♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

02-02-2016, 10:50
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Gdy Myr odpuścił zamierzała się odsunąć jakoś. Z pomocą jednak przyszedł jej Kahawian, zamrugała ślepiami zdziwiona. Co? Skąd on się tu wziął. Adrenalina opadła pozwalając jej uspokoić oddech. Skrzywiła się gdy ruszyła skrzydłem, bolało całe ale chyba nic nie złamała. Na złamany palec u szpona stanąć nie mogła, więc jedynie pokracznie usiadła. Szpon wisiał sobie krzywo i bolał niemiłosiernie. Powoli wszystko do niej docierało jaka obolała była. Dziób i maska dalej była umazana w krwi przeciwnika.
- Raczej nie - Machnęła łbem w kierunku złamanego palucha. A nie zamierzała balansować na jednej łapie. Nerwowo zaczęła układać sobie nastroszone piórka. Zawsze zwracała uwagę na wygląd. Reprezentacja to klucz do sukcesu.
- Kahawianie, nie było mnie trochę czasu ale obrona twoich granic znacząco wzrosła. Jestem pod wrażeniem -Wysiliła się na żart. Jakoś specjalnie pretensji do Myra nie miała. Gdyby ktoś tak próbował wepchnąć się na tereny bractwa bez odpowiedniej weryfikacji też by nie dopuściła intruza.
- Nie znał mnie a ja jego. Wpuścić mnie nie chciał, zostawić też nie zamierzał mogłabym przecież być szpiegiem. Nie wzbudzam już takiego zaufania jak dawniej, pewnie przez obecny wygląd. Takich się eliminuje... ah przydałby się taki strażnik na moich terenach. -Zachichotała cicho, chyba nie do końca zdając sobie jeszcze sprawy co jej groziło. Zerknęła na czarnego lwa i obrażenia jakie mu zadała. Będzie miał pamiątki podobnie jak ona. Przeniosła wzrok na swoje kończyny. Chyba od dziś będzie miała ksywę krzywy szpon, nerwowy uśmiech pojawił się na jej dziobie.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

02-02-2016, 11:53
Prawa autorskie: ja-Dirke

Widząc spojrzenie Kahawiana siedziałem dalej jak siedziałem, byłem dumny z tego co zrobiłem. Jedynie położyłem uszy po sobie.
-Mogę się domyśleć- Odrzekłem mu spokojnie- Nikt mnie nie poinformował o tym jak wygląda i jak zwie się nasz sojusznik- Tak te sprawy załatwili raczej przed mym dołączeniem do stada.
-Nie mam także, panie, zamiaru przepuszczać w głąb ziem osób, które nie znam, a które podszywają się za sojusznika- Zastukałem lekko końcówką ogona o ziemię. Każdy może przecież przyjść i tak mi powiedzieć, a potem szpiegować lub zamordować kogoś. Nie miałem zamiaru do takich sytuacji dopuścić, nawet jeśli może spotkać mnie jakaś kara za swoje czyny.
-Nie chciała zostać odprowadzona do granicy i tam poczekać, do tego, panie, zaczęła zachowywać się podejrzanie, jak i jej sam wygląd takowy też jest- Spoglądałem niewzruszony na władce. Nie miałem zamiaru miec na sumieniu krzywdę kogoś ze stada, ze względu na uwierzenie w jakieś kłamstwo- Tak więc postąpiłem tak jak uważałem najlepiej, do tego na pewno młodym posiłek by sie przydał dodatkowy- Nie miałam zamiaru ukrywać też faktu, że po zabiciu pewnie albo sam bym ja zjadł albo zaniósł młodym.
Słowa sępicy nie uszły mej uwadze jednak ich nie komentowałem, nie były skierowane do mnie.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

02-02-2016, 18:26
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Ciężkie fuknięcie opuściło pysk rudego samca. No to trzeba będzie kogoś sprowadzić... Damaja powinien być chyba niedaleko. Przy okazji też będzie miał okazję oficjalnie sprawdzić się jako młody medyk. Takie zadanie powinno mu pasować bardziej, niż patrolowanie czy ćwiczenia. Kącik pyska drgnął lekko w odpowiedzi na jej uwagę.
- Można tak powiedzieć. Chyba nie miałaś okazji poznać nowych strażników i kilku młodych - mruknął cicho.
Teraz jednak po opanowaniu sytuacji i wyjaśnieniach obu stron, uspokoił się nieco. Nadal nie czuł się z tym wszystkim dobrze... ale cieszyło go to, że Vult nie miała pretensji co do zachowania strażnika. Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, jak niewiele brakowało...
Bokiem łapy przetarł zmęczony pysk, nim znowu odezwał się do zielonookiego, już bez wcześniejszego gniewu w głosie.
- Zawarcie tego sojuszu miało miejsce jeszcze zanim przystąpiłeś do stada. Nie chcę, żeby o nim wiedział każdy dookoła, więc nowi nie byli wprowadzani w nasze małe tajemnice. Każda informacja tego typu ma dużą wagę. Jednak popełniłem błąd, że nie powiedziałem wam o tym po jakimś czasie...
Powinien poinformować nowych - starych członków Zachodu. Skoro kontakt między nim a Vult i Sadismem ponownie miał się nawiązać, musiał mieć pewność, że nic się nie stanie.
- Wiedz zatem Myrze, że Vult mieszkała kiedyś z nami na tych terenach i pełniła taką funkcję jak ty obecnie. Zapamiętaj to dobrze. A skoro tak... to do czegoś nas to zobowiązuje. Możesz znaleźć Damaję i przekazać mu, żeby znalazł nas i zabrał ze sobą jakieś zioła?
Jeśli nie, sam coś wymyśli, jak przenieść sępicę. Wolał tego jednak uniknąć...
Swoją drogą, chciał z nią porozmawiać sam na sam.
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

03-02-2016, 09:31
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Siedziała kołysząc się na boki i wgapiając perfidnie w ten krzywy szpon. Tylko ból powstrzymywał ją od tego by zaśmiać się na ten widok. Zaprawdę wydawało jej się to cholernie zabawne. A cała ta sytuacja nie miałaby miejsca gdyby potrafiła latać. Przekroczyłaby spokojnie granice drogą powietrzną, szybciej, sprawniej i bez problemu martwiąc się o własne życie. Klapnęła dziobem teraz już zdegustowana. Jak tak dalej pójdzie długo nie pożyje. Każdego dnia czuje jak śmierć dyszy jej nad karkiem, czekając by zebrać łatwe żniwo. A ona za każdym razem się wymyka.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

03-02-2016, 17:41
Prawa autorskie: ja-Dirke

Tak w moim mniemaniu popełnił go. Dobrze, ze przynajmniej się przyznał, do tego mógł rzec wcześniej w momencie kiedy stałem się strażnikiem. Jak mm dobrze pełnić funkcje nie wiedząc kogo przepuszczać a kogo nie. Nie podobało mi się, że nie jestem traktowy an tyle poważnie, ze zataja się jakieś rzeczy przede mną. W końcu należę do tego stada. Jak mam chronić dobrze stado, które powinno być jak rodzina, kiedy nie mówi mi się wszystkiego. Mogłem to brać za kolejny dowód na to, że nie jestem częścią stada.
-A gdzie go znajdę, panie- Zapytałem, nie wiedziałem gdzie ten obrażający się lew może się kręcić. Powinien tam gdzie medycy ale kto go tam wie. Może Kahawian będzie to wiedział lepiej. W końcu z tego co słyszałem to go wychowywał.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

03-02-2016, 19:56
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Gdyby nie to, że kontakt z sojusznikiem znacznie osłabł, zapewne nie wahałby się ani chwili nad poinformowaniem nowych. No i... kto by się spodziewał, że Vult nie będzie mogła już latać?
Domyślał się, że Myrowi mogła się nie spodobać jego decyzja. Jednak jak zawsze... to co dotyczyło stada zawsze było długo i dokładnie przemyślane. W skrócie, musiał mieć swoje powody, bo coś robić lub nie.
- Mała nora w pobliżu rzeki, kręcił się tam w ciągu ostatnich dni- odparł krótko.
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

03-02-2016, 21:05
Prawa autorskie: ja-Dirke

Nie powiedziałem nic tylko poszedłem w stronę ów stronę. Machnąłem lekko ogonem. Zresztą i tak to co bym powiedział nie było by zbyt ważne. Nie miałem zamiaru marnować sił na bieg tylko po to aby wyleczyć sępa. Swoje myśli zostawię jak zwykle dla siebie. Nie odwracałem się, nie spoglądałem się w ich stronę. Widać ptaszysko znaczyło więcej niż rodzina, cóż. nie moja sprawa.
zt.
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

04-02-2016, 12:27
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

Gdy zostali sami przeniosła swoje spojrzenie złotych ślepi spod maski na lwa.
- Wybacz tą długą nieobecność, ale z pewnych przyczyn... - Machnęła od niechcenia swoim kikutem. -...Nie mogłam się pojawić wcześniej.
Ten znaczny uszczerbek na zdrowiu stanowczo pokrzyżował jej wszelkie plany oraz namieszał we łbie.
Nie mogąc dłużej usiedzieć bez podparcia położyła się z powrotem na grzbiet, nogi zwisały bezładnie a skrzydło leżało obok rozłożone. Westchnęła ciężko, zmęczona.
- Trochę to jednak trwało ale w końcu udało mi się tu dotrzeć.
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

04-02-2016, 16:17
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Za to niewiele czasu minęło od opuszczenia Skały Skazy przez oprawcę sępicy do nadejścia pomocy. Ciemnogrzywy samiec taszczył na szyi lnianą torbę, którą dostał kiedyś od swojej mentorki. Kiedy stanął u progu, przekrzywił łeb w zdziwieniu. Sęp? Jak on ma się tym zająć? O chorobach wewnętrznych ssaków wiedział wiele, ale ptaki to zupełnie inna bajka.
- Salve - rzucił do Kahawiana, kiedy stawił się u jego boku. Obojętne spojrzenie spoczęło na pysku Dwugrzywego, który nie wiedział nic o ostatnim zajściu między jego córką a butnym młokosem. I niech tak pozostanie.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

05-02-2016, 21:51
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Chwilę odprowadził wzrokiem strażnika, po czym skupił się na siedzącej... czy raczej teraz już leżącej sępicy.
- Nie obraź się, ale to była jedna z pierwszych rzeczy, która przykuła moją uwagę.
Dziwnym było spoglądanie teraz na ptaka, który został pozbawiony podstawowego sposobu poruszania się. Wizja tego ile musiała tu iść... aż lekko wstrząsnął się na samą myśl.
- Nic się nie stało. Trochę się działo w międzyczasie, więc będzie o czym rozmawiać.

W końcu dosłyszał szelest zbliżających się kroków. Zwrócił łeb w stronę młodszego z braci i skinął mu lekko łbem na powitanie.
- Salve, Damaja. Przyda nam się twoja znajomość ziół. Myr i Vult mieli małą... potyczkę. Możesz zerknąć?
Jednocześnie spojrzał na samicę.
- Młodszy medyk. Chyba nie będziesz miała nic przeciwko?
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

07-02-2016, 16:53
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

- Hah! No popatrz Sadism jakoś nie zauważył a nawet jeśli to i tak nie zaprzątnął sobie zbytnio tym głowy. - Było czuć w jej głosie straszny wyrzut. Ucichła jednak gdy zauważyła pojawienie się nowego lwa. Nie chciała wywlekać przy nim brudów.
Leżała sobie dalej patrząc już tylko w niebo. Ciężko było tak co chwile podnosić łeb będąc zmęczoną.
- O ile nie będzie kazał odgryźć drugiego skrzydła to nie będę miała nic przeciwko. - Pomyśleć, że w całym swoim życiu nie potrzebowała żadnego znachora. Dopiero zostawszy kaleką miała już trzy wizyty i u każdego innego. O ironio losu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

07-02-2016, 18:01

Vult +6 PD za walkę
Damaja
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:205 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 80
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 45

07-02-2016, 20:37
Prawa autorskie: MadKakerlaken

- Nie jestem na tyle głodny, żeby zżerać swoich pacjentów - bąknął na rozluźnienie atmosfery. Położył torbę na ziemi, żeby mieć lepszy dostęp do jej skromnej zawartości. Wziął skrzydło sępicy w łapy i obejrzał je dokładnie. Ostrożnie rozciągał je i sprawdzał jego sprawność - wiadomo, że powierzchowne rany mogły nie być jedynymi. Całe szczęście ruchy stawów nie sprawiały Vult bólu, a wszystkie kości były na swoim miejscu.
- Kiepski z niego wojownik - fuknął, oczyszczając poszarpane miejsca. - Gdyby chciał się ciebie pozbyć, musiałby pogruchotać ci gnaty. Tymczasem nawet blizn nie będzie widać, o ile te parę piór odrośnie.
Rany były mokre, toteż nie mógł użyć żadnych odkażających soków. Wycisnął jednak parę kropli soku pewnego ziela na kawałek liścia i szybkim ruchem ściągnął z rany brud. Następnie przykrył podrapania suchymi liśćmi i przycisnął je, żeby wchłonęły ostatki sączącej się krwi.
- Kiedy już przestanie się lać, należy ściągnąć opatrunek. Inaczej zacznie się jeszcze bardziej mazać i syfić, a zamiast strupa zrobi się zgnilizna. Śmierdzi to niemiłosiernie, a niejednego ignoranta wpędziło to pod ziemię. Mogę ci jeszcze dać coś przeciwbólowego, ale nie sądzę, żebyś po tym doszła sama do domu - koniuszek pyska młokosa uniósł się ku górze. Wyglądało na to, że dobrze wiedział, o czym mówił.
- Jeśli ból nie daje ci spokoju, mogę ci coś dać.
Kahawian
Dwugrzywy | Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:1,101 Dołączył:Kwi 2013

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 17

08-02-2016, 14:35
Prawa autorskie: MadKakerlaken

Jedna z brwi powędrowała nieco do góry w odpowiedzi na skargę Vult. Co jak co, ale tego z pewnością nie spodziewał się usłyszeć. Ta dziwna para wspólników wydawała mu się zgrana, tymczasem pośrednio dowiadywał się o pewnych poważnych zgrzytach między nimi. Jednak póki co, nie poruszał tematu. Widział po jej reakcji, że wolała nie rozmawiać o tym przy młodziaku.
Z ledwie widocznym rozbawieniem spojrzał na ucznia, po czym wycofał się na kilka kroków, dając mu miejsce na "pracę" nad pacjentem.
Vult
Duch
*

Gatunek:Sęp uszaty Płeć:Samica Wiek:6 lat Liczba postów:849 Dołączył:Mar 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:

08-02-2016, 18:46
Prawa autorskie: Dirke, Kami, Rag.

- To dobrze -Pokiwała głową na jego żart - Jestem dość łykowata - Trafił swój na swego w nietypowych żartach. Choć nie było to dalekie od prawdy, od straty skrzydła wymizerniała znacznie i schudła.
- A co jeśli to ze mnie dobry obrońca? - Albo posiada kupę szczęścia i nic ponad to. Przed chwilą to było stresujące doświadczenie, teraz jednak wydawało jej się zabawne, że ponownie uniknęła śmierci. Ileż to jeszcze będzie tak balansować na krawędzi.
Pozwoliła by sobie gmerał i mazał dziwną papką po jej ranach. Ona nie miała bladego pojęcia o leczeniu, mogła jedynie mieć nadzieję, że ten obecny tu osobnik wie co robi. Gdy skończył usiadła oglądając opatrunek, ostrożnie zwinęła skrzydło by nic nie odpadło. Teraz to chociaż lepiej to dociśnie i powinno się goić.
- Da się coś z tym zrobić czy mogę już przybrać ksywę krzywego szpona? - Wskazała dziobem na złamany szpon, wiszący w nienaturalnej pozycji. Wszystko ją bolało ale nic nie mogło się jednak równać z bólem rosnącym w jej sercu. I żaden środek na to nie pomoże.
Pokiwała tylko przecząco łbem i ściągnęła zdrowym szponem maskę dając skórze trochę pooddychać. Szczególnie w taki upał włosie z lwiej grzywy potęgowało uczucie gorąca. Blizny ukryte pod maską były teraz bardzo widoczne. Dumny niegdyś ptak teraz był żałosną kupką nieszczęścia.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości