♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#1
13-10-2016, 11:42

Wszystko zaczęło się od szemrania. Przez Lwią Ziemię przetoczył się niosący złote listki wiatr, szepcząc w gałązkach napotykanych drzew "Ognisty Las, Ognisty Las, Ognisty Las..." i nikt nie wiedział, co to znaczy, na pewno nie Skadim. Lecz Ognisty Las, gdziekolwiek i czymkolwiek - mirażem czy ideą - był, potrzebował tylko chwili, żeby upaść na żyzny grunt chłonnego wrażeń umysłu rocznego już lwiaka i zapuścić tam swoje małe korzonki. Możliwe, że wystarczyła mu tylko jedna noc. Możliwe, że wiele dni. W każdym razie tak długo drążył zbiorową wyobraźnię Lwiej Ziemi, że stał się cieniem, który nie opuszczał Skadima nawet w zenicie, wieczną myślą pod łapami, której źródła już po jakimś czasie próżno by gdziekolwiek szukać. Ognisty Las na dobre zaistniał w jego myślach i czegoś się domagał. Czegoś bardzo konkretnego.
Skadim nawet przed samym sobą by się nie przyznał, że Setkar wypowiedział na głos jego własne, tłumione i przyciszane pragnienie. Ba! Kiedy Setkar zaproponował wyprawę, było po stokroć łatwiej zaprzeczyć jakiejkolwiek na nią ochocie! Oczywiście, że nie, idioto! - pomyśleć, mhm... i co byśmy tam niby robili? - zakpić. Można było w ten sposób sprowadzić własne pragnienie do parteru. Można było mu zaprzeczyć, a im głośniej, tym lepiej.
- SEEETKAAAAAAAAAAAAARRRGHHH!
Z paproci, wzbijając w powietrze chmarę motyli, listków i pyłków, wyskoczył Skadim. Albo coś go ugryzło w tych paprociach w tyłek, albo coś go w te paprocie zagoniło, bądź co bądź, kiedy z nich wyskoczył lotem torpedowym, wrzeszcząc imię brata wniebogłosy, miał na pysku wymalowany wyraz krystalicznie czystej wściekłości. Och, a sam jego pyszczek, warto o nim wspomnieć, tak bardzo już się różnił od tego pyszczka zahukanego lwiątka, któremu ktoś zjadł ogon, że na pierwszy rzut oka trudno było rozpoznać w nim Skadima, zwłaszcza, że trzeciego z lwioziemskich książąt nie charakteryzowało wyjątkowe umaszczenie. Po dłuższym przyjrzeniu mu się, oczywiście, że odnajdywało się te same rysy - zaokrąglony nosek (nadal różowy), wysokie czoło i zbyt dużo skóry, co skutkowało podkrążeniem ślepi i fałdkami pod policzkami, ale ogół jego cech charakterystycznych jakby się trochę wydłużył, trochę zniekształcił, próbując zbliżyć się (ciągle jednak bardzo nieudolnie) do proporcji bliskich dorosłemu lwu. I łapy lewek miał teraz o wiele dłuższe, także całe jego ciało jakby oderwało się w końcu od ziemi i więcej w nim było gibkości. Chociaż, jeśli mowa o Skadimie, to nadal tej gibkości zbyt wiele tam nie było.
Lewek rozejrzał się nerwowo, jego grzbiet pracował miękko i dynamicznie. Setkara nigdzie nie było, a za to zaciągnięcie do Ognistego Lasu należało mu się trzepnięcie w łeb... a najlepiej to kopniak z obu tylnych łap w brzuch po powaleniu na ziemię.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-11-2016, 14:29 przez Gyda.)
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#2
14-10-2016, 23:52
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Jasny lewek natomiast był tak zaabsorbowany nowym otoczeniem, nie zwrócił uwagi, że być może zapuścił się trochę za daleko od brata. Słysząc jego krzyk, przecinający dżunglę, poczuł jak ciarki przechodzą mu po grzbiecie. Zadrżał, gdy spłoszone ptaki poderwały się do lotu, dyscyplinując go uderzaniem skrzydłami o siebie i przełknął ślinę. Zagryzając dolną wargę rozejrzał się jeszcze po koronach drzew, z zaciętością mrużąc ślepia, by zaraz zaniechać wypatrywania. Westchnął głośno i zawrócił.
- Idę! -krzyknął przyspieszając, jakby chcąc dogonić echo głosu brata, umykające między gęstymi zaroślami. -Już idę! - dodał głośniej, nie zważając na wszelkie gałęzie i liście, które nieprzyjemnie smagały jego pysk.
Pobiegł w prostej linii w stronę, z której dochodził głos Skadima, toteż tamten zobaczył brata brata wyskakującego z gęstwin, zziajanego, z nieodganionym wyrazem pyska.
- Wie-ehesz.. - odezwał się, zanim jeszcze zdążył nabrać w płuca powietrza. - chyba widziałem.. - wypluwał z siebie z każdym oddechem. - tam jakąś małpę.
Zwiesił łeb i z wywalonym językiem dał sobie chwilę, by podyszeć do woli i dopiero odezwać się ponownie:
- Na bank nas śledziła.
Widząc, że bratu najwyraźniej nie jest do śmiechu, jak na ironię-uśmiechnął się.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#3
15-10-2016, 10:33

Kiedy Setkar wyłonił się z buszu, Skadim szarpnął łbem i zwróciwszy go w kierunku brata z nastawionymi jak radary uszami, znieruchomiał. Pogrywał sobie z niego, to jasne. Małpę, aha... MAŁPĘ. Śledzącą ich MAŁPĘ. Dolna powieka lewego oka Skadima drgnęła. Wieńczący słowa Setkara uśmiech był iskierką zapalną, a wybuch przez nią spowodowany – kataklizmem. Płowy lewek ruszył przed siebie bez wahania, a bieg jego był prędki i ciężki jak bieg nosorożca.
Zamierzał powalić brata impetem uderzenia.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#4
15-10-2016, 16:15
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

O nie.
Mina Setkara zrzedła błyskawicznie, gdy jego oczom ukazał się szarżujący w jego stronę brat. Poderwał się z ziemi i i ruszył z miejsca, nie mając zamiaru spokojnie czekać, aż tamten go powali. Kilka szybkich susów pozwoliło mu dostać się do drzewa, na które nie tracąc czasu wskoczył, niezdarnie wspinając się wzwyż. Pazury ześlizgiwały się nieposłusznie po twardej korze, a jego zad zawisł w powietrzu, trzymany przez niezbyt pewny chwyt przednich łap. Obejrzał się za siebie, chcąc skontrolować ruchy brata i zobaczyć, dokąd poprowadzi go złość, której najwyraźniej był przyczyną.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#5
16-10-2016, 07:19

Skadim dopadł drzewo po Setkarze, kiedy i drzewo, i Setkar zawiązały przeciwko niemu spisek, spisek sprawnościowo-wysokościowy, wobec którego on był bezradny. Co za nieszczęście, co za niesprawiedliwość! Pupa brata była niby tak blisko, prawie na wyciągnięcie łapy, ale jednak nie, jednak odrobinę za wysoko. Ale trzeba było się o tym przekonać, więc płowy lewek oparł jedną łapę o pień i drugą, wyskakując ku górze z obu tylnych łap, zamachnął się ku jasnemu ogonowi, który przemknął mu gdzieś pomiędzy palcami, a może wyglądało to tak tylko w najsłodszych marzeniach.
Jeszcze jedna próba.
Po tym, jak kotek położy po sobie uszy, zrobi kilka okrążeń wokół własnej osi, zakręci jedną ósemkę, zaciśnie zęby i na koniec przybierze szelmowski wyraz pyska - teraz mu się uda!
Tym razem kotek przykucnie pod drzewem, zadrze głowę, zamachnie się myślą o ogonie i wyskoczy, och, jak wyskoczy! Gdzieś niby w górę, na pewno w górę w zamyśle, ale później jakoś skosem po szorstkości kory w dół i na ziemię.
- No bo jak się idzie RAZEM, to się nie zostawia nikogo W TYLE, GRZYBIE! - wrzasnął z ziemi. Wypowiedział plus minus co drugie słowo, na pewno powietrza w płucach miał na melodyjną litanię, tylko tak jakby rozumu do jej sformułowania mu zabrakło.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#6
16-10-2016, 14:45
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Los pozwolił dotychczas dyndającemu nad ziemią zadowi znaleźć oparcie w łapach, które odepchnęły się pazurami od pnia. Podrostek wskoczył w końcu na gałąź, która od początku była jego celem, by w końcu z wygodnej pozycji móc spojrzeć na brata-z góry, będąc bezpiecznym od jego pazurów i szczęk.
- Ranyyy, no nie przesadzaj. - wywrócił ślepiami. - Może wolałbyś dostać znienacka bananem w łeb? Takim zgniłym? Bo ja już raz dostałem i wiesz co? Nie polecam.
Przez chwilę milczał, rozmyślając i zaciskając wargi, by dodać jeszcze:
- I sam jesteś grzybem.
Podniósł zad z gałęzi, zbierając się do zejścia z drzewa, gdy wtem zawahał się, a naburmuszone zmarszczki na jego pysku wygładziły się.
- Co ty, bałeś się czy co? - spytał, nie kryjąc zdziwienia. Początkowo ta myśl go zaskoczyła, po chwili jednak obcowania z nią, na jego pyszczek, wcześniej niewinnie wybity z rytmu, wpełzł uśmieszek. Nie mógł się powstrzymać.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#7
16-10-2016, 20:41

Chociaż dla Skadima decyzja Setkara o pozostaniu na gałęzi była największym nieszczęściem tego dnia, dla jasnolicego oznaczała zachowanie futra względnie czystym. Płowy kłębek furii wił się bowiem u stóp rozłożystego, porośniętego lianami drzewa tak zaciekle, jakby zamierzał własnymi łapami zaraz objąć je i wyrwać z korzeniami z ziemi, po czym cisnąć wysoko ponad koronę Ognistego Lasu. Zrobił coś innego, niemniej idiotycznego, ale niosącego przynajmniej nadzieję na jako takie powodzenie. Zapłonąwszy po kpinie brata, wykorzystał pęd swojej złości i chwyciwszy w łapkę lewą bądź prawą, sam nie byłby w stanie tego ocenić, leżącą na ziemi dość dużą łupinę, cisnął ją po okrętce i nawet wyszło mu, że w górę. Albo Setkar uchylił łeb, albo mu łupina rąbnęła w brodę. Skadim już tego nie widział, bo pędził do kolejnej łupiny, łapał ją w zęby i będąc pod Setkarową gałęzią, chwytał ją niezgrabnie w obie łapki i rzucał, przewalając się na bok, w górę. I tak ciskał je jedna po drugiej, łapiąc jakimś cudem równowagę, i warczał pomiędzy pchnięciami:
- Kto tu się... boi, ten... siedzi na... drzewie!
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#8
18-10-2016, 00:49
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Subtelnie kpiący uśmiech Setkara szybko zniknął, skutecznie starty z jego pyszczka, trafiającą weń łupiną.
Ledwie mignęła mu przed oczami, nawiązując bliższy, niezbyt przyjemny kontakt. Zaskoczony zamrugał, mlasnąwszy trafioną szczęką.
- Aha?! Głupi jesteś czy co? - warknął już nieco rozeźlony, próbując jednocześnie uniknąć kolejnych, wycelowanych w niego rzutów.
-Jak nie przestaniesz, to idę do domu. I nie dogonisz mnie. Trochę głupio, jakbyś został sam, bo nie znasz drogi z powrotem - ciągnął, ukrywając się za gałęziami.- no ale co mnie to. Może łupiny ci pomogą, jak się pobeczysz ze strachu, bo pawiany będą chciały ci zjeść!
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#9
18-10-2016, 13:20

SUP!
Tuż obok ucha Setkara, ścinając końcówki białej, delikatnej sierści, poleciało w górę coś innego niż łupina; było zdecydowanie szybsze, w słońcu łysnęł jak rybia łuska i zaświszczało, tnąc powietrze, złowróżbną zapowiedzią ostrych krawędzi.
Intensywniejący świst i BUM!
Spadło z góry, ocierając się o jasny policzek, bark i łapę, coś bardzo ciężkiego, okrągłego i chropowatego, co gdyby wylądowało na Setkarowej głowie, najprawdopodobniej wypełniłoby ją uprzejmą czernią snu. Bolałoby potem.
Skadim przyglądał się wielkiemu mango pod swoimi łapami niedługo, bo oto niemal w tym samym momencie, w którym upadało ono, nie dalej jak dwa susy od niego wylądował w trawie również płaski kamień, najprawdopodobniej krzemień, którym lewek odciął owoc od trzymającej go na drzewie łodyżki. Zajście po niego od razu wydało się lwu dobrym pomysłem. Wyjęczawszy swoją litanię niezadowolenia, Setkar miałby wtedy czas i okazję do zejścia ze swojego bezpiecznego oddalenia, nie czując już zagrożenia ze strony brata, którego krótkie, krępe ciało zniknęło z pola widzenia tego lepszego z książąt, przysłonięte zagęszczonymi po tej stronie drzewa gałęziami.
Krzemień wbił się w ziemię najostrzejszym ze szpiców. Przez jego cienką krawędź przepełzł blik słońca, kiedy Skadim złapał go ostrożnie w zęby i wyciągnął. Rana, którą zadał ziemi, nie była głęboka. Rana, którą mógłby zadać takim narzędziem, rzucając nim na odległość w kierunku wroga, mogła być śmiertelna.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#10
19-10-2016, 21:01
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Uszy gwałtownie przyległy do czaszki, a źrenice rozszerzyły się w przestrachu, gdy łapy odepchnęły w uniku ciało młodego lwa. Odskoczył, niefortunnie nie znajdując jednak dobrego oparcia. Gałęzie, tym razem zbyt drobne nie wytrzymały masy i impetu, z jakim w nie uderzyła i runęły z uprzednim trzaskiem w dół. Razem z Setkarem.
Wszystko stało się tak szybko. Nim obejrzał się, otwierał ciemniejące ślepia, w których wszystko wyglądało teraz zupełnie nie na miejscu.
Z prawej świat ograniczała ziemia, z lewej niebo.
Lewek skrzywił się i dotychczas leżąc na boku, nie bez trudu przewrócił się na grzbiet, a potem na drugi bok. Dopiero teraz poczuł, jak obolała po zderzeniu z ziemią była strona, na której przed chwilą leżał.
Mroczki przed oczami powoli ustępowały, a ból intensywniał.
Do oczu młodzika napłynęły łzy, a dolna szczęka zadrżała. Płaczliwy jęk opuścił cierpiącą mordkę:
- Skad..?
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#11
21-10-2016, 09:47

Całe szczęście Skadim chwycił już w zęby krzemień, bo gdyby tego nie zrobił, to raptownie zadzierając głowę po usłyszeniu trzasku łamiącej się pod Setkarem gałęzi, najprawdopodobniej niefortunnie pokaleczyłby jego ostrą krawędzią swoje wargi. Narzędzie błysnęło więc, kiedy było już w jego pysku. Błysnęło w tym samym momencie, kiedy spojrzenie piwnych oczu padło na nieszczęsnego Seta. I wespół z tym blikiem, szlifującym krzemień swoim przepływem po gładkiej powierzchni, wzrok Skadima nabrał takiej ostrości, że próżno byłoby w nim szukać bliskiemu płaczu jasnemu lewkowi jakiegokolwiek oparcia. Spadłeś. Więc wstań.
Skadim nie stał się potworem. Nie zmienił się ani trochę. Tego dnia miał jedynie dość energii Setkara trochę bardziej niż zwykle, tej energii, którą jego brat emanował odwrotnie proporcjonalnie do niego samego. Przejadła mu się ona. Dzisiaj szczególnie. Zwłaszcza po tym, kiedy na moment bracia się od siebie oddalili, a ponieważ Skadim nie znał Ognistego Lasu, poczuł się przez tę właśnie energię Setkara wywiedziony w pole. (W ogóle to zaczął podejrzewać, że tamten był już wcześniej w lesie, ale z jakiegoś powodu mu o tym nie powiedział, a to była przewaga, która znaczyła więcej, niż mogłoby się wydawać, znaczyła jakieś oszustwo). Dlatego nie było w jego sercu miejsca na współczucie, zwłaszcza takie, które potrafił z siebie wykrzesać Setkar w podobnych sytuacjach - momentalną empatię niezależną od jakichkolwiek wcześniejszych sporów, taką empatię, która ma swoje niezachwiane miejsce wysoko w hierarchii wartości każdego Lwioziemca. Taką, którą obdarzył Skadima, kiedy ten wrócił z felernej wyprawy po utratę ogona, niezależnie od tego, co braci poróżniło wcześniej, drobny czy poważniejszy spór.
Ach, może sprawa nie była tak poważna. Może chodziło po prostu o to, że zlecenie z drzewa razem z całą gałęzią było jakieś durne, jeśli wzięło się pod uwagę wcześniejsze butne krzyki z wysokości i niepoważne groźby, i że Skadim nie potrafił z tak wielką łatwością odrzucać tego, co mniej ważne, na rzecz tego, co szlachetne. Może matka potrafiłaby wykrzesać w jego kierunku więcej sympatii, gdyby był tym, który potrafi w takiej sytuacji zapomnieć o idiotycznej kłótni i przyczłapawszy do niepocieszonego nieszczęśnika, otrzeć się policzkiem i jego policzek, zarzucić głową na bok i rzucić pogodne "chodź, idziemy dalej!"... Może wtedy byłby w jej oczach coś wart.
A tak to stał i patrzył na Setkara ten jeden oddech zbyt długo. Ten naddany do chwili bezruchu ułamek sekundy, który zdradzał, że następny krok był odruchem woli, nie serca.
Zbliżywszy się do brata, trącił jego bark najpierw czołem, potem nosem, mocno. Aż pociągnął po łopatce Setkara okrywającą ją skórą.
- Wsztawaj - mruknął przez krzemień zaciśnięty między zębami.
Ponieważ wydało mu się, że narzędzie uniemożliwia mu zmotywowanie brata do podniesienia zadka z ziemi, szybko odłożył je w trawę, po czym z nową determinacją w ruchach ponownie przejechał nosem po słonecznej sierści Setkara. Chwila słabości minęła. Już miała swoje miejsce głębiej w sercu.
- Cały jesteś? Gruchnąłeś jak kamień.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-10-2016, 09:51 przez Gyda.)
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#12
27-10-2016, 12:25
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Stęknął parę razy nad swoim obolałym ciałkiem, szybko ocierając nadchodzące łzy. Przełknął ślinę i uśmiechnął się przez zaciśnięte zęby, gdy Skadim znalazł się obok niego.
- Chyba.. Chyba tak. -jęknął, przewracając się na brzuch i podnosząc się ostrożnie, na trzęsących się łapkach. Poczuł dziwne ukłucie w piersi, zawiesił wzrok na gałęzi, leżącej nieopodal, a potem na samym Skadimie.
- Umm, przepraszam. -mruknął cicho, gdy uszy kładły się na jasnej głowie. -Nie zostawiłbym cię, tak tylko głupio powiedziałem.
Każdą winę dopełniała kara. Widział teraz wyraźnie, słowa mamy, jak żywe.
- Hmm.. Chciałem pokazać ci takie fajne drzewo, żeby się na nie wspiąć. Chyba jest najwyższe z wszystkich drzew tutaj i jak się wejdzie na samą górę, to te inne wyglądają jak taki ogromny kawał trawy. Ale teraz to nie wiem, czy dam radę.  -uśmiechnął się przepraszająco lewek.
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#13
28-10-2016, 20:37

Kiedy Setkar odnosił zwycięstwo w batalii z pączkującą w nim rozpaczą, pokonując szloch zabraniem głosu, Skadim już patrzył na niego uważnie z dystansu, który między nimi zwiększył po odsunięciu się od łopatki brata trzy kroki wstecz. Łeb pozostawił zwieszony ciągle na wysokości swoich barków, stąd jego spojrzenie w górę, w kierunku jasnego pyszczka Seta, było tym bardziej ostre, tym bardziej uważne, przenikliwe. Każde słowo padające z drugiej strony chłonęło, jakby miało, właśnie ono, kluczowe znaczenie w całej wypowiedzi.
Nie zmieniwszy pozycji, ba! drążąc ciągle bursztynowe oczy naprzeciwko piwnym odcieniem własnych, lewek odpowiedział:
- Możemy to sprawdzić, zróbmy sobie trening.
Słowa wypowiedziane z tej pozycji, w taki sposób, nie brzmiały zbyt przyjaźnie i nawet sam Skadim usłyszał je jako nieprzyjemne dla ucha, zgrzytliwe zapowiedzią czegoś złowróżbnego. Chcąc to nieumyślnie wywołane wrażenie zniwelować, lewek zakołysał na długich łapach swoim nieforemnym ciałem, z lewa na prawo, z prawa na lewo, a na koniec i zakręcił łebkiem nieregularną ósemkę, a ledwie go zadarłszy, już przybierał bardziej przyjazny wyraz pyszczka, już z jego mięśni znikało napięcie, już kąciki warg unosiły się uprzejmie do góry.
- Jak dasz radę mnie powalić, to wejdziesz na to drzewo. Nie bądź dziewczyna. - Skoncentrował rozpsocony wzrok na bracie, zagryzł język między zębami i zaczął bujać się na boki na miękkich łapach, których nie odrywał od ziemi, ciężki nad nią, bliski jej jak nigdy, właśnie teraz, myśląc o walce.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
Setkar
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:rok Tytuł fabularny:Książę Liczba postów:107 Dołączył:Lip 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 30
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 40
Doświadczenie: 20

#14
28-10-2016, 22:05
Prawa autorskie: jo/ref-Skadim

Postawa brata rzeczywiście wydała mu się złowroga, toteż niewinny uśmiech na jego pyszczku zniknął, a miast niego pojawił się niepokój, wyczekujący tego, co miało się stać. Ale nie stało się nic, co mogłoby zwiastować tajemnicze zachowanie Skadima, a on domniemywać.
Mimo łagodniejszego spojrzenia w ślepiach brata, Setkar pozostał w bliżej nieokreślonym nastroju, nieco zagubiony.
- Nieno przestań, dopiero zleciałem z drzewa i mam jeszcze z tobą walczyć? - dotychczas trzymając przednią łapę w powietrzu, spróbował ostrożnie postawić ją na ziemi i oprzeć na niej ciężar swojego ciała. - Uhh, nie da rady. Boli. - skrzywił się, przysiadając za zadku i ponownie unosząc nieznacznie bolącą łapkę nad ziemię. Wzruszył barkami na szykującego się do ich niedoszłego starcia Skadima.
- W ogóle to masz coś do dziewczyn? Są miłe no i.. ładne. Chyba nic złego być dziewczyną, nie?
[Obrazek: eager_boy_by_rindoe_daj31jz_by_ragous_da...apt3iu.png]
Gyda
Konto zawieszone

Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:378 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 70
Zręczność: 65
Spostrzegawczość: 79
Doświadczenie: 16

#15
28-10-2016, 22:26

Skadim tymczasem kołysał się na łapach coraz mocniej, zagrzewając się do walki z wielką ochotą. Już nawet odrywał je od ziemi, skakał niemal, brykał, jego grzbiet stawał się coraz bardziej gibki, a kark elastyczny. Opór Setkara nie miał tutaj nic do gadania, znaczył tylko tyle, że rozgrzewka potrwa trochę dłużej, więc przewaga należeć będzie do niego. To był prawdziwie DOBRY plan.
Skacząc więc tak z zadartą przed momentem głową, tak że piwne oczy spoglądały na Setkara z góry, mając połowę pola widzenia zasłoniętą przez policzki, Skadim odpowiedział rzeczowo (och i jego emocje już były nawet okiełznane, trzymane na wodzy):
- Nie, nie mam nic do dziewczyn, bardzo je lubię.
Skakał dalej. No dalej, wstawaj Set, bekso, ja nie przestanę.
- Znam nawet jedną fajną dziewczynę z bagien, której ty nie znasz.
Acha, acha, skok w lewo, skok w prawo, tak właśnie! Spojrzenie, nawet takie przysłonięte przez policzki, zabłysło wyzywającą iskrą.
Haiku o pełnym przygód życiu utalentowanego Gydy i o jego przyjacielu bardzie Kuro:
Wybrałem podróż –
o świcie spadł w lesie śnieg
leciało pióro
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-10-2016, 22:32 przez Gyda.)


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości