♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#1
06-05-2016, 14:35
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Szmaragdowe ślepia spojrzały na słodko śpiące dzieciaki. Czule otulała je swoim ciałem, dając im jak najwięcej swojego matczynego ciepła. A godziny wypełnione długimi, parszywymi przemyśleniami nieubłaganie wolno toczyły się, jedna za drugą. Jak gdyby zepsute koła mechanizmu. Odejście Anubisa było jak cios pomiędzy łopatki. Poczucie wyrwy w lewym śródpiersiu, w miejscu, w którym powinno znajdować się serce, zdawało się powiększać z każdą chwilą. Pustka zajmowała coraz większe obszary jej wnętrza. Wielkie plany i gówno z nich wyszło. W dodatku została sama z dzieciakami. Uwięziona. Co prawda już zaczynały stawiać pierwsze kroki. Już tak nie piszczały. A jednak nie mogła spać. Poczucie osamotnienia było dla niej potwornym ciężarem, który podduszał ją. Ilekroć przemknęła powieki, przed oczyma wyobraźni ujawniała się sylwetka rosłego brunatnego samca o płomiennej grzywie, który z wolna odchodzi. Wówczas od razu się budziła. Mieli wielkie plany... i na planach się skończyło. Tak niestety bywa, gdy kogoś zbytnio ponoszą ambicje. Pech chciał, że Ate zazwyczaj znajdowała się w samym środku cyklonu takich wydarzeń. Nie mogła się oddalić od maluchów. Bała się o nie, że może stać im się krzywda. Z drugiej strony... czy byłaby w stanie wybronić się, gdyby ktoś teraz zjawił się w tej grocie skalnej? Była stara i słaba. Taka prawda. Miała już swoje lata, a w dodatku trzy berbecie na karku. Ale w końcu była silną i niezależną... czy jakoś tak. Otuliła dzieciaki mocniej swoim ciałem, kiedy któreś zaczęło cicho popiskiwać. Wydała z siebie cichy, kojący pomruk. Promienie zachodzącego słońca wdarły się do wnętrza groty. Zmrużyła lekko ślepia. Ciepło otulało jej pysk, jak również małe ciałka bąblów.
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]
Shaka
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:4/4 Liczba postów:257 Dołączył:Cze 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 74
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 60

#2
11-05-2016, 14:07
Prawa autorskie: ~Ki-Re/~Onalew

Białogrzywy lew, który ostatnio praktycznie cały swój czas spędzał na terenach stada, ten jeden raz wybrał się poza jegp granice. Szybko przemierzał kolejne to terytoria, a gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi wiedział, że nie ma sensu wracać się na terytorium stada. Wtedy też dostrzegł grotę, w której mógłby przenocować.Gdyby nie ciągle siąpający deszcz nie miałby problemu z nocowaniem na zewnątrz, jednak skoro trafiła mu się taka okazja, nie zamierzał jej przepuścić.
Wkroczył do wnętrza groty pewnym siebie krokiem, nie spodziewając się nikogo. W wejściu potrząsnął gwałtownie głową, chcąc się pozbyć choć częściowo wody nagromadzonej w obfitej grzywie, po czym postąpił naprzód.
Zatrzymał się jednak w pół kroku, kiedy to jego wzrok napotkał samotną matkę z więcej niż garstką dzieciaków. Na jego pysku malowało się wyraźne zmieszanie, a sam przez chwilę nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Lwica z pewnością już go zauważyła, a skoro była tutaj ona, pewnie gdzieś w pobliżu kręcił się i ojciec maluchów.
- Ja.. Wybacz, myślałem, że ta grota jest opuszczona. Nie chcę sprawiać kłopotów. - powiedział speszony, uciekając w bok wzrokiem. Było mu siedzieć na terenach stada, a nie się błąkać po wolnych. I miał już odwracać się, aby wyjść, jednak jego wzrok jeszcze raz padł na lwicę.
Czy on jej skądś nie kojarzy? Taka nietypowa fryzura powinna mu zapaść w pamięć. Mimo wszystko nie potrafił sobie tego przypomnieć, coś jednak kazało mu myśleć, że kiedyś już ją spotkał. W bardzo odległej przeszłości.
- Czy ty nie byłaś... Płonącą? - czuł się jak debil zadając to pytanie, ale w sumie... co mu zależało? Jeśli się myli to po prostu odwóci się i wyjdzie, zapewne i tak już by więcej jej nie spotkał. A wiedział, że w innym razie by go to ciągle nurtowało.
[Obrazek: shaka_do_av_by_chotara-d8cm72u.png]
Ate
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 71
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 71
Doświadczenie: 51

#3
12-05-2016, 19:11
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba

Samotność zdawała się męczyć starą już Ate coraz bardziej. I co jej cholera jasna przyszło na stare lata? Bagaż doświadczeń i jeszcze bachory, które prawdopodobnie będzie musiała sama wychować, bowiem tatuś spieprzył gdzieś. Czy dla niej naprawdę nie było już nadziei? Ilekroć do czegoś się nie zabrała, zawsze ale to zawsze kończyło się to jednym, wielkim fiaskiem. Chociaż... Może teraz dzieciaki jej się udały. Może jednak będzie miała choć z nich ogromną pociechę w przyszłości. Cztery kluseczki, które wiły się przy niej, pomiałkiwały, popiskiwały i długo zawodziły, nim usnęły, kołysane przez szmery padającego spokojnie deszczu.
Pogoda jednak nie przeszkodziła jej w wychwyceniu nietypowej woni, która wraz z pojawieniem się nieznajomego w pobliżu, podrażniła jej nozdrza. Poderwała pysk ku górze, wypatrując obcego. Ogon nerwowo poruszał się po skalnym podłożu, a szmaragdy uparcie wpatrywały się w wejście, w którym nagle dostrzegły postać rosłego samca o białej grzywie. Zmarszczyła nos i położyła uszy. Ale nie wydawał się groźny lub też bojowo nastawiony względem niej. Ba. Jego słowa sprawiły, że szybko wróciła do poprzedniego stanu melancholii, jednak nie straciła czujności. W zamian jednak za to, na jej lico wpłynęło ogromne zdziwienie, kiedy padło pytanie. Nagle rozbrzmiała długa cisza. Przyglądała się młodszemu od siebie uważnie, długo i w skupieniu, zastanawiając się... skąd też ona zna te oczy i ten pysk. Aż w końcu wzniosła wysoko brwi.
- Shaka... dzieciaku... gdzieś ty się podziewał? - wyrwało jej się nagle, gdy z niedowierzaniem mrugała powiekami. Oczywiście, że go pamiętała. Był wówczas jeszcze małym brzdącem, a ona wprowadzała w jego życie nieco dyscypliny, nauk i praw, którymi rządziła się istniejąca wówczas Płonąca Ziemia. Wobec tego... nie było ich wcale tak mało. Ostali się jeszcze ci, którzy pamiętali tamte czasy.
A jakże można było zapomnieć tę zielonowłosą wywłokę?
A t e

[Obrazek: 332bdkz.jpg]


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości