip? Prychnęła, chociaż to jej nadąsanie było raczej na pokaz.
Owszem była zainteresowana ofertą pomocy ze strony fachowego medyka, nie była przecież głupia i doskonale zdawała sobie sprawę z tego że korzyści są znacznie istotniejsze.. a pogrymasić można w dowolnym innym czasie. Chwilę milczała. Sadism.. bractwo.. jego członkowie nie byli chyba zbyt mocno obeznani w zawiłej historii tych ziem, nie zamierzała też zdradzać zbyt wiele ze swojej przeszłości, albo inaczej, zamierzała zdradzać to co mogło dać jej jakieś korzyści. - Cóż, szczegóły są odrobinę pikantne.. Jak już mówiłam, nie miałam bezpośredniego udziału w drace z nimi, ale widzisz. Moje dawne stado grubo zalazło im za skórę. Nie wiem czy ktoś ze Srebrnych w ogóle będzie mnie w stanie kojarzyć.. ale skojarzenia te..- Zaśmiała się wybitnie czymś ubawiona. - Mogą być bardzo zabawne i wywołać małą drakę.- Położyła szczególny nacisk na pierwsze słowo w zdaniu. Ogon Chikji zaczął poruszać się leniwie zdradzając że jego właścicielka znacznie się ożywiła. Czy było jakieś ryzyko? Owszem, ale te niewiadome chyba jakoś ją rajcowały. Odwiedziła dawny dom, z którego niewiele zostało poza kupką kamieni, może czas złożyć wizytę dawnym sąsiadom? |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
06-01-2016, 04:14
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Gepard z uwagą wysłuchiwał wyjaśnień Ciernia. Nie wchodziła w konkrety, ale nie miał jej tego za złe, bo w końcu i tak zależało mu jedynie na informacji, czy jej relacje ze Srebrnymi nie będą kolidowały z prośbą o przysługę. Reszta niewiele go obchodziła.
Gdy długoucha wspomniała coś o jakimś dawnym stadzie, w którym rzekomo była i tym całym zachodzeniu za skórę, od razu sobie pomyślał, że to brzmi jak stado Cierni. Wcale nie żałował, że nie miał z nimi do czynienia. Zmarszczył nieco brwi, gdy lwica się zaśmiała. Ogólnie zrobiła się jakaś żywsza, jakby nie mogła się doczekać, by sprawdzić reakcję Srebrnych na jej widok. - Nie wiem, czy to takie zabawne... - Powiedział odchylając łeb w lekkiej konsternacji. Jeśli Srebrni zareagują wrogością na widok ciemnej, stosunki między tymi dwoma grupami mogłyby się popsuć. Ze słów lwicy wynikało, że ryzyko jest niewielkie, ale jednak istnieje. Gepard nie wiedział też, czy błękitnooka sobie z nim nie pogrywała. Nie sądził, by posunęła się do czegoś takiego, gdy wyciągał do niej pomocną łapę, ale też tego nie wykluczał. Sojusz Bractwa z tamtym stadem był ponad tą całą inicjatywą. - Słuchaj. Nie mogę ryzykować dobra Bractwa dla kogoś z zewnątrz. Nie będę mógł stanąć w twojej obronie, jeśli coś pójdzie nie tak. Jednak jest rozwiązanie. Dołącz do nas. Da ci to pewien immunitet wobec Srebrnych i Zachodnich. A także nasze wsparcie i udział w naszej wielkiej misji. Zresztą wspominałem, co Bractwo ma do zaoferowania. Ale wymaga od ciebie lojalności i służby dla Bractwa do samego końca. - Podsunął grzywiasty. - Nie musisz podejmować decyzji od razu. Niezależnie od twojej decyzji możemy zabrać cię do Srebrnych. Rano spotkamy się z Vult, Ehisses, która ma możliwość wcielania rekrutów w szeregi Bractwa. Jeśli złożysz jej przysięgę, gwarantuję, że zrobimy wszystko, by cię ochronić. I to nie tylko w tej sytuacji. Jeśli nie, z ryzykiem będziesz musiała zmierzyć się sama... Podszedł bliżej, aż w końcu ją wyminął, by wyjść na zewnątrz. Spojrzał w ciemną przestrzeń, na której zaczęły zakwitać już pierwsze gwiazdy. Nie chciał usłyszeć teraz werdyktu długouchej. Może bał się odpowiedzi. A może po prostu i tak nie mógłby z tym niczego zrobić. Wolał, by jej postanowienie padło dopiero oficjalnie, w obecności Vult. - Wolisz spędzić noc tutaj, czy pod gołym niebem? - Zapytał. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
06-01-2016, 14:46
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Była sama. Od dawna.
Przewędrowała zachód, wschód i południe. Czuła podświadomy niepokój przed nieznanymi ziemiami północy, ale nie powstrzymało jej to przed udaniem się i w tamte strony. Nie znalazła tego, którego szukała. Powoli traciła nadzieję. Nastał zmierzch, a nieznośny skwar stopniowo ustępował chłodowi nocy. Potrzebowała schronienia... I pożywienia. Jaskinia, z wnętrza której dochodził zapach padliny, wydała się jej najodpowiedniejszym ku temu miejscem. Szkoda tylko, że z jakichś powodów te rzadko pozostają bezpańskie. Zatrzymała się tuż przed wejściem. Woń padliny przysłaniała jej wszystko inne, jednak gepardzica powstrzymywała się przed wkroczeniem do środka. Słyszała głosy. Ktoś... Prowadził rozmowę. Wiedziona głodem i wrodzoną ciekawością, ostrożnie zajrzała do środka. Dostrzegłszy tam dwie sylwetki, od razu się wycofała. Oddychała głęboko. Zauważyli ją? Z pewnością! Zamiast jednak uciec jak najdalej stąd, co przecież zwykle wychodziło jej tak dobrze, ona usiadła, zbyt wyczerpana, by uczynić cokolwiek innego. Pochłonięta niekończącą się drogą, nie miała wiele czasu ni energii na polowanie, o odpoczynku nie wspominając. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
06-01-2016, 20:48
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Właśnie tak to było z osobami które ciągle szukały czegoś więcej w życiu, gorzej jeśli właśnie chodziło o jakiś dreszcz, emocje i nie było tu mowy o tych rozczulających.. Chikja była zwyczajnie znudzona monotonią, wolałaby żeby coś się działo. Sadism obiecywał jej to, w pięknych słowach opisujących bractwo, zarys jego celów, skoro sam zarys zrobił na niej wrażenie.. istniała spora szansa na to że chciała poznać szczegóły.
- Zależy od rodzaju poczucia humoru.. to był ten czarrrny.~ Nie podzielała obaw Zephyra, była być może zbyt pewna siebie, a zawdzięczała to temu kłębkowi myśli, który właśnie zawiązał się w jej kudłatym łebku. - ...Srebrni są waszymi sojusznikami. Nie musicie być z nimi w stu procentach szczerzy, także z tym kim jestem dla stada.. kłamstwo to przydatne narzędzie. A ja mogę być na ten przykład tylko następnym w waszych łapach, marionetką w drodze do wspólnego celu. Ty nie ryzykujesz niczego.. podobnie jak bractwo, a może nawet uda się coś nam zyskać, w zależności od tego jak dobrym aktorem umiesz być.- Reszty jego wypowiedzi wysłuchała w ciszy nie odpowiadając, ta decyzja.. dołączenie do bractwa miała po równo minusów jak i plusów. Pewnych minusów mogłaby nie znieść, mało kto miał tyle charyzmy by skłonić ją do współpracy, ufała jedynie sobie, kluczowym wyrazem jednak była tu "samotność". Podniosła się i podeszła do geparda stając przy nim, popatrzyła na czarne niebo zdrowym okiem bez żadnej głębszej emocji na pysku, niebo jak niebo.. widziała je setki razy, wszędzie było takie samo. Opuściła więc wzrok. Jak zwykle wpierw usłyszała szmery, dopiero potem spostrzegła szarą cętkowaną istotkę, mignęła jej zbyt szybko, aby mogła przyjże się jej lepiej. - Zostanę tu..- Stwierdziła i zawróciła.- Masz chyba gościa..- Dodała rozglądając się za jakimś milszym i czystszym miejscem, kątem do spania. |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
07-01-2016, 00:45
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
- Do kłamstwa posuwam się jedynie w ostateczności. - Zastrzegł gepard. Omijanie prawdy lub używanie półprawdy było bardziej w jego stylu. Jeśli odpowiednio się operowało tymi narzędziami, potrafił być skuteczniejsze od kłamstwa, a przy tym bardziej honorowe. Kłamstwo często mogło się obrócić przeciwko oszustowi. A przynajmniej, jeśli nie ma się w tym wprawy. Ale gdyby tak się zastanowić, nie skłamałby, gdyby nazwał ją nową towarzyszką. Gorzej gdyby padło konkretne pytanie, czy należy do bractwa.
- Ehh... Pogadamy o tym jutro. - Warknął. Był zmęczony. Zbyt zmęczony by zamartwiać się nad tym, co jutro się stanie i kombinować, jak rozegrać spotkanie z Srebrnymi. - Przepraszam, że tak od razu wyskoczyłem z tym dołączeniem do Bractwa. To było niewłaściwe... Jednak wiedz, że znajdzie się dla ciebie miejsce wśród nas, jeśli znudzi ci się samotne szwędanie. Zephyr usiadł i zaczął zlizywać z łapy krew, bo najwyraźniej zahaczył nią o padlinę, gdy przechodził obok. Cierń stała u jego boku i w milczeniu obserwowała gwiazdy, wiec zrobiło się cicho. Aż do momentu, gdy gepardzie uszy zarejestrowały szelest czyichś kroków. Był nieco zdziwiony, gdy okazało się, że to nie Israel, a... obca gepardzica. Gdyby tak się zastanowić, dawno nie widział innego geparda. Tylko bliźniaka z tafli wody. Odwrócił się tylko na moment, gdy usłyszał słowa oddalającej się długouchej. Następnie wrócił wzrokiem do siwej i podszedł do niej żwawym krokiem. - Witaj. Znajdujesz się na terenach Bractwa Jadu. Co cię tu sprowadza? - Zapytał zachowując pokerową twarz. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
07-01-2016, 01:02
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Szmer rozmowy ucichł, a zamiast niego szarą dobiegł odgłos stąpania kocich łap po podłożu, a później dźwięk słów nieznanego jej geparda, o którym wiedziała tylko jedno - nie był tym, którego pragnęła ujrzeć.
Uniosła łeb, wpatrując się w samca z wyrazem szczerego zdumienia malującym się na pysku. Bractwa... Czego? I od kiedy to gepardy łączą się w jakiekolwiek zgrupowania poza rodzinnymi? - Salve - odparła, bo nie znała innego poważnego przywitania, a zwykłe "hej" wydało się jej nie na miejscu. - Nie wiedziałam. Ona również dawno nie spotkała przedstawiciela swojego gatunku. Żeby uniknąć nazbyt natrętnego wpatrywania się w samca, zawiesiła wzrok na czerwonej obroży. Dziwne, że przedmiot o tak intensywnym kolorze nie przeszkadzał mu w polowaniach, zwłaszcza że z pewnością stanowi on również niepotrzebny balast. - Jestem Shiya i szukałam brata. Widzę, że go tu nie ma, więc teraz szukam schronienia na noc. Przebyłam dziś długą drogę - wyjaśniła i trudno było wątpić w jej szczerość. Nie rozwodziła się zanadto nad szczegółami swojej wędrówki, bo ani gospodarz o to nie pytał, ani ona nie miała ochoty na opowiadanie o swoich niezbyt fascynujących przeżyciach ostatnich dni, tygodni, miesięcy... Prawdę mówiąc, była po prostu śpiąca. Oczy same jej się zamykały. Mogłaby ułożyć się tu, pod ścianą, i zasnąć zasłużonym, głębokim snem. |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
07-01-2016, 15:07
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
/co do obroży - pierwotnie była bliżej brązu, taka bordowa, ale faktycznie z artu na art coraz bardziej czerwienieje :P/
Zephyr nie wiedział, co dokładnie tak zdumiało gepardzicę, ale nie zastanawiał się nad tym. Bardziej zainteresowało go przywitanie, które zasłyszał na Zachodnich Ziemiach. Czyżby samica miała jakiś związek z tamtejszym stadem lwów? Gepardzica wcześniej nie wiedziała, że te ziemie do kogoś należą i trudno się temu dziwić. Członkowie Bractwa zostawiają różnorodne zapachy, więc nikt nie podejrzewa, że jest tu jakaś zorganizowana grupa zwierząt. Więc w zasadzie słowa Wawisumu były bardziej informacją niż ostrzeżeniem. - Brata? Cóż. Poza tobą nie spotkałem ostatnio w okolicy żadnego geparda. - Podzielił się tą jakże pomocną informacją. Następnie westchnął ciężko zastanawiając się, co zrobić z nowym gościem. Bo nie wyglądało na to by zamierzała odejść. - Powinienem cię wygonić. Ale nie jestem jakimś zwyrodnialcem, by przeganiać wyczerpaną samicę. Możesz spędzić tu noc. W jaskini znajdziesz jeszcze trochę jedzenia. - Oznajmił i wskazał nosem na przechowalnię. Jednocześnie sam się sobie dziwił, że to powiedział. Co wpłynęło na to, że tak po prostu uległ? Może odczuwał jakąś solidarność ze względu na gatunek? Może to dlatego, że Shiya wydawała się całkiem uroczą młódką? Nie, to z pewnością przez zmęczenie. Tak. Grzywiasty nie miał sił, żeby się z nią cackać. Zresztą, jak taka drobna samica mogłaby zaszkodzić Bractwu? - A tak poza tym, jestem Zephyr. - Uśmiechnął się lekko. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
07-01-2016, 17:09
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Pokiwała łbem ze zrozumieniem. Mogła się tego spodziewać. Ona sama szukała Shi od tak dawna, początkowo podążając za jego zapachem, a potem obchodząc te wszystkie ścieżki, które wydawałoby się jej, że mógłby przechodzić; a jako bliźniaczka znała go najlepiej... Jaka więc byla szansa, że trafi na niego przypadkowo spotkany osobnik?
Nakrapiana ani myślała robić sobie wrogów za sprawą swojego narzucania się, ale też, jak gepard służnie zaobserwował, nie zamierzała tak łatwo odpuścić. Dostrzegłszy jego wahanie, Shiya uśmiechnęła się, gotowa sprawiać wrażenie miłej i przyjemnej tak długo, jak pomoże jej to zapewnić sobie ciepły kąt. Zresztą taki jej obraz wcale nie byłby daleki od prawdy - szara na ogół nie sprawiała nikomu kłopotów. Postawiła uszy na jego kolejne słowa, a uśmiech jeszcze bardziej rozjaśnił jej pysk. Oho, a jednak! - Bardzo ci dziękuję, Zephyrze. - Obdarzyła samca całkiem przyjaznym i nieco bardziej przytomnym niż wcześniej spojrzeniem. Wkroczyła za nim do jaskini [zakładam, że Zeph wszedł pierwszy] i niemal od razu skierowała swe kroki ku padlinie. Nachyliła się nad mięsem i powzięła kilka kęsów, po czym rzuciła szybkie spojrzenie na Chikję. Od razu zaczęła się zastanawiać, kim ona jest i co tu robi, ale chyba spała, toteż cętkowana postanowiła odłożyć te pytania na później. Dojadła jeszcze trochę, po czym ułożyła się przy przeciwległej ścianie, uniosła łeb i skierowała na nowego znajomego błyszczące wejrzenie złotych ślepi. - Mogę ci się jakoś odwdzięczyć? - rzuciła w jego stronę, na tyle cicho, by nie obudzić lwicy. |
|||
|
Zephyr Samotnik Gatunek:Gepard grzywiasty Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:642 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 66 Zręczność: 90 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 46 |
07-01-2016, 21:24
Prawa autorskie: av: Kahawian, podpis: DemiReality (lineart)
Tytuł pozafabularny: Junior Admin / Mistrz Gry / Meteorolog / Mistrz Kalamburów
Zephyr położył się pod ścianą z cichym stęknięciem. Patrzył, jak szara gepardzica zajada się jego ostatnim łupem. To już druga dama, którą gości tego dnia. Tylko, że o tej wiedział o wiele mniej. Sądził, że ma ten dzień już za sobą, że wszystko się układa i pozostaje czekać do rana, by udać się w delegację do sojuszników. I nagle znikąd pojawia się gepardzica prosząca o schronienie, zakrzywiając cały harmonogram. A najgorsze było to, że grzywiasty się na to godził.
Złapał się na tym, że uważnie przyglądał się każdemu fragmentowi jej ciała. Miała niecodzienne umaszczenie, ale to chyba nie to go zainteresowało. Teraz też zaczynał wyraźniej odczuwać jej zapach. Potrząsnął łbem i skarcił się w myślach. Przed dołączeniem do Bractwa pewnie by się nie wahał i poddał instynktom. Ale nie był już tym bawidamkiem, co kiedyś i nie chciał nim być. Mimo to ciężko było mu powstrzymać myśli dyktowane przez testosteron, gdy padło pytanie odnośnie odwdzięczania się. - To drobiazg. Po prostu śpij. - Odpowiedział, unikając jej wzroku. Położył łeb między łapami, wpatrując się usilnie w oderwaną żuchwę jakiejś gazeli. |
|||
|
Shiya Samotnik Gatunek:Gepard Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:520 Dołączył:Maj 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 64 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 70 Doświadczenie: 3 |
07-01-2016, 21:38
Prawa autorskie: Zimnaya / Xenia
Ona zaś była zupełnie nieświadoma, jakież to zbereźne myśli wywołuje w samczym umyśle. Nie miała absolutnie żadnego doświadczenia w tych sprawach i nie przyszłoby jej do głowy, że ktoś może patrzeć na nią w tej sposób. Czuła na sobie jego wzrok, lecz sądziła, że ten kontekst jest dyktowany naturalną ciekawością, tak jak i jej zdarzało się zerkać na niego.
Drobiazg? Nie to nie, nie będzie się narzucać. Pewnie i tak widzą się po raz pierwszy i ostatni, nie będzie więc miała dręczącego poczucia, że jest mu coś dłużna, bo po prostu zapomni o tej dzisiejszej przysłudze. Ułożyła łeb na łapach. Zapatrzyła się jeszcze w Chikję. Wyglądała na lwicę, choć nietypową - gdyby tak przyjrzeć się uszom, to już uszy Shiyi były bliższe lwim. Szara wychowała się wśród lwów, tych pięknych i potężnych grzywiastych istot, do gatunku których sama niegdyś chciała należeć. Te dziecięce mrzonki wciąż gdzieś w niej tkwiły, przejawiając się cichą zazdrością kierowaną w stronę tamtej nieznajomej osobniczki. Złotooka wydała z siebie niemal bezgłośne westchnienie i odwróciła łeb w stronę ściany. Niebawem oddech się jej uspokoił, a ciało samicy jedynie delikatnie się poruszało, jak to zwykle bywa u pogrążonych we śnie. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości