Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Jasiri Duch Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 15 Spostrzegawczość: 15 Doświadczenie: 10 |
26-05-2016, 22:12
Prawa autorskie: Ssak
Jasiri trochę się uspokoiła widząc, że nieznajoma nie chce nad nią górować. Zmartwiło ją tylko, że lwica nie pomogła jej od razu. Nie wiedziała, czy zdoła jeszcze coś sensownego powiedzieć.
-Jasiri. Jestem Jasiri. Zimno mi... Nie jadłam... Proszę, pomóż mi! Sama sobie nie poradzę... Jestem za słaba...
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie... |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
28-05-2016, 16:46
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Najwidoczniej w dość krótkim życiu małej samiczki musiało odbyć się coś wyjątkowo traumatycznego skoro była tak przerażona i nie mmogła w tej chwili prawidłowo złożyć zdania. Szczerze mówiąc to nawet zrobiło jej się szkoda samiczki.
- Nie martw się. Zaraz ci coś na szybko złapię. - rzekła cichym głosem odeszła od niej by poszukać czegoś do jedzenia. Nie musiała długo szukać bo zaraz spostrzegla samotnego guźca którego złota szybko pozbawiła życia. Gdy położyła padlinę przy Jasiri oddaliła się od niej by znaleźć się przy swoich własnych dzieciach i dać tamtej spokojnie zjeść. - A wy jesteście głodni - zapytała swoje potomstwo z wyraźną troską w głosie. |
|||
|
Jasiri Duch Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 15 Spostrzegawczość: 15 Doświadczenie: 10 |
28-05-2016, 19:07
Prawa autorskie: Ssak
Słysząc wzmiankę o jedzeniu Jasiri trochę się uspokoiła i nabrała nadziei. Gdy lwica poszła zapolować, mała nie spuszczała z niej wzroku. Po chwili wydającej się jej wiecznością nieznajoma przyniosła jej pięknego guźca. Wygłodniała lwiczka bez opamiętania rzuciła się na jedzenie. Zwykły guziec dla głodnej małej lwicy wydał się ucztą. Po posiłku Jasiri czuła się syta i pełna sił. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz się tak najadła. Poszukała wzrokiem jej wybawicielki. Siedziała nieopodal obok małych lwiątek, zapewne jej dzieci. Mała nie wiedziała, czy powinna im przeszkadzać, jednak nie mogła tak po prostu odejść. Podeszła ostrożnie, nie wiedząc, czy jest mile widziana. Chciała dziękować, przepraszać, obiecywać i prosić zarazem, lecz powiedziała tylko:
-Dziękuję... W tym jednym słowie zawarła wszystko, co czuła. Czuła niezmierną wdzięczność za pomoc, a zarazem miała wyrzuty sumienia. Skoro nie umiała sobie sama poradzić, czemu inni mieli mieć z tego powodu zajęcie? Chciała odejść jak najszybciej, by nie robić więcej problemów, ale nie mogła z dwóch powodów. Po pierwsze, czuła, że ma u lwicy niespłacony dług. Uważałaby się za zwykłą nędzarkę, gdyby go nie odpłaciła. Po drugie, nie miała dokąd iść. Nie miała swojego miejsca na ziemi. Pragnęła, by ktoś się nią zajął. Lwiątka w tak młodym wieku potrzebują miłości. Wiedziała, że sama sobie nie poradzi. Jednak tak wielkie poświęcenie z czyjeś strony ją przerażało. Siedziała tak przed lwicą jak głupia nie wiedząc co ma robić. Po jakimś czasie podjęła decyzję. Nie może sobie stąd tak po prostu pójść. Musi spłacić swój dług i dowiedzieć się dokąd powinna pójść. Wtem wpadła jej do głowy myśl tak zuchwała, a zarazem genialna, że nie mogła się jej oprzeć. A gdyby została tutaj!? Może jest tu jakieś stado, do którego mogłaby dołączyć, nie zaciągając kolejnych długów. Myśl ta rozświetliła na moment jej twarz. Niemal w tej samej jednak chwili opamiętała się i przybrała dawny, uległy wyraz twarzy. Za nim coś postanowi na dobre musi się dowiedzieć, gdzie jest, i kim są te inne lwy. - Jestem Jasiri - rzekła, z trochę smutnym, a trochę pewnym siebie uśmiechem, zwracając się zarówno do lwicy, jak i do lwiątek siedzących obok - Ale wymawiajcie proszę moje imię "Jasiri", przez "j", a nie przez "dż". Nie lubię gdy ktoś mówi do mnie "Dżasiri". "Jasiri" jest zupełnie dobre. Dziękuję bardzo za pomoc... Odpłacę się za tego guźca w pierwszej wolnej chwili. Przepraszam, że pytam, ale nie dotarło to chyba do mnie, gdy byłam na wpół przytomna. Gdzie jesteśmy? Kim jesteście? Ostatnie... a... d n i podróżowałam i nie do końca wiem, gdzie akurat jestem. Nigdy nie byłam dobra z orientacji w terenie. To, co mówiła teraz, było powiedziane zupełnie inaczej, niż to, co mówiła jeszcze nie tak dawno siedząc w kałuży. Teraz mówiła pewnie i bez lęku. Gdy skończyła, opuściła lekko głowę, wiedząc, że nie mówi całej prawdy. Czekała trochę spięta na to, jak zostaną przyjęta jaj słowa, machając lekko ogonem z długim, ciemnobrązowym pędzlem na końcu. Pazury na wszelki wypadek miała wciąż wyciągnięte.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie... |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
31-05-2016, 22:00
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Ostatnim, czego obawiałaby się ta silna lwica, była agresja ze strony młodego karakala. Jednak gdy dotarły do niej wypowiadane przezeń słowa, postawiła uszy, z nagła nabierając powagi. Od dawna chciała porozumieć się z Zachodnimi, a tu proszę, sami do niej przyszli... Acz dziwne, że w osobie małego kota. Czyżby przejęli manierę księżycowych i przyjmowali wszystkich jak leci, z żyrafami i komarami włącznie?
Na chwilę przeniosła uwagę na zabłąkane lwiątko, zwłaszcza że felijowe gepardziątko darło się, jakby je obdzierali ze skóry; cały szczęście, że Ayumi zajęła się tą sprawą i ruda nie musiała już się nimi przejmować, a mogła skupić się z powrotem na Aksu. Co prawda, matczyny instynkt kazał jej popędzić co sił ku biednej sierotce, ale wygrała w niej wola dokończenia spraw natury politycznej. Odeszła kilka kroków i dała posłańcowi znak, by podążył za nią. Cały czas miała na oku swoich synów. - Jakie zmiany? - spytała cicho, zatrzymawszy się. - Poza tym, że, jak widzę, stado nie składa się już wyłącznie z lwów i hien. |
|||
|
Aksu Konto zawieszone Gatunek:Karakal Płeć:Samiec Wiek:2 i pół Znamiona:1/4 Liczba postów:64 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 55 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 15 |
01-06-2016, 01:28
Aksu słysząc pokrzykiwania małego lwięcia podniósł szybko głowę, próbując dojrzeć, co się dzieje. W jednej chwili lwica stojąca z tyłu odeszła, pozostawiając wszystkich. Nakazała tylko coś swym dzieciom i wybiła się od ziemi, szusem zmierzając w kierunku zasmucającego ryku... Aksu niestety nic nie widział, przez swoje rozmiary. Wpatrywał się cały czas, próbując mimo braku widoczności wyłapać coś z rozmowy, bądź po prostu samych dźwięków. Mało mu to dało. Z transu wyrwały go w końcu odgłosy stąpania nieopodal – Vei oddaliła się nieco, dając zrozumiały znak. Kot podreptał kilka kroków za królową, wyczekując jej słów...
- Nie... przyjął mnie Kahawian. Nie wiem dlaczego, ale jestem mu za to wdzięczny. Przechodząc do konkretów... Myr został nowym władcą Zacho... – zatrzymał, a jego głos nagle jakby posmutniał - Mglistego Brzasku. Nazwa uległa zmianie... wraz ze zwrotem wydarzeń przyszły nowe, drastyczne zmiany. Myr chce, abyś spotkała go, pani, przy Starym Pniu. To on ma przekazać przywódcom, co się stało i co będzie dalej. Aksu spojrzał znów w stronę, z którego wcześniej wydobywały się dziwne krzyki... tym razem pojawił się tylko pojedynczy, nagły jęk zabijanego guźca, który ucichł tak prędko, jak się pojawił. Po nim nastąpił odgłos wynurzania kieł z mięsa i dźwięcząca w uszach cisza. Kot zanurzył się na chwilę w myślach, szybko jednak wracając do siebie. - Muszę dotrzeć jeszcze do reszty stad... jeśli jest jakaś sprawa, to jedyna szansa.
Oficjalny listonosz, karakal.
Dobre pomarańczowe |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
03-06-2016, 19:46
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Myr. Nie miała pojęcia, kim on jest ani czego się po nim spodziewać. Będzie musiała podpytać Ragnara, a nuż miał z nim do czynienia? Przecież władca nie może być nowicjuszem.
Na zmianę nazwy zareagowała niepowstrzymanym nieco pobłażliwym uśmiechem. Lwia Ziemia jak trwała, tak trwała, a oni nie mogli się zdecydować na jedno miano... Czy naprawdę każdy przywódca musiał przeprowadzać rewolucje? Inna sprawa, że sama Vei ledwie pozornie nawiązywała do tradycji Lwiej Ziemi. Zdecydowanie nie należała do konserwatystów w tej materii. A ten Myr najwyraźniej owszem - Stary Pień, przecież to miejsce historyczne... Tak po prawdzie, to nigdy tam nie była, ale mniej więcej orientowała się w tym, gdzie go szukać. A nawet gdyby miała z tym problemy, to na pewno nie będzie prosić o pomoc tego tutaj. Zamyśliła się na moment. - Nie będę cię więc dłużej zatrzymywać. Dziękuję, że przyszedłeś - odparła pogodnym tonem. - Możesz powiedzieć swemu przywódcy, że chętnie się z nim spotkam oraz że liczę na to, że naszym stadom uda się nawiązać pozytywne kontakty. Z Zachodnimi nie wychodziła im ta sztuka, ale skoro teraz stali się czymś zupełnie innym, to, kto wie?, a nuż nowa sytuacja polityczna okaże się korzystna dla Lwiej Ziemi. |
|||
|
Aksu Konto zawieszone Gatunek:Karakal Płeć:Samiec Wiek:2 i pół Znamiona:1/4 Liczba postów:64 Dołączył:Mar 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 55 Zręczność: 50 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 15 |
03-06-2016, 21:45
Vei zdawała się być uwięziona wewnątrz własnej głowy, bijąc się z myślami. Aksu spoglądał tylko na nią z dołu, nosząc minę zastanowienia... „muszę się sprężać” cały czas przewijały mu się te same słowa w głowie. Przez niemal pół minuty nie było słychać nawet słowa, aż tu nagle królowa przerwała ciszę swym głosem...
- Przekażę mu to – zadeklarował karakal. I tak minie nieco czasu nim Aksu znów postawi łapę na ziemiach Mglistego Brzasku. Podróż do Srebrnego Księżyca połączona z powrotną przeprawą przez puszcze i piasek nieco zajmie... nieco. Kot ukłonił się nisko, sięgając łbem do podłoża i zawrócił, wolno stąpając w kierunku z którego przyszedł. - Do widzenia – rzekł na koniec i jednym, długim skokiem zniknął pośród kaleczących traw. z.t.
Oficjalny listonosz, karakal.
Dobre pomarańczowe |
|||
|
Jasiri Duch Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 15 Spostrzegawczość: 15 Doświadczenie: 10 |
04-06-2016, 19:32
Prawa autorskie: Ssak
Nagle Jasiri usłyszała szelest wśród traw. Ostrożnie podeszła tam kilka kroków. Oglądnęła się za siebie sprawdzając, czy nieznajoma lwica będzie miała coś przeciwko temu. Tamta nic nie powiedziała, więc Jasiri uznała, że nie będzie jej przeszkadzać. Ma pewnie rodzinę i dzieci. Niepotrzebny jej jeszcze jeden kłopot.
- Kiedyś się odwdzięczę. Obiecuję. - mruknęła tajemniczym, spokojnym głosem, po czym wpełza w trawy. Idąc za dźwiękiem dostrzegła w oddali dziwnego kota. Był on o wiele mniejszy niż lew. Wyglądał też zupełnie inaczej. Choć Jasiri jak na swój wiek dużo w życiu widziała, takiego czegoś jeszcze nie przytrafiło jej się spotkać. Niestety (a może stety) był już daleko i miała małe szanse go dogonić. Spojrzała w drugą stronę. Stała tam niemała lwica o rudawej sierści, która wcześniej pewnie rozmawiała z dziwnym kotem. Wyglądała groźniej, niż tamta poprzednia. Jasiri chwile się wahała, lecz w końcu podeszła do lwicy na ugiętych łapach gotowa w każdej chwili atakować, lub uciekać. Pazury jak zawsze od kiedy pamiętała miała wyciągnięte, a posklejane, brązowe (nie wiadomo czy od brudu, czy naturalne) przykurzone futro sterczało zjeżone na wszystkie strony. Nauczona przez los, żeby nie pokazywać swoich słabości zrobiła najbardziej pewną siebie minę, na którą mogła sobie pozwolić, by nie obrazić lwicy. Stała tak chwilę nie wiedząc, jak zwrócić się do obcej. W końcu rzekła ostrożnie nieco schrypniętym głosem: - Przepraszam, że przeszkadzam. Chciałam się pani zapytać... Co to za miejsce? Kim są te lwy? Kim pani jest? Po czym zawahała się, czy na nie byłoby lepiej stąd zwiać, lecz została czekając na odpowiedź.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie... |
|||
|
Jasiri Duch Gatunek:lwiątko Płeć:Samica Wiek:w momencie śmierci 8 miesięcy Liczba postów:227 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 30 Zręczność: 15 Spostrzegawczość: 15 Doświadczenie: 10 |
07-06-2016, 15:50
Prawa autorskie: Ssak
Czekała i czekała, ale nie doczekała się odpowiedzi. No tak. Kto w ogóle chciałby się nią interesować. Spuściła smutnie głowę.
- Przepraszam, że przeszkodziłam... - rzekła cicho, ale tak, że lwica ją usłyszała, po czym wpełzła znowu w trawę. Skoro nikt nie chce z nią gadać, to nie będzie się naprzykrzać. Sama znajdzie odpowiednią drogę. Gdy była już kawałek dalej rozejrzała się. Nie mogąc wymyślić innego rozwiązania postanowiła udać się w kierunku wielkiej skały wystającej w oddali. z.t.
Pamiętaj że
nigdy nie ulegnę wam, nie... |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
07-06-2016, 23:09
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Nie doczekała się niestety odpowiedzi od własnych dzieci gdyż już zdążyły się znaleźć w objęciach Morfeusza. Może to nawet i dobrze...przynajmniej nie będą się stresować tym że ich matka z trwogą i troską wyczekuje ich ojca i rodzeństwa.
Że zdziwieniem obserwowała przy okazji wybiegajacą nagle Jasiri. Nie wiadomo czemu ale w oczach lwicy była jakaś taka... dziwna. Taka smutna, zagubiona i w ogóle. -Dziwne to wszystko - mruknęła cicho do siebie po czym bez słowa legła przy Logan i Arvo. |
|||
|
Logan Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 10 |
08-06-2016, 10:52
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś
Tyle zamieszania, mała Logan tylko wodziła oczami za tata, mamą, tą całą "królową", patrzyła na hienę jak na kosmitę, podobnym spojrzeniem uraczyła karakala. Od tego wszystkiego rozbolał ja kark i łebek, więc legła koło mamy potwornie zmieszana z ściągniętymi ustami w dziobek. Po chwili chyba.. się troszeczkę uspokoiło, a mała samiczka mogła wreszcie ochłonąć przetworzyć wszystko w główce.
- Mamo.. reszcie nic nie będzie?- Spytała podnosząc głowę i opierając jej potylice o ciało Ayu. Martwiła się trochę o tamta dwójkę, a jak trafia na węże jak siostra? Tego nie chciała, nie chciała by Kasila spotkało coś takiego jak Milele.. biedna Milele, a jak zgubi się tak, że nikt jej nie znajdzie? Theme ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś. Lubi nieprawdę o tobie. ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
08-06-2016, 14:18
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Ayumi przez chwilę leżała zamyślona aż do momentu gdy poczuła na sobie dotyk miękkiej sierści jej córki, Logan. Widać musiała się już obudzić.
- Na pewno nic im nie będzie. Tatuś po nich poszedł. Za niedługo wrócą - odpowiedziała jej w celu uspokojenia pociechy, sama też modliła się o to by to co przed chwilą powiedziała okazało się prawdą. Żeby nie siedzieć bezczynnie podczas oczekiwania postanowiła że weźmie teraz Logan między łapy. -Czas na kąpiel- oznajmiła po czym swoim szorstkim językiem zaczęła przejeżdżać po szarej sierści lwiczki, przy okazji otuliła swoim ogonem Arvo który spał przy złotej. |
|||
|
Haineko Konto zawieszone Gatunek:Gepard Płeć:Samiec Wiek:9 miesięcy Liczba postów:72 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 33 Zręczność: 32 Spostrzegawczość: 25 Doświadczenie: 20 |
08-06-2016, 21:10
Prawa autorskie: Ja
Nie wiedząc za bardzo co tu robić, Haineko postanowiła się przejsc. Po chwili już ruszyła zwawym krokiem w tylko sobie znanym kierunku.
/z.t./ |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
10-06-2016, 17:33
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Gdy już karakal oddalił się w swoją stronę, ona powiodła zań wzrokiem, by następnie przenieść uwagę na lwiątko. Zanim jednak królowa zdążyła mu odpowiedzieć, i ono zniknęło jej z oczu. Chyba należy pójść śladem tych mniejszych i opuścić to miejsce.
- Dzieci, czekajcie tu grzecznie! Zaraz wrócę - zawołała do swoich synów. Nie miała ochoty dłużej liczyć na to, że Fuko odnajdzie jej syna. To był jej obowiązek, a szaremu samcu nie należało się jej zaufanie. Podniosła się z miejsca, machnęła ogonem, rzuciła szybkie spojrzenie Ayumi i wybyła. Z/t |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
12-06-2016, 21:51
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Szczerze mówiąc Ayu zbrzydlo siedzenie tutaj. W dodatku miała jakieś dziwne przeczucia że nie powinno jej tu być. Wyglądalo na to że matczyny instynkt wyczuwał coś niedobrego...
Gdy skończyła kąpać Logan, niemalże od razu wzięła ją na grzbiet, a następnie jej brata. Po czym bez słowa i opuściła to miejsce. Zt |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 8 gości