Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
08-02-2016, 21:47
Prawa autorskie: Malaika4
Długą przeszłam drogę.
Zaczęło się od zielonych liści, wysokich traw i słońca tańczącego pośród starych skał. Tam miałam swój spokój, swoje miejsca, swój odpoczynek i nadzieję. Umarła ona we mnie tego samego dnia, w którym na mej piersi spoczęło brzemię. Amulet obijał się o nią z każdym krokiem, przypominając, że wciąż był tu ze mną. Zamieniłam raj na spękaną od ukropu, twardą ziemię, uschnięte krzewy i ostre, kaleczące kamienie. Liczyłam na to, że tam, na umierających na oczach zachodzącego słońca ziemiach odnajdę swoją samotnię. Tego dnia jednak dotarło do mnie, że nie mogłam tam odpocząć. Chora łapa Nuru goiła się, samiec coraz częściej oddalał się samodzielnie. Aby podjąć swoją dalszą wędrówkę, musiałam odpocząć. Odpocząć od nocy, która - paradoksalnie - wyciągnęła do mnie swoje ramiona, gdy dotarłam do celu. Od raju, poprzez umierające ziemie, trafiłam na terytorium, w którym rządzić mogła tylko śmierć. Ta sama, która odebrała mi siostrę, mego wybawiciela i ich córeczkę. Ta sama, która odebrała mi mojego nauczyciela. Trafiłam na błotniste, wolne od wszelkiej ziemi tereny dawnego Stada z Płonącej Ziemi. Pod ich nieobecność, jakakolwiek roślina, która była na tyle ślepa, by zapuścić tutaj swe korzenie dawno już zwiędła. Teraz znalazłam się tu i ja, samotny cierń, by tutaj uschnąć. To był mój żywioł. Przejmująca cisza tego miejsca mówiła do mnie dziesiątkami głosów. Każdy z nich, choć wiedziałam, że należał do dawno już martwych lwów, zachęcał mnie do odpoczynku. Byłam im posłuszna - usiadłam na wzgórzu ponad Rzeką Fuego, tonąc spojrzeniem w szarym lustrze jej wód. Oddech ziemi, delikatny wiatr dął ze wschodu, dotrzymując mi towarzystwa. Nie myślałam o niczym. Nie poczułam nawet, jak z czasem me usta dźwignęły się w uśmiechu. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
08-02-2016, 22:01
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Wyruszyłam w drogę, przy okazji sprawdzić jak mają sie nasze tereny oraz czy wszystko gra. Nie śpieszyłam się. Nie widziałem ku temu jakieś potrzeby. Lekko machnęłam ogonem kładąc na ziemie swe łapy. Będąc już oddalona od serca terenów poczułam obca mi woń. Wiedziałam, ze oznaczać to może jedno- nieproszonego gościa. Zastrzygłam lekko uchem i skierowałem sie stronę skąd miał dochodzić zapach. W końcu mym oczom ukazał sie sylwetka. Kiedy byłam coraz bliżej mogłam rozpoznać już, ze to lwica. No, no no.
-Kim jesteś i co tutaj robisz?- Zapytałam sie od razu aby nie tracić czasu. Ogon miałam uniesiony ku górze oraz łeb dumnie wysoko. Czekając na odpowiedź, uważniej przyjrzałam się lwicy. Jej wyraz pyska był ... cóż dobity. Pokręciłam lekko nosem stojąc dalej. Trzymałam dystans kilku łap taka by móc zareagować w razie potrzeby. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
08-02-2016, 22:36
Prawa autorskie: Malaika4
Widziałam i słyszałam, że ktoś się zbliża. Przymknąwszy oczy, odwróciłam powoli łeb w stronę ostrego głosu. Tym razem wyraźnie poczułam tańczący na moich ustach uśmiech. Wyglądało na to, że nawet tutaj nie jestem mile widziana.
Uśmiechnęłam się do hieny. - Nie martw się, nie szukam zwady. - Zapewniłam, a potem, wyuczonym gestem przyłożyłam łapę do piersi, zwieszając łeb. - Miano me Laja. Jestem medykiem stada z Zachodnich Ziem. Odpoczynek był mym celem. Zwiesiłam potem nisko łeb, opuszczając łapę. Odwróciłam wzrok. - Z dala od lwów, które zawiodłam. Oddech uwiązł mi na chwilę w piersi. Przypomniałam sobie o powodzie mej wizyty tutaj, o wszystkich myślach i wspomnieniach, od których potrzebowałam uciec. Wyglądało na to, że ta nieznajoma hiena przyniosła je wraz ze sobą, jakby niosąc mi moją zgubę. Uśmiechnęłam się do niej raz jeszcze, podnosząc wzrok, by na nią spojrzeć. Była mniejsza ode mnie, znacznie mniejsza, a jednak stała naprzeciw mnie, nieustraszona, gotowa walczyć o najmniejszy skrawek tej ziemi, którą naruszyłam. Była ciekawym stworzeniem - Rafiki uczył mnie, by unikać ich jak ognia, uważać na nie i trzymać się z dala. Zapomniałam jednak tej nauki, gdy patrzyłam w jej buńczuczne oczy. - Jeśli moja obecność nie jest tu mile widziana, powiedz tylko słowo, a moja łapa nigdy już nie postanie na tych ziemiach. Obiecuję. - Uśmiechając się szeroko, przyłożyłam znów łapę do piersi, skinąwszy hienie z szacunkiem głową. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
08-02-2016, 23:20
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Słysząc i widząc jak się przedstawia, przechyliłam lekko łeb na bok. To co uczyniła było dość specyficzne. Skinąłem jej lekko głową.
-Ja jestem Kiu, a ty jesteś na terenach Cieniowiska- Oznajmiłam jej. Była medykiem i z Zachodnich Ziem. To ciekawe. Tamci za nami nie przepadają za bardzo z tego co słyszałam. Machnęłam mocniej ogonem baczniej się jej przyglądając. Nie wyglądała na agresywną. Usiadłam na ziemie patrząc się w jej stronę. -Zawiodłaś?- Hmm.. to było ciekawe-Co się takiego stało- Nie wiem w jaki sposób mogłaby zawieść innych? Czasem po prostu nie da sie pomóc innym. -Nie wydajesz mi się zagrożeniem- Dodałam już spokojniejszym tonem głosu. Zastanawiało mnie ogólnie co ją trapi. Zastrzygłam lekko uchem. Nie widziałam potrzeby aby ją przepędzać. Póki będę tutaj może zostać. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
08-02-2016, 23:49
Prawa autorskie: Malaika4
Dziwna to była chwila. Byłam na ziemiach Cieniowiska? Hm. Uśmiechałam się dalej. Swoje zdziwienie zaobserwowałam tak, jak gdyby nie należało w ogóle do mnie, było gdzieś obok. Gdziekolwiek się nie znajdowałam, niewielką robiło mi to różnicę - wszędzie byłam wciąż sobą.
Tą lwicą, która zawiodła. - Miło mi cię poznać, szanowna Kiu. - Tym razem nie opuszczając spojrzenia, skinęłam znów głową. - To dla mnie wielki zaszczyt. Chociaż znaczył on pewnie tak niewiele, hiena zaskarbiła sobie mój szacunek. Byłam nikim. Niczym. Bez przyszłości i bez nadziei. Dlaczego takie piękne, a tak obce istoty jak ona zainteresowały się w ogóle takim wrakiem, jak ja? To dlatego jej oceny sytuacji wysłuchałam w ciszy, nie przerywając jej. Usłyszałam to przeklęte pytanie - co się stało? Serce wzdrygnęło się w mojej piersi, jak gdyby zostało nagle obudzone z drzemki - czułam, że słucha, czeka, co myślę. Co odpowiem. Czy cokolwiek zrobię. Ostatecznie jednak dotarło do mnie, że nie mogłam nie odpowiedzieć. Byłam tutaj intruzem. Poza tym, Kiu zasługiwała na odpowiedź. Gdybym zastanowiła się nad tym, dotarłoby do mnie, że to wcale nie było tak. To ja potrzebowałam otworzyć usta, wypluć z siebie te gorzkie słowa. - Droga Kiu - zaczęłam cicho - tam, skąd pochodzę, wychowywana byłam na majordomusa; królewskiego sługę, doradcę i nauczyciela. Uczono mnie słów, uczono mnie opowieści o dziejach, tych dawnych oraz tych nowych. I po całym tym czasie, po całej mojej nauce... Uśmiechnęłam się do niej smutno. Czułam, jak serce zaczyna boleć w mojej piersi. - ...wciąż nie potrafię znaleźć słów, by opisać, jak wielką krzywdę wyrządziłam. Z każdą upływającą chwilą, z każdym słowem coraz mocniej czułam uderzenia serca. Coraz trudniej było utrzymać uśmiech. - Popełniłam wielkie, niewybaczalne zło, Kiu. - Zamknęłam ślepia. - Przybyłam tu, aby odpocząć, żebym miała siłę nieść dalej moje brzemię. Nie zapomnę o nim nigdy, nawet, gdybym chciała; a nie chcę. Mój Pan nie zedrze go z mej piersi. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
09-02-2016, 09:25
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
W milczeniu wysłuchałam tego co mówiła. Widać było po jej zachowaniu i sposobie mówienia, że to bardzo ją meczy i dręczy. Lekko uderzyłam ogonem o ziemie i wbiłam tym samym nie dużą chmurkę piachu ku górze. Zastrzygłem uchem dalej ja obserwując. Cóż mogła tak strasznego uczynić niby? Bardzo ją to gryzło ale czy dobrze, że ciągle to brzemię ją przygniata? Nie lepiej wynieść nauki z tego co sie wydarzyło?
-Nie odpowiedziałaś za bardzo rzeczowo- powiedziałam i lekko poruszyłam nosem spoglądając sie na nią. -Nie wiem cóż mogłaś tak strasznego zrobić ale czy warto ciągle żyć tym faktem?- Zapytałam się kierując swoje spojrzenie nie na lwice ale na rzekę. -Kto jest twoim panem i o czym dokładnie mówisz?- No niech wyrzuci to z siebie, czasem to pomaga. Ja pamiętałam o tym co sie wydarzyło. Takich rzeczy sie nie zapomina ale nie pozwalam aby to co się stało miało na mnie znaczący wpływ. Na pewno jakiś ma ale nie mogę żyć tym i ciągle o tym wspominać. -Złe rzeczy się dzieją Laju- Powiedziałam spoglądając na nią- Nie da się uratować ani pomoc wszystkim, a też nie pozwolić aby przeszłość prześladowała- Westchnęłam ciężej. Cóż lwica mogła zrobić takiego złego? Zabic kogoś? Zdradzić? Nie wiem co jeszcze może być tak okropne. -Trzeba znaleźć sobie siły i wybaczyć samemu sobie nie raz. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
09-02-2016, 10:01
Prawa autorskie: Malaika4
Schowałam oczy za zasłona powiek i przywdziałam uśmiech, gdy Kiu podzieliła się ze mną poniekąd celną uwagą. Położyłam uszy po sobie, lekko skinęłam głową w ramach przeprosin.
- Przepraszam, Kiu. Nie zdążyłam się jednak na dobre zastanowić nad tym, co jej powiedzieć. Z jak wielkim bólem musiałam przyznać przed samą sobą, oddarta z wszelkich pozorów, że nie mogłam się zgodzić z tą hieną, że nie mogłam nawet zastanowić się nad sensem jej słów. Ona musiała wieść znacznie prostsze życie od mojego. Znacznie mniej skomplikowane. Nie rozumiała. Uśmiechnęłam się jeszcze trochę szerzej. Nieświadomie, ale jednak poprosiła mnie przecież o to, bym dłużej nie uciekała. Chciała odpowiedzi. Rozumiałam już, że nie tylko musiałam i powinnam ich jej udzielić, ale też chciałam i sama potrzebowałem dać je tej hienie. Otworzyłam ślepia tylko po to, by odwrócić wzrok. - Dwoje niewinnych lwów z mego powodu straciło życie. Delikatnie ujęłam łapą błyszczący amulet i utkwiłam spojrzenie w zieleni kryształu. - Derion oraz Ivy. Mój wybawca i jego córeczka. Ukochany mej siostry i moja siostrzenica. - Dopiero tutaj poczułam, jak jakaś siła odbiera mi głos. Przez długą chwilę nie byłam w stanie wypowiedzieć nawet słowa. - To był jej amulet. - Opuściłam łapę, a kryształ z siłą uderzył w moją pierś. - Obiecałam jej, że będę sprawować nad nim pieczę. Chwila ciszy. Nie potrafiłam powiedzieć ani słowa. Kiedy zapytała o mojego Pana, raz jeszcze ukryłam spojrzenie za powiekami. Zupełnie mimowolnie, ponownie na moim pysku zagościł uśmiech. Pytała o tego, którego byłam własnością. Wobec którego byłam jedynie nędznym robakiem. - Jest najczarniejszą z nocy. Ślepia; najgorętszy z płomieni. Pazury; najostrzejsze z błyskawic. I głos, najgłębszy z grzmotów. Jestem jego własnością, niegodną przy nim własnego imienia. Do niego należę. Jestem jego służebnicą, by wypełniać jego wolę. Jestem, by mógł zrobić ze mną, czego tylko zapragnie. Westchnęłam ciężko. - Nie ma już na tym świecie nikogo, u którego mogłabym błagać przebaczenia, na które nie zasługuję. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
09-02-2016, 10:20
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
-Śmierć każdego dorwie tak był ich los, to było im pisane przez Przodków- Powiedziałem spokojnie po wysłuchaniu kilku jej słów, zaśmiałam się lekko pod nosem.
-Myślisz, że poprzez ciągłe zadręczanie się tym co się stało, zmieni to coś? Nie odda im to życia, a oni z cała pewnością nie chcieli by tego abyś była w takim stanie- Powiedziałem i wstałem. Zbliżyłam się do niej i otarłam swój łeb o jej bok aby wesprzeć ją trochę. Tak to było bardzo lwie ale znałam zwyczaje lwów, dzięki swemu ojcu.. Nie rozumiałam o czym mówiła, nie znałam nikogo takiego. Jednak skoro tak uważa... -Nie powinnaś nikogo szukać, wybacz sama sobie, inaczej nigdy nie będziesz w stanie w pełni odżyć i pomagać innym- Jak żyć jeśli ciągle brzemię będzie się nosiło. Może przydałoby sie aby spotkała się z przodkami swoimi aby to oni jej to tez powiedzieli? Widziałam dziwną jaskinie w kanionie, tam dziwne opary sie wydobywały. Może to było by dobre miejsce. Lekko poruszyłam ogonem i usiadłam na ziemie ponownie. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
09-02-2016, 20:23
Prawa autorskie: Malaika4
Każde wypowiadane przez Kiu słowo było jak igła w samo serce. Największą z nich była jednak ta, którą wbiłam sama sobie, zmuszona nie poświęcać jej słowom uwagi. Nie zasługiwałam na spokój, nie zasługiwałam na przebaczenie, nie zasługiwałam na dobre życie. Wysłuchałam jej słów, zrozumiałam je, lecz puściłam mimo uszu. Tego, co zrobiła później nie potrafiłam przewidzieć. Ze zdziwieniem obserwowałam jej krok i gest, ten prosty, tak miły i ciepły gest, którym zbliżyła się do mnie. Nie wiedziałam, ile igieł wbitych tkwiło w moim sercu, ale poczułam w tym momencie każdą jedną z nich - każde słowo, które zignorowałam, a które Kiu kierowała do mnie od jej serca. Poczułam, jak w kącikach oczu pieką łzy. Wyszarpnęłam puszczone mimo uszu słowa z niepamięci i przygarnęłam je do siebie - nawet, jeśli nie potrafiłam się z nimi zgodzić, zdecydowałam się nieść je w moim sercu, na pamiątkę chwili, w której hiena stała mi się bliższa od większości lwów.
- Dziękuję ci. - Powiedziałam do niej, najpiękniej, jak tylko potrafiłam, uśmiechając się do hieny. Wiedziała, na pewno wiedziała, że to, o czym mówiła było dla mnie niewykonalne, ale i tak doceniałam jej trud, ciepły gest i słowo. Zachowam wspomnienie tej chwili jak skarb. Nawet, jeśli 'ja' byłam kimś, komu wybaczyć nie mogłam. Nie zasługuję na przebaczenie. - Chcę tylko móc nieść moje brzemię dalej i pomagać innym. - Zwiesiłam łeb. - Nawet tego zrobić nie potrafię. Lwica z mojego stada umiera na moich oczach, a ja nie potrafię nic zrobić. Nie potrafiłam nawet przyprowadzić do niej lwa, którego darzyła miłością. Byłam beznadziejna. Beznadziejna i samotna. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
10-02-2016, 10:59
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Lekko uśmiechnęłam się i oblizałam pysk. Wysłuchałam to co mówiła.
-Jak wspomniałam. Nie da się wszystkim pomóc, czasem się po prostu nie da-Tak prawda pomoc się wszystkim nie da. Obwinianie się nie ma sensu. Pociągnęłam lekko nosem. Lekko ja szturchnęłam- Skoro chcesz żyć z tym brzmieniem to twój wybór- No niestety, nie muszę się z tym faktem zgadzać. Lekko zamiotłam ogonem. Skoro taki jej wybór... szkoda ale może potrzebuje więcej czasu an pogodzenie się z tym wszystkim. Może to jest za "świeże" dla niej. -Nie sądzisz, że może powinnaś odpocząć od tego wszystkiego?- Spojrzałem na nią swymi ślepkami-Nabrać trochę sił, innego spojrzenia?- Czasami takie rozwiązanie jest dobre. Odciąć sie od tego, odłożyć na bok. Każdy miał jakieś przeżycia, ja o swoich wolałam nie mówić. To była przeszłość. Będzie to za mna kroczyć ale nie pozwolę aby to wpływało na mnie tu i teraz. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
10-02-2016, 12:22
Prawa autorskie: Malaika4
Rafiki nauczył mnie wiele. Krąg Życia i prawa, którymi się rządził były mi dobrze znane. Mimo to, uśmiechając się do tej myśli, miałam w tej chwili dziwne wrażenie, że choć każda istota zasługiwała na życie, byłby w szoku, widząc mnie z hieną. Siedziała obok mnie, szturchała mnie, służyła ciepłym słowem - a ja, tuż obok niej, chłonęłam je teraz jak gąbka. Chciwie, nie zwracając ani kropli.
Niewiele znałam lwów, które zdobyłyby się wobec mnie na taki gest. Wolałam jednak się nad tym nie zastanawiać - wiedziałam, że to samotność była moim największym towarzyszem i była gotowa przyjść do mnie w każdej chwili. Teraz jednak nie chciałam jej towarzystwa, choć tak bardzo się do niego przyzwyczaiłam. - Próbowałam ze wszystkich sił, ale nie potrafiłam wskrzesić iskry w ślepiach pozbawionych nadziei. Zawiodłam ich obydwoje, a siebie zawiodłam wraz z nimi. Oni noszą rany, których wyleczyć nie potrafię. Dziwne w tym wszystkim było to, z jaką łatwością od pewnego momentu dobierałam słowa, rozmawiając z Kiu. Każde z nich bolało, uderzało mnie gdzieś w środku, jednak coraz lżej było mi je wypowiadać. Jak gdyby skończyły się moje łzy. Mogłam teraz tylko siedzieć i uśmiechać się. Z jakiejś przyczyny uśmiech nie chciał spełznąć z moich ust. - Chcę. Muszę. - Odpowiedziałam na jej uwagę, po raz pierwszy w ciągu całej tej rozmowy z pełnym przekonaniem. Byłam to dłużna Derionowi oraz Ivy. Całemu swojemu stadu. Nie byłam nigdy jedną z nich. Najbardziej kłuło jednak to, że bliższa od tak wielu z nich stała mi się hiena, którą znam od raptem pięciu minut. Nigdzie nie czułam się bardziej samotna, niż w mojej jaskini na terenie Zachodnich Ziem. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że niegdyś należała do Nyoty oraz Ragnara - gdybym wiedziała, moja łapa nigdy by tam nie postała. Stało się jednak inaczej. Dlatego, zmęczona samotnością, bólem, przyszłam tutaj - chciałam odpocząć w miejscu równie martwym, co moja nadzieja. - To dlatego tutaj jestem, droga Kiu. - Spojrzałam na nią kątem oka, uśmiechając się. - Przybyłam tutaj, żeby zaznać odrobiny ciszy. Nie karmić się żadną myślą. A tymczasem spotkałam ciebie, droga Kiu. I dzięki tobie poznałam smak ukojenia. Zbliżyłam się do niej i delikatnie wtuliłam łeb w jej czoło. - Dziękuję ci. - Powtórzyłam jeszcze, a po chwili odsunęłam się z powrotem na swoje miejsce. |
|||
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
10-02-2016, 12:39
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Belial Akurat robił patrol. Może jest już przywódcą, ale stare nawyki zostały i bardzo dobrze. Miał swoje problemy a jeszcze trzeba było zająć się stadem, przytłaczało go to czasami. Wiedział jednak że gdy poradzi sobie z samym sobą będzie mu znacznie łatwiej. Bóle głowy czasami nie pozwalały mu zasnąć, coś coraz bardziej chciało się z niego wydostać, czuł że ten cały gniew i ta złość, którą skrywa, musi w końcu się wydostać. Coś coraz głosniej paliło jego wnętrze, jakby żywy ognień który miał dla niego jakieś przesłanie, jakby stawiał warunki... Ja albo Ty... Szedł wolno, ospale, nigdzie się nie śpieszył, jednak do jego uszu dobiegły dźwięki... Dźwignął łeb i spojrzał przed siebie... To co zauważył nie chciało się ułożyć w całość jako realne zdarzenie. Widział Kiu i lwicę, widział jak się miziają... A może Kiu chciała jej załadować z byka? Cóż druga opcja bardziej pasowała do Kiu ale to tak jednak nie wyglądało. Podszedł więc bliżej nie zadając pytań na ten temat, czasami warto ugryźć się w język.
- Witaj Kiu... - Odparł beznamiętnie, jednak skinienie łbem dla członka stada było dla Beliala równie ważne co całe stado. Spojrzał na lwicę której nie zna. - Witam. Jestem Belial. - Kiedyś mógł się pochwalić że jest Bandytą, teraz był hersztem ale jakoś wolał o tym nie wspominać bez potrzeby. Znów posłał pytające spojrzenie na Kiu, chciał wiedzieć co się dzieje i czy są jakieś kłopoty... Wątpił w to właściwie, uważał że skoro jest tu Kiu, to tylko ona moż być kłopotem dla innych. |
|||
|
Kiu Konto zawieszone Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 70 Zręczność: 67 Spostrzegawczość: 51 Doświadczenie: 30 |
10-02-2016, 19:54
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP
Wzięłam głębszy wdech i pokręciłem lekko łbem wypuszczając je powoli z płuc.
-Nic nie musisz, na prawdę- Tak nikt jej nie zmuszał. Sama sobie taki cel postanowiła i trzymając sie go, nawała to przymusem. taka by zakryć to, ze może tak wygodniej? Nie wiem. Kiedy zaczęła mówić kolejne słowa lekko przechylić łeb na bok i zastrzygłam uchem. Zaskoczyło mnie to to trochę. Tym bardziej, ze rozmawiamy dosłanie kilka minut? Chciałam coś powiedzieć ale wyczułam won Beliala, który chwile potem sie odezwał. Odwróciłam w jego stronę łeb i wstałam. -Witaj Belialu...- RZekłam i zastrzygłam lekko uchem zrobiłam kilak kroków w jego stronę. -To jest Laja- Przedstawiłam lwicę samcowi- Jestem medykiem z Zachodnich ziem- Dodałam i machnęłam mocniej ogonem. -Nie jest zagrożeniem- Tak dla pewności aby samiec nie zaatakował jej lub coś. Zrobiłam kilka kroków w bok i usiadłam, tak, ze miałam obu na widoku. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
10-02-2016, 20:48
Prawa autorskie: Malaika4
Kiedy pojawienie się Beliala zakłóciło rozmowę moją i Kiu, pozostałam na swoim miejscu. Nie wypadało mi zresztą się ruszyć nawet w najmniejszy sposób - byłam tutaj intruzem, o czym przypomniałam sobie dopiero, gdy wpatrzyłam się w ślepia Beliala. Czy mi się tylko wydawało, czy ten lew jedno oko miał niebieskie, a drugie czerwone? Byłby to drugi taki przypadek w moim życiu - pierwszym była Nyota.
Stałam naprzeciw czarnego lwa. Uśmiechnęłam się do niego na powitanie, a potem skłoniłam się przed nim, przykładając łapę do piersi. - To dla mnie wielki zaszczyt, szanowny Belialu. - Zamarłszy w tej pozycji podniosłam na niego spojrzenie. - Przybyłam tutaj odpocząć z dala od codziennych spraw, jednak dopiero szanowna Kiu uświadomiła mnie, iż w swej zadumie przekroczyłam granice terytorium Cieniowiska. Proszę, przyjmij moje najszczersze przeprosiny. Wtedy zwiesiłam ponownie łeb, oczekując reakcji lwa. Nie bałam się, lecz wiedziałam, iż bynajmniej nie był to przejaw mej odwagi. |
|||
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
11-02-2016, 12:28
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Słowa jakimi władała samica, ciekawiły Beliala. Mówiła bardzo pięknie, co zdaniem samca było przerostem formy nad treścią, ale fajnie czasem czegoś takiego posłuchać. Skinął łbem w jej stronę na znak szacunku i pokoju.
- Skoro Kiu Cię jeszcze nie wypędziła, to znaczy że nie jesteś dla nas zagrożeniem. - Belial uważał że Kiu wie co robi, zawsze podziwiał hienę i to się nie zmieni zbyt szybko. Właściwie to sam czasem sie bał Kiu. - Skoro należysz do Zachodnich Ziem, to dlaczego zapuszczasz się tak daleko? Rozumiesz chyba że to nieroztropne. Nasze stada nie są raczej przyjazne dla siebie. - Mówił wolno i wyraźnie, ciało zaś wyglądało jak posąg, tylko wargi samca zdradzały że jest zrobiony z krwi i kości. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości