Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
19-11-2015, 11:45
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Z/t
|
|||
|
Ameerah Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:4,5 roku Liczba postów:12 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 69 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
08-02-2016, 21:29
Prawa autorskie: Lineart Malaiki pokolorowany przeze mnie
Samica akurat postanowiła sobie urządzić mały spacer i wpadła na pomysł, by przyjść akurat tu, na dawne tereny Płonącej, a potem Cienistej Ziemi, tam gdzie spędziła swoje dzieciństwo, a teraz były opuszczone i bez żadnej żywej duszy.
- Boże, jak to się stało... - rzekła cicho sama do siebie, zastanawiając się nad obecnym stanem rzeczy. ile pamiętała to w tej okolicy znajdowały się lochy, gdzie Płonący i Cieniści przetrzymywali swoich więźniów. Sama pamiętała, jak Kar Vastor na jej oczach wybijał zęby pewnej lwicy w ramach kary, sama niebieskooka już nie pamiętała za co, ale tamto wydarzenie mocno zapadło jej w pamięci i dzięki temu chyba nabrała większego respektu do jej rodzimego stada. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
29-02-2016, 17:01
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Spalony step. Miejsce, które wionęło wręcz pustką i odstraszało swoim trwożącym wyglądem. A jednak Płonący zajmowali te tereny. Tereny, na które nikt nie zapuszczał się wyłącznie ze strachu przed tym, co może tu spotkać. Smoliste cielsko niczym cień wlokło się przez step, kiedy łapy płynnie sunęły między wysokimi trawami stepu. Nieprzyjemny powiew suchego wiatru. Ogromny ocean stepowy, który roztaczał się dookoła, przygniatał swą wielkością i pustką. Szli we dwoje. Na przemian pobłyskiwały te iście zielone szmaragdy i krwawe rubiny. Uśmiech nieco poszerzył wargi Ate, kiedy dostrzegła ruch między trawami. Ta siwa sylwetka, która była jej bardzo dobrze znana. Zastrzygła nieznacznie uchem, kiedy się zbliżyli i podeszła do swojej wychowanki, której bok trąciła nosem.
- Anudora, Amee. Ponownie... - pomruk, który niósł ze sobą głuchy pogłos, zabrzmiał tuż przy uchu szarej. Spojrzała przez ramię na Anubisa, przechylając nieznacznie na bok pysk. Jej luby, kochanek i przyszły król. Ten, którego potomstwo nosiła w swoim łonie, a które coraz częściej dawało o sobie znać.
A t e
|
|||
|
Ameerah Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:4,5 roku Liczba postów:12 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 69 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
29-02-2016, 17:16
Prawa autorskie: Lineart Malaiki pokolorowany przeze mnie
Amee już jakiś czas tu siedziała w samotności. Musiała przyznać, że powoli już to ją zaczynało nudzić, a jeszcze chwila i zupełnie by zdziczała. Właśnie miała wychodzić, lecz gdy zauważyła w oddali dwie sylwetki, znieruchomiała, po czym wytężyła wzrok by sprawdzić kto to zechciał zaszczycić to miejsce swoją obecnością.
Dopiero po jakimś czasie rozpoznała w jednej z postaci, swoją zielonowłosą mamkę, która zbliżyła się do niej, by trącić ją czule nosem na powitanie. - Anudora - odpowiedziała, w odpowiedzi trącając ją nosem w policzek i mrucząc. Dopiero potem spojrzała na jej towarzysza. - Anubis! Jak ja cię dawno nie widziałam. Myślałam, że tylko moja ciotka została przy życiu - rzekła stając przed brązowym. W ogóle się nie zmienił. Przynajmniej zewnętrznie. |
|||
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
07-03-2016, 10:13
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Kierował się za Ate z lekkim uśmiechem będąc ciekawy co to za niespodziankę dla niego przygotowała. Milczał jednakże nie chcąc o nic dopytywać, nie należał bowiem do tych niecierpliwych, wręcz przeciwnie, od małego wpajano mu tę cechę.
Podróż nietrwała długo bo i daleko nie musieli iść. Jego luba zaprowadziła go nad Spalony Step, choć ten już nie przypominał tego za czasów aktywności wulkanu. Trawa choć nadal jeszcze młoda już częściej obrastała te tereny. Bardzo go to cieszyło, bowiem być może będzie to jak na razie jedyne miejsce na którym będą mogli polować Ognisty step należał przecież do Księżycowych, a wątpił w to, że po jego odejściu Ines będzie chciała pozwolić jemu stadu tam polować. Chociaż nie negował całkowicie tej myśli, nadal miał na nią bardzo duży wpływ i być może jako władca innego stada będzie mógł mieć jeszcze większy? Z tego zamyślenia wyrwały go jednak jedne z najwspanialszych słów jakie znał. Ich stadne powitanie, którego tak bardzo brakowało mu w Srebrnym Księżycu. Przyjrzał się od razu lwicy z którą rozmawiała zielonogrzywa. - Nadira?! - wyrwało się z jego pyska i ruszył truchtem zatrzymując się obok swej lubej. Nie, to jednak nie była ona, albo to musiał być jej niezwykle materialny duch. Tylko wtedy była zbyt młoda aby być żywa, a może zginęła kilka lat temu? Potrząsnął mocno łbem by odgonić od siebie te dziwaczne myśli. Zbyt często obracał się w towarzystwie duchów i chyba zaczęło to mieć pierwsze negatywne skutki. - Nie, nie, zaraz... Jesteś jej córką prawda? - rzekł robiąc małą przerwę by cofnąć się pamięcią. Nie był przecież jeszcze aż tak zniedołężniały by mieć takie luki w pamięci. Tysiące myśli, kilkaset obrazów, kilkanaście twarzy, kilka imion, a wśród niej i ta jeszcze młodziutka lwica. - Ameerah, ależ urosłaś i jak bardzo jesteś podobna do matki. Ech gdyby tu Windu był... Musiałabyś mieć na niego oko. - Dokończył na koniec się uśmiechając i rechocząc do swoich myśli. Kiedy się uspokoił spojrzał na Atę ściągając lekko czarne brwi. - Dlaczego do tej pory ukrywałaś przede mną tak ważną nowinę? - Dało się wyczuć lekki żal za to, że dopiero teraz dowiaduje się iż po ich ojczystych ziemiach chodzi jeszcze tak wielu Płonącoziemców. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
07-03-2016, 17:32
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Smoliste wargi wykrzywiał jedynie od czasu do czasu zawadiacki i enigmatyczny uśmiech, a oczy błyszczały równie tajemniczo, długo trzymając go w nieświadomości. Dopiero kiedy Amee wynurzyła się przed nimi, ten uśmiech nieco się zmienił. Jakby przybyło w nim odrobinę czułości, może ciepła. Była pieprzoną pokraką nadal, to oczywiste. Ale i jej zdarzały się chwile empatii i wzruszenia. Spotkanie szarej było z pewnością tym momentem. Podobnie jak wcześniej i jej lubego. Kto by pomyślał, że kiedy spotkają się po tylu latach, zapłonie między nimi tak wielki płomień? Sama Ate wyglądała nieco inaczej. Coś w jej posturze przykuwało oko. Swoiste ociężałe z lekka ruchy, przygarbiona sylwetka. Nawet kiedy szli z Anubisem, szli dość wolno.
Spalony step. Nie ten sam już, co prawda, ale wciąż jednak czuć było tu obecność dawnego potężnego stada. Płonąca Ziemia. I spalony step, który tak idealnie obrazował te ziemie, które niegdyś należały do tego wielkiego Imperium. Przystanęła na moment, obserwując uważnie tę dwójkę, kiedy Anubis nie był w pierwszej chwili w stanie rozpoznać Amee. Uniosła nieznacznie brew na słowa Anubisa. - Nie miej do mnie żalu, Anubisie... - zaczęła tym nieco ochrypłym głosem, który nieprzyjemnym echem roznosił się po umyśle. Blask białych kłów skontrastował się z czernią smolistego pyska - ...byłeś zajęty nieco innymi sprawami - dodała rozbawiona, przymykając ślepia i cicho westchnęła, kontemplując coś w myślach. Przebrała w miejscu łapami. - Winnam ci jeszcze jedną nowinę - zaczęła nagle dość ostrożnie, chociaż... czuć było w jej głosie tę znaną dobrze pewność siebie, hardość i niezłomność. Wyprostowała się nieznacznie... na tyle ile mogła, aby ukazać tą postawą swą dumę. Chociaż nie wiedziała jak to powiedzieć. W głowie miała różne bzdurne wypowiedzi, ale wszystkie wydawały się być nieodpowiednie. Zbyt proste, za mało wyszukane, zbyt... zwyczajne. Milczała jeszcze długo, wpatrując się w te krwiste rubiny. - Widzisz, Anubisie... wydaje mi się, że krew Płonących będzie płynąć w żyłach jeszcze wielu pokoleń... - zaczęła w końcu spokojniejszym nieco tonem, uważnie obserwując jego pysk - ...począwszy od twoich dzieci... - zatrzymała się na moment, uśmiechnąwszy się nieco szerzej - ...a właściwie... naszych dzieci.
A t e
|
|||
|
Ameerah Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:4,5 roku Liczba postów:12 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 69 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
08-03-2016, 16:55
Prawa autorskie: Lineart Malaiki pokolorowany przeze mnie
Ameerah nie kryła zdziwienia gdy Anubis pomylił ją z jej matką. Naprawdę były aż tak do siebie podobne? No, może...ale nieważne. Naprawdę szczerze się cieszyła z tego, że widziała ich oboje, że już nie była sama na tym ziemskim padole.
- Heh, Windu...nie poznałam go, ale wiem że był wielkim Płonącym - stwierdziła. Nie rozumiała co miał na myśli mówiąc Ech gdyby tu Windu był... Musiałabyś mieć na niego oko. Ponownie przystąpiła do Ate i oparła łeb na jej czarnej piersi, przymykając przy tym swoje błękitne oczy. Gdy usłyszała słowa mamki dotyczące potomstwa jej oraz Anubisa, na początku się zdumiała, lecz po chwili uniosła łeb ku górze, nie odrywając jednak łba od jej futra. - Ciociu, to...to wspaniale - tylko to była w stanie z siebie wydusić. Ona...ona będzie miała rodzeństwo. Co z tego, że nie biologiczne, ale jednak będą pochodziły z lwicy, która jest dla niej samej jak matka. |
|||
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
09-03-2016, 09:52
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Machnął lekko łbem by przytaknąć słowom lwicy.
- To prawda i nie ma sensu tego podważać. - Odpowiedział uznając, że nie będzie jej teraz wtajemniczał w to co miał na myśli. Może będą mieli jeszcze okazję porozmawiać sam na sam i jeśli będą pamiętać o tej rozmowie to być może jej to wytłumaczy. W końcu o ile dobrze pamiętał to Windu był bardzo blisko z jej matką. Wtedy spojrzał na Ate słuchając jak się tłumaczy, prychnął cicho udając obrażenie. - Na takie wiadomości zawsze znajdzie się chwila - odpowiedział już spokojnie i uniósł brwi widząc jak jego luba jest zdenerwowana, jednak nie przez jego słowa. Coś ją męczyło przez co nerwowo przebierała łapami. Tym razem nie zamierzała tego w sobie skrywać przez co jego uszy nieznacznie się podniosły słysząc początek jej zdania. Chwila tej ciszy zdawała się mu ciągnąć w nieskończoność, a następne słowa wydały mu się tak oczywiste. Przecież nie zamierzali stwarzać stada tylko dla jednego pokolenia prawda? Zastanawiał się co ma znaczyć ta enigmatyczna wypowiedź i dopiero po chwili dotarły do niego ostatnie słowa zielonowłosej. Pojawił się wpierw delikatny uśmiech na jego pysku, który szybko się pogłębiał, by na końcu Anubis szczerzył się jak małe lwiątko które coś zbroiło i teraz się szczerzy do opiekuna by ominęła go kara. - To wspaniała wiadomość, a już myślałem, że nigdy nie doczekam się tej chwili - rzekł i podchodząc do Ate wtulił się w jej pysk ocierając o niego swoim pyskiem i później polizał go czule. Pamiętał jednak, że nie są sami, więc cofnął się mogąc znów spojrzeć w te szmaragdy i automatycznie zlustrował ją całą. Chyba faktycznie wydawała się być w ciąży. - Wiesz kiedy można oczekiwać dnia porodu? - rzekł będąc bardzo szczęśliwy, choć starał się to ukrywać jak najbardziej tylko mógł. Pewne zachowania będzie musiał już ograniczać, miał w końcu zostać władcą i to Płonącej Ziemi. Co by powiedzieli jego przodkowie gdyby się rozeszło po świecie, że nowy władca tegoż stada to słodka kluska? To byłaby tragedia... A przodkowie z pewnością by rzucili na niego jakąś klątwę. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
09-03-2016, 13:18
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Smolista nieznacznie obawiała się reakcji ze strony swego lubego. Jednak gotowa była z pewnością postawić na swoim w razie, gdyby tamten zaczął kręcić nosem. Zauważywszy jednak ten szeroki, wręcz szczeniacki uśmiech na jego pysku, poczuła jak węzeł w jej jelitach powoli się luzuje, pozwalając na powrót oddychać. Szmaragdowe ślepia ze znaną sobie doskonale uwagą obserwowały zmiany zachodzące na jego licu. Odwzajemniła drobną pieszczotę, mrucząc przy tym cicho, może nazbyt skromnie jak na nią. Zagarnęła również do siebie Amee. Swą córkę, którą wychowała pod własnymi skrzydłami i za którą gotowa była przelać krew, jak za własne rodzone dziecko. Lekki uśmiech wykrzywił te czarne jak piekło wargi, odsłaniając nieznacznie biel kłów i dziąsła. Ogon świsnął w powietrzu, z hukiem obijając się o podłoże spękanej burej ziemi. Pozwoliła sobie usiąść, bowiem berbecie w jej łonie ciążyły nieznacznie, nie pozwalając bez wysiłku zbyt długo poruszać się, jeśli nie dała sobie chwili odpoczynku.
Szmaragdy na powrót spotkały się z czerwienią tych krwistych rubinów, które w tej chwili obserwowały ją z tym doskonale skrywanym uczuciem. Ale ona wiedziała, cóż takiego czai się w tych ślepiach. Nie mogła pozbawiać go królewskiej godności wobec podwładnych. To zrozumiałe. Ba, nie miała zamiaru tego robić. Chciała być dla niego ostoją, jego własną twierdzą, w której będzie mógł spocząć po ciężkim dniu, nie obawiając się o troski. Czarna jak cień - i jego cieniem była. Zawsze za nim, jednak z boku. Równie jak cień niezauważalna. Ale była. Obok. Krok w krok. Dla niego i z nim. Musiała go nieco podbudować, żeby nie był tą ciepłą kluchą. Znaczy. Ciepłą kluchą mógł być. Dla niej. W oczach podwładnych zaś musiał być władcą mądrym, despotycznym, nieugiętym ale sprawiedliwym. I sama Ate miała zamiar pomóc mu w dążeniu do osiągnięcia tego wielkiego, słodkiego celu. Nawet po trupach. Ohh, kochana Femme Fatale. Odziana w czerń Lady Makbet, która podsycała w nim pragnienia, rozbudzała. Tak. Znała swoje zadanie. Doskonale je znała. - Niebawem, przyszły królu - cichy pomruk wydobył się z jej gardzieli, a szmaragdy nieznacznie zabłyszczały, poruszone jego postawą - Wydaje mi się, że chwila ta nadejdzie z dniem, w którym spełnimy wolę przodków... - dodała po chwili, a ten ochrypły głos roznosił się echem, wypełniając pustą przestrzeń między nimi. Tu zaś zerknęła na swoją córkę, której polik trąciła nosem. - Amee... nadszedł czas. Dla nas. Dla krwi Płonących. Czas wzniecić pożar w krainie Czterech Stad. Niech kraina ta spłynie krwią nędzarzy... aby zrobić miejsce dla tych, którzy dla świata jedynie byli umarli... Czy zatem dołączysz się do nas w tej wyprawie po wieczną chwałę? - patrzyła prosto w jej ślepia, jakby mogła odczytywać z nich wszystko, co zapisane w jej duszy. Zegar tyka. Co zrobisz...?
A t e
|
|||
|
Ameerah Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:4,5 roku Liczba postów:12 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 69 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
11-03-2016, 23:31
Prawa autorskie: Lineart Malaiki pokolorowany przeze mnie
- Tak! Oczywiście, że tak - odpowiedziała natychmiast tonem pełnym entuzjazmu. Wiele słyszała o stadzie jej matki i piastunki, o tym, że wielu walczyło o nią i przelało za nią krew. Gdy dowiedziała się o tym, że jest okazja by i sama Ameerah mogła wstąpić w jego szeregi, nie mogła powiedzieć: nie!
Rozejrzała się wzrokiem po miejscu w którym obecnie przebywali. Obecnie było puste i bez życia, jednakże była szansa na to, by Płonąca Ziemia odzyskała dawną świetność. - Ale od czego zaczniemy? - zapytała spoglądając ponownie na zielonowłosą, chcąc się dowiedzieć co ona może w tej kwestii zrobić. |
|||
|
Anubis Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:8 lat i 3 miesiące (Wiek średni) Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:568 Dołączył:Paź 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 90 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 20 |
24-03-2016, 11:07
Prawa autorskie: Avatar by MadKakerlaken
Uśmiech ani na moment nie zszedł mu z pyska słuchając słów swej lubej.
- To dobrze, bardzo dobrze. Będzie to najodpowiedniejszy czas dla młodego pokolenia - odpowiedział i wsłuchiwał się w jej dalsze słowa, przez co jego szkarłatne ślepia padły na szarą lwicę. Uśmiechnął się ponownie i przytaknął łbem. Ameerah była zawsze mile widziana na tych ziemiach i cieszył się, że chciała do nich dołączyć. - Zaczniemy od zebrania grupy. Mamy już sojuszników, więc teraz jedynie musimy rozbudować własne stado. Bardzo się cieszę więc, że będziesz z nami Ameerah - odpowiedział błękitnookiej i podniósł łeb do góry spoglądając na niebo i wulkan. - No dobrze, ja będę się zbierał. Muszę w końcu udać się do Beliala i z nim pomówić. - Rzekł na powrót patrząc to na Ate to na Amee. - Do szybkiego zobaczenia i uważajcie na siebie - po tych słowach spojrzał na moment na zielonooką i na jej brzuch, po czym odwrócił się i ruszył w stronę z której przyszli. z/t |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
24-03-2016, 13:29
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Smolistej kamień spadł z serca - nie żeby było ono ciągle skamieniałe - jednak spadł z serca ten wielki kamień na widok nieznikającego z pyska uśmiecha jej lubego, który wpatrywał się w nią tak intensywnie, z dziwnym błyskiem w szkarłacie rubinów. Ate również uśmiechnęła się przez to, przeskakując wzrokiem z Anubisa na Amee i z powrotem. Machnęła ogonem, który ze świstem przeciął powietrze i przyjrzała się swojej wychowance, przytakując słowom Anubisa.
- Tak. Najpierw musimy zebrać porządne grono zaufanych sojuszników. Wówczas zajmiemy z powrotem nasze dawne ziemie, które od dawna należą się tylko i wyłącznie nam... - oznajmiła spokojnym tonem, przechylając nieznacznie pysk na bok. Szmaragdy powędrowały w stronę Anubisa, któremu posłała nieznaczny uśmiech. Pokiwała pyskiem na znak zrozumienia i jeszcze zalotnie strzeliła go ogonem po boku, nim opuścił je. Następnie zaś jej wzrok skupił się już tylko na Amee, z którą pozostała. - Tak bardzo cieszę się, że żyjesz... Amee... mój mały skarbie... - powiedziała cicho, czując, że w tej chwili już może sobie na to całkowicie pozwolić. Były same. Zagarnęła ją do siebie z cichym westchnieniem, które wydobyło się z jej trzewi.
A t e
|
|||
|
Ameerah Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:4,5 roku Liczba postów:12 Dołączył:Lut 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 69 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
28-03-2016, 17:35
Prawa autorskie: Lineart Malaiki pokolorowany przeze mnie
Amee patrzyła to na Anubisa, to na Ate, którzy właśnie wymieniali sobie czułe uśmiechy i łagodne spojrzenia. Ciekawe co się stało z Kar Vastorem, o którym właśnie sobie przypomniała białowłosa. Czy on nadal żyje?
Słysząc słowa Ate, szara odniosła wrażenie, jakby otrzymywała ważną misję...I nawet to ją cieszyło. Gdy odprowadziła wzrokiem odchodzącego Anubisa, mogła w końcu pozwolić sobie na czułości z ,,ciocią Ate''. - Moja kochana ciocia. Jak ja za tobą tęskniłam - rzekła wtulając się w nią i przymykając ślepia rozkoszując się tą błogą chwilą. Teraz czuła się jak małe lwiątko w objęciach swojej matki... |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
10-04-2016, 10:13
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Ate pozwalała sobie na takie czułości jedynie w obecności bliskich jej osób. Tak jak przy Amee. Wiedziała, że nie musi zakrywać swego pyska szarą maską codzienności, która straszyła wszystkich dookoła. Przy niej mogła być sobą. W tym czasie i w tym miejscu czuła się niebywale swobodnie. Zapominając o wielu latach za sobą, oddawała się ciepełku mniejszego nieco od jej ciała, które w tak łakomy sposób wtulało się w nią. Jej mała Amee. Zawsze będzie malutka. Dla Ate. Spojrzała w te cudowne niebieskie ślepia. Była taka podobna do matki.
- Myślałam, że umrę z tęsknoty. Gdy błądziłam daleko od Lwiej Krainy... wszędzie was szukałam. Oboje przepadliście jak kamień w wodę... - chciała się jakoś wytłumaczyć. W końcu nie było jej tu wiele lat. Zresztą... bała się powrotu. Bała się spojrzeń, pogardy i kpiny ze strony ówczesnego pokolenia. Teraz nikt nie pamiętał tej czarnej pokraki. Oprócz kilku dobrze znanych jej samej osób.
A t e
|
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
05-05-2016, 16:28
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Szmaragdowe ślepia wodziły za zachodzącym słońcem. Westchnęła cicho i spojrzała na swoją córkę. Uśmiechnęła się lekko. Pogładziła ją po łebku i podniosła się ociężale.
- Wybacz mi. Mój czas bliski. Pozwolisz, że się oddalę... - i liznąwszy jej pyszczek, wolno odwróciła się od niej i ruszyła nieco na zachód, by znaleźć dogodniejsze miejsce na zbliżające się godziny poczęcia.
A t e
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: