♫ Audycja 36 ♫


Wszystkie audycje znajdziecie na audycje.krollew.pl
Tygodniowy bonus
+5 opali


Otrzymuje Warsir!
  • Forum zostało zarchiwizowane i dostępne jest jedynie w wersji do odczytu - poza ShoutBoxem i tematami pozafabularnymi. Dziękujemy za wspólną grę!
  • Oficjalny kanał na discordzie - do kontaktu z graczami.
  • Stale aktywny pozostaje dział z pożegnaniami, gdzie każdy będzie mógł dopisać swoje.
  • NIE zgadzamy się na kopiowanie jakiejkolwiek części tego forum, także po jego zamknięciu.

    ~ Administracja Król Lew PBF (2006-2018)
Generator statystyk
Drzewo genealogiczne
Okres zbioru (1 porcja):
Cis pospolity
Wulkan Burgess Shale, Ognisty Las, Źródło Życia
Pogoda
1-15 września
21 °C
16 °C
16-30 września
23 °C
17 °C
Postać miesiąca:
Sierpień

Naiwny, strachliwy i delikatny. Lwie dziecko zagubione pośród sawanny, odnalazło ciepło rodziny w śnieżnym Cesarstwie choć niedawno spotkał nieświadomie prawdziwego ojca.
Cytat września
Nadesłany przez Vasanti Vei

Stężenie fanatyków księżyca na poziomie zerowym kazało mu się zastanowić, czy przypadkiem nie zabłądził.
Znajdziecie nas na:
Skanda
Bliznopyski | Duch
*

Płeć:Samiec Wiek:7 lat Tytuł fabularny:Wędrowiec Liczba postów:1,840 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 0
Siła:
Zręczność:
Spostrzegawczość:
Doświadczenie: 94

#46
31-10-2012, 19:14
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

.Nie, skąd.-odparł lew.-Możemy się tam przejść i tak powinienem ruszyć już na patrol więc dlaczego by nie do Oazy-mruknął entuzjastycznie w stronę samicy, aby chwilę potem zrobić kilka kroków w stronę zejścia ze skały.
-To co, idziemy?-spytał, zatrzymując się na chwilę.-Przebiegnijmy się, sprawdzimy przy okazji kondycję naszego nowego Adepta.-mruknął do Orvary szczerząc kły w przyjaznym uśmiechu i czekając na jej reakcję.

/weź mnie od razu zt
[Obrazek: raguwno_by_ragous-d9t9pod.png]
Orvara
Gość

 
#47
01-11-2012, 00:51
Prawa autorskie: moje
Tytuł pozafabularny: VIP

Orvara wyszczerzyła kły w kolejnym nieudanym uśmiechu i ruszyła takim sprintem, jaki był możliwy na skałach, korzystając z "dżentelmeństwa" Ragnara, to znaczy bezczelnie startując przed czasem. Szary ruszył za nią z minimalnym tylko opóźnieniem.
Wybyli.


z/t z Ragnarem
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#48
13-11-2012, 21:27
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Jego jama była napastowana przez wszelkie indywidua tej krainy, dzieci dopraszały się uwagi, brzuch zresztą też, jego lwica nie chciała polować, już dawno nie miał okazji pobyć sam na sam z Shaidem, starszy syn chciał zapoznać go z własną rodziną... A wszystko to musiało się skumulować akurat dzisiaj. Opuściwszy grotę, niosąc dwójkę lwiątek, ostatnie pozostawiając fossie, od razu ruszył w kierunku Skały Skazy. Dziś horyzonty lwiątek zostały drastycznie poszerzone, w mniemaniu lwa przedwcześnie. Wraz z widokiem Kami, Shun i reszty w łebkach maluchów zrodziło się mnóstwo pytań, a samiec nawet nie chciał myśleć, jakie słowa mogły paść podczas jego nieobecności. Pozostawało mu ufać w duchu taktowi Przywódczyni, wierząc, że powstrzymała się od pytań czy uwag wobec jego dzieci. To jeszcze nie był na to czas. Potrząsnął łbem, odrzucając od siebie tego typu myśli. Teraz priorytetem było zajęcie się rodziną, a nie zamartwianie się byle pierdołami. Cóż, jeśli coś pójdzie nie po jego myśli, najwyżej stawi temu czoła. Zupełnie jak w tej chwili. Będąc już na szczycie, posadził maluchy na ziemi, żeby następnie zasiąść obok, czekając na Shaida. Kiedy fossa postąpiła podobnie, cofnął się za jej plecy, by od tyłu objąć brązowego jednym łapskiem, przytulając go do swojej piersi. Posłał partnerowi znacząc spojrzenie, a po chwili przeniósł je na kuleczki.
-No? I jak wam się podobają nasze ziemie? -spytał zachęcająco, prostym gestem wolnej łapy wskazując rozciągające się poniżej tereny. No, widok był całkiem niezły. Byle tylko nie skusił żadnego z maluchów nad krawędź, pozostawało być czujnym.
Shaid
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dwanaście i pół Znamiona:1 Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 35
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70

#49
14-11-2012, 14:44
Prawa autorskie: ~KamiLionHeart || Arto

Fossa kroczyła zaraz za lwem, krok w krok, w pysku niosąc kocię, futrem tak bardzo przypominające to jego. Cóż... Już dawno dał sobie sprawę, że jego geny też przyczyniły się do powstania tych maluchów. Nawet miło mu było gdy o tym myślał.
Skała... Boże, jak dawno tutaj nie był. Jedynym wyższym obiektem na który zdarzało mu się wchodzić, były drzewa. A zwłaszcza to jedno konkretne, rosnące na środku sawanny, na niewielkim wzniesieniu. Tam po raz pierwszy spotkał się z Arto. No... Właściwie to drugi.
Postawił Aresa na ziemie, po czym usiadł. Nie minęła chwila, a został objęty łapą i przyciśnięty. Chwila małego szoku, po czym rozluźnił się, widząc, iż znajduje się w objęciach swego partnera. Uśmiechnął się delikatnie.
-Nie podchodźcie do krawędzi. - dodał na głos to, co myślał lew. W końcu... cała ta zgraja może być tak podekscytowana, że szybko podbiegną. Nie ma pewności, czy Shaid i Arto zdążyliby zareagować.
[Obrazek: qwerj.png]

Z konara na gałąź skacze raz po raz
To w górę to w dół, tak cały czas
Znikajcie wśród liści, bo znajdzie nas!
To fossa nawiedziła nasz mały las!
Łowca, przemierzając busz spieszy się
Lecz nie myśl, że minie dziś cię
Żółtych ślepi czujne spojrzenie
Na drzewie nie sprawdzi się żadne schronienie...
Więc zmykaj na ziemię...
Ares
Gość

 
#50
14-11-2012, 17:47
Prawa autorskie: ~KamiLionHeart || Arto

Ares spokojnie milczał, pochłaniając wzrokiem wszystko co go otaczało. Tyle nowych miejsc, tyle nowych rzeczy. Niesamowite. I to wszystko tak po prostu go ominęło? Pff. Gdy Shaid przyprowadził go na wielką skałę i postawił na ziemi, rozejrzał się w osłupieniu i powoli podszedł niedaleko krawędzi, jednak posłuchawszy się przestrogi ojca zachował odpowiedni dystans. Zamachał ogonkiem, by potem obejrzeć się na przywódcę Świtu.
-Nasze? To wszyyystko należy do Nas?-spytał jednookiego, unosząc wyżej obie, łukowate brwi.
Ailla
Gość

 
#51
14-11-2012, 19:44
Prawa autorskie: ~KamiLionHeart || Arto

-Woah, toż to jest zajefajnie tato! I wszystko nasze..Dużo- pisnęła rozentuzjazmowana , wymachując na boki ogonem, ale i wbrew ostrzeżeniem drugiego tatuśka,gdy tylko znalazła się na ziemi, podleciała pod samą krawędź skały by móc lepiej się wszystkiemu przyjrzeć
-Widok jest cudowny- mruknęła do siebie, zarzucając łebkiem na boki, ale i czepiając się mocniej pazurkami skały, posiadając świadomość ,że jeśli potknie się lub za mocno wychyli, rozpłaszczy się niczym placek na samym dole skały.
Mała po nie długiej chwili ekscytacji odsunęła się od krawędzi, przysiadając przy Aresie , nie zaprzestając radosnego szczerzenia się czy też wymachiwania ogonem, połączonego z pełnym podziwem jaki wypływał z racji jej zachwytu ziem jakie należą do Świtu. Poprawka, są ich własnością!
Wszak to jest więcej niżeli widziała do tej pory ,siedząc w maleńkiej ciasnej jakby się jej teraz zdawało jaskini przy rzece.
-Cały świat należy do nas - dodając mruknęła , spoglądając radośnie na ojca
Akira
Gość

 
#52
16-11-2012, 14:11
Prawa autorskie: ~KamiLionHeart || Arto

Gdy tylko cała piątka wyszła z tej ciemnej, prześmierdniętej groty, Akira od razu się ożywił. Zaczął wiercić się w pysku ojczulka zainteresowany każdą rzeczą, jaką mijali. Ba, nawet widok zwykłego drzewa sprawiał mu radość! Jak tylko dotarli na szczyt, nieco się uspokoił. Musztardowy nie był tak bardzo podekscytowany tym, czym było jego rodzeństwo, jako że nie bardzo potrafił jeszcze zrozumieć pojęcie własności. No dobrze, nasze... ale po co nam to? I tak wszędzie pałętają się obce (w jego mniemaniu) lwy. Ba, nie tylko po "naszych" ziemiach, ale i po "naszej" grocie! Nie, można dopisać ten fakt do kolejnych, które się Akirze nie podobały. Na początku nie chciał podchodzić do krawędzi, nie bardzo myśląc o tym, że mógłby się bardziej rozejrzeć, ale kiedy jego siostra podeszła i nie spotkała się ze sprzeciwem rodziców, Akira poszedł w jej ślady i spojrzał w dół.
-Woaaah...- odparł wielce zafascynowany wysokością, nad jaką się znalazł. Trzepnął łapą jakiś kamyczek, który spadł w dół i odbijając się o skał, dotarł na ziemię w dość długim czasie. Malec odbiegł od krawędzi i podbiegł do Arto.- Tato, tato! Mogę kogoś stamtąd zrzucić?- zapytał wesoły i od razu zaczął szukać jakiegoś nieszczęśliwego insekta. Dobrze, że nie wpadł na pomysł, by zepchnąć tam kogoś z rodzeństwa. Akira... czemu na wszystko reagujesz w tak inny sposób?
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#53
16-11-2012, 21:06
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Żółtek pochylił się nad fossą, przykładając nos do jej czoła, jednocześnie nie przestając delikatnie przyciskać do swej piersi ciała brązowego. Słysząc pytanie Akiry, delikatnie uniósł brew, zdziwiony zachowaniem malca. Ledwo dwa księżyce, a już rwie się do czynienia innym krzywdy? Godne podziwu. I nieco przerażające.
-Tak bez powodu? Gdzieee tam, co byłoby w tym zabawnego? Nie martw się, jeszcze sobie postrącasz, bynajmniej nie żuczki czy pająki. Ale na wszystko musi przyjść pora, Akira, cierpliwości. Wtedy nagroda będzie słodsza... O, byłbym zapomniał. -puścił Shaida, żeby nie stracić równowagi i zanurzył masywne łapsko w niemal nieodłącznej torbie na medykamenty. Teatralnym gestem wyciągnął z niej resztkę plastra miodu, który ofiarował wcześniej Mogrimowi, żeby rzucić ją przed siebie.
-kto pierwszy, ten lepszy! -rzucił zachęcająco, kładąc się na ziemi, ponownie obejmując Shaida. Tym razem już w znacznie wygodniejszej decyzji.
Ares
Gość

 
#54
20-11-2012, 15:58
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Ośmielony tym, że jego rodzeństwo podeszło bliżej krawędzi, sam podszedł przechylając łeb z ciekawością lustrując tereny. Nigdy nie myślał, że będzie ich, aż tak dużo! Rozejrzał się po pyszczkach siostry i brata i uśmiechnął się widząc ten sam wyraz u Ailly, co u niego samego. Lecz, gdy do jego małych uszek doszły dziwne słowa Akiry, skrzywił się, marszcząc nos.
-Mhm. Siebie samego.-bąknął cicho, niedosłyszalnie dla uszu ojca, ale dla braciszka, owszem. Pacnął ogonem o ziemię, by potem potruchtać w stronę plastra miodu i obwąchać go powoli i dokładnie. Czując nieznaną mu woń, wzruszył tylko barkami i odgryzł kawałek, powolnie go przeżuwając. Miało słodki smak. Za słodki. Przełknął go krzywiąc się z lekka, ponieważ nigdy nie jadł niczego o tak silnym smaku.
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#55
22-11-2012, 16:31
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Dwójka samców powrócił szybkim krokiem z ziem Nowej Północy - zziębnięci, ale obładowani informacjami. O ile Kudłacz miał chęć jeszcze dzisiaj podzielić się nimi z Przywódcą, to Frey, będąc już na ziemiach Świtu, postanowił się udać w swoją stronę. Ten pierwszy szybko pochwycił zapachowy trop Arto i jego trojaczków, więc bez chwili namysłu ruszył za nim. Wkrótce więc dotarł na Skałę Skazy, gdzie czekał już jego ojciec wraz z pocieszną gromadką bękartów.
- Cześć! - zawołał przyjaźnie do nich, po czym skierował się do Wypłosza. Tego obdarował krótkim liźnięciem w polik, a Shaid w ramach powitania otrzymał zawadiackie szczypnięcie w ucho. Po wymianie czułości zajął miejsce jak najbliżej ojca, rozkładając się całą powierzchnią swego ciała. Miał coś zrobić, prawda? To może jeszcze chwilę poczekać. Widok bawiącego się rodzeństwa i dokładna toaleta przednich łap były ważniejsze niż to wszystko.
- Poznałem Nową Północ - rzekł, jedynie na krótką chwilę odrywając jęzor od jasnobeżowych kończyn. - Z Freyem. Nie wiem, ilu ich jest, ale zdobyliśmy zaufanie białofutrej Ajris. Udawaliśmy wędrowców i całkiem nieźle nam to szło, póki ten bufon Miles nie zaczął czegoś podejrzewać. Ukradkiem wymknęliśmy się przy pierwszej okazji. Żyją daleko, w zimnych rejonach Krainy Czterech Stad, od lasu aż po ocean. Nie sądzę, by byli bardzo liczni. A, byłbym zapomniał - nazmyślałem, że jestem księciem Ramonem z Rajskiej Ziemi - zachichotał głośno - a "Czerwoni" sprali mi dupsko. I że są źli i niedobrzy. A pan król stwierdził, że trzeba coś z tym zrobić. Nie zdziw się więc, jak nagle najdzie cię jasnofutry maczo z pedalską grzywką. Będzie zabawnie, tyle ci powiem.
Shaid
Konto zawieszone

Płeć:Samica Wiek:Dwanaście i pół Znamiona:1 Liczba postów:92 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 94
Siła: 35
Zręczność: 75
Spostrzegawczość: 70

#56
23-11-2012, 22:00
Prawa autorskie: ~KamiLionHeart || Arto

Lecz brązowemu nie zbierało się bynajmniej na podnoszenie. Taka pozycja, z takim towarzystwem i przede wszystkim z takim fotelem, aż nader mu odpowiadała. Patrzył z zainteresowaniem na lwiątka, które były równie zaintrygowane. Z tym, że one - przepaścią i terenami. Kiedyś Shaid też się nimi zachwycał. Można stąd zobaczyć wszystko jak ptak. Aj! Obiecał sobie, że nie będzie myślał o ptakach. Nie dość, że Gin się zagubił, to sam takowym nie jest. Nie może latać... Jednak jakby miał wybór, to wolałby by było tak jak w tej chwili.
Jego rozmyślanie przerwało przybycie Morana. Jego przywitanie odwzajemnił tym samym, po czym wsłuchał się w relacje lwa.
-Kh. Koty. Tylko one mogą wybrać sobie śniegi i góry do mieszkanie. - syknął pod nosem. Sam nie lubił chłodu. Ba! Nienawidził. -Na szczęście jest kilka normalnych. - dodał po chwili, bardziej opierając się na Arto, spoglądając natomiast na Morana. -Skoro żyją na takich terenach, muszą mieć dużą warstwę tłuszczu. Skoro tak, to nie mogą liczyć na zwinność. Raczej siłę. - dodał jeszcze taką swoją myśl i... i tyle.
[Obrazek: qwerj.png]

Z konara na gałąź skacze raz po raz
To w górę to w dół, tak cały czas
Znikajcie wśród liści, bo znajdzie nas!
To fossa nawiedziła nasz mały las!
Łowca, przemierzając busz spieszy się
Lecz nie myśl, że minie dziś cię
Żółtych ślepi czujne spojrzenie
Na drzewie nie sprawdzi się żadne schronienie...
Więc zmykaj na ziemię...
Arto
Konto zawieszone

Gatunek:Genus ducis Płeć:Samiec Wiek:Siedem susz. Znamiona:1 Tytuł fabularny:Znachor Liczba postów:444 Dołączył:Cze 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 84
Zręczność: 68
Spostrzegawczość: 59
Doświadczenie: 10

#57
24-11-2012, 00:06
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Samiec w milczeniu obserwował nowe doznania smakowe Aresa, zaabsorbowany nawet nie dostrzegł zbliżającego się Morana. Spokojnie przyjął powitanie tamtego, w odpowiedzi obdarowując go skromnym uśmiechem, żeby zaraz potem stać się odbiorcą relacji młodego lwa. Śnieżny las? Brwi czempiona delikatnie się zmarszczyły, kiedy skojarzył, w jaki sposób jest powiązany z tym miejscem. Wiadomość, że ktokolwiek ośmielił się przywłaszczyć sobie tę lokację wzbudziła w musztardowym wielki niesmak, zaraz podsycony przez wypowiedź Shaida.
-Nie jako zamieszkanie. Widocznie są tak żałośni i słabi, że aby podbudować swą nikłą pozycję, oznajmiają posiadanie byle ziem. Śnieżny Las zawsze był wolny, nie niósł ze sobą nic prócz śmierci czy podziałów, zajęcie go to zwyczajny nietakt... Położyli na nim łapę bo wiedzą, że nikt nawet nie kiwnie palcem, by go posiadać... Chyba się przeliczyli. Ale na wszystko przyjdzie pora. Dobrze się spisałeś, Moran. Nie ominie cię nagroda. W nagrodę ja, Arto, Pan i Władca Szkarłatnego Świtu, teraz, tutaj obdarowuję cię wielkim zaszczytem. W swej nieskończonej łasce pozwalam ci zająć się moimi dziećmi, a swoim rodzeństwem i zacieśnić z nim więzy na czas mojej nieobecności. Czasem trzeba odsunąć ojcostwo na bok, by przejąć obowiązki alfy, a na następny dzień odrzucić je za siebie, by wrócić do roli tatusia. No, maluchy, zostajecie z bratem, my niedługo wracamy. No nie patrz tak na mnie, Moran. -rzucił zaczepnie, puszczając młodziakowi oko i odczekawszy, aż Shaid wdrapie się na jego plecy, podniósł masywne cielsko z ziemi i wycofał się powoli, przodem do gromadki. Dopiero schodząc miał odwrócić się do tamtych zadem, podkulając przy tym ogon. Szczegół, na który mało które lwiątko zwróci uwagę, jednak Moran za lwiątko już nie robił. Chyba Arto mówiąc o obowiązkach alfy wcale nie miał na myśli żadnej przenośni...


zt x2
Ajris
Gość

 
#58
25-11-2012, 17:55
Prawa autorskie: RagDrawer
Tytuł pozafabularny: VIP

Ajris udało się dostać na Skałę Skazy od drugiej strony w taki sposób, że Arto i jego partner nie mogli jej dojrzeć, mimo, że na tle burych ziem jej białe futo znacznie się wyróżniało. Uroki jasnej maści. Choć z drugiej strony, jest słabiej dostrzegana na własnych terenach.

Tylko co ją podkusiło, by udać się w same serce niegdysiejszej Złej Ziemi? A kto wie, może ciekawość, może chęć zmierzenia własnej odwagi? W każdym razie biała samica była pewna, że i tutaj jest pusto, tak samo, jak było przy zakolu.
Powoli wdrapała się na sam szczyt skały, niespecjalnie starając się ukryć swoją obecność, aż do momentu, kiedy postawiła pierwszą łapę na szczycie skały.
- Ramon? Co ty tu..- spojrzenie utkwiła na samcu, by po chwili przenieść je na lwiątka.
- To..Twoje? Ale..nie rozumiem.- powiedziała, patrząc to na beżowego samca, to na kulki.
Nie ma to jak mętlik w głowie.
Moran
Konto zawieszone

Płeć:Samiec Wiek:2 lata i 8 miesięcy Liczba postów:899 Dołączył:Lip 2012

STATYSTYKI Życie: 100
Siła: 88
Zręczność: 73
Spostrzegawczość: 73
Doświadczenie: 29

#59
25-11-2012, 21:13
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

Jedyną reakcją, na którą mógł sobie pozwolić Moran, było głośne westchnięcie. Wiedział, że tak będzie, kiedy dostanie to swoje "wymarzone" rodzeństwo - zamiast zajmować się swoją panienką, będzie musiał niańczyć królewskie bachorki. Żyć nie umierać.
I moment później okazało się, że znów nie jest sam na sam z młodymi, ale tym razem towarzystwa zechciała dotrzymać mu...
- Ajris - rzekł chłodno, kiedy w końcu ujrzał źródło pełnego wątpliwości głosu. Co żesz ona tu robi? Nie spuszczał z lwicy swego stanowczego spojrzenia, nawet wtedy, kiedy kładł się na ziemi, a łapami i ogonem przysuwał do siebie futrzastą gromadkę, której dorobił się jego przybrany tata.
- Poprawka - przerwał samicy, gdy zadawała pytanie i uniósł przy tym łapę w geście uciszenia - Nie Ramon. Moran. Mo-ran. Popatrzcie, kochani, taka duża pani, a jak imiona przekręca - zwrócił się do lwiątek i pokręcił głową z cichym chichotem. Potem znów utkwił morski wzrok w nachalnym gościu.
- Nie sądziłem, że zrobię aż tak dobrze gram dżentelmena, że panienki same za mną podążają, i to tutaj, na ziemie... czekaj, "Czerwonych"? Tak, chyba tak to szło. W każdym razie - czego chcesz? Jestem zajęty moim rodzeństwem, nie mam czasu na pomioty z Nowej Północy. Chyba, że masz dla mnie jakąś propozycję lub w porę się wycofasz.
Jasny błysk pojawił się w oczach Morana, kiedy po raz kolejny zawiesił je na Ajris. Kombinuj, dziewczyno.
Ajris
Gość

 
#60
26-11-2012, 01:11
Prawa autorskie: avatar: MadKakerlaken, edit by Ragous/sygnatura: Disney, edit by MadKakerlaken

- od początku to zaplanowałeś. Jesteś jednym z nich.- powiedziała, przez zaciśnięte zęby, wbijając w Morana chłodne spojrzenie.
- jaka panienka chciałaby być z takim zakłamanym arogantem!
Stała sztywno, nie cofając się ani o krok, starała się ukryć całe przerażenie, jakie obecnie odczuwała.
- pomioty? Jedynym pomiotami jesteś ty i Fey, choć raczej powinnam powiedzieć "samiec", bo ten chyba również poszedł twoim śladem. Fałszywe istoty.- nadal mówiła przez zaciśnięte zęby, na sam koniec ściągając brwi. 
Nie odejdzie.
Jeszcze nie.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości