Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Sigrun Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 40 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 92 Doświadczenie: 40 |
28-01-2016, 17:39
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Nadal była smutna, czuła się niesprawiedliwie osądzona. Niewiele tez pomogło pocieszenie od Furahy. Wbiła wzrok w ziemię i nie wsłuchiwała się co prawi otoczenie. Dopiero gdy Vei swoim donośnym tonem pełnym goryczy odezwała się do Nafasi, uniosła nieco łeb by spojrzeć na lwicę. Nie lubiła gdy mama była zła. Westchnęła ciężko.
|
|||
|
Furaha Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 72 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 20 |
28-01-2016, 20:37
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat
-No hejka- Powiedziałem do samczyka z lekkim uśmiechem. Lwiczka nadal była przygnębiona. Nie wiedziałem jak mogę ją pocieszyć. Tyle się tutaj działo i tyle wszystkich było. Taki duży tłum. Machnąłem lekko ogonkiem. Dorosła była widocznie zła. Poszedłem za nią ale tak z ciekawości. Co się stało? Jakaś lwica dośc mocno się panikowała? zabawnie to wyglądało.
*Ref* Feeling my way through the darkness Guided by a beating heart I can't tell where the journey will end But I know where to start They tell me I'm too young to understand They say I'm caught up in a dream Well life will pass me by if I don't open up my eyes Well that's fine by me |
|||
|
Nafasi Samotnik Gatunek:lew Afrykański Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:64 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 22 |
01-02-2016, 16:40
Prawa autorskie: Nine-NeckFur, Vasanti Vei, Inn, Mayor, ja
Zatrzymałam się gwałtownie, gdy Vei na mnie wrzasnęła. Popatrzyłam na nią nieprzytomnie.
- Zgubiłam lwiątka! - Jęknęłam, ropzglądając się panicznie dookoła, i nie zauważając szkrabów znajdujących się nieopodal. - Nie ma ich! Ja... Ja przepraszam, nie chciałam. Przepraszam! - Szlochałam z rozpaczy. Nagle poczułam się bardzo dziwnie. Łapy ugięły się pode mną i runęłam na ziemię. Na spotkanie pomknęła mi ciemność. Zemdlałam. // Wiem, że krótkie, ale nie miałam weny. :( Co masz czynić, gdy się zgubisz? Pozwól, że Ci powiem...
Idź za głosem gwiazd... One wskażą Ci drogę. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
02-02-2016, 02:26
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Królowa beznamiętnie obserwowała tę farsę. W życiu nie miała do czynienia z tak nierozgarniętą osobą - już nawet Inn jawiła się bardziej rozsądną. Vasanti wydała z siebie złowrogie warknięcie, którego różnooka nie mogła już usłyszeć, po czym chwyciła ją za skórę na karku, podobnie jak robiło się to z lwiątkami, i pociągnęła w stronę wody. Ochlapanie Nafasi będzie najprostszym i najszybszym sposobem, by ją bezpiecznie ocucić. Szczęśliwie, płytka część rzeki była zaraz obok, ale mimo to ruda nie miała w sobie dość sił, by dotaszczyć tamtą dostatecznie blisko.
Rozluźniła uścisk szczęk i przeniosła chłodny wzrok na Shuję, choć akurat on jeszcze się jej dzisiaj niczym nie naprzykrzył. - Hej, jasnogrzwy! - zawołała. - Wprost rozpiera mnie ciekawość tego, kim jesteś i co tu robisz, ale zanim mi to wyjaśnisz, to mógłbyś mi pomóc. |
|||
|
Sigrun Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 40 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 92 Doświadczenie: 40 |
02-02-2016, 11:02
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry
Smętnym wzrokiem obserwowała całą akcję, nawet jak lwica upadła nie wiedziała co jej się stało konkretnie. Myślała, że zapadła w bardzo szybką drzemkę. Nie znała jeszcze takich pojęć jak śmierć i omdlenie. Jednego była pewna, matula była bardzo zła i dała o tym znać warknięciem. Niemrawo przeniosła wzrok na braci a potem Furahę. Najchętniej zostałaby pod tamtym drzewem dalej się bawiąc i ucząc. Ułożyła się na ziemi kładąc uszy po sobie.
|
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
02-02-2016, 11:33
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Serio, wolał się teraz nie odzywać. Było mu trochę żal Nafasi, dopiero co przyłączyła się do stada, jeszcze dobrze nie ogarnęła jak to w nim jest, jak to jest mieć obowiązki, była przecież młoda i niedoświadczona.. zmarszczył brwi.. chciał coś powiedzieć, odezwać się, ale tylko ruszał bezdźwięcznie ustami, jak rybka wyjęta z wody. Przynajmniej dopóki młódka nie przewróciła się omdlała.. - Oh Mufaso..- Szepnął podrywając zadek z ziemi jakby trafił go piorun. Nafasi chyba była zbyt wrażliwa, nie zdecydowanie była zbyt delikatna.. już gdy płakała odniósł takie wrażenie, ale po tym omdleniu, był tego pewien.
I właściwie co Vei chciała z nią teraz zrobić? Nie mógł powstrzymać zdziwienia które pojawiło się na jego pysku kiedy cioteczka chwyciła dorosłą Lwicę jak małe kocie.. to jakiś odruch? Przecież to mogło ją zaboleć.. - Milady?- Niezbyt chętnie podszedł do obu, pochylając się nad młódką, była rozgrzana, ale nie ma się co dziwić, leciała tu jak kot z pęcherzem, do tego była bardzo zdenerwowana.. z pewnością ma gorączkę.. szczerze zaczął jej współczuć. Chociaż jeszcze nie wiedział nawet co szykuje dla niej Vei. - Trzeba zabrać ją w cień.. czy coś..- Zasugerował. Tego że królowa była medykiem jeszcze nie wiedział, zerknął na kuzyna z którym chwilkę temu bawił się w rzece. Schowaj kamyk mały. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
02-02-2016, 16:26
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Wpatrzyła się weń w skupieniu. Trudno było nie przyznać mu racji, zwłaszcza że ostatnie dni były wyjątkowo skwarne.
- W porządku. Można pod tamtą akację, byle przy rzece... - odparła, już spokojnym tonem. - Trochę wody dobrze jej zrobi, a gdy już się ocknie, to zapewne będzie spragniona. Spuściła wzrok na lwicę, po czym przeniosła go z powrotem na samca, dokładnie lustrując jego sylwetkę. Kogoś jej przypominał. - Dasz radę wziąć ją na grzbiet? Królowa mogłaby nadal szurać Nafasi po ziemi, ale nie miałaby potem ochoty doglądać otarć, których tamta mogłaby się przez to nabawić... A kolorowooka wyglądała na skrajnie wrażliwą. |
|||
|
Setkar Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 20 |
03-02-2016, 01:45
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim
Z uśmiechem przyjął słowa matki, zanim jednak zdołał odezwać się, Nafasi wszczęła panikę.
Przekrzywił łebek z początku w zaintrygowaniu, a potem już w szoku obserwując, jak nierozgarnięta lwica zostaje przywrócona do porządku przez Vei. A nie, chwila-zemdlała. Ślepia malca rozwarły się szeroko, co też się tu wyprawiało? Gdy tylko samiec ruszył z miejsca, Setkar czym prędzej usiadł w jego miejscu, skrywając kamyk pod własnym zadkiem. Jego czujność osłabła po chwili. Chwila, mama nie widziała, kim jest jego partner? -Mamo, to Shuuja!-przydreptał pod łapy królowej.-On jest ku-zy-nem i bardzo fajnym lwem.-z dbałością wyjaśnił, nie mając na dobrą sprawę pojęcia, co oznaczało owe miano. O, muszą przenieść Nafasi w cień. -Ja pomogę.-oznajmił i czym prędzej znalazł się przy nieprzytomnej lwicy. Pochwycił jej ogon w pyszczek, spoglądając wyczekująco na kuzyna. -Izhiemhy? |
|||
|
Furaha Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 72 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 20 |
03-02-2016, 17:45
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat
Obserwowałem to wszystko przekrzywiając łeb raz w jedna raz w druga stronę. Dziwna byłą ta lwica. Trochę nawet zabawna. Zaśmiałem się z zaciekawieniem przyglądając całemu zajściu. Nie angażowałem się ani nie wtrącałem. Królowa była zła. Dlaczego? Nie wiem, ech ci dorośli, tak szybko się denerwują i przejmują tak głupimi sprawami i rzeczami. Przeciągnąłem sie i położyłem obok Sigrun. Obserwowałem sobie to wszystko.
*Ref* Feeling my way through the darkness Guided by a beating heart I can't tell where the journey will end But I know where to start They tell me I'm too young to understand They say I'm caught up in a dream Well life will pass me by if I don't open up my eyes Well that's fine by me |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
04-02-2016, 09:59
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
Spec od upałów, eh ale to nie tylko to. Mimo bycia lekkoduchem wykazywał dość sporą doże empatii, szarpanie młodej niezbyt mu się podobało.
- Dobrze zobaczę co da się zrobić.- Ten pomysł był już o niebo lepszy. Jakoś zarzuci ją sobie na grzbiet, na pewno ma więcej siły niż cioteczka, a Nafasi z pewnością nie potrzebowała dodatkowych otarć i siniaków. Chciał się już za to zabrać, bo nie wypadało zwlekać, jednakże nie umknęło jego uwadze że Vei ciągle mu się przygląda, dość mało dyskretnie. Coś mu zaświtało. Pochylił się nad Nafasi. - .. chyba jeszcze się nie przed..- Już miał coś powiedzieć, ale Setkar ubiegł go, więc zastygł z tylko rozdziawiona w połowie słowa buzią, wyraz jego pyska nie był w tamtej chwili zbyt inteligentny, szczerze prawie się opluł nawet. Zatkało go, szybko jednak roześmiał się rozbawiony.. doprawdy! Pochwycił więc lwicę delikatnie za kark i wrzucił ją sobie na barki, chwilę poruszając nimi żeby ułożyła się dobrze i nie spadła w trakcie tej krótkiej przejażdżki, ku stacji 'Akacja nad rzeką'. - Aye! Z takim pomocnikiem uwiniemy się dwa razy szybciej!- Zawołał wesoło. Posłał jeszcze tylko królowej spojrzenie, no to chodźmy i powoli ruszył. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
04-02-2016, 14:23
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Spuściła wzrok na syna. Zakryła pysk łapą, bo trudno było powstrzymać się jej od śmiechu. Tak, teraz zdecydowanie szybciej im to pójdzie... Przynajmniej humor nieco jej się poprawił.
Ruszyła wraz z nimi. Szła tuż obok lwa, by w razie czego podtrzymać Nafasi. Wbrew pozorom, królowa nie życzyła jej źle, a upadek z lwiego grzbietu z pewnością nie należał do przyjemności. - Kuzynem? Jakim kuzynem? - spytała, patrząc to na Setkara, to na Shuję. Czy Setkar coś przekręcał, czy może Vei miała jakieś kuzynostwo, które mogłoby się doczekać dorosłych potomków? Nie wydawało się jej, nigdy nie utrzymywała kontaktu z dalszą rodziną. Lecz tym bardziej nieprawdopodobną opcją było to, by Venety miała mieć syna - to brzmiało zupełnie niedorzecznie... Czyżby chodziło o jej drugą siostrę? Przecież ona zniknęła wieki temu... - Królowa Vasanti Vei - odparła jeszcze, choć zapewne nie było to dlań wielkim zaskoczeniem. |
|||
|
Setkar Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 40 Doświadczenie: 20 |
08-02-2016, 20:28
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim
Wyszczerzył się na komentarz kuzyna, dreptając za nim raźno, aż do miejsca, w którym ułożyli omdlałą Nafasi.
-Mama jest tu najważniejsza.-szepnął na tyle jednak głośno, że jego słowa dobiegły uszu zarówno Shuuji, jak i królowej.-Trzeba się jej kłaniać i robić jej rozkazy.-dodał zaraz, kalecząc nieco język i chcąc nieco ułatwić kuzynowi sprawę. |
|||
|
Gyda Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 79 Doświadczenie: 16 |
08-02-2016, 20:48
Szedł za tym niecodziennym pochodem trzymając się przy matce. W końcu ona była najważniejsza. I dlatego chciał trzymać się jej blisko... no i była jego mamą, a to jeszcze drugi cholernie ważny argument.
- Yhm... Mamo, będę mógł częściej wychodzić? - po czym dodał szeptem - czasem bez reszty rodzeństwa? Chciał z matulą ustalić, że ciągłe opiekowanie się innymi, nie jest mu na łapę. niby był w ich wieku, ale czuł, że co chwila będą mu załatwiać zajęcie. A wręcz ich nadmiar. Lubił Sig, ale ona była bardzo strachliwa, co na łonie natury wydawało mu sie bardzo niebezpieczne. jej ciągłe ucieczki mogą odnieść odwrotny skutek... a przynajmniej doprowadzić do tego ze Vei bedzie się martwić. Inna sprawa że dzięki temu mógłby pokazać że jest bohaterem... cóż. każdy sposób na ukazanie męstwa jest dobry. - Chciałbym byś mnie tre... eee... trenoo... tren-o-wał-a. - z lekkim trudem powiedział jedno z mniej znanych mu słów. Ale domyslał się ze to coś pokroju nauki. A nauka to zdobywanie nowych umiejętności. A te już dobrze wiedział że sa ważne. Zwlaszcza dla przyszłych bohaterów.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż – o świcie spadł w lesie śnieg leciało pióro |
|||
|
Shujaa Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:87 Dołączył:Paź 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 10 |
09-02-2016, 17:33
Prawa autorskie: Lioden/Disney/Koseki
O właśnie, bez nerwów, po co komu one! Shu ucieszył się ze ciotka nieco rozpogodziła się, tak o wiele łatwiej będzie im pogadać potem o sprawach dotyczących przyjęcia do stada.. coś nie miał szczęścia, oby tym razem mu się to wreszcie udało.
Niedługo potem dotarli pod wskazane przez królową miejsce. Ostrożnie ugioł łapy i pozwolił by Nafasi wylądowała miękko na ziemi, tuż na kępce bujnej trawy porastającej okolice brzegu rzeki. Pod akacja było jej nieco mniej, ale i tak spełniły swoją rolę. - Tak, jestem kuzynem.. i to w pierwszej linii. - Odparł podnosząc się, dwoje bystrych lawendowych ślepi spoczęło na Vei. - Wiem, zdążyłem już zamienić kilka słów z Venety, ale jakoś tak wyszło.. że musieliśmy przerwać naszą rozmowę. Może więc wreszcie przedstawię się porządnie.- Słysząc słowa Setkara zaśmiał się miękko, oczywiście że jest! W końcu była szefową Lwiej Ziemi! Skłonił się wpierw tak jak to zasugerował młody. - Nazywam się Shujaa i jestem synem Vinity, moja matka założyła wraz z swym partnerem stado na północ stąd.- Wyjaśnił na wstępie podnosząc wzrok ponownie na lwicę, był ciekawy jej reakcji, będzie podobna do tej którą przywitała go druga ciotka? A może... uh, nie po co być złej myśli? |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
09-02-2016, 21:08
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Dotarłszy pod akację, królowa przez chwilę przyglądała się Nafasi, po czym zanurzyła łapę w wodzie i lekko ochlapała pysk lwicy. Nie wydawało się, by sprawa była poważna - najpewniej niedługo się obudzi, ale lepiej by było chwilę przy niej zostać; zwłaszcza, że było tu całkiem sporo cienia.
Vasanti cicho się zaśmiała na słowa Setkara. - Tak, właśnie tak - potwierdziła, kiwając łbem. - Tylko rozkazy się wykonuje, nie robi. Zanim zdążyła dodać coś więcej, jej uwagę przykuł drugi syn. Spuściła nań zdziwione spojrzenie. - Będziemy trenować was wszystkich - stwierdziła, uśmiechając się półgębkiem. - Jesteście Książętami, więc jesteście ważni. Musicie być silni, każde z was. Po tym wyjaśnieniu przeniosła wzrok z powrotem na Shuję. Postawiła uszy, słysząc imię fioletowookiej. Jak dawno jej nie widziała... Wysłuchała, jak się okazało, swego siostrzeńca. A jednak Vinity... Znalazła lwa i założyła własne stado? To byłoby w jej stylu. Stado to musiało znajdować się dosyć daleko, bo inaczej wieść o nim już dawno poniosłaby się po Lwiej Krainie. - Przyszedłeś przekazać pozdrowienia i zapoznać się z rodziną, czy sprowadza cię tu coś jeszcze? - Uniosła kąciki warg w dosyć szczerym geście. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości