Tygodniowy bonus +5 opali Otrzymuje Warsir!
|
|
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia |
Pogoda
|
Postać miesiąca:
Sierpień Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
|
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei
Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
~ Gunter, Wodospad w Ognistym Lesie
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
08-07-2018, 19:51
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Tereny Cesarstwa > Jedna z polan w Śnieżnym Lesie.
Jakiś czas po potyczce z członkami Klanu Ognia Dziś nadszedł termin zaaranżowanego przez Hakiego spotkania. Stawił się w umówionym miejscu jako pierwszy, nieco przed czasem, z resztą wypadało by to on czekał na resztę. W końcu to on dzisiaj robił za gospodarza. I nie tylko, bowiem jako przedstawiciel cesarstwa, miał obiąć pieczę nad nowym zespołem skupiającym dość różnorodną mieszankę lwów. I to za równo pod względem pochodzenia, jak poglądów i motywacji, które swoją drogą nie były tak do końca jasne. No nic, grunt, że udało się znaleźć chętnych, i że mieli się tutaj pojawić. Wszystko inne było już do dogadania. Znalazłszy się na polanie, zajął miejsce na jednym z wystających ze śniegu kamieni, i zajął się dopracowywaniem ostatnich szczegółów, tego, jak przedstawić wszystkim założenia ogólne całej imprezy i wszelkie informacje dodatkowe. Sam pomysł uważał za warty zachodu, a zamierzony efekt, jeśli uda się go osiągnąć, powinien być ciekawy. Teraz tylko należało odpowiednio upewnić zaproszonych, że dobrze zrobili przychodząc tu, skoro już wykazali jakieś zainteresowanie. Siedział więc czekając, z wyglądu spokojny, ale w środku aż skręcający się z podniecenia i oczekiwania, bo oto trafiła się okazja, na którą, może trochę podświadomie (ale tylko trochę) czekał, no cóż, od dość dawna. |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
08-07-2018, 20:31
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Nie należał formalnie od cesarstwa, choć wykazywał zainteresowanie w kierunku dołączenia i szkolenia cesarskich, toteż nieco go zdziwiło, gdy otrzymał zaproszenie na spotkanie wewnątrz-stadne. W każdym razie tak myślał, nie wiedział bowiem, kto się na nim stawi. Sam powód tego zebrania też nie był mu znany. Jednakże postanowił się tu stawić. Śnieżny Las znał niezbyt dobrze, był tu tylko raz, gównie dlatego, że te tereny nie należały do dawnej Lwiej Ziemi. Teraz jednak sytuacja była nieco inna. Polany nie było trudno znaleźć. Póki co był tu tylko jeden lew, młodzik. Złoty przysiadł się kilka kroków od niego przy okazji witając go skinieniem głowy. Na razie siedział tu w milczeniu, jeśli ten drugi będzie chciał pogawędzić to dołączy do tego, by szybciej czas zleciał.
|
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
08-07-2018, 21:28
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Znachor wlókł się w stronę polany, szepcząc pod nosem przekleństwa. Jakim prawem ta ofiara życiowa śmie wydawać mu rozkazy? Gunter dalej nie mógł pojąć, jak ten nieudacznik mógł kierować stadem i dlaczego stado to jeszcze się nie rozpadło. Gdyby nie Tib na pewno by tu nie przyszedł. I gdyby nie obietnica, którą złożył mu Haki. Całe szczęście, że nie byli prawdziwymi krewnymi, bo w takim wypadku Gunter zapobiegawczo by się wysterylizował, żeby ocalić przyszłe pokolenia przed wadliwymi genami. Swoją drogą kilkakrotnie sugerował podobne rozwiązanie Tibowi.
Nareszcie dotarł na ośnieżoną polanę. Skoro cesarscy tak lubią zimno, to od razu mogliby zorganizować spotkanie na szczycie Kilimandżaro. Przynajmniej mógłby w ostatniej chwili wystawić sobie zaświadczenie lekarskie o astmie i nie musiałby tam wchodzić. Rozejrzał się zaskoczony po terenie spotkania. - Gdzie są trupy? – Haki zaoferował mu obiekty do badań w zamian za stawienie się na zebraniu. Miał kilka ciekawych teorii do wypróbowania, ale niestety zabrakło mu modeli badawczych. - Tylko szybko, mam jeszcze ważne sprawy do załatwienia. – obejrzał się za siebie. Za nic nie mógł sobie przypomnieć, czy kazał dzieciakowi iść za sobą, czy zostać w jaskini. Nie pamiętał też kiedy ostatnio go karmił… no cóż, każdemu się zdarza. |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
08-07-2018, 23:30
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
Tib trochę nie rozumiał co konkretnie kierowało nim, kiedy podejmował decyzje o dołączeniu do tej całej spec jednostki. Może po akcja w lesie odświeżyła w nim tęsknotę za poczuciem zagrożenia jakie towarzyszy mu podczas konfrontacji z innymi osobnikami, tego przyjemnego dreszczyku emocji który towarzyszył mu za każdym razem, gdy wyprowadzał cios? Możliwe, że bliskość śmierci, której ostatnio doświadczył obudziła w nim coś co kazało mu podjąć próbę zbudowania na nowo dobrych relacji ze swoim synem? Kto wie, może strach przed zestarzeniem się w samotności tez odegrał tutaj jakąś rolę? Jednak przede wszystkim, stary Tib był lwem, który dość mocno cenił sobie zasady dobrego wychowania, a te jednoznacznie nakazywały sprzątać śmieci jakie się po sobie zostawiło. Tak więc brązowogrzywy mógł z czystym sumieniem zwalić całą winę na savoir vivre.
Zapominając o tym, że w gruncie rzeczy będzie tańczyć jak mu jego pierdołowaty syn zagra, Tib prężnym krokiem wkroczył na polanę, jednocześnie wyłapując „narzekanie” Guntera. -A gdzie Ci tak śpieszno stary ćpunie? - rzekł uśmiechając się przy tym złośliwie-Twoja kocimiętka może trochę zaczekać- dodał, zachowując przy tym swój wyraz. Następnie jego wzrok powędrował ku pozostałej dwójce. -Guten Tag Herren- rzekł wykonując przy tym delikatne skinienie łbem. Po wstępnej wymianie uprzejmości zbliżył się do krótkogrzywego osobnika, który wyglądał mu na przynieś – podaj- pozamiataj Hakiego. -Powiedz mi bitte synu, na jaki genialny pomysł wpadł tym razem mój „ukochany” Haki- rzekł do Athastana tonem, jakby już z góry przeczuwał, że ten pomysł może okazać się niewypałem. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
10-07-2018, 03:03
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Wszyscy zaproszeni zaczęli się schodzić, i to w sumie nawet szybko, co niewątpliwie dobrze świadczyło.
Pierwszy przybył, znany mu z widzenia eks-lwioziemiec, Maru, którego miał już okazję widzieć na Lwiej skale. I to chyba nawet dwa razy. Odpowiedział na jego pozdrowienie, i już chciał nawiązać jakąś luźną rozmowę, gdy na polanę dotarł kolejny lew, z opisu Hakiego wnioskując Gunter, wszedł na polanę. Jemu również skinął, ale nie zdążył odpowiedzieć na pytanie co do posiadania przezeń jakiś nieboszczyków, bowiem zjawił się kolejny i ostatni już z gości, który musiał być Tibem. Na słowa płowego, skierowane do poszukiwacza zmarłych, uniósł lekko jedną brew i popatrzył wnikliwie na tą dwójkę, ale nie powiedział nic. Został ostrzeżony, że ich zachowanie może być nieco inne od tego, do którego przywykł, ale skoro mieli być zaprawionymi w bojach profesjonalistami, to nie miał zamiaru narzekać. Skoro już wszyscy przybyli, zeskoczył z głazu, aby nie zostać posądzonym o wywyższanie się, i zaczął mówić: - Cóż, pozwólcie że przywitam was, na naszym małym spotkaniu. Postaram się nie przeciągać tegoż spotkania zbyt długo, ale jest kilka spraw, które wymagają omówienia. Ale o trupach i idei, która nas tu sprowadziła, za chwilę. Pozwólcie na sam początek, że się przedstawię: Nazywam się Athastan, i reprezentuję w tym gronie Cesarstwo, jako że grupa, o której zaraz powiem, ma działać, choć nie bezpośrednio, pod egidą stada, i korzystać z jego zasobów. Ale do rzeczy: nie wiem, czy wiecie, czy też nie, ale od czasu upadku Lwiej Ziemi i odejścia Królestwa, rozkład sił w naszej okolicy stał się dość niepokojący. Mam tu na myśli przede wszystkim grupę, z którą nasze siły, wraz z obecnym tu Tibem i Gunterem, starły się niedawno na granicy Śnieżnego Lasu, o czym większość z was wie oczywiście lepiej ode mnie, a która udowodniła, że stanowi siłę, którą należy brać pod uwagę. A pełne możliwość tej grupy nie są nam znane. Wiadomo nam także o bandzie, składającej się z przynajmniej trzech, uzdolnionych w kierunku mordowania, sadystycznych i całkowicie amoralnych lwów, z którą to, nawiasem mówiąc miałem niezbyt przyjemne spotkanie. Z resztą nie ja jeden, z tym że dla większość zakończyło się ono dosyć tragicznie, a niektórych ciał przez nich pozostawionych do dzisiaj nie udało się zidentyfikować. W każdym razie, jak wynika z podstawowych prawideł strategii, zorganizowanym grupom, należy przeciwstawiać również grupy zorganizowane, w przeciwnym bowiem wypadku, walka, zazwyczaj, może się okazać samobójstwem. Tradycyjnie, kontrą na takowe grupy były stada, jednak w dzisiejszej rzeczywistości, sprawa wygląda nieco inaczej. Przede wszystkim, stada, które mogły by stanowić opozycję, są całe dwa. Jedno z nich, jest pokojowo nastawioną organizacją religijno - intelektualną, co samo w sobie jest ideą światłą, ale nie zapewnia odpowiedniej siły. Co prawda ich szeregi zostały ostatnio zasilone przez grupę lwioziemców, któży przetrwali upadek swego stada, ale pomimo to, w dalszym ciągu nie ma w śród nich wielu wojowników. Pozostaje więc cesarstwo, które posiada pewien potencjał militarny, ale w dalszym ciągu może on być niewystarczający. Do tego jego wykorzystanie jest nieco ograniczone przez obowiązujące prawo. Dlatego narodziła się idea utworzenia formacji, skupiającej lwy o potencjale militarnym z różnych środowisk i o różnym pochodzeniu oraz drogach życia. Skutecznej, nie do końca oficjalnej, i nie ograniczanej przez wewnętrzne prawa stad. Działającej ze wsparciem ze strony cesarstwa, mającej na celu zarówno zapewnienie równowagi sił w tych okolicach jak również umożliwiającej realizacji prywatnych celów. Nawiązując do wcześniejszego pytania - trupy również mogą się pojawiać, oczywiście jeżeli zajdzie taka potrzeba. Tak w założeniu, wygląda koncept ogólny. A teraz trochę szczegółów: Po pierwsze: Wy. Zostaliście zaproszeni, ze względu na wysoki poziom umiejętności bojowych, oraz, jak mam nadzieję podobne cele. Po drugie: Podstawowe założenia programowe: Zwalczanie, przy użyciu wszelkich niezbędnych środków, grup stważających powszechne zagrożenie, a także zbieranie danych wywiadowczych. Pragnę przy tym zaznaczyć, że również wyrównanie spraw osobistych z obiektami stamowiącymi cele nie powinno stanowić problemu. Po trzecie: współpraca z cesarstwem: Współdzielenie informacji o charakterze wywiadowczym oraz, w razie potrzeby, kooperacja z regularnymi siłami cesarskimi. A także zaplecze ze strony stada, to jest: bezpieczne miejsce, do którego można wrócić, opieka stadnego medyka, dostęp do zasobów, w tym ziemi, jak i kilka innych przydatnych możliwość. A więc teraz - co o tym sądzicie, tudzież jakie macie pytania i propozycje? Zakończył swoją przemowę, i usiadł wyprostowany, oczekując na reakcję zgromadzonych. Miał nadzieję, że to co mówił, do nich trafiło i wywoła zamierzony efekt. Post do edycji. Nikt z CD nie ma wiedzy o istnieniu Klanu Ognia i o tym, że północno-wschodnie tereny są zamieszkane. Tib i Gunter co najwyżej wiedzą jedynie o Królestwie Ognia (chodzi o KMiP, Jasir przeinaczył nazwy). Wiedzą o istnieniu Kamuiego, Baltazara i Bartoliniego, że działają razem, ale mogą być co najwyżej zorganizowaną grupą, a nie Klanem Ognia. Już poprawiony. Tak może być?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-07-2018, 14:57 przez Athastan.)
|
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
16-07-2018, 21:07
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Nie miał czasu na pogawędki z obcymi dla niego lwami, wyglądali jednak na dość doświadczonych w boju, zwłaszcza ten starszy wiekiem. Niemniej wypyta ich o wszystko nieco później, póki co skupił się na przemowie młodzieńca, który to zobrazował cały cel owego zebrania. Złoty wysłuchiwał w milczeniu i skupieniu nie chcąc przerywać. Był to dosyć długi wywód, ale zrozumiał o co chodzi. Zerknął jeszcze na pozostałych zgromadzonych tu mrużąc przy tym oczy. Chwilę tak trwał, ale żaden z nich nie wykazywał chęci wypowiedzenia się jako pierwszy, wiec zrobi to on.
- Czyli najogólniej mówiąc będziecie traktować nas jako pełnoprawnych członków stada, z dostępem do wszystkich waszych ziem i tym podobnych, a w zamian mamy dla was szpiegować, tudzież rozbijać okoliczne dzikie bandy - tutaj ponownie skierował wzrok na pozostałą parę - To chyba dobry układ, niemniej jest tylko jedno ale... - ponownie skupił wzrok na przedstawicielu Cesarskich - Trójka dobrze wyszkolonych lwów to może być za mało na takie przedsięwzięcie, bo wystarczyłaby przeciw nam grupa sześciu w miarę wyszkolonych samców i właściwie mamy małe szanse na wygranie tego. Dlatego pomoc członków Cesarstwa będzie niezbędna na tego typu akcjach. Nie wiemy bowiem ilu członków mogą liczyć okoliczne bandy. Druga sprawa to wasze wyszkolenie. Czy członkowie waszego stada potrafią walczyć? Daliby sobie radę jeden na jeden z dorosłym lwem? Poruszałem ten temat jakiś czas temu na Lwiej Skale, ale w sumie to nie otrzymałem zadowalającej odpowiedzi. Nawet złożyłem propozycję szkolenia was waszemu Cesarzowi, Hakiemu, jednak do dziś nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Podsumowując: jestem za, ale nie we trójkę, gdyż to czyste samobójstwo. My potrzebujemy cesarskich, a cesarscy potrzebują nas, obustronny i uczciwy układ. |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
22-07-2018, 20:07
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Słysząc za plecami zbliżającego się Tiba odwrócił się w jego stronę i zmierzył wzrokiem, którym można by ciosać skały. Cóż za ignorancja! Całkowity brak zrozumienia dla wielkich naukowych idei i badań mogących przynieść przełom w medycynie! Zjeżył futro, powstrzymując się ledwo od rzucenia się na starego.
- Mój drogi – wycedził przez zęby – kocimiętkę przyjmuję w celach medycznych. Zalecił mi ją lekarz. Oszczędzę ci opisów rzeczy, które mam do zrobienia, ponieważ twój otłuszczony mózg z pewnością pewnie i tak nie byłby w stanie nic z tego zrozumieć. – wolał nie wspominać też o Warsirze, gdyż Tib nie przyjąłby dobrze wieści o kolejnym porwaniu dokonanym przez znachora. - Proszę, skoro już twoja zgniła latorośl zgromadziła nas tutaj, zachowujmy się jak profesjonaliści. – po tych słowach odwrócił się od przyjaciela i poświęcił uwagę przemowie cesarskiego, który zdawał się tutaj dowodzić. Na wzmiankę o trupach postawił uszy i wsłuchał się w Athastana jak w wyrocznię. - Pozwolę sobie mieć jedną uwagę. – odezwał się, kiedy Maru skończył mówić – Jesteście wszyscy obłąkanymi góralami, kierowanymi przez półgłówka. Bez urazy Tib – zwrócił się do starego – wiem, że robiłeś co mogłeś, żeby coś z niego wyrosło a i moje eksperymenty na nim… Nieważne. – zauważył, że powiedział za dużo. – Wracając do tematu, jeśli myślicie, że będę sobie malował łeb na niebiesko i mówił wiersze, czy co tam robicie w tym swoim cesarstwie, to grubo się mylicie. Jednakże za uczciwą cenę, to znaczy możliwość prowadzenia badań anatomicznych, jestem gotów przyłączyć się do tej formacji. Doświadczenie na polu walki mam niemałe i w zasadzie miałbym ochotę na jakąś ciekawą bitkę. |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
24-07-2018, 19:34
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
Tib wysłuchiwał słów Athastana a na jego pysku zaczął pojawiać sięcoraz szerszy uśmiech. No w końcu jakieś konkretne zajęcie. Oczywiście słuchanie się Hakiego niezbyt przypadało mu do gustu, jednak stary zdawał sobie sprawę że tylko dzięki temu zyska dostęp do odpowiedniego zaplecza. No cóż, duma to niewielka cena za możliwość krwawej zemsty.
-Prawie jak za starych dobrych czasów, co nie Gun?- szturchnął wesoło kompana, w momencie gdy Athastan zbliżał sie już do końca swojego przemówienia. Następnie głos zabrał Maru. Stary Tib zlustrował go badawczym spojrzeniem i po krótkiej chwili doszedł do wniosku, że brązowogrzywy jegomość wygląda mu na takiego co miał już w życiu do czynienia z wojaczką. Może to ta jego postawa, albo sposób wypowiadania się? W każdym razie w tym momencie Tib pożałował, że Maru nie jest białym lwem z jasnymi oczami. Chętnie schrupałby takie ciacho. Kiedy Maru zakończył swój wywód, głos zabrał Gunter. Tak, Tiba bawiły te wszystkie złośliwe uwagi pod adresem Hakiego, ale nagle naszło go dziwne przeczucie, że lada chwila znachor może przekroczyć pewną cienką granicę, za którą cierpliwość Athastana się skończy a wtedy z tibowej zemsty nici. A tego byśmy nie chcieli. Kiedy Gun zblizał się do końca swojej przemowy, Tib westchnął cicho i w momencie kiedy ostatnie słowo opuściło gunterowy pysk, stary błskawicznym ruchem, trzasnął znachora prosto w jadaczkę. Prawie taka sama satysfakcja jakbym uderzył Hakiego- pomyślał po czym posłał czarnogrzywemu groźne spojrzenie, za pomocą którego chciał mu przekazać bardzo prostą treść: „Zamknij się“. Jeżeli już mieli słyżyć pod Hakim to nie wolno było podkopywać jego autorytetu, a przynajmniej publicznie. Chociaż z drugiej strony, Haki i autorytet…te dwa słowa jakoś do siebie nie pasowały. -Mój kompan chciał przez to powiedzieć, że jest niezmiernie zaszczycony możliwością walki o lepsze jutro- rzekł szczerząc się w kierunku Athastana. -Reasumując, naszym zadaniem będzie oczyszczanie tej krainy ze skórwysynów i tym podobnej hołoty, ja? – zapytał, poważniejąc nieco przy tym. Następnie zwrócił pysk w stronę Maru, by podzielić sie z nim swoimi przemyśleniami. -Podejrzewam mein Frund, że naszym zadaniem będą precyzyjne uderzenia w słabe punkty wroga, lub uderzanie na szpicy natarcia, wiesz, żeby pokazać tym nieszczęsnym dzieciakom jak powinno się bić- rzekł wywołując na pysku wesoły uśmieszek. -No chyba, że cesarz zamierza wykorzystać nas w charakterze mięsa armatniego- wypowiadając te słowa zerknął na Athastana, jednak w tym momencie w jego głosie wyraźnie pobrzmiewał żartobliwy ton. -A tak całkiem serio, to jak w końcu mamy się nazywać?-powiedział, wbijając pytające spojrzenie w krótkogrzywego.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-07-2018, 19:36 przez Tib.)
|
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
25-07-2018, 02:47
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Czyli jednak trafił do nich z tym pomysłem. A skoro to już załatwione, to pozostawała jeszcze tylko druga, łatwiejsza, ale i prawdopodobnie dłuższa część spotkania, a miano świcie pytania. Tych tym razem się teochę nazbierało, a wszystkie wymagały odpowiedzi. Zaczął więc:
- Przede wszystkim cieszę się, że jesteście zainteresowani. A teraz po kolei. - i zaczął odpowiadać, za każdym razem przenosząc wzrok na tego, na czyje pytanie odpowiadał: - Tak, w założeniu tak mniej więcej to wygląda. A co do sprawy naszej liczebności... Cóż, przede wszystkim, chciałbym sprostować, że nie trójka, tylko czwórka, bo ja również nie mam zamiaru siedzieć spokojnie i zostawiać całą sprawę wam. Oczywiście zdaję sobię sprawę, że nie mogę się do was przyrównywać w kwestii doświadczenia i wyszkolenia, jednak brałem już udział w kilku prawdziwych starciach, a jako że wyszedłem z nich w stanie dobrym, wnioskuje, że tak znowu najgorzej ze mną też nie jest. A co do kwestii posiłków, to jak już wcześniej zaznaczyłem, do większych akcji mogą dołączyć kolejni cesarscy. Aktualnie licząc, kolejne cztery lwy, po szkoleniu podstawowym, czyli z ogólnym pojęciem o co chodzi, choć nie dałbym gwarancji, że wygrają starcie jeden na jednego. Aczkolwiek mamy jeszcze kilka sposobów, na wyrównanie wyniku. Ale od razu uprzedzam, że nasza grupa nie ma w założeniu prowadzenia otwartej wojny w szczerym polu, tylko jak najefektywniejsze działania, przy jak najmniejszym nakładzie środków, tak więc pojedynkowanie się z liczniejszymi bandami raczej nie wchodzi w grę. Ja jakoś nie czuję się dobrze w roli samobójcy i zakładam, że wy też nie. - skonczył ten fragment i przeniósł wzrok na Guntera. Na jego słowa dotyczące stada i Hakiego był na szczęście wcześniej przygotowany, więc nie zareagował nań specjalnie źle. Szczerość zawsze była w cenie. - Ja natomiast pozwolę sobie stwierdzić, że owszem, mieszkam na górze, ale nie czuję się z tego tytułu jakoś specjalnie obłąkany. A co do Hakiego, to może i nie jest on władcą idealnym, jak Królowie na Niebie, ale stara się jak może, i całkiem nieźle mu to wychodzi, bo jak by nie patrzeć Cesarstwo rozwija się, i ma dużo nowych chętnych. Osobiście też nie narzekam, bo całkiem dobrze się z nim dogaduje. Nie mniej, cenie sobie szczere opinie, i lwy, które je wyrażają. Zaś wracając do pytania, to poetę mamy całego jednego, a nikt inny do układania wierszy również się nie pali. Tak jak do malowania, zaś w naszym przypadku było by to co najmniej niewskazane. A co do modeli, to myślę, że nikt tu nie będzie miał nic przeciwko, jeśli od razu stwierdzę, że wszelkie uzyskane przez nas obiekty nadające się do studiowania anatomii, z automatu przypadają tobie w udziale. Zaznaczam tylko, że ta wyłączność dotyczy martwych, bo żywi jednak czasem bywają potrzebni w innych celach, jak choćby pozyskiwanie informacji. Ale zakładam, że w tym również masz niejaką wprawę? - zawiesił pytanie w powietrzu, i tym razem przeniósł wzrok na Tiba. -Tak. - odpowiedział na pytanie, które urzekło go swoją dosadnością i treściwością. - Jak wiadomo, chamstwo zawsze się gdzieś po kątach lęgnie, i wszelkiej maści popaprańców nigdy nie brakuje. A przy okazji zakładam, że każdy z nas zna jakiegoś sukinkota, którego chciałby widzieć pod trawnikiem. Gdy Tib zwrócił się do niego z pytaniem o mięso armatnie, podniósł jedynie brew, by dać znać, co myśli o takim pomyśle. A potem nastąpiło coś, co prędzej czy później musiało nastąpić, czyli nazwa. - Tak całkiem na serio, to w domyślnie mamy się zwać 'Błękitne Łapy' oder niebieskie. Chyba, że ktoś ma jakieś obiekcie. Wraz z lepszym pomysłem do kompletu.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-07-2018, 02:49 przez Athastan.)
|
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
30-07-2018, 18:13
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Sytuacja z wolna zaczęła się robić bardzo groteskowa. Te wszystkie uwagi jednego i drugiego lwa nieźle namieszały mu w głowie. Ale parę rzeczy z tego wywnioskował. Ten młodszy był jakimś sadystycznym znachorem-wojownikiem, mieszanką iście wybuchową, ale i chyba unikatową, bowiem złoty nie znał żadnego medyka, który parałby się bitką. Co do tego starszego to najwidoczniej był ojcem samego cesarza, jednak bez dobrej opinii na temat syna, nawet te głupkowate wyjaśnienia i uśmieszki. Złoty skwitował to aby kręcąc oczami.
Odwrócił łeb do Tiba, gdy ten najwyraźniej chciał sobie uciąć małą pogawędkę. Pysk Maru nie wyrażał żadnych emocji. Kiwał delikatnie głową podczas tej małej tibowej przemowy. - Patrzysz na mnie oczami doświadczonego wojaka. Nie wątpię, że masz za sobą niejedną bitwę, a w całym życiu pewnie przeżyłeś ich więcej niż ja sam. Pewnie mógłbym się niejednego od ciebie nauczyć, mein Freund. - jakiś dziwny zwrot, ale niech będzie - Nie wspominając już o młodych z Cesarstwa. Sądzę, że we trzech zrobimy pełnoprawnego wojownika z niejednego żółtodzioba, których to nie brakuje w stadzie. Mam też nadzieję, że poprowadzimy ich do zwycięstwa w paru bitwach, gdyż walka u boku kogoś takiego to prawdziwa przyjemność. - wątpliwości nie ma, że Maru podziwiał starszego lwa, mimo że nie widział go jeszcze w walce. Nie zmyślał raczej, to w naturze podrostków jest takie wywyższanie się i tym podobne przechwałki, a ten tu był wyraźnie starszy wiekiem. Nawet jeśli będzie zbyt słaby do walki to ciągle może przekazywać swoje doświadczenie i wskazówki reszcie. Maru skinął głową po zakończeniu wszystkich formalności przez Athastana. Nazwa akurat była mało istotna, to nie tytuły będą walczyć na polu bitwy. Postanowił odbić piłeczkę kolejny raz, by wypytać przedstawiciela stada, z którym to przyjdzie im współpracować. - W porządku, to kiedy i gdzie mamy zaczynać? A w ogóle jak mamy zaczynać? Co jest dla was, cesarskich, najwyższym priorytetem w tym momencie? Bo pracy potrzeba tutaj wiele i z grupkami dookoła, ze szkoleniem, z patrolami, ze wszystkim niemalże. Czego cesarz oczekuje od nas w pierwszej kolejności? |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
30-07-2018, 21:19
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
Po przyjęciu ciosu od Tiba zmrużył oczy i potraktował go wzrokiem o temperaturze zera bezwzględnego. Ach jakże często marzył, by dorzucić mu do jedzenia lulka albo innego skutecznego ziółka. Ale jeszcze nie dziś…
- Aż mi odebrało mowę z tego zachwytu. Tak się cieszę… – wycedził przez zęby, nie odwracając mrożącego krew i inne płyny ustrojowe wzroku od starego towarzysza. Słuchał Athastana, nie poświęcając uwagi szczegółom. Spędził na polu walki wystarczająco czasu by wiedzieć z czym to się je i nie musiał zadawać więcej pytań. Już uzyskał najważniejsze informacje. - Właściwie to nawet wolę martwych od żywych. Rzadziej się mszczą. – uśmiechnął się tajemniczo. - Znam wystarczająco wiele metod przesłuchań, by z każdego wycisnąć prawdę. Można powiedzieć, że w sztuce torturowania łączę przyjemne z pożytecznym. – najlepiej uczyć się na błędach. W tej dziedzinie także. A jak się okazuje każdy błąd jaki popełniał przy leczeniu mógł stał się inspiracją dla nowej, pomysłowej tortury. Przykładowo nigdy by nie odkrył metody z parą dżdżownic i owocem arbuza, gdyby nie próbował jej kiedyś z niepowodzeniem wykorzystać do wyleczenia zapalenia ucha. Jęki cierpiącego w czasie zabiegu pacjenta natchnęły go do zastosowania tego sposobu w warunkach bojowych. I trzeba przyznać, był piekielnie skuteczny. - A co do nazwy, jestem za niebieskim. Brzmi znacznie lepiej. Błękitny jest zbyt… przesłodzony – to było chyba właściwe słowo. Mieli być przecież profesjonalnym oddziałem, nie grupą chichrających się podlotków. |
|||
|
Tib Samotnik Gatunek:Lew afrykański Płeć:Samiec Wiek:Wiek średni Znamiona:1/4 Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:387 Dołączył:Sie 2016 STATYSTYKI
Życie: 73
Siła: 91 Zręczność: 66 Spostrzegawczość: 65 Doświadczenie: 14 |
30-07-2018, 23:58
Prawa autorskie: tigon
Tytuł pozafabularny: Świrus
Tib wysłuchał słów Athastana starając się doszukać w całości czego co świadczyłoby, za całe to przedsięwzięcie zostało sklecone na kolanie. Ku jego sporemu zaskoczeniu całość brzmiała w miarę sensownie i jak na razie nic nie wskazywało na to, że zostaną oddziałem samobójczym. Uśmiechnął się tylko pod nosem gdy Athastan zaczął się tłumaczyć przed Gunterem.
Gott, jeżeli ten dzieciak nie nauczy się ignorować docinków znachora to wkrótce się wypali-pomyślał- trzeba będzie go trochę przeszkolić z zakresu psychologii. Stary delikatnie uniósł brew gdy krótkogrzywy użył charakterystycznego dla jego mowy zwrotu. Widać Haki nauczył go czegoś pożytecznego. Kiedy Athsatan skończył swoją przemowę pełne entuzjazmu spojrzenie Tiba przeniosło się na Maru. No w końcu ktoś kto gada w moim języku-pomyślał uradowany, szeroko się przy tym uśmiechając. -Ty również wyglądasz mi na takiego co nie jedno w życiu już widział, a przynajmniej robisz dobre wrażenie-rzekł z uznaniem- w każdym razie jestem pewien, że razem zrobimy z tych dzieciaków prawdziwych zawodowców- dodał omiatając wzrokiem pozostałych. -Walka u waszego boku będzie dla mnie zaszczytem Herren- zarzucił formułką wyniesioną jeszcze ze Szwadronu, po czym na powrót wbił spojrzenie w Athastana. -Może zaczniemy od jakiegoś treningu, taki kleine sparing, żeby sprawdzić nasze umiejętności?- zaproponował, jakby zapomniał już ile bólu przysporzyła mu ostatnie bójka. -Kwestię nazwy pozostawiam w Twoich łapach synu-przemówił, jednak w duchu prosił by Athsatan przychylił się do propozycji Guntera. W końcu niebieski to taki błękit, tylko że dla mężczyzn. |
|||
|
Athastan Radca Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Młody Dorosły Tytuł fabularny:Posłaniec / Młodszy Szaman Liczba postów:384 Dołączył:Paź 2016 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 61 Zręczność: 76 Spostrzegawczość: 81 Doświadczenie: 8 |
02-08-2018, 00:43
Prawa autorskie: Subi-cub(generator) Ja (edycja)
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry / Przodownik pracy
Uśmiechnął się lekko, słuchając rozmowy prowadzonej przez pozostałe lwy. Niewątpliwie miał do czynienia z profesjonalistami (do których miał nadzieję siebie móc również kiedyś zaliczyć), i to chyba nawet nie całkiem pozbawionymi humoru. Choć raczej jednego z czarniejszych, szczególnie jeśli patrzeć na Guntera, choć przy tej robocie, to może i lepiej... Poza tym zdążył już się przyzwyczaić, w końcu zmarli też raczej preferowali dość mroczne żarty.
Skinął łbem przyjmując do świadomości słowa znachora. Dobrze było mieć w zespole kogoś, kto znał się na wydobywaniu zeznań. Nie żeby miał jakieś sadystyczne zapędy, ale wiedział, że czasem nie ma za bardzo innego wyjścia. Choć chyba nie chciał wiedzieć, za co martwi mogli chcieć się mścić. Zaczął się tylko zastanawiać, czy jednak nie uświadomić go, że zmarli czasem faktycznie mogą się naprzykrzać. A jemu niezby spieszyło się do przykuwania nieszczęsnych duchów na jakiś odległych od Cesarstwa pustkowiach. Przelotnie spostrzegł, że Tib zauważył użycie przez niego mowy, której usiłował nauczyć go Haki, po czym, stwierdziwszy, że wszyscy powiedzieli już to, co mieli do powiedzenia podsumował: - Dobra, a więc ustalone. Niebieskie Łapy. A skoro już mamy za sobą tą nader istotną kwestię, przejdźmy do rzeczy ważnych, czyli priorytetów. Otóż w tej chwili najważniejsze jest zapewnienie naszej grupie gotowości operacyjnej. Co jak zakładam, przy waszym doświadczeniu długo nie potrwa. Tak więc za chwilę pokaże wam tereny należące do Cesarstwa, oraz opiszę pokrótce jego członków, byście mogli ich rozpoznać. Przy okazji będziecie mogli wybrać jakieś miejsce dla siebie, co do czego macie dowolność, chociaż polecam jednak Kilimandżaro. Później rzeczywiście zrobimy krótki trening zapoznawszy, który, mam nadzieję, Maru zgodzi się poprowadzić. I to chyba na tyle w tej materii. A z bardziej długodystansowych planów to tak: Na sam początek szkolenia pośród cesarskich, któży już mogą walczyć, tak by doprowadzić ich do stanu, jaki uważacie za zadowalający, czyli taki, przy którym będą mogli stanowić skuteczne wsparcie. Patrole jak na razie działają nie najgorzej i wykazują zadowalajacą wykrywalności intruzów, choć na ich usystematyzowaniu raczej nikt nie ucierpi. Do rozpoczęcia szkolenia pierwszych młodych jeszcze chwilę czasu mamy, tak więc tu na razie nie ma nad czym się rozwodzić. Jeśli ktoś z was ma pomysł za co jeszcze można się zabrać, to chętnie go poznam. A póki co, proszę za mną. Wstał z miejsca i zaczął się obracać, by ruszyć z miejsca na zapowiedziany obchód, gdy tylko reszta się pozbiera. Sam miał kilka pomysłów, którymi chciał się podzielić, ale uznał, że lepiej z nimi zaczeka. Były one dosyć osobliwe, a ponadto chciał w tej sprawie najpierw na spokojnie porozmawiać z Gunterem. Który, przodkom dzięki, miał chyba na temat tego, co wypada robić medykowi jednak nieco mniej idealistyczne zdanie niż Vincent. Sądząc po tym, co powiedział, miał do użytkowania swojej wiedzy podejście nader praktyczne i właśnie takiego kogoś potrzebował. //Nie mam w planach rozwodzić się nad przebiegiem trasy po stadnych terenach i z następnym moim postem chciałbym przeskoczyć tematem na plac szkoleniowy. Jeśli jednak ktoś chce z jakiegoś powody rozwinąć wątek w jakiejś konkretnej lokacji odwiedzanej po drodze, to niech da mi znać. Po drodze zostało/zostanie wyjaśnione co gdzie leży itp. , a przy tym Ath będzie opisywał pobieżnie członków stada z wyglądu i charakteru.// |
|||
|
Maru Wiarus Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:5,5 roku, dorosły Tytuł fabularny:Strażnik Liczba postów:543 Dołączył:Lis 2015 STATYSTYKI
Życie: 100
Siła: 75 Zręczność: 80 Spostrzegawczość: 64 Doświadczenie: 57 |
02-08-2018, 16:23
Prawa autorskie: Sambirani & Inn
Uśmiechnął się do starszego lwa, miał rację, że wojak i kompan będzie z niego dobry. Kolejny słowotok Athastana przesiedział w milczeniu, zresztą niczego aż tak ważnego już nie powiedział. Podniósł się z ziemi i skinął głową.
- Ja w sumie pytań nie mam i jestem gotowy do drogi jeżeli pozostali też ich nie mają. Naa ustalenie reszty spraw przyjdzie jeszcze odpowiedni czas , teraz głowę zaprzątał sobie tym wstępnym treningiem, bo cóż on mógł nauczyć dwóch starych wyg wojaczki. Czy też lepiej równać poziom do dołu i czegoś nowego nauczyć tu Athastana? Ale i na rozwiązanie tego dylematu będzie miał dłuższą chwilę, w końcu czeka ich mała przechadzka. |
|||
|
Gunter Samotnik Gatunek:Lew Płeć:Samiec Wiek:Dorosły Tytuł fabularny:Młodszy Znachor Liczba postów:208 Dołączył:Lut 2018 STATYSTYKI
Życie: 94
Siła: 76 Zręczność: 70 Spostrzegawczość: 67 Doświadczenie: 30 |
05-08-2018, 21:20
Prawa autorskie: ja
Tytuł pozafabularny: Geniusz
- Nie mam nic do dodania. – rzekł Gunter – Miejmy to już z głowy.
Spacer po cesarstwie uważał za tą nudniejszą część planu. Ale trening – to całkiem coś innego. Nigdy nie przepuściłby okazji, żeby dać po łbie Tibowi i to z uzasadnionych przyczyn. - Niech pan prowadzi. – powiedział do Athastana, po czym podążył za nim. |
|||
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości