♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#16
16-03-2016, 12:12
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Ona również usiadła, owijając ogon wokół łap. W przeciwieństwie do niego, ona już na samym początku nie miała jakiejkolwiek ochoty na rozmowę. Patrzyła na niego ze swoistym wstrętem i furią w tych turkusowych ślepiach, ciskając piorunami w niego raz po raz, jakby w ogóle miało to jakiś sens i mogło przynieść jakikolwiek efekt. Wywróciła ślepiami teatralnie i z wyraźnym znużeniem.
- To zaczynaj srać tą tęczą. Poczekaj. Upoluję naszego ulubionego zwierzaka i możesz zaczynać przedstawienie - prychnęła w jego kierunku, a ogon na nowo zaczął podrygiwać dość agresywnie. Złożyła uczy, garbiąc się nieznacznie. Coś to odpuszczanie mu nie szło.
- Oho. Co jeszcze? Może rozkraczyć się przed tobą Otuś? - uniosła wysoko brew ku górze, mrużąc nieznacznie swoje ślepia - Inny zestaw pytań poproszę - dodała po chwili, nie czując się w obowiązku mówienia, skąd pochodzi. W końcu była Księżycową. Perspektywa późniejszej rozmowy, gdyby wyszło to na jaw, nie wydawała się być ani trochę przyjemna.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#17
16-03-2016, 21:05
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Westchnął po czym również wywrócił oczami, bowiem rozmowy o pierdzeniu tęczą oraz jednorożcach, czy innych przesłodkich rzeczach chciał juz zakończyć i kropka, nie był lwem którego pociągały słodkości i inne śliczności. Oczywiście nie był przesiąknięty mrokiem, ponury czy inne takie, zwyczajnie nie lubił się pieścić. A właśnie jeśli o to chodziło... słysząc jej odpowiedź mruknął z początku, machnął ogonem i spojrzał w jej ślepia. Zła odpowiedź, i to bardzo. Miał dość jej zachowania, nie była u siebie i jeszcze pyskowała, była albo głupia albo naiwna, myśląc że Otieno da jej spokój lub tylko się podroczy. Wstał i natychmiast łapą sprowadził ją do parteru, po czym lewym biodrze. -Coś ci się chyba pomieszało w tej małej główce. Pytam, ty odpowiadasz, chyba że chcesz za chwilę zostać tu już na zawsze jako moja osobista maskotka. A do lekkich nie należę.- warknął, zaś na koniec wypowiedzi wyszczerzył kły. Łapa póki co jedynie leżała wręcz na biodrze, wywierał niewielki nacisk, taki by się nie ruszała, lecz wszystko mogło się zmienić w ułamku sekundy. Gdyby stanął na nim z całej siły, kość mogłaby się pokruszyć, co mogłoby pozbawić ją możliwości chodzenia w przyszłości, bądź zmusić do dłuższego pozostania na tych ziemiach, by się noga zregenerowała. Medykiem nie był, nie wiedział więc co się do końca wydarzy, wystarczyło mu jednak to, iż z pewnością będzie to ją bolało.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#18
16-03-2016, 21:54
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

I jej w głowie nie były słodkopierdzące kwestie. Sadie uroczą panną, której śmo we łbie, niestety nie była. Może i była młoda. Może była naiwna, co wynikało z jej młodego wieku... jednak z pewnością miała już na swoim grzbiecie pewien bagaż doświadczeń, który nieprzyjemnie ciążył na barkach. Dlatego też była nieco pyskata. Zwyczajnie nie mogła znieść, kiedy ktoś zwracał się do niej w tak uwłaczający godności sposób, wyraźnie się naigrawał. Tym bardziej, że znalazła się na tych ziemiach całkowicie przypadkiem. Nie pamiętała zupełnie charakterystycznego zapachu Zachodnich Ziem, gdyż zwyczajnie raz w życiu tu była. Ciągły pobyt na terenach SK stępił nieznacznie jej zmysł powonienia, a w tej chwili przypłacała za to własną godnością i zdrowiem. Cichy jęk, a następnie ponury warkot wydobył się z jej gardzieli, a turkusowe ślepia z wyraźną pogardą podniosły się na samca. Zadrżała w bolesnej konwulsji, odsłaniając przy okazji kły i dziąsła.
- Pieprzony... gnoju... - wycedziła. Uciskał jedynie. Chociaż boleśnie, a to powodowało ten nieprzyjemny gardłowy warkot. Jej nozdrza się poruszyły agresywnie. - Księżyc. Puszczaj już... - dodała po chwili, a ogon uderzył o podłoże z głośnym hukiem.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#19
16-03-2016, 22:05
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Zupełnie nic sobie nie robił z tej jej postawy, mogła sobie warczeć i szczerzyć kły ile tylko chciała, wolał to o wiele bardziej niż jej pyskowanie czy słodzenie na siłę. Przyglądał się jej uważnie, zastanawiając się co dalej. Mógł ją oczywiście puścić, bowiem informację dostał, lecz cóż by to była za zabawa? Mógł też mieć coś, co najbardziej pragnął od dłuższego czasu, czyli zgwałcić ją i mieć później potomków, lecz od razu przypomniał sobie o wydarzeniu, które zmieniło pewną lwicę w tym stadzie, gdy to zaatakował samiec podczas jego nieobecności. Był może wredny, zły, nieprzewidywalny, lecz nie aż tak brutalny. Były bowiem granice których przekraczać nie zamierzał. Wbił więc jedynie pazury w jej biodro, a następnie szarpnął, by została ładna rana, pamiątka tego spotkania. Nie znał stada księżyca, nie interesowało go więc że stamtąd była. Chciał jej po prostu dać nauczkę, jeśli chodziło o jej odzywki. -Uważaj, bowiem nie każdy jest tak łaskaw. Za swe pyskowanie możesz kiedyś zginąć, lub przeżyć coś o wiele gorszego. Czasem lepiej trzymać jęzor za zębami.- warknął w jej stronę, po czym usiadł ponownie obok lwicy. Przypomniał sobie, jak Erick czy też Kami wielokrotnie dawali mu reprymendę, zresztą nie tylko oni. W dzieciństwie bowiem również mówił co myślał kiedy tylko chciał i kto wie ile by pożył gdyby nie ich rady.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#20
16-03-2016, 22:29
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Najwidoczniej była przygotowana na najgorszą ewentualność. Nie było jej to obce. Znaczy... Może inaczej. Obce jej z pewnością były gwałty, bowiem tego nie doświadczyła nigdy. Jednak zawsze w podświadomości potrafiła przygotować się na tę "najgorszą ewentualność". Na szczęście jednak ta najgorsza opcja nie miała racji bytu, bowiem skończyło się na "pouczeniu". Wbiła pazury w burą ziemię, jednak nie wydała z siebie najmniejszego dźwięku, kiedy ranił jej bok, dając tym samym reprymendę za pyskowanie. Ale duma nie pozwalała jej wydać z siebie słodkiego bolesnego skowytu. Jedynie jej nozdrza poruszały się szybko, a spomiędzy zaciśniętych do bólu kłów spłynęło nieco śliny zmieszanej z krwią. Kilka kropel spadło na podłoże, wsiąkając w nie. Przełknęła jednak po chwili ślinę, czując na języku również metaliczny smak krwi i powoli dźwignęła się do siadu, zerkając na krwawiące biodro, na którym... oooj pozostanie niechybnie głęboka blizna.
- Widzisz, Otieno. Może trafiłeś akurat na taką istotę, która oczekuje, żeby w końcu ktoś zabrał ją z tego padołu rozpaczy - mruknęła nader spokojnie, garbiąc się nieznacznie i składając uszy. "Nie narzekaj, że masz pod górkę, jeśli zmierzasz na szczyt..." Na Mount Everest nie pchałam się. Wystarczyło małe wzgórze. Biodro paliło. Ból rozchodził się po ciele, docierając do każdego nerwu. Jakby igły rozpraszały się po krwiobiegu.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#21
16-03-2016, 22:43
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Zmrużył ślepia, bowiem nie usłyszał choćby jęknięcia, czyżby była aż tak silna, choć wcześniej tak ochoczo warczała gdy jedynie naciskał na jej biodro? Oj był bardzo zawiedziony, lecz miał jeszcze czas, mógł próbować dalej złamać ją, lecz czy do końca chciał? Z początku nie miał ochoty, po reprymendzie miał zamiar puścić ją wolno, niech idzie i pokaże, jak łaskawy potrafi być, lecz po jej słowach podniósł nieco łeb do góry. Bił się z myślami przez chwilę, z jednej strony bowiem miał we krwi gwałty, doprowadzanie na skraj życia i śmierci, z drugiej zaś bycie wśród Zachodnich, którzy w większości byli raczej neutralni, do tego ta zgwałcona lwica, jakoś się zmienił, choć coraz bardziej go kusiło. Gdzieś w tyle głowy słyszał jakby szept, który pchał go w coś, skąd wyjścia już nie było. W końcu postanowił dłużej nie walczyć, przecież od początku chciał się z nią zabawić, a skoro ona była taka chętna... -Nawet nie wiesz, o co prosisz.- mruknął, wstając i zbliżając się znów do lwicy, która znów siedziała. Miał zamiar zrobić z nią tyle rzeczy, że nie wiedział od czego zacząć. Wbić kły w jej ramię czy też kark, a może jednak zostać przy pazurach? Gaz się ulatniał, wystarczyła zaledwie iskra...
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#22
16-03-2016, 22:56
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Jednak to chyba nie była naiwność. Zdawać by się mogło, że jest naiwna. Ale z pewnością tak nie było. Doskonale wiedziała, o czym mówi. A wszystko było spowodowane ogromnym żalem, który tkwił na dnie jej serca. Ściskał okropnie gardziel, nie pozwalał często oddychać. Czuła się jak paralityk psychiczny. Widziała wszystko, ale nie była w stanie poruszyć żadną kończyną imaginacji, aby cokolwiek w tym kierunku uczynić. I tak całe życie. Od małego. Odkąd wyszła obejrzeć tereny... odkąd przepędziły ją hieny. Wówczas zaczął się horror życia. Małe dziecko zdane na siebie. A potem nie było już niczego. Wiążąca gardziel samotność.
Zacisnęła nieznacznie szczęki i podniosła na niego spojrzenie tych osamotnionych jak gwiazdy na nocnym niebie turkusowych oczu, wpatrując się weń, jak zmierza w jej kierunku. Czy czuła strach? Chyba już nic nie czuła. Znalazł się blisko niej. Ból odbierał możliwość poruszania się. Nie zdążyłaby uciec. Nie dałaby rady. W dodatku, podążając za intensywnym zapachem krwi, odnalazłby ją wszędzie.
Cóż zatem uczyniła? Wysunęła nieznacznie pysk, kiedy był blisko, a wilgotny nos przejechał po jego policzku. Ciepły oddech otulił jego wystające spomiędzy ciemnej grzywy ucho.
- Nie znasz po prostu mojego piekła... - szepnęła, opuszczając powoli pysk.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#23
16-03-2016, 23:07
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Brązowy również nie miał łatwo w życiu, choć z jednej strony sam tego chciał. Gdy odszedł od matki, nie trafił w jeden dzień na szkarłatne ziemie, musiał sobie radzić i nie szło mu to tak źle. Po spotkaniu ojca nieco się zawiódł, spodziewał się czegoś zupełnie innego, do tego nie było dane mu długo się nim nacieszyć. Znów udał się w wędrówkę, by nieco wydorośleć, nabrać doświadczenia i siły, a gdy wrócił, nie było go. Ponownie długo nie gościł na stadnych terenach, co chwilę gdzieś uciekał, czuł że powinien być samotnikiem, choć w końcu wrócił i jak się okazało jego odejście narobiło więcej problemów, nie zdawał sobie nigdy sprawy z tego, co dzieje się pod jego nieobecność, właśnie dlatego nie opuszczał terenów stadnych. Kiedyś był bardziej okrutny, lecz pierwsza miłość również naznaczyła go, nie potrafił od tak rzucić się na lwicę, ciągle coś go hamowało, co strasznie irytowało go w głębi. Miał na coś tak bardzo ochotę, do tego miał to w zasięgu łapy a ciało było jak sparaliżowane. Słysząc jej słowa nieco się rozluźnił, lecz nadal nie na tyle by wziąć od tak to czego chciał, nie była to wystarczająca iskra. -Podziel się więc nim ze mną...- mruknął do lwicy, nadal buzowały w nim różne emocje, do tego ta żądza... bliskość lwicy, jej nastawienie kompletnie mu tego wszystkiego nie ułatwiało, co więc się wydarzy?
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#24
16-03-2016, 23:20
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Z pewnością żadna lwica o zdrowych zmysłach nie starałaby się nakręcać samca na coś takiego. Tym bardziej, że sama Sadie nie chciała się w nic plątać. Ból jednak nieco przyćmiewał jej myśli a także zmysły. Czuła go bardzo blisko siebie. Słyszała przyspieszony oddech, a w ślepiach widziała tę dziwną żądzę. Jakby za chwilę miał się na nią rzucić i skrzywdzić. Bardzo. Dotkliwie. Przeczuwała to wraz z bólem, który ją nieco paraliżował. Ona sama nie wspominała swego dzieciństwa dobrze. Pozostawiona była sama sobie. Ona przeciwko światu. Małe dziecię nie potrafiące nic, zupełnie nic. Wystawione przed cały świat. Kazano mu sobie poradzić. Przeżyj albo zgiń.
Z niemałym wysiłkiem udało jej się podnieść cielsko z burej ziemi i stanąć na równych, może nieco drżących łapach. Po tylnej ściekała krew. Ich pyski znajdowały się obok siebie, na tej samej prawie wysokości.
- Aż tak bardzo kusi się myśl, że mógłbyś sprawić, że obecne piekło będzie jeszcze gorsze...? - rzuciła cicho, tuż nad jego uchem, z którym stykał się jej wilgotny nos. Ciepły oddech owionął je. Co ona wyprawiała?
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#25
16-03-2016, 23:37
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Tysiąc myśli na sekundę, do tego te emocje, które wewnętrznie rozszarpywały go na kawałki. Wiedział że nie da się zmienić tego, kim był czy też jaka krew płynęła w jego żyłach, lecz teraz był inny, a przynajmniej tak mu się wydawało, czy jednak na pewno? Nosiło go, oj i to bardzo, lecz jedynie wewnętrznie, co można było dostrzec co najwyżej po oczach, w które lwica teraz się nie wpatrywała. Czuł wręcz ból, chciał coś tak bardzo... przecież był kim był, mógł mieć co chciał, spokojnie by sobie z nią poradził, lecz do czego by to doprowadziło? Straciłby o wiele więcej, niż mógłby zyskać, walczył więc sam ze sobą, a ta mu nie pomagała w tym. -Nie. Kusi mnie myśl, iż mogłoby to nam obu pomóc oderwać się od naszych własnych piekieł.- rzucił również cicho. Tak, chciał tego, potrzebował zbliżenia, lecz czekał na jej pozwolenie, nie miał zamiaru tracić czegokolwiek tylko dla zachcianki, nawet tak wielkiej. Mógł być nawet wypędzony ze stada, nie miał pojęcia bowiem jak zareagowałby Kahawian na wieść iż Otieno dopuścił się gwałtu na jakiejś lwicy. Co prawda nie była to lwica ze stada, lecz mimo wszystko jeden taki samiec wparował już na te tereny więc raczej stado to potępiało.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#26
16-03-2016, 23:48
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Odnosiła wrażenie, jakby coś wypalało dziurę w jej wnętrzu. Żywym ogniem, który buchał i pozostawiał po sobie bolesny ślad, który dawał o sobie znać na każdym kroku. Powoli odsunęła pysk. Chciała ujrzeć te ślepia. Musiała. Musiała odnaleźć w nich coś, co może doda jej odwagi... chwila. Odwagi? Miała okropne blizny na duszy. Skazy, których nie mogła się wyzbyć, a które sprawiały, że kosztem własnego zdrowia, życia i - co chyba najgorsze - szczęścia, zawsze decydowała się na stawianie na pierwszym miejscu drugiej osoby. Nawet w tej chwili w jej podświadomości rozbrzmiewało coś tak absurdalnego. Oddać się? Ale jaki to miałoby cel? Ulżyć sobie i jemu. Szczytne doprawdy. Głupie i naiwne, idiotko. Nie myśl o tym. Uciekaj. Czym prędzej...
- I tylko tyle...? - lekki uśmiech pojawił się na jej pysku, kiedy nagle zrobiła coś, czego można było się nie spodziewać. Wyciągnęła ku niemu łapy, które zabłądziły gdzieś w grzywie, otulając go nimi w tym z lekka czułym geście - ...naprawdę tylko tyle cię zadowoli, Otieno? Szybki numerek na odreagowanie...? A potem co...? - możliwe, że wyczuwała w nim to pewne odosobnienie. A może zwyczajnie sama taka była. Inna. Obca. Wiecznie obca.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#27
16-03-2016, 23:57
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Cóż, powrócił do stada z chęcią znalezienia partnerki, ułożenia sobie życia, wszak miał cztery lata, idealny czas na wychowanie potomstwa, lecz nie było mu to dane. Głupio się zakochał w lwicy, którą pozostawił, co było jego największym błędem. Ta poznała jego wuja, właśnie jego wybrała a on został zmuszony do obserwowania ich szczęścia, co na prawdę odcisnęło na nim piętno. Może właśnie dlatego nie miał ochoty na wielką miłość? Czemu nie oddać się chwilowej rozkoszy, dzięki której oboje mogli oderwać się od ponurej rzeczywistości? Gdy ta wyciągnęła ku niemu łapy, spojrzał na nią nieco zaskoczony, wydawało mu się raczej że ucieknie gdzie pieprz rośnie, uzna go za wariata i spróbuje unikać, cokolwiek lecz nie to. Uśmiechnął się lekko po czym spojrzał w jej oczy. -Kto wie, co będzie potem. Mam dość myśleć przyszłością, ważne jest tu i teraz, nie uważasz?- mruknął do niej, zmęczony już walką ze samym sobą, z emocjami, z pożądaniem. Ta lwica go wykończy, a przecież to on chciał się nią zabawić. Miała na niego niebywale dziwny wpływ, odsłoniła jego wady, które tak starał się usilnie schować gdzieś w głębi.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#28
17-03-2016, 00:16
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Wychodziło jednak w końcu na to, że to ona bawiła się nim. Otulając go swoimi łapami, wpatrywała się w jego ślepia, jakby szukając w nich wciąż czegoś. Czy odkrywała w nim te wady? Może jedynie domyślała się niektórych rzeczy. Sprawiał wrażenie samotnego. Jakby stronił od innych. Nieco na uboczu. Pyskaty i cięty język. O wszystkim mówił wprost. Tylko nie o tym, co siedziało w jego duszy. W jej odmętach. Tam, gdzie spowite było zasłoną enigmy, którą nie sposób było zedrzeć. Te czułe łapy Sadie. Delikatne. Ciut zmysłowe. Jej przyjemna woń. I bliskość.
- A jeśli potem będzie gorzej...? - zamruczała półszeptem, wpatrując się w jego kolorowe ślepia - ...życie chwilą? Wiesz, że to potem słono kosztuje...? - przełknęła cicho ślinę, kiedy nagle... z niemałym trudem powaliła go na grzbiet, lądując na nim. Wpatrzona w dwie kolorowe tarcze w jego oczodołach z nieukrywanym zaciekawieniem.
- Zapomnisz o mnie szybko, Otieno... a ja się bardzo boję zapomnienia... - rzuciła, wisząc nad nim, a jej ogon owinął się z wolna wokół jego ogona.
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]
Otieno
Zbanowany

Gatunek:Lew berberyjski Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:336 Dołączył:Lis 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 82
Zręczność: 66
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 95

#29
17-03-2016, 00:26
Prawa autorskie: Dirke | Lioden/Kami

Tak już właśnie miał, nie lubił mówić o sobie czy też swoich uczuciach. Tylko raz w życiu przyznał się do tego, co czuł i niestety nie wyszło mu to najlepiej, po co więc o sobie mówić? Nie było to istotne dla nikogo, w stadzie nie było to nikomu potrzebne, przyzwyczaił się więc do tego, iż to on zadawał pytania. -A czy teraz jest lepiej? Co ci dało robienie czegoś z głową, patrząc w przyszłość?- odpowiedział pytaniem, na które sam odpowiedziałby w sekundę. Ból, cierpienie, samotność, właśnie to zyskał myśląc o tym, co miało nadejść. Wyruszał wielokrotnie w podróże, by nabrać sił, stać się lepszym sobą, przez co stracił miłość, możliwość lepszej pozycji w stadzie, wszyscy patrzyli z początku na niego jak na winowajcę ataku. A mógł żyć chwilą, nie przejmować się niczym, ciekawe jak wyglądałoby teraz jego życie? Gdy próbowała go przewrócić nie stawiał oporu, pozwolił jej wręcz na to, miał bowiem dość spore cielsko, po co miała się męczyć. Leżał na plecach i wpatrywał się w te jej turkusowe ślepia. Słysząc jej kolejne słowa uśmiechnął się lekko, po czym machnął ogonem, a następnie owinął go wokół jej nogi. -Więc nie pozwól mi zapomnieć...- odpowiedział patrząc prosto w jej ślepia.
Sadie
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:291 Dołączył:Maj 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 64
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 40

#30
17-03-2016, 11:42
Prawa autorskie: Lineart - Malaika4 - kolor - ja/witam (DeviantART) | The Fray

Nie musiała odpowiadać. Odpowiedź tliła się w tych turkusowych ślepiach, które smutno pobłyskiwały wpatrzone w te dwie różnobarwne tarcze. Milczała długo, obserwując jedynie te oczęta, jakby mogła z nich wszystko odczytać. A przynajmniej... jak gdyby chciała to zrobić. Czy było teraz lepiej? Oczywiście, że nie. Czuła się jak wrak. Jej wnętrze było zrujnowane do cna. Puste truchło, które poruszało się po burej ziemi jakby na sznurkach. Jak gdyby jakaś wyższa nieznana siła poruszała jej kończynami i koordynowała wszelkie ruchy jakie wykonywała. Chociaż teraz działała pod wpływem nieznanych sobie dotąd impulsów. Ciekawość? Jego intrygująca postawa? Kusicielskie słowa? Był jak cholerny wąż z Edenu. Kusił grzechem Ewę, nakłaniał do złego. A głupia Ewa szukała rozkoszy... Grzech w końcu wydawał się być niebywale kuszący przez tajemnicę, którą był owiany. A edenowy wąż, który wił się pod jej łapami, nęcił i intrygował.
Zaciągnęła się powietrzem. Stawiał jej wyzwanie. Cholernie wielkie wyzwanie. Nie pozwól się zapomnieć, Sadie. Daj mu rozkosz, którą zapamięta. O którą przyjdzie jeszcze prosić nie raz... Zawisła nad nim. Klapnęła szczękami nad jego uchem i powiodła wolno nosem od niego, przez żuchwę aż po jego polik, z którym zetknął się wilgotny różowy język. Jej ogon obił się o jego bok, a następnie zaczął po nim z wolna wodzić w zmysłowym geście. Gardłowy pomruk wydobył się z niej tuż nad jego uchem. Uwodzicielski. Z lekka nonszalancki.
- Puste słowa, Otieno... puste słowa... jak mam odegrać swoją rolę, kiedy ty całkowicie nie pamiętasz scenariusza?
Be still and know that I'm with you 
Be still and know I am.
[Obrazek: 34ngl5v.png]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości