Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Solovar Konto zawieszone Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 59 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
18-01-2016, 21:54
Prawa autorskie: Nataka
Goryl lekko uśmiechnął się w odpowiedzi na pytanie, które zadała Chikja. Nie odpowiadał. Stał w bezruchu i słuchał co dokładnie ma do powiedzenia kocica. W czasie gdy ona przemawiała, Mulungu pozwolił sobie uważniej ją obejrzeć. Starał się robić to dyskretnie. Całkiem dobrze się jej przypatrzył i za cholerę nie umiał jej dołączyć do żadnego znanego mu gatunku kotowatych. Zrezygnował więc z prób i uważniej słuchał Chikji.
Nie zamierzała mu wybaczyć. A przynajmniej jeszcze nie. Gdy skończyła mówić, albinos jeszcze raz obrzucił ją wzrokiem. - Hmm... Trudno cokolwiek dojrzeć w tych ciemnościach. Mógłbym rozpalić og... nie, lepiej nie. - To drugie zdanie powiedział raczej do siebie niźli do pacjentki. Zaraz jednak kontynuował słowa kierowane do niej. - Łatwiej będzie mi cokolwiek zrobić na zewnątrz. Pozwól, że wyjdziemy. Gdy wychodzili z jaskini, goryla naszło coś jeszcze. - Z zewnętrznych ran widzę tylko zniszczone oko. Co do wewnętrznych obrażeń, ty mi musisz o nich powiedzieć. Boli cię coś? W sensie czy czujesz dyskomfort przy chodzeniu, oddychaniu czy może gdy leżysz? Muszę wiedzieć wszystko zanim przejdę do leczenia, inaczej nie będę mógł ci dobrze pomóc. - Powiedział Mulungu zachęcająco. Było widać, że Chikja jest trochę skryta, ale może obawa przed złym zagojeniem się ran, bądź wdaniem się jakichś chorób przekona ją, że warto powiedzieć mu jak najwięcej. - Jest jeszcze jedna sprawa. Może trochę niegrzecznie o to pytać, jednak chciałbym się dowiedzieć jakiego właściwie gatunku jesteś? I czy twoja, przepraszam, że tak to ujmę, odmienność może mi jakoś przeszkodzić w leczeniu cię? Jesteś może uczulona na jakieś rośliny, a może jakieś na ciebie nie działają? Naprawdę muszę wiedzieć jak najwięcej. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
20-01-2016, 17:06
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Z rozdrażnienia sprzed groty goryla nie było prawie śladu, w gruncie rzeczy miała całkiem dobry humor w obecnej chwili i dobrym pomysłem było wykorzystanie tego faktu. Czuła że się gapił, w półmroku widziała lepiej niż on, nawet z tym jednym okiem ignorowała to jednak.
Chciała coś powiedzieć o rozpalaniu ognia.. ale zdaje się że Mulungu prowadził ten dialog ze sobą i nie było to pytanie do niej.. zmarszczyła tylko nos unosząc wargi, bo o co mu chodziło? Nawiedzony jakiś? Ok, niech ma i swojego mola.. jej mamusia też gadała sobie z niewidzialnymi duchami, czy czymś tam i było nawet spoko. - Skoro jest to konieczne.. ale podoba mi się tutaj. Będę tu mieszkać.- Stwierdziła unosząc uszy o góry, omiotła jeszcze raz wzrokiem ogromną grotę i paciaje na ścianach. Trochę się posprząta przyniesie skórę czy tuzin, ładne bibeloty czy coś.. odchrząknęła, tak rany. - .. boli mnie prawie wszystko, głównie łeb, już niby mniej, ale to wciąż taki tępy ból i to nie tylko w okolicy oka, dokuczają mi tez żebra po lewej stronie, ale większych problemów z nimi nie mam.- Skoro mogła łazić i oddychać, ani nie pluła krwią, nie było jeszcze tragedii. Była księżniczką, ale nie z porcelany. Na kolejne pytanie goryla przystanęła i spojrzała na niego, ni to urażona, ni zaskoczona. - Jestem LWEM, a przynajmniej w połowie..- Odparła na wydechu z wyrzutem. - Moja matka nim była, co do ojca.. nie mam bladego pojęcia jak go zaklasyfikować. Matka nigdy o nim nawet nie wspominała.. mam słabość do kocimiętki, uczulenie zaś tylko na głupotę.. więc jeśli nie będziesz mnie nią leczył, raczej się nie przekręcę.- Ruszyła dalej do wyjścia wymijając albinosa. Po chwili byli już na zewnątrz i odetchnęła nieco głębiej, uszy się jej lekko zatkały więc potrząsnęła łbem żeby pozbyć się tego dokuczliwego uczucia. |
|||
|
Solovar Konto zawieszone Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 59 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
22-01-2016, 23:23
Prawa autorskie: Nataka
Gdy wychodzili na zewnątrz Chikja stwierdziła, że zamieszka w jaskini. Mówiąc szczerze nie była ona taka zła. Całkiem przestronna i w ogóle, ale jednak nieodpowiednia dla medyka. Uśmiechnął się więc tylko.
Kiedy znaleźli się już przed jaskinią, goryl pogładził się po głowie, po czym rzekł: - Mówiąc szczerze niewiele mogę zrobić. Nie dlatego, że nie potrafię, a dlatego, iż nie mam dostępu do twoich kości. Mogę jednak trochę przyspieszyć regenerację tkanek... - tu goryl zamilkł i myślał przez chwilę. Po chwili kontynuował. - Musimy przypuszczać, że żebra są połamane. Jest to niebezpieczne, bo jeden niewłaściwy ruch i kości przesuną się uszkadzając płuca. Dlatego też musisz jak najwięcej odpoczywać. Nie powinnaś się przemęczać. Najchętniej zabroniłbym ci w ogóle chodzić, ale wiem, że może to utrudnić życie. Ogranicz się więc do dłuższego odpoczynku. Na wszelki wypadek założę opatrunek uciskowy z liści. Wtedy kości powinny szybciej się zrosnąć. - Po tych słowach Mulungu wyjął z torby liście i kawałek liany, i stworzył z nich opaskę uciskową na piersi lwa. Gdy skończył przyjrzał się trochę łbie Chikji, po czym rzekł: - Z czaszką raczej wszystko w porządku. W tym przypadku także powinnaś ograniczyć poruszanie głową. Co do oka... Nie ma szans na uratowanie go. Jest całkowicie zniszczone. Mógłbym podjąć się wyciągnięcia go, jednak to nie będzie konieczne. Przynajmniej na razie... Rana przy odpowiednich lekach powinna się zagoić w ciągu tygodnia, może dwóch. Na razie założę ci opaskę na oko. W liść wetrę rumianek, który odkazi ranę. Dodatkowo dam ci jeszcze melisę lekarską. To zioło uśmierza ból i uspokaja. Powinno pomóc przy bólu głowy. Dam ci całą gałązkę. Zjadaj jeden liść dziennie, a jeśli ból będzie nie do zniesienia weź drugi. Pamiętaj jednak, że dwa liście na dzień to maksymalna dawka. Melisa jest naprawdę silna. Pozwól więc, że założę ci opatrunek. - Zaraz też zajął się opatrywaniem oka. Na liściu rozsmarował wcześniej zrobioną maść z rumianka. Założył opatrunek ostrożnie, aby nie naruszyć oka. Gdy skończył stanął naprzeciw lwicy. Wyglądało to całkiem nieźle. Wszystko powinno pójść dobrze, pod warunkiem, że pacjentka zastosuje się do poleceń medyka. Do głowy przyszła mu jeszcze jedna rzecz. Mógłby całkowicie uśmierzyć ból związany z okiem, jednak to by kosztowało Chikję bardzo wiele. Wolał więc odstawić na razie te myśli na bok. - Na razie to tyle. Nic więcej nie mogę zrobić. Jeśli coś by się działo od razu do mnie przyjdź. Wizytę kontrolną przewiduję za tydzień. Nie będziesz musiała się do mnie fatygować. To ja przyjdę. Zobaczymy wtedy co z okiem. Jeśli rumianek nie zdziała zbyt wiele możliwe, że będę musiał odnieść się do innych środków... No ale o tym nie teraz. Na pewno nie boli cię nic więcej? - Zapytał goryl, patrząc lwicy prosto w oko. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
24-01-2016, 17:55
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Słuchała tego co miał do powiedzenia z mieszanymi uczuciami, na medycynie znała się tyle co ryba na lataniu, nigdy specjalnie się tym nie interesowała, niby jak zielsko mogło pomagać.. trawsko było dla trawojadów, nawet pogryzienie jakiejś rośliny sprawiało jej problemy, wszystko przez układ szczęki i zęby, kotowate nie przeżuwały pokarmu.
No to pięknie, połamane żebra, jeszcze tego było jej trzeba.. nawet nie znając się na tym dobrze wiedziała że z unieruchomieniem ich będzie spory problem, a nawet jeśli gorylowi uda się to zrobić, o jakimś konkretniejszym poruszaniu się będzie mogła pomarzyć. Parsknęła bardzo poirytowana, może gdyby mogłaby liczyć na obsługę nie byłoby to najgorsze, słowa białego jednak wyraźnie nie przypadły jej do gustu, Zephyr miał teraz lepsze towarzystwo, Shi pewnie teraz całkiem elegancko mu się podlizywała i mimo wcześniejszych słów o 'dbaniu' o siebie nawzajem szczerze wątpiła, w to czy ktoś się nią zaopiekuje. - Obrosnę w tłuszcz, jak warchlak jakiś..- Fuknęła, leżeć i żreć, to jak wyrok dla kogoś jej pokroju. Cofnęła się o ćwierć kroku nim małpa przystąpiła do założenia opatrunku, mimo wszystko czuła dalej ten dyskomfort, gdy ktoś naruszał jej przestrzeń osobistą, wzdrygnęła się też kilkukrotnie, kiedy poczuła mocniejszy uścisk. Walczyła dzielnie z chęcią ugryzienia go, jednak bez uniesienia wargi i błyśnięcia zębami nie obeszło się. - Skoro nie ma potrzeby, zostaw je tam gdzie jest, już wystarczy że szpecą mnie blizny, pusty oczodół wyglądałby ohydnie.- Mruknęła w trakcie kiedy opatrywał jej oko, opaska, chwilę temu wyglądała jak pobojowisko, a teraz, w liściastej zbroi, cudak, nic tylko się nabijać. Nie była w stanie powstrzymać się przed silna chęcią odchyleniem głowy w trakcie zakładania opatrunku na oko, ogon wręcz dostawał furii wijąc się za czarna wściekle. Popatrzyła jeszcze na rzeczona gałązkę melisy jakby była czymś niezwykle odrażającym, jeśli ból nie będzie nie do zniesienia raczej w ogóle nie zje tego zielska, zachowała jednak to spostrzeżenie wyłącznie dla siebie. Wreszcie mogła odetchnąć, zapach rumianku pochodzący z opatrunku podrażnił jej czuły zmysł węchu więc zmarszczyła nos. - Czyli okrągły tydzień mam nie ruszać się z okolicy tej groty.- Przyjęła to do wiadomości, ton jej głosu był zimniejszy niż nocny deszcz, a minę miała wyjątkowo niepocieszoną. - Poza dumą? Nic..- Doburknęła pod nosem nadymając poliki i kładąc długie uszy po sobie. |
|||
|
Solovar Konto zawieszone Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 59 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
25-01-2016, 23:34
Prawa autorskie: Nataka
Podczas opatrywania Chikja narzekała na metody leczenia Mulungu. Nie dbał jednak o to. Niech robi co chce. On już swoje zrobił. Powiedział co miał powiedzieć, a czy pacjentka się do tego zastosuje to już jej sprawa. Nie wyglądało jednak na to aby miała nie posłuchać jego rad. Po prostu chciała okazać swoje niezadowolenie, co goryl doskonale rozumiał.
- Właściwie to nie musisz leżeć. Możesz chodzić, jednak odradzam bieganie, skakanie czy też jakąkolwiek walkę, polowanie też. Musisz po prostu się oszczędzać, aby żebra się odpowiednio zrosły. Inaczej poprzesuwają się i w ogóle się nie zrosną. A wtedy nie wiem czy będę mógł ci jakoś pomóc. - Goryl w tym właśnie momencie wygadał się. Nie wiedział co ma teraz powiedzieć. O profilaktyce powiedział wszystko, a żaden inny temat na rozmowę nie nasuwał mu się na język. Po chwili jednak przypomniał sobie o jednej rzeczy, jaką chciał jeszcze załatwić póki tu siedział. - Właśnie jest jeszcze jedna sprawa. Powiedziałaś, że chciałabyś zamieszkać w tej jaskini. Jeśli chcesz mogę pomóc ci ją urządzić, albo chociaż pomóc w zbiórce materiałów. W twoim stanie starałbym się naprawdę oszczędzać, a swoją drogą i tak nie mam aktualnie nic do roboty. - Zagadnął patrząc na Cierń. W końcu łatwiej by mu przyszło poprzynoszenie pewnych rzeczy w okolice jaskini, niźli rannej lwicy. |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
26-01-2016, 09:26
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Na wdzięczność czarnej trzeba było sobie naprawdę ciężko zapracować, jednorazowa pomoc nie była dla niej niczym szczególnym, zwłaszcza że w jej mniemaniu goryl miał wręcz w obowiązku ja opatrzyć.. chociażby z rozkazu Vult. Źle się też czuła z tym że tyle różnych zapachów zakłócało jej własną woń. Wzdrygnęła się.
- Nie mam zamiaru być kaleką.- Rzuciła w odpowiedzi. Co jak co, ale potrafiła być rozważna kiedy zachodziła taka potrzeba, nie była przecież jakimś smarkatym lwiątkiem.. do diaska, była damą, dorosłą lwicą. Dlaczego Mulungu tak napominał ją i straszył. Odwróciła łeb w bok mamrocząc coś pod nosem niewyraźnie. Zamilkła jednak kiedy biały odezwał się ponownie, zamrugała. Miała wrażenie jakoby się przesłyszała. Oferował jej pomoc? Od tak, sam z siebie. Skierowała czarny pysk na twarz naczelnego przypatrując mu się przez dłuższą chwilę z całkiem szczerym zaciekawieniem. - I chcesz mi pomóc od tak z dobroci serca?- Po prostu musiała o to zapytać. Dla niej zwrot "za darmo" nie istniał, był trwale wykreślony z słownika. Zawsze o coś chodziło, czy to przysługę w przyszłości, czy chociażby zaskarbienie sobie sympatii. Każdy był interesowny. Z drugiej strony, od leżenia na gołej skale można było dostać wilka, a wstawanie co chwilę by udać się na stronę w nocy słabo się jej uśmiechało. Rozważała więc jego propozycję mimo wszystko. |
|||
|
Solovar Konto zawieszone Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 59 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
30-01-2016, 11:43
Prawa autorskie: Nataka
Mulungu nie zareagował na ostre słowa lwicy. Mówił co miał mówić, czy to się jej podoba czy nie. Zawsze wolał się upewnić, że pacjent będzie przestrzegał zaleceń. Nie obchodziło go czy ona to zrobi. Mogła mieć go w nosie i stwierdzić, że będzie biegała, skakała i co jeszcze. Uprzedzając ją o skutkach nikt nie mógłby mu zarzucić, że została kaleką przez niego. Wtedy byłaby to wyłącznie jej wina.
Po chwili lwica znowu się odezwała. Tym razem zadała pytanie. Trochę się zdziwił, że je zadała. Rzadko spotykał osoby, które zadawałyby podobne pytania. To jednak uświadomiło mu, że popełnił pewien błąd. W takim wypadku nie będzie mógł niczego zażądać, bo inaczej jego oferta zostanie odrzucona. Praca bez późniejszej przysługi niezbyt mu się podobała. Chciał jak najszybciej zdobyć dłużników. Wtedy byłoby mu o wiele łatwiej żyć w Bractwie. To jednak musiało poczekać. Zaoferował Chikji pomoc i głupio by było, gdyby teraz po prostu odszedł, bo ona nie da mu nic w zamian. Z niesmakiem, powoli i starannie dobierając słowa, spojrzał na Cierń i odezwał się. - Powiedzmy, że to będzie taka hmm... jednostronna przysługa. Nie chcę od ciebie nic w zamian. - Te ostatnie zdania z trudnością przeszło mu przez gardło. Nie był zadowolony z tego, że tak łatwo uległ. Będzie więc musiał uważać z Cierniem, przy następnych propozycjach... |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
30-01-2016, 13:35
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Czarnula wystawiła szpiczasta końcówkę języka na zewnątrz unosząc lekko wargi, wyraźnie spostrzegła zmieszanie na mordce białego, czyżby nie spodziewał się takiego pytania? Ano cóż, była bardzo bezpośrednia, czasem zakrawało to na brak taktu wręcz, zakrawało, bo w swych poczynaniach była jak najbardziej świadoma tego co robiła, perfidna kicia.
Mulungu miał tego pecha, że po tym niewielkim błędzie zdrowe oko Chikji ani na moment nie odrywało się teraz od niego, więc wychwyci zapewne najdrobniejsza zmianę, gest, całe ciało mówiło, nie tylko przez usta wydobywały się informacje. - Aww.. doprawdy.. poczciwy z ciebie goryl.- Położyła po sobie uszy marszcząc lekko brwi w rozczulonej ekspresji, to było takie miłe z jego strony i takie cholernie wredne z jej, bo bawiła się teraz całkiem wyśmienicie. Wstała powoli przyzwyczajając się do opatrunków, aż musiała opanować odruch podrapania się tylną łapą w bok, co skończyło się uniesieniem jej i falowaniem skóry na grzbiecie. - Chodźmy więc wpierw do spiżarni, widziałam tam kilka skór, które może będą się nadawać do czegoś. (Po tym zabiegu chyba moge sobie dodac jakiś punkty HP nie?) |
|||
|
Solovar Konto zawieszone Gatunek:Goryl Płeć:Samiec Wiek:23 lata Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:87 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 59 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 10 |
02-02-2016, 22:13
Prawa autorskie: Nataka
No myślę, że ze 20 HP możesz sobie spokojnie dodać ;)
_ Goryl zauważył spojrzenie lwicy. Widziała wyraz jego pyska. Nie ukrył go dostatecznie dobrze i zdradził swoją niechęć. Musiał nad tym poćwiczyć, i to możliwie jak najszybciej. Czuł, że Cierń ma z tego lekki ubaw. Sama jej wypowiedź była niezbyt naturalna. Najwidoczniej oboje nie potrafili w stu procentach zataić swojego ja. Uśmiechnął się tylko, w geście podzięki za pochwałę. Lwica po chwili wstała i wyglądało na to, że chciała się podrapać, ale zrozumiała swój błąd. Było prawie pewne, że zerwie, bądź uszkodzi opatrunek. Gdyby tak się stało musieliby najpierw udać się do jego jaskini po nowe liście. Uniknęli tego jednak. Cierń zarzuciła zaraz pomysłem, skąd wziąć skóry. Mulungu nie miał pojęcia gdzie znajduje się spiżarnia. - No dobrze, a więc chodźmy w stronę spiżarni. Niestety nie wiem, gdzie się ona znajduje, więc będziesz mi musiała dawać jakieś wskazówki. - Po chwili wstał i ruszył wraz z lwicą we wskazanym przez nią kierunku. zt x2 |
|||
|
Chikja Poszukujący Gatunek:Hydra vulgaris Płeć:Samica Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Szaman Liczba postów:766 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 83 Spostrzegawczość: 80 Doświadczenie: 10 |
21-04-2016, 09:21
Prawa autorskie: Vegava/ Koseki-L/Lioden
Tytuł pozafabularny: VIP
Po stadnym zebraniu postanowiła jeszcze zajrzeć do 'swojej jaskini'. Podjęła konkretną decyzję, zwlekała z nią do ostatniej chwili, nie miała tego w zwyczaju. Być może uległa ułudzie, nie to jednak było istotne.
Podeszła do kamienia na którym leżała wyeksponowana czaszka lwa przysiadła. - Bob.. co o tym wszystkim sądzisz?- Zapytała, w jaskini zalegała absolutna cisza, mącona tylko odległym szumem wiatru, stalowe zimne ślepie omiotło jaskinię nim ponownie skierowała swój wzrok na zionące pustką oczodoły czerepu. Uśmiechnęła sie pod nosem i zaczęła kiwać do nuconej cicho melodii. - Hej dzieci, zaszalejcie! Zamknijmy miniony dzień, natchnienie by dojść donikąd!- Z początku cicho, by śpiew czarnej po chwili nabrał energii kiedy zerwała się na cztery łapy. - Hey dzieci, zaszalejcie! Szukacie miejsca, do którego nigdy nie wrócicie~ Chwyciła czaszkę w zęby i tanecznym krokiem pełnym susów udała się do wyjścia pozostawiając to wszystko za sobą. |
|||
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
26-07-2017, 15:00
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Kierował się wraz z kuzynem w stronę skały Vadera oglądając te ziemie bardzo dokładnie. Szukał jakiegoś ruchu, jakiejś obecności, na razie wyglądało na to, że te tereny są opuszczone.
- Co cię sprowadziło ponownie na te tereny Kamui? - zagadnął do białego chcąc jakoś przerwać ciszę w której szli dłuższy kawałek. Oczywistym było, że zanim wejdą na skałę muszą zajrzeć tutaj. W miejsce gdzie wszystko miało swoje początki do podwalin Płonącej Ziemi. - To jaskinia przodków. Tutaj spoczywa Scorpius, Dżafar i kolejni władcy. Z wyjątkiem Vadera. Ten został pochowany na górze, w sali spotkań. I teraz się zastanawiam, czy nie przenieść go tutaj. Oczywiście nie chcę rozgrzebać go i wytachać jak jakiegoś nic nieznaczącego złoczyńcę. Zrobi się odpowiednie rytuały i z godnością jaka się należy temu władcy - dodał zatrzymując się przed samym wejściem. Wszedł pomału do środka rozglądając się. Jak się spodziewał, płomień już dawno wygasł. Skinął w milczeniu prowadząc najwidoczniej jakąś wewnętrzną rozmowę po czym skłonił lekko łbem i wyszedł z jaskini. Spoglądając się na towarzysza i czekając najwyżej na jakiś jego ruch. Czy też będzie chciał tam wejść, czy od razu idą się wspiąć na skały wyżej. |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
26-07-2017, 21:34
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Maszerował ciut za nim. Nie to że nie miał śmiałości, Noia uczyła ich że nie występuje się przed lwa wyżej w hierarchii. Zwłaszcza gdy to on, a nie ty jesteś przewodnikiem. kiedy padło pytanie uniósł uszy.
- Kiedy lew osiąga pewien wiek musi poszukać sobie własnego miejsca do życia. - Stwierdził bez przejęcia. Matka była świrusem, Zapewne z czasem to on, albo Grima przejąłby 'władzę' w tej grupce, tylko po co? Siedzieć w 3? - ..trochę z nudów. - dodał jeszcze. Weszli do groty, rozejrzał sie badawczym wzrokiem, a piąta łapa drgnęła, czasem tak się zachowywała, jakby żyła własnym życiem. Zajrzał do wnętrza, niezbyt chętnie przechodząc przez próg, zagłębił się na kilka kroków i wrócił. Malunki na ścianach, ogólna "grobowa" atmosfera.. to była krypta? Nie myślał nigdy o tym by zamieszkać w grobie. Trochę pojechany pomysł, ale martwi, w odróżnieniu od żywych krzywdy zrobić ci nie mogli. - Mmm a może zostawić Vadera w sali obrad? Niech jest świadkiem naszych spotkań. - Czujne oko dawnego władcy będzie im przypominać o tym że przodkowie patrzą na ich poczynania, a w zaświatach albo powitają w znamienitych szeregach wielkich, albo strącą w ciemność ku zapomnieniu. - A tu urządzić mu symboliczny grób? I przydałby się ogień, grota jest martwa i zimna przez ten mrok.. - Zatrzymał się na zewnątrz. To byłby dobry pomysł. Rozświetlić nowym blaskiem ich domostwo. |
|||
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
27-07-2017, 20:02
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Wysłuchał go analizując prędko całe swoje życie.
- Moja droga była długa. Płonąca ziemia, podróż, znów powrót do płonących. Stado upadło więc znów się szlajałem bez celu. Wtedy miałem okazję porozmawiać z naszą babką Montaną. Nawiedzała mnie, mówiła o kolejnych swoich wnukach. Pojawiało się nas tutaj dużo - uśmiechnął się delikatnie, jakby wręcz z politowaniem. - Zawsze nas było wiele, nigdy nie potrafiliśmy się jednak dogadać. Więc koniec końców stado się nie odradzało, więc postawiłem na Srebrny Księżyc, miałem wrażenie, że to to. Jednak to jakiś obłąkańczy kult. Ich wiara jest śmieszna, niestabilna. Wierzą w księżyc, że niby on jest ich bogiem. Przemawia rzekomo przez ich kapłankę - dokończył i jego uśmiech poszerzył się. - To już jednak stare dzieje, znów zmierzamy do tego co powinno powstać przed kilka laty. - Powiedział spoglądając się w stronę szczytu góry i wszedł do groty. Po wyjściu i odpowiedzi kuzyna zaczął się zastanawiać co lepsze by było dla białego władcy. - Hmmm - zamruczał zdradzając, że już się namyślił. - To też jest wyjście. Nie ma co przekopywać grobów i wyciągać jego zawartości by zakopać gdzieś indziej. Zwłaszcza, że to nie byłyby same kości, a pewnie rozpadające się truchło. Nie wywietrzylibyśmy sali z tego zapachu do następnej pełni księżyca. Zaś co do ognia to z pewnością, kogoś się wybierze by był odpowiedzialny do pilnowania by cały czas się palił. Kiedyś ja to robiłem bo bardzo często tutaj przychodziłem. Lubiłem przesiadywać w tej ciszy i rozwiązywać wszelkie walki myśli, ma się wtedy wrażenie, że przodkowie szepczą do ucha swoje rady - powiedział i wtedy gwałtownie obrócił łeb. Dało się usłyszeć dwa głośne ryki które niosła woda w górę rzeki. - Dobra, koniec z pogaduszkami. Na nie jeszcze będzie pora. Czas nas nagli, Belial z Askari zdaje się już dotarli na miejsce i zajęli rzekę. A my mamy jeszcze kawałek na górę - rzucił spoglądając na Kamuiego i nie czekając już dłużej ruszył na górę. Pokłon został oddany dawnym władcą tych ziem, czas teraz był by obwieścić wszystkim, że pojawił się ich następca. z/t na |
|||
|
Kamui Wódz Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Towarzysz:Nietoperz borsuczy Liczba postów:496 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 86
Siła: 81 Zręczność: 69 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 15 |
28-07-2017, 11:33
Prawa autorskie: Ian Hinley/kosekiasai/XylaX
Krótka lekcja o historii stada i samym Anubisie, a także skrawek informacji o stadzie Księżyca. Wszystko to oczywiście z punktu widzenia wodza, weźmie te opowieści pod uwagę, wnioski i opinię jednak wysnuje sam.
Jednego był pewien. - Brzmi to jakbyśmy mieli problem z porzuceniem indywidualizmu. Jakbyśmy bali się ze w grupie stracimy swoje 'Ja'. - Nawet jesli lwyvto stadne bestie. Potomkow Scorpiusa było wielu i każdy chciał miec władze. Koniec końców jednak kończyli z pustymi łapami i co gorsza.. nie wyciagali z tego wniosków. Ryki w oddali zwróciły i jego uwagę, a skoro tutaj już zrobili co być zrobione miało trzeba iść i wziąć to miejsce oficjalnie. Ruszył za rudym. ZT |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości