Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-02-2016, 21:32
Prawa autorskie: ja-Dirke
Patrolowałem tereny stada jak zwykle. Przyszła pora tera na cmentarzysko. Było i jest to dość ponure miejsce. Mnie to jednak w żaden sposób nie zniechęca do wykonywania swoich obowiązków. Kroczyłem pewnie ale z uwagą. tutaj trzeba być jednak uważnym. Łatwo się zagapić i nadziać się na jakąś ostrą kość lub też do jakieś dziury. Otoczenie lustrowałem uważniej swymi jadowicie zielonymi oczyma. Tutaj niezależnie do pory dnia panowała taka atmosfera przygnębienia oraz było ciemniej. Bliżej nocy tym bardziej tworzył się tutaj specyficzny klimat. Lwiątka luba takie miejsca. Mogą sie ... wykazać.
|
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
04-02-2016, 21:45
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Tym razem jednak... los nie chciał, aby Myr był sam na tym cmentarzysku. Zza ogromnej sterty kości wyłoniła się szczupła sylwetka smolistej lwicy. Chociaż. Chwila. Lwicy? Czy aby na pewno to wynaturzenie, które ukazało się zielonym ślepiom Myra było lwem...? Powiew chłodnego wiatru lubo prześlizgnął się po jej pysku, rozpraszając burzę trawiastych kudłów. Stanęła w miejscu, pochylona nad ziemią, a pysk tej karykatury z wolna zwrócił się ku sylwetce obecnego lwa. W zamyśleniu obserwowała go. Bez skrępowania. Może nieco zbyt natarczywie. A te szmaragdy lśniły martwo.
Z wolna wyprostowała się, zadzierając nieco łeb i przyjrzała się młodemu, któremu mogła być matką. Westchnęła gorzko. Tak bardzo wszystko się nagle zmieniło... Inne lwy. Inne miejsca. Inne czasy. Wszystko było inne. Nie chciała się narażać na niebezpieczeństwo. To już nie były te młodzieńcze lata, kiedy można było rzucać się na innych z pazurami. Oh, nie. Miała swoje lata. Nie ten wzrok, nie te ruchy, nie ta sama szybka reakcja na impulsy. Ale czujność pozostała.
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-02-2016, 21:56
Prawa autorskie: ja-Dirke
Przemierzając tak te opuszczone nawet przez Przodów ziemie ujrzałem postać. W pierwszym momencie uznałem ów zjawę za przewidzenie. Dopiero będąc bliżej wiedziałem, ze to nie żadne przewidzenie lub gra świateł. Zastrzygłem lekko uchem i zbliżyłem się do niej na długość kilu łap. Nie byłem pewny czym to jest. Czy to lew? Miało grzywę, to pewnie tak. Ten kolor jest jednak dziwny. A może to jakieś dziwne nakrycie łba z jakiś roślin. Zmarszczyłem lekko nos łapiąc zapachy mocniej. Stałem pewnie an ziemi i z dumą obserwowałem obca mi istotę.
-Kim jesteś przybyszu- Rzekłem w końcu spokojnym tonem. Nie spuszczałem z niej swego spojrzenia. -Jesteś na terenie stada Zachodnich Ziem- Dodałem jeszcze aby przybyszowi rozjaśnić sytuację. Byłm gotowy w razie czego do ataku lub obrony. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
04-02-2016, 22:06
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Wynaturzenie wyprostowało się nieznacznie, choć w dalszym ciągu pozostawało nieco przygarbione. Lata w końcu robiły swoje. Dwa jednakowe spojrzenia, a jednocześnie tak różne. Przechyliła łeb na bok, wpatrując się w te dziko zielone ślepia samca. Przymknęła na wpół powieki, myśląc przez moment nad czymś, a smolisty ogon zakończony zielonym pędzelkiem ze świstem przeciął powietrze, strzelając z hukiem o podłoże, aż kilka kostek potoczyło się w różnych kierunkach.
- Anudora, nieznajomy - zamruczała ochryple, skinąwszy obcemu pyskiem - ...miano me Ate. Kim jestem? Niczym. Może pustym wymysłem twojej wyobraźni. A może wynaturzoną rzeczywistością... - ciągnęła, wznosząc nieznacznie brew. Zachodnie Ziemie? Ah tak. Kiu coś o nich wspominała. Cmentarzysko Słoni... - A więc już nie Zła Ziemia ani Szkarłatny Świt... - rzuciło dziwadło bardziej do siebie, niźli do obcego, rozglądając się dookoła. Wszystko takie samo, a jednak zupełnie inne - ...mogę poznać twe imię, nieznajomy? - zapytała po chwili, powracając spojrzeniem tych wyżerających cudze dusze szmaragdów na samca.
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-02-2016, 22:18
Prawa autorskie: ja-Dirke
Słuchałem co postać mówiła. Nie przerywałem jej. Tylko słuchałem co ma do powiedzenia. Głos ochrypły ale mimo to nadal mocny.
-jestem Myr, szanowna pani- Rzekłem i skinąłem jej łbem. Wypadało sie przestawić również, nawet jeśli by o to nie zapytała. Jej imię poznałem i raczej nie zapomnę. Taką dziwną istotę cięzko byłoby zapomnieć. Była to lwica, nie spotkałem jeszcze lwic z grzywą. Z grzywkami owszem. Nie miałem jednak okazji z grzywa prawie jak u samca. To było na swój sposób dość ciekawe. -Jeszcze nie zdarzyło mi się jeszcze, pani, aby mój umysł płatał mi takie rzeczy.- Jeszcze byłem zdrowy an umyśle. Tak przynajmniej mi sie zdawało. Nie odczuwałem jakiś objawów choroby. Uważałem sie za osobnika zdrowego. -Nie wiem także o jakiś stadach pani powiada ale kiedyś opowiadano mi o tej.. Złej Ziemi- Tak dziadek opowiadał mi trochę o nich. Za to tych Szkarłatnych? Nie, nie słyszałem o nich. Lekko poruszyłem końcówka ogona. -Cóż panią sprowadza na te ziemie?- Zapytałem sie cały czas obserwując stojąca postać. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
04-02-2016, 22:36
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
//boże. jaki on jest fajny TT_TT//
Słuchała go w skupieniu, przyglądając się badawczo jego dzikim zielonym oczom. Był dość intrygujący. Tam przynajmniej pomyślała, przeprowadziwszy wstępne obserwacje i analizy gdzieś w odmętach swojego umysłu. Westchnęła cicho i pozwoliła sobie usiąść. Takiemu wapnu jak ona nie wypada za długo stać. Jeszcze się rozsypie czy coś. Zastrzygła uchem i zarechotała rozbawiona jego słowami. Dzieciak był na swój sposób uroczy. - Uwierz mi, dzieciaku. Umysł potrafi płatać gorsze figle niż jakieś tam chodzące dziwadło... - odparła mu z całkowitą pewnością w głosie, wciąż jeszcze śmiejąc się. Kiedy zaś opanowała chwilowy atak, wzniosła nieznacznie brwi ku górze. - To stare i mroczne czasy... pełne krwi, łez, nieszczęścia i gehenny. Istny padół rozpaczy, który nawet mi samej trudno jest ogarnąć - skwitowała, oplatając ogonem przednie łapy. Zamyśliła się nad jego pytaniem. - Zastanawiałam się jak bardzo się zmieniło na terenach Lwie Krainy podczas mojej nieobecności... - rzekła, przechylając na bok łeb.
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-02-2016, 23:02
Prawa autorskie: ja-Dirke
// xD //
Kiedy usiadła ja stałem dalej. Słuchałem jej, śmiech nie przeszkadzał w zrozumieniu tego co mówiła. -Śmiem nie wątpić w to, na razie jednak, pani, nie zdarzyło mi sie to- Tak i miałem nadzieje, ze nie zdarzy. Nie mogłem jednak mieć ku temu całkowitej pewności. W końcu dużo jeszcze przede mną. Nie mogłem być pewny tego co się wydarzy i co jeszcze może na mnie wpłynąć. Jednak an chwile obecną wszystko było ze mną dobrze, tak mi się przynajmniej wydawało. -Dziwadło...- Powtórzyłem za nią- Czemuż to pani tka się nazywa?- Nie był to zwrot, który powinno sie używać względem kogoś innego. Może była inna ale aby od razu dziwadło? Wysłuchałem jej, cóż, tutaj na Zachodnich nie mówi się o przeszłości. Nie znałem dziejów tych ziemiach, tego co sie tutaj działo i tego co było. Nie wiedziałem czemu oni tak historie zaniedbują. Uczono mnie aby pamiętać to co było, w końcu to jest nasza historia, nawet jeśli była zła, nawet jeśli mielibyśmy się wstydzić tego co było. To jest przykładem dowodem i nauka aby robić i działać taka by nie powtórzyło się to co było złe dla stada. Tutaj o tej nauce chyba zapominają. Starają się nie wiem zatrzeć korzenie? -Powinienem panią odprawić do granicy naszych ziem- Powiedziałem szczerze z prawdą i rozejrzałem się uważniej po cmentarzysku -Jednak...- Nie powinienem tego robić ale skoro własne stado nie chce mówić o przeszłości to moze Ate mi cos opowie?-Wstrzymam się, będę tutaj więc będę mieć panią na oku- Tak w razie czego. Usiadłem i przez chwile zastanawiałem się, wzrok w tym momencie powędrował gdzieś w dal obok lwicy. -Czy mogłaby pani coś o tym co tutaj było opowiedzieć?- zapytałem się jej w końcu tym samym spokojnym tonem głosu- Mój dziadek tutaj żył, znaczy nie wiem czy dokładnie tu ale w tej krainie- Tak te treny przypominały to co opowiadał ale nie pamiętał nazw stad o których mówił. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
04-02-2016, 23:24
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Pokiwała znacząco pyskiem.
- I oby nigdy ci się to nie zdarzyło, dzieciaku. Umysł to niebezpieczna broń. Szczególnie, kiedy ktoś stara się na nią wpływać, manipulować nią... a w końcu rządzić, sterując tym samym całym organizmem... - westchnęła jakby z pewną goryczą w głosie. Niechybnie... Umysł potrafił być narzędziem całkowitej destrukcji. Źródłem najgorszych nieszczęść i największych okrucieństw. Szczególnie... kiedy ktoś tracił zdrowy rozsądek, postradał zmysły. Wówczas to, co niegdyś było azylem, mogło zamienić się w prawdziwe piekło. O ile takowe istniało. Przechyliła na bok łeb i wzruszyła ramionami. - Hmm. Oczywiście można zastępować to ładnymi eufemizmami jak chociażby... Charakterystyczny nietuzinkowy wygląd, oryginalny, et cetera... - zamruczała, przyglądając się mu tymi martwymi ślepiami - ...ale czy nie łatwiej nazywać rzeczy po imieniu? Niektórzy tak sądzą. A nawet znaczna większość... Tak przyzwyczaiłam się do takiego odbierania swojej persony przez innych, że zwyczajnie zaczęłam się z tym całkowicie utożsamiać. Wynaturzenie. Dziwadło. Indywiduum. W gruncie rzeczy... tak jest - i nie było nic dziwnego w tym, jak na nią patrzyli. Bo była dziwadłem. Kimś, kto pewnie nie powinien istnieć. A jednak... - Widzisz, dzieciaku... - zaczęła spokojnie, unosząc nieznacznie pysk - ...wiele lat temu wszystko było tu całkowicie inne. Na początku było słowo... a ze słowa zrodziła się na tych terenach Zła Ziemia. Silne stado, które trwało przez wiele pokoleń... silne. Niezależne. Potężne. I przeszywające grozą... A wszystko zaczęło się od Skazy. Ileż krwi przelało się za panowania władców Złej Ziemi... ileż cierpienia wyrządzili... - oblizała wargi różowawym językiem i zamrugała ślepiami - ...ale przyszła Wielka Wojna. I Zła Ziemia upadła... a miejsce jej zajął Szkarłatny Świt. O ile myślano o Złej Ziemi jako o stadzie mrożącym krew w żyłach... tak Szkarłatni byli absolutnym spotęgowaniem tego. A pierwsza z Najwyższych dawała kolejnym największe świadectwo swego okrucieństwa, niezłomności i determinacji... - opowiadała wszystko dziwnie zamyślona. Wiele pamiętała. Takich rzeczy zwyczajnie się nie zapomina. Nie zapomina się historii. Można ją pomijać... ale nigdy zapominać o niej.
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
04-02-2016, 23:43
Prawa autorskie: ja-Dirke
Czy się zdarzy czy też nie to już nie ode mnie do końca zależało. Czasem takie rzeczy się przychodzą ukradkiem, wkradając się i nawet się nie da tego zauważyć. A kiedy tak się stanie to cóż?
-Droga pani, to zależy od osoby, nie zwykłem tak nazywać innych- Tak mimo wszystko każdemu należał sie szacunek, nawet odrobina- Także od tego co dla kogo może być dziwne, dla jednych niektóre rzeczy są zwyczajne a dla innych te same mogą wydać się dziwne- Rzekłem słuchając z uwaga tego co mówiła dalej. Nie byłą nazbyt szczegółowa. Żałowałem ale nie chciałem też być nachalnym i upierdliwym. W końcu skoro wiedział tyle to może i brała w takich wydarzeniach udział. -Co powstało upaść musi, co upadło powstać może- Rzekłem słowa mego dziadka. Tak dużo te słowa miały w sobie z prawdy, sam nie do końca mogłem się na swej skórze o tym przekonać. Jednak z wielu opowieści takie wnioski dało się wyciągnąć. Tym bardziej słuchając jej słów. -Brała pani udział w tych... wydarzeniach?- Zapytałem lekko przekrzywiając swój łeb na bok z zaciekawieniem spoglądając teraz jej. |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
05-02-2016, 00:16
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
- Kto pyta, nie błądzi Myr. Jeśli czujesz niedosyt opowieści... powiedz. Mam czas... - rzuciła tym ochrypłym głosem i pochyliła się nieco do przodu w chwilowym zadumaniu. Samiec był bardzo osobliwy. Też miał dość charakterystyczny wygląd. A ponadto ten sposób wypowiadania się, zwracania per "Pani"niebywale ją intrygował i w dodatku popychał do rozwijania z nim dalszej konwersacji, na którą z pewnością zasługiwał. A także na uwagę z jej strony.
Postanowiła pozostawić kwestię swojego wyglądu. To już była chyba indywidualna sprawa każdego lwa jak ją nazywał. Czy dziwadło, czy potępieniec czy fantazja... Błahy problem, którym nie ma potrzeby się przejmować. - Naturalnie - odparła mu, mrugając tymi szmaragdami - ...należałam do Stada Płonącej Ziemi. Ohh. Ciesz się, chłopcze, że urodziłeś się w spokojnych czasach... - pociągnęła, spuszczając głowę w nagłej nostalgii za czymś, co przeminęło - ...jeśli piekło ma definicję, to... ta wojna właśnie nią była. Do dzisiaj po nocach budzę się przez koszmary, w których stepy płoną, rzeki czerwienią się od szkarłatu krwi... Do dziś w tych snach widzę martwe stosy ciał poległych lwów. Zapomnianych. O tym się już nie mówi, Myr... o tym się nie wspomina. To prawie zakazane. Boją się tej przeszłości. Boją się do niej wracać... - coś w tych oczach się zmieniło, kiedy spojrzała na niego - ...ale ta przeszłość ich doścignie. Nie można od niej wiecznie uciekać... - uśmiechnęła się krzywo, jakby od niechcenia.
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
05-02-2016, 18:28
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Opowieści?- Zapytałem lekko unosząc brew- Lubie słuchać opowieści ale także prędzej wiedzieć więcej, szanowana pani- Tak wiedza była ważna a opowieści? Je lubiłem słuchać ale nie zawsze mówiły do końca prawdę, jak bajki. Tylko w większej mierze prawdziwe. Dawne dzieje, historia... Tak.
-Domyślam się pani- Rzekłem kiedy skończyła mówić- Przeszłość zawsze wraca, nie da sie uciec, kwestia tego czy pozwoli sie jej zawładnąć czy naukę sie poweźmie. Udawanie, ze nic sie nie stało jest złe- Tak przecież trzeba iść do przodu, stado stawia na udoskonalenie się ale co to za doskonalenie jak zapomina sie o tym co było? Siedząc skinąłem jej ponownie łbem. -Dziękuje i tak, że podzieliła sie pani swoja wiedzą. Ja sam o przeszłości tych ziem nie wiem nic. Stado, władca, nie dzieli się tym co było-Może wina, że nie pytałem? Ale kogo miałem jak każdy wiecznie zajęty sobą jest, czy to romansem czy to poszukiwaniami innych czy innymi rzeczami. No i przekonałem się, ze też władca nie ufa członkom własnego stada. Miałem wrażenie, że większość jest ze sobą w jakiś sposób w tym stadzie spokrewniona i przez to lwy z zewnątrz są od razu na bok odstawiane. Może i myliłem się ale tak to widziałem... |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
05-02-2016, 18:44
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Roześmiała się spokojnie i pokiwała pyskiem znacząco.
- Widzisz, chłopcze... - zaczęła, mrużąc nieznacznie ślepia - ...w każdej legendzie znajduje się jakieś ziarno prawdy, z którego legendzie dane było wykiełkować... Ale masz rację. Ważniejsze są fakty aniżeli bzdurne opowieści... - westchnęła gorzko i wzniosła ślepia ku niebu na moment, jakby na sklepieniu niebieskim szukała czegoś wartościowego - ...spytam zatem inaczej. Cóż chciałbyś zatem wiedzieć, młodzieńcze? - uniosła czarną brew i machnęła smolistym ogonem, aż poderwał się z podłoża kurz, tańcząc z cząsteczkami powietrza nisko nad ziemią. Pokręciła pyskiem, marszcząc swoje brwi w dłuższej zadumie, w jakiej pogrążyła się, zapominając na chwilę, że ktoś poza nią jest tu obecny. - Władcy zazwyczaj ukrywają mroczne tajemnice przeszłości. Dobrze je konserwują i zamykają w hermetycznych opakowaniach, aby przypadkiem nikt ze wzrastającego pokolenia nie liznął choćby ułamka tych tajemnic... - westchnęła ze zgorszeniem dla takiego zachowania. Ate uważała, że należy pamiętać o przeszłości. Może nie żyć nią... ale na pewno pamiętać. - Ironio... co za godna pożałowania postawa. Jak lew ma stać się częścią stada, skoro nie jest mu dane poznać jego przeszłości? Oh, oczywiście. Carpe Diem. Żyj chwilą. Tym co teraz, co tu... ale tak się nie da. Bez poznania tego co minęło, nie można zaczynać nowych rozdziałów. Nie można przejść do nowego jutra...
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
07-02-2016, 19:25
Prawa autorskie: ja-Dirke
-Nie wątpię w to, pani- Tak było to tak ale czy coś więcej? Nie wiedziałem za bardzo tego. Co chciałbym wiedzieć? Wiele rzeczy, tylko nie o wszystko powinienem pytać i nie wiem nawet o co dokładnie pytać. Westchnąłem ciężej. Przejechałem lekko łapa po tej martwej ziemi. Spoglądałem an to jak przesuwam piach. W łbie miałem mnóstwo różnych myśli.
-Nie da się uciec od przeszłości- rzekłem w końcu po dłuższej ciszy z mojej strony. Sprzenie mych jadowicie zielonych oczu skierowałem an samice. -O pani, jak mam wykonywać swoje obowiązki, kiedy ja nie wiem już co mam robić. Czy słuchać się swego głosu czy co- Rzekłem nie odrywając niej swego spojrzenia- Jak mam ufać władcy, który jak widać nie ufa mnie?- Zadałem kolejne pytanie, a końcówka mego ogona lekko drgnęła. Tak to była jedna z wielu myśli które krążyły po mym umyśle zasiewając ziarno zwątpienia w to co robiłem. Uważałem się za lwa honoru i z dumą, takiego, który za to w co wierzy gotów jest życie oddać. Tylko jak się tego trzymać. -Wybacz pani, ze zawracam ci głowę i zabieram cenny czas- Powiedziałem skłaniając się lekko-Te mysli a bardzo pochłaniają mnie, a nie mam z kim o swych wątpliwościach porozmawiać- Dodałem tłumacząc sie jej. Nie powinien obcej osobie mówić takich rzeczy. Nie miałem przecież pewności czy ona nie jest szpiegiem wrogiem. Jednak ojciec mi mówił, ze czasem łatwiej jest zwierzyć się z demonów duszy i z tego co nas od środka gniecie komuś obcemu, niz tym na których nam zależy. Nie wiem czy to moze przez jakaś obawę, ze okażemy sie słabi wobec tych, których chronić chcemy? Że przez takie pytania ktoś zwątpi? |
|||
|
Ate Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Osiem susz i trzy miesiące Liczba postów:278 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 71 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 71 Doświadczenie: 51 |
07-02-2016, 20:47
Prawa autorskie: KujonekZombiiVitri || ftourini-d48ubt0 || Numizmat || allonkira || Dirke (KIJKU
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Skryba
Przyglądała mu się uważnie, wodząc za każdym jego ruchem tymi szmaragdowymi ślepiami. Nie dało się nie wyczuć jego stanu emocjonalnego. Mając tu oczywiście na myśli pewne strapienia, które go dręczyły, ale on sam długo milczał, zbierając się w sobie w końcu na pewne wyznanie. Wzniosła wysoko brwi zaskoczona tym nagłym oświadczeniem i gradem niełatwych pytań. Kąciki smolistych warg drgnęły w nieznacznym uśmiechu, a ona sama na moment spuściła pysk, zastanawiając się nad czymś. Podniosła ociężały zad z tej martwej ziemi i rzuciła mu spojrzenie.
- Chodź, dzieciaku. Przejdziemy się - mruknęła nagle z wolna ruszając. W końcu miał patrolować tereny swojego stada. Kiedy kroczyli przez cmentarzysko, znowu między nimi powstała ta silna bariera ciszy. I nie chodziło o to, że nie da jej się pokonać... Ate zwyczajnie chciała mu dać moment na oddech i na chwilę refleksji przed własnym kazaniem - ...każdy czasem potrzebuje rozmowy. Nie ma w tym nic złego... A czas? I tak mi go niewiele zostało. Może chociaż komuś, kto ma go jeszcze od groma, pomogę we właściwy sposób go wykorzystać - wzruszyła nagle ramionami i zapatrzyła się w dal - ...widzisz. Zaufanie to podstawa życia w stadzie. No przynajmniej tak mi się wydaje. Należąc do klanu nie wyobrażałam sobie jak może ono funkcjonować bez dozy zaufania skierowanej względem każdego jego członka... - ciągnęła spokojnie, a jej nieco ochrypły głos przyjemnie mieszał się z szumem wiatru - ...stado to jeden wielki organizm. A każdy jego członek to odrębna ważna komórka, która spełnia określone funkcje życiowe. Ale jeśli główny narząd - mózg, a w przypadku stada - władca, nie będzie ufał podległym sobie... to doprowadzi organizm w szybkim tempie do obumarcia. Tak samo nie może ufać tylko niektórym komórkom. Bo i wtedy zapanuje nieład, jeśli reszta zacznie obumierać, a za sobą pociągną pozostałych... - westchnęła z pewną goryczą, a jej ogon trzasnął o burą ziemię cmentarzyska. Uśmiechnęła się jednak dziwnie pod nosem. Bardziej wyglądało to jak skrzywienie, albo nieudolna próba wymuszenia na swoich wargach uśmiechu - ...nie da się pogodzić rozsądku i serca, Myr. Zwyczajnie się nie da. Są w życiu sytuacje, w których trzeba się kierować jednym albo drugim. Nigdy obojgiem... - wzniosła pysk ku szaremu ponuremu niebu - ...powiedz mi nieco więcej o swoich wątpliwościach. Co tak bardzo cię trapi w tym wszystkim? - Myr mógł raczej być pewien tego, że Ate raczej nie poleci do przywódcy ZZ i się nie sprzeda. Z prostego powodu. Ate nie miała nic wspólnego z jakimkolwiek innym stadem oprócz Płonącej Ziemi. No próbowała kiedyś w Szkarłatnym Świcie... Ale to nie było miejsce dla niej. Wolała odejść, aniżeli pozostać u boku kogoś, na widok kogo żółć podchodziła jej do gardła.
A t e
|
|||
|
Myr Odnowiciel | Konto zawieszone Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015 STATYSTYKI
Życie: 90
Siła: 95 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 61 Doświadczenie: 23 |
07-02-2016, 23:59
Prawa autorskie: ja-Dirke
Spoglądałem się na lwicę i zastrzygłem lekko uchem. Kiedy wstała i powiedziała aby tez poszedł, wstałem. Nie wiedziałem czy dobrze zrobiłem mówiąc jej te rzeczy. Powinienem był zostawić te myśli dla siebie i nie pozwolić im się tak wykradać. Ja nie odzywałem się, słuchałem jej słów. Nie patrzyłem się także na nią. Kierowałem swoje spojrzenie przed siebie. Mój pysk jak zwykle nie wykazywał emocji. To była idealna maska, nie okazywałem tego co siedzi we mnie. Nie można było pokazywać swoich słabości. Mówiła dość rozsądnie, miała większy bagaż doświadczeń niż ja. Lekko machnąłem ogonem idąc spokojnym krokiem.
-Nie wiem czy powinienem mówić te rzeczy, pani- W końcu powiedziałem. Nie czułem się do końca dobrze z tym wszystkim. Nie tylko z faktem, że mam wątpliwości czy też powinienem o tym mówić. -Nie wiem czy pasuje do stada- Tak, czasem mam takie wrażenie- Znaczy, czuję się odpowiedzialny za stado i chce robić to co powinienem- Spojrzałem na nią- Po prostu nie umiem nawiązać więzi z członkami stada- Wzrok znowu przeniosłem przed siebie, chciałem być częścią tej społeczności ale nie wiem czy to przez poczucie obowiązku nie bardzo umiałem się odnaleźć. Zastrzygłem uchem dalej krocząc obok lwicy. Co prawda czułem sympatie do może dwóch czy trzech osób, z czego jednak znikła. To nie wszystko jeszcze ale sprawa zaufania była ale może powinienem bardziej się przykładać do tego co robię? |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości