Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
14-05-2016, 13:58
Prawa autorskie: Nukot
W oddali gołym, czujnym okiem można było spostrzec nikły, jasny kształt. Poruszał się energicznym, jak na wszechobecny zaduch i gorąco, krokiem; posilił się naprędce źródłem wody z dżungli i, niczym w obrazek, wpatrywał się podczas picia w znajdujący się nieopodal wąwóz. To ten wąwóz - czuł Durga całym swoim jestestwem. Istniało coś iście duchowego, co popychało go w tamto miejsce. Miał wrażenie, że nie mógł go pomylić z żadną inną doliną czy kotliną.
Wkrótce Durga znalazł się u wejścia do zdradzieckiego wąwozu, a jego duchowość wywołała u niego lekki dreszcz. Domyślał się, że oprócz śmierci wielkiego króla tyle lat temu to właśnie tutaj stworzenia osaczają tych niżej znajdujących się na łańcuchu pokarmowym. Obejrzał się za swoim towarzyszem, chcąc podzielić się swoją ekscytacją, ale ten spał. W oddali zdało mu się, że widzi kogoś. Zgadzał się z tym wrażeniem jego węch. Podbiegł szybciej. Wytężył wzrok i słuch, chcąc zidentyfikować. historię Simby Ożywił się. I pobiegł co sił w łapach, wyhamowując donośnym przytupnięciem po krótkim podskoku, wzbijając kurz na piaszczystym padole. Lew ze swoim, śpiącym fenkowym towarzyszem wyglądał, jakby miał szalik na czubku swojej czupryny. Dzieńdoberek! Można się przyłączyć? - powiedział jowialnie i przestępował z nogi na nogę pełen ekscytacji. |
|||
|
Haraka Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:dziewięć miesięcy Liczba postów:46 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 15 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 20 Doświadczenie: 10 |
14-05-2016, 22:13
Prawa autorskie: Vasanti Vei i KaiserTiger
- Hm... - Zamyśliłem się. Po chwili powiedziałem: - Chyba masz rację, ciociu. Ech, fakt, muszę jeszcze się wiele nauczyć. No, ale przynajmniej wiem doskonale jak przetrwać samemu. Na resztę też przyjdzie pora... kiedyś. Ale jeszcze nie teraz - dodałem. Wtem usłyszałem kroki, a gdy uniosłem wzrok, zobaczyłem obcego lwa. Zmierzyłem go uważnym, taksującym, niezbyt przyjaznym spojrzeniem. Moje doświadczenia z samcami lwów nie były zbyt przyjazne, kiedyś jeden gonił mnie przez całe swoje terytorium, na które nieopatrznie wszedłem, a Sheloth... coż, szkoda gadać. Postanowiłem być czujny.
- Dzień dobry - przywitałem nieznajomego nieco oschłym tonem. - Ten wąwóz nigdzie dalej nie prowadzi. Gdziekolwiek idziesz, najlepiej zrobisz, jeśli go opuścisz, bo tutaj raczej nie znajdziesz ciekawego zajęcia. - Powiedziałem. Po chwili znów usłyszałem kroki i zobaczyłem innego lwa. Znowu! Zmarszczyłem brwi. Wyglądało na to, że beżowemu lwu brak piątej klepki. Zachowywał się co najmniej dziwnie, przynajmniej jak na lwa. - Witamy - powiedziałem, już poważnie zirytowany. - Obawiam się, że w tym wąwozie jest trochę nieciekawie. Na twoim miejscu opuściłbym go jak najszybciej, bo tu można umrzeć nudów - Burknąłem, nie spuszczając z niego wzroku. Może nie byłem zbyt uprzejmy dla obu samców, ale po pierwsze, zgubiłem się na tyle wcześnie, że rodzice nie zdążyli wpoić mi dobrych manier, a po drugie miałem nadzieję na spacer t y l k o w towarzystwie cioci Amani. |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
17-05-2016, 23:33
Prawa autorskie: Ssaku
Cieszyła ją obecność Shelotha. Dawno nie miała innego towarzystwa niż Haraka... no i cała sawanna przed chwilą, ale to tam... Historię Simby trzeba przekazywać dalej, to dziedzictwo tak samo jak te tereny.
- Ależ oczywiście. Historię stada trzeba przekazywać jego członkom - powiedziała z uśmiechem do lwa. - Haraka nie bądź niegrzeczny, on należy do stada - zgaiła syna. Odłączył się szybko od swojej grupy, zaś Amani została jego matką zastępczą to do niej należy wychowanie tego młodzieńca jak najlepiej tylko potrafi. W wąwozie zaczynało się robić tłocznie. Wyczuła zapach nie należący do tutejszych. Odkaszlnęła kurz, który wciągnęła do nozdży. - A pan to...? - zapytała - Jestem strażnikiem tych ziem i widać, że ty nie tutejszy - obróciła się przodem do Durgi i w miarę mozliwości osłaniała Harakę swym łbem. Odezwał się w niej instynkt macieryński i choć lew nie wyglądał na groźnego to wolała się upewnić. |
|||
|
Durga Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:26 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 76 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 66 Doświadczenie: 15 |
22-05-2016, 03:12
Prawa autorskie: Nukot
Durga się lekko zapeszył, kiedy zdał sobie sprawę, że buńczuczny jegomość prawiący o nudzie w wąwozie i, widocznie, zniecierpliwiony nadmiarem gości - tu skinął wzrokiem na drugiego lwa - miał niecały rok za sobą. Wiedział, że taki Tafari potrafił być zadziorny, ale chyba nie za bardzo do obcych.
Inna sprawa, że to było też dużo czasu, odkąd potrzebował się, jakby to powiedzieć, "zameldować". Przy wodopoju kurtuazje były dość zwięzłe, tak dla przykładu, a wszelkiego rodzaju podejrzliwość wystosowywał sam Durga, pomny niskiej pozycji Tafariego w łańcuchu pokarmowym. Spojrzał chwilę potem na starszą, jasnogrzywą lwicę obok. Powierniczka malca. I... terenu. Najwidoczniej dobra, patrząc po niefrasobliwości lwa.. Durga, ostrożnie, by nie powtorzyć fiaska ze spadającym z grzbietu Tafarim, co im się raz przydarzyło, ukłonił się z wielkim, przesadnym wręcz, jakby nie stąd, gestem strażniczce. Pani wybaczy wcześniejszy, ahem, wybryk. - niech to, Durga, nadal nie wychodzi ci oficjalność. Ja jestem Durga, a to moj mały towarzysz, Tafari. - skinął głową na śpiocha na grzbiecie. Jestem z daleko położonych ziem na wschodzie, na swego rodzaju pielgzymce. Tu oczy mu rozbłyszczały. Chcę mieć całkowitą pewność, że to jest właśnie Lwia Ziemia, a to wąwoz-miejsce zgonu Wielkiego Władcy, początek przewrotu? - mowił coraz szybciej, po czym spauzował. Ahm. Chciałbym... na własne... oczy... - teraz mowił zupełnie już wolno, chcąc z całych sił brzmieć godnie. ...zobaczyć kolebkę największych legend i... być może... gdyby to było możliwe... przyłączyć się do najbardziej majestatycznego stada ze wszystkich - to ostatnie już powiedział z pewną pełnością siebie. Po tym, jak skończył, odetchnął i bardzo delikatnie opadł, nadal ze skłonioną czołobitnie głową, z całych sił usiłując okazać respekt i pokojowe zamiary. |
|||
|
Falaris Konto zawieszone Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (9 lat) Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:77 Dołączył:Lis 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 88 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 17 |
24-05-2016, 01:42
Prawa autorskie: awatar - Dirke, sygnatura - ja
Falaris uśmiechnął się jeszcze szerzej kiedy usłyszał odpowiedź Amani. Miło, że zechciała przekazać mu przekazać historię stada, bo w końcu skądś musiał się nauczyć o przodkach władców.
Lew wyprostował się, a jego uśmiech natychmiast znikł, gdy Haraka się odezwał. Czarnogrzywy spojrzał na niego, a w jego oczach widać było chłód, jednak jego głos był spokojny. - Uwierz mi, ja wcale nie szukam żadnego zajęcia, tym lepiej że trafiłem w mało ciekawe miejsce, za stary jestem na to. - tutaj na jego pysku pojawił się nikły, choć dosyć smutny uśmiech. - Wystarczy mi miłe towarzystwo. - dopowiedział, kierując swój wzrok z powrotem na Amani. Mimo, że lew poczuł się dosyć niepewnie po usłyszeniu słów Haraki, nie zamierzał dać gepardowi satysfakcji i odejść, chociaż miał taką ochotę. Nie lubił być tam, gdzie go nie chcieli. Nie chciał też żeby wyszło, że się obraził bo tak naprawdę niebardzo przejął się jego słowami. - Deme. - przywitał się z Durgą, przyglądając mu się uważnie. W końcu był obcy, nie wiadomo było jakie były jego zamiary. Dopiero po chwili zobaczył że był z nim fenek, jednak nie odzywał się, jako że lew zwrócił się do Amani. Wciąż jednak uważnie go obserwował. |
|||
|
Haraka Konto zawieszone Gatunek:gepard Płeć:Samiec Wiek:dziewięć miesięcy Liczba postów:46 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 15 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 20 Doświadczenie: 10 |
28-05-2016, 21:52
Prawa autorskie: Vasanti Vei i KaiserTiger
Nie od razu odpowiedziałem czarnogrzywemu lwu. Najpierw po prostu zsunąłem się z grzbietu Amani i stanąłem obok. Dopiero wówczas westchnąłem teatralnie.
- Cóż, twoja sprawa. Co prawda, chciałem spędzić czas z moją ciocią s a m, ale to dla kogoś takiego jak ty, nie może mieć żadnego znaczenia - powiedziałem na głośno, tak, żeby wszyscy usłyszeli. Następnie odwróciłem w lewo głowę i spojrzałem w górę, prosto w oczy cioci. - Ciociu, idę na Cmentarzysko Słoni, o którym kiedyś słyszałem. Jeśli zginę, pamiętaj, że to będzie twoja wina, nie moja, ponieważ zdecydowałaś się gadać z obcymi. - Oświadczyłem grobowym głosem. Następnie pognałem prosto przed siebie, bez pożegnania, opuszczając wąwóz. z/t |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
05-06-2016, 17:29
Prawa autorskie: Ssaku
Amani była tak zaaferowana samcem, że nawet nie poczuła kiedy Haraka zsunął jej się z grzbietu.
- Miło słyszeć, że ktoś spoza stada interesuje się historią mego rodu - odpowiedziała Durdze, zaintrygował ją natomiast ten fenek, który nic nie mówiąc spał sobie w najlepsze na grzbiecie lwa. - Z miłą chęcią opowiem ci co i jak. Jestem Amani - lwica uspokoiła się nieco i poczuła, że nieco lekko jej się zrobiło na plecach. Obejrzała się ze strachem w oczach dookoła w poszukiwaniu małego geparda. - Gdzie Haraka?! - zapytała nie wiadomo kogo. Nie ma co wzorowa z niej matka. Szybko wciągnęła powietrze do płuc w poszukiwaniu woni jej "syna". Nie czekając na odpowiedzi ze strony samców pobiegła w stronę najświeższego zapachu. z.t |
|||
|
Falaris Konto zawieszone Gatunek:Lew. Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni (9 lat) Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:77 Dołączył:Lis 2014 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 88 Zręczność: 64 Spostrzegawczość: 58 Doświadczenie: 17 |
09-06-2016, 00:27
Prawa autorskie: awatar - Dirke, sygnatura - ja
Wyszedł.
zt |
|||
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
31-08-2016, 16:03
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Belial szedł przed siebie nie oglądając się za siebie. Mimo wszystko wiedział że Mogu podąża za nim. Usiadł na dnie wąwozu, w cieniu... Miał wrażenie że na tych ziemiach jakoś bardziej doskwiera mu upał. Spojrzał na przyjaciela i westchnął.
- widzisz... Stado już nie istnieje. Mam jednak nadzieję że ktoś taki jak ty zechce nie zrywać znajomości ze starym hersztem. - uśmiechnął się lekko. |
|||
|
Mogu Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Liczba postów:158 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 38 |
01-09-2016, 11:34
Prawa autorskie: Kalenka, Frigg, tło: VityaR83
Tytuł pozafabularny: Skryba
Mogrim szedł powoli i spokojnie za Bandytą po Awansie gdy zorientował się, że są na terenach Lwiego Stada. Miał już przyjemność, albo i nieprzyjemność rozmawiać z ich królową. Nazywała się jakoś na V...Venity, Vanity, Vasenti...chyba, ale pamięć mu jak zwykle szwankowała. Zresztą to było dość dawno temu.
-Bandytą po Awansie. I tak, nie zechcę. - Odparł przybliżając się do Bella. - A tak w ogóle to nie podoba mi się ta okolica. Pamiętasz jak wysłałeś mnie na dyplomatyczny obchód? No cóż, zacząłem od Lwiej Ziemi i chyba nie spodobała im się wizyta. W każdym bądź razie z osiem lwów tutaj kojarzy moją gębę i wolałbym żadnego z nich nie spotkać. Tak w sumie to była to uzasadniona obawa, skoro mają odgrywać role...jakie role? W ogóle jaki był plan??? -I tak w ogóle... - Stuknął go lekko łapą by przestał tak żwawo maszerować. - Jaki jest plan? I jeśli rzeczywiście zmierzamy do LZ to ten plan musi być dobry, bo jakoś mi się wydaje, że spotkam wiecznie niezadowoloną królową jak cię odstawię dostatecznie blisko ich skały. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
01-09-2016, 17:56
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
...
|
|||
|
Belial Płomień Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:młody dorosły Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:1,310 Dołączył:Lut 2015 STATYSTYKI
Życie: 87
Siła: 86 Zręczność: 71 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 185 |
01-09-2016, 21:53
Prawa autorskie: Kiu
Tytuł pozafabularny: Łowca serc
Belial zarechotał cicho po czym znów spojrzał na przyjaciela. Wydaje się że mają szansę na dobrą współpracę.
- Jestem wygrany ze stada bo nie zgodziłem się na zabicie kalekiej lwicy... Rozumiesz, musi wyjść na to że jestem w głębi duszy kucykiem z krainy tęczy. W ten sposób mam małą szansę na zamieszkanie tutaj na jakiś czas... - rozejrzał się i westchnął pokazując jak go obrzydza to miejsce. - Masz rację... Tu jest okropnie. - uśmiechnął się półgębkiem. - jeśli będzie trzeba zagramy bójkę... Ma wyglądać prawdziwie, zresztą sam wiesz że rany się goją a cel jest wyższy niż kilka ran i siniaków. - mlasknął i dodał na koniec - musimy trzymać się Cynis, a może po jakimś czasie ruszymy własną drogą... Rozumiesz?- nagle zamilkł widząc nadchodzącego lwa, właśnie się zaczyna... - Mogu, zaczynaj... - wyszeptal stając na nogi. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
01-09-2016, 22:09
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Był to kolejny nudny patrol lwa, ale ten będzie się znacznie różnić od pozostałych. W końcu będzie miał okazję spotkać kogoś obcego na terenie stada. A nawet dwóch, z czego jeden z nich już był mu znany.
Był akurat w wąwozie. Zwyczajny spokój, gdyby nie fakt, że do nozdrzy doszły mu dwa obce zapachy. Ruszył szybko w tamtym kierunku i raczej nietrudno było zauważyć dwóch zakapiorów. I w dodatku obaj czarni. Ale ten z grzywą to chyba był mu już znany. Czy to nie on chciał się spotkać z przywódcą? Chyba jednak nie wyszło tylko co gorsze wrócił z kumplem, tylko ten jakoś mało grzywy miał. Z wolna podszedł do parki i przy okazji naprężył wszystkie muskuły. Może się zrobić gorąco. |
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
01-09-2016, 22:38
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Tak się jakoś złożyło, że w te okolice zawitała także Felka. Humor miała dość obojętny - ani wybitnie radosny, ani też nie popadała w depresję. Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy dostrzegła w oddali trzy sylwetki. Od razu ruszyła w ich stronę i choć jeszcze nie widziała, z kim ma do czynienia, to bardzo dobrze znała zapachy części z nich, a jednego to nawet bardziej niż powinna...
Lwica dość szybko rozpoznała Beliala. Rychło spostrzegła, że ten niewiele się zmienił - ani grzywa mu nie urosła, ani nie przypakował przesadnie, no ten sam Cienisty, który... Em... - Heja, panie mroczny! - Wyszczerzyła kły w uśmiechu, a zaraz potem zaatakował ją atak niekontrolowanego śmiechu, jakby powitała ich niesłychanie śmiesznym żartem. - Mm... Miło cię widzieć? Och, twój kolega wygląda jeszcze bardziej mroczniej. O, cześć Maru - ostatnie słowa dodała, zwróciwszy łeb w stronę Lwioziemca, acz prędko jej niegrzeszące powagą spojrzenie z powrotem utkwiło w ślepiach tak podobnym do jej oczu. Beżowej albo zupełnie umknęła napięta atmosfera panująca w tym miejscu, albo tylko udawała, że właśnie tak było. |
|||
|
Mogu Konto zawieszone Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:6 lat Liczba postów:158 Dołączył:Sty 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 74 Zręczność: 58 Spostrzegawczość: 78 Doświadczenie: 38 |
02-09-2016, 21:53
Prawa autorskie: Kalenka, Frigg, tło: VityaR83
Tytuł pozafabularny: Skryba
Stary Cień wysłuchał przyjaciela po czym przytaknął głową.
-Nie martw się...nie zrobiłbym Ci większej szkody na wyglądzie niż samemu sobie. - Zaśmiał się lekko, a gdy skończył zobaczył, że na ich drodze stanął lew. O ile go pamięć nie myliła ten sam lew zagrodził mu drogę przy jego ostatniej wizycie na tych ziemiach. Czy za każdym razem, gdy Mara wychodził na spacer u tego Jegomościa zapalała się czerwona lampka w jaskini? - Znów się spotykamy. - Stary starał się być wyluzowany...jakoś mu to topornie szło, bo zaczęło go łupać w krzyżu. - Nie martw się. Nie posłuchałem Cię wtedy i zapewne nie posłucham i teraz. Do tego doszła jakaś lwicy, która najwyraźniej znała Bella. Zaczynało się robić coraz bardziej ciekawie. -I jak widzę również ze wsparciem...trzech na jednego to chyba lekka przesada. - W końcu miał się pozbyć tego byłego władcy...więc równie dobrze ten mógł wspierać oportunistów. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości