♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

17-11-2016, 16:36
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

- To nie sumienie Myrze. Dzieci nie powinny cierpieć przez błędy rodziców. Windu musiał zginąć inaczej wojna nigdy by się nie skończyła, pochłonęłaby więcej ofiar i to po obu stronach.- Władcy musieli podejmować nierzadko nieprzyjemne decyzje.
- Dostali szansę, a czy ją dobrze wykorzystają to zupełnie inna kwestia, poza nią też nie maja jakiejś dodatkowej taryfy ulgowej.- Mogą udowodnić że są warci ich zaufania, mogą też rozczarować swojego dobroczyńce. Konsekwencje tego drugiego są oczywiste.
- Hmm.. trudno mi orzec jak jest faktycznie, nie miałam z nim bezpośredniej styczności znam go tylko z opowieści, zamordowanie małego lwiątka zaś przysporzyło mu niebywałej ujmy i z pewnością puszczenie mu tego płazem nie wchodzi nawet w grę.- Bydlak, bestia, morderca, jak zwać tego pasiastego kota? Z drugiej strony, ciężko jest być silniejszym i większym od każdego przeciętnego drapieżnika wtedy wszyscy byli tymi słabszymi.. ciężko też patrzeć na coś obiektywnie, zwłaszcza gdy do głosu dochodzą emocje.
- Bagna Myrze są wyjątkowo niebezpieczne, zdradzieckie, odradzam walkę z nim na ich terenie. - Sama się tam nie zapuszczała, nie tylko łatwo zbłądzić, ale i utonąć w grząskim mule. Do tego zbliżała się pora deszczowa.
- Hm, nie o samym złączeniu wie tylko Mogrim.. Belial wiedział , że mam wobec was pewne plany na przyszłość.
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

22-11-2016, 12:58
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Wiem Kami ale skoro on jest duży, a słyszałem, ze nie ma linii liwcy, to sam może mieć problemy z poruszaniem się na nich- w końcu słyszałem, że to może być większe niż przeciętny samiec lwa. Tak więc i tak mielibyśmy większe szanse byle nie wleź w coś niebezpiecznego. Tak może on znał tereny bo tam mieszkał i to jedyna przewaga.
-Nie mogę tej sprawy zostawić otwartej tak czy siak. Zostawić kogoś takiego an wolności jest niebezpiecznie, nie wiadomo jakie młode zaatakuje następnym razem. chyba że masz pani jakiś pomysł odnośnie schwytania go- W końcu to mogą być młode lwicy albo moje albo kogoś innego.
-Będę po złączeniu szedł an rozmowę z przywódczynią księżycowych, zabójstwo odbyło się na ich ziemiach więc raczej nie powinni mieć nic przeciwko współpracy w schwytaniu go- Aczkolwiek słyszałem o nich różne rzeczy i może być tak, że ci nie będą chcieli tego, a i może być też, że sami współpracując jakoś z tym typem.
-Rozumiem...- Cóż jak widać były przywódca wie i tak mało ale może i lepiej.
-wybacz, Kami udam się an partol- Rzekłem i skinąłem jej lekko łbem i udałem się na ów patrol.

zt
Kami
Kanibal | Abajifo
*

Gatunek:Panthera spelaea+ Płeć:Samica Wiek:Antyk Znamiona:5/5_{1} Tytuł fabularny:Znachor Zezwolenia:Cechy Panthera spelaea 500kg/ 350cm(bez ogona) / Postać Specjalna Liczba postów:1,637 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 80
Siła: 95
Zręczność: 80
Spostrzegawczość: 74
Doświadczenie: 15

04-01-2017, 17:47
Prawa autorskie: ~KamiLionheart/ *jollyjack/ bethesda
Tytuł pozafabularny: VIP

Owszem miała ciekawy pomysł. Ale ten wymagał dopadnięcia Sotha zanim ktoś zwali mu się na łeb i go zabije.. skinęła Myrowi łbem rozmyślając jeszcze chwile o tym czego się dowiedziała do tej pory, było tego dość sporo. Pewne informacje z powodzeniem jednak można było wywalić juz z łba, by nie odbierały innym miejsca w zwojach kudłatej. Po kilkunastu minutach Królowa wstała i udała się na 'spacer' po terenach stada, a moze i gdzieś poza nie. licho wiedziała gdzie łapy ja poniosą.

ZT
My Lioden Den 

~X~
A co jeśli życie jest zbyt krótkie, 
by poddać się mądrości milczenia? 


[Obrazek: Fuck_Stamp_by_Voltaira.gif] [Obrazek: 3k8uyjj_by_kamilionheart-d9q7uas.png]
MÓJ GŁOS!                                                       
Twój koszma                                     Moje Rozmiary

[Obrazek: trollface.png]
Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

30-05-2017, 14:05
Prawa autorskie: ja-Dirke

Dotarłem z młoda lwicą do Skały, trwało to dość długi byłem zmęczony. Po drodze zrobiłem z dwa odpoczynki na przekąszenie jakieś padliny. Nie zmęczyłem się samym jej noszeniem ale podróżą. Postawiłem bębenek i odstawiłem lwice na ziemie. Nie wiedziałem jak tam moje rany ale te co mogłem spokojnie sobie obmyłem aby pozbyć się piachu i innych rzeczy. Opatrunek na kolanie nadal się jednak trzymał. Nie wyglądał źle a podrożą starałem się nie przeciążać. Lwica nie była na szczęście ciężka. Odpoczywałem teraz, tutaj mogłem an spokojnie się zrelaksować.
-Może i będziesz miała mi to za złe panienko ale tutaj sie rozwiniesz poznasz znaczenia słowa życie, przetrwanie ale i będziesz mogła swoje umiejętności bardziej potrenować.- Rzekłem kiedy doszedłem do siebie.
-Będziesz przy mnie często i będę uczył cie życia, ale sprawy duchowe to już twoja działka, będziesz z czasem nadawała znamiona i inne prowadziła ceremonie- Tak będzie kimś ważnym w stadzie ale najpierw musi poznać nasze zwyczaje i inne takie.
-A teraz przysięgnij an swe życie, że nie zdradzisz nigdy ani mnie ani stada, które od teraz będzie twoja rodziną. Będziesz wypełniała swoje obowiązki tak abym nikomu nie zaszkodzić a wręcz przeciwnie nieść pomoc i być przydatnym. Tutaj nie ma leżenia i obijania się. Chcesz jeść to musisz coś do siebie dawać.- Rzekłem siedząc przed lwicą.

+7 HP
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

31-05-2017, 09:29
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Przygwożdżenie do ziemi zaparło jej dech w piersiach. Poczuła zęby na skórze swojego karku, leżąc niczym skarcone kocie przez rodzica. Nie śmiała się sprzeciwić, coś w tonie głosu Myra sprawiło, że dalszy opór mógłby być fatalny w skutkach. Pozwoliła się nieść na grzbiecie czarnego samca niczym jakieś trofeum. Nie odzywała się, biernie obserwując tylko zmieniająca się okolicę.  Skała, która wcześniej zdawał się być niewielka z każdym krokiem rosła w oczach aż osiągnęła ogromne rozmiary. Szara nie miała wątpliwości, że jest ona większa niż ta na Lwiej Ziemi.
Wędrówka dobiegła końca.
Gdy poczuła ponownie grunt pod łapami, przygarnęła do siebie bębenek jakby tuliła małe kocię. Myr w tym czasie był zajęty wylizywaniem ran. I choć zrobiło jej się go żal, że mimo tego musiał nieść nią obecna sytuacja sprawiła, ze musiała zacząć także myśleć o sobie. Jej szanse na ucieczkę były zerowe.
Słuchała go w milczeniu, wyglądało na to, że decyzja z jego strony zapadła nie pozostawiając jej innego wyjścia. Chciała się jednak jeszcze przekonać.
- Co się stanie jeśli odmówię? . 



Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

31-05-2017, 09:45
Prawa autorskie: ja-Dirke

-Nie ma opcji odmowy- to powinno jej wystarczająco dużo wyjaśnić. Zabić jej nie chciałem. Uważałem ją za cenny nabytek i osobę, która u ans może coś osiągnąć.
-To drogą w jedna stronę z niej nie ma powrotu ale za to sa korzyści- Tak nie ma sytuacji, w której nie dałoby się nic uzyskać.
Czekałem zatem aż młoda przysięgnie aby móc ją officinale potraktować jak członka stada, którego szkolenie szybko się zacznie.
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

31-05-2017, 10:09
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Spuściła wzrok wpatrując się w swoje łapy, wyglądała jakby zabrakło jej odwagi by patrzeć na lwa. Jeszcze nigdy nie znalazła się w tak ciężkiej sytuacji stojąc przed wyborem. Uniosła powoli łeb i spojrzała w dal zamglonymi oczami. Czy jeszcze kiedyś ujrzy dom, braci, mamę? Była księżniczką, przetrzymywanie jej tutaj siłą mogłoby pogorszyć konflikt jaki panował pomiędzy stadami. Znała swoją porywczą i dumną matkę. Już lepiej by było gdyby uznali ją za zaginioną. Nikt z lwioziemców nie może się dowiedzieć o tym.
Być może będąc już w stadzie Myra będzie mogła czasem załagodzić pewne sprawy, dla dobra swojego ludu. Mimo iż cały czas była wychowywana na uboczu, nic nie zwalniało jej z obowiązku jaki został przydzielony od dni narodzin. Bycie potomkiem władców to nie sielanka, to szereg obowiązków i trudnych decyzji.
Gdyby teraz odmówiła mogłaby tylko przyglądać się  jak zostaje zniszczone to co kochała. Wolała poświęcić własne dobro dla królestwa. Była pewna, że posunąłby się do gorszych czynów by zmusić ją do posłuszeństwa.
Z ciężkim sercem spojrzała ponownie w oczy Myra. I choć w ich własnych tlił się smutek, dało się dostrzec małą iskrę stanowczości.
- Przysięgam iż będę wiernie służyć tobie i twojemu królestwu aż do końca mych dni.- Wypowiedzenie tych słów przyszło jej z ogromnym trudem. Teraz nie było już odwrotu. Pierwszy raz od dawna lękała się tego co przyniesie przyszłość.



Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

31-05-2017, 10:19
Prawa autorskie: ja-Dirke

Obserwowałem ją. widać było, że podjęta decyzja była dla niej czymś na prawdę trudnym. Czasem jednak takie decyzje muszą zapaść. Sielanka to tylko złudzenie a czy obawiałem się odwetu lwioziemców? Nie. Miałem okazje poznać tę młódkę i z jej rodzinnymi terenami łączył tylko fakt posiadania tam matki, statusu i urodzin? Była ciekawska i pełna życia do tego utalentowana. Tam tylko by zmarnowała swój potencjał.
-Od teraz jesteś jedną z nas, panienko- Mówiąc te słowa mimowolnie wyszczerzyłem lekko kły w małym uśmiechu. Jednak połączony z moja mimika mógł dawać jednak odwrotna efekt i bardziej jako złowrogi uśmiech. Objąłem ją lekko swoją łapą i liznąłem delikatnie po pyszczku.
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

31-05-2017, 10:29
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Wcale nie cieszyła ją podjęta decyzja, wybrała mniejsze zło. Może z czasem zmieni zdanie, na razie daleko jej było do tego. Zastygła sztywna niczym posąg nie okazując emocji. Popatrzyła na jego uśmiech, który nijak nie wydawał się przyjazny czy szczery. Spuściła ponownie wzrok, dając mu się objąć i polizać. Nie protestowała.



Myr
Odnowiciel | Konto zawieszone

Gatunek:lew przylądkowy- P. l. melanochaita Płeć:Samiec Wiek:5 lat Znamiona:4/4 Liczba postów:1,924 Dołączył:Maj 2015

STATYSTYKI Życie: 90
Siła: 95
Zręczność: 76
Spostrzegawczość: 61
Doświadczenie: 23

31-05-2017, 10:45
Prawa autorskie: ja-Dirke

Uwolniłem ją ze swego objęcia.
-Chodź, pokażę część ziem- Tak, te najbliżej nas- Stąd wszystko widzieć, za kanionem jak i kanion to nasze tereny. Planowałem zabrać ją do oazy, było to moje ulubione miejsce i może trochę się tam zrelaksuje. Ruszyłem i po kilku krokach spojrzałem się za lwicą. Wolałem aby szła ze mną. Po tm jeśli się ruszy to pójdźmy dalej.
zt.
Sigrun
Konto zawieszone

Gatunek:Lwica Płeć:Samica Wiek:1 rok i 7 miesięcy Liczba postów:300 Dołączył:Sie 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 40
Zręczność: 50
Spostrzegawczość: 92
Doświadczenie: 40

31-05-2017, 10:51
Prawa autorskie: Ragnar, Ki-Re, Venety, Inn, Askari, ja.
Tytuł pozafabularny: Mistrz Gry

Westchnęła bezgłośnie i z ciężkim sercem ruszyła za Myrem. O ile kiedyś z ciekawością poznawałaby nowe tereny i przyglądała im się z uwagą. Tak teraz zaszczycała je jedynie smętnym spojrzeniem. Nie odzywała się już tylko milcząca podążała za lwem.
z/t



Kigeni
Konto zawieszone

Gatunek:Lemur katta Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 51
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

08-08-2017, 19:35
Prawa autorskie: Lineart: Tirrih, tło: edersuria

Wędrówka trwała długo. Bardzo długo. Banany dawno się skończyły. Kigeni musiał żywić się pustynnymi insektami. W pewnym momencie skończył się piach i zaczęło pole popękanej ziemi. Nie było to ani trochę lepsze. Ale wraz z dwójką towarzyszek lemur pokonał nieprzyjazne tereny. Chociaż, gdyby tak się zastanowić, dalej nie było lepiej. Też sucho, prawie żadnych roślin i jakoś tak ponuro. Kto by chciał tutaj żyć?
Wreszcie cała pielgrzymka dostrzegła masywną skałę. Madagaskarczyk pamiętał, że lwy takie lubią. Stado Księżyca miało podobną. Był pewien, że właśnie tam mieszka lwie stado z północy, o którym mówiła Jeanette. Ale co ważniejsze, żeneta powinna być tam razem z nimi. Kotki postanowiły dalej mu towarzyszyć, więc pod wieczór razem dotarli do podnóża Skały Skazy.
- Ciemno wszędzie, głucho wszędzie... Co to będzie, co to będzie? - zaintonował lemur. W okolicy nie było widać żadnego lwa. Wyczuł ich zapach, ale zdawał się ulatywać, jakby lwy tędy tylko przechodziły.
- To powinno być tutaj. Musimy się tylko rozejrzeć - powiedział do towarzyszek, nie tracąc nadziei.
Eusiler
Konto zawieszone

Gatunek:kot pustynny Płeć:Samica Wiek:Młoda dorosła Liczba postów:16 Dołączył:Sie 2016

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 20
Zręczność: 42
Spostrzegawczość: 50

19-08-2017, 00:20
Prawa autorskie: Ja

Podróż zajęła im więcej czasu niż się spodziewała. Kotka nie była do końca pewna ile dni spędzili na pustyni i jej obrzeżach. W dzień słońce przypiekało niemiłosiernie ich futra, a w nocy musiała przytulać się do Sinnon, aby zatrzymać ciepło. Ona i serwalka dużo rozmawiały w czasie marszu po pustyni, dzięki temu mogła lepiej poznać przyjaciółkę. Słuchała uważnie kiedy Sin opisywała jej miejsce, w którym mieszkała do tej pory i dlaczego musiała stamtąd odejść. Wykorzystywały też część czasu na polowanie. Eusiler podchodziła do tego z wielkim entuzjazmem. Matka nigdy nie zabierała jaj na polowanie, a teraz miała do tego świetną sposobność. Nie przewidziała jednak, że znalezienie ofiary na pustkowiu nie jest łatwe. Żywiły się więc głównie ryjoskoczkami i jaszczurkami, którye żyły na tym nieprzyjaznym terenie.
Był jeszcze magiczny Kigeni. Niesamowity osobnik o barwnym sposobie bycia. Lubiła słuchać jego słów, które zawsze znaczyły co innego by się wydawało. Często musiała pytać go o znaczenie niektórych wyrażeń, a on jej wszystko tłumaczył używając większej ilości tajemniczych zwrotów.
Kiedy pustynia się skończyła Lemur zaproponował im aby dalej mu towarzyszyły. Kotki zgodziły się i po jakimś czasie ich oczom ukazała się wielka skała. Dookoła było pusto, a kotka nie wyczuwała, obecności innych zwierząt. Wydało się jej to dziwne. Zwróciła się do Sinnon, obok której jak zwykle dreptała.
-Kigeni nie mówił przypadkiem, że idzie do jakiegoś stada? A przecież nikogo tutaj nie ma.
Wtedy odezwał się lemur, używając dziwnych, niepokojących słów. Chciała mu pomuc, cokolwiek miał tu do załatwienia, ale ta pustka wydawała jej się jeszcze gorsza niż pustka na pustyni. Tutaj nie powinno takiej być.
Wygląda jak nieduży kot pustynny o jasnym, miękkim futerku w kolorze piasku i dużych zielonych oczach. Na przednich łapkach i w okolicach oczu ma czarne poprzeczne paski.
Sinnon
Konto zawieszone

Gatunek:Serwal Płeć:Samiec Wiek:dorosła Liczba postów:21 Dołączył:Lip 2016

STATYSTYKI Życie: 0
Siła: 50
Zręczność: 60
Spostrzegawczość: 50

23-08-2017, 22:08
Prawa autorskie: FGSPhotography (Faye)

Miała już stanowczo dość pustkowi, chciała w końcu zobaczyć skrawek zieleni, rzekę, cokolwiek co nie było piaskiem, dlatego poczuła gorzkie zawiedzenie, gdy opuścili pustynię i zamiast znaleźć się na łąkach sawanny, dotarli do innego rodzaju pustkowia. Świetnie, teraz skały...Zapewne polowanie nie było tu dużo łatwiejsze niż na pustyni, a jako że miała o jeden więcej pyszczek dy wykarmienia musiała udawać się na nie częściej niż przywykła, albo przynosić więcej łupów. 
-To nie brzmi zbyt obiecująco-rzuciła, na pierwsze słowa lemura, gdy dotarli pod skałę.
Miejsce nie wyglądało za przyjaźnie i Sin zastanawiała się co oni właściwie tu robią, pachniało lwami, co prawda zapach był wątły i nie zauważyła oznak by ostatnio jakiś tu był, ale wciąż możliwe, że wkroczyli na ich tereny. A nie było do końca możliwe, by zostali ciepło przywitani, stado żyjące w takim miejscu nie mogło być za milusie. Zerknęła na Eusiler, na pewno okolica ją zaniepokoiła, ale chciała zobaczyć, czy mała się boi. W ciągu ich długiej podróży powoli zaczęła się przyzwyczajać do pilnowania energicznej kulki futerka.
-Jeśli masz jakieś pytanie do Kigeniego, możesz mu je spokojnie zadać.-odparła na pytanie kociaka, lecz odparła po chwili-Teraz może faktycznie, ale wcześniej może jakieś stado tu było.
Zaszli już naprawdę daleko i kotki zawdzięczały to zwłaszcza lemurowi, dlatego Sinnon, czuła że musi mu się odwdzięczyć. Z tego powodu postanowiła pomóc mu znaleźć to czego szukał. Z tego i może dlatego, że trochę go polubiła.
Rozejrzała się po okolicy, słysząc kolejne słowa madagaskarczyka, jej mina wyrażała powątpiewanie. Rozumiała, że bardzo chciał odnaleźć stado i nawet było jej przykro z powodu jego nadziei. Według niej nie było tu żywego ducha i najchętniej opuściłaby to miejsce jak najszybciej. Lecz mimo wszystko nie chciała nie spróbować pomóc mu w poszukiwaniach, więc powiedziała wbrew sobie:
-Jasne, rozejrzyjmy się.
Przeciętny serwal o fiołkowych oczach.
Kigeni
Konto zawieszone

Gatunek:Lemur katta Płeć:Samiec Wiek:Młody dorosły Liczba postów:102 Dołączył:Wrz 2015

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 35
Zręczność: 51
Spostrzegawczość: 50
Doświadczenie: 20

13-09-2017, 20:16
Prawa autorskie: Lineart: Tirrih, tło: edersuria

Wybaczcie, że tak długo mi zeszło. Kampania wrześniowa i te sprawy :/
_ _ _ _ _ _

Lemur potoczył rozczarowanym wzrokiem po ponurym otoczeniu. Nie tak sobie wyobrażał miejsce, w którym mieszka tak nieziemska istota jak Jeanette. Wszystko wydawało się martwe i zniszczone, budziło niepokój, melancholię... Kigeni uważał, że wszystko ma w sobie jakąś cząstkę piękna. Jednak trudno było się tutaj doszukać czegoś, co wzbudziłoby najmniejszy chociaż podziw. Być może jedyną
perłą tych ziem była żeneta. Za to jakże zjawiskową! Teraz nie dziwił się już, że Jeanette jest tak niewrażliwa na uroki świata. Żyjąc w takim miejscu na pewno trudno być sangwinikiem na dłuższą metę.
Madagaskarczyk był zbyt zajęty przemyśleniami, by zwrócić uwagę na prywatny dialog towarzyszek. Jednak dotarło do niego przyjęcie sugestii znalezienia kogokolwiek. Uśmiechnął się wdzięcznie do Sinnon i niezwłocznie podbiegł do jednego z głazów, by na niego wskoczyć. Jednak nawet z tak wysokiego punktu nie był w stanie dostrzec śladu życia. Jedynym wyższym miejscem była sama Skała, która zdaje się była podziurawiona jaskiniami.
- Powinniśmy zajrzeć do środka - zasugerował. - Może trafiliśmy akurat na ich poobiednią drzemkę.
Cieszył się, że zdecydował nie wywoływać mieszkańców. Wolał nie zwracać na siebie zbyt dużej uwagi. A jeśli faktycznie lwy sobie teraz smacznie spały, mogłyby być rozeźlone pobudką.
Lemur zaczął wspinać się po wielkim masywie, co szło mu dosyć sprawnie i szybko. Zajrzał do pierwszej głębszej wnęki, jaką napotkał.
- Jest tam kto? - rzucił w cień głośnym szeptem. Odpowiedział mu tylko pogłos. Nie słyszał też żadnego pochrapywania, czy równomiernego oddechu. Wyraźny był tam tylko zapach śmierci.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości