Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
29-04-2016, 00:31
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień – odzyskania Ognistego Lasu. Już od kilku dni król nie sypiał dobrze, bowiem zdawał sobie sprawę co może ich czekać. Ta połać terenu nie należała do nich od inwazji hien, a teraz – wedle najlepszej wiedzy Mako – stanowiła część Wolnych Terenów.
O ustalonej porze Czarnogrzywy zebrał Lwich, którzy mieli mu towarzyszyć i wyruszyli. Za centrum operacji lew wybrał Wielką Skałę, miejsce stanowiące swego rodzaju wyznacznik początku lasu. Trudno jednoznacznie określić, czy Mako specjalnie zostawił w tyle resztę grupy, ale konsekwencja była jedna – póki co znajdował się tu zupełnie sam. Miejsce to było mu znane i zdecydowanie nie było mu obojętne. Zatrzymał się w cieniu skały, na której skupił całą swoją uwagę, wodząc po niej wzrokiem wyraźnie czegoś szukając. Oto piętrzył się przed nim swoisty monument jednej z jego porażek, który tym razem zamiast mu ciążyć, dodawał sił. Mako miał w sobie świadomość, że jego obowiązkiem jest odzyskać las, rozpoczynając właśnie z tego miejsca. Obiecywał to sobie już wieki temu, a teraz w końcu może tego dokonać. Dlaczego? Bo nie jest sam. |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
29-04-2016, 08:34
Prawa autorskie: Malaika4
W istocie - nie był sam.
Wspomnienia nieprzyjemnego spotkania z Feliją towarzyszyły mi za każdym razem, kiedy przekraczałam granice Ognistego Lasu - a zdarzało mi się to kilkukrotnie. Raz miało to miejsce za sprawą Ghaliba, założyciela stada zwącego się Cieniowiskiem, innym razem - w poszukiwaniu ziół, które rosły tylko tutaj. Tak było i tym razem. Długo wzbraniałam się przed skierowaniem swoich kroków w stronę Lwiej Ziemi, jednakże ze względu na nauki udzielane Makariemu, nie mogłam sobie w najbliższym czasie pozwolić na kolejną wyprawę w pobliże Rzeki Życia. Pozbawiona wszelkich innych możliwości, musiałam udać się znów do Ognistego Lasu. Jeśli wierzyć Ghalibowi, nie był on teraz szczególnie uczęszczanym miejscem. Nie byłam w stanie tego ocenić, gdy przemykałam ze swoją laską pomiędzy drzewami. Amulet miarowo i regularnie obijał się o moją pierś, spojrzeniem zaś szukałam w okolicy żywej duszy. Kierowałam się w stronę Rzeki. I tam, po drodze, napotkałam na figurę z mojej przeszłości. Postać, która sprawiła, że zatrzymałam się z miejsca w szoku. Wszędzie rozpoznałabym jego rdzawe futro, czarną grzywę, jak i przenikliwą zieleń jego ślepi. Ułożywszy laskę na ziemi, obok swoich łap, skłoniłam się przed nim nisko. - Wasza wysokość. - Przyłożyłam łapę do swej piersi. |
|||
|
Amani Konto zawieszone Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:4 lata Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:403 Dołączył:Sty 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 68 Zręczność: 73 Spostrzegawczość: 74 Doświadczenie: 84 |
29-04-2016, 17:23
Prawa autorskie: Ssaku
Usłyszawszy o planie Mako od razu przystała na to, aby iść razem z nim. Był jej przywódcą i źle by było sprzeciwiać się jego woli. Podążyła pod umówione miejsce i spotkała tam Mako wraz z inną lwicą, której nie miała okazji wcześniej poznać. Podeszła do zebranych i od razu wyczula inny zapach bijący od lwicy.
- Deme - przywitała się i usiadła czekając na odpowiedź zebranych. // Wybaczcie, że tak krótko ale nie mam czasu// |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
29-04-2016, 17:44
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Był strażnikiem i jego obowiązkiem było strzec królewskiej pary i pobratymców, toteż bez wahania przystąpił do wyprawy po nowe tereny dla stada. Póki co nie było tam za wiele lwów, ale widać było wśród nich króla Mako, tego, który zaufał mu i przyjął go do siebie. Teraz była najlepsza okazja, aby spłacić tamten dług...
Podszedł do zgromadzonych, ujrzał wśród nich nieznajomą lwicę. Nie zareagował jednak, kłaniała się królowi. Może była świeżo upieczoną Lwioziemką? Skłonił głowę w kierunku króla - Deme wszystkim. Jestem już, silny, zwarty i gotowy na wyprawę wasza wysokość. |
|||
|
Vasanti Vei Zgryźliwa | Iskra Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Tytuł fabularny:Medyk Liczba postów:2,979 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 82 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 82 |
29-04-2016, 18:20
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart (Kami), tło Disney / OwlyBlue (Ghalib)
Tytuł pozafabularny: Główny Administrator / Prowadzący Radia / Mistrz Kalamburów / Najpiękniejsze miano
Królowa przez sporą część drogi szła niemalże u boku Mako, a momentami kilka kroków za nim, ale wciąż przed resztą stada - tym razem to on przejmował stery, a ona łaskawie raczyła na to przystać. Vasanti nie pamiętała czasów, w których Ognisty Las należał do Lwioziemców, toteż miała do tej wyprawy obojętny stosunek, przynajmniej pod względem emocjonalnym. Politycznie i praktycznie... Będą mieli jeden urodzajny teren więcej, a więc też będą musieli go bronić. Dobrze, że strażników im nie brakowało, powinni sobie z tym poradzić; najwyżej będą mieli więcej roboty. Nie jej problem, wszak to zadanie dla plebs, a ona czasem może im dopomóc w ramach walki z rutyną.
Młode zostały przy ojcu, jednak lwica, jak to matka, wciąż wracała do nich myślami. Czy nie są głodne? Czy nie zmarzną wieczorem, gdy powieje wiatr, a ona nie będzie mogła ich utulić...? Ruda zdawała sobie sprawę z tego, że wyprawa może im zabrać niemało czasu i energii. - Deme. - Postawiła uszy na widok jasnej samicy. Po ostatnich wydarzeniach... Cóż, mogła się jej tu spodziewać. - Miło cię widzieć - rzuciła, lekko unosząc kąciki warg. Nic więcej nie dodała, pozwalając jej należycie przywitać Mako. |
|||
|
Sheloth Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5 lat Liczba postów:186 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 78 Zręczność: 68 Spostrzegawczość: 68 Doświadczenie: 39 |
29-04-2016, 19:13
Prawa autorskie: (c) nukotek
Tytuł pozafabularny: VIP
Kudłacz zawędrował do lasu z uśmiechem na pysku. Miał stąd wiele wspomnień z młodości - część tragiczną w skutkach, część zupełnie zwyczajną, do ktorej wracało się całkiem przyjemnie. Teraz pozostawało tylko śmiać się z tych pierwszych, kiedy opadł już cały kurz po tych wszystkich dramatach i wewnętrznych walkach. A sentyment do ognistego lasu pozostał.
Przemknął spojrzeniem po zebranych, dłużej zatrzymując się na Mako i Vei - tę dwojkę obdarzył rownież lekkim ukłonem. Zdziwiła go nieco obecność Laji - ostatnie, a właściwie jedyne ich spotkanie nie przebiegło za dobrze. Ale właściwie to nie on wywołał wtedy taką atmosferę, a raczej Felija. Słuszne czy nie, to jej słowa wywołały u Zachodniej tamtą reakcję. Rozejrzał się. Fel jeszcze nie było. I paru innych też nie, jeśli się nie mylił. Przysiadł, z pogodnym uśmiechem rozglądając się po lesie. Gdyby tak teraz wybrać się na spacer, pewnie znalazłby swoją norę w korzeniach drzewa. Ale nie, teraz trzeba czekać. Uznał jednak, że jest to coś co należy kiedyś zrobić, o ile nie zapomni. |
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
30-04-2016, 22:15
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
I ona przybyła w milczeniu. Spojrzała na każdego Lwioziemca i przywitała ich delikatnym skinięciem głowy... No, z dwoma wyjątkami. Zignorowała zupełnie swoją siostrę, nie uraczyła jej nawet przelotnym spojrzeniem, za to swój wzrok dłużej zatrzymała na Maru. Widząc go, uśmiechnęła się delikatnie wbrew swojej woli. Dobrze cię widzieć, zdawał się mówić. Przynajmniej jedna bardziej znajoma i przyjazna mordka.
|
|||
|
Furaha Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 72 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 20 |
30-04-2016, 22:37
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat
Też chciałem wziąć w tym udział. Nie uważałem się za tak małego. Nie byłem może dorosły ale nie malutki. Machnąłem ogonem zasiadając bez słowa niedaleko innych lwów. Wzrok mi słabł jednak nadal mogłem odróżnić każdego tutaj osobnika. Z lekkim uśmiechem na pysku słuchałem tego co mówiono. Byłem gotowy an nową przygodę. Tak odbierałem właśnie tę wyprawę, jako przygoda. Będę miał co opowiadać Sigrun i chłopakom.
*Ref* Feeling my way through the darkness Guided by a beating heart I can't tell where the journey will end But I know where to start They tell me I'm too young to understand They say I'm caught up in a dream Well life will pass me by if I don't open up my eyes Well that's fine by me |
|||
|
Nirai Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Rok i 4 miesiące. Liczba postów:110 Dołączył:Lip 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 60 Zręczność: 45 Spostrzegawczość: 45 Doświadczenie: 5 |
01-05-2016, 14:15
Prawa autorskie: Jasmingarden/ Salvathi
Złoty młodzik także przybył w to miejsce. Smutne, dobite życiem spojrzenie omiotło znajdujące się w pobliżu osobniki. Skinął każdemu z nich łbem, po czym niemal niepostrzeżenie przysunął się w stronę Mako. Mimo tego, że pragnął wziąć udział w tak ważnej wyprawie to obecność tych wszystkich lwów bardzo go bolała. Czuł się niemal wśród nich nieswojo. Zaskakujące jak jedna wiadomość może zmienić czyjąś osobowość. A zwłaszcza tak młodej osoby jak Nirai. Zielone ślepia przesunęły się na łapy adepta, a ten nie odezwał się ani słowem. Czekał. Jeśli Mako każe mi wyruszyć to pójdzie za nim. Do tego czasu lepiej, aby się nie wychylał.
|
|||
|
Felija Administrator Gatunek:Lew Płeć:Samica Wiek:5,5 roku Liczba postów:4,347 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 84 Zręczność: 88 Spostrzegawczość: 50 Doświadczenie: 14 |
07-05-2016, 13:06
Prawa autorskie: Malaika, tło: Disney | AtomicIceCream
Felka długo zastanawiała się, czy przychodzić tu, czy może jednak sobie odpuścić, ale ostatecznie uznała, że nie ma co jeszcze bardziej psuć sobie opinii stada, skoro jednak ma zamiar tu z nimi zostać. To znaczy, właściwie z jednym z nich. Ze względu na jednego z nich. No.
Omiotła młodzików zdziwionym spojrzeniem; to miała być wyprawa po nowe-stare ziemie czy wycieczka krajoznawcza? Będą im się pałętać pod łapami, jaki w tym sens...? Czy ona zabierała ze sobą Haineko? No właśnie. Stanęła blisko Shelotha i posłała mu niepewny, na swój sposób uroczy uśmiech. Lecz mina jej zrzedła, gdy dostrzegła Laję - TĘ Laję! - ale tym razem nie zamierzała nawiązywać z nią żadnego kontaktu. Byli tu władcy, więc to ich sprawa, co zrobią z intruzem. - Idziemy już? - mruknęła, przenosząc wzrok z powrotem na błękitnookiego. - Co tak siedzimy? A myślałam, że i tak jestem spóźniona... Musiała mówić o czymkolwiek, by nie zastanawiać się zbytnio nad sprawą Lai. Nie miała na to najmniejszej ochoty. |
|||
|
Mako Poczciwy | Konto zawieszone Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Znamiona:1/1 Liczba postów:553 Dołączył:Lip 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 85 Zręczność: 79 Spostrzegawczość: 73 Doświadczenie: 84 |
07-05-2016, 14:51
Prawa autorskie: Koseki-Leonheart | VenvaTio
Słyszał, że ktoś się zbliżał. Nie chcąc wyjść na wgapiającego się w skałę pomyleńca odwrócił się w stronę przybyłej. I wielkie było jego zaskoczenie, gdy ujrzał lwicę. Laja, Lwioziemka, jedna z tych, którzy zniknęli praktycznie bez słowa.
- Laja? - zaczął niepewnie, wciąż nie będąc pewnym czy to co widzi jest prawdą. Nie znał sposobu, żeby się upewnić, ale dlaczego miałby wątpić? - Chyba tylko Hewy spodziewałbym się mniej niż ciebie... Zniknęłaś, a ja już zacząłem przypuszczać, że... - pokręcił łbem, a na jego pysk wstąpił lekki uśmiech – Cieszę się, że cię widzę, reszta też się ucieszy, powinni tu zaraz być. Król nie wiedział, jak wyglądało jej ostatnie spotkanie z Felką, nie wiedział również, że teraz przynależy do Zachodnich, podejrzewał jedynie jaki był powód jej zniknięcia i już miał zapytać o poszukiwania jej siostry, ale zaczęli pojawiać się Lwi. Witał każdego przybyłego skinięciem łba, cierpliwie czekając aż wszyscy się zjawią. Są już wszyscy, zdawało się mówić jego spojrzenie, gdy przebiegał wzrokiem po zebranych. Jeszcze Felka... O, znalazła się. - Wiecie dlaczego tu jesteśmy? Sądzicie, że przyszliśmy przejąc las, ale to nie do końca prawda. Większość z was nie wie, że Ognisty Las był częścią Lwiej Ziemi. Tam, między tymi konarami wielu samotników stało się Lwioziemcami, tam Lwioziemcy mieli swoje legowiska i nory – jego spojrzenie spoczęło chwilę dłużej na Shelothcie – tam też byli opatrywani, słowem, żyli na tym terenie. Znów jest nas więcej, możemy ODZYSKAĆ to miejsce, ponownie je zasiedlić. Z tego co wiem, las jest opustoszały, ale zawsze możemy się na kogoś natknąć. I ten ktoś ma prawo być zły, że wchodzimy z łapami na „jego” teren. Chciałbym uniknąć rozlewu krwi, wiele sporów idzie rozwiązać na drodze rozmowy, ale jeżeli ktoś będzie chciał bitki, cóż, przybyliśmy tu jako stado. Przeczeszemy las, oznaczymy teren i – mam nadzieję, że bez przeszkód – przejmiemy Ognisty Las. Pytania? |
|||
|
Laja Konto zawieszone Płeć:Samica Liczba postów:333 Dołączył:Sie 2013 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: Zręczność: Spostrzegawczość: Doświadczenie: 75 |
08-05-2016, 10:02
Prawa autorskie: Malaika4
Ja zaś w odpowiedzi mogłam się tylko uśmiechnąć. Takie słowa były zdolne ogrzać nawet najzimniejsze z serc. Towarzyszyły mi one nawet wtedy, kiedy los wystawił mnie na próbę poprzez pojawienie się Felii - nawet ona nie była w stanie ostudzić żaru tej radości. Duża była w tym zasługa jeszcze jednej, wielkiej rzeczy, lecz o niej opowiem za chwilę.
Tymczasem, przywitawszy się już co prawda z królem, nie zrezygnowałam z niskiego ukłonu. W jego słowach doszukałam się bowiem delikatnej prośby o wyjaśnienie. Nawet pomyłka w moim osądzie nie zmieniała jednak faktu, że byłam mu je dłużna. Dlatego też, wciąż z uśmiechem na pysku, odpowiedziałam: - W długą przyszło mi wyruszyć podróż. Wędrowałam poprzez światło dnia i mrok nocy, poprzez zieloną sawannę i cierniste bagna, poprzez życie i wspomnienie, ale tym razem me kroki przywiodły mnie tutaj. Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej - zaczęli się bowiem schodzić Lwioziemcy. W końcu, niezdolna do czegokolwiek innego, zamarłam w bezruchu, kierując teraz swój ukłon nie tylko pod adresem króla, lecz i jego stada. Tyle lwów, wszystkie zgromadzone tutaj w jednym celu. Serce aż rosło w piersi na widok tych znajomych i nieznajomych twarzy oraz spojrzeń, z których każde jedno padało na ich króla. Również Vasanti Vei, królowa Lwiej Ziemi... miałam łzy w oczach. Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Ileż rzeczy wielkich i cudownych można było dokonać w takiej grupie. Ukradkiem otarłam łapą spływającą po policzku łzę. Wtedy jednak odezwał się znowu król, ujawniając powód tego zebrania. Uśmiechnęłam się wtedy i usiadłam, prostując się - i obserwując reakcję zgromadzonych tutaj lwów. Jako ostatnia pojawiła się Felija, odniosłam jednak wrażenie, że unikała mojego spojrzenia. Patrząc na nią nie poczułam jednak chłodnego ukłucia, które towarzyszyłoby mi zapewne w każdej innej sytuacji i tylko Mako mogłam to zawdzięczać. Tymczasem zamilkłam, obserwując Lwioziemców i ich odpowiedź na krótką przemowę króla. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
08-05-2016, 10:42
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Przysiadł w oczekiwaniu na dalszy rozwój wypadków. Zerkał tylko dookoła na znajome i nieznajome twarze. Uniósł brew widząc tutaj gromadzących się młodzików. Nie była to może wyprawa wojenna, ale jak na jego gust to i tak było to zbyt niebezpieczne dla maluchów. A na niańczenie ich podczas tej przygody może nie być czasu. Ale na razie nie zaprzątał sobie tym głowy. Jego wzrok skupił się już na kimś innym; siostrze królowej. Nisko ukłonił się w jej kierunku, tak, jakby to ona była tutaj królowa. Wiedział, że dużo ostatnio przeżyła, toteż posłał jej ciepły uśmiech. Te małe amory przerwała przemowa króla. Lew postawił uszy i dokładnie wsłuchiwał się w każde słowo. Po tym skończonym monologu chciał rozwiązać sprawę z maluchami, więc uniósł łapę.
- Ja mam pytanie, wasza wysokość. Co z tymi maluchami, bo, z całym szacunkiem, ale jak dla mnie to nie jest zbyt bezpieczna wyprawa dla takich młokosów. Nie wiemy kogo możemy tam spotkać, a jak wiadomo, każdy może mieć przeróżne zamiary względem nas. Skłonił tylko lekko głowę dając władcy znak, że skończył. |
|||
|
Furaha Konto zawieszone Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:2 lata Liczba postów:315 Dołączył:Cze 2015 STATYSTYKI
Życie: 0
Siła: 72 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 72 Doświadczenie: 20 |
08-05-2016, 11:06
Prawa autorskie: lineart Tcii, podpis rin-shiba i cyctat
-Ja mam pytanie-Rzekłem niemalże podskakując z miejsca Po co nam one?- niby król powiedział ale to do mnie nie przemawiało- Mamy dużo terenów, to chciwość? Chęć posiadania ponad miarę?- Zadawałem kolejne pytanie. Bo skoro ten teren nie jest juz nas i chyba od dawna to z jakiegoś powodu?
-Dlaczego w takim razie skoro niby jest nasz to nie jest nasz?-Może i zadawałem pytania, które mógłby zabrzmieć głupio w uszach innych ale może jako młodzik miałem trochę inne podje sie do pewnych spraw, może inaczej na to patrzyłem. -Teraz mieszkamy wszędzie a Lwia skała chyba powinna być naszym domem?- Pytania padały z mojego pyszczka nieustannie. -Czy to nie jest zwykła zachcianka? Chęć wzięcia sobie czegoś z czym starzy mają wspomniani lub słyszeli?- No dobra może byłem trochę bezczelny ale pewne rzeczy były da mnie dziwne i niezrozumiałe. Władca chce to wszyscy bez zwątpienia mamy to wykonać? Dlaczego aż tak to wygląda, dlaczego nikt nie am wątpliwości. Po prostu dlaczego. Kiedy jeden z samców zakwestionował moje o mojego brata lekko uśmiechnąłem się i spojrzałem w kierunku skąd słyszałem głos. Wzrok mi trochę bardziej szwankował ale jeszcze go nie straciłem. -I tak pójdę- Tak byłem trochę nieusłuchany, zabronią? I tak pójdę z animi. Może on jako obcy, tak obcy, bo nie z stada nie powinien isć. Bo to, że jakiś czas przynależy nie oznacza, że można w 100% ufać. Moje poglądy naprawdę były dziwne tak patrząc z boku. Ale co sie dziwić, w końcu zdradzić jest łatwo, a przyłączyć się do stada jeszcze prościej. Oplatując jedna z samic i juz jesteś w stadzie. *Ref* Feeling my way through the darkness Guided by a beating heart I can't tell where the journey will end But I know where to start They tell me I'm too young to understand They say I'm caught up in a dream Well life will pass me by if I don't open up my eyes Well that's fine by me |
|||
|
Venety Rekrut Płeć:Samica Wiek:Wiek średni Liczba postów:1,177 Dołączył:Cze 2012 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 72 Zręczność: 75 Spostrzegawczość: 69 Doświadczenie: 105 |
10-05-2016, 18:59
Prawa autorskie: Bjorn | BaxiaArt
Tytuł pozafabularny: Administrator / Pomoc Techniczna
Nadszedł czas i na mnie. Nie dane mi było uczestniczyć w wyprawie, choć ilekroć wracałam myślami do tamtego momentu, miałam łzy w oczach, a serce biło mi szybciej na wspomnienie przemowy króla. To była Lwia Ziemia, jaką opisywał mi mój mistrz, Rafiki. Nie miałam już żadnych wątpliwości - mogłam opuścić ich w spokoju i z życzliwym uśmiechem. Skłoniłam się nisko wszystkim, w ciepłych słowach życzyłam ich szczęścia i błogosławieństwa ze strony przodków. Po czym odeszłam, by kontynuować swoją wyprawę, która jeszcze się nie skończyła. Ona dopiero się zaczynała.
/Laja zt Venety milczała, słuchając przedmowy króla. Nie miała nic do dodania w tej kwestii. Przepiękny Ognisty Las powinien z powrotem należeć do nich. Nie była związana emocjonalnie z tym miejscem, ale... Rozsądek podpowiadał jej, by udać się na wyprawę i przejąć te ziemie. Dla własnego bezpieczeństwa. Wszystkie swoje myśli wyraziła na zebraniu. Teraz wolała milczeć. Zwróciła spojrzenie na Furahę, gdy Maru zapytał o niego, a malec zaczął mówić. Uśmiechnęła się delikatnie do króla, w łagodnym wyrazie pyska. To ci dał zagwozdkę, Mako. Zareagowała tylko w jednym momencie. Syknęła, gdy z pyska młodociana padło słowo "starzy" - To byli nasi przodkowie, z krwi czy przez przynależność, i należy im się szacunek. Nie powinieneś tak mówić o nikim. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości