♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#61
13-08-2015, 22:36
Prawa autorskie: Dirke

Saix uśmiechnął się. Maela nadal była bardzo płochliwa i ostrożna, ale kiedy przysunął do niej nos, przynajmniej nie szukała już kryjówki. Powolutku, powolutku się ośmielała, a to bardzo dobrze wróżyło. Nie chciał na nią naciskać, wszystko powinno przebiegać powolutku. Miał tylko nadzieję, że rodzeństwo za bardzo jej nie dokucza, bo wiedział, że takie dręczenie na pewno nie pomoże malutkiej się rozwinąć. Teraz, kiedy Giza pozwalała mu już przebywać z młodymi, chciał się włączyć w wychowywanie ich tak bardzo jak tylko będą mu pozwalać na to obowiązki strażnika granic. Nie zamierzał więc dać starszemu rodzeństwu zastraszać małej.
Oczywiście postępy reszty maluchów również bardzo go cieszyły. Shida właśnie nauczyła się pierwszego słowa i teraz szlifowała jego wymowę! Saix uśmiechnął się, kiedy najstarsza lwiczka zdecydowała się podejść i dotknęła łapką jego nosa. Nie mógł się powstrzymać, podniósł odrobinę łeb i polizał ją kilka razy. No duma go rozpierała, no.
- Woła cię - zaśmiał się jeszcze do Gizy. Potem znów zwrócił uwagę na czarną lwiczkę. - Właśnie tak. To jest mama - powiedział, wskazując na szarą, która się posilała.
Potem jednak przeniósł spojrzenie na kolejne ze swoich dzieci, średnią latorośl wśród samiczek. No proszę, ta też ambitna! Saix zaśmiał się serdecznie, ale też po cichu, żeby nie spłoszyć małych. Przesunął się kawałek i ku Megarze także nadstawił swój nos. To pytające spojrzenie oczu takich samych jak te, które miała Giza, było przekochane.
- Brawo, mała! Jeszcze raz, "tata". Bardzo dobrze! - powiedział, i wskazując na siebie, powtórzył jeszcze raz "tata".
Megara też dostała liźnięcie po głowie, ale w chwilę potem jego uwagę przykuła znów najstarsza dwójka. Rodzynek wpadł na siostrę i przeistoczył to w zabawę. Oj, pewnie będą się kotłować! Dobrze! Muszą się rozwijać a takie zapasy na pewno im pomogą. Saix uważał więc, by nic sobie nie zrobiły, gotów w każdej chwili delikatnie je rozdzielić. Ogółem to jednak po prostu obserwował.
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#62
13-08-2015, 23:27

Z ledwo widocznym cieniem złości w ślepkach wpatrywała się w różnooką Shidę. Jak zwykle, nie starcza jej mama, którą i tak zagarnęła całą dla siebie, ciocia Laja, która ich pilnowała też padła w jej łapy. To oczywiście teraz przyszła pora na ... tatę? Tak przynajmniej zrozumiała z tego, co tamten mówił. No i Megara też coś powiedziała! Akurat na nią już się Maela nie gniewała, więc uśmiechnęła się do niebieskookiej. Przynajmniej w tym wyprzedziła różnooką. I bardzo dobrze.
Nie umknęło jej też to, że wielki Tjalve zaczął się do nich zbliżać... i wcale jej się to nie podobało, to nie mogło się dobrze skończyć. Chociaż tym razem...
Szeroki uśmiech pojawił się na pyszczku złotookiej. Przynajmniej teraz będą bić się ze sobą, a ona będzie miała chwilę spokoju. Na wszelki wypadek jednak okrążyła zajęte zabawą rodzeństwo, "przemknęła" przed Saixem i znalazła się obok Megary. Zastanawiało ją, co, jak i dlaczego powtórzyła to po dużym.
Pytające spojrzenie legło na średniej siostrze.
Megara
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 miesiące. Liczba postów:15 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

#63
14-08-2015, 15:11
Prawa autorskie: Caraluca/ Liokat

Megara nie spodziewała się, że samiec rzeczywiście zwróci na nią uwagę. Zazwyczaj zarówno ona, jak i Maela nie mogły się pochwalić takim obrotem sprawy. Co prawda to Shida i Tjalve byli bardziej energiczni, rozrabiali bardziej i ogólnie wykonywali więcej niż najmłodsze córki Saixa i Gizy. Jednak im też się coś należy od życia! Prawda?
Widząc, że złotooka przysiadła się do niej, odwzajemniła uśmiech. Ha, teraz one są fajniejsze! Jej uwaga znowu wylądowała na czarnym lwie. Chyba ją chwalił, czy coś w tym stylu, bo zauważyła, że się do niej uśmiechnął. Hm. Dziwne. Przecież to wielki, straszny lew! One się nie uśmiechają. A może jednak…? Będzie musiała to sprawdzić. Jej błękitne oczy powędrowały za łapą Saixa, który najwidoczniej wskazywał na siebie. Szare komórki zaczęły nieco szybciej pracować, a Megara całkowicie skupiła się na tym co starał się przekazać jej samiec.
-Ty… Ta… Ta?-zapytała, ponownie ściągając brewki. Starała się powtórzyć ruch ojca, ale słabo jej to wyszło, więc jedynie uniosła czarną łapkę w jego kierunku. Szukała w jego oczach czegoś na kształt potwierdzenia. Kiedy je uzyskała (przynajmniej tak to odebrała), zaśmiała się radośnie. Patrzcie no, właśnie rozwiązała ową zagadkę! Postanowiła się jak najszybciej podzielić się tą informacją z siedzącą koło niej siostrą.
-To... Tata.-wyjaśniła, wymawiając każdą sylabę powoli i nad wyraz dokładnie. Nie chciała się pomylić. Nie śmiałaby. Widząc pytające spojrzenie Maeli, ponownie ściągnęła brewki w wyrazie konsternacji. Może musi powtórzyć?
-Ta…Ta. Ta…Ta.-powiedziała ponownie, nie spuszczając wzroku z złotych oczu siostry. Ona też potrafi! Na pewno! Musisz się postarać Maela! Jednak nagle coś ją olśniło. Czym tak właściwie był ten "tata"? Poza tym, że był nim ten lew? Może to coś bardzo fajnego? Jej pyszczek zwrócił się w stronę Saixa, a oczka nieco się zmrużyły.
-Cio… To…Tata?-ostrożnie dobierała słowa, wzorując się na tym co podsłuchała od matki lub cioci Laji. Nie wychodziło jej to jeszcze najlepiej…
[Obrazek: 33xbmev.png]
Shida
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 54
Zręczność: 54
Spostrzegawczość: 42
Doświadczenie: 5

#64
14-08-2015, 17:47
Prawa autorskie: Salvathi

Nieco zdziwiona pieszczotą ojca zaśmiała się uroczo, wlepiając w niego swe dwukolorowe ślepka. Lubiła go i wcale nie był taki straszny. Już, już miała powtórzyć jedyne jej znane słowo, by zwrócić na siebie uwagę ojca, kiedy Tjalve na nią wpadł. Wiedziała, że obrócił wszystko w zabawę, coby go nie skrzywdziła, albo co gorsza, zostawiła! Młodsze siostry miały siebie nawzajem, oni mieli siebie. Ciemna nie rozumiała, że mogłoby być inaczej, ale zawsze jak brat się stawiał to bezsłownie straszyła go zostawieniem - zazwyczaj po prostu go ignorując.
Cichy warkot wydobył się z jej gardełka kiedy została powalona przez większego brata. Agresywnie przekręciła się pod nim łapiąc za jego gardło bezzębną (póki co) paszczą. Odgłos nie ucichł, a nawet zyskały na częstotliwości. Tylnymi łapkami próbowała go od siebie odepchnąć pokazując przy tym, że nie ma ochoty na zabawę. Saix był o wiele ciekawszym obiektem, a kiedy sobie pójdzie nie wiadome było kiedy znów wróci. W pewnym momencie puściła go, spojrzała w ślepka i zamarła.
- Mama! - wrzasnęła najgłośniej jak umiała. Nie chodziło o to, by Giza przyszła jej z pomocą. Ale tylko to słowo znała i opanowała, więc stwierdziła, że póki co będzie komunikowała się słowem mama. Znów naparła na niego swymi łapkami, coby z niech zlazł.
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#65
14-08-2015, 19:48
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Och, jak fantastycznie! Ona się mogła w spokoju w końcu najeść, bo jej ukochane maluchy znalazły zupełnie nowy obiekt zainteresowań - ich ojca. Będzie im musiała wytłumaczyć, że to drugi ich rodzic, ale nie zamierzała im tłumaczyć jak do tego doszło, że nie mają tylko mamusi. Chociaż zerkała kątem oka co chwila na malutką Maelę. Była taka nieśmiała... Szara cieszyła się, że przynajmniej z Megarą się dogadywała dobrze. Zwykle musiała odciągać starsze rodzeństwo od ciemnoszarej, małej lwiczki. Giza nie zamierzała pozwalać na dokuczanie słabszej i mniejszej córeczce.
Jak już skończyła swój posiłek oblizała pysk i postanowiła podejść do zaaferowanej grupki.
- Idę, Shida, idę - powiedziała. Tak, Giza nadała im imiona wcześniej. W końcu musiała jakoś do nich mówić zamiast numer 1,2,3,4... Saix musiał jej to wybaczyć. Musnęła nosem kark lwiczki pochwalając ją za to, że zaczyna mówić natomiast małego Tjalve odciągnęła delikatnie, żeby nie robił krzywdy siostrzyczkom.
- Ta-ta - powiedziała wyraźnie do małej Megary, żeby ta powtórzyła po niej. Znów powiedziała "tata" i wskazała nosem na Saixa.
Przez chwilę obserwowała swoje lwiątka badając ich reakcję na obecność samca w grocie. Wiedziała jednak, że nic im z jego strony nie grozi. Popchnęła więc każde z nich nosem w stronę ich ojca, żeby nie bały się podejść. Zwłaszcza Maela musiała zrozumieć, że nić jej nie grozi. Za chwilę jednak, żeby dać maluchom przykład, sama podeszła do Saixa i wtuliła łeb w jego kosmaty kark mrucząc głośno by po chwili usiąść obok niego opierając się o saixowy bok.
- Jeszcze trochę i będzie można zaprezentować je stadu - powiedziała patrząc na maluchy z góry dumnym spojrzeniem. - Ale mam nadzieję, że Kahawian i lwice wiedzą już o nich? Hm?
Tjalve
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 5

#66
15-08-2015, 01:01

Tjalve sam zaczął wydawać z siebie cichy warkot. Nadal bardziej brzmiało to jak miauczenie niż prawdziwe warczenie, ale cóż zrobić. Dopiero z czasem się rozwinie, póki co musiało wystarczyć. On sam złapał za łapkę Shidy i nie chciał puścić. To co, że siedział tu ten wielki czarny lew, skoro już na nią wpadł i mogli się posiłować, on chciał sie posiłować!
Szkopuł w tym że po chwili mama w końcu przestała się posilać no i do nich podeszła. A do tego zepchnęła go z Shidy! Przecież on jej nie robił krzywdy! Nic się nie działo złego! Oni sie tylko troszeczkę kotłowali! Z czego może i faktycznie czarna miała znacznie mniejsze szanse wygrać, no bo w końcu była sporo mniejsza, a co za tym idzie, słabsza... Ehh, to takie niesprawiedliwe! Nie miał się z kim bawić w zapasy! O Maeli to nie było co wspominać, a nawet najstarsza Shida nie była zbyt wielkim wyzwaniem!
Odsunął się, ze spuszczonymi uszkami. Nie podobało mu się to. Klapnął na tyłku i zmarszczył nosek. Ale w chwilę potem nos mamy popchnął go w stronę czarnego samca, aż Tjalve wpadł na łapy ojca. Podniósł łeb i zerknął prosto w wielkie, żółte ślepia.
Wcześniej podchodził już do tego czarnego lwa, ale nie tak blisko. Teraz czuł wyraźnie jego zapach, a na skórze ciepłe powietrze, które wylatywało z nozdrzy samca. Teraz jednak w końcu mógł się przekonać o tym, że samiec nie jest dla niego groźny. I to na własnej skórze! W końcu trzymał swoje łapki na wielkim łapsku czarnego. Zaraz jego pyszczek rozjaśnił uśmiech.
Zaraz też złapał w pysk kosmyk grzywy ojca i zaczął targać.
Shida
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 54
Zręczność: 54
Spostrzegawczość: 42
Doświadczenie: 5

#67
15-08-2015, 12:45
Prawa autorskie: Salvathi

Zamruczała cichuteńko kiedy Giza musnęła jej karku. Lubiła to. Spojrzała jedynie na Tjalve, które został teraz od niej odciągnięty i przez chwilę wyglądała na zaskoczoną. Ciemna szybko załapała, że jeśli krzyknie "mama", to Giza zareaguje. Bardzo cieszył ją ten fakt, że umiała teraz ją wołać. Uwagę swoją skierowała teraz na matkę, która tłumaczyła czym lub kim jest "tata". I to również zrozumiała.
Widząc, że starszy brat, kompan zabaw, już rozrabia z ojcem również i ona wskoczyła na Czarnego. Za cel miała jego bok, po którym próbowała się wspiąć opierając łapki pierw o ziemię, później o łapę, a następnie o brata. Będąc dopiero w połowie drogi pisnęła z radości kiedy udało jej się złapać nieco wyższy kosmyk grzywy Czarnego.
- Tata! - krzyknęła niespodziewanie i dość wyraźnie, choć słowo wymsknęło się z pyska pod wpływem radości.
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#68
15-08-2015, 17:57

Z ciekawością wymalowaną na pyszczku zerkała to na Megarę, to na... tatę. A więc miała rację! No, może nie licząc tego, że podobnie jak siostra nie do końca rozumiała, o co dokładnie chodzi. Może mama im wyjaśni. Nie licząc cichego fuknięcia, nic innego nie wydobyło się z jej pyszczka. Może i by spróbowała... no ale przecież jej się nie uda. Jak się nie udało najstarszemu Tjalve, to jakim prawem miałoby jej się udać? Ciemnoszare uszka klapnęły smutno.
Zniechęcone, złote ślepka zerknęły na dokazujących starszych i mamę, która znów ich rozdzielała. No tak, jak zwykle. Chwilę później już miauknęła wystraszona, gdy matka popchnęła ją w stronę taty. Ona jeszcze nie chciała! Gdy tylko poczuła, że Giza odsunęła się, Maela odwróciła łebek w jej stronę i spojrzała na nią z wyrzutem.
Ze swojego jakże niebezpiecznego położenia obserwowała to, co zaczynał wyczyniać, no bo jakże, niesforny duet. Czarny się zezłości, jeszcze się przekonają... Uszy lwiczki zastrzygły lekko, gdy ciszę ponownie rozdarł pisk Shidy. A więc to też już umiała. Pyszczek młodej skrzywił się lekko.
Jej uwagę chwilę potem przykuło zachowanie mamy. Przecież wcześniej tak nie robiła. No i... jej też nic nie było. Przytulała się do dużego, zupełnie tak jak ich przytulała. A więc on im nic nie zrobi, tak? Patrzyła tak na nową sytuację przez dłuższą chwilę, po czym powoli podeszła do łowczyni i chowając się za jej łapami, zaczęła przyglądać się Saixowi.
I choć w tym spojrzeniu więcej było już ciekawości niż strachu, wolała się trzymać w pewnej odległości zwłaszcza, że brat i najstarsza siostra nie byliby zachwyceni, gdyby i ona włączyła się w tą zabawę.
Tego już zdążyła się nauczyć.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#69
16-08-2015, 03:23
Prawa autorskie: Dirke

Tyle się tutaj działo! Sam nie wiedział, gdzie oczy podziać. No bo jak to tak! Każde z jego dzieci zasługiwało na uwagę! A że była ich aż czwórka... No musiałby się co najmniej rozdwoić! Dwójkę w pojedynkę to jeszcze by może ogarnął... tym bardziej, że nieśmiała Maela, choć swoim zachowaniem właśnie nie zwracała na siebie uwagi, potrzebowała jej podwójnej dawki, żeby wyjść ze swojej skorupy! Jej rodzeństwo z pewnością ma ten etap już dawno za sobą.
Najpierw zerknął na małą Megarę, która nieźle im się rozgadała. No łapała słowa w lot! Musiała się nieźle poduczyć od Giy i Lai. Zuch dziewczynka! Tylko że teraz Saix miał problem. Jak jej wytłumaczyć, kim jest tata? Że to drugi rodzic? No właśnie. Niby taka prosta sprawa a jednak dość ciężko to objaśnić!
- Tata, tak jak mama, to twój najdroższy opiekun - powiedział uśmiechając się do dwóch najmłodszych córek. Wiedział, że prawdopodobnie i tak nie zrozumieją, ale hej, próbował tak?
A potem Giza w końcu do niego dołączyła, zaraz nosem próbując ośmielić maluchy. Czarny odwzajemnił jej pieszczotę. Zaśmiał się, kiedy dwójka najstarszych zaraz zaczęła go szarpać za grzywę. Nie bolało, jeszcze nie miały tyle siły, żeby porządnie pociągnąć.
W każdym razie, dał im się chwilę pobawić a potem wziął Shide i Tjalve między przednie łapy i zaczął ich oboje lizać po głowach. Oczywiście zauważył to przerażone spojrzenie Maeli i chciał jej w ten sposób pokazać, że nic nie grozi maluchom z jego strony. W którymś momencie nawet znów dał spokój i wyciągnął nos do najmłodszej, ale znów dał jej odstęp, żeby młoda się nie przestraszyła za bardzo.
- Oczywiście że wiedzą. Tylko czekają dnia aż maluchy będa na tyle duże, żeby im je przedstawić.
No bądźmy szczerzy, Saix musiał się przecież pochwalić tym jakie ma wspaniałe lwiątka. Nawet jeśli pora była niezbyt odpowiednia, Maya narzekała na słabe łowy i wyłączenie Gizy z grupy łowieckiej, on nie mógł nie pękać z dumy.
Nosem dał znak także Megarze by podeszła. W końcu chciał dać trochę pieszczot każdemu ze swoich dzieci. Hm, może gdyby i Maelę wcisnąć mu w łapy troszę wbrew jej woli to i ona by się do ojca przekonała?
Megara
Duch
*

Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:3 miesiące. Liczba postów:15 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 10
Zręczność: 10
Spostrzegawczość: 10

#70
16-08-2015, 22:59
Prawa autorskie: Caraluca/ Liokat

Lwiczki mimowolnie zostały popchnięte bliżej samca. Maaamo, dlaczego? Przecież dopiero Megara odeszła od samca, a teraz jej wysiłek poszedł na marne. Pomimo tego, że jej to nie pasowało wiedziała, że jej młodsza siostra czuje się z tym o wiele gorzej. Zerknęła na złotooką, by przekonać się, że miała rację. Westchnęła cicho, zerkając sarkastycznie na matkę. I to miało im niby pomóc, hę?
Błękitne ślepka zwróciły się na wariujących Tjalve i Shidę. To już zaczynało robić się nudne. Gdyby usiedzieli na tyłkach dłużej niż minutę… To by było przynajmniej coś ciekawego. Mimowolnie przewróciła oczami. Zerknęła teraz na ojca, który chyba postanowił dać odpowiedź na jej pytanie. Zainteresowana skierowała białe uszka w jego stronę. Chwilę trwało zanim sens słów do niej dotarł i jeszcze dłużej, żeby udało jej się sklecić kolejne zdanie.
-Tata to… Ma…Ma?-spytała, wzdychając ciężko. To wszystko było takie trudne! Jak ona ma to niby wszystko zrozumieć? Chwila. Oho, samiec skinął na nią. Chciał, żeby podeszła? Jej wzrok ponownie powędrował w stronę Maeli. Ona raczej nie była zbyt optymistycznie nastawiona do tego pomysłu. Z resztą… W łapach samca leżeli Tjalve i Shida. O ile samczyk był niegroźny, to ich siostra… Cóż, ona mogła narobić rabanu. Z drugiej strony leżała teraz między dwojgiem rodziców. Jeżeli Shida postanowi zrobić cokolwiek jej lub Maeli to oberwie jej się za to podwójnie. Ha! Megara wzrokowo dała Maeli znak, żeby obie podeszły do taty. Na zachętę podeszła bliżej siostry, stanęła równo z nią i wskazała jej kierunek łebkiem. No chodź. Będę z tobą!
[Obrazek: 33xbmev.png]
Giza
Duch
*

Gatunek:lew Płeć:Samica Wiek:7 lat Liczba postów:307 Dołączył:Lut 2014

STATYSTYKI Życie: 99
Siła: 72
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 55

#71
17-08-2015, 01:03
Prawa autorskie: av - Chotara,; podpis -Nataka

Giza zaśmiała się cicho pod nosem.
- Chyba trudno im będzie zrozumieć kim jest tata - powiedziała rozbawiona całą sytuacją. Niemniej obserwowała uważnie Shidę i Tjalve, żeby czasem nie przesadzili z pastwieniem się nad ojcem. Kto wie jak ten zareaguje gdy pociągną go za mocno za grzywę? Mógłby się zdenerwować. Z drugiej strony mruczała cały czas w stronę Maeli i Megary, żeby zachęcić je do podejścia. Bo komuż mają ufać, jeśli nie matce? Może gdyby zjadły w spokoju posiłek widząc, że ojciec im nie zagraża... może byłyby odważniejsze? Zwłaszcza, że Maela miała spory problem z zaufaniem Saixowi. Widząc, że ta chowa się między jej łapami, Szara pochyliła się w jej stronę muskając czule kark malucha by po chwili przejechać ciepłym językiem po łepku maleńkiej lwiczki. W końcu chwyciła malutką delikatnie za skórę na karku i łagodnie podniosła ją i postawiła przed sobą. Chciała ją ośmielić, więc nie czekając na jej reakcję położyła się na boku opierając się grzbietem o Saixa i tym samym odsłaniając brzuch.
- Choć Maela - powiedziała do niej łagodnie. Giza już jakiś czas temu zrozumiała, że będzie musiała poświęcić jej nieco więcej uwagi. Zresztą nie zamierzała w tym momencie faworyzować żadnego z maluchów i gdy mała była już przy niej mruknęła do reszty kociąt oznajmiając im w ten sposób, że jeśli chcą mogą się posilić.
- Dobrze - odparła swojemu partnerowi. - Poczekamy aż zaczną im rosnąć ząbki. Myślę, że to już niedługo.
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#72
18-08-2015, 00:55

Przynajmniej w tej kwestii zagrożenia ze strony rodzeństwa lwiczki zgadzały się bez żadnego ale. Widząc, że Megara zdecydowała się "pomóc" jej w przebyciu tak ciężkiej drogi, uśmiechnęła się do siostry, a nawet otarła się pyszczkiem o jej szyjkę. Może i ten plan by wypalił...
A może nie.
W każdym razie, w sprawę zdecydowała się włączyć Giza. Łagodne pieszczoty ofiarowane przez mamę, uspokoiły szarą samiczkę na tyle, że nie protestowała szczególnie, gdy matka postawiła ją na pełnym widoku dla taty. Zaciekawiło ją natomiast to, że pora obiadu przyszła trochę wcześniej, niż zwykle...
Nie miała jednak zamiaru narzekać. Krocząc w stronę brzucha Gizy, nie omieszkała trącić noskiem niebieskooką siostrę. Tata nie ucieknie, zawsze przecież wraca.
A Shida i Tjalve nie zawsze mają zajęcie...
Pierwszy raz od momentu narodzin, mogła choć chwilę spokojnie zjeść i wtulić się w mamę. I nie zawahała się tego skwitować cichym, zadowolonym mruczeniem.
Laja
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013

STATYSTYKI Życie: 100
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 75

#73
18-08-2015, 08:46
Prawa autorskie: Malaika4

// Wybaczcie brak odpisów. Od teraz powinno być lepiej.

Gdyby ktoś zapytał mnie o potomstwo Gizy, trudno byłoby mi znaleźć słowa, które choć w małym stopniu byłyby odpowiednie. Pewna byłam natomiast jednego: wpatrywałam się w nie bardzo długo. Tyle życia w tak małym ciałku, każdy następny krok - wyzwanie, któremu z radością i bez zastanowienia próbowały podołać. Było w tym widoku coś urzekającego - coś, od czego nie potrafiłam oderwać oczu.
Nie chciałam się odzywać - siedziałam w ciszy, mimo powitania Saixa oraz Gizy. Jedynie skinęłam im głową, nie chcąc w żaden sposób zakłócać wybryków ich dzieci. Odsunęłam się potem jedynie, nie chcąc przeszkadzać ani im, ani ich rodzicom - których lwiątka próbowały już nazywać. To niesamowite, jak wielkie postępy robiły te maluchy w tak krótkim czasie.
Czekałam więc jedynie na chwilę, w której maluchy nieco się uspokoją, aby zamienić z Gizą i Saixem kilka słów.
Tjalve
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Liczba postów:62 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 5

#74
18-08-2015, 12:26

Tjalve był praktycznie w siódmym niebie. Po pierwsze dlatego, że miał świetną zabawę z zanurzania pyska w grzywie samca i lekkim ciągnięciu go za włosy a dwa. A po drugie - kiedy pomyślał, jaki to on jest odważny, bo już bez oporów bawił się z tym wielkim czarnym lwem, którego bała się Maela a i którego Megara nie chciała dotknąć, czuł się tym dzielniejszy.
Spróbował nawet wspiąć się na grzbiet ojca, ale skończyło się to fiaskiem. Tym bardziej że po kilku chwilach został posadzony pomiędzy przednimi łapami czarnego i rozpoczęto znęcanie się nad jego kępkami kłaczków na czubku głowy. Miauknął, przewracając się na grzbiet i machając łapami w powietrzu, przy okazji łapiąc w rozcapierzone pysk samca. Nawet próbował go gryźć w nos, ale oczywiście nie miał jeszcze ząbków! Więc uczucie było chyba porównywalne do ściśnięcia gumką do ścierania... Gdyby lwy wiedziały co to gumka do ścierania, oczywiście.
I oczywiście, Tjalve usłyszał, że mama daje im znak, że można przyjść się najeść, ale on chwilowo był bardzo zajęty i nie miał czasu. W końcu Giza siedziała z nimi cały czas, a ten wielki, czarny lew, który kazał nazywać siebie tatą pojawiał się tylko co jakiś czas! Tak samo z reszta jak ciotka Laja, ale nią chwilowo Tjalve nie był ani troche zainteresowany.
Kiedy Saix w końcu wyswobodził pysk z jego łapek, Tjalve poczuł na skórze ciepłe powietrze. Tata ziewnął, pokazując przy tym swoje ogromniaste kły. Szary lewek zaraz usiadł, zapatrzony w te duże zębiska. Otworzył pyszczek, marszcząc nosek i odsłaniając swoje, póki co bezzębne dziąsła. Wydał z siebie też miauknięcie, które w przyszłości przerodzi się w ryk.
Potem spojrzał na Shidę, mamę i tatę zadowolony z siebie.
Shida
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański. Płeć:Samiec Wiek:Rok i trzy miesiące. Liczba postów:55 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 54
Zręczność: 54
Spostrzegawczość: 42
Doświadczenie: 5

#75
18-08-2015, 16:49
Prawa autorskie: Salvathi

Młoda wciąż dokazywała z ojcem, nie przejmując się, że ewentualnie wpadała na brata. Zabawa grzywą Saix'a podoba jej się na tyle, że nawet nie zauważyła, że Giza oznajmiła czas karmienia. W dodatku taty język był trochę inny, może mniej delikatny niżeli mamy, ale... ciekawszy. Zaśmiała się w głos spoglądając z podziwem na ojca.
Wtem przypomniała sobie o jedzenie, a żołądek pomagał się posiłku. Wyślizgnęła się więc spomiędzy łap czarnego i biegiem wpadła między dwie jedząc siostry. Zrobiła sobie miejsce przepychając się i ułożyła w swojej ulubionym miejscu. Jeszcze tego by brakowała, że jej młodsze siostry jadły częściej i tym samym więcej. Niech wiedzą, że Shida ma pierwszeństwo, bo jest starsza (wredniejsza też, ale to można pominąć) i ma za sobą silniejszego brata. Mleko było tym co potrzebowała.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości