Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
21-09-2012, 21:26
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
- Dziękuję - oznajmiła, skłoniwszy się przed swą nową przywódczynią.
Zaraz oddaliła się o kilka kroków i tam też zasiadła, nie chcąc jej przeszkadzać w dopełnianiu pozostałych obowiązków. Serret nigdy nie miała nic przeciwko staniu od kogoś niżej w hierarchii, dopóki ten ktoś zachowywał się tak, jak mu przystoi. Lygryska zdawała się być na dobrej drodze. Swoją drogą, wyglądała na bardzo młodą, a już była dużo większa od fioletowookiej - zapewne miała w tym swój udział także rasa pasiastej... Karakalka dobrze się czułą z myślą, że wreszcie ma miejsce, do którego może wracać, po prostu dom... Zastanawiała się, czy by się już nie wybrać w poszukiwanie groty czy jakiegoś ładnego drzewka (chociaż tu miałaby spory dylemat, bo przecież wszystkie drzewa są piękne...), jednak ostatecznie postanowiła poczekać na Ingo i jego uroczą córcię, których zdążyła już całkiem polubić. |
|||
|
Ajris Gość |
22-09-2012, 01:03
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Biała słysząc zapewnienie Oxeny, kiwnęła jej łbem, by po chwili oddalić się od nich parę metrów, usadawiając się przy skale.
Położyła się nie tyle co płasko na ziemi, jednak po prostu skrzyżowała łapy, kładąc na nich łeb, a spojrzenie oliwkowych oczu zwróciła ku królowej Nowej Północy. Nie raz przychodziło jej na myśl, czy by przypadkiem nie dołączyć do jakiegoś stada, jednak nie odrzucała tego pomysłu, a jak najbardziej rozważała swoją kandydaturę do jakiegokolwiek ze stad, jednak póki co, wiedziała jedynie o istnieniu Strażników i Nowej Północy. Nie można nie powiedzieć, że jej się tutaj nie podobało. Widząc proces przyjmowania do stada, zdążyła nieco ocenić członków śnierznego stada, jak i ich władczynię, która mimo swego młodego wieku, wywarła na białej duże wrażenie. Ajris sama do końca nie była pewna, czy była by zdolna objąć władzę, obarczając swoje barki ogromną odpowiedzialnością, tak, jak zrobiła to lygrysica. Oczywiście przyjrzy się bliżej Nowej Północy, zobaczy ich tereny, ale dopiero wtedy, kiedy przemierzy dokładniej krainę czterech stad. Albo i nie, lepszą koleinością było by lepsze rozeznanie w terenach Północy. Tak więc skinąwszy łbem do obecnych, biała oddaliła się od skaliska. ZT |
|||
|
Duma Konto zawieszone Gatunek:Laine Płeć:Samica Wiek:6 miesięcy. Liczba postów:117 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 15 |
22-09-2012, 15:54
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
Dum chętnie dałaby się pogłaskać Oxenie ponownie, ale młoda Królowa się speszyła. Chętnie dała się przygarnąć ojcu, siadając między jego przednimi łapami. Wlepiła brązowe ślepia w pysk lygryski, kiedy tata przedstawiał ich historię i obecne pragnienie - dołączyć do Północy. Zerknąwszy na fioletowooką karakalkę, posłała jej uśmiech. Była pewna że kolorowooka nie odmówi Serret, ulegając jej urokowi osobistemu, he he. Spoważniała jednak, słysząc dlaczego ryk wydobył się z gardła lygrysicy. Jej tata sobie poszedł? Zmarszczyła nos, nie rozumiejąc. Shahaz zostawił swoją córkę, tak samą? Zrobiło jej się przykro. Wyobraziła sobie, jakby Ingo mógł odejść. Niemożliwe po prostu! Skoro Shahaz nie musiał stąd odchodzić i nawet był królem, to czemu zostawił swoją córkę? Dziwaczne, dziwaczne. Ale Oxena nie była w żałobie, jak ona i tata. Młoda tego nie rozumiała, toteż postanowiła się skupić na samym słuchaniu. Miles - to też dobrze zapamiętać, wuj Królowej. Ciekawe, czy byli podobni?
Jej uwagę na moment przykuł Ayari - a raczej, jego aż nadto widoczne zdziwienie. Nie rozumiała, czemu się dziwił, ani czemu był nieco zażenowany. Może nie spodziewał się takiej przemowy? Hmm, potem się może zapytać, o ile to nie będzie nietaktowne, czy jak to dorośli określali. O! Kolejna ciekawostka, bo brązowofutra była wyraźnie zrozpaczona zdziwieniem szarego. Brązowe ślepia Dumy się rozszerzyły. Nie, ona tego naprawdę nie rozumiała. Trzeba odpuścić, to za bardzo pokręcone! Wolała się skupić na Serret. O, więc są już w jednym stadzie, jak miło! Przestąpiła z łapy na łapę, chcąc podbiec do karakalki, co też uczyniła. Otarła się o Serret, mrucząc z zadowoleniem. Ha, ma się te przewagę nad lwami. Lwy nie umiały mruczeć, a gepardy tak. Kątem ślepi zauważyła że Shun i jeszcze jedna biała lwica odeszły. W sumie, i oni mogliby gdzieś pójść, znaleźć jakąś jaskinię czy też normalnie pozwiedzać tereny.
Światło księżyca
Ten wiatr, co trawy gnie Te wody wzburzone... To właśnie cały świat wokół mnie, to wszystko czego chce, co pragnę mieć, mam tu... |
|||
|
Oxena Gość |
22-09-2012, 16:54
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
Ale Shun szybko biegła... Jak na osobę w jej wieku i w dodatku ze zranioną łapą, to naprawdę był to niezły trucht. Powstrzymała śmiech, a uśmiechnęła się jedynie skromnie. Zerknęła na Ayari'ego oczekując nadal jego reakcji. Jego słowa ją lekko zasmuciły, czuła jakby go okłamała. I jakby nie było to byle jakie kłamstwo, a jakieś duże, okropne. Westchnęła i otarła się o jego łapę, którą właśnie ułożył na jej łbie, po czym wyjęła go spod niej, przenosząc swoją uwagę na nowych członków Nowej Północy. Widziała radość w ich oczach, co niezmiernie ją ucieszyło, a widząc, że karakalka rozgląda się uważnie po okolicy, westchnęła i postukała kilka razy bransoletami o ziemię.
-Możecie się rozejść jeśli chcecie, nie mam nic więcej ważnego do powiedzenia. Jeśli chcielibyście czegoś więcej dowiedzieć się o stadzie lub po prostu o coś zapytać, jestem do waszej dyspozycji. Najczęściej przebywam tu, lub w Śnieżnym Lesie, w Grocie Medyka. Tam możecie mnie szukać. W środku leży świeżo upolowana przeze mnie zwierzyna. Nie jest ona za wielka, ale starczy dla nas wszystkich. Częstujcie się. Ale proszę tylko abyście skórę zostawili w miarę dużych pasach, użyję jej do legowisk w Grocie Medyka lub do bandaży.-rzekła, strzygąc uszami po czym wstała i rozejrzała się. Zmrużyła oczy i prychnęła w stronę Milesa. -Dzięki za wsparcie.-burknęła cicho, przewracając oczami lecz zauważyć to mógł tylko sam pomarańczowy, do którego ten ruch był skierowany. Potem sapnęła głośno, chwilę potem wydychając mocno powietrze nosem. -Muszę odpocząć.-dodała równie cicho co poprzednią wypowiedź, już tym razem do Ayariego oraz króla. Sapnęła kolejny raz. Pacnęła ogonem. Po czym zeszła ze Skaliska i skierowała się w losowo wybranym kierunku. Zt. |
|||
|
Ayari Reinmar Gość |
22-09-2012, 17:09
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
Wysłuchał ostatnich słów Oxeny i rozejrzał się po wszystkich tu obecnych. Zerknął na Dumę, obdarzając ją nieco większą uwagą, niż resztę. Przyjrzał się jej uważnie, po czym puścił oczko, w sumie samemu nawet nie rozumiał czemu. Zerknął na pasiastą. O! Pora się zmywać. Ledwo zauważył, że wstała, a ona już przy wyjściu. Podniósł tyłek i poczłapał za nią, pilnując jej ogona lepiej niż własnej głowy. Prawie jak jej cień.
[zt] |
|||
|
Kerra Gość |
23-09-2012, 00:12
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
Lwica szła miękko po podłożu. Czujnym wzrokiem zlustrowała obecnych. Gdy spojrzała na kocię, oczy jej rozbłysły. Uwielbiała młode, po prostu miała czasem ochotę tylko bawić się i rozmawiać z nimi! Spojrzała też na inne zwierzę. Hej, a co to? Chwila moment, karakal? Cóż, to stado jest naprawdę tolerancyjne! W odróżnieniu od innych... Czarno-biała na samo wspomnienie zadrżała.
-Witajcie.-powiedziała grzecznie, lecz nieśmiało. Bycie grzecznym zawsze się przydaje, zawsze. Przybliżyła się nieco. Znowu się przyjrzała karakalowi i podeszła do niego kilka kroków. -Zwą mnie Kerra.-odezwała się ponownie, tym razem głównie to fioletowookiej. -Pewnie należysz no stada Nowej Północy, tak? Chciałabym do niego dołączyć. Ta karakalka ją zaintrygowała, a poza tym wyglądała sympatycznie. Choć to nie znaczy, że już zdobyła zaufanie lwicy, o nie! |
|||
|
Ingo Gość |
23-09-2012, 19:02
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
Znów w domu.
Ingo uśmiechnął się ciepło do córki, gładząc jej puchaty grzbiet, by potem taki samym uśmieszkiem obdarować Serret. Uśmiechnął się do niej naprawdę ciepło. Tak jakby chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił tego wyrazić inaczej niż w ten sposób. To miało być powitanie? Uczczenie tej chwili? W końcu teraz łączyło ich coś więcej niż tylko znajomość. Warto byłoby się bliżej poznać, skoro już będą na służbie u tego samego władcy. Już, już miał się odezwać, kiedy zjawiła się Kerra. Skinął łbem do nowo przybyłej, białej lwicy na powitanie. Dopadł go ten nastrój, w którym lubił być cicho. -Chodź, Dumo, odwiedzimy Śnieżny Las.- powiedział. Pierwotna wersja tych słów tyczyła się również Serret, ale nie chciał jej przeszkadzać... Chociaż... -Spóźniłaś się dosłownie kilka minut, szanowna pani.- odezwał się głosem spokojnym i dość wyniosłym. -Nasza królowa przed chwilą odeszła załatwiać swoje sprawy.- dodał, odwróciwszy łeb w stronę Milesa, drugiego władcy, wskazując na niego lekkim drgnięciem mordy. -Król Miles stoi tam.- Potem Ingo podniósł się i wyminął białą lwicę. -Serret, powinnaś zobaczyć Śnieżny Las. Jest naprawdę piękny.- mruknął podstępnie, kiedy przechodził obok karakalki. Ależ on prowokował. Nawet jego półprzymknięte srebrne ślepia i delikatny uśmiech nadały jego pyskowi cwaniackiego wyrazu. Kilka kroków dalej zatrzymał się i spojrzał na każdą damę z osobna, począwszy na białej a skończywszy na swej córce, na swej Dumie. |
|||
|
Serret Mistyk Gatunek:Karakal Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Znamiona:3/4 Tytuł fabularny:Mentor Liczba postów:618 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 36 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 18 |
23-09-2012, 19:24
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
Zaśmiała się serdecznie, czując, jak gepardziątko ociera się o nią niczym domowy kotek. Swoją drogą, karakale, choć pozbawione możliwości ryczenia, podobnie jak gepardy potrafiły mruczeć. Były też drugimi wśród kotów sprinterami, więc wbrew pozorom te dwa tak różne przecież gatunki miały naprawdę wiele wspólnego.
Podniosła się z miejsca, mrugnąwszy porozumiewawczo do Dumy, ot tak, po prostu. Na chwilę przybrała poważniejszy wyraz pyska, by wysłuchać mowy królowej, by zaraz znów przywieść na pysk delikatny uśmiech. Tym razem skierowany on był ku białogrzywemu, bo ten właśnie raczył się do niej odezwać. - Mówisz? - spytała z pewnym zainteresowaniem, podniósłszy się, by podejść nieco bliżej mieszańca. - Nie wiem, czy mi się chce, to na pewno bardzo daleko. A patrz, jakie ja mam krótkie łapki. Tu uniosła jedną ze swoich przednich kończyn najwyżej jak się da, niemal prosto pod nos czarnego. Patrz, patrz! Chcesz zmuszać biednego karakalka do takiego nadludz... Nadkarakalowego wysiłku!? Znów się zaśmiała, odstawiwszy łapę na swoje miejsce. Ona zdecydowanie należała do tych osób, które potrafiły się dobrze odnaleźć w każdym, nawet najdziwniejszym towarzystwie. I w każdym czuła się równie świetnie. Teraz znów spojrzała na kocię, szczerząc kły w jego kierunku. - No, ale skoro Duma idzie, to może się poświęcę... Zamilkła na chwilę i usiadła, by zaraz znów zwrócić wzrok na samca, po czym pokiwała łbem w zamyśleniu. - Nie mogę jej zostawić z takim tyranem - mruknęła już ciszej, niby do siebie, aczkolwiek Ingo z pewnością doskonale usłyszał każde jej słowo. |
|||
|
Ingo Gość |
23-09-2012, 19:33
Prawa autorskie: Trollberserker (Askari) / AltairSky
-Nie jestem aż takim złym ojcem.- uśmiechnął się ukazując nieśmiało białe kły.
-Chyba nie jestem.- dodał po chwili, podniósłszy córkę za kark, by usadzić ją sobie na grzbiecie. Giętkość czasem się przydawała, nawet, jeśli ciało stawało się przez to mniej skuteczne w walce. Zresztą, on i tak był raczej pokojową istotą, nie musiał walczyć. Pokręcił łbem z udawanym politowaniem, gdy Serret pokazywała mu swoje "krótkie nóżki". Na jego pysk znów wpełzł zadziorny uśmieszek. -Jak chcesz to i ciebie mogę ponieść.- Ingo był większy niż gepard. Był wielkości lwa. A nawet wyższy- zasługa gepardzich łap. Chyba bez problemu mógłby ponieść karakala ten kawałek. |
|||
|
Miles Konto zawieszone Gatunek:Przydałby mu się jaki... Płeć:Samiec Wiek:Trzy i pół roku. Liczba postów:76 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 74 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 10 |
24-09-2012, 03:52
Prawa autorskie: ~Vegava
Ehh... Chyba za wiele by pisać, co działo się w serduchu jasnolicego. I pomyśleć, że to tylko przez jeden pewien bodziec milczał przez resztę rozmowy... Albo właściwie nie jeden...?
Z początku na wszystko reagował małymi gestami... Na przykład westchnął cicho przy pojawieniu się Ayari'ego, z którym musiał przecież 'szczerze porozmawiać'. Och, nawet już nie krępowali się siedzieć tak blisko siebie! Dobra dobra, dosyć, to załatwi się kiedy indziej... Potem przybyła Shun, Slide i parę innych kotowtych... Miles naturalnie odwzajemnił ukłonik leciutko się uśmiechając... W ogóle jakoś nie było mu do śmiechu. Już nie chodzi tu o to że musiał pełnić rolę króla i ... no ze względu na tłok za którym nie przepadał... Ale głównie chodzi o... Ox. Usilnie próbował się domyślić, wyczytać cokolwiek z tych dwukolorowych ślepi... Ale ciągle coś rozpraszało jego uwagę. Np trzeba było przywitać się z kolejnymi przybyszami, jednocześnie mieć oko na szarego samca, który najwyraźniej baaardzo polubił jego 'bratanicę'. No i stało się. Długogrzywy nie zdążył się domyślić co leżało na sercu czekoladowej, aż ta sama wygłosiła mowę... Shahaz... odszedł...? N-na dobre...? Miles słyszał kolejne słowa młodej... Ox zamierza dzielić z nim tron i w ogóle wszystko... A-ale nie przykładał do tego na tamtą chwilę większej uwagi. Przed oczyma pojawił się mu obraz starego króla, którym w pewien sposób wzgardził pewnego pamiętnego wieczoru... Shahaz wrócił, a niebieskooki potraktował go... chyba gorzej niż śmiecia. Pokazał po sobie, że potrafi być zimny, nieczuły... Prawda, sprawę się wyjaśniło, a-ale "Blondas" nie był jeszcze do końca w porządku z czarnym... A tym bardziej jeszcze nie był gotów by... by Nazeatu odszedł... Pożegnał się z córką... ale już nie miał czasu spotkać się z 'bratem'...? Aż tak mu się śpieszyło...? To zrozumiałe że musiał uporządkować sprawy z Oxeną... Ale czemu nie wspomniał nic Milesowi...? Bo... wiedział, że ten nie pozwoli mu odejść...? Nie ważne teraz co się do niego powie... Miles czuje i będzie się czuł winny. Winny ponownego odejścia byłego Króla Nowych Ziem. Rany, on go nawet nie przeprosił za tamto! I pokazał że... że mu nie ufał po... po tamtym... Z jego myśli nagle wyrwała go Ox... ze... wzgardą na pysku? W jednej chwili samiec zdał sobie sprawę co jeszcze zrobił. Ox go potrzebowała, tu i teraz. A on? Ani wsparcia, ani pocieszającego uśmiechu... Ani jakiejkolwiek reakcji! Grah! Głupi, głupi, głupi! N-nie, Ox, czekaj... Miles musi Ci coś-- --... Aaaah, kurde! Jasnolicy wzniósł oczy ku niebu, wyszeptał jakieś słowa i... ruszył przed siebie. - Przepraszam was na chwilę... - rzucił tylko tu obecnym i... i wybył... [zt] |
|||
|
Kerra Gość |
24-09-2012, 16:00
Prawa autorskie: ~Vegava
Kerra skinęła na słowa lwa.
-Dziękuję za informację-powiedziała. Rozejrzała się i odnalazła wzrokiem złotego lwa. Już już chciała podejść, ale nagle król zerwał się przebiegł koło niej. Zdumiona lwica nawet nie odezwała się do niego, jedynie patrzyła na jego sprint. No naprawdę super, chce dołączyć do stada, to z królową mija się w przejściu a król koło niej sobie biega. Ah, nieważne, później poprosi o przyjęcie, na razie obejrzy okolice. Od czego by tu zacząć? Najlepiej od miejsc zaśnieżonych. O tak, odkąd tylko Kerra poznała śnieg, zakochała się w nim. Uwielbiała czuć jego zimno i wilgoć. Na śniegu czuła się dobrze, a na sawannie, gdzie panowała żółć i brązy... Czuła, że jest inna. zt |
|||
|
Slide Gość |
25-09-2012, 19:54
Prawa autorskie: ~Vegava
Hm. Czarny chyba się zamyślił. Dlatego też gdy zauważył, że nikogo nie ma po prostu wylazł.
z.t |
|||
|
Duma Konto zawieszone Gatunek:Laine Płeć:Samica Wiek:6 miesięcy. Liczba postów:117 Dołączył:Wrz 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 20 Zręczność: 25 Spostrzegawczość: 15 |
27-09-2012, 21:54
Prawa autorskie: av; l - Malaika4, col - ComicScribe, obr - Cynek :3/Maciej Balcar
- Nie jesteś, tato. - poparła Ingo, dając się posadzić na jego grzbiecie. Uwielbiała tak podróżować, napełniało ją to poczuciem wyższości. Dosłownie! Wczepiła się pazurkami w białą grzywę, uśmiechając się zachęcająco do Serret.
- Wskakuj! - zaprosiła ją, mrugając błagalnie brązowymi ślepiami. Uh, zebranie już się skończyło, a chciała zobaczyć Śnieżny Las. Prawdę mówiąc, z pewnym opóźnieniem reagowała na ich słowa i czyny, bo czuła się nieco przytłoczona obecnością tylu osób które przychodziły, mówiły, odchodziły a na ich miejsce pojawiały się następne. //WYBACZCIE! Możecie robić z/t, nawet lekko kierować Dum jakby znowu zdarzyło mi się tak długo nie odpisywać.
Światło księżyca
Ten wiatr, co trawy gnie Te wody wzburzone... To właśnie cały świat wokół mnie, to wszystko czego chce, co pragnę mieć, mam tu... |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości