Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Milele Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 60
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 15 |
23-02-2016, 18:13
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja
Mamusia trzymała mnie mocno, ale ja już nie próbowałam się wyrwać. Byłam w szkou. Dlaczego? Dlaczego moje oczy nie działały jak powinny? Czułam się tak, jakby mnie ktoś uderzył; nie mogłam się ruszać, nie mogłam mówić, nie mogłam nawet myśleć. Czułam jednak, że mamusia jest smutna i z trudem powstrzymuje się od płaczu. Przytuliłam się do niej, chcąc pocieszyć mamę. Zamknęłam bezużyteczne oczy i oparłam głowę na czymś, co mogło być łapą mamusi. Słychałam tego co do mnie mówi, i z wolna docierała do mnie prawda. Ja nie widziałam! Nie mogłam już widzieć! Z wolna groza sytuacji docierała do mnie. Znów zaczęłam się bać, ale tym razem już nie panikowałam, jak na początku. Choć to, co mama mówiło było dość trudne do zrozumienia, pojęłam dość, by wiedzieć, że powinnam zachować spokój i żyć dalej, mimo tego, że moje oczy się wyłączyły. Wtuliłam się mocniej w futro mamy.
- Dobrze mamusiu - powiedziałam swoim dziecinnym głosikiem. - Wracamy do... domu? |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
24-02-2016, 03:07
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Nie mogąc nic innego zrobić, trwała przy córce przytulając ją mocno i pragnąc ją pocieszyć w tych ciężkich chwilach. Po chwili cofnęła łeb by spojrzeć na córkę.
- Twoje życie będzie wyglądało teraz zupełnie inaczej. Ale wszystko będzie dobrze - rzekła do niej, siląc się przy tym ba uśmiech, którego Milele już nie mogła zobaczyć. Oby tak było... Słysząc pytanie córki, kiwnęła łbem, po czym podniosła się z ziemi. - Podążaj cały czas za moim zapachem. Będę szła powoli - poleciła córce, po czym powolnym krokiem wyszła z groty medyka, co chwila oglądając się na Milele. /z.t. / |
|||
|
Milele Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 60
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 15 |
24-02-2016, 11:13
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja
Skinęłam głową i uśmiechnęłam się, siląc na sztuczną wesołość. Nie chciałam jeszcze bardziej smucić mamy.
- Wium - powiedziałam lekko drżącym głosem. Gdy mamusia się podniosła, ja również wstałam i pociągnęłam nosem. Wyraźnie czułam znajomy zapach mamy gdzieś za mną, więc się obróciłam i powolnym, niepewnym krokiem podąrzyłam za nią ku światu na zewnątrz, którego nigdy już nie mogłam zobaczyć. z/t |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
13-06-2016, 14:28
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Weszła tu z trójką młodych. Jedno niosła w pysku, dwa pozostałe na grzbiecie. Pierwsze z nich ostrożnie umieściła na podłożu, po chwili uczyniła to samo z dwoma pozostałymi.
- Nie ruszajcie się stąd, bardzo was proszę. - nakazała Logan i Arvo, po czym przystąpiła do opatrywania Milele. Po ostrożnym przemyciu ran córki i zatamowaniu krwawienia zrobiła jej okład z ziół, nałożyła na zranione miejsca i owinęła bandażem z liści. Teraz tylko mała musiała odpoczywać. Ech, dlaczego ona zawsze musi się pakować w jakieś kłopoty? Ta myśl niezwykle dręczyła złotą lwicę. Pomimo faktu że udało jej się odnaleźć córkę, ranną i ledwo żywą, nie podobał jej się fakt że razem z Kasillem oddaliła się nie wiadomo gdzie bez wiedzy i zgody ani Ayumi ani Fuko. Teraz tylko pozostało czekać na Fuko i Kasilla. Miała nadzieje że drugiemu nic poważnego się nie stało. Milele dodaj sobie 15HP. Zabieram sobie 1x Czarny Bez i 1x Rumianek. |
|||
|
Milele Konto zawieszone Gatunek:lew afrykański Płeć:Samica Wiek:Szkrab Liczba postów:89 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 60
Siła: 10 Zręczność: 10 Spostrzegawczość: 10 Doświadczenie: 15 |
13-06-2016, 16:14
Prawa autorskie: autor ava Disney, podpis autorstwa Xbox-DS-Gameboy, kolory ja
Powoli odzyskiwałam przytomność. Kręciło mi się w głowie i wszystko mnie bolało. Zakaszlałam głośno i do moich nozdrzy dotarł znajomy zapach.
- Ma... Mama? - Zapytałam i usiłowałam wstać, ale tylko opadłam bezsilnie na ziemię. Wspomnienia zaczęły wdzierać się do mojej świadomości. Ucieczka... jaskinia... Pax... Porwanie... i... - Kasill! - Krzyknęłam nagle i gwałtownie usiadłam, nie zwracając uwagi na protesty obolałej głowy i ciała. - Gdzie on jeśt? Wszyśtko w porząku? |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
13-06-2016, 16:43
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Gdy w pewnym momencie Milele odzyskała przytomność i gwałtownie się poderwała, Ayumi ktora lezala przy niej położyła łapę na jej ciele i delikatnie na nią napierając niejako przymusiła córkę do tego by się z powrotem położyła.
- Ciii...cichutko- szepnęła do niej starając się ją uspokoić. -Tata go szuka. Za niedługo wrócą - dodała jeszcze wciąż ją przetrzymując. Delikatnie aczkolwiek stanowczo. Gdy tylko oboje wrócą, Milele i Kasilla czeka poważna rozmowa... |
|||
|
Samiya Niezłomna | Kapłanka Gatunek:Serwal Płeć:Samica Wiek:Dorosła Znamiona:4/4 Tytuł fabularny:Medyk / Młodszy Szaman Liczba postów:2,003 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 15 |
13-06-2016, 18:47
Prawa autorskie: Owlyblue (Ghalib) / LeftDuality
Tytuł pozafabularny: VIP / Maskotka Felki / Mistrz Cytatów
//Milele, po raz kolejny jestem zmuszona zwrócić Ci uwagę na zachowanie Twojej postaci. Po raz kolejny muszę Ci przypominać, że ma ona zaledwie dwa miesiące, jest berbeciem, który nie powinien umieć porządnie chodzić, mówić, reagować, poruszać się. A do tego nie tak dawno straciła wzrok! Zachowanie Twojej postaci jest po prostu, mówiąc kolokwialnie, "over power", czyli znacznie przewyższa możliwości, jakie powinna mieć.
Do tego przed chwilą odbyła wycieczkę z terenów LZ na Kilimandżaro pieszo, czyli przeszła pół mapy forum, czego nie powinna była w stanie zrobić. Następnie zeskoczyła z wysokiego drzewa, co powinno ją zabić, skoro jest tylko ślepym berbeciem. Później równie beztrosko powróciła z Kilimandżaro na ziemie LZ, czego po raz kolejny nie powinna była w stanie zrobić. Za to wszystko została ukarana utratą HP i złym stanem fizycznym, wręcz bardzo złym, a teraz ot tak budzi się, gwałtownie wstaje, mówi, reaguje normalnie? Kolejne takie wybryki będą skutkować ostem.// Sweet Crescent Moon, up in the sky
Won't you sing your song to Earth as she passes by?
Your sweetest silver melody, a rhythm and a ryme
A lullaby of pleasant dreams as you make your climb.
Send the forests off to bed, the mountains tuck in tight
Rock the ocean gently, and the deserts kiss goodnight.
Sweet Crescent Moon, up in the sky
You sing your song so sweetly after sunshine passes by.
|
|||
|
Mistrz Gry Mistrz Gry Płeć:Samiec Liczba postów:1,683 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: |
13-06-2016, 18:59
Przy opatrywaniu córki Ayumi mogła dostrzec, że lewa przednia łapa Milele spuchła mocno w okolicach nadgarstka, a do tego miała dziwny, nienaturalny kształt.
Jednak nim zdecydowała się co z tym zrobić, Milele gwałtownie wstała i oparła się na tej łapie. Natychmiast spowodowało to u niej duży ból, co w połączeniu z jej złym stanem zdrowotnym, odwodnieniem, zmęczeniem oraz wybudzeniem się przed chwilą ponownie poskutkowało utratą przytomności. Lwiczka legła na ziemię jak kłoda. -5 HP |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
14-06-2016, 23:34
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
W pierwszej chwili gdy Milele nagle upadła na ziemię, przerażona Ayumi pomyślała że jej córka nagle zmarła. W oczach lwicy pojawiły się łzy, a w głowie wspomnienie śmierci jej matki. Pomimo że minęło tyle czasu, wciąż to pamietała. W życiu nie zapomni momentu gdy Naomi nagle padła na ziemię tal jak teraz Milele. Wtedy niebieskooka była niewiele starsza od swoich dzieci.
Jej łapa wciąż spoczywała na lwiczce i gdy już już była gotowa ją pożegnać nagle uświadomiła sobie że jej serce wciąż bije. Mój Boże! To znaczy że żyje. Ból ktory był spowodowany złamanym nadgarstkiem sprawił że jasna samiczka straciła przytomność. A propos nadgarstka...cóż, trzeba będzie go nastawić i opatrzyć. Chwyciła jej łapkę dwoma łapami po czym wykonała szybki i zdecydowany ruch nastawiając jej przy tym kosci. Do uszu medyczki, oraz Logan i Arvo doszedł cichy trzask. Dobrze że w tym momencie Mil była nieprzytomna. Przynajmniej nie odczuwała bólu. Szybko wzięła sobie dwa patyki i kolejny długi liść. Dwa patyki wykorzystała do usztywnienia łapy a liść do owinięcia jej razem z patykami. - No, teraz powinno być dobrze- stwierdziła sama do siebie, po czym spojrzała w stronę wyjścia z groty. Fuko, gdzie jesteś? |
|||
|
Logan Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 10 |
21-06-2016, 17:21
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś
Praktycznie natychmiast gdy znalazła sie na ziemi podbiegła niezdarnie do siostry, w co ta się wpakowała znowu? Logan miała czystą panikę w oczach, było jeszcze gorzej niz wtedy gdy spotkali węża. Z jednej strony martwiła się o nieobecnego Kasila, jednak tak jak obiecała jej mama.. miał wrócić cały i zdrowy z tatą. Milele zaś.. wyglądała okropnie, pachniała krwią i to wcale nie ze zdobyczy, swoja własną.
W małej lwiczce coś pękło. - Dlaczego.. dlaczego ciągle gdzieś sobie idziesz?!- Krzyknęła na siostrę histerycznie, głos jej drżał, a w oczkach pojawiły się łzy. Czy ona tego nie rozumie? Mama i Tata mówili że nie wolno sie oddalać, zwłaszcza jej nie wolno bo nie widzi, a ona i tak dalej to robi! Cofnęła się o krok kiedy siostra padła nieprzytomna, wystraszyła się, spojrzała na mamę. Nie rozumiała co się dzieje.. skuliła się na ziemi. - ..mamusiu? Theme ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś. Lubi nieprawdę o tobie. ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ |
|||
|
Davien Samotnik Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:73 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 63 Zręczność: 55 Spostrzegawczość: 62 Doświadczenie: 20 |
22-06-2016, 13:19
Prawa autorskie: Lineart: Malaika4, kolor: FKpl (Kifo) - av; Sirzi,Sauri-Elanor - podpis, PrinceVoldy-TLK (lineart), ja (kolory) - sygnatura
Davien szedł obok Fuko a czasem obok Vincenta rozglądając się z ogromnym zainteresowaniem oraz zastanawiając się, jak to jest na tych ziemiach, na których mieszka Szary lew. Zdarzyło mu się ziewnąć ze zmęczenia parę razy ale mimo wszystko, nie żądał postojów, ponieważ wiedział że im szybciej dotrą na miejsce tym lepiej. Nie można było marnować czasu, dlatego też mimo wszystko lewek próbował iść najszybciej jak tylko mógł.
Gdy dostrzegł rzekę, bez pytania podbiegł do niej aby się napić. Po napojeniu się, z uśmiechem ruszył dalej. Po dotarciu na miejsce, dostrzegł lwicę a obok niej lwiątka. Ciekaw był w jakim są wieku i czy w przyszłości będą się chciały z nim bawić. Jak nie, to trudno. - Dzień dobry. - Przywitał się z uśmiechem kierując słowa do tych, którzy byli w grocie żeby nie było że tak wchodzi i nic nie mówi. Usiadł sobie w takiej odległości aby nikomu nie przeszkadzać lecz jako iż był nieco zmęczony, położył się. Davien przyglądał się temu, co się działo ale najchętniej to by wyszedł i zaczął zwiedzać te tereny, na których był pierwszy raz w swoim życiu. Miał nadzieję, że jak tak chwilę poleży, zmęczenie go opuści. |
|||
|
Machafuko Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:4 lata 2 miesiące Liczba postów:786 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 38 |
22-06-2016, 23:28
Prawa autorskie: Avatar: Nataka || Podpis: Kami (szkic), Cynka (kolory), Inn (cienie)
Tytuł pozafabularny: Pomoc techniczna / Prowadzący Radia
Fuko wkroczył szybko do jaskini. Już z daleka wyczuł zapach Ayumi, wiedział, że jest w środku. Dzięki niech będą losowi!
- Ayumi! - zawołał i nie zwlekając podszedł do lwicy i ostrożnie zdjął Kasilla z swojego grzbietu i położył przy samicy. Był trochę pokiereszowany, miał usztywnioną łapę, opatrunki na żebrach, ale oddychał równo. - Znalazłem Kasilla, ale Mil... - zaczął z zakłopotaniem, ale nagle ujrzał swoją córkę, będącą opatrywaną przez Ayumi. Westchnął głęboko, bowiem poczuł, jakby olbrzymi głaz spadał mu z serca. Ona żyje! Jest tutaj! - Kochanie... - powiedział drącym głosem, nie mogąc uwierzyć, że znów wszyscy byli w komplecie. Zorientował się jednak, że nie może tak stać jak kołek, i mimo że minęła dłuższa chwila, zwrócił się do Ayumi: - Kasill jest ranny, ale ten oto lew - wskazał łbem na Vincenta - opatrzył go, powinien ci powiedzieć więcej. Potem spojrzał na Daviena i chrząknął. No tak powinien jeszcze wyjaśnić jego obecność tutaj. - A to jest Davien, znalazłem go, szukając Mil i Kasilla, krzątał się samotnie, to zabrałem go z nami. W końcu także spojrzał na drugą córkę; uśmiechnął się do niej, podszedł i polizał po łebku. - Dobrze cię widzieć, kochanie - mruknął do lwiczki. Cóż, z jego strony wszystko zostało powiedziane, teraz trzeba poczekać na dalsze reakcje.
Głos // Sylwetka // A tu w nowej roli // I prezencik od synka
___ I rzekł do mnie główny admion: "Zbanuj wszystkich, ja rozpoznam swoich". Zielony? Czy czerwony? :v |
|||
|
Kasill Konto zawieszone Gatunek:Lew //Złotogrzywy Płeć:Samiec Wiek:Młodzik Liczba postów:68 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 75
Siła: 30 Zręczność: 30 Spostrzegawczość: 30 Doświadczenie: 3 |
23-06-2016, 00:21
Prawa autorskie: Ssaku
Pierwsze co poczuł to był chłód. Chłód ciągnący od podłoża oraz wnętrza jaskini. Nie był w niej nigdy. Jego oddech był ciężki, ale równomierny i stabilny, bolało go wszystko, od głębokiej rany na skroni aż do krwawiącej rany szarpanej na ogonie. Od tego dochodziły żebra i złamana łapa. Starał się ignorować ból. Podniósł lekko łeb i rozejrzał się po grocie. Obraz miał zamazany, ale rozpoznawał lwy siedzące tam. Nie skupiał się ani na Ayumi, ani na Arvo czy Logan. Skupił się na Milele, martwił się o nią jak o nikogo innego, chciał ją chronić jednoczenie sprawiając, aby miała normalne życie, nie chciał by czuła się inna.
- Mil... nic ci nie jest? - wydukał. Jedno żebro przyciskało płuco przez co ciężej mu się oddychało i mówiło. Ignorował ten ból, chciał tylko wiedzieć czy nic nie jest Milele. Chciał wstać i podejść do siostry, ale złamana kończyna skutecznie odwiodła go od tego pomysłu. Nim ktokolwiek zauważył, po grocie rozległ się gruchot kości i ciche piśnięcie wyrażając niezadowolenie. |
|||
|
Omara Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Dorosła Liczba postów:844 Dołączył:Gru 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 36 |
23-06-2016, 01:28
Prawa autorskie: Dukacia, obróbka: Fileera (Vei) :*
Słysząc krzyk Logan nie mogła się z nią nie zgodzić. Sama Ayumi też nie umiała pojąć dlaczego Mil oraz Kasill wpadli na pomysł by iśc samemu poza domowe terytorium
Kochała swoje maluchy po równo ale w tej chwili odnosiła wrażenia że Arvo i Logan mieli więcej oleju w głowie. W końcu prosila ich wszystkich wyraźnie by się nie oddalali od niej ani Fuko. Nagle ujrzała małe lwiatko, niewiele starsze od jej własnych. Ciekawe skąd się tu wzięło? Już chciała je jakoś zagadać gdy nagle usłyszała znajomy głos. Fuko! Lwica natychmiast zerwała się z miejsca i przystąpiła do niego. Niestety nie było czasu ani możliwości na czułe powitanie gdyż szary przyniósł ze sobą również rannego Kasilla którego zaraz położył przy niej. O, Boże... Przez chwilę patrzyła na syna przerażonym wzrokiem. Dopiero gdy po chwili oprzytomniała, natychmiast zbadala go delikatnie łapami wyczuwajac po chwili złamane żebra, oraz dostrzegajac pocharatany ogon i poszła szybkim krokiem do swoich ziół. Trzeba mu zrobić okład na żebra. Wzięła pokrzywę i rumianek, po czym zmieszawszy z wodą zrobiła okład i opatrzyla nim samczyka. - Gdybym tylko wiedziała kto im to zrobił to znalazłabym go i własnoręcznie rozszarpała- rzekła z wyraźną wsciekłoscią w głosie, jednak nie podnosiła głosu. Uważnie wysłuchała słów partnera, kiwając łbem, po czym zwróciła sie w stronę lwa który tu przyszedł wraz z nimi. - Dziękuję ci za wstępne opatrzenie mojego syna. Czy jeszcze na coś się skarżył? - zapytała znachora. Niewykluczone że będzie mógł jej pomóc. - Witaj, Davien. Ja jestem Ayumi - dodała jeszcze w stronę młodego towarzysza obu samców i posłała mu uśmiech. /Aha, zapomnialam. Kasill dodaj sobie 15hp/ |
|||
|
Logan Konto zawieszone Gatunek:Lef Płeć:Samica Wiek:Młodzik Liczba postów:108 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 50 Zręczność: 65 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 10 |
25-06-2016, 13:12
Prawa autorskie: Xylax/Kamiś
Sporo różnych uczuć targało małym ciałkiem Logan, głównie złych, teraz przeważał strach, chwilę temu złość, pojawienie się w grocie ojca nie polepszyło jej stanu, właściwie przeciwnie, zwłaszcza gdy zobaczyła że Kasill jest w podobnym stanie co siostra. Kiedy Fuko polizał ja po łebku otrząsnęła się tylko, wcale nie dodał jej tym otuchy. Mała poznawała dopiero świat, okazywał się on na każdym kroku bardzo zły, własnie tak widziała go 2 miesięczna lwica. Popatrzyła na Daviena, a potem Vincenta, obcy przybysze w innej sytuacji zrobiliby na niej wrażenie, ale tak mogła skupić się tylko na jednym.
- Głupi.. jesteś głupi Kasill!- Fuknęła głośno i wstała z ziemi dreptając z podkulonym ogonkiem i opuszczonymi uszkami w kierunku legowiska, gdzie zakopała się pod skórą udając że jej nie ma. Chciała pobyć sama. Theme ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ Gdy ktoś cię lubi, bo się starasz, to nie lubi cię takiej, jaką jesteś. Lubi nieprawdę o tobie. ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości