Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Ayari Reinmar Gość |
18-09-2012, 21:46
Samiec stał tak wyglądając zza rogu jaskini, stojąc tuż przy jej wejściu. Zastanawiał się, co powinien zrobić. Zmarszczył delikatnie brwi i obejrzał się przez bark widząc resztę zgromadzenia, po czym cichutkim, lekkim krokiem podszedł bliżej Oxeny, kryjąc się przy niej jak cień. Nie odzywał się, przyglądał się tylko uważnie samicy. Coś go w niej niepokoiło. Nie zrozumiał o co chodzi, ale sposób, w jaki okazywała teraz uczucia, nie był naturalny. Przekrzywił delikatnie łeb, siadając tuż obok. Łapka w łapkę, bok w bok. Machnął ogonem kilkukrotnie, po czym owinął go wokół łap.
-Coś Cię dręczy?- szepnął cicho, nie chcąc za bardzo przerywać jej w rozmowie między innymi tu obecnymi. On sobie po prostu posiedzi, popatrzy, posłucha i popilnuje Oxeny, o. Spojrzał na nią pytająco licząc na odpowiedź. |
|||
|
Shun Gość |
18-09-2012, 22:50
- Stado nie ulegnie żadnemu najeźdźcy, póki mam jeszcze prawo oddychać tym powietrzem - Rzuciła na bardzo przyjemne powitanie, jak tylko wkroczyła do zgromadzenia. Echo było tutaj dosyć spore, wiec nie miała problemu z usłyszeniem odpowiedzi.
Biała dama kulała, a idąc wolno przyprowadziła ze sobą kilku nowych znajomych, których jak miała nadzieję, lepiej pozna, kiedy spotkają "elitę", jeśli można to tak nazwać, tego uroczego stadka znad morza i gór. W końcu doczłapała się do Oxeny, Milesa i reszty i tym dwóm pierwszym zrobiła ukłon jakże pobożny, jak na samą Kazami. -Witam ciebie Pani i szanowną wysokość, jaśnie króla - Uśmiechnąwszy się, usiadła gdzieś obok, tworząc jakieś półkole i czekała na jakiś ostateczny werdykt czy coś w tym stylu. Westchnęła cicho. Znów się narobi tutaj dużo tłumu, ale póki ma w pobliżu kogoś ze stada to aż tak mocno to nie bolało. W przeciwieństwie do nogi, która śmiało dawała o sobie znać, ale póki jeszcze mogła dychać, starała się to najskrzętniej na świecie ukrywać, by przypadkiem kogoś nie zmartwić, nie potrzebowała niczyjego współczucia, sama była medykiem i doskonale się na tym znała. Teraz jest ważne zebranie i wypadałoby, żeby swoje potrzeby zostawiła na później. W między czasie jeszcze się zdążyła rozejrzeć po tych, którzy do stada nie należeli, a przynajmniej nic o tym nie wiedziała, a być może będą jeszcze należeć, co się okaże w międzyczasie. |
|||
|
Slide Gość |
19-09-2012, 07:35
Zaś za białą posturą Shun poczłapał złotooki. A gdy doszedł naprzeciw młodej Ox oraz Miles`a spokojnie zasiadł i nie wiadomo z jakiego powodu.. poprostu począł brechtać. I nie był to normalny i spokojny zazwyczaj śmiech.. lecz głośny i nieopanowany. To dla niego było nieprawdopodobne.. tu przed nim siedzi nowa królowa NP? To jakiś żart.. no ale taka niestety była rzeczywistość. Nie wiadomo jak młody sobie z Tym poradzi.
Oxi.. Miles.. wybaczcie że nie było mnie taki kawał czasu. A co do Ciebie Oxi.. no powiem Ci że ryczysz lepiej ode mnie. W tym momencie uśmiechnął się, unosząc lewy kącik swych ust. Co nie zmieniało faktu że czuł się dosyć dziwnie. |
|||
|
Oxena Gość |
19-09-2012, 17:57
Uniosła łeb, wpatrując się w ślepia Ayari'ego. Westchnęła ciężko, jak chciała aby cały ciężar i wszystkie emocje wypłynęły razem z tym westchnieniem.
-Nie, nic.-zaprzeczyła, a w jej głosie po raz pierwszy od dłuższego czasu, nie zabrzmiało wahanie. Pacnęła ogonem o udo tamtego, po czym obróciła łeb słysząc znajomy głos dudniący w uszach. Uśmiech powoli wstąpił na jej pysk, którym postanowiła obdarować śnieżnobiałą lwicę. Widząc, że ta się jej kłoni, nastawiła uszy na sztorc z ciekawością obserwując jej ruch. Zdziwiło ją to. Jeszcze nawet nikomu oprócz Milesa nie wspomniała o swoich i nie tylko własnych zamiarach, a Shun już dobrze wiedziała co się święci. Również skinęła ku niej łbem, wpatrując się w jej ślepia. -Witaj, Archaniele.-zwróciła się do niej, po czym ze zdziwieniem i ogromnym zaskoczeniem wpatrzyła się w grupę podążającą za nią. Slide i kilka innych lwów... I dwa gepardy. Jeden z grzywą. Dziwne... Czyżby kolejna hybryda? Ściągnęła brwi, ale nie zrobiła tego patrząc na obcych lecz na czarnego lwa, który bez uprzedzenia zaczął dziwnie się śmiać. Zmarszczyła nos i prychnęła. Zakołysała ogonem o boki zupełnie niechcący obijając go o łapy szarego. Pokręciła po chwili lekko zażenowana łbem i znowu zwróciła łeb ku nowym kotowatym. |
|||
|
Ingo Gość |
19-09-2012, 20:26
Szedł śladami Shun. Nie bardzo wiedział, kogo najpierw powinien pozdrowić jako władcę, uważnie śledził ruchy Anielicy, a kiedy już ta pokłoniła się w wiadomym kierunku, on skinął łbem na przywitanie. W zasadzie to było do wszystkich.
-Witam.- przyjazny ton ulotnił się z jego pyska. Samiec usiadł, owinąwszy ogon wokół siebie. Rozejrzał się, by wybadać, czy jego córka jest w pobliżu. //sory no... nie potrafię więcej. To jest trudniejsze niż zwykle... >< |
|||
|
Duma Konto zawieszone Gatunek:Laine Płeć:Samica Wiek:6 miesięcy. Liczba postów:117 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 15 |
19-09-2012, 20:47
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
Bez obaw, Duma nie miała zamiaru się gubić. Ba, byłoby to niesamowicie trudne - stracić z oczu białą lwicę, czarnego lwa i, oczywiście, swojego tatę. Z tym, że czasami ich wyprzedzała, po czym spokojnie czekała aż ją dogonią. Teraz jednak było inaczej - Shun się zjawiła, Slide też, Ingo już się przywitał. A mała gepardzica? Oglądała coś interesującego, zgapiła się - więc teraz musiała doganiać wycieczkę.
Rozwinęła całkiem niezłą prędkość - umiała biegać szybko, jak każdy ze swojego gatunku. Z hamowaniem było gorzej...trochę pędu straciła ale i tak zatrzymała się dopiero na łapach Oxeny, wpadając nań. Obyło się bez urazów, choć trochę jej się kręciło we łbie. Zamrugała i zadarła łeb do góry, by móc popatrzeć na pysk tygrysicy. Była niesamowita! Nawet karakalka Serret była normalna, to jest...no, zwykła przy Królowej Nowej Północy. Dum nigdy nie widziała lygrysa, a zwłaszcza tak urodziwego. Ah, nic dziwnego że Ayari patrzył na nią jak urzeczony! Wyszczerzyła kiełki w nieco zażenowanym uśmiechu i odsunęła się kawałek, nadal wpatrując w czekoladową. - Jestem Duma. Byłam tu już, wiesz? Jak byliśmy Starym Brzaskiem! - pochwaliła się brązoowoka, wlepiając wzrok w różnokolorowe ślepia władczyni. Zerknęła do tyłu, by sprawdzić czy i Serret dotarła. Bardzo polubiła "ciotkę".
Światło księżyca
Ten wiatr, co trawy gnie Te wody wzburzone... To właśnie cały świat wokół mnie, to wszystko czego chce, co pragnę mieć, mam tu... |
|||
|
Ajris Gość |
19-09-2012, 21:30
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
- Witaj, zwabił mnie w te stronę twój ryk.- odparła równie uprzejmie, jak jej rozmówczyni, uśmiechając się przy tym delikatnie.
Robiło się tu tłoczno, może trafiła na jakieś zebranie stadne, czy inną nietypową okazję? Jeżeli tak, odejdzie, zostawiając tą grupkę, jak się da zauważyć, różnorakich kotowatych. Niektórzy nigdy nie mogli by przypuszczać, że różne zwierzęta potrafią się ze sobą dogadać, jednak jak widać- mogą. - Przeszkadzała by Ci moja obecność?- zapytała również nie szczędząc uprzejmości, w stosunku do lygrysicy. Ot tak, zwykły gest. |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
19-09-2012, 22:13
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Przybyła wraz z resztą owego nietypowego towarzystwa. Cały czas bacznie się rozglądała. No, no, niczego sobie te skałki, widok na wodę... Okolica pierwsza klasa!
Ale szybkie te lwy, gepardy i w ogóle... Och, a tu jest jeszcze... Ach, to przecież młoda lygrysica! I jaka śliczna. Prawie jak Duma, do której to właśnie karakalka się zbliżyła, by stanąć obok niej i posłać jej przyjazny uśmiech. A jako że kocię właśnie zainteresowało się brązową panną, to i Serret zwróciła na nią swe spojrzenie. - Dobry wieczór! - rzuciła wesoło, kątem oka zerkając na Ingo. On na pewno jest bardziej zorientowany niż ona, więc powinien wiedzieć, kim są ci wszyscy, kto tu jest 'bardziej', a kto 'mniej' ważny... Normalnie nie uznawała ona tego typu podziałów - wszakże wszyscy byli dziećmi jednej Matki Natury - ale w tym przypadku było to naprawdę istotne. Musiała przecież wiedzieć, do kogo ma się zwrócić, by móc zamieszkać w tym raju na ziemi. Hej, zaraz, a dlaczego by nie spytać się o to tej ślicznotki? - Chciałam się zapytać, czy to prawda, co mówią, iż to stado jest tak wspaniałe, że przyjęłoby do siebie nawet zbłąkanego karakala? - ozwała się więc, spoglądając na Oxenę serdecznie i bez cienia nieśmiałości. Ależ ta Królowa miała teraz nawał obowiązków! Każdy czegoś od niej chce. I to jeszcze jakiś karakal... Ach, ale cóż począć, każda fucha ma swoje wady i zalety. |
|||
|
Oxena Gość |
20-09-2012, 21:25
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Oxena zastrzygła uszyma słysząc szelest i odgłos łap uderzających miarowo o ziemię. Uśmiechnęła się. A jednak ktoś więcej ją usłyszał. Machnęła ogonem, po czym poczęła liczyć. Raz, dwa, trzy... Oniemiała zatrzymała się przy liczbie dziewięciu. Wu-huu. Dużo ludu się zebrało. Jednak umiejętność poprawnego ryczenia się przydaje. Skinęła łbem w stronę Ingo, ale gdy już miała przenieść wzrok na następną osobę, ściągnęła brwi.
-Ja cię znam. Widziałam Cię tu już kiedyś.-powiedziała, a jej brwi powróciły ponownie na swoje miejsce tworząc łagodne łuki, które idealnie pasowały do jej ciepłego uśmiechu. Jednak zanim zdążyła jeszcze coś dopowiedzieć, poczuła jak ktoś wpada prosto w jej łapy. Uniosła jedną z nich, zniżając pysk by widzieć owe lwiątko. A, nie przepraszam to nie było lwiątko, ale gepard. Gepardzica. Widząc, jak ta patrzy na nią, zaśmiała się czystym, melodyjnym śmiechem i pogładziła ją szybkim ruchem łapą po grzbiecie. -Nie musisz tak na mnie patrzeć, nic się nie stało. Zdarza się najlepszym.-uspokoiła ją lecz dopiero teraz w jej oczach zauważyła zupełnie inne emocje niż powinno posiadać wystraszone dziecko. Dopiero teraz zrozumiała, dlaczego kocię tak na nią dziwnie patrzy. Gdyby mogła się zarumienić, na pewno by to zrobiła, ale że kotowate takiego nawyku nie mają, to też tak nie postąpiła. Zamiast tego popchnęła ją delikatnie łapą w stronę ojca i przytaknęła z uśmiechem na jej słowa. -Tak, pamiętam.-nie była to do końca prawda, ale że kojarzyła jej ojca stwierdziła, że kiedyś na pewno też widziała jego córkę. Teraz swoją uwagę zwróciła na Ajris. -Rozumiem. Nie skąd, nie przeszkadzasz i spokojnie możesz tu przebywać.-odparła, wzruszając nonszalancko barkami, na których nadal znajdował się bandaż zawiązany niczym szal od jej ojca. Przełknęła cicho ślinę i szturchnęła niezauważalnie Milesa aby też coś powiedział. Dlaczego tylko ona ma gadać? Westchnęła tylko i jej uwagę przykuła nowo osoba, jaką była karakalica. Nastawiła uszy na sztorc i poczęła się jej z uwagą przyglądać, a widząc z jaką pewnością siebie i radością wita się z obecnymi tu kotowatymi, uniosła wysoko czekoladowe brwi. Słysząc jej pytanie, chwilę się zastanowiła, po czym bez cienia wahania odpowiedziała. -W Nowej Północy jest miejsce dla każdego kotowatego, nie ważne jakiego jest gatunku. Zbłąkanie też nie jest tu wadą, a zaś zaletą. Możesz przez to traktować nasz dom, jako swój i powiedzieć sobie, że jest to dla Ciebie jakiś nowy początek.-odpowiedziała, zagryzając wargę. Sama się poplątała w swoich słowach, ale nie dała tego po sobie poznać, pod kamienną maską. -Jestem zaskoczona, że tylu z Was przybyło na mój ryk. Byłam pewna, że po pierwsze nikt go nie usłyszy, a po drugie, że nikt nie potraktuje go zbyt poważnie. Zdziwiło mnie to, ale i ucieszyło. Zwłaszcza, że w tym tłumie widzę kilku nieznajomych, którzy może kiedyś zechcą dołączyć do naszej wielkiej rodziny.-zakończyła, przenosząc wzrok na Milesa. Tyle, że tym razem jej oczy nie wyrażały wahania i braku pewności siebie. Tym razem patrzyła na niego ślepiami błyszczącymi pewnością i jakąś taką... Dojrzałością. Wzięła głęboki wdech aby przekazać nowinę, która tak ciążyła jej na sercu. -Owym rykiem chciałam Was tu zgromadzić aby Was powiadomić o pewnej zmianie, która nadeszła w Nowej Północy. Mój ojciec, zwany Shahazem, czy też Nazeatu postanowił opuścić te ziemie... Na zawsze. Poszedł do miejsca, gdzie będzie pewnie wreszcie czuł się dobrze i znajdzie to czego tak długo szukał. Tym rykiem, chciałam też go pożegnać, z godnym dla niego szacunkiem. Jako naszego pierwszego króla, bez którego nie znajdowalibyśmy się tutaj. I zawiadomić was, że postanowiłam zająć należne mi miejsce, po nim, jako następczyni tronu i jedyna jego potomkini i przewodzić stadem razem z moim wujem i jedynym członkiem mojej żyjącej rodziny, Milesem.-zakończyła, zwilżając wargi i nos swoim jęzorem i czekając na reakcję reszty. |
|||
|
Ingo Gość |
20-09-2012, 22:07
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Ingo uśmiechnął się ciepło przymykając srebrne ślepia.
-Taak bywałem tu często. Byłem przyjacielem stada Brzasku... Matka Dumy do niego należała, ja niestety nie zdążyłem podjąć tej decyzji i chciałbym to naprawić.- odparł przygarniając do siebie wspomnianą kotkę. Potem wysłuchał co Oxena miała do powiedzenia Karakalce. Tak, jak myślał, nie mylił się. Nawet jeśli stado się rozpadło i teraz odrodziło się z popiołów, jego najważniejsza tradycja została zachowana. Milczał, uważnie przysłuchując się królowej. Była młoda, to było widać. Władzę przejmuje po Shahazie... Shahaz... coś mu to imię mówiło, ale ciężko spamiętać wszystkich z tak licznego stada jakim był brzask. Gdy ta zakończyła przemówienie Ingo przymknął na chwilę oczęta, położył delikatną łapę na łebku córki i zabrał głos. -Ja i Duma pragniemy zamieszkać tutaj... To był nasz dom i chciałbym żeby tak znów się stało.- |
|||
|
Shun Gość |
20-09-2012, 23:00
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Shun słuchała wszystkiego w milczeniu, bowiem nic tu specjalnego nie miała do rozmowy. Oxena wytłumaczyła już swój nagły poryw, zatem ciekawość Kazami była wystarczająco zaspokojona by o nic więcej nie pytać. Po za tym... teraz nowi zarządcy będą teraz zajęci przyjmowaniem do stada, jakąś cichą rozmową i tym podobne sprawy, w czym Dama nie chciała przeszkadzać bo niby po co.
Zmarszczyła jedynie na moment brwi na wieść o Szasiu.... normalnie utłukłaby go za zdradę, ale obiecała się nie wplątywać się w kłopoty, po za tym.... miała co innego na głowie, a mianowicie chociażby taki Świt, którego istnienie pewnie do końca życia stada nie da jej spokoju. Mogła na razie odetchnąć myślą, że Kami pilnuje swojego podwórka i niespecjalnie zapuszcza się nigdzie indziej...a pomyśleć, ze jakiś czas temu mogła nie zechcieć pomóc Chanonowi i zostać do tej pory giermkiem kudłatej... Westchnęła odrywając się na moment od tych paskudnych myśli i położyła się tam gdzie siedziała, zamyślając się i przy okazji czekając, aż może jeszcze jakieś wieść dojdą do jej białych uszu. Gdyby nie to, pewnie już by jej tutaj nie było, tylko tam, gdzie ją łapy poniosą. Syknęła, na wspomnianym narządzie, kiedy ten, przy próbie położenia się, zabolał wybitnie mocno. |
|||
|
Ayari Reinmar Gość |
21-09-2012, 11:14
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Czuwał tak sobie przy boku samicy będąc cichym obserwatorem. Słuchał uważnie każdego słowa wszystkich tu obecnych, ale nikogo nie zaszczycił chociażby zdaniem ze swojej strony. Uwagi też raczej nie skupiał na nikim, pozostając (co jak co) dość obojętnym na wszystkich tu obecnych. No, poza jednym wyjątkiem, oczywiście. Czuł się dość nieswojo, ale co poradzić? Trzeba było się przyzwyczaić. W końcu Oxena należała do stada... ale zaraz, zaraz... skąd te wszystkie pytania akurat do niej? Albo te dziwne, jakże uważnie dobrane słowa z pyszczka samicy? E! Oxi, do czego zmierzasz? Z każdym jej zdaniem samiec zdawał się być coraz to bardziej zdziwiony. Co chwila coś tam pomrukiwał, nie lada zmieszany.
Więc chcecie mi wmówić, że Oxena jest... księżniczką!? (! D:) Nie, nie. Ayari taki głupi nie jest, żeby uwierzyć w pierwszy lepszy przekręt. Tak, zmówili się na niego. To wszystko był spisek. No nie! Dobra, w księżniczkę może by go jeszcze jakoś wrobili, ale na królową to nie dał się nabrać. Spoglądał na Oxenę z otwartym pyskiem, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie mógł niczego wydukać. W końcu zamknął paszczę, a jego brwi ułożyły się w kształt niejakiej "fali", która wyrażała delikatne zażenowanie. Czy ty na prawdę myślałaś, że uwierzę? Końcówka jego ogona chodziła na boki, jakby nie wiedziała co ze sobą zrobić. Podobnie w sumie jak samiec. Co chwila przestąpywał z łapy na łapę, rozejrzał się, zniżył nieco łeb, przysunął się, odsunął od Oxeny. Dobra. On nic się nie odezwie. Poczeka, aż cały ten cyrk się skończy i wtedy wszyscy krzykną: Primma Aprilis!. Tak. To będzie najbardziej sensowne wyjście. Z jego pyszczka wyczytać można było coś w stylu "Nie, to nie jest fajny żart. Nakryłem was, a wy ciągle próbujecie". On nie jest taki głupi, o nie. ...no dobra, uwierzył. |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
21-09-2012, 15:21
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Wsłuchała się w słowa, które wypływały z ust młodej władczyni. Mądre, przemyślane słowa. I chociaż karakalka nie znała nawet imienia owej osoby, z niesłabnącą uwagą słuchała wszystko, co ta miała do powiedzenia - zarówno bezpośrednio do niej, jak i do całej reszty licznego towarzystwa. Z niesłabnącym uśmiechem przyjęła wiadomość o tym, że owszem, nawet ktoś taki jak ona jest tu mile widziany. Nie mniej ucieszyła ją wieść, że od tej chwili Ingo i Duma również tu przynależą (albo stanie się to lada moment). Teraz chyba kolej na nią?
- Królowo, wiem, że twój czas jest cenny, ale pozwól, że zajmę ci chwilkę - oznajmiła, by zaraz od razu przejść do rzeczy. - Mam na imię Serret. Od wielu miesięcy podróżuję po świecie w poszukiwaniu miejsca... Urwała na krótką chwilę, by omieść wzrokiem rozpościerające się tu widoki. Góry, ocean, dzika przyroda budząca się do życia w promieniach słońca. I śnieg. Przepiękne zjawiska, jak cały ten świat... - ...miejsca, takiego właśnie jak to. O istnieniu stada dowiedziałam się od Ingo. - Tu przyjaźnie zerknęła na tegoż. - I przekonał mnie o tym, że to właśnie tu chciałbym spędzić resztę życia. Teraz, kiedy już tu przybyłam, ogarnia mnie przeczucie, że to dobry wybór. Może nie stanowię dobrego materiału na wojownika, ale... Królowo, proszę, przyjmij mnie do swego stada, a obiecuję, że przysłużę mu się tak, jak tylko jestem w stanie. Nadstawiła uszu, patrząc na brązową ze spokojem, jak i pewnym poczuciem szczęścia, spełnienia...? Nie denerwowała się ani trochę, mimo iż właśnie ważyły się jej losy. Była pewna, że zostanie jednym z członków Nowej Północy. Dlaczego miałoby być inaczej? Lygryska miała dobroć w swych różnokolorowych oczach. Nie odrzuci samotniczki, szczególnie że ta istotnie może się na coś przydać. |
|||
|
Oxena Gość |
21-09-2012, 18:07
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Pokiwała łbem ze zrozumieniem, wysłuchując spokojnie słów hybrydy.
-Nowa Północ, była, jest i będzie waszym domem. Witajcie w naszej rodzinie.-mruknęła wesoło, przenosząc zaniepokojony wzrok na Ayariego. Widziała jego reakcję, na jej słowa i coraz większe zdziwienie malujące się na jego pysku. Westchnęła ciężko, niemal z rozpaczą. Wlepiła w niego swoje dwukolorowe ślepia z nadzieją, że odczyta z nich, że nie żartuje. Jakoś nigdy nie miała okazji by mu wspomnieć, że jest księżniczką i że kiedyś miała za zadanie zastąpić swojego ojca na tronie Nowej Północy. Nie chciała tego mu mówić, prawdę mówiąc. Bała się, jak będzie ją traktował. Chciała być normalna. Iść własną drogą, sama wybrać kim i jaka chce być. Ale nie miała niestety takiej możliwości. Kolejne sapnięcie, po czym spojrzała na Karakalicę, która właśnie zabrała głos. -Nie zwracam uwagi na to, czy jesteś przydatna dla stada ze względu na twoją siłę fizyczną, czy też wielkość lecz na twe serce. Jesteś doświadczoną samicą, rozważną. Kryjesz w sobie tyle mądrości ile zapewne jeszcze żadne z nas nie posiadło. Wierzę w twoje słowa, a wiedz, że ja nigdy nie zapominam powierzonych mi obietnic. A częścią Nowej Północy byłaś już od momentu, gdy postawiłaś swój pierwszy krok na tych terenach, decydując się żeby żyć tu, razem z nami.-odpowiedziała jej, skinąwszy łbem w geście szacunku i powitania. -To chyba wszystkie wieści, jakie chciałam Wam przekazać... Ma ktoś z Was jakieś pytania?-zapytała tym razem, tak dla odmiany zwracając się do wszystkich. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości