♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Numer 2
Gość

 
#16
24-07-2012, 00:59

Gepard wybałuszył ślepia i prawie natychmiast cofnął łeb, by paść na ziemię, zwinąć się nieco i łapami zakryć pysk.
- Przepraszam! Nie chciałem! Ja--, ja naprawdę-- ja tylko--... - krzyknął, po czym zaczął bełkotać, rzucając jakieś słowa, nie dokańczając zaczynanej wypowiedzi. Położył łapy tuż przy ciele i patrzył z dołu na złotą, oczami strachu i przerażenia. Poddał się całkowicie. Nie miał zamiaru ani się stawiać, ani uciekać. Poczeka na reakcję i choćby nie wiem czego to będzie wymagało, wypowie się i odda Matumaini. Stało się. Numer 2 spojrzał złotej w ślepia i zamilkł. Czekał na dalszy rozwój wydarzeń.
Matumaini
Gość

 
#17
24-07-2012, 20:46

Miała taką wielką ochotę już wrócić do swojej groty i przytulić do siebie swoją córkę. Poczuć jej ciepło, które ją tak zawsze uspokajało. Machnęła niespokojnie ogonem i łypnęła wrogo na młodszego od niej geparda. Niby młodszy, ale no... Dorosły samiec, który mógł mieć podobny charakter do jej byłego partnera. Syknęła na tę myśl, a widząc, że złoty rozdziawia pysk aby coś powiedzieć, zmrużyła ślepia przypatrując się mu i wysłuchując jego słów.
-To po co tutaj przyszedłeś, skoro nie chciałeś?-prychnęła na niego.
Numer 2
Gość

 
#18
26-07-2012, 22:02

Samiec odetchną krótko, ale z wielką ulgą. Wyraźnie cieszył się gdy tylko zauważył, że złota choćby trochę się uspokoiła, że nie daje po sobie wrażenia, że się zaraz na niego rzuci. Gepard zmarszczył brwi i trzymał jeszcze chwilę spuszczony wzrok. Nie miał na ten moment odwagi jeszcze raz spojrzeć w te oczy... Na razie oswajał się głosem Mat. Oswajał? On się nim napajał. Niechże ta powie coś jeszcze...
Zaraz przypomniał sobie o pytaniu... Imbecyl... Gdyby mógł, puknąłby się w czoło.
- N-nie! To nie tak... Po prostu musiałem przyjść, tylko--... nie chciałem Cię niepokoić! I nie mam zamiaru! J-ja jestem tu posłany... Dla Ciebie, Pani...
Uch, no świetnie, nie tak miało być... Inaczej powinien to powiedzieć... W sumie zaplanował sobie wcześniej co powie, ale że sytuacja jest jaka jest...
Zaraz, co mógłby jeszcze zrobić... To zabrzmiało tak dziwnie...
W końcu Numer 2 podniósł swoje smukłe ciało na trzęsących się jak galareta łapach i wykonał ukłon, zamykając mocno ślepia. Bał się... Bał, ale nie tego, że go uderzy. Bał się, że go odrzuci...
- Staję przed Tobą, Pani, by Ci służyć... To był mój cel odkąd tylko pamiętam... I--... I przysięgam na Anioły, że spełnię swoją służbę, że za nic Cię, Pani, nie opuszczę... Bo choćby wysokości... choćby demony... choćby tortury groziły memu życiu, jam jest tu dla Ciebie. I-... z-zrobię wszystko... p-pr-prawie wszystko c-co sobie tylko życzysz...
Grah! Mógł się ugryźć w jęzor! O tym miał poinformować kiedy indziej... Wraa, teraz pewnie wyszedł na jeszcze większego głupka...
Matumaini
Gość

 
#19
28-07-2012, 20:55

Początkowe jąkanie samca rozbawiło odrobinę Matumaini, które nawet nie starała ukryć swoich emocji. Ale gdy gepard w końcu dokończył swoje zdanie, mina jej zrzedła, a nastąpił na jej pysk chwilowa, zaszokowana maska. Otworzyła nieco pysk jakby chciała coś powiedzieć, ale po chwili go zamknęła i oblizała go powoli swoim różowym jęzorem. To był chyba jakiś żart... Tak, tak na pewno.
-Dla mnie? Jaasne. I pewnie ot tak, od razu mnie znalazłeś?-prychnęła, mierząc go zirytowanym i podejrzliwym wzrokiem. Jego następne słowa ponownie wprawiły ją w fazę zaszokowania i niedowierzania. Zawarczała cicho, po czym przecięła powietrze ogonem z cichym świstem.
-Kto Cię tu przysłał?-zawarczała, powoli i wyraźnie lecz takim głosem jakby miała za chwilę rzucić się na młodszego od niej osobnika.
Numer 2
Gość

 
#20
29-07-2012, 21:14

Samiec zmarszczył brwi wyraźnie zmartwiony i nieco zmrużył swe ślepia. No dalej... co tu zrobić, żeby ta mu uwierzyła. Mówił z czystym sumieniem i wyraźnie wszystko przeżywał...
W końcu Numer 2 postanowił, że wstanie, wyprostuje się, wypnie dumnie pierś i choć z ciągłym niepokojem w oczach, patrzył jednak z oddaniem na swą Panią. Wystarczająco pokazał już po sobie, jaki z niego łagodny i bojaźliwy kotowaty... Chciał prezentować się teraz godnie. Chciał być dumą złotej.
- Ma przybrana matka, tygrysica czystej rasy, która wychowywała nas - mnie i moich braci - w karności na przyszłych służących. Uczyła nas szacunku, łagodności i uległości dla takich jak ty, Pani. Parę nocy temu wysłała nas i nakazała, byśmy znaleźli wybranki, którym moglibyśmy służyć, by ułatwić im życie i zapewnić bezpieczeństwo jako strażnicy. - tu ponownie lekko się pokłonił - To będzie przywilej i zaszczyt służyć Tobie, Pani. Lecz jeśli nadal nie wierzy Pani moim słowom, płynącym ze szczerego mego serca, pragnę być wystawiony na próbę...
Bagera
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:1 rok Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 34
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#21
30-07-2012, 22:08
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Hałasu nowy przybysz narobił co niemiara. Bagera była ciekawa o co tym razem chodzi, bała się mniej.. jeszcze sie przyzwyczai do tego wszystkiego, tego całego napiętego życia uznając je za normę. Wychyliła się z swej kryjówki, nie mając ochoty na kulenie w kąciku.
Wyszczerzyła ząbki w chytrym uśmieszku słysząc że będzie mieć poddanego, który będzie służył jej mamie, no bo skoro będzie służącym Matu to i Bagusi nie?
- Trzepnij go w łeb mamo!- Krzyknęła dopingując Matumaini i szybko zerwała się doskakując do matki by wplątać się między jej łapy, w razie gdyby potrzebowała ochrony.
[Obrazek: subjd.png]
Tell me the story, tell me the legend  
Tell me the tales of war  
Tell me just one time,What it was like before  
Bring me the feeling, right in that moment  
When a heart for battle cries  
Find me the treasure where the legend lies.If I were a noble ancient knight  
I'd stand by jour side to rule and fight  
It will always feel the same  
When I call out your name.  
Ninja survive, in dreams I walk by your side  
Ninja survive, with you there's no need to hide.
Matumaini
Gość

 
#22
31-07-2012, 13:17
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Słowa geparda ponownie ją zadziwiły. Pierwszy raz takowe słyszała i w ogóle widziała tak uległego i szanującego ją samca. Uniosła wyżej obie brwi, łącząc to z pobłażliwym uśmiechem, które już teraz ukazywały to, że lwica nie wierzyła w ani jedno słowo wypowiedziane przez młodzika. Pogładziła córkę po łebku, uważając aby nie zahaczyć o jej skórę, swoimi smolistymi pazurami, które niedawno wysunęła. Nagle, ni stąd ni zowąd, skoczyła na samca, a że była od niego o wiele silniejsza, powaliła go z łatwością na ziemię. I tak, jak powiedziała jej pierwsza córka, trzepnęła mocno cętkowanego w pysk chowając jednak przy tym pazury. Drugą łapę przyłożyła mu do gardła, ale natomiast na tej jej ostre pazury były wysunięte. Przesunęła ją na bark geparda i wbiła tam mocno swoją łapę, zagłębiając czarne pazury i ciągnąć je, tworząc tym samym dość długą lecz zdatną do zagojenia ranę.
-I co? Nadal jesteś mi wierny?-zaszydziła, mrużąc podejrzliwe ślepia.
Numer 2
Gość

 
#23
31-07-2012, 14:35
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Na głosik młodej Bagery, samiec otworzył z przerażeniem ślepia wbijając je chaotycznie w jakiś punkt na ziemi. Zdążył tylko jeszcze trochę się skłonić i wlepić te bursztynowe tęczówki w złotą. Strach i zaskoczenie było teraz jeszcze większe, ponieważ ujrzał tylko rzucającą się na niego samicę i potem ciemniejącą się całą resztę widoku. Nie przechodził tego typu treningów, więc nie był przyzwyczajony nawet do bólu uderzenia grzbietem o skalne podłoże. Stęknął, zamykając mocno powieki i kurcząc się pod ciężarem jego Pani. Nastąpiło uderzenie w pysk i przyduszenie. Numer 2 trzymał teraz pysk po stronie, w którą został strzelony i wyszczerzył kły, ale nie z wściekłości, a przeszywającego bólu i prób złapania powietrza. Z ledwością używał wypracowanych płuc i głośno jęknął. Gdy doszły go słowa Matumaini, ten otworzył minimalnie ślepia i sapnął, wykrzywiając pysk w grymasie. Po może 2-3 sekundach milczenia, rozluźnił wyraźnie mięśnie i przekrzywił pysk dalej w stronę ziemi. Niech Mat wie, że ten nawet nie będzie stawiać oporu. Jeśli ten ma zginąć od jej łap lub udusić się, to niech tak będzie... Tak czy owak spełni życzenie macochy.
Matumaini
Gość

 
#24
31-07-2012, 18:13
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Reakcja geparda sprawiła, że lwica ściągnęła mocno brązowe brwi, w niemym zaskoczeniu. Ten samiec ją zadziwiał pod każdym możliwym względem, co było raczej rzadkością żeby nie powiedzieć, że wyjątkiem. Miała ochotę ponownie podnieść łapę na młodego, ale jednak nie zrobiła tego. Postawiła ją z powrotem na ziemię i machnąwszy ogonem, zeszła z kotowatego, stojąc teraz przed jej małą córką. Sapnęła pod nosem i łypiąc na jaskinię i na wodospad, jakby spodziewając się kolejnego, natrętnego gościa. Ale nikogo nie było. Była tylko ona, gepard i Bagera. Westchnęła i pokręciła łbem, zdezorientowana. Spojrzała w złote ślepia geparda, już pewna tego, że się myliła i samiec przez cały czas mówił prawdę. Przełknęła ślinę, ale po chwili na jej pysk wstąpił uśmiech. Nie był to ten życzliwy i ciepły uśmiech, który kiedyś potrafiła stworzyć, ten był dość chłodny i chytry jakby samica właśnie coś przelicytowała i wygrała to.
-No cóż... Widzę, że mówisz prawdę.-powiedziała sucho, a ciszę po jej słowach przerwał świst jej ogona. Jej wzrok powędrował na ranę, którą wyrządziła swojemu podwładnemu. Westchnęła i obejrzała się tam, gdzie w odnodze groty znajdowała się torba z medykamentami od Zeusa. Na jej pysku pojawił się grymas. Musi go opatrzyć, jeśli jej niewolnik ma być sprawny i by go nikt nie zaatakował. Ale to później.
-Może mi się przedstawisz, hm? Powinieneś znać reguły dobrego zachowania.-zapytała, kwaśnym tonem.
Numer 2
Gość

 
#25
31-07-2012, 18:44
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Przez cały czas młody był przygotowany na kolejny cios lub jakiekolwiek zadanie rany, lecz nic z tych rzeczy nie nastąpiło. O dziwo nawet złota puściła i zeszła z geparda. Numer 2 natychmiast wziął wielki wdech i westchnął, albo stęknął, zachowywał się jakby nie kosztował powietrza w płucach przez długi długi czas. Oddychając teraz głęboko i cicho, samiec pomału podniósł się i oparł przednimi łapami o kamienistą ziemię. Dalej ze zgrozą w oczach patrzył w nicość i zaraz by ujrzeć, co robi jego Pani, skierował spojrzenie w jej stronę. Ich oczy się spotkały, ale nie na długo, bo cętkowany natychmiast spuścił łeb, jakby się bał...
Przedstawić się... No tak, jasne. Ech, dlaczego nie zrobił tego wcześniej?
- Jestem--... Mam na i-imię--... Znaczy się nie mam imienia... Matka wołała na nas numerami... J-jestem numer 2. - powiedział przełknąwszy ślinę, błądząc teraz wzrokiem po ziemi.
Matumaini
Gość

 
#26
01-08-2012, 18:21
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

-Nie masz imienia tak?-ciche prychnięcie wydostało się z je gardła, gdy jej nowy podwładny znowu zaczął się jąkać. Uśmiechnęła się krzywo, po czym widząc zmieszanie samca, klapnęła zadem o ziemię, lustrując go wzrokiem. Cóż gepard, jak gepard. Bardziej zwinny niż silny, co mogło jej sprzyjać przy tym, gdyby potrzebowała kogoś na przeszpiegi lub do polowania. Mnóstwo możliwości. Westchnęła.
-Czyli trzeba Ci jakieś nadać. Nie będziesz chyba wszystkim przedstawiał się, jako Numer 2, nieprawdaż? Chociaż... W sumie, tak byłoby bezpieczniej. Ale między my...-tu spojrzała znacząco na siebie i na swoją córkę.-Będziemy nazywać Cię... Hm. Nokaru.-wymówiła to imię, po chwili zamyślenia. Cóż, jej się podobało. Uniosła wyżej brwi, czekając na reakcję swojego sługi.
Numer 2
Gość

 
#27
01-08-2012, 18:41
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Samiec wysłuchał słów lwicy z uwagą i rozważył je w sobie. Nowe imię? O tym nie pomyślał... No i... to było coś nowego. Nokaru. Coś w tym było... I podobało się cętkowanemu.
Zauważywszy zaraz, że złota patrzy na niego i zapewne czeka na reakcję z jego strony, skłonił łeb i powiedział zwyczajnie:
- Tak, Pani.
Gepard cieszył się, że to wszystko się skończyło. Widocznie chyba go zaakceptowali... Bursztynooki westchnął cicho, ale dość słyszalnie dla samic. To było dobre westchnięcie. Jakby przesączone ukojeniem, ale i poniekąd z odrobiną... zmęczenia. Nie myślał teraz o tym. Jest w stanie wytrzymać jeszcze godziny nie skosztowawszy odpoczynku...
Matumaini
Gość

 
#28
03-08-2012, 12:27
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Skinęła łbem, zadowolona z odpowiedzi tamtego. Obejrzała się znowu, patrząc na skórzaną torbę, w której skrywał się zapewne jeszcze jeden bandaż. Większość zużyła na opatrywanie swoich ran, a medykamenty pewnie też nie są już tak liczne, jak poprzednio. Nie wiedziała, czy opatrzyć ranę gepardowi, w końcu mógł to być jakiś posłaniec Bjorna, który tylko czeka na to, jakie wieści przyniesie mu jego podwładny. A skoro tego pragnie, nie może się przecież zawieść... Zmrużyła oczy i wskazała łbem wolną półkę skalną.
-Możesz na niej spać. Nikt jej nie zajmuje, a i tak ja i moja córka śpimy w tamtej odnodze.-wyjaśniła, a następnie nic nie mówiąc ruszyła do torby z medykamentami i wyjęła z niej jeden z krótszych bandaży i odrobinę czarnego bzu. Nic już w niej nie zostało. Pięknie.
Gdzie się podziewa ten cały Zeus? Niedługo zabraknie stadu ziół, jedyne które mamy znajdują się tu. Chyba, że o czymś nie wiem.-mruknęła sama do siebie i zawróciła idąc w stron Nokaru. Usiadła i biorąc już wcześniej przygotowany sok z czarnego bzu zaczęła go wsmarowywać w ranę po pazurach na barku kotowatego. Gdy maź została nałożona już na całą powierzchnię rany, obandażowała ją. Całą akcję zakończyła westchnięciem, w którym nawet nie starała ukryć swojego zmęczenia.
Numer 2
Gość

 
#29
04-08-2012, 16:54
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

- Mógłbym spać wszędzie, w najciaśniejszym i jednocześnie najbardziej mokrym miejscu, ale... dziękuję... Dziękuję za troskę. Na pewno skorzystam. - powiedział spokojnie, przekierowując wzrok ze złotej, na małą Bagerę. Chwilę się jej przyglądał, podnosząc wysoko uszy i prawie niezauważalnie przekrzywiając łeb. Czemu tak się na nią zapatrzył? Cóż, przypominała mu nowe szkraby, nie wiedział czy jeszcze zdolne do żywienia się mięsem, które matula gdzieś 'znalazła'... Teraz pewnie kształci nową generację... Pewnie nawet o nim już nie pamięta...
Gepard nagle ocknął się, poczuwszy na świeżej jeszcze ranie nacisk. Z zaskoczeniem zauważył, że jego Pani tak nagle znalazła się obok niego i... opatruje go. Samiec drgnął i cofnął się mały kawałeczek. W ostatniej jednak chwili znieruchomiał, bo... no w końcu jak to wygląda. Mat chce mu tylko pomóc, nie? Heh... Zwykle musiał radzić sobie zupełnie sam. Każdy dbał o siebie...
Nokaru siedział więc teraz całkiem nieruchomo i z lekko ściągniętymi brwiami obserwował poczynania samicy, której służył. Notował każdy jej ruch, a już tym bardziej jej mimikę pyska. Nie widział teraz złości i niesmaku... To... dobrze... prawda?
Gdy opatrywanie zakończyło się, Numer 2 automatycznie podniósł uszy, bowiem nie uszło jego uwadze ciężkie westchnięcie lwicy. Natychmiast zareagował...
- Pani jest zmęczona! - powiedział z nijaką paniką w głosie - Powinna Pani odpocząć... Tak, natychmiast... A ja... Ja będę stał na straży! - dodał zaraz, po czym wstał i siadł tuż przy wyjściu, tyłem do obu samic. Ta, to jest co najmniej dziwne zachowanie.
Bagera
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:1 rok Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 34
Zręczność: 48
Spostrzegawczość: 38
Doświadczenie: 10

#30
07-08-2012, 16:21
Prawa autorskie: esava/ ja/ Disney

Ale ona wolała wołać na niego dwa, tak było zabawniej.
Spojrzała na matkę z odrobina wyrzutu.
- Dwa będzie nam służył? Fajnie!- Skomentowała wszystko piskliwym głosikiem pełnym radochy. Podskoczyła, ile lwiątek może pochwalić się własnym sługą? No? Zapewne żadne, a przynajmniej niebędące potomstwem władcy.
Gdy Matu opatrzyła cętkowanego podeszła do truchtem do nich.
- Tak idz i pilnuj wejścia do groty, a ja bede koło mojej mamy gdyby potrzebowała czegoś..- Sługa sługą, ale Matumaini była jej mamą na wyłączność.
[Obrazek: subjd.png]
Tell me the story, tell me the legend  
Tell me the tales of war  
Tell me just one time,What it was like before  
Bring me the feeling, right in that moment  
When a heart for battle cries  
Find me the treasure where the legend lies.If I were a noble ancient knight  
I'd stand by jour side to rule and fight  
It will always feel the same  
When I call out your name.  
Ninja survive, in dreams I walk by your side  
Ninja survive, with you there's no need to hide.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości