♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#1
29-11-2015, 00:18
Prawa autorskie: Dirke

Dość duża jaskinia, składająca się głównie z łupków. Nie była chyba do tej pory przez nikogo zamieszkana, głównie z tego powodu, że jest nieco za duża na typowe legowisko, a poza tym walające się wszędzie łupki są bardzo niewygodnym podłożem. Ich małe i ostre kawałki walają się po całej jaskini, która w kilku miejscach ma głębokie nisze.

Pochowani w Jaskini:

- Megara
- Giza

Saix szedł wolno, co jakiś czas oglądając się za siebie, by sprawdzić, czy Maela za nim podąża. Gdyby choć raz jej nie odnalazł wzrokiem, pewnie zaraz dostałby ataku paniki. Miał zbyt mocno zszargane nerwy w tej chwili. Szedł ciężko, powłócząc łapami i ze zwieszonym łbem. Dlaczego to musiało się wydarzyć? Przecież Megara była jeszcze taka młodziutka. Nie zdążyła nawet poznać swojej babci! A Kami wyrażała taką chęć na spotkanie się z całą czwórką wnuków... Teraz pozostała ich tylko trójka.
Bał się jak Giza zareaguje. Jak Maela to przyjmie. Shida i Tjalve na pewno również bardzo to przeżyją. Ale będą musieli trzymać się jakoś razem. Nie mieli innego wyjścia, w końcu byli rodziną. Dadzą sobie radę.
Saix swoje kroki skierował ku grocie, którą odkrył swego czasu. Kiedyś kiedy szukał miejsca na legowisko, zajrzał także tutaj, ale dość szybko zniechęcił się widząc te wszędobylskie walające się kamienie. Łupek łatwo się kruszył, ciągle mieliby odłamki pod łapami. Ale teraz to miejsce wydawało mu się odpowiednie. Z wyjścia rozciągał się ładny widok na rzeke w dole, widać było niebo akurat na wschód.
Nie wiedział, co Zachodni robili ze swoimi zmarłymi, on postanowił pochować swoją córkę tutaj.
Zatrzymał się na progu jaskini. Zamknął oczy, przez chwilę walcząc z bólem serca i gigantyczną falą smutku. Delikatnie położył ciało Megary na ziemi. Potem zwrócił łeb w stronę swojej najmłodszej latorośli.
- Maela - zawołał ją łagodnie, smutnym głosem. Chciał ją mocno przytulić, zanim wytłumaczy jej, co się stało.
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#2
29-11-2015, 00:37

Nie było nawet mowy, by teraz gdziekolwiek zniknęła. Na dobrą sprawę nigdy tego nie robiła... ale w tej chwili nawet przez myśl jej by to nie przeszło. Szła za ojcem, na wysokości jego tylnych łap, a w głowie miała kompletną pustkę. Nie rozumiała, nie wiedziała... czy może nie chciała wiedzieć.
Nie miała nawet odwagi spojrzeć na tą, z którą rano jeszcze ćwiczyła, która była jej najlepszą przyjaciółką. Nawet nowe miejsce nie zdołało przykuć jej uwagi - widząc, że ojciec się zatrzymał, zrobiła to samo.
Nie interesowało ją nic. Chciała... tylko zrozumieć co się stało i dlaczego. Czy to przez to, że Megara zasnęła?
Drgnęła, gdy głos samca wyrwał ją z zamyślenia. Podeszła do samca i usiadła przy nim.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#3
29-11-2015, 00:52
Prawa autorskie: Dirke

Spojrzał na córkę a potem zrobił tak, jak planował - objął ją łapą i przytulił do swojej sierści. Doskonale wiedział, ze mała musi czuć się zagubiona i zdezorientowana. czy ona w ogóle pojmowała taką rzecz jak śmierć? Czy może była na to zbyt młoda i było to pojęcie zbyt abstrakcyjne? Nie wiedział, ale postanowił powiedzieć Maeli prawdę - że już nigdy nie będzie ćwiczyć z Megarą u Mayi.
Po chwili posadził Maelę tam gdzie siedziała. Westchnął ciężko.
- Megara nie żyje. - powiedział bardzo cicho. - Już się nigdy nie obudzi.
Bolało, kiedy powiedział to na głos. Tak jakby przypieczętował ten fakt, już nie było nawet co się łudzić, że było inaczej. Jego córka odeszła i już nic nie przywróci jej życia. Spojrzał na drobne ciałko leżące przed nim. Kiedy ją kładł był bardzo delikatny, więc czarna lwiczka wyglądała jakby po prostu spała. Jakże zwodnicze było to wrażenie.
- Wiem, że na pewno ciężko ci będzie to zrozumieć... - zaczął do Maeli. Co jej miał powiedzieć? W pocieszaniu też nie czuł się zbyt pewnie - ale nie masz już jednej siostry.
Prawda na pewno spowoduje szok i bardzo zaboli, ale zdecydowanie wolał to, niż próbować ją okłamywać.
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#4
29-11-2015, 01:09

Tym razem z ulgą przyjęła objęcie ojca... z cichym westchnięciem przymknęła ślepka i wtuliła w niego pyszczek. Mogłaby teraz go nigdy nie wypuszczać, nie w takiej chwili. Nie w chwili, gdy czuła się jeszcze bardziej samotna i pogubiona w tym co ją otacza, niż zazwyczaj.
Dopiero wtedy odważyła się spojrzeć w oczy ojca. Z każdym jego słowem czuła, jakby coś ciężkiego spadało w jej piersi. Może nie pojmowała czym była śmierć jako taka... była jednak lwicą i uczona była tego, jak stać się jedną z łowczyń. Wiedziała, że aby oni mogli żyć, musieli zabijać...
Nie rozumiała jednak, jak coś takiego mogło spotkać jej siostrę.
- Tato... czy to przez to... że ona zasnęła?
Przecież coś musiało się stać. Meg nie miała żadnych ran na ciele tak jak mama czy tata... nic jej nie było. O niczym jej nie mówiła... a może to przez te jej wycieczki? Nie widziała innej możliwości. Nic innego niż to, o co się spytała, nie przychodziło jej do głowy.
W tej chwili nie miała już siły na płacz. Chciała, żeby to był tylko zły sen... z którego się obudzi, a przy niej będzie leżała jej niebieskooka siostra.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#5
29-11-2015, 01:33
Prawa autorskie: Dirke

- Nie. - odpowiedział szybko Maeli. Nie wiedział co dokładnie Maela ułożyła sobie w głowie, mógł się tylko domyślać - że Megara po prostu poszła spać i się nie obudziła. I dla dobra małej, musiał jej to wybić z głowy. Sam nie wiedział, co się stało. Co mogło w tak krótkim czasie zabić lwiątko. - Ona... zachorowała. Coś musiało ją ugryźć...
Może to był jakiś insekt albo skorpion? Użądlenia tego pajęczaka nie zostawiają przecież dużych śladów, Saix mógł je przegapić, nie przyglądał się ciału Megary aż tak bardzo dokładnie. No a takie ugryzienie z pewnością byłoby dla malucha zabójcze.
- Musisz się... - głos mu się łamał, kiedy zdał sobie sprawę, że musi głośno to powiedzieć. Nie chciał, żeby tak się działo. Nie chciał zmuszać do tego Maeli - Musisz się z nią pożegnać, Mel.
Potarł pyskiem grzbiet małej. Sam wstał i bardzo powolnym krokiem ruszył w stronę jaskini. Serce mu się ściskało, kiedy jego spojrzenie przemknęło po ciałku Megary. Przeszedł jednak obok i wkroczył do groty. Bardzo powoli, łapą z wysuniętymi pazurami zaczął odgarniać łupki z jednego miejsca w grocie, tuż obok ściany. Znajdowało się tam wgłębienie, wielkością mogące służyć lwiątku w wieku Megary za legowisko. No i takie zadanie miało w sumie teraz spełniać. Być legowiskiem. Wiecznym. Usypał odłamków kamienia tuż obok zagłebienia, a potem wrócił na zewnątrz, znów usiadł koło Maeli. Jeśli chciała o coś pytać, mogła śmiało, choć Saix był naprawdę w kiepskim stanie psychicznym.
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#6
29-11-2015, 02:05

Skoro zachorowała... musiało coś stać się w czasie, gdy się rozdzieliły. Może gdyby poszła z nią, wszystko byłoby w porządku... może zauważyłaby co się stało, zaprowadziła do cioci Laji...
Nie miała już czasu na rozważanie tego, co by było gdyby. Spojrzała z powagą zmieszaną ze smutkiem na Saixa, po czym pochyliła lekko łebek. Nie miała pomysłu, co mogłaby powiedzieć...co zrobić. Zawsze to Meg wiedziała...
Dopiero gdy ojciec zniknął w mroku jaskini, Mel powoli podeszła do siostry.
Chciała jak najlepiej zapamiętać jej wygląd... bo tego co razem przeszły, nie zapomni nigdy. Nie tej, która była u jej boku zawsze, gdy tego potrzebowała, która ją pocieszała i zawsze pomagała. Nie raz przecież przez to dostała od Shidy i Tjalve... nie mogła się z nią nie pożegnać, bo się bała. Nie mogła zostawić swojej najlepszej przyjaciółki.
Położyła się tuż za plecami lwiczki, a łebek złożyła na jej chłodnym barku. Przymknęła ślepia... teraz mogła udawać, że to był kolejny wieczór, a one jak zwykle szykują się do spania. Leżała tak dłuższą chwilę, starając się wymyślić coś, co mogła jej powiedzieć.
Jednak to nie w słowach miała się pożegnać z Megarą.
Po dłuższej chwili, z gardła złotookiej wydobyło się ciche mruczenie. Nie była w stanie zanucić tej melodii tak dobrze jak ich mama... ale starała się. Śpiewała ich starą kołysankę, najstarsze wspomnienie, jakie miały.
Nawet powrót Saixa nie był w stanie przerwać tej spokojnej melodii... szczerze, to Mel nawet nie zauważyła, że tata wrócił. Dopiero gdy skończyła, otarła się ostatni raz pyszczkiem o policzek siostry, dostrzegła strażnika.
Uśmiechnęła się lekko, starając się powstrzymać łzy.
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#7
29-11-2015, 15:22
Prawa autorskie: Dirke

Serce mu się ścisnęło, kiedy zobaczył co postanowiła zrobić Maela. Doskonale wiedział, że musiało być jej niezwykle ciężko, nawet ciężej niż jemu, ale zachowywała się nad zwyczaj dojrzale. Zdziwił się, że nie rozpłakała się od razu. No i pożegnała Megarę chyba w najlepszy możliwy sposób, w jaki rodzeństwo może się pożegnać. W ten sposób podkreślała wieź jaka je łączyła. gdyby nie był w tej chwili tak załamany, powiedziałby jej, że jest z niej dumny. Posłał jej więc tylko spojrzenie pełne aprobaty, choć przepełnione smutkiem. Pochylił się i podniósł ciałko Megary. Powoli przeniósł je do groty, we wcześniej przygotowane miejsce. Położył ją delikatnie.
- Opiekuj się swoim rodzeństwem z góry, dobrze? - powiedział bardzo cicho do swojej córki a potem ostatni raz potarł jej grzbiet i pyszczek nosem.
Zerknął jeszcze raz na ciemne ciałko, potem na Maelę a następnie sięgnął łapą do usypanego kopczyka odłamków skalnych. Przesunął go, a łupki i kamienie przykryły Megarę - najpierw jak pierzynka, następnie zakryły ją całkowicie dość grubą warstwą. Dzięki temu będą pamiętali gdzie została pochowana.
Z jego oczu znów popłynęły łzy. Pozwolił sobie na chwilę słabości, którą rzadko kto miał okazję oglądać. W końcu musiał być silnym lwem. Dla stada... dla rodziny... Pozbieranie się zajęło mu kilka chwil. Spojrzał na Maelę załamanym wzrokiem.
- Musimy powiedzieć mamie... i twojemu rodzeństwu. Chodź...
Maela
Konto zawieszone

Płeć:Samica Liczba postów:83 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 25

#8
29-11-2015, 18:27

Przypatrywała się temu wszystkiemu z bliżej nie określoną miną. Czuła się rozdarta... z jednej strony chciała się rozpłakać, z drugiej strony widziała, że tacie również było ciężko. Jeszcze nigdy nie widziała, żeby płakał...
Uważnie przypatrywała się, jak ciemne futerko ukochanej siostry znika pod kolejnymi skałkami. Nie zapomni o niej, będzie tu przychodzić jak tylko będzie mogła. Jednak świadomość, że już nigdy jej nie zobaczy, była dla niej jeszcze nie do zaakceptowania. Potrzebowała czasu i wielu nieprzyjemnych poranków...
Skinęła w zamyśleniu łebkiem, bez słowa podporządkowując się Saixowi. Miękko otarła policzkiem o łapę ojca i tym razem to ona wyprowadziła ten ich mały pochód z jaskini.

z.t x2
Saix
Konto zawieszone

Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Liczba postów:228 Dołączył:Kwi 2015

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 55
Zręczność: 77
Spostrzegawczość: 78
Doświadczenie: 55

#9
29-12-2015, 15:41
Prawa autorskie: Dirke

Saix po raz kolejny tego dnia odwiedzał to miejsce. Tym razem był sam, z czego się w sumie bardzo cieszył. Musiał być podporą dla swoich pociech, ale coś czuł, ze dziś po prostu nie dałby rady. Nie chciał z kolei by jego dzieci widziały go w takim stanie, kiedy kompletnie się załamał i w niczym nie przypominał tego lwa, którym był prawie zawsze - dumnego, mrukliwego, czasem rzucającego jakiś komentarz bądź śmieszną uwagę.
Pod grotę dotarł, niosąc na grzbiecie ciało Gizy. Szedł powoli, raz że nie miał po prostu energii na szybszy marsz, dwa że bardzo uważał, by szara nie spadła mu z grzbietu. Nie wiedział, czy byłby w stanie ją podnieść ponownie. Po prostu był w tej chwili wrakiem, niemal cieniem samego siebie, ale w sensie psychicznym.
W końcu wkroczył do środka. Serce boleśnie mu się ścisnęło na widok niewielkiego kopczyka, który ułożył tu jeszcze tak niedawno z Maelą. Położył Gizę nieopodal. Westchnął ciężko i legł obok niej. Była jeszcze ciepła, postanowił więc poleżeć obok niej przez chwilę, zupełnie jakby szara jedynie spała. Potrzebował tego, potrzebował tej chwili bliskości, by móc zapamiętać Gizę właśnie taką - śpiącą spokojnie obok niego w legowisku. Zupełnie jakby miała lada moment otworzyć oczy i zawołać maluchy.
Zanim się obejrzał, na dworze się ściemniło.
Podniósł się powoli z ziemi, zupełnie jakby ważył z tonę. W końcu musiał ją pochować. Zaczął więc przygotowywać grób, ponownie ryjąc pazurami w miękkim i kruchym łupku. Po kilku chwilach zagłębienie było gotowe. Saix z bolącym sercem przesunął do niego szarą. Jeszcze się łudził, że może Giza otworzy oczy i krzyknie na niego, opierniczy że co on sobie wyobraża? Niestety nic takiego nie nastąpiło.
Z bólem serca zakrył Gizę górą kamieni a potem spojrzał na dwa pagórki obok siebie. Jeden duży, drugi mały.
- Opiekujcie się sobą - szepnął a potem powoli opuścił to miejsce smutku.

zt


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości