♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Hreidar
Gość

 
08-05-2016, 19:52

Imię: Hreidar - "H" może być nieme, zaś znajomi skracają te imię na "Rei" albo "Dar".
Płeć: Samiec
Wiek: 22 miesiące
Gatunek: Lew
Historia: Jakieś 22 miesiące temu przyszedł na świat wraz z Zenzele oraz bratem. Na świat wydała ich lwica Io, łowczyni dobrze prosperującego stada na północ stąd. Wstyd powiedzieć, że on i jego rodzeństwo to zwykłe bękarty, które są owocem romansu łowczyni z jakimś włóczęgą. Sprawiło to, że młode przyszły na świat w napiętej atmosferze i pierwsze co, to trzeba było walczyć w ogóle o ich prawo do życia. Dzięki mamo.
Na szczęście pewien ogarnięty pawian użył odpowiednich argumentów, żeby przekonać przywódcę stada by oszczędził bękarty Io. Niepełna rodzinka odetchnęła z ulgą a kluchy zyskały prawo do oddychania tym samym powietrzem co lwiaki urodzone zgodnie ze stadnym prawem.
Rei zawsze czuł się źle w tym stadzie. Zawsze miał wrażenie, że on i jego rodzeństwo traktowani są nieco gorzej od reszty. W końcu nikt nie miał na tyle taktu i delikatności by nie uświadomić maluchy, że są owocem wpadki, przelotnego romansu, nielojalności Io. W związku z tym młody samiec zawsze miał do matki o to pretensje.
Z siostrą raczej się nie dogadywał, a od momentu, w którym Zenzele nakarmiła ich halucynogennymi grzybkami, wręcz jej nie cierpiał. Nie to, że był grzecznym i układnym dzieckiem, które najadło się niezłego wstydu, ale dlatego raczej, że uznał Zen za nienormalną. Bardziej niż sądził wcześniej.
Nigdy nie interesowały go zioła i magia, ale bardzo lubił nauki z walki i polowań. Osobiście nawet bardziej wolałby być członkiem grupy łowieckiej niż strażnikiem w przyszłości. Jednak ponieważ rósł spory i silny, szybko dostrzegł, że mógł rówieśników kłaść łapą na glebie. Więc walka również mu się spodobała. Atakował więc wszystko co się ruszało. Ogony lwów ze stada, drobne zwierzaki, wdawał się w bójki z młodzikami i lwiątkami aż wreszcie zaatakował ogon przywódcy. Normalna sprawa, że temu ostatniemu podpadł tym wybrykiem. Ale stało się jasne, że taki silny chłopak w przyszłości mógłby spróbować przejąć stado. Dlatego też przewodnik stada przyglądał się jemu i jego bratu coraz to krytyczniej.
Nie tak dawno temu Io została ranna podczas polowania. Rana nie była tak ciężka jakby się mogło wydawać, ale wdała się przez nią choroba, która zaatakowała organizm łowczyni. A może to przez tego owada, który ją użarł? Dar nie pamięta dokładnie, ale ważnym jest fakt, że Io zmogła choroba. Samica nie poradziła sobie z nią i wkrótce odeszła. Dla przywódcy był to idealny moment, żeby pozbyć się przynajmniej jednego z synów nieboszczki. Rei zgodził się odejść dobrowolnie. Odszedł przed swoim bratem, dlatego też nie ma pojęcia czy został on w stadzie, czy również musiał je opuścić.
Obecnie wędruje wiedziony ciekawością. Jeszcze nie wie czy chce być członkiem jakiegoś stada, czy może powsinogą. Na takie pytania przyjdzie jeszcze czas.
Ozdoby i ich pochodzenie: sam jest ozdobą, ale nie nie ma ich :v

Regulamin przeczytany?: yhm.
Hasło wysłane?: yes.

Masz zbyt wysokie statystyki. Zmień wiek postaci albo popraw statystyki na odpowiednie do wpisanego wieku.

Edit: Ok, akcept.
Baqiea
Samotnik
*

Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 45
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 52
Doświadczenie: 74

10-05-2016, 22:14
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew

Imię: Baqiea(łata)
Płeć: samica
Wiek: 2 lata
Gatunek: Hiena
Historia (minimum 5 zdań złożonych): Jej matka umarła podczas porodu, a sam ojciec niewiele się nią przejmował. Od watahy też nie otrzymała odpowiedniej opieki, a w młodym wieku padła ofiarą okrutnego dowcipu i została zmuszona do ataku na zebrę. Był to ostatni moment gdy widziała dom. Atak się nie powiódł i poraniona została wyniesiona przez spłoszone stado daleko za tereny skąd pochodziła. Jej beznadziejny stan i to co stało się później zmieniło całe jej życie. Leżąc w bólu na ziemi poczuła że ktoś pomaga jej wstać i dostać się do wodopoju. Gdy doszła do siebie okazało się że stoi przy niej zebra którą wcześniej zaatakowała. To było dla niej dziwne ale słysząc słowa że żadne dziecko nie powinno ginąć tak młodo mocno się zdziwiła. Kolejne lata włóczyła się za stadem i tą zebrą, często z nią rozmawiając. Tamto zdarzenie sprawiło też że zmieniła dietę i nauczyła się szacunku dla kręgu życia. Jej dietą zostało "białko kompletne i czyste żywe wapno"(robaki). Z czasem jednak postanowiła zacząć podróżować i wyruszyła w dal. Idąc wiele dni poznawała wiele niezwykłych miejsc, a sama podróż sprawiła jej radość, jednak nie obyło się bez problemów i cztery razy w swym dorosłym życiu jadła mięso, za każdym razem znacząc to na uchu pazurem. Te cztery razy spotkała inne hieny i tylko wspólny posiłek pozwolił jej uniknąć poważnych ran.
Ozdoby i ich pochodzenie:

Regulamin przeczytany?: yop
Hasło wysłane?:(kiedyś tam z poprzedniego konta)

Akcept.
Kiu
Konto zawieszone

Gatunek:krokuta cętkowana Płeć:Samica Wiek:5,3 lat (dorosła) Liczba postów:752 Dołączył:Lip 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 67
Spostrzegawczość: 51
Doświadczenie: 30

12-05-2016, 14:19
Prawa autorskie: lineart BlackNemera- podpis'/ awek -Trollberserker
Tytuł pozafabularny: VIP

Imię:Kiu
Płeć:samica
Wiek: 4 lata
Gatunek: hiena cętkowana
Historia (minimum 5 zdań złożonych):
Jest na tych ziemiach juz długo, wędrowała sam i po poznaniu Ghaliba dołączyła do Cieniowiska, kiedy zaś przywódca odszedł, została aby pomoc Belialowi i reszcie. Niestety ostatnim czasie dużo się wydarzyło i kolejna strata dobiła hienę. Nie widzi sensu przynależenia do jakiegokolwiek stada. Nie ważne czy za cenę życia czy nie. Zabrakło jej sił aby móc być przydatną stadu. Nie chciał byc kula u nogi ani nic, w końcu jest dumną hieną. Nie chce aby ktos z członków stada widział ja załamaną.
Ozdoby i ich pochodzenie:dwa piórka przy uchu i wisior czaszeczka, zakupie za opale <tka wiem watek trwa xD>

Regulamin przeczytany?:ta
Hasło wysłane?:ta
[Obrazek: secret_santa_2017</em>kiu_by_nukotek-dbx812q.png]

 Głos *To mi w duszy graj

Nie ma tak dobrego mistrza, który nie trafiłby na lepszego od siebie
Riliane
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:21 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 5

16-05-2016, 21:36
Prawa autorskie: avatar Omega_Lioness_VY, tekst miyotan

Imię: Riliane Lucifen d'Autriche, w skrócie Riliane lub Rin
Płeć: Stuprocentowa samica
Wiek: Na karku ma 4 latka
Gatunek: Lew
Historia (minimum 5 zdań złożonych): Podobno do tego, co było wracać się nie powinno. Riliane chciałaby wyznawać tą zasadę, ale jej przeszłość jej to skutecznie uniemożliwia – chodzi za nią jak cień, czasem spędzając sen z powiek.
Urodziła się dosyć daleko stąd – w krainie zwanej Lucifenią. Jej ojciec, Katsuyuki, był starszym synem Huntera Sprawiedliwego. Nie chciał on jednak brać udziału w wojnie, więc uciekł ze stada zakładając własne – dość daleko od tej krainy. Ale wróćmy do Rin. Razem z nią urodził się też jej brat bliźniak, Allen, od którego została oddzielona przy samych narodzinach. Poznali się dopiero wtedy, gdy oboje mieli po roku– Allen sam wrócił do domu. Jedynym warunkiem było to, że zrzeknie się on tronu i zostanie sługą Riliane. Po przystaniu na te warunki, razem spokojnie żyli w owym królestwie. Jednak do czasu.
Ich ojciec zachorował, a następnie umarł. Matka ledwo wiązała koniec z końcem, nie miała nawet czasu zająć się własnymi dziećmi. Często je zbywała i ignorowała. W stadzie wybuchła epidemia. Wiele chorych lwów musiało odejść ze stada, gdyż według prawa Lucifenii tylko rodzina królewska może umrzeć na jej terenie. W końcu jednak przyszedł również czas Misaki - czyli ich matki. Po kilku dniach nastąpiła koronacja Riliane, lecz już wtedy zaczęło dziać się coś złego - odnosiła się lekceważąco i w nieco okrutny sposób w stosunku do swoich poddanych. Nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, ustanowiła nowe prawo – w tym zakaz podważania autorytetu księżniczki. Zaczęły się wtedy okrutne i krwawe rządy. Lwy zdychały z głodu i za choćby słowo sprzeciwu. Iskrą zapłonu był rozkaz zamordowania ukochanej jej byłego narzeczonego – władcy sąsiedniej krainy. Razem z najlepszą wojowniczką wśród lwów wszczął rewolucję przeciwko Riliane. Ta jednak zbytnio się tym nie przejęła – wiedziała, że jej lwy ją ochronią. Początkowo to robiły, ale ze względu na ich wycieńczenie i przewagę wrogiej armii wycofały się. Księżniczka została skazana na śmierć. Jednak jedyny lew, który został z nią do samego końca – Allen postanowił uratować siostrę i zgolił grzywę, by wyglądać jak ona. Następnie zginął za nią. Wtedy właśnie w Riliane uaktywniła się jej zła natura, której wtedy nie potrafiła kontrolować.
Uciekła nad morze niedaleko Lucifenii, gdzie objawił jej się duch jej zmarłego brata. Następnego dnia znalazła ją tam pewna lwica, która jednocześnie była duchowną i zielarką. Wychowywała ją przez rok, po czym wówczas dwuletnia Riliane postanowiła wyruszyć w świat. W końcu znalazła stado, w którym ulokowała się na dość długo. Znalazła nowych przyjaciół, a nawet partnera. Jednak kilka miesięcy później sytuacja się nieco zmieniła, ponieważ jej partner stał się jej wrogiem. Zabrał ich wspólne dzieci do własnego stada. Lwicę dopadła głęboka depresja, z którą sama by sobie nie poradziła. Pomógł jej przyjaciel z dawnego stada. Po dłuższym czasie została porwana przez wrogiego lwa i zapłodniona. Cudem udało jej się uciec z owych ziem. W kolejnym stadzie urodziła dwoje lwiątek, z czego jedno z nich zostało porwane. Riliane przez długi czas próbowała ją znaleźć, jednak bez skutku. Pewnego dnia ponownie odnalazła swego przyjaciela z dzieciństwa, którego uratowała z pożaru. Po jakimś czasie wyruszyła z nim w podróż właśnie do tych ziem
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak

Regulamin przeczytany?: A jakże!
Hasło wysłane?: Tak, tylko z innego konta (Sora)

1. Popraw ten powrót brata do domu, bo nie ma szans, żeby jako dwu miesięczne kocie przeżył sam.

2. To bycie o 40 cm większym to zdecydowanie za dużo. Max 10 cm.

3. Ogon długości ciała też niezbyt halo, raczej lefki u nas mają w miarę realistyczną budowę ciała.

Akcept.
Więc tylko podejdź i atakuj jeśli pragniesz
Przez te grzechy, co mnie gnębią, ciągle słabnę
To byłby koniec, gdybym mogła cię choć dotknąć
Jednak skutki już zniknąć nie mogą

Znów słychać ptaków śpiew, kwiaty kwitną też
Przepiękny jest dziś dzień by w piekle smażyć się
Dałeś mi rady
Lecz chciałam zabić
Wiem już, jak to naprawić


Głos
Mordechaj
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Tsavo Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:26 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70
Doświadczenie: 10

16-05-2016, 22:10
Prawa autorskie: Cherry

Imię: Mordechaj.
Płeć: Samiec.
Wiek: 3 lata.
Gatunek: Lew Tsavo.
Historia (minimum 5 zdań złożonych): Urodził się poza tymi terenami i tam przez jakiś czas żył. Gdy miał rok, w pożarze zginęła jego rodzina. On sam został uratowany przez Riliane, z którą się bardzo zaprzyjaźnił. Po jakimś czasie ich drogi się rozeszły, bo Rin trafiła do stada. Pałętał się sam po okolicach, aż został złapany do niewoli przez ludzi. Próbowano go oswoić, lecz po wielu nieudanych próbach, został w końcu wypuszczony. Od tego czasu przez lata prowadził życie samotnika, choć zdarzyło mu się poznać inne stada. W końcu znowu trafił na Riliane i razem przybyli tutaj.
Ozdoby i ich pochodzenie: Obroża - pamiątka po niewoli u ludzi.

Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak.

Akcept.
Gam otam she'einam banu mashkifim misham
Ve'at mamshicha bedarkam
Ga'ava vetikva belibenu yesh achshav
Ki anachnu yachdav ke'ish echad

Vechulanu la'ad nityatsev ke'ish echad
Nargish chalashim benifrad
Betsara, besimcha, ein kemo hamishpacha
Ki anachnu yachdav ke'ish echad

[Obrazek: mordechaj.png]
Gram w FH, IW, DD, LM, IT PL, WS pod nickiem Ognik
Mouffette
Gość

 
20-05-2016, 01:04
Prawa autorskie: Cherry

Imię: Mouffette
Płeć: Samiec
Wiek: Około dwóch lat
Gatunek: Lew
Historia (minimum 5 zdań złożonych):

Noc. Ciemne chmury potęgują i tak dość mroczny widok tego miejsca, okolic Kanionu. Uściślając jego najbardziej wysunięty na północ kraniec. Pośród skał leży ciało lwa. Wydaje się martwe....
Nagle poruszyło się nieznacznie. Osobnik płci męskiej próbuje wstać. Pierwsza próba jest jednak nieudana. Nie poddaje się i ponownie unosi się na przednich łapach. Tym razem efekt jest odwrotny, lew staje na wszystkich czterech kończynach, by po zaledwie kilku chwilach znów runąć na twarde podłoże.
- Ughhhhh... - zwierzę zajęczało z bólu. Nie zamierzało jednak rezygnować.
- No, jeszcze raz. - dodawał sobie otuchy - Tym razem się uda!.
I tak też się faktycznie stało. Lew, nie bez problemów, ale stanął na "równe nogi". Dwa pierwsze kroki wykonał nadzwyczaj ostrożnie, patrząc wprost pod przednie łapy. Poczuł się już na tyle bezpiecznie, że w końcu podniósł głowę ku górze.
- Gdzie ja jestem? - zapytał sam siebie, jednocześnie zataczając koło. - Moufette, gdzie ty trafiłeś? - wyszeptał ponownie i zamknął oczy. Zamyślił się... Minęło sporo czasu, aż w końcu otworzył oczy i kulejąc ruszył powoli naprzód.
Moufette nie wiedział jak trafił do Kanionu. Nie pamiętał. Był to zapewne efekt upadku z dużej wysokości. Oblicze Kanionu tylko nadawało, takiemu obrotowi sprawy, sensu. Być może z czasem odzyska pamięć i wszystkie wspomnienia. Czas pokaże...
Przypomniał sobie niewiele - jedno usłyszane kiedyś słowo, "mouffette"(fr. skunks, śmierdziuch), a, że nie znał jego znaczenia jął wołać tak na siebie. W swojej pamięci "widział" także nieliczne "obrazy", w których był okładany czymś co sprawiało mu ból przez nieznanych mu osobników, wyższych, ale zarazem drobniejszych posturą od lwa.


Ozdoby i ich pochodzenie:

Trudno nazwać to "ozdobą", ale Moufette ma na lewej tylnej łapie widoczną ranę, ślady pazurów innego drapieżnika. Być może to efekt jakiejś walki, nieudanego pościgu innego lwa... Z powodu demencji nie ma jednak pojęcia skąd się wzięła na jego ciele. Lew przyzwyczaił się już do niekomfortowego, ciągłego bólu wywołanego przez otwartą ranę, ale by nadać "historii" realny bieg jestem w stanie zgodzić się na to, że Mouffette nigdy nie uzyska stu procentów "punktów życia".

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak

Okej, tylko wstaw autora avatara, tak jak Inn pisała na sb.
Co do punktów życia - moim zdaniem powinieneś mieć ich 100, jednak podczas ewentualnych walk MG powinien brać pod uwagę "niesprawność" Twojej postaci.


Już jest ok
Angani
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:1 Dołączył:Maj 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 70
Spostrzegawczość: 70

27-05-2016, 23:47
Prawa autorskie: avek - dukacia

Imię: Angani
Płeć: samica
Wiek: 2 lata
Gatunek: lew
Historia (minimum 5 zdań złożonych): Na temat samotników krąży tak naprawdę wiele teorii. Jedni uważają, że lwy które samotnie podróżują po tym kraju mają wielkie szczęście. Dostali bowiem swego rodzaju prawo wyboru. Inne opinie natomiast biorą pod uwagę to, że nie kazdy lew samotnikiem był od urodzenia. Za tym tytułem bowie może iść naprawdę smutna, oraz też bardzo często niesprawiedliwa historia. I właśnie na tej bardziej mrocznje stronie samotników się skupimy, bowiem opowiadając historię tej lwicy nie da się tego w żaden sposób ominąć.
Na tych ziemiach, jak i w ich okolicach istnieje również wiele innych stad, które są mniej lub bardziej przyjaźnie nastawione do innych lwów. Naturalnie, że pewnie większość z was nie zdaje sobie z tego nawet sprawy, bowiem te stada są tak małe, że nawet nie warto tworzyć im jakiś legend, czy specjalnych wierzeń. Mimo wszystko aby przejść do naszej głównej bohaterki musimy zacząć opowieść od pewnego młodego, silnego lwa który popełnił w swoim życiu nie jeden błąd, i przyszło mu za to zapłacić najwyższą z cen, ale abyście nie zasmucili się zbytnio już na samym początku, wspomnę, że lew ten powinien był stać się dla wielu żywym przykładem tego, że nie ważne ile w życiu zrobimy złego, zawsze mamy szansę aby pozostawić po sobie jakiś skarb.
Tak też nasz młodzieniec urodził się na terytorium stada które ponad wszystko ceniło sobie swoją silę i przewagę nad innymi. Pazury, kły i krew... to było ich motto. Cóż krótko mówiąc rodziny się nie wybiera. Dlatego też lew dorastał w przekonaniu, że na tym świecie nic nie ma większej wartości niż potęga, że siłą można osiągnąć znacznie więcej niż dobrym słowem. Na szczęście los nie zawsze bywa tak bardzo nieczuły i postanawia ratować nieszczęsne istotki które być może przez pomyłkę zepchnął na złą drogę. Na drodze naszego młodego buntownika stanęła pewna jasna lwica, która to wędrowała po świecie od jakiegoś czasu. Powiecie, że pewnie lew miał już tak wyprany mózg, że nie dochodziły do niego żadne normalne odruchy. Cóż musicie wiedzieć jedno, kiedy miłość... ta pierwsza i prawdziwa do nas przyjdzie jesteśmy w stanie zapomnieć o całym naszym życiu. I w jego wypadku tak było. Lwica nauczyła go patrzeć na ten świat od nowa. I o dziwo jej punkt widzenia był bardzo, ale to bardzo przyjemny. Pomyślcie jaka to musiała być ulga dla kogoś kto przez całe życie musiał być czujny. I nagle w przeciągu kilku dni wszystko się zmieniło. Zrozumiał, że nie musi być wrogo do świata nastawiony, że nie ma takiego powodu.
Właśnie z tego pięknego związku zrodziła się nasza lwica. Niestety jeżeli raz już się wejdzie na tą mroczną ścieżkę to wcale nie tak łatwo z niej zejść, a bardzo często ginie się na niej. Inne lwy niestety nie były w stanie zrozumieć tego cudownego uczucia jakie zrodziło się pomiędzy dwoma lwami, i nie miały też zamiaru odpuścić zdrajcy. Morderstwo... byłoby zbyt łagodne i dobre dla niego. Najpierw dopadli jego wybrankę serca zabijając ją na miejscu, a zaraz potem chcieli zabrać się za jego dziecko. Na szczęście rodzic w chwili otrzymania od losu dziecka jest w stanie przezwyciężyć dosłownie wszystko aby tylko je chronić. Lew wyrwał się i ochronił lwiątko własnym ciałem dając jej tym samym kilka chwil na ucieczkę. Co z resztą uczyniła po czym słuch o niej zaginął.
Lwica przez ten cały czas tułała się po świecie, zastanawiając się nad tym co tak naprawdę zaszło tamtego felernego dnia, kiedy zginęli jej rodzice. Matka ani ojciec nigdy nie wspominali o swoich rodzinach, dlatego też nasza Angani została na tym świecie sama, i musiała napisać dla siebie zupełnie nowy scenariusz.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak

Ok, akcept.
Kama
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 77
Zręczność: 57
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 14

10-06-2016, 17:55
Prawa autorskie: Dirke

Imię: Kama
Płeć: chłopak
Wiek: 10 miesięcy
Gatunek: lew
Historia (minimum 5 zdań złożonych): Ciężko coś napisać o jego historii. Nie jest jeszcze dobrze obmyślona. Urodził się, żył sobie i tak to wyglądało. Jeszcze nie dogadałam się do końca, ale ma najprawdopodobniej albo młodszą siostrę, albo brata bliźniaka. Co do reszty rodziny, to robię jeszcze nabór na matkę. Jeśli się znajdzie to ok, a jeśli nie to będzie sierota. Grunt, że pewnego razu, gdy matka gdzieś na jakiś czas poszła, on udał się na spacer w poszukiwaniu jedzenia, i się zgubił. Jest dość podobny do Taki/Skazy i boi się, że w przyszłości stanie się zły. Dlatego często chodzi zamyślony i melancholijny.
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin przeczytany?: ze trzy razy
Hasło wysłane?: tak., nawet z dwóch kont.

1. Wstaw avatar albo opisz wygląd postaci w podpisie.
2. Poprawnie uzupełnij statystyki. Możesz skorzystać z generatora znajdującego się w ogłoszeniach.

Ok, teraz akcept.
Ema
Konto zawieszone

Gatunek:Panthera leo Płeć:Samica Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:342 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 69
Doświadczenie: 19

12-06-2016, 21:50
Prawa autorskie: Danni-Minoptra (line-art) | Emkay-MLP (emblemat) | Bjorn (sygna)

Imię: Ema
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Gatunek: Panthera leo
Historia (minimum 5 zdań złożonych): Ema pochodzi z regionu zwanego Krwawą Sawanną. Jest to obszar, gdzie mieszkają grupki lwów, zbyt małe by nazwać je stadami, lecz zbyt duże by były to pary lub zwyczajne samotniki. Grupki te nieustanie toczą ze sobą wojny, w których co roku ginie połowa przedstawicieli każdej z nich. Rodzina Em tworzyła Czarne Stado zwane Giza. Wśród tej grupy nie było, żadnego lwa o jaśniejszej sierści. Zarówno rodzice lwicy jak i jej siostry oraz bracia walczyli z innymi grupami. Jednak Em czuła, że to nie było jej zadanie. Zajęła się więc czymś innym, a mianowicie została medykiem swojej rodziny. Nie była to dla niej łatwa droga. Lwy w jej rodzinnych stronach nie starały się leczyć. Walczyły ze sobą nieustannie, na śmierć i życie. W spełnieniu aspiracji lwicy, pomógł brat Seth. Był on jednym z nielicznych, przyjaznych dusz w jej stadzie. Gdy Ema miała 1,5 roku, jej brat znalazł jej zaufanego nauczyciela, sędziwego serwala imieniem Papirus. Pod jego czujnym okiem poznawała choroby oraz zioła, nieliczne w krainie skąd pochodzili. I tak lwica uczyła się przez następne 1,5 roku swojego życia. Pomagała swoim, na tyle, na ile pozwalała jej zdobyta wiedza. Stąd wzięło się też jej imię, Ema czyli dobry. Nastał jednak czas, gdy serwal nie mógł nauczyć jej nic więcej, ponieważ odszedł do krainy duchów. Ema bardzo to przeżyła, a gdy zabrakło jej ukochanego brata Setha, na pewien czas całkiem podupadła na duchu. Lwica żyła ze swoją rodziną, aż do polegnięcia w walce obojga rodziców. Wtedy stwierdziła, że jej siostry oraz bracia i tak nigdy nie doceniali jej zdolności. Odeszła więc w poszukiwaniu własnego miejsca i nowego sensu życia.
Ozdoby i ich pochodzenie: Na razie brak.

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak z drugiego konta

Akcept
[Obrazek: ema_by_deadfisheye_0-davhhm5.png]
Głosik
Nikt nie wie jak się nazywam... Czasem nawet ja zapominam...
Mówcie mi Giza.
Nuria
Konto zawieszone

Gatunek:Gazela tomi Płeć:Samica Wiek:4 lata Liczba postów:36 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 25
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 55

14-06-2016, 00:49
Prawa autorskie: Avatar: Ja | Podpis: www.pbase.com (Rob Ragtegaal)

Imię: Nuria
Płeć: Kobietka
Wiek: 4 lata
Gatunek: Gazela Thomsona
Historia: Życie w stadzie nie było złe, gazele mogły ostrzegać się nawzajem, dzięki czemu presja była nieco mniejsza, można było sobie pozwolić na odrobinę odpoczynku. Nuria nie wyobrażała sobie, że mogłaby kiedyś oddalić się od grupy, a co dopiero porzucić ją na wiele dni.
Kiedy wysechł niewielki wodopój z którego korzystało stado gazel, stado było zmuszone do migracji, a żeby zapewnić sobie dodatkową ochronę, dołączyły się do większych zwierząt, takich jak gnu albo zebry. Któregoś dnia wędrówki Nuria idąca niedaleko swojego partnera i kilku innych samców, zorientowała się, że jej córka gdzieś się zapodziała. Matka nigdy nie spuszczała jej z oka, wiedziała w końcu co mogłoby się stać, gdyby gazelka nie dotrzymała kroku innym. Właśnie. Wiedziała, dlatego była czujna, a Urbi i tak gdzieś zniknęła. Samica nawoływała, ale nie słyszała odpowiedzi, ani nie była w stanie wyróżnić sylwetki młodej. Na domiar złego nagle wszyscy zerwali się do biegu. Grupa lwic podążająca za migrującym stadem zaczęła się niecierpliwić, okrążały zwierzęta, powarkiwały i ryczały, płosząc tych o słabszych nerwach. Jakaś grupa na przodzie musiała zainicjować bieg, dlatego wszyscy za nimi podążyli i wstyd się przyznać ale... Nuria również. Myślała jedynie o ucieczce, przez ten moment o wiele bardziej, niż przejmowała się możliwą utratą córki.
Kiedy sytuacja się uspokoiła, a lwice zebrały już jakiś łup, przerażona matka wypytała niemalże wszystkich, czy nie wiedzą co mogło stać się z młodą gazelką. Jej obawy spełniły się, samiczka musiała odłączyć się od stada, a potem... potem pewnie zjadły ją lwy.
Załamana Nuria przez jakiś czas pozostała wśród swoich, żeby potem wyruszyć którejś nocy na poszukiwania. Matczyny instynkt podpowiadał jej, że Urbi gdzieś tam była i Nuria musiała ją znaleźć bez względu na wszystko. Jeśli zaś nie, trudno. Matka która, nie dopilnowała dziecka, zasłużyła na śmierć...
Ozdoby i ich pochodzenie: brak

Regulamin przeczytany?: yup
Hasło wysłane? Z poprzedniego konta :D

Ok, akcept.
[Obrazek: zK3Is0x.jpg]
Haki
Cesarz
*

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:485 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 67
Doświadczenie: 9

14-06-2016, 23:22
Prawa autorskie: Askari

Imię: Haki
Płeć: Samiec
Wiek: 2 lata,6 miesięcy
Gatunek: Lew
Historia: Historia Hakiego,urodzonego w okolicy Kanionu lwa,jest tajemnicą nawet przed nim samym.Kiedy nasz bohater ocknął się,wyrzucony na brzeg rzeki w Dolinie Spokoju,w jego pamięci królowała pustka, a przynajmniej z początku.Po chwili w jego głowie chaotycznie zaczęły krążyć obrazy przedstawiające część z jego wspomnień.Był tam Kanion w okolicy którego się wychował,na tle którego znajdowało się jego dawne stado:ojciec,matka,dwie siostry i brat,których imion na ten czas nie był w stanie sobie przypomnieć.Sekundę później wspomnienie powróciło do zakamarków jego umysłu a jego miejsce zajął kolejny obraz.Tym razem w stadzie brakowało jego dwóch sióstr a pozostali członkowie rodziny sprawiali wrażenie przygnębionych.Gdy i ta mara zniknęła sprzed oczu młodego lwa,w jego głowie echem odbiło się rozpaczliwe:"Haki,proszę pomóż mi!"Głos lwicy zdawał się mu znajomy,lecz czy należał do jego matki,którejś z sióstr a może do kogoś innego?Obecnie lew nie był w stanie przypisać go konkretnej osobie.Kiedy echo w jego głowie umilkło,obrazy wspomnień powróciły.Miejsce Kanionu zajęły jałowe pustkowia nad którymi w oddali wznosiły się góry.Wkrótce i ta sceneria odeszła w nicość,ustępując miejsca bujnie porośniętej soczysto zieloną trawą równinie i górującym nad nią potężnym baobabem.Projekcja w głowie lwa przyśpieszyła.Okolice rzeki,noc,zachmurzone niebo.Mroczne sylwetki lwów,powolnym krokiem wyłaniają się z pobliskich zarośli.
-Uciekajcie!-rozpaczliwy głos rozbrzmiał na tle wspomnień.Miał inną barwę od poprzedniego i teraz Haki był pewien,że ten należy do jego matki.
Na moment wyrwany z krainy wspomnień,Haki poczuł jak jego serce nagle przyśpiesza i przez chwilę miał wrażenie,że zza pleców słyszy zbliżających się prześladowców.Gwałtownie skoczył przed siebie a po wylądowaniu skierował wzrok w stronę domniemanego zagrożenia.Zamiast przeciwników znajdowała się tam rzeka,której ciemne wody powoli rozjaśniało,wschodzące na horyzoncie,słońce.Wpatrując się w mroczną otchłań,Haki znów znalazł się w świecie swoich wspomnień.
Biegł ku krawędzi skały i ledwie zdążył zatrzymać się przed,znajdującą się kilka kroków przed nim, przepaścią.Wychylił się i ujrzał płynącą w dole rzekę.Spojrzał do tyłu i dostrzegł zbliżające się do niego mroczne,lwie sylwetki ze złowrogo pobłyskującymi oczami.Bez zastanowienia rzucił się w stronę otchłani.Kiedy już miał się zderzyć z czarną,wzburzoną taflą wody,wizja z przeszłości opuściła Hakiego i lew znów znajdował się w Dolinie Spokoju,o brzasku,kiedy to cała przyroda budziła się do życia.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak.
Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak.

Ok, akcept.
Mwuaji
Konto zawieszone

Gatunek:Guziec Afrykański Płeć:Samiec Wiek:6 lat Liczba postów:55 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 65
Zręczność: 45
Spostrzegawczość: 55
Doświadczenie: 5

17-06-2016, 08:47
Prawa autorskie: Ja

Imię: Mwuaji
Płeć: Samiec
Wiek: ok. 6 lat
Gatunek: Guziec Afrykański
Historia: Mwuaji dorastał gdzieś na sawannie, otoczony przez swoją matkę i ciotki. Kiedy był jeszcze małym warchlakiem, był świadkiem śmierci swojej matki, która zginęła w łapach jakiegoś lwa. Oczywiście reszta stada zaopiekowała się sierotą, ale to wydarzenie odbiło się mocno na psychice młodego guźca.
Kiedyś panicznie bał się jakichkolwiek otwartych terenów, teraz kroczy po sawannie dumny i zdecydowany. Mimo, że kiedyś próbował chować się w każdym możliwym miejscu, to i tak nie uchroniło go to od ataku głodnego lamparta. Młody Mwuaji zaszarżował na kota w panicznej próbie obrony i ku jego zdziwieniu następną rzeczą, którą zobaczył był ten sam lampart, ale uciekający i krwawiący z rany zadanej przez guźca.
W swoim życiu przeżył jeszcze kilka takich spotkań z drapieżnikami, które nieostrożnie chciały wybrać tego silnego, agresywnego guźca na swoją zdobycz. Jego blizny są jego chlubą.
Mimo swojego wyglądu, Mwuaji jest dla większości zwierząt przyjazny i zawsze służy pomocą w potrzebie.
Ozdoby i ich pochodzenie: ---

Regulamin przeczytany?: Tak
Hasło wysłane?: Tak, z pierwszego konta

Ok, akcept.
Until I should die, until I should break,
not a god, not a devil my soul shall take.
If I should lie to betray myself,
then I would damn myself, and my soul forsake.

[WYGLĄD][THEME]
Ua
Weteran
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Tytuł fabularny:Posłaniec Liczba postów:283 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 50
Zręczność: 96
Spostrzegawczość: 68
Doświadczenie: 35

17-06-2016, 18:17
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Imię: Ua
Płeć: kobieta
Wiek: 7 miesięcy
Gatunek: lew
Historia (minimum 5 zdań złożonych): historia ne jest dopracowana. Aktualnie poszła poszukać brata i błąka się po okolicy. Prawdopodobnie zgubiła się. Matka jest ta sama co Kamy. Urodzili się w Śnieżnym Lesie i tam mieszkali. Ua urodziła się jako druga, kilka miesięcy po Kamie. Gdy Kama poszedł poszukać jedzenia, gdy mamy nie było ona czekała. I czekała. Ale on nie wrócił. A ona poszła szukać brata po okolicy. Była przywiązana do brata.
Ozdoby i ich pochodzenie: Brak.

Regulamin przeczytany?: Tak.
Hasło wysłane?: Tak.

Opisz historię, nie musi być przesadnie oryginalna, ale napisz choć krótko, skąd Ua się tu wzięła.

Teraz dobrze?

Ok, teraz akcept.
Beryl
Konto zawieszone

Gatunek:hiena Płeć:Samiec Wiek:2,5 roku Liczba postów:31 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 60
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 60
Doświadczenie: 20

25-06-2016, 15:33

Imię: Beryl
Płeć: samiec
Wiek: 2,5 roku
Gatunek: hiena
Historia: Beryl urodził się w trudnym otoczeniu. Już po pierwszych minionych od urodzenia tygodniach na jego pysku pojawiły się pierwsze blizny. Po jakimś czasie zrobiło się jasne to, że nie znajdzie swojego miejsca wśród dzikiej i wygłodniałej sfory. Nie dość, że lubił działać w pojedynkę, to jeszcze od zainteresowania jego (nie)skromną osobą odstraszał wygląd młodzieńca. Jest brzydki. Nie chodzi tu tylko o dwie, podłużne blizny przecinające cały pysk tak, że na nasadzie nosa przechodzą przez siebie, tworząc nierówny X ("zdobyte" w bijatyce z rodzeństwem), ale także o posturę. Chudy, koślawe łapy i blade ślepia w barwie zbliżonej do bursztynowej. Odszedł ze stada bez wstydu czy też niepotrzebnej tęsknoty, mając zaledwie rok. Tak rozpoczęła się jego tułaczka. Krnąbrny, zimny i czasem zwyczajnie chamski nie znalazł przyjaciół, a jedynie kłopoty. Na przykład w postaci jednego zabłąkanego lwa, po którym została mu pamiątka w postaci rozdartego w pół ucha oraz urazy do całego gatunku.
Ozdoby i ich pochodzenie: -
Regulamin przeczytany: tak
Hasło wysłane: tak
Akcept! :>
Jest brzydki. Nie chodzi tu tylko o dwie, podłużne blizny przecinające cały pysk tak, że na nasadzie nosa przechodzą przez siebie, tworząc nierówny X ("zdobyte" w bijatyce z rodzeństwem), ale także o posturę. Chudy, koślawe łapy i blade ślepia w barwie zbliżonej do bursztynowej. Jedno z uszu ma mocno rozdarte.
Kadm
Konto zawieszone

Gatunek:hiena Płeć:Samiec Wiek:3 lata Liczba postów:13 Dołączył:Cze 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 70
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 5

26-06-2016, 22:39

Imię: Kadm
Płeć: samica
Wiek: trzy lata
Gatunek: hiena
Historia: Kadm urodziła się w niewoli czemu dowodzą blizy na jej szyi (po obroży) oraz króciutki fragment sznura przewinięty przez jej przednią łapę. Była własnością człowieka, ale po roku udało się jej jednak wydostać, nauczyć się polować i walczyć. Należy do większych i bardziej ciętych osobników i chociaż w jej pysk wpadają często wulgarne zwroty oraz sprawia wrażenie podłej, to w głębi serca jest dość romantyczną... i specyficzną istotą, a bywa nawet współczująca (wobec tych, których uważa za godnych uwagi lub pomocy).
Ozdoby i ich pochodzenie: przeszłość w niewoli, sznur wokół łapy - krótki odcinek
Regulamin, hasło: tak (wysłane z 2 konta)
Akcept
Blizny wokół szyi po obroży, duża, szara - cętkowana. Świat ogląda zza niebieskich oczu. Całkiem ładna jak na swój gatunek.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości