Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
17-10-2016, 19:10
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Zaraz po załatwieniu opieki dla małej Hiro lwica udała się jak najszybciej w stronę oazy, do której nie miała za daleko. Po drodze nie miała jednak przyjemności zetknąć się ze smolistą przewodniczką polowań. Nie zraziło jej to jednak do dalszej drogi i w bardzo krótkim czasie znalazła się w oazie. Jednak nie do końca była pewna czy właściwie postępuje, w końcu to Natace zależało na powiadomieniu o zajściu Myra, lecz ktoś właśnie krzyżuje jej plany. Nikita nie robi tego złośliwie, a jedynie w trosce o pilnującą intruza Hatarii. Z pewnością pilnowanie więźnia do miłych czynności nie należy.
Wreszcie znalazła się w ogrodzie, który opuściła wcześniej z samicami. Tym razem jednak nie zwracała takiej uwagi jak poprzednio na otoczenie i mknęła do celu. Będąc blisko miejsca, w którym powinien być władca zwolniła. Nie chciała być zasapana przy meldowaniu raportu. W końcu nie brzmiałoby to wcale najlepiej. Co krok leniwie ze zmieszaniem machała ogonem to w lewo to w prawo, lekko unosząc go w górę. Gdy już zobaczyła czarnego lwa z innym jaśniejszym i lwiątkiem nabrała sił i podeszła spokojnie do nich. Starannie dobierała łapy, aby się nie przewalić ze stresu. Poruszała się z gracja i dostojnością mijając kolejne rośliny. Będąc już blisko wtrąciła się do rozmowy. - Slave. -powiedziała i uchyliła przy tym lekko łeb w dół. Na jej twarzy malowała się powaga i nuta strachu, który przepełniał jej serce. Nie do końca wiedziała jak dobrać odpowiednie słowa, by przekazać informacje władcy. Starała się ukryć tremę i dlatego też wlepiła złociste oczy w zielone tęczówki swojego pana. - Przybyłam ty Myrze, by jak najszybciej powiadomić Cię o zdarzeniu jakie miało miejsce na zewnątrz Skały Skazy. -kontynuowała spokojnie i na tyle poważnie na ile pozwalała jej trema i stres - Podczas rozmowy Nataki z hieną Hatari dostrzegłyśmy intruza, a właściwie intruzkę. Nie mam pewności jaki miała cel, że naruszyła teren naszego stada i wtargnęła na nie z taką dumą oraz pewnością siebie. W dodatku każde słowo jakie udzielała w odpowiedzi na pytania Hatari było kłamstwem... -no i teraz ta bardziej konkretna część - Przedstawiła się pod fałszywym imieniem, zresztą nie wiadomo jak jej naprawdę na imię. Łgała też co do tego w jaki sposób trafiła na nasze ziemie. Wiem to nie z byle powodu... Spotkałam ją jakiś czas przed dołączeniem do twojego klanu. Była na bagnach i rozmawiała z hybrydą, która jest zamieszana w zabójstwo małej Jaisiri. Na dodatek wyrażała się niepochlebnie o jakimś lwiątku z naszej rodziny. Wtedy jeszcze nie zareagowałam, ale na skale wszystko co się we mnie zebrało wybuchło i zainicjowałam atak na nią. Naprawdę wiem jakie mogły być tego konsekwencje, lecz wtargnięcie od tak na tereny stadne powinno być karane i tak też się stało. Nie możemy okazywać innym słabości, kto wie co rozpowiedzieliby innym, a jak wiemy plotka roznosi się łatwo. Obca samica oberwała porządnie ode mnie, Nataki i Hatari. Aktualnie szpieg czeka w lochach na twój wyrok i decyzję w jej sprawie. Właściwie to miała przybyć tu po ciebie smolista, lecz nie wiem gdzie znikła i w obawie o nią i powagę sytuacji postanowiłam niezwłocznie przybyć i poinformować o wszystkim ciebie, władco. Tak się rozgadała, że kończąc wypowiedź głośno odsapnęła z ulgą. Dopiero po tym zwróciła większą uwagę na drugiego samca i lwiątko. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam za bardzo. -skłoniła się jeszcze raz i posłała wszystkim delikatny uśmiech oraz miłe spojrzenie. |
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
17-10-2016, 19:38
Prawa autorskie: ja-Dirke
Słuchałem Tiba z uwagą. Nie lekceważyłem tego co mówił. Jego przypuszczenia brzmiały dobrze i miały sens. Machnąłem mocniej ogonem, jakoś osobiście nigdy nie zastanawiałem się dlaczego taka grupa trzyma te ziemie, prócz faktu, że lwi są za leniwi aby cokolwiek robić. Sam jakoś fakt, że morderstwo na ziemiach księżyca się wydarzało mi umknęło. Co za błąd jak widzę. Faktycznie to było dość... ciekawe.
-Ich przywódczyni.. nie wiem jaka jest ale z tego co słyszałem, to jest oderwana od rzeczywistości. Możliwe, że jest tak zwanym "marionetkowym" władcą, a ktoś innych tam za jej pleców poociąga za sznurki- Nie można było tego lekceważyć. Może być też tak, że ja po prostu stado nie interesuje i każdy robi co chce. -Uważam, że te informacje są ważne, ich stado jest dość tajemnicze, głownie plotki chodzą ale dałeś mi do myślenia swymi słowami- No i to dość poważnie. Doszło do morderstwa na ich ziemiach i to kogoś z innego stada i do tej pory nikt z księżycowych nie raczył kogokolwiek wysłać do nas w sprawie wyjaśnienie tego? Do tego żadnej strażnik nie zareagował czy tez członek stada? totalnie ta sprawa jak widać został przez nich zlekceważona. -Dobrze się spisałeś Tibie- Skinąłem mu lekko łbem- Nie wiem kogo oni mogą znać a kogo nie- Niestety to była trudna sprawa- Masz jednak ode mnie wolną łapę tylko uważaj an siebie, Kama będzie potrzebował ciebie- Rzekłem do niego spokojnie i dzięki jego słowo byłem już pewny, że młody lewek trafił do właściwej osoby na szkolenie. Wtedy dołączyła do nas Nikita, jak widać bardzo się spieszyła a po jej słowach nastawiłem uszy. Nie podobało mi się to co się wydarzyło. Postawa lwic i hieny była właściwa. Nie potrzeba nam szpiega na naszych ziemiach, a skoro zaatakowały to musiały mieć powody. Nie wierzyłem aby od tak z nudów to się stało. Wszystko w głowie powoli mi sie układało, w szczególności po tym co mi powiedział Tib i teraz opowiedział Nikita. Będę musiał przesłuchać tę obcą. Martwiło mnie, że Nataka nie dotarła. Nie była lwicą, która lekceważy swoje obowiązki. Miałem nadzieję, że nic jej sie nie stało. -Wybacz Tibie, muszę ruszać na przesłuchanie- Rzekłem i skinąłem mu głową. -Ruszamy- Rzekłem do Nikity i pobiegłem w stronę skały skazy. zt. |
|||
|
Kama Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 77 Zręczność: 57 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 14 |
17-10-2016, 19:52
Prawa autorskie: Dirke
Słuchał wszystkiego z uwagą. Niektóre rzeczy rozumiał bardziej, niektóre mniej, ale cośtam w głowie mu się układało.
- Jakby co to... to może ja się na coś przydam? - mógłby wtedy dać świadectwo swojej odwagi czy coś. Lwiątko zawsze wzbudza mniej podejrzeń niż dorosły. A on to już wogóle groźnie nie wyglądał. Powiódł wzrokiem za oddalającym się władcą. - Idziemiy? - zapytał Tiba, niepewny co powinien zrobić. |
|||
|
Satau Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Młoda Dorosła Liczba postów:589 Dołączył:Wrz 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 80 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 60 Doświadczenie: 29 |
17-10-2016, 19:55
Prawa autorskie: DeadFishEye-0 (Bjorn)
Zaraz po tym jak Myr powiedział iż ruszają ona wzięła głęboki wdech i przygotowała do wyprawy. Otrzepała jedynie sierść i ukłoniła się łbem by pożegnać Tiba i Kamę. Zaraz potem biegnąc tuż za władcą zaczęła zmierzać wraz z nim na Skałę Skazy.
z/t |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
17-10-2016, 20:23
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Hiena długo tak stała, a kiedy Myr ruszył ku Tibowi poszła za nim wysłuchując uważnie słów raportu. Sama też miała w tym interes. Już przeszła jej ta niepohamowana chęć zamordowania osobnika w brutalny sposób. Terach chciała tylko by wiecznie cierpiał. Oczywiście gdy przybyła lwica to powitała ja skinieniem głowy, a potem wysłuchała jej słów, chociaz tak nieco mniej uważnie.
-Uważaj na siebie Myrze- Rzekła sama nie wiedząc czemu... Ona? Czy ona polubiła tego lwa? To dziwne. -Nitika? Tak? Przekaż tej dziwnej co chciała mnie na polowanie że to było nieporozumienie i ja nie poluje. Możesz też powiedzieć że mi przykro z powodu obcesowego zachowania ale nieco się wściekłam- Hiena wysiliła sie na uśmiech i podeszła ku Kamie -Hej Kama. Widzę że masz silnego nauczyciela- Powiedziała zerkając na Tiba. Jakoś bardziej ufała malcowi niż dorosłemu lwu |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
17-10-2016, 21:48
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
Tib słuchał słów szefa z wielką ciekawością.władca marionetkowy?To mogło być coś większego,niz stary z początku przypuszczał.Z pewnością się temu przyjrzy.
Kiedy z ust herszta popłynęły słowa pochwały,Tib wyprostował się dumnie i dając wyraz swojemu zadowoleniu,machnął ogonem. -Salve-rzucił w stronę lwicy.Jej informacje również był ciekawe.Szpieg!?Hybryda!?Stary chciał skakać z radości,jednak w porę się powstrzymał. Już chciał zaproponować Myrowi,że ruszy razem z nim,ale uświadomił sobie że płóki co ma ważniejsze zajęcie na głowie.O tym co powiedziała lwica i tak się dowie. -Salve-skinął w stronę oddalającej się dwójki. Zostali teraz we troje.Tib zlustrował hienę wzrokiem i zdał sobie sprawę,że jedno z jej uszu jest trochę podziurawione.Walka,a może poczucie winy,rozpacz? Na słowa Kamy,Tib ponownie się uśmiechnął. -Naprawdę,podziwiam Cię mały,jeszcze nie tak dawno wyglądałeś na ledwo żywego,a teraz tryskasz zapałem-powiedział z zachwytem. -Docenim twoje dobre chęci,ale księżycowi widzieli Cię na miejscu zbrodni,znają Cię a cała sztuczka polega na tym,że to musi być ktoś zupełnuie obcy.Poza tym,sam do końca nie wiem w co się pakuję a wyprawa na teren obcych w średnio-pokojowych zamiarach jest dość ryzykowna.-urwał na moment. -Zanim zabiorę Cię na pierwszą lekcję,mam do Ciebie jedno pytanie:Co chciałeś powiedzieć,zanim zacząłem swoja przemowę?-zwrócił się do lwiątka z ciepłym uśmiechem. Kama tam był i mógł widzieć coś wartego uwagi.Stary nie miał zamiaru go ignorować tylko dlatego,że był on dzieckiem. -Witaj moja droga-zwrócił się z uśmiechem w stronę hieny. -Gnu,zebra czy może gazela?-zagadnął z tajemniczym uśmiechem,licząc że ta podchwyci temat. |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
17-10-2016, 22:18
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
Hiena uniosła spojrzenie na Tiba mówiąc cicho
-Wychowała mnie i wykarmiła zebra- O tak, to było co najmniej dziwne ale taka była prawda -Jak mówiła żadne dziecko nie zasługuje na śmierć. Podziwiam ją mimo upływu czasu- Cętkowana uśmiechnęła się i spojrzała na Tiba -[b]Jak myślisz uda man się dorwać tego lwogrysa? |
|||
|
Kama Duch Gatunek:lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:449 Dołączył:Cze 2016 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 77 Zręczność: 57 Spostrzegawczość: 55 Doświadczenie: 14 |
18-10-2016, 16:25
Prawa autorskie: Dirke
Popatrzył za odchodzącymi, po czym zwrócił wzrok na hienę, a potem na Tiba. Tak, z pewnością był on silny. Zaraz też padło pytanie. Wzruszył ramionami.
- Nic konkretnego. Chociaż... - Zamyślił się na chwilę. Przypomniało mu się dawne zdarzenie i starał się jak najwięcej sobie z niego przypomnieć. Zawachał się przez chwilę. - Kiedyś przypadkiem trafiłem na ich teren. Spotkałem tam trzy kłócące się osoby. Jedna wyglądała jak mały gepard i próbowała wyprosić z tamtąd jakiegoś dziwnego kogoś, kto twierdził, że ma jakieś wieści. Był tam też ślepy, trochę mniejszy niż inne lew bez grzywy - opowiedział o dawnym zdarzeniu. |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
18-10-2016, 17:46
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
A jednak zebra!-pomyślał z ulgą.Zachowanie hiendy dobitnie świadczyło,że została wychowana w nietyowy dla drapieżników sposób.To,że hiena potwierdziął jego przypuszczenia i Tib nie zrobił siebie idioty,tyko poprawiło mu humor.W sumie to nigdy nie zwracał uwagi kto był czimi dzieckiem.Dla starego liczyło się tylko,kto jaką był osobą.
-Żadne-przytaknał na jej słowa. -Jeżeli zaś chodzi o dorwanie tego drania,no cóż,samo wytropienie może nie być najtrudniejsze,ale pokonanie go na jego własnym terenie,na warunkach które nam narzuci-stary westchnął-na obecną chwilę może to przerastać nasze możliwości.- Oczywiście Tib zakładał najgorszą opcję,czyli starcie na bagnach lub w labiryncie jaskiń,gdzie nieznajomość terenu może sprowadzić śmierć nawet na grupę kilku dorosłych samców. -Zanim przejdziemy do walki musimy go dobrze poznać,a to moja droga,wymaga czasu-zakończył i spojrzał na Kamę.Mały gepard oraz ślepy lew, i to w dodatku bez grzywy?Warto zanotować. -Kto wie,a nuż twoje informacje uratują nasze stado?-pochwalił macla z szerokim usmiechem na pysku.Nigdy nic nie wiadomo. -So,meine lieblings,chyba miałem was czegoś nauczyć,prawda?-zadadnął wesoło i ogarną wzrokiem pozostałą dwójkę. -Tak więc chodźmy-zakrzyknął radośnie,jakby właśnie wyruszał na przygodę życia,swoje kroki kierując w stronę Cmentarzyska Słoni. z/t [URL=https://pbf.krollew.pl/showthread.php?tid=94&offset=315[/URL] |
|||
|
Baqiea Samotnik Gatunek:Hiena Płeć:Samica Wiek:młoda dorosła Znamiona:1/4 Liczba postów:394 Dołączył:Maj 2016 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 45 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 52 Doświadczenie: 74 |
18-10-2016, 18:58
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Niezrównany Nie-lew
-Zabił dziecko więc czuje się pewnie. Myślę że to go zgubi. Po za tym postarałam się nasłać na niego więcej lwów. I podejrzewam że to coś dało. Ten lew na którego trafiłam na lwiej ziemi odprowadzając im kocie wyglądał na podatny grunt-
Hiena uśmiechnęła się i z wolna ruszyła za samcem z/t |
|||
|
Kami Kanibal | Abajifo Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 80
Siła: 95 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 15 |
05-06-2017, 17:01
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP
Zawitała ponownie w Oazie tym razem wyposażona w torbę z liścia bananowca przepasaną przez bark, koniec pory deszczowej oznaczał że niebawem nadejdzie susza a co za tym idzie trzeba zrobić porządne zapasy w zielniku. Królowa wiedziała że Oaza i przylegającą do niej sawanna, to najlepsze miejsce by poszukiwać roślin nie tylko tych leczniczych, ale i trujących. Te drugie była medykowi pożyteczne często nie mniej w jego fachu.
Wypatrzenie kwitnących kwiatów i krzewów nie było też szczególnie trudne dla wytrawnego oka Kami i tak szybko znalazła to po co przyszła. Hibiskus i Boswelia. x 2 Bo jakimś czasie i krótkim obchodzie terenu brązowa stwierdziła że nie ma tu więcej żadnej interesującej jej rośliny toteż ruszyła ku wyjściu z 'ogrodu' i udała się na sawannę. ZT
My Lioden Den
~X~ A co jeśli życie jest zbyt krótkie, by poddać się mądrości milczenia? MÓJ GŁOS! Twój koszma Moje Rozmiary |
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
08-07-2018, 01:05
Prawa autorskie: Własne
Medyk Cesarstwa w poszukiwaniu nowych medykamentów skierował się na Zachód, docierając aż tutaj - do oazy. Wkraczając na teren ogrodu jego wzrok od razu skupił się na kolorowych i pięknych kwiatach, w związku z czym już na samym wejściu zatrzymał się, podziwiając otaczające go rośliny.
Dopiero po chwili się ocknął i ruszył wgłąb oazy w poszukiwaniu czegoś, co nada się do jego zbiorów. Mimo spokoju panującego w ogrodzie Vincent postanowił się nie rozpraszać i skupić się na szukaniu jedynie najpotrzebniejszych rzeczy. Dzierżąc w pysku swoją liściastą torbę ruszył wzdłuż ścieżki przyglądając się z uwagą napotkanym krzewom.
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven" |
|||
|
Vincent Wiarus Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:186 Dołączył:Gru 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 50 |
26-07-2018, 22:25
Prawa autorskie: Własne
Buszując tak w ogrodzie między najrozmaitszymi krzewami i krzakami Vincent niestety nie znalazł żadnych medykamentów.
Nieco zrezygnowany postanowił ruszyć dalej. [ZT]
"जननी जन्मभूमिश्च स्वर्गादपि गरीयसी"
"One's mother and homeland are greater than even heaven"
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-08-2018, 16:55 przez Vincent.)
|
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: