Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
11-01-2016, 23:03
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Lwica zaraz wzięła właśnie przyniesioną łupinę kokosa pełną wody i dodała tam zioła. Pierwsze co zrobiła to przysunęła napar w stronę nosa ciemnogrzywego, chcąc go ocucić. Jeśli to nie zadziała, to będzie musiała wypróbować innych metod.
Co do zabierania się za leczenie innych gdy samej się było w stanie błogosławionym...no cóż...nie mogła nie przyznać mu racji, w końcu to jakieś ryzyko, ale ona sama po prostu nie mogła mu nie udzielić pomocy. Tyle. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
11-01-2016, 23:16
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Cicho i ciemno... Ale coś się zaczęło pojawiać przed nim. Coś fioletowego? Wijącego się? To chyba był jakiś wąż. Ale nie ma takich węży, to coś innego. Ale ładnie pachnie. Coś jakby się jaśniej zrobiło. Otworzył powoli oczy, ale razi. Ktoś nad nim jest, ładnie pachnie. To ktoś kogo zna? Chyba tak, to ta ładna znad rzeki. Jak ona miała na imię?
Wziął parę wdechów nosem, zerknął na figurę sterczącą nad nim. Sam nie był pewien czy to sen, czy jawa. - Venety? Przepraszam, ja chciałem do medyka, a nie do ciebie. Pomyliłem drogę chyba. Ale mi się wiruje... |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
11-01-2016, 23:29
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
W końcu się ocknął! Ayumi słysząc że majaczy i chyba nie bardzo nie wie gdzie się znajduje, pochyliła się nad nim.
- Spokojnie, to ja, Ayumi. I jesteś w grocie medyka. A teraz pij. To powinno pomóc - rzekła, podając mu lekarstwo. Oby Maru nie miał dosyć tego że ona go ciągle jakimiś ziołami poi. Chociaż...powinien po tym poczuć się lepiej. Oby. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
11-01-2016, 23:35
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Ayumi? Brzmi jakoś znajomo. Chyba nawet jedną taką zna.
- A wiesz, że znam jedną taką Ayumi? Ona jest bardzo ładna i leczy inne lwy. Słysząc jak "nieznajoma" proponuje mu coś do picia nie miał śmiałości odmówić. Podniósł się z boku i zaczął spożywać ładnie pachnący napój. Smakował może nie jakoś wyśmienicie, ale jednak starała się, więc trzeba to docenić. Pochylił głowę w geście podziękowania. - Dziękuję, smaczną macie tu wodę i kolorową. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
11-01-2016, 23:47
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ech...najwidoczniej słowa Ayumi niewiele zdziałały, bo samiec niewiele jednak kojarzył i nie mógł rozpoznać lwicy. Dobrze jednak że wypił lekarstwo. Teraz tylko pozostało czekać czy zadziała. Jak nie, to będzie musiała zrobić nową mieszankę.
- Wiesz, to może lepiej się prześpij. Sen dobrze ci zrobi - poradziła mu, po czym poszła do leżącego nieopodal Fuko. - Jest chory na głupiego jasia, dlatego mnie nie rozpoznał - wyjaśniła mu szeptem, by tylko szary mógł to usłyszeć. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
11-01-2016, 23:53
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Mlasnął kilka razy, pokiwał tylko głową na jej słowa po czym znów padł na bok. Mamrotał tylko cicho pod nosem.
- Ayumi i Venety. Leczą nas. Bardzo się tu kręci, dobranoc. Przymknął oczy i dość szybko zapadł w sen. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
12-01-2016, 00:15
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Cóż, sytuacja była dość humorystyczna, majaczący lew, nierozpoznający tej która się nim zajmuje. Przy słowach o ładnej i miłej Ayumi, Fuko nie wytrzymał i parsknął śmiechem. Chwile mu zabrało, aby odzyskać kontrolę i samica mogła doskonale widzieć, jak jeszcze chichocze przez dobry moment.
Gdy lwica przemówiła do niego, ten spojrzał na swoją wybrankę z jeszcze widocznymi iskrami rozbawienia w oczach. Chrząknął i odrzekł także ściszonym głosem: - Choroby nie znam, ale widać, że zdrów to on nie jest. Przynajmniej mówi prawdę. - Fuko wyszczerzył się w zawadiackim uśmieszku, zekrając to na obcego lwa, to na Ayumi roześmianymi ślepiami.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
12-01-2016, 12:18
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Słysząc jak Fuko się śmieje, Ayumi przytknęła mu łapę do pyska.
- Nie śmiej się! - ofuknęła go, chociaż ofuknięciem nie można było tego nazwać, gdyż podczas wymawiania tych słów, sama chichotała. Dobrze że Maru akurat spał, ale nie można było zaprzeczyć że to wszystko było takie zabawne. W końcu zabrała łapę z jego pyska i wysłuchała jego kolejnych słów. - Dziękuję. Ty też jesteś niczego sobie - stwierdziła, po czym pacnęła go lekko nosem w policzek, po czym położyła się obok niego. Może ona też powinna sie zdrzemnąć? Tak, to dobry pomysł, zwłaszcza że lwica w stanie błogosławionym powinna odpoczywać. Ech co za dzień... |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
12-01-2016, 22:35
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Fuko skinął łbem w geście podziękowania. Reakcja lwicy nadawała sytuacji nieco bardziej komicznego charakteru, ale szary zdołał się opanować. Gdy samica położyła się przy nim, ten nieco bardziej spoważniał, westchnął i rzekł:
- Wiesz, nie mieliśmy właściwie czasu by porozmawiać poważniej - zaczął spokojnym głosem. Cóż, rzeczywiście, jakby się tak nad tym zastanowić, to przez ostatni okres niewiele rozmawiali, okazywali sobie czułość. Z drugiej strony, nie było wielu okazji. To Fuko wracał poobijany, po walce z nosorożcem, to Ayumi zajmowała się swoimi obowiązkami i tak się rozmijali. Jedynie na początku porozmawiali bardziej szczerze, wtedy gdy po raz pierwszy rozmawiał z lwicą. - Jak ty to widzisz, nasze życie... - Pomyślał przez chwilę, po czym dodał. - Chciałabyś, abym dołączył do twojego stada? Fuko brał pod uwagę taką opcję, jeśli tak będzie mógł zabezpieczyć los swój i lwicy. Czuł niepokój związany z taką decyzją, zupełnie irracjonalny, ale chciał poznać zdanie lwicy. Może wybrał nieodpowiedni moment, bo Ayumi wydawała się być zmęczona, ale lepszego może nie być.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
13-01-2016, 10:36
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Lwica już miała zamknąć oczy, gdy nagle usłyszała dość poważne pytanie ze strony swojego partnera. Poważne, bo dotyczyło ich przyszłości. Zaraz podniosła leb, by spojrzeć mu w oczy.
- Machafuko... Wiesz, najlepiej jednak będzie jak dołączysz do stada. Głównie ze względu na nas, a przede wszystkim na nasze dzieci, które teraz w sobie noszę - rzekła wyrażając swoją opinię. W tej chwili zakładała rodzinę, chciała żeby miała jakąś stabilność. Tylko zostało jedno ale... - Tylko czy naprawdę tego chcesz? Nie chcę byś czuł się przeze mnie do czegoś przymuszony - dodała patrząc mu w oczy i oczekując szczerej odpowiedzi. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
13-01-2016, 16:28
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Fuko westchnął i zamknął ślepia, milcząc dobrą chwilę, jakby zbierając myśli. Odpowiedź lwicy właściwie go nie zaskoczyła, to jasne że chciałaby, aby z nią był, to by wiele ułatwiło. Powinien już dawno jej powiedzieć, co siedzi w jego głowę, o czym myślał przez ten czas, no ale chyba lepiej późno niż wcale?
Otworzył oczy i spojrzał na lwice wzrokiem, w którym można było wyczuć pewien niepokój. - Widzisz, gdy wydawało mi się, że znalazłem swoje miejsce w Strażnikach Niebios, wszystko się rozleciało. Stado zniknęło. Odeszli... Nim do nich dołączyłem byłem sam i choć nie było mi dobrze, to przynajmniej nie miałem do czego tęsknić, bo nie znałem innego życia, niż swoje życie. - Widać było, że mówienie o tym przychodzi mu z pewnym trudem, raz po milknął, zatapiał swoje oczy gdzieś w jakimś punkcie groty, by "obudzić się" i kontynuować po chwili. - Jestem sierotą, wcześnie zostałem sam. I boję się... że znów będzie tak samo. Wpierw straciłem rodzinę, choć tego co czułem już nie pamiętam, potem odczułem nadzieję związana ze stadem, a i ta została brutalnie rozwiana. Jakbym nie mógł doświadczyć żadnej stałości w życiu, jakby coś na mnie ciążyło. - W tym momencie spojrzał niezwykle jasnym wzrokiem na Ayumi, tak jakby doświadczenie wspomnień odkrywało przed nim coś, wyostrzało percepcję. W jego spojrzeniu była widoczna czułość, ale także smutek, lęk. - Teraz mam ciebie i dlatego nie chcę cię zostawić, nie chcę znów stracić czegoś ważnego. I boję się, bo losowi nie ucieknę, a ja nie wiem jakie będzie jutro, co nas czeka, czy nie to samo. To stado... mógłbym dołączyć... ale co jeśli znów wszystko się powtórzy. Samiec wbił wzrok w ziemie, wyglądał tak jakby nieco się skurczył, zapadł się w sobie. Dotykał obszarów, które bolały, bardzo, o których nikomu nie mówił, bo nie sądził, że ktokolwiek mu pomoże. Ayumi była pierwsza. To była właściwie jedyna sprawa, niczym cierń tkwiący długi czas w jego duszy, która sprawiała, że lew odczuwał własną słabość i żal. Jak zwykle opanowany, tak tutaj jak na dłoni wychodziło z czym borykał się od dawna, o czym próbował zapomnieć lub ignorować, a co raz na jakiś czas dawało o sobie znać.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
14-01-2016, 00:00
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi rozumiała przez co Fuko teraz przechodził. Był samotnym wędrowcem, koczującym od miejsca do miejsca, nie mogącym znaleźć stałego lokum. Wiedziała, że szary po prostu obawiał się tego, że i na Lwiej Ziemi nie zdoła być tak dlugo, tak jak w przypadku poprzednich stad. Ona jednak wiedziała, że Lwia Ziemia jest stadem silnym i nie zapowiadało się na to by się rozpadło.
Po chwili podniosła się i oparła łeb na ciemieniowej części jego głowy - Posluchaj...wiem co czujesz. Wiedz jednak, że nadal możesz znaleźć swoje miejsce... Lwia Ziemia to akurat bardzo stare stado, moja matka do niego należała i uwierz mi że nie zapowiada się na to by się rozpadło. Jak to się mowi...w kręgu życia do którego należy każdy z nas, wszyscy mają swoje miejsce - odpowiedziała mu chcąc go w jaki sposob przekonać i dać mu swoje wsparcie. Sam samiec, który miał łeb przy jej klatce piersiowej mógł usłyszeć bicie jej serca, które teraz biło dla niego i dla ich dzieci |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
14-01-2016, 01:00
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Trudno jest się pozbyć starego myślenia, nawyków, schematów w które popadasz, które pozwalają Ci przeżyć, lecz których należałoby się pozbyć, gdy sytuacja się zmienia; to jednak nie takie proste. Wchodzi się na pewną drogę, przemierza ją tam i z powrotem, tak długo aż po pewnym czasie, można iśc po niej z po omacku... Lecz wtedy, z zamkniętymi oczyma, nie widzi się innych dróg, zostaje się na tej którą się zna. Trzeba znów otworzyć oczy, zobaczyć świat takim jakim jest, aby dostrzec możliwości. To jednak nie takie proste, bo otwarcie oczu wiąże się wysiłkiem, porzuceniem tego przyjemnego stanu, w którym się nie myśli, a jedynie działa. Coś takiego czuł Machafuko, słuchając słów samicy, i miał świadomość, że będzie musiał stoczyć walkę, z najgorszym przeciwnikiem, z samym sobą. Silne, trwałe stado. Może jednak powinien spróbować? Choć to wydawało się takie nierealne; ile to lat minęło, odkąd odszedł od Strażników? Był wtedy dwu i pół letnim szczylem...
Dobrze, że miał Ayumi przy sobie, bo jej gest sprawił, że może nie odeszły od niego wszystkie wątpliwości, ale zrobiło mu się lżej. I tak, po chwili zdał sobie sprawę, że prócz mocnego bicia jej serca, słyszał jakby echo mniejszych, które starały się synchronizować z tętnem matki. Coś tak chwyciło samca za serce w tej chwili, że nie mógł zrobić nic, poza zaciśnięciem ślepi, z których spłynęły pojedyncze łzy. - Wierzę, że coś mnie prowadzi. Że prowadziło od zawsze, ciągając po tym świecie. Jeśli byłem z tym pogodzonym, było mi przewodnikiem, gdy próbowałem z tym walczyć, ciągnęło mnie za sobą, powodując ból - rzekł po chwili, opierając łeb o ciało lwicy - Muszę się zastanowić, czy dołączając postąpiłbym zgodnie z tym czymś, czy przeciw temu... - Mętne były słowa Fuko, być może niezrozumiałe dla Ayumi, ale nie potrafił tego wyjaśnić inaczej. Miał głęboko w sobie przeczucie tego, że coś rozumnego kieruje życiem i w zależności od jego stosunku, może albo żyć zgodnie z tym rozumem i być szczęśliwy, albo z nim walczyć, wykrwawiając się powoli. - Czym jest ten krąg życia o którym mówisz? Może rzeczywiście, znajdę w nim rozwiązanie?
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
14-01-2016, 01:32
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi objęła do piersi jego głowę wzdychając ciężko. W głowie próbowała przypomnieć sobie co jej mówiono o kregu życia, czego ją uczono. W końcu przypomniała sobie na tyle, by móc odpowiedzieć na jego pytanie.
- Widzisz...my, lwy jemy antylopy, a na nas po śmierci wyrośnie trawa, którą jedzą antylopy...to takie zobrazowanie, ale spójrzmy na to bardziej metaforycznie. Wszyscy jesteśmy ze sobą związani, losy różnych osób są ze sobą splecione, dodatkowo możemy liczyć na pomoc przodków z zaświatów. Przykładowo weźmy króla Simbę, który rządził bardzo, bardzo dawno temu. Jego przeznaczeniem było objąć wladzę na Lwiej Ziemi. Tak samo każdy z nas ma swoje miejsce w kręgu życia, gdy je zajmiemy, będziemy szczęśliwi - mówiła to powoli, spokojnym głosem w nadziei że szary rozumie jej słowa... |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
14-01-2016, 10:10
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Szary kiwał łbem raz za razem, dając Ayumi do zrozumienia, że wie o czym mówi. Czyli utożsamiali ten krąg życia z jakimś porządkiem. Wychodząc od porządku przyrody, aby wytłumaczyć prawa rządzące naturą, wykraczali poza niego, próbując w ten sam sposób wyjaśniać w jak jest określany porządek w ogóle i jakie miejsce w nim zajmują względem innych żyć oraz względem świata. Przemawiało to do samca, bo odczuwał, że rzeczywiście coś świat porządkuje, coś nadaje mu sens i spoistość, tak że nie jest jedynie zbiorem powtarzających się reguł i suchych praw.
- To mądre, co mówisz. - rzekł chwile po tym, jak lwica wypowiedziała ostatnie słowa. - Dziękuję ci, za wszystko. Wydaje mi się, że masz rację, że powinienem do was dołączyć. Zrobię to, jeśli będzie taka potrzeba. Szary nie chciał już męczyć lwicy, należy jej się odpoczynek, wiedział jednak, że sam spać nie będzie.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości