♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#1
02-02-2016, 16:46
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Był wczesny ranek. Bardzo, bardzo wczesny. Słońce dopiero nieśmiało muskało wszystko dookoła, oblewając trawy pomarańczową barwą. Jeszcze było w miarę chłodno. W południe będzie świecić tak mocno, że cały ruch na sawannie zamrze, teraz jednak zwierzęta swobodnie żerowały lub chodziły do wodopoju. Nie inaczej postąpiła Venety - zmęczona ciągnącymi się całymi dnami upałami, rano zwlekała się, aby próbować polować lub po prostu pobyć przy wodopoju. Ostatni okres był bardzo nietypowy - nie spotkała na Lwiej Ziemi ani jednego lwa. Wiedziała, że straż w stadzie działa do kitu, dlatego sama patrolowała tę część ziem, w których akurat przebywała. Niemniej - od dawna nie widziała Ayumi, białego pazura. Fakt ten niepokoił ją nieco. Tak ważna persona powinna być tutaj, a nie włóczyć się gdzieś. Zniknęła także Alayike oraz Neska (na szczęście!). Parę razy widziała Maru, niemniej i on ostatnio nie dawał żadnych oznak życia. Nikogo nie było. Dosłownie nikogo.
A największą zagadkę stanowiła Vasanti Vei. Ostatni raz widziała ją po zebraniu z Lwimi, później nie dawała oznak życia. Aż któregoś dnia, podczas spotkania z Shują... Okazało się, że jej rodzona siostra jest w ciąży i godziny dzieliły ją od rozwiązania. I tu ślad się urywał. Szukała jej, ale nie mogła znaleźć. Zniknęły też wieści, nawet nie wiedziała, czy wszystko się udało. To było... Dołujące.
Spoglądała swobodnie w taflę rzeki, przypatrując się w milczeniu swojemu odbiciu. Na lwy źle wpływa samotność.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#2
02-02-2016, 18:16
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Największym bólem samotnej matki jest to, że nie może zaznać chwili spokoju. Całe szczęście, Vasanti do takowych nie należała i gdy tylko nadarzyła się sposobność zostawienia młodych pod opieką ojca, królowa nie wahała się ani przez moment.
Ruszyła nad rzekę, bo w taką pogodę było to jedno z nielicznych miejsc, w których mogłaby zaznać trochę ochłody. Co prawda, przy jej grocie również znajdował się strumyk, ale nie na tyle duży, by można było się w nim całym zamoczyć - a właśnie o tym myślała ruda.
Zanurzyła się w rzece tak, że wystawał z niej tylko jej łeb. Przymknęła ślepia, a wtem jej oczom ukazała się znajoma sylwetka... Powoli wyszła z wody. Nawet się nie otrzepała, świadoma, że z upływem kilku minut i tak znów będzie całkiem sucha, i zamarzy o powrocie do rzeki.
- Deme, siostro - ozwała się, kierując się ku niej. - Jak ci się wiedzie?
Postawiła uszy. Teraz, gdy była już bliżej, zauważyła, jak posępną postawę i minę przyjmowała Venety. Zatrzymała się. Nie mówiła nic więcej, a jedynie przyglądała się jej z pewnym niepokojem.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#3
02-02-2016, 18:34
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Drgnęła, słysząc znajomy ton głosu. Serce zabiło jej szybciej. Vasanti! Wszystko z tobą w porządku. Dobrze cię widzieć. W końcu. Uśmiechnęła się w myśli i już miała się uśmiechnąć szeroko, odwrócić, by radością przywitać się z samicą... Wystarczyło zwrócić łeb w kierunku lwicy.
I to wystarczyło, by wszystko zniszczyć. Wystarczyło spojrzeć w te pomarańczowe oczy.
Mogła zobaczyć ulgę. Mogła zobaczyć, jak wypuszcza powietrze z płuc, zatrzymane na chwilę. Dobrze widzieć, że wszystko w porządku. Wyglądasz na nieco bardziej zmęczoną niż zwykle, ale jesteś zdrowa, cała. Z wyglądu. Ale...
Coś ukuło ją w sercu. Odchyliła uszy delikatnie do tyłu i przez dłuższy czas po prostu się wpatrywała w lwicę. W milczeniu, w totalnym bezruchu, zamieniona w posąg. Jak mi się wiedzie? To chyba oczywiste. Po staremu - Mogę się mylić, ale to nie moje życie stanęło do góry łapami w przeciągu paru ostatnich miesięcy - odparła spokojnym, rzeczowym głosem. Zupełnie spokojnym. Najzwyczajniej w świecie, po prostu, tak po ludzku - spokojnym. Jeśli było coś, co mogło przestraszyć kogokolwiek, to właśnie spokój tej lwicy.
Tak. Cieszę się, że widzę Cię. Tak. Słyszę, jak moje serce bije szybciej, z pewnością kryła się radość. Dlaczego więc w moich oczach nie ma radości?
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#4
03-02-2016, 13:33
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Odwróciła wzrok.
Vasanti miała swoje życie. Była królową, partnerką i matką. W tym wszystkim gdzieś zabrakło miejsca na siostrę.
- Nie, nie mylisz się - odrzekła, z trudem kierując wzrok z powrotem na Venety. - Wiele się zmieniło.
Zamiotła ziemię ogonem. Odnosiła wrażenie, że wie, co tamta chce jej przez to powiedzieć - i trudno było mieć do niej o to pretensje. Ich relacje nie były takie, jak by sobie życzyły, choć przecież żadna z nich specjalnie nie stroniła od drugiej. Bursztynowooka postanowiła się wytłumaczyć, mimo iż doskonale wiedziała, że słowa niewiele są w stanie zdziałać. Jednak nie mogła też milczeć.
- Trudno rządzić stadem, mając czwórkę dzieci na karku. Mako znów gdzieś zniknął, Ayumi też nie widziałam od dłuższego czasu... Mam swoje obowiązki, nie dla każdego mam czas.
Wydała z siebie wątpliwej szczerości westchnienie.
- Ale dla ciebie powinnam, prawda?
Pomimo całych swoich zdolności aktorskich, nie potrafiła zdobyć się na dostatecznie ciepły ton. Jej słowa brzmiały sucho, beznamiętnie. Może to dlatego, że i Venety nie wykrzesywała z siebie nadmiaru emocji, a ruda zawsze musiała być w tej materii dwa kroki za nią?
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#5
08-02-2016, 20:06
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

- Nie dla każdego masz czas - powtórzyła za nią mechanicznie. Uśmiechnęła się delikatnie, nie było jednak w nim ciepła, raczej delikatna złośliwość i politowanie. Czasem widać wspólne geny - Miałaś go tylko wtedy, gdy byłyśmy dziećmi. Odkąd zostałaś królową... Nie, nie masz czasu. Przynajmniej od roku nie masz czasu. I zwracałam ci uwagę? Naprawdę uważasz, że TO jest problemem? - pokręciła przecząco głową. Myśl.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#6
10-02-2016, 00:31
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Lwica usiadła i elegancko ułożyła ogon wzdłuż tylnej łapy.
- Co więc uważasz za problem? - odmruknęła, unosząc brew. - Jeśli to, że jestem królową, to... Późno się obudziłaś.
Ona również się uśmiechnęła, ale był to zgorzkniały uśmiech. Spojrzała w bok, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- A może moje dzieci ci przeszkadzają? - zgadywała dalej.
Teraz przeniosła wzrok na siostrę, a od tego spojrzenia wiało chłodem. Myśl, że ktoś, nieważne kto, mógłby mieć coś przeciwko jej dzieciom, wprawiała ją w nieprzyjemny nastrój; nieprzyjemny zwłaszcza dla otoczenia.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#7
10-02-2016, 12:41
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Wystarczyło jedno zimne spojrzenie, by coś w niej pękło. Poderwała się z ziemi i szybciej, niż Vei przypuszczała, stanęła przed swoją siostrą. Zdecydowanie za blisko. Z oczu pomarańczowej wiał chłód, ale tym fiołkowym daleko było do niego. Wprost przeciwnie, buchał z nich prawdziwy żar i wściekłość. Jak ona śmie... Warknęła. Niczym matka karcąca swoje dzieci. W końcu, Vei doskonale powinna zrozumieć takie warknięcie. Czyż nie jest matką? Przestań.
- Jakże bym śmiała, jaśnie pani... - w końcu jestem tylko głupią, młodszą siostrą, której nic nie wolno powiedzieć, czyż nie? Kolejny ruch, tym razem w bok. Zaczęła chodzić, stopniowo okrążając lwicę. Ruch pomagał myśleć. Dopiero po dłuższej chwili zatrzymała się, trochę z boku - Wbij sobie raz na zawsze do głowy. NIE. Nie mam nic przeciwko twoim dzieciom. Każde zwierzę na ziemi zasługuje na swoje potomstwo. Każdy zasługuje na to, by zostać rodzicem. Ty także. Co miałoby cię czynić specjalną? To, że jesteś zgryźliwą lwicą, która ma w dupie wszystkich? Są gorsi od ciebie i nadal zasługują... - zawiesiła głos, czując, jak powoli zaczyna się łamać. Przycichła - Każdy zasługuje na miłość. Każdy... A nie ma piękniejszej od tej, jaką ma dziecko w stosunku do matki. Jak bardzo jej ufa, jak bardzo jest oddane... Cieszę się, że ciebie spotkało to szczęście - uśmiechnęła się, lecz był to uśmiech przez łzy. Szczery, prawdziwy, niemniej... Przeraźliwie smutny. Pokręciła głową, próbując odgonić natrętne łzy. Nie. Nie może się poddać. Jeśli teraz przegra... Przegra na zawsze. Nie może się poddać. Nie może. Ruszyła, znów okrążając lwicę, ciągle, i ciągle, i ciągle. Prawo, lewo, prawo, lewo. Ruch pomaga myśleć. Skup się. Pamiętasz, co czułaś przez wszystkie te dni? Jak się poczułaś, gdy jakaś lwica przyniosła wieści o porodzie? kto to był...? Jak ona miała na imię...? Co się stało? Tak niewiele pamiętała. Emocje. Wyprostowała się i stanęła naprzeciwko Vei, patrząc jej odważnie w oczy. W te zimne, chłodne oczy. Jak ona potrafi nie czuć?
Nie, Venety. Doskonale wiesz, że to nie jest prawda. Ona czuje bardziej niż Ty.
Po prostu boi się to pokazać. Słyszała jedynie swój głos, słowa wypowiadane przez siebie. Pewny siebie, powolny. Graj, siostro. W tym jesteś doskonała. Graj, ale wystarczy nieodpowiednio uderzona struna... By żar wybuchł.
- Najbardziej boli mnie to, że mi nie ufasz.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#8
10-02-2016, 17:51
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Z niewzruszoną miną wysłuchała słów lwicy. Analizowała je bardzo dokładnie, lecz nie dawała po sobie poznać, jakie uczucie one w niej wzbudzały. Chyba bardziej niż te ostre wyrzuty, jej uwagę zwróciły tak... Dojrzałe wynurzenia Venety. To nieco zbiło królową z tropu.
Milczała, pozwalając fiołkowookiej zebrać myśli, nawet jeśli objawiało się to w dość specyficzny sposób. Ona, dla kontrastu, siedziała sztywno niczym posąg, czasem tylko pozwalając sobie na odwrócenie wzroku.
Wreszcie jasnosierstna się zatrzymała, a ruda zawiesiła na niej zaskoczone spojrzenie.
- Skąd taki wniosek? - mruknęła, po czym wreszcie sama wstała.
Machała ogonem, w pewnym napięciu zbierając się do wypowiedzenia tego, co ciążyło jej na sercu.
- W tym co mówisz, jest wiele racji, ale... Venety, jesteś moją siostrą. Komu miałabym ufać, jak nie tobie? - Pusty uśmiech wpełzł na jej lico.
Spuściła łeb. Nie, to do niczego nie prowadzi. Cóż ma więc wyznać? Prawdę? Szalony pomysł, ale ktoś kiedyś stwierdził, że tylko wariaci są coś warci.
Teraz to w nią wstąpiła odwaga. Znów patrzyła na Lwioziemkę, acz tym razem ogień w bursztynowych ślepiach zdawał się być nieco cieplejszy. Niespiesznie, trochę niepewnie, podeszła bliżej.
- To nie jest tak, że nie mówię ci o wszystkim, bo ci nie ufam. Ja... Nie chcę zrzucać na ciebie swoich problemów. Nie chcę, żebyś się o mnie martwiła - wyznała, wpatrując się w te oczy, które były jej drogie od samego dzieciństwa. - Masz swoje życie i powinnaś przeżyć je tak, by znaleźć swoje szczęście. Ja nie jestem w stanie być w pełni szczęśliwa, ale ty nie powinnaś się tym przejmować.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#9
18-02-2016, 10:42
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

- I myślisz, że tak jest lepiej? Dla mnie? A może po prostu boisz się powiedzieć cokolwiek i łatwiej uciec, przykrywając to szlachetnymi pobudkami. Dla spokoju sumienia. A czy przez cały ten czas pomyślałaś o osobach, którym na tobie zależy? Jak się czułaś, gdy znikałam bez wieści? Żyłaś, władałaś - wszystko po staremu. To dlaczego wciąż był pewien niepokój, dlaczego przed snem uciekałaś myślami? Zastanawiałaś się, gdzie, próbowałaś szukać. A im dłużej, tym... Nadzieja gasła. Tak samo z Vinity. Swoją drogą, żyje, znalazła swój dom i założyła rodzinę, spotkałam naszego siostrzeńca. I po tym wszystkim... Wiedząc, jak to jest... Zrobiłaś dokładnie TO SAMO! - warknęła, dobitnie akcentując ostatnie słowa - Myślisz, że przez twoją szlachetność ułatwiłaś mi życie? Niby jak, odpowiedz mi, jak? Zniknęłaś bez wieści, nie widział cię nikt ze stada. Brzuch zaczął być za bardzo widoczny, co? Czego się bałaś? Że gdy wszyscy się dowiedzą, wściekną się i wyrzucą cię, abyś dołączyła do ojca dzieci? Swoją drogą, kim on jest? Nie jest nikim ze stada. Ale nie chcesz, aby ktokolwiek o nim wiedział, widział go. Inaczej byłby tutaj, na tych ziemiach. Jesteś królową, masz prawo dać komuś nietykalność na własnych ziemiach. A nie ma go tutaj. Nic o nim nie mówiłaś. Kolejny dowód, że mi nie ufasz - a powinien tu być. Zabrzuszył Vei, to niech teraz płaci za to. Granice same się nie upilnują. Dzieci także. Nie ma Ayumi, dawno też nie widziała Alayike. Zniknęły dwie lwice, kolejna nie może się narażać. Kto niby ma utrzymać to stado? Tym bardziej powinni teraz być jednością, a nie każdy sobie. Kimkolwiek on jest, niech chociaż ma jaja nie tylko w momencie płodzenia lwiątek i ujawni się. Jeśli nie może polować lub walczyć, może niańczyć dzieci - Myślałam, że coś ci się przytrafiło. Że zostałaś ranna i nie możesz znaleźć pomocy. Porwali cię, cokolwiek. Nie chcę nawet przypominać sobie różnych scenariuszy. Dwa miesiące to wystarczający czas, aby powstało ich dużo. O wiele za dużo. Aż w końcu zagadka rozwiązana. I wiesz co? Dowiedziałam się wtedy, że jesteś w ciąży... Od pierwszej lepszej lwicy! Nie od Ciebie... Tylko od Alayike. Od lwicy, która w dodatku sama ma młode i masę własnych obowiązków związanych z tym. Myślisz, że jak się wtedy czułam, gdy mówiła mi, że godziny dzielą cię od porodu? Jak? Jak może poczuć się lwica, która dowiaduje się od obcej jej osoby o tym, że jej siostra będzie rodzić? Jak mam nie myśleć, że mi nie ufasz? No jak? Co jeszcze wymyślisz, aby próbować przykryć swoje tchórzostwo? Co jeszcze planujesz? Bo jeśli tak, to powiedz, tu i teraz. Mam dość nerwów z twojego powodu.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#10
20-02-2016, 18:38
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- Wiem. Też spotkałam Shuję, przyjęłam go do stada - odparła gwoli ścisłości, choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że to nie o tym miały rozmawiać.
Odchyliła uszy. Chciała ten jeden raz pozwolić sobie na szczerość, lecz wciąż miała przed tym pewną wewnętrzną blokadę. Zbyt długo już grała, by nie wsiąkło to w jej jestestwo tak dogłębnie, że naprawdę niełatwo było się tego pozbyć. Machała ogonem, wyraźnie pobudzona. Napięcie nie mogło z niej ulecieć, dopóki nie wypowie tego, co wypowiedzieć musi, a co było tak trudne do zaakceptowania nawet dla niej samej.
- Mój partner jest wyrzutkiem i zarazem lwem, którego kocham. On... On do nas nie pasuje, Ven. Tak jak i ja.
Wykonała krok w tył w obawie przed reakcją siostry. W jej oczach, jak nigdy, dało się dostrzec strach. Rzadko kiedy pozwalała sobie na takie wyznania i nie wiedziała, czego się spodziewać.
Odetchnęła i zajęła myśli liczeniem do dziesięciu. Zwykle pomagało, ale nie tym razem. Słowa fiołkowookiej dotykały ją do żywego.
- Ven, spójrz na mnie - odezwała się drżącym głosem. - Ja nie powinnam w ogóle należeć do tego stada. Nie jestem taka jak wy.
Usiadła, nerwowo stukając o ziemię naderwaną końcówką ogona. Próbowała patrzeć jej w oczy, lecz wymagało to od niej zbyt dużego wysiłku.
- Ten związek... On nie jest właściwy, wiem o tym. Jestem królową, królowej nie przystoi. Dlatego nie powiedziałam nikomu. Ale już miałam dość, dość życia wbrew samej sobie. A on daje mi namiastkę szczęścia.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#11
21-02-2016, 17:33
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Spodziewała się wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. Vasanti mogło spotkać cokolwiek... A na ile znała swoją siostrę? Czy rzuci się na nią, przywali jej w pysk... A może odejdzie bez słowa? Co może zrobić Venety. Może po prostu...
...Najzwyczajniej w świecie szczerze się uśmiechnęła. Seroko, tak szeroko, jak ta lwica tylko potrafi - I jest to najmądrzejsza decyzja, jaką podjęłaś. Cieszę się, że choć raz postąpiłaś za głosem serca - usiadła, pokazując jej, że nie ma zamiaru nic jej zrobić. Nie ma się czego bać. Najchętniej po prostu przytuliłaby się do siostry i dziabnęła ją w ucho, ale... Jak widać, jeszcze nie skończyły. Szybko jednak stwierdziła, że nie może usiedzieć w miejscu. Podniosła się - Spójrz na mnie. Nie wiem, co ten lew zrobił, że stał się wyrzutkiem. Nie wiem, komu zawadził. Nie wiem, czy ma łapy pokryte krwią. Nie obchodzi mnie to. To jego własne koszmary i to on dźwiga je na swych barkach. Nie zrobił nam nic złego, wprost przeciwnie. Dał nowe życie naszemu stadu. Jest ojcem twoich dzieci. I sprawił, że jesteś szczęśliwa. To wystarczający powód, aby uznać go za jednego z nas - oblizała pysk, po czym spojrzała ponad Vei, w bliżej nieokreślonym kierunku. Zamrugała zdziwiona. Zaraz... Mama? Przekrzywiła głowę. To był ułamek sekundy. Równie dobrze mogło jej się przywidzieć. Nikogo tam nie było... To tylko wiatr. Ale... Przez chwilę stała za Vasanti i uśmiechała się. Czyżby chciała pomóc swoim córkom? - Nasza mama też była wyrzutkiem. Pamiętasz, jak opowiadała nam o wujku Kovu i cioci Kiarze? Wujek, i mama... Postępowali źle. Chcieli zabić Simbę i zawładnąć Lwią Ziemią. Ale się zmienili. Dziadek mógł ich wypędzić, stado mogło nie zaakceptować. A było inaczej. Simba przyjął ich, pomimo wcześniejszych zamiarów. Dał im dom, rodzinę... Sam Kovu przecież później rządził Lwią Ziemią. Mama też miała miejsce w stadzie, pamiętasz, jak wiele razy nam opowiadała o tym wszystkim? A przecież to miłość... Miłość to wszystko sprawiła. Kiarze też nie wypadało. Miała objąć tron. A pokochała wyrzutka, który dał jej szczęście. Wyrzutka, który później okazał się być dobrym władcą - nie ma znaczenia, kim jesteś. To tylko polityka, polityka stawia na Tobie krzyżyki, nalepia Ci metki, szufladkuje. To polityka daje Ci wyrzutka. A gdyby ją zupełnie odrzucić? - On zasługuje na drugą szansę. Nie możesz okłamywać stada. Nie możesz okłamywać nas. Jestem pewna, że gdybyś po prostu to powiedziała... Oni by zrozumieli. To cudowne lwy. Każdy po kolei. Powinniśmy się trzymać razem. Jesteśmy stadem. Rodziną. A w rodzinie każdy ma swoje miejsce. Na pewno coś potrafi, jeśli nie umie walczyć, może chodzić na patrole. Uczyć lwiątka. Lub pilnować ich. Wyżywienie kolejnego pyska nie jest problemem, ale trzeba wnosić coś w zamian.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#12
23-02-2016, 20:19
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

Za głosem serca... Czyli jednak je miała i bynajmniej nie przypominało ono bryły lodu. Cenna to wiedza. Spuściła łeb, w milczeniu wysłuchując kazania swej siostry. Chyba po raz pierwszy spojrzała na nią jak na równą sobie, prawdziwie dorosłą, choć wciąż przesadnie optymistyczną lwicę.
Podniosła pysk po tym, jak Venety wręcz jej to poleciła. Patrzyła smutno w te radosne oczy osoby, której zależy na jej dobru. Dlaczego ona tak nie potrafiła, dlaczego nie była w stanie okazać, że i jej los siostry nie jest obojętny?
"Nie wiem, czy ma łapy pokryte krwią" - też chciałabym to wiedzieć, przemknęło jej przez myśl, która jednak prędko odleciała w niebyt.
Historię istotnie kojarzyła z lat dziecięcych, ale zatarła się ona w jej pamięci wraz z mnogością innych, niegdyś tak często powtarzanych opowieści o Lwioziemach i Złoziemcach. Vasanti traktowała je jak legendy, dalekie echa przeszłości, które nie mają odzwierciedlenia w obecnych czasach. Kiedy ostatnio ktokolwiek pozwolił sobie na podobny mezalians?
- To piękne, co mówisz, ale nie sądzę, by on chciał i był w stanie odnaleźć się wśród Lwioziemców - zaczęła ostrożnie. - On żyje na uboczu, pomaga mi przy dzieciach i tak jest najlepiej dla wszystkich.
Znów nerwowo obiła o ziemię ogonem. Powoli układała sobie w głowie kolejne zdania, którymi miała zamiar uraczyć rozmówczynię. Miała rację, ile można było zgrywać głupa przed całym stadem? Nawet jeśli, oględnie mówiąc, nie podzielała opinii fioletowookiej na ich temat.
- Ale nie leży w moim zamiarze okłamywanie kogokolwiek. Masz rację, stado to rodzina. - Próbowała się uśmiechnąć. - Mogę cię z nim zapoznać, możesz powiedzieć stadu...
Mówiła nie za szybko, z ciągłym wahaniem. Wiedziała, że ma do czynienia z niezwykle delikatną kwestią.
- To szary lew, z wyglądu... Mocno doświadczony przez życie. Koniecznie też musisz poznać moje dzieci.
Królowa była gotowa wyznać więcej, ale póki Lwioziemka otwarcie się tego nie domagała, to wolała część informacji zachować dla siebie.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#13
21-03-2016, 16:43
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

Słuchała słów Vei, powoli, pomału, ostrożnie. Nie spieszyła się nigdzie. Ona miała mnóstwo czasu, w przeciwieństwie do młodej matki. Wyraźnie posmutniała, gdy jej siostra odmówiła przyłączenia tajemniczego lwa do rodziny. Przez dłuższą chwilę milczała, jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu jednak... - Cóż... Lwia Ziemia jest wielka. Tak samo, jak dużo jest pożywienia. Pomieścimy się - odparła. Nie mogła w żaden sposób kwestionować ani jej wyboru, ani wyboru tego samca. Nie przeszkadzał im. Nie wchodził w drogę. On chciał po prostu spędzać czas z rodziną. To wystarczy - Chciałabym go poznać - odparła szczerze, po czym... Westchnęła głośno. "Musisz poznać moje dzieci"... Muszę? I to jest właśnie najgorszy problem.
- Wybacz mi, Vei... - zaczęła, czując, jak oczy zaczynają jej wilgotnieć. Zamrugała nerwowo, powstrzymując je - ale w żadnym stopniu nie czuję się ich ciotką.
Vasanti Vei
Zgryźliwa | Iskra
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 88
Spostrzegawczość: 82

#14
26-03-2016, 16:58
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano

- Zapoznam cię ze wszystkimi... Przy najbliższej okazji - odparła prędko, postanawiając przemilczeć pierwszą część wypowiedzi.
Cóż za wygoda! Taka dogodna okazja może się nie trafić jeszcze przez długi czas, a czas, jak powszechnie wiadomo, leczy nawet najpaskudniejsze rany. Venety powinna trochę ochłonąć po spotkaniu z dawno niewidzianą siostrą, zanim odwiedzi nową rodzinę Vei.
Lwica odwróciła wzrok. Reakcja Lwioziemki nieco zbiła ją z tropu. Czy to łzy, czy tylko blask słońca odbijający się w fioletowych ślepiach?
- Kiedy chcesz... Przyjdź, kiedy będziesz miała ochotę - odparła, wieńcząc swą wypowiedź cichym westchnieniem.
Ta rozmowa męczyła ją jak żadna inna, ale, jak na złość, tym razem nie mogła nic na to poradzić. Królowa nie była przyzwyczajona do takiej otwartości i niemych wyrzutów, na które nie miała satysfakcjonującej odpowiedzi.
Venety
Rekrut
*

Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 72
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 105

#15
27-03-2016, 23:44
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna

- To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - zapytała, patrząc na koniuszki uszu siostry. Z kolei ona umyślnie zignorowała propozycję królowej. Nie chciała ich widzieć. Nie teraz. To były dzieci Vei, ale w żadnym stopniu nie byli dla niej siostrzeńcami.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości