Gdzieś w kanionie

[Belial]

Czyli faktycznie tego chciała, no cóż dwa razy nie trzeba się prosić. Był i tak już blisko jej pyska, co mu więc zależy? Polizał ją w nos po czym uśmiechnął się jeszcze szerzej, cwanie, kusząco, jednak czekał czy ona pozwoli na więcej, będzie chciała się przekonać że on nie żartuje... A może się przestraszy a wtedy będzie trzeba uczyć siły. Mogła tego chcieć, kto wie? Wystarczy znak, wystarczy że się odwróci i pokaże że go dopuści, jeśli nie Belial pokaże że jest samcem a w dodatku wrednym i brutalnym samcem.
- gramy dalej? - wyszeptał nachylajac się nad jej uchem.

[Kiu]

Na jego liz tylko zastrzygłam lekko uchem. no cóż, raz sie żyje i można przekona sie co te koteczki potrafią. a wbrew naturze? cóż ciekawość nie musi do niczego zobowiązywać w końcu. pozwoliłam sie raz jeszcze go obejść, nie bałam się, bo czego? to tylko lewa, do tego, którego znałam pewien czas. Przechodząc tak, ogonem musnęłam go w wiadomym miejscu.
-no więc?- uniosłam lekko jedną brew ku górze spoglądając sie na samca

[Belial]

Wiadome miejsce to najlepsze miejsce na tę zabawę, hiena dobrze komponuje, sprawiła że samiec się napalił. Oczywiście już zrozumieć że Kiu dała mu pozwolenie. Beli jednak nie rzucił się nazywa nią jak na pierwszą lepszą samice,chciał to pociągnąć trochę, ciekawy był czy Kiu lubi się bawić czy tylko prosta akcja ją bawi... Ciekawe też czy chce prowadzić czy woli by to samiec się tym zajmował. Wodził za nią spojrzeniem śmiejąc się szeroko.
- No dalej... Dobrze wycelowalaś, trochę Cię znam i wiem że możesz więcej... A może mimo to mnie zdziwisz? - wstał na cztery łapy nieco bardziej się odkrywając, nadal czekał, miał przecież jeszcze czas by pokazać kolce... To znaczy pazury...

[Kiu]

Prychnęłam słuchając tego co miął mi do powiedzenia.
-widzę, że młodociany herszt chce sie pobawić- zaśmiała się po tych słowach. To było dla niej dość zabawna sytuacja to wszystko.
-wiesz z samicami hien trzeba uważać, zły ruch i może być po klejnotach- dodała ocierając się bokiem o niego. traktował to wszystko jako zabawę i nic więcej. a skoro sam nie inicjował to zabrałam sie sam za to i przejechałam jęzorem na początku po jego boku a potem do pieszczot bardziej wyrafinowanych, w bardziej wrażliwych miejscach. Tak łatwo było by samca okaleczyć, wystarczyło by w odpowiednim momencie szczeki zamknąć. nie widziałam potrzeby a niech ma trochę adrenalinki aby to moje ostre kruszące kosci zęby stykały sie z nim.

[Belial]

Oj było fajnie, jednak dobrze Kiu zauważyła że adrenalina tez dawała czadu. Zacisnął powieki na moment, było całkiem przyjemnie, hiena wiedziała co robi.
- przypominam ci że to ty masz mieć karę... Nie ja. - odparł po czym delikatnie się cofnąć od hieny. Czułam że teraz była jego kolej. Spojrzał na nią z uśmiechem czekając aż ta zechce się odwrócić by mogli zacząć. A może Kiu miała jeszcze coś w planach, no cóż jak widać nadal była w stanie go zadziwić.

[Kiu]

Może i miałam ale nie am tak dobrze. Na pewne rzeczy trzeba sobie zapracować. I co będzie sie odwracać, niech herszt ruszy dupę i sam podejdzie. Nie miałam zamiaru tutaj robić co mu się żywnie podoba. Trochę wysiłku go nie zabije, a moje kiełki mogą okaleczyć.

[Belial]

Belial więc znów podszedł bliżej do hieny po czym wolno okrążył ją, opierając się o jej bok. Gdy już zaszedł ją od tyłu wszedł na nią zbliżając biodra do jej ciała. Napotkał kilka problemów, które z lwicą by nie wystąpiły, jednak po chwili byli połączeni. Na chwilę pochylił się do jej ucha i cicho mówił.
- nie wiem jak ty ale ja mogę to powtarzać do nocy. - zaśmiał się cicho po czym jego biodra zaczęły falować.

[Kiu]

No i samiec spróbował. Problemy miał, ale to było oczywiste, ja spray ułatwiając nie miałam zamiaru. to głownie on miał chętne. Jak dla mnie to było dziwne i nie koniecznie przyjemne ale byłam tez może i dziwna bo i w tym cos przyjemnego było. Jednak to tylko kot i nie może sie równać z hieną, która w tych sprawach jest lepsza.
-Ja podziękuje- Rzekłam na jego słowa i warknęła w pierwszej chwili. No cóż koty....
- To pierwszy i sotni raz ze mna przyjemniaczku- Dodałam jednak po chwili do niego. Nie dało sie nie ruszac z nim, w końcu był dośc duzym lwem.

[Belial]

No na sekundę zacisnął powieki po czym otarł i odparł z uśmiechem.
- to się jeszcze okaże Kiu... - nadal nie przerywał, mu się akurat podobało, jego ruchy stawały się szybsze i głębsze, czasami nawet robił jeden wyjątkowo silny ruch hiena zdawała się wówczas ledwo trzymać na nogach... Ale cóż, pozwoliła to teraz musi to wytrzymać.

[Kiu]

-Zobaczymy- odrzekłam na jego słowa. No ale przekonałam sie przynajmniej jak to jest i nie było tak źle. W życiu trzeba wiele rzeczy próbować, w końcu te jest dość krótkie. Po jego mocniejszym ruchu, no prawie sie wywróciłam. No siłę miął.. no może nie siłe ale masę, a ta robiła. swoje. Nie miałam jednak w zamiarze wydawać z siebie jakiś większych odgłosów. Przy tym jednak ruchu no nie dało się i wydałam z siebie coś między warknięciem a jęknięciem? Ciężko to sprecyzować. Zaraz po niej jednak zamruczałam. Ciężko było sie poruszać

[Belial]

Jeszcze chwilę trwała ta sytuacja dając szaremu przyjemność, jednak wszystko co dobre musi się skończyć. Tak też się stało i zwiększając pod koniec tępo Belial warknął cicho i po chwili nadała trzymając hienę zaczął spać, wywalając jęzor. Było zadowolona, podobało mu się, czul że będzie trzeba tu powtórzyć, szczególnie że nie było ryzyka że będą z tego bachory. Zszedł z hieny i stał nadała lekko dysząc, wpatrywał się na Kiu z małym uśmiechem. Było już po wszystkim jednak pewne rzeczy na to jakby jeszcze nie wskazywały, trzeba było chwilę odczekać...

[Kiu]

Wszystko kiedyś sie końcu. Cóż moje odczucia? Było zabawnie, nawet przyjemnie o dziwo. Kiedy zszedł i położył sie, ja przeciągnęłam. No samiec swoje ważył ale trochę odpoczynku i będzie dobrze. Poprzeciągałam się i zbliżyłam do samca. otarłam swoj łęb o jego.
-To nasze pożegnanie- Rzekłam spoglądając na niego. Wątpiłam abym go jeszcze spotkała, bo i nie wrócę do stada a i do żadnego nie dołączę. Chce zacząć swoje życie. Na koniec jedynie jęzorem przejechał przez chwilę po nim taka by pamiętał i odeszłam. niech sobie znajdzie lwice w koncu. A czy zmieniłam o nim zdanie? Byłoby dziwne ajkby tak się stało. zaśmiała sie odchodząc. nie była już an tyle wredną aby mu to powiedzieć.

[Belial]

To jej zachowanie, to lizanie na koniec, tylko rozruszało szarego na nowo. Tym bardziej że tak bez słowa chciała odejść. Szybko się pozbierał i kilkoma szybkimi skokami zagrodził jej drogę
- Kiu, no weź... Gdzie tak szybko się wybierasz? Chyba pewnej kwestii jeszcze nie skończyliśmy... Fajnie było, i wiedz że zawsze cie lubiłem, jednak wiesz że kara Cię nie minie... Chcesz się spróbować jakoś wykupić? - uśmiechał się zawadiacko.

[Kiu]

Przewróciła oczyma kiedy ten zagrodził jej drogę.
-Znajdź sobie lwice i daj mi juz spokój, mam swoje sprawy do załatwienia- Rzuciłam do samca i lekko zastrzygłam uchem. Wyminęła go i ruszał dalej. No jak widać samiec wszedł w ten dziwny etap rozwoju czy może na prawdę żadna go nie chciała? Nie bardzo rozumiała, nie wkraczała w jego prywatne życie. To nie była jej sprawa. Ruszyła truchtem.

[Belial]

Belial nie ruszył za nią, jednak zaszedł mógł zacząć ją gonić. Zmarszczyl brwi i zawołał
- Kiu, kara! Chcesz od niej uciec? Tak się zachowasz? - zaszedł się szyderczo. Miał nadzieję że to trafi do jej ego, do honoru jaki powinna mieć. Jeśli nie okazję się że jest słaba, i będzie trzeba inaczej to załatwić. Nie chciał jej przecież zabić, zbyt mocno ją polubiłem i szanował.